|
Forum Klubu ROVERki.pl
|
|
Prawo i ubezpieczenia - kolizja
Skiba - Sro Cze 04, 2008 17:56 Temat postu: kolizja Witam,
Proszę o pomoc. Znajomy w podeszłym wieku miał kolizję drogową. Musnął swoim Punto nową BMW 530 w tył Ogólnie stan aut idealny, żadnych oznak kolizji, brak rys, wgnieceń itp. Ciężko nawet powiedzieć, że cokolwiek zaszło, zwłaszcza, że Punto jest w jasnym kolorze, BMW czarna, a brak jest jakichkolwiek śladów obcego lakieru na obu autkach.
Właściciel BMW twierdzi, że popękały mocowania, że trzeba malować itp ... Podjechał do swojego mechanika, który stwierdził, że trzeba rozebrać tył BMW aby stwierdzić uszkodzenia. Mechanik nie pozwolił, na bycie przy rozbieraniu auta, nawet w obecności rzeczoznawcy ! Gadka o tajemnicy firmy, o patrzeniu się na ręce
Ze zdarzenia nie ma żadnego podpisanego oświadczenia, Panowie wymienili się tylko danymi zapisanymi z dowodu. Obawy są takie, że mechanik rozbierze BMW, "pomoże w uszkodzeniu" np. uchwytu i będzie śpiewał za nowy np. zderzak. Co robić ?
1. Olać sprawę i wypiąć się, jako że nie ma oświadczenia, świadków itp
2. Zgłosić do ubezpieczalni i niech właściciel BMW domaga się odszkodowania z OC właściciela Punto + podpowiedzieć ubezpieczalni, że sprawa "śmierdzi".
i tak na przyszłość, jak zachować się w takiej sytuacji, gdy my jesteśmy rzekomo sprawcą, uszkodzeń brak, lub są minimalne, a poszkodowany, twierdzi co innego, chce jechać do znajomego mechanika, który chce rozbierać pół auta (oczywiście nie za darmo) itp
thef - Sro Cze 04, 2008 18:08
Skiba napisał/a: | Ze zdarzenia nie ma żadnego podpisanego oświadczenia | No to sprawy nie było.
Skoro wymienili się tylko danymi, to poszli na ugodę. Ale skoro przed sprawcą ukrywane są teoretyczne uszkodzenia w aucie poszkodowanego, to niech on się na nich wypnie. Niech porobi na wszelki wypadek zdjęcia swojego auta, zawsze to jakiś dowód, choć nie sądzę, żeby został dopuszczony w ewentualnym postępowaniu, podobnie jak ewentualne zdjęcia poszkodowanego robione w warsztacie. Można zadzwonić też do swojego ubezpieczyciela i poinformować o całym zajściu. Zazwyczaj w ubezpieczeniu jest zawarta pomoc prawna więc w przypadku ewentualnego pozwu mamy pomoc.
Moim zdaniem sprawa jasna - słowo przeciwko słowu w przypadku jakiejś sprawy cywilnej. Ja bym teraz wziął kogoś (no chyba, że był już świadek odmowy okazania uszkodzeń) i podjechał do tego mechanika i zażądał w obecności świadka pokazania uszkodzeń, ewentualnie podpisania jakiegoś oświadczenia, że tego nie zrobi. Jeżeli już auto jest rozebrane, to poprosiłbym tylko o podpis, że nie zgodził się rozebrać auta przy nim (choć wtedy się pewnie już nie zgodzi, no ale mamy świadka). Zaopatrzyć się w dyktafon i lecieć z koksem.
Raptile - Sro Cze 04, 2008 18:22
tak jak thef, olać to koleś chce zarobić na twoim znajomym i tyle
thef - Sro Cze 04, 2008 18:37
RaPt!l3 napisał/a: | tak jak thef, olać to koleś chce zarobić na twoim znajomym i tyle | No ja bym jednak tak do końca nie olewał, bo sprawę cywilną zawsze można przegrać. Koleś jeżdżący nówką BMką może mieć też dobre plecy i kasę na zabawę. Albo zgłosić to swojemu ubezpieczycielowi albo jechać z dyktafonem (najlepiej na kasety) długopisem i kartką papieru i żądać wszystkiego na piśmie.
piter34 - Sro Cze 04, 2008 18:46
Jeżeli zostanie to zgłoszone, a przy BMW będzie coś kombinowane i będą duże szkody, to TU i tak to wykryje, bo porówna zakres uszkodzeń z uszkodzeniami Punto.
Z punktu widzenia sprawcy i tak nie jest istotna wielkość szkody, gdyż tak czy inaczej traci zniżki za bezszkodowość i kontynuację.
[ Dodano: Sro Cze 04, 2008 19:47 ]
Sprawca dostaje od TU poszkodowanego do wypełnienia papier, w którym podaje się zakres uszkodzeń. Można tam wpisać, że "brak widocznych uszkodzeń na obydwu pojazdach"
[ Dodano: Sro Cze 04, 2008 19:48 ]
Sprawy cywilnej nikt nie będzie wytaczać, bo sprawca jest ubezpieczony.
jerzu - Sro Cze 04, 2008 22:38
dlatego w razie jakichkolwiek stłuczek wolę wzywać policję, jakiś czas temu moja mama miała malutką obcierkę na jej aucie nie ma śladu i poszkodowanego odpadła szpachla z tylnego błotnika, za spowodowanie wypadku moja matka straciła 10% zniżek i to wszystko...
Skiba - Sro Cze 04, 2008 22:40
jerzu napisał/a: | za spowodowanie wypadku moja matka straciła 10% zniżek i to wszystko... |
i pewnie skromny mandacik + punkty
jerzu - Sro Cze 04, 2008 22:47
mandatu było chyba 300 i 6pkt
maciej - Czw Cze 05, 2008 08:19
Jak bym się zgłosił do swojego ubezpieczyciela - w końcu to on ma największy interes w tym, żeby nie wypłacić odszkodowania gościowi z BMW.
thef - Czw Cze 05, 2008 08:36
jerzu napisał/a: | dlatego w razie jakichkolwiek stłuczek wolę wzywać policję, jakiś czas temu moja mama miała malutką obcierkę na jej aucie nie ma śladu i poszkodowanego odpadła szpachla z tylnego błotnika |
jerzu napisał/a: | za spowodowanie wypadku moja matka straciła 10% zniżek i to wszystko... |
jerzu napisał/a: | mandatu było chyba 300 i 6pkt |
Czy aby na pewno było to rozwiązanie, które chciałbyś ewentualnie zastosować?
Swoją drogą szpachla na zderzaku to już przegięcie, i tak by odpadła wcześniej czy później
michone - Czw Cze 05, 2008 08:47
za draśnięcie dostal by 0 pkt i 50zl jak moja narzeczona ostatnio. Z tym, że to była szkoda parkingowa.
jerzu - Czw Cze 05, 2008 09:03
tutaj to było w ruchu... po prostu gość się podstawił, nawet policja to stwierdziła, moim zdaniem najlepsza bo jakby gość pojechał do mechanika to by chciał wyciągnąć jak najwiecej za tą szpachle
Skiba - Czw Cze 05, 2008 10:04
No i tak jak się spodziewaliśmy: rzekomo ułamany zaczep i co najlepsze - "pojawiły" się rysy na zderzaku ... Sprawa trafiła do ubezpieczalni z odpowiednim "zaznaczeniem"
dobryziom - Czw Cze 05, 2008 11:34
Ja to nie mam cierpliwości do takich spraw i pewnie pojawiły by sie rysy na twarzy pana z BMW tylko ze bardziej bolesne niż na samochodzie
Ciufa - Czw Cze 05, 2008 16:39
Skiba napisał/a: | rzekomo ułamany zaczep i co najlepsze - "pojawiły" się rysy na zderzaku ... |
Skiba napisał/a: | Mechanik nie pozwolił, na bycie przy rozbieraniu auta, nawet w obecności rzeczoznawcy ! |
jeśli był na miejscu rzeczoznawca to widział że nie było rys na zderzaku, pozatym jesli na jednym aucie są rysy to na drugim też powinny być
zetes - Czw Cze 05, 2008 20:49
Nie wiem ile czasu uplynelo od kolizji, ale warto aby znajomy zglosil zdarzenie w firmie ubezpieczeniowej. Bedzie mial niejako pomoc o9d tej firmy albowiem bedzie ona zainteresowana aby nie wyplacic odszkodowania. Jezeli ten od BMW bedzie twierdzil, ze powstaly jakies powazniejsze uszkodzenia to firma powola bieglego czy takie uszkodzenia mogly powstac w tego typu zdarzeniu drogowym. A tak na przyszlosc w razie niemozliwosci osiagniecia porozumienia pomioedzy uczestnikami zdarzenia trzeba wezwac policje.
kamil_luczak - Sob Cze 07, 2008 00:05
jakis miesiac temu wjechal mi w focusa transit jak cofal, lekko zarysowal zderzak. Spisalismy oswiadczenie. Potem kolega ktory jest po studiach prawniczych powiedzial mi ze oswiadczenie teoretycznie mozna sobie w tylek wsadzic, bo 80 jak nie 90% ubezpieczycieli tego nie uznaje, jedynie protokul policyjny. To samo mi powiedzieli w Fordzie
dobryziom - Pon Cze 09, 2008 09:05
To trochę nie tak. W ubezpieczalni najpierw patrzą na oświadczenie policyjne jeśli takowe jest. Jeśli nie ma to oświadczenie spisane przez uczestników wypadku. Gdy sie pokrywają sprawa jest jasna jeśli nie to zaczyna sie problem i jak to powiedział Kamil można sobie je w *upe wsadzić.
maciej - Pon Cze 09, 2008 10:13
Kamil Luczak napisał/a: | Potem kolega ktory jest po studiach prawniczych powiedzial mi ze oswiadczenie teoretycznie mozna sobie w tylek wsadzic, bo 80 jak nie 90% ubezpieczycieli tego nie uznaje, jedynie protokul |
A możesz go poprosić o uzasadnienie?
Bo niby na jakiej podstawie ubezpieczyciel może podważyć jednobrzmiące oświadczenie stron?
No chyba, że jedna ze stron się wycofa, ale wtedy chyba też nie jest tak łatwo podważyć podpisany dokument...
Napisz coś bliżej, bo kilku moich znajomych załatwiało takie sprawy "na oświadczenie" i jakoś się udawało - ubezpieczyciel dzwonił do sprawcy zapytać, czy potwierdza oświadczenie, sprawca potwierdzał i sprawa załatwiona.
piter34 - Pon Cze 09, 2008 10:21
maciej napisał/a: | Napisz coś bliżej, bo kilku moich znajomych załatwiało takie sprawy "na oświadczenie" i jakoś się udawało - ubezpieczyciel dzwonił do sprawcy zapytać, czy potwierdza oświadczenie, sprawca potwierdzał i sprawa załatwiona. |
Dokładnie tak jest.
Przeważnie sprawca dostaje do domu pocztą do wypełnienia formularz, w którym trzeba podać dane swoje (sprawcy) i opisać przebieg zdarzenia + potwierdzić swoją winę.
Irek - Pon Cze 09, 2008 10:28
piter34 napisał/a: |
Przeważnie sprawca dostaje do domu pocztą do wypełnienia formularz, w którym trzeba podać dane swoje (sprawcy) i opisać przebieg zdarzenia + potwierdzić swoją winę. |
czasami jednak sprawca tego unika - ja tak mialem. Nie odbiera listow albo nie odsyla wypelnionego formularza. Wtedy sprawa sie przeciaga, bo trzeba pisac odwolania i slac kopie do organow nadzorujacych. I w koncu to zadziala i wyplaca...
pozdr
irek
maciej - Pon Cze 09, 2008 10:40
Dobra, to jak zakładamy złą wolę sprawcy, to rzeczywiście lepiej z Polcją.
Tomaszi - Pon Cze 09, 2008 21:50
Opiszę na własnych doświadczeniach. Jeśli nie było spisanego na miejscu oświadczenia, nie było policji, to prawie tak jakby nic się nie wydarzyło. TU wysyła tylko powiadomienia do sprawcy, o ile sprawca nie poczuwa się do odpowiedzialności, ubezpieczalnia nie ma obowiązku go ścigać (tylko prosi o potwierdzenie/opis zdarzenia), wówczas nie wypłaci ubezpieczenia. Praktycznie sprawa jest do wygrania ale (jak było by w moim przypadku) radca prawny życzył sobie (w moim mieście) 30% od kwoty odszkodowania (na moje szczęście w dzień kiedy odwiedziłem biuro prawnika, otrzymałem odpowiedź z TU, z info że sprawca się zgłosił - uczciwa bestia 2,5 miesiąca to się ciągło).
|
|