Zobacz temat - [220SD] Wycieraczki
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 200/25, MG ZR i Streetwise - [220SD] Wycieraczki

Adrian355 - Czw Cze 21, 2007 13:39
Temat postu: [220SD] Wycieraczki
Witam. Mam taki problem mianowicie. Mam jakieś zwalone wycieraczki w Roverze. Jak włącze na czasówke (to pierwsze) To wycieraczki Stają w różnych pozach na czas 5 sekund.
Tak jakby nie wiedziały gdzie sie mają zatrzymać :roll: Małpy jedne. Jak na przykład tak pykne żeby zrobiły tylko 1 runde to sie gdzieś tam zatrzymają. Albo trzeba przytrzymać włącznik i póścić w odpowiednim momencie żeby zostały na dole. A i nie działa spryskiwacz tylnej szyby!!!

Brt - Czw Cze 21, 2007 13:54

Ad. wycieraczki - masz wytartą blaszke parkowania. Opis naprawy jest w Technicznym FAQ.
Ad. spryskiwacz. podaj wiecej szczegółów. słychać pompkę czy nie, czy sprawdzałeś wężyk do tylknej klapy?? itp.....

Adrian355 - Czw Cze 21, 2007 13:55

Pompke sprawdze
Damianin - Czw Cze 21, 2007 16:26
Temat postu: Re: [220SD] Wycieraczki
Adrian355 napisał/a:
Witam. Mam taki problem mianowicie. Mam jakieś zwalone wycieraczki w Roverze. Jak włącze na czasówke (to pierwsze) To wycieraczki Stają w różnych pozach na czas 5 sekund.
Tak jakby nie wiedziały gdzie sie mają zatrzymać :roll:


Witaj,

Brt dobrze gada z tymi wycieraczkami. Poniżej zdjęcia mojego zdemontowanego silniczka - możesz pooglądać jak to w środku wygląda. W moim przypadku próba reanimacji była nieskuteczna ale można przetrzeć papierem ściernym blaszkę jeśli to jej wina.



Brt - Czw Cze 21, 2007 17:42

U mnie blaszka była wytarta do cna. Reanimacja polegała na dolutowaniu kawałka blaszki (z baterii płaskiej) Na końcu nalutowałem "styk" poskładałem do kupy i chodzi tak już ponad 2 lata ;)
Ważna sprawa to długość blaszki. Ma być mniej wiecej taka sama jak orginalnej, bo będzie bezpiecznik wywalać ;)

Hmmmm za dobry jestem, przecież to wszystko jest w FAQ napisane ;) Muszę to zmienić :twisted:

Damianin - Czw Cze 21, 2007 19:39

Brt napisał/a:
U mnie blaszka była wytarta do cna. Reanimacja polegała na dolutowaniu kawałka blaszki (z baterii płaskiej) Na końcu nalutowałem "styk" poskładałem do kupy i chodzi tak już ponad 2 lata ;)
Ważna sprawa to długość blaszki. Ma być mniej wiecej taka sama jak orginalnej, bo będzie bezpiecznik wywalać ;)

Hmmmm za dobry jestem, przecież to wszystko jest w FAQ napisane ;) Muszę to zmienić :twisted:


O widzisz, miałem identyczne objawy ! Cyk i po bezpieczniku...za 5 bezpiecznikiem rozłożyłem bydle na części. Oprócz wytartej jednej miedzianej blaszki były też wżery od iskrzenia na blaszanym kółku i tu właśnie poległem bo były zbyt głębokie i nie kontaktowały styki.

kqba - Sob Sie 18, 2007 19:03

Brt napisał/a:
U mnie blaszka była wytarta do cna. Reanimacja polegała na dolutowaniu kawałka blaszki (z baterii płaskiej) Na końcu nalutowałem "styk" poskładałem do kupy i chodzi tak już ponad 2 lata ;)
Ważna sprawa to długość blaszki. Ma być mniej wiecej taka sama jak orginalnej, bo będzie bezpiecznik wywalać ;)


A ja wygiąłem po prostu ponownie tą wytartą blaszkę. Jest krótsza od tej obok, ale wszystko działa ok.

Damianin - Sob Sie 18, 2007 22:45

kqba napisał/a:


A ja wygiąłem po prostu ponownie tą wytartą blaszkę. Jest krótsza od tej obok, ale wszystko działa ok.


U mnie niestety się nie dało w ten sposób bo iskrzyło i wywalało bezpiecznik.
Tzn - dało radę, ale na krótką metę - około roku taka podgięta blaszka wytrzymała i trzeba było szukać silniczka.