Zobacz temat - No i wreszcie kupiłem sześćsetę
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Powitania - No i wreszcie kupiłem sześćsetę

Zientas - Czw Maj 31, 2007 11:51
Temat postu: No i wreszcie kupiłem sześćsetę
Po tygodniach poszukiwańm zdecydowałem się wyjechać do Rzeszy i tam kupić auto.
Kac pozakupowy jeszcze do końca nie minął (czy dobrze zrobiłem, że akurat ten egzemplarz, może mogłem jeszcze poczekać, czy nie za dużo wydałem itd. :wink: ).
Auto z silnikiem diesla, rok produkcji 98, pierwsza rej. w Niemczech 99, przebieg 180 000 km, szara skóra, klima, kierownica i gałka w drewnie (schodzi lakier, ale pracuję nad tym - dam do obszycia skórą), chromowane obwódki wokół pokręteł, koła 205/55/16, obniżony (z TUVem), hak (zależało mi na tym), trochę "stuningowany" jakimiś chromowanymi listewkami, ale zdejmę to z czasem chyba. Wersja Classic.

Pozytywnie zaskoczyła mnie wygoda na przednich fotelach (z tyłu jeszcze nie jechałem), dobre wyciszenie silnika nawet (mam vovlo V40 `99 Di i tam jest zdecydowanie głośniej).
Lakier i blacha wymaga na kilku el. drobnych poprawek, ale to są tzw. "szkody parkingowe" i jak wyjdę z dołka zakupowo-ubezpieczeniowo-rejestracyjnego to się za to zabiorę. Także w środku jeden plasticzek jest do wymiany - drobiazg.

Z zawieszenia nie dochodzą żadne hałasy ani stuki, tylko drążek zmiany biegów wpada w jakiś rezonans i czasem go "słychać".

Najważniejsze problemy na tę chwilę to:

1. Nie działa klima, jakaś nieszczelność lub niedopełnienie gazem.
2. Drgająca kierownica przy hamowaniu z większych prędkości. Podejrzewam krzywe tarcze, chociaż wyglądają jak nowe. Przetaczać? Szlifować? Czy może kupić nowe pożądnej firmy? Krzywa piasta? Auto b. dobrze trzyma kierunek jazdy, nie ściąga przy hamowaniu, koła są wyważone. Co myślicie?
3. Nie zawsze po odpaleniu silnika działa nawiew, na żadnym biegu, czasem trzeba poczekać kilka minut i się włącza.

Ogólnie przez to obiżenie auto jest trochę sztywne jak na taką limuzynkę i kto wie czy nie wymienię zawieszenia kiedyś na fabryczne.

To narazie tyle. Jak mi się coś przypomni to jeszcze napiszę.
Załączam Zdjęcie i pozdrawiam

Brt - Czw Maj 31, 2007 12:07

Bardzo ładny :) gratulacje ;)
Klime nabić, tarcze podejrzewam, e do wymiany i ZTCW to niestety do wymiany też idą łozyska :| Drgający i hałasujacy drążek to niestety norma, ale nietrudna do naprawienia. Ale radość z jazdy bezcenna ;)

llygas - Czw Maj 31, 2007 13:16

Zientas napisał/a:
2. Drgająca kierownica przy hamowaniu z większych prędkości. Podejrzewam krzywe tarcze, chociaż wyglądają jak nowe. Przetaczać? Szlifować? Czy może kupić nowe pożądnej firmy? Krzywa piasta?


Twoje podejrzenie jest prawdopodobnie słuszne. akurat u siebie też mam krzywą tarczę która ma bicie przy hamowaniu.
Sa dwa rozwiązania. albo wymiana albo przetoczenie.

Przy wymianie tarcz łatwo uszkodnic łożysko (jakieś 300zł).
proponowałbym przetoczenie ale bez zdejmowania tarczy. Niektóre warsztaty mają odpowiedni sprzęt.

Ja miałem przetaczać swoją ale po kilku tysiącach prawie się dotarła właściwie.

cbf.lucas - Czw Maj 31, 2007 16:03

A cena? :D
Zientas - Czw Maj 31, 2007 23:02

Cena nie za niska, ale chyba było warto :wink:

Ogół problemów technicznych napiszę w innym dziale.

Pozdrawiam!

Rozan99 - Czw Maj 31, 2007 23:13

Zientas czy ty nie jesteś czasem z motoforum.pl i nie miałeś cirrusa? Chyba mi sie wydaje że to Ty :) Widzę że przesiadłeś się na Rovera tak jak ja :) Ja też sprzedałem swojego cirrusa i zasiadłem Rovera 220SDI.
Pozdr.

Zientas - Czw Maj 31, 2007 23:27

Jam jest :cool:

Witam kolegę!

Jaki ten świat mały :wink:

Rozan99 - Czw Maj 31, 2007 23:30

Nom hehe. Oby Roverek był mniej awaryjny niż cirrus... hehe :)
Zientas - Czw Maj 31, 2007 23:34

Cirrus nie był awaryjny tylko w naszym kraju nie ma ludzi znających się na automatycznych skrzyniach biegów i nie sprzedał bym go gdyby nie jego apetyt na paliwo (teraz buduję dom i trzeba trochę oszczędzać :wink: ), a sześćsetka zawsze mi się podobała :smile:
Rozan99 - Czw Maj 31, 2007 23:37

No może i racja :)
Valander_wwa - Czw Maj 31, 2007 23:39

Rozan99 napisał/a:
Nom hehe. Oby Roverek był mniej awaryjny niż cirrus... hehe :)


Chrysler Cirrus ??

To że trzeszczy wierutnie to wiedziałem, ale że awaryjne.. co z nim nie tak było koledzy??

UncleAllEvil - Czw Maj 31, 2007 23:39

Będziesz zadowolony z 600setki, ja też bym pewnie dzisiaj jeździł R600 gdyby ojciec mnie prawie 8 lat temu posłuchał :P No ale R400 to złe autko nie jest ;)
Fajne masz kółka w swoim Roverku :)

Rozan99 - Czw Maj 31, 2007 23:45

Valander_wwa napisał/a:
co z nim nie tak było koledzy

W moim były problemy z automatyczną skrzynią biegów i z komputerem silnika. Ogólnie to elektronika szwankowała (komp skrzyni i silnika) i różne pierdoły.

Zientas - Czw Maj 31, 2007 23:47

Valander_wwa napisał/a:
To że trzeszczy wierutnie to wiedziałem
a ja nie, jakoś nic takiego nie zauważyłem przez ponad rok eksploatacji :razz:

Valander_wwa napisał/a:
ale że awaryjne.. co z nim nie tak było koledzy??


Poczytaj/poszukaj sobie TU Jestem tam nadal moderatorem :cool: , ale pełnię tę funkcję bardziej już honorowo.

UncleAllEvil napisał/a:
Będziesz zadowolony z 600setki


Mam nadzieję, bo jeździ się b. fajnie.

Pozdrawiam!

bialy114 - Pon Cze 04, 2007 17:51

Zientas - witaj ze swoją 600-ką. Jeśli mogę co do wyglądu:
1. Chromy nie są najgorsze - ja usunąłbym tylko wycieraczki.
2. Obniżałem swoją, bo na fabrycznym zawieszeniu wyglądała jak pasikonik :mrgreen: Teraz wygląda na fabryczne, a jeździ się troszeczkę twardziej.
3. Kierownicę bym zostawiał, ewentualnie położył świeży lakier. Jak chcesz skórę, to lepiej wymienić całe kółko - szkoda drewna
4. Ogólnie - może chcesz się zamienić ?hihihihi Baaaardzo mi się podoba!

Zientas - Pon Cze 04, 2007 19:03

Taaa wycieraczki wylecą już niebawem. Co do zawieszenia - nie przeszkadza mi to jakoś bardzo, chociaż już chyba ze dwa razy iskrę puściłem na jakimś garbie. Zastanawiam się tylko co tam zostało zrobione. Czy tylko obcięte sprężyny, czy także wstawione inne amory - notabene już do wymiany bo auto się trochę "buja".
Kierownicę narazie "naprawiłem"... taśmą izolacyjną :???: , ale oczywiście rozglądam się już za inną a tą dam do obszycia skórą, bo nie bardzo wiem jak to pomalować "na drewno" jak sugerujesz. A co do zamiany... narazie jeszcze chyba nie :razz: heheh

Pozdrawiam!

bialy114 - Pon Cze 04, 2007 19:09

No to się źle zrozumieliśmy.
Ja wywnioskowałem, że masz drewnianą kierownicę i odpryski lakieru na niej. Stąd moja propozycja lakierowania. Jeśli jednak masz skórę to zupełnie inna sprawa.
Co do zawieszenia - najprawdopodobniej masz wstawione niższe sprężyny - w Raichu nikt się chyba nie bawi w obcinanie. Jeśli są krótsze o mniej niż 4 cm od serii to mogły zostać seryjne amory.
Pozdrawiam

pawciu87 - Pon Cze 04, 2007 19:25

na pewno ma kierownica z gorna czescia wienca drewniana... jest grrubsza od zwyczajnej w R600 - moj przyjaciel ma identyczna, tylko w konfiguracji z bezowym wnetrzem... co do zawiechy... jak sie wymieni same sprrezyny na nizsze to czasem szybko nie siada amorki?
bialy114 - Pon Cze 04, 2007 22:05

pawciu87 napisał/a:
jak sie wymieni same sprrezyny na nizsze to czasem szybko nie siada amorki?

Honda wytrzymała rok od wymiany - potem sprzedałem - nie wiem, czy następca miał jakies problemy.
Mazda jeździła pól roku na niższym - zero problemu.
Ale to tylko MOJE doświadczenia...

pawciu87 - Wto Cze 05, 2007 04:42

bialy114 napisał/a:
pawciu87 napisał/a:
jak sie wymieni same sprrezyny na nizsze to czasem szybko nie siada amorki?

Honda wytrzymała rok od wymiany - potem sprzedałem - nie wiem, czy następca miał jakies problemy.
Mazda jeździła pól roku na niższym - zero problemu.
Ale to tylko MOJE doświadczenia...


bo wlasnie slyszalem ze jak juz najlepiej wymienic amorki razem ze sprezynami... bo tak to sie to i to wykonczy szybciej... a tak wogole orientuje sie ktos ile takie kompletne zawieszenie do R600 by kosztowalo?

Zientas - Wto Cze 05, 2007 10:28

Amory przód + tył min. jakieś 800 zł (allegro). Sprężyny nie wiem...
bialy114 - Wto Cze 05, 2007 16:29

ja kupiłem używki - moje ryzyko - za 380 kpl
jak do tej pory - bajka :mrgreen:

Zientas - Sro Cze 06, 2007 09:41

Mówisz o sprężynach? W zasadzie używanych sprężyn też bym się nie bał, co innego amory :roll:
bialy114 - Sro Cze 06, 2007 15:51

Nie - mówię o komplecie - sprężyny + amory
Bałem się właśnie o amory - ale zaleta była taka, że miałem pewność, że amory będą pasowały do sprężyn. Miałbym niemiłą niespodziankę, gdyby trzeba było szybko zmieniać seryjne amory, bo nie pasują do sprężyn :)
Na szczęście trafiłem dobrze i za marne grosze mam kompletny, współgrający ze sobą zestaw.
Zapomniałem nazwę firmy, bo jak dowiedziałem się od sprzedawcy to nić mi nie mówiła - poszperałem po sieci i wyszło, że firma żyje z produkcji zawieszeń do motocykli Honda.