Zobacz temat - No i nastapiła ta chwila dla rowera :)
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - No i nastapiła ta chwila dla rowera :)

Revolt - Czw Kwi 05, 2007 17:21
Temat postu: No i nastapiła ta chwila dla rowera :)
to nie ściema :P wyciagłem dzis rowerek(tak tak ... taki co to ma 2 koła :D ) przeczysciłem nasmarowałem dopapowałem i jahoo w droge :) no ale przyznam ze fajnie to sie tylko z wiatrem jechało :)

A Wy jak? przesiadacie sie czasami na tego roverka przez "w" ??

piter34 - Czw Kwi 05, 2007 17:30

Revolt napisał/a:
A Wy jak? przesiadacie sie czasami na tego roverka przez "w" ??

Chętnie bym to zrobił, gdybym miał i gdybym mógł prysznic w pracy wziąć po przejechaniu ~11km po Krakowie (z domu do pracy). :mrgreen:

emes - Czw Kwi 05, 2007 17:47

Revolt napisał/a:
A Wy jak? przesiadacie sie czasami na tego roverka przez "w" ??


Mam zamiar przywieźć sobie rower właśnie Roverem do Wrocławia. Mam nadzieję, że wejdzie do tyłu, bo nie mam bagażnika na dach :-)

piter34 napisał/a:
gdybym mógł prysznic w pracy wziąć


Mam to szczęście posiadania prysznica w pracy :-) Problem w tym, że mieszkam zbyt blisko i nie ma sensu w ogóle jeździć rowerem :-)

Viniu - Czw Kwi 05, 2007 18:32

Revolt napisał/a:
A Wy jak? przesiadacie sie czasami na tego roverka przez "w" ??
Zawsze kiedy jedziemy na działkę... nie wyobrażam sobie przegonić Roverka (auta) po tych dziurach w dordze dojazdowej... serce by mi pękło ;)
AndrewS - Czw Kwi 05, 2007 22:32

Cytat:
o nie ściema :P wyciagłem dzis rowerek


a juz mialem temat edytowac :mrgreen:

ja juz drugi rok sobie przywoze rower do pulaw, zona jednak coraz bardziej naciska,
pasowaloby w koncu zwiedzic nasze sciezki rowerowe Kazimierz, Naleczow, Janowiec

Przemek_Docent - Sro Kwi 11, 2007 15:38
Temat postu: Re: No i nastapiła ta chwila dla rowera :)
Revolt napisał/a:
(...)A Wy jak? przesiadacie sie czasami na tego roverka przez "w" ??

W tym tygodniu czyszczenie i smarowanko mojego ulubionego, niezajeżdżalnego 10-letniego scotta po zimie spędzonej w garażu :-)
Potem Tomcat do garażu i jazda roWerkiem do pracy - mam tylko 6 km. Staram się rano jechać wolno, nie pocąc się - średnia tylko 20 km/h.
Po południu nie ma potrzeby ograniczania się i staram się utrzymać 30 km/h, a potem oblewając się potem dobić prosto do wanny :-)
A na długi weekend (na parę dni) - zabieram roWerek RoVerkiem do Puszczy Białowieskiej :-)

Viniu - Sro Kwi 11, 2007 16:20

Przemek_Docent napisał/a:
A na długi weekend (na parę dni) - zabieram roWerek RoVerkiem do Puszczy Białowieskiej
Dokładnie rok temu wraz z grupą zapaleńców rowerzystów z klubu Ogniwo sezon rowerowy rozpoczęliśmy od wycieszki do Parku Mużakowskiego w Łęknicy i Bad Muscau (w te i nazad ca. 120km). Park leżu po obu stronach Odry: polskiej i niemieckiej. Kto zna teren, to wie, że warto zwiedzić, a kto nie zna, to plecam. A w tym roku zamiast rozpoczęcia sezonu rowerowego zaplanowałem rozpoczęcie sezonu górskich wycieczek i od 2-6 maja planuję zejść nasze Tatry :) Też się można zmęczyć :) A przy okazji będzie to test wytrzymałościowy dla Roverka... ok. 500km w jedną stronę non stop (no może na małe siusiu ;) ) autostradą A4. Jak mnie nie zawiedzie i zniesie to dzielnie, to w nagrodę zafunduję mu klubowe barwy :D
Dzenson - Sro Kwi 11, 2007 16:23

Ja przesiadam się kiedy tylko mogę. Kiedyś to się tak przesiadłem, że zajechałem do Pisza, z Pisza do Gdańska i z Gdańska do Ostrowa. W sumie ok. 1200 km w 12 dni. Oczywiście z noclegami :cool: Niezapomniane przeżycia.
Przemek_Docent - Czw Kwi 12, 2007 08:24

Wow!
Ja jeszcze nigdy nie wyjechałem tak daleko, żebym musiał gdzieś nocować ;-)
Zawsze wracałem wieczorem do miejsca spania (to faktycznie spore ograniczenie).
Maksymalnie 60 km dziennie - i tak już nikt z ekipy nie chciał ze mną po południu jeździć :-)

Dzenson - Czw Kwi 12, 2007 09:58

Jechaliśmy we trzech. Że było to parę lat temu to targaliśmy ze sobą namiot starego typu. Ciężki jak wór ziemniaków. Jeden miał tropik, drugi środek namiotu a trzeci rurki aluminiowe
+materac. Każdy rower miał wagę około 50 kg. Jak się stało to szczególną uwagę należało zwracać aby rower nie fiknął kozła do tyłu, tak ciążyło. Spaliśmy na polach namiotowych a jak już nas noc dopadła to u ludzi na posesjach prywatnych. Najbardziej ekstremalny odcinek - Z Mikołajek do Mrągowa - całą drogę lało jak cholera a ja jadąc w środku przyzwyczajałem się do strugi wody który prosto na twarz leciała spod koła kolegi jadącego z przodu.
Miałem na całe szczęście takie gatki jak kolarze, z wkładką na klejnoty. Koledzy nie mieli i po tygodniu chodzili jak John Wayne w westernie "Dyliżans". Aha - no przepisy też złamaliśmy przekraczając prędkości - w Morągu - 65km/h a było do 50km/h.:) Największa prędkość tego wypadu to 78km/h na obwodnicy w Bydgoszczy. Ciężar pchał nas jak ta lala:) Po powrocie nowe klocki były zużyte. Jeśli macie możliwości - polecam tę formę wypoczynku.

Pzdr

Valander_wwa - Czw Kwi 12, 2007 10:15

Ja w tatmym roku miałem przyjemność udać się w stronę kozienickiego parku nardowego - z noclegiem zeszło 2 doby, ale pogoda była wyśmienita, sprzęt tez nieczego sobie tylko czynnik ludzki po tej eskapadzie musiał wziąśc kolejne dni wolne - aby odpocząc ;)
AndrewS - Czw Cze 07, 2007 20:40

no to dzis przegonilismy troche rowery, w sumie niewiele przejechalismy bo ok 15 km, ale za to jakie krajobrazy, wawozy, las, na jednym odcinku (krety i bardzo stromy wawoz)to mnie tak rece bolaly od hamowania ze myslalem ze zejde z roweru
marcel_n - Czw Cze 07, 2007 21:46

Revolt napisał/a:
A Wy jak? przesiadacie sie czasami na tego roverka przez "w" ??



Kupiłem w maju rower a drugi przywiozłem z Trzebini i teraz śmigamy po okolicznych lasach.

Kozik - Czw Cze 07, 2007 23:44

Ja też dzisiaj wyjechałem rowerkiem poza miasto. Bylo wesoło bo miałem z kim wcześniej kolega miał oszczędny samochód i mu się nie chciało a teraz ma Audi A4 i przesiadł się na rower :)
Dajemy rade jest plan żeby przez całe wakacje tak jeździć. - i człowiek troche schudnie i zdrowszy będzie :mrgreen:

tolik - Sob Cze 09, 2007 19:42
Temat postu: wypadek
A ja dzisiaj pojechałem wykąpać się w jeziorku Dabie koło Krosna Odrzańskiego .Woda tam czysta.Wracam z powrotem i nagle z daleka widzę policjanta z podniesioną ręka.Oczywiście struchlałem.Hamuję dość łagodnie i podjeżdzam do niego...i z daleka widzę poważny wypadek - 2 auta prawie skasowane....prędkości musiały być znaczne.Chyba ofiary śmiertelne sadząc po wyglądzie samochodów.Karetek już nie było albo jeszcze nie przyjechały.Tylko wóz strażacki całkowicie blokował drogęSkierował mnie na krótki objazd, a kierowcę za mna policjant solidnie obrugał za zbyt szybką jazdę.Droga na odcinku z Zielonej Góry do Krosna Odrzańskego jest dość dobra - ale wypadków też duzo - głownie w wyniku znacznych prędkości samochodów.
ADAM1 - Nie Cze 10, 2007 00:31

Revolt napisał/a:
A Wy jak? przesiadacie sie czasami na tego roverka przez "w" ??


Zawsze, jak pogoda na to pozwoli :smile:

piter34 napisał/a:
gdybym mógł prysznic w pracy wziąć po przejechaniu ~11km po Krakowie (z domu do pracy).


Ja mam 8 km i nie potrzeba prysznica :lol: , a roWer mam marki peugeot :grin:

Liso - Pon Cze 11, 2007 23:05
Temat postu: Re: No i nastapiła ta chwila dla rowera :)
Revolt napisał/a:
A Wy jak? przesiadacie sie czasami na tego roverka przez "w" ??


W tym roku przeprosiłem się z rowerem przez "w". Pomykamy sobie z żoną jak jest znośna pogoda wieczorkiem po 15km. Mamy fajną trasę - godzinka jazdy na luzie, trochę tłuszczu zawsze się stopi. Ostatnio nawet zakupiłem sobie spodenki z pampersem w celu ochrony klejnotów i na weekend planuję wycieczkę 40km - trzeba nadrabiać zaleglości.
Nasz rekord ok 140km w jeden dzień (Zamość - Kazimierz) z namiotami itd. ale wtedy młodzi jeszcze byliśmy ;-) Do pracy nie jeżdżę bo roWerem ciężko nabić te kilka setek dziennie.... ;-)

PTE - Wto Cze 12, 2007 10:41

Jeżdżę rekreacyjnie po Żuławach, jedna wycieczka to średnio jakieś 8km. Jak wypuszczę się nad morze to 25km. Do pracy mam blisko (3km) i chętnie bym pomykał na bicyklu, gdyby nie to, że zaraz byłbym mokry, a poza tym ciężko pedałować w garniturku. A w ogóle to największe przebiegi robiłem pod koniec podstawówki i w czasach licealnych na Jubilacie - najlepszy rower pod słońcem. Do "górala" nie mam już takiego sentymentu - może dlatego, że gór w okolicy mało :grin:
llygas - Wto Cze 12, 2007 13:17

Ja dopiero w ten weekend odkurzyłem rowerek i wybieram się na zwiedzanie okolicznych krakowskich wiosek.

Mój rekord to wycieczka na trasie Zamość---Zwierzyniec---Krasnobród---Zamość.
Około 70 km w jeden dzień.
Liso pewnie zna dokładnie te okolice :smile:

sliwka - Wto Cze 12, 2007 13:46

Ja się staram codziennie robić wieczorkiem z 15km po okolicy tylko że zazwyczaj zaliczam ze 2 pit-stopy na tankowanie bogatej mieszanki :mrgreen: :wink: