Zobacz temat - Drogi z poza Europy po których jezdziliśmy :)
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Drogi z poza Europy po których jezdziliśmy :)

Brt - Nie Cze 10, 2007 21:50

o żesz :shock: przecież to USA w poprzek :!: kawał drogi :) :D Jechałeś Route 66 ?? Ja pojeżdziłem kilkoma wypożyczanymi po USA :D Najmniejszy miał pojemnośc 2,2 i oczywiście był w automacie (Jakiś mały Chevy tylko 4,5m długości) :mrgreen: Fajnie sie vanem jeżdziło (3,5 V6) a najbardziej wypasiony był Pontiac 3,0 V6 :) Tylko na tych ich autostradach i przy obowiązujących ograniczeniach prędkości to mi sie po 1h jazdy spać chciało :mrgreen: Ale fajnie było :)
PTE - Pon Cze 11, 2007 07:50

Brt napisał/a:
o żesz :shock: przecież to USA w poprzek :!: kawał drogi :)


Nooo. Ale to tylko połowa, bo do LA też trzeba było się dostać. Najpierw przejechałem z Syracuse (NY) do Phoenix autkiem które zwało się Geo Prizm (amerykańska wersja toyoty corolli E10 - prześladują mnie te corolle :lol: ). Potem z Phoenix do LA nowiutkim (miał 4 miesiące i 1tys. mil przebiegu) Pontiakiem Grand Prix - granatowy był, jak mój Roverek :lol: W LA wypożyczyliśmy Lanosa (w wersji automatic) a stamtąd z powrotem to już wspomnianą Luminą. W sumie jak kiedyś zliczyłem te mile, to wyszło mi w przeliczeniu 10tys. km w ciągu 3 tygodni - takiego tempa w życiu już nie pobiję (obecnie robie około 5-6tys. km rocznie). Niemal całość pokonałem jako kierowca, gdyż jako jedyny z naszej trójki miałem "jeżdżone" prawo jazdy.

Cytat:

:D Jechałeś Route 66 ?? Ja pojeżdziłem kilkoma wypożyczanymi po USA :D Najmniejszy miał pojemnośc 2,2 i oczywiście był w automacie (Jakiś mały Chevy tylko 4,5m długości) :mrgreen: Fajnie sie vanem jeżdziło (3,5 V6) a najbardziej wypasiony był Pontiac 3,0 V6 :)


W kilku miejscach tak - ale tylko małymi odcinkami - głównie mknęliśmy Interstate'ami :mrgreen: Co do litraży, to Prizm miał „marne” 1.6 100KM (ale za to manualną skrzynię-ewenement) a Grand Prix i Lumina – 3.1 V6 160KM. Nie ma to jak 6-cylindrowiec ;-) Z wypożyczalni był tylko Lanos (wypożyczyli nam bez karty kredytowej-szok, ma się ten dar przekonywania). Reszta to były auta które przewoziliśmy w ramach AUTO DRIVEAWAY

Cytat:

Tylko na tych ich autostradach i przy obowiązujących ograniczeniach prędkości to mi sie po 1h jazdy spać chciało :mrgreen:


Oj, to prawda – przekonałem sie o tym na własnej skórze, gdy w Arizonie gdzieś w okolicach Wielkiego Kanionu zatrzymał mnie State Trooper z dyskoteką na dachu. Facet wyglądał jak żywcem wycięty z filmu – ten chód, kapelusz i ogromne lustrzanki na nosie. Jechałem chyba 80mph przy dozwolonych 60mph. Na szczęście dał mi tylko pisemne ostrzeżenie...

Z drogowych doświadczeń w US naciekawszym była dla mnie jazda w 3 samochody po autostradach Los Angeles. W pierwszym aucie me koleżanki w Lanosie, dalej ja w świeżo pobranej z biura Driveaway Luminie, na końcu poznany w biurze Driveaway Węgier, którego zabraliśmy potem do Las Vegas (był tam kilka lat przewodnikiem, więc później zrobił nam darmową całodniową wycieczkę po najciekawszych zakątkach tego miasta rozpusty). Prócz paszportu i prawa jazdy nic przy sobie nie miałem, wszystko jechało w Lanosie przede mną - koleżanka która go prowadziła, mimo że miała ZEROWE doświadczenie w jeździe, jechała momentami jak kaskader pilotowana przez drugą koleżankę z mapą na kolanach. Ileż tam było gwałtownych zmian pasów ruchu, zjazdów z autostrady w ostatnim momencie tuż przed rozpędzonymi truckami itd. - włos się jeżył na głowie jak się na to z tyłu patrzyło. Momentami gubiłem je z zasięgu wzroku - trochę ze względu na szaleńczą jazdę, a trochę ze względu na Jankesów, którzy co rusz wciskali się między nasze auta. Z pomocą przychodził wtedy jadący z tyłu Węgier w swym Taurusie - wyprzedzał całą stawkę, wpychał się za Lanosa, stopował cała kolumnę a ja wtedy mogłem ją wyprzedzić i zająć należne mi miejsce w szyku :lol: Może teraz wygląda to komiczne, ale wtedy nie uśmiechało mi się zostać samemu bez pieniędzy, map i plecaka w środku obcego miasta - komórki nie były wtedy tak popularne, więc w razie pogubuienia się, szanse na odnalezienie były znikome. No ale daliśmy jakoś radę :razz:

Cytat:

Ale fajnie było :)


Faaajnie :grin:

Brt - Pon Cze 11, 2007 07:59

Heheh :) takie rzeczy się póxniej najmilej wspomina :) Czekam jak zniosą wizy, to se znowu polece :)
Przemek_Docent - Pon Cze 11, 2007 10:09

Myślisz, że tego doczekamy? :)