|
Forum Klubu ROVERki.pl
|
|
Prawo i ubezpieczenia - Stłuczka! Na parkingu :(
MaReK - Sob Cze 14, 2008 12:31 Temat postu: Stłuczka! Na parkingu :( Dzisiaj 14.06.2008 (14 sobota) wiedzialem ze powinienem nie wychodzic z domu i lezec w lozku, to moze przynajmniej tylko paznokiec bym sobie zlamal
Ale... pojechalem na umowiona wizyte do JAAN Autoglass, ale... poniewaz godzina poranna, bez sniadania Violla wymyslila MCDonald. Zaparkowalem, zjedlismy, jedziemy!
Cofam, cofam wyprostowuje kola, zabieram sie za wrzucenie "jedynki" i widze jak napiera na mnie Toyota Corolla Verso (czerwona). Zamiast sie zebrac i wyrwac do przodu to stanalem jak osiol i trabie... no i co... huk wielki jak przy dzwonie z 80km/h.
Wychodze, patrze... hmmm.... nic
Lekkie wgiecie na blotniku i otarty prawie niewidocznie zderzak.
U Pana w Toyocie pekniety zderzak i tyle...
Pytam co robimy, pan z usmiechem twierdzi, ze jedziemy se do domu i juz.
Ale ja sie nie czulem winny W koncu ja stalem i zakonczylem manewr cofania, a on rozpoczal jak ja juz stalem... wiec mowie ze monitoring itp. i ze piszemy oswiadczenie, ze to on we mnie puknal. A Pan, ze nie... ze to nie jego wina, bo ja mu wyjechalem.
No to zaczalem wzywac policje, ale Pan podszedl i mowi ze dobra, ze piszemy.
Spisalem co chcialem. Jemu zostawilem swoje dane.
Ale teraz nie wiem jak postepowac.
Niby uszkodzenie niewielkie, ale... hm.
Kto jest madry w takiej sytuacji?
henryk - Sob Cze 14, 2008 13:47
zgłoś szkodę z dokładnym rysunkiem do ubezpieczyciela sprawcy. Żeby później to, że odpuściłeś i się pogodziłeś z niewielką szkodą, nie było interpretowane jako przyznanie się do winy. Nawet symboliczne odszkodowanie da Ci bezcenny święty spokój. Po to przede wszystkim ubezpieczamy OC. Chyba nie chcesz płacić wyższej stawki w przyszłym roku.
Nie namawiam na dochodzenie sądowe, pewnym minimum będzie niezaspokojone nawet ale zgłoszone żądanie naprawienia szkody, którym wskażesz drugą stronę jako sprawcę.
Ferrus - Sob Cze 14, 2008 15:53
A gdzie jakiś filmik ze zdarzenia?
A tak poważnie to po zdjęciach widze, że ten symaptyczny pan cofając Cie staranował, tak?
A skoro juz tak dzielnie spisaliscie oświadczenie(a?) to czy napisał tam, że potwierdza swoją winę?
I w sumie po co jemu były Twoje dane? Dawałes mu nr ubezpeczenia albo cos takiego?
Co do mądrości: teoretycznie jego OC z miłą chęcią pokryje Twoje starty, jeżeli tylko on nie zaprzeczy, że wina była jego.
P.S.
Ale gdzie Ty masz jakies przytarcie, bo ja chyba ślepy jestem... ?
Wypisałes, ze tam 3 osoby były a na zdjęciu 4 widać
MaReK - Sob Cze 14, 2008 16:29
Ferrus napisał/a: | A gdzie jakiś filmik ze zdarzenia? |
Zbyt duzy stres Nie mialem pod reka kamery niestety. Ale sa zdjecia!
Ferrus napisał/a: | A tak poważnie to po zdjęciach widze, że ten symaptyczny pan cofając Cie staranował, tak? |
Wlasnie. To on we mnie walnal, co widac z uszkodzen. Gdybysmy sie nawzajem walneli to szkody bylby wieksze.
Ferrus napisał/a: | A skoro juz tak dzielnie spisaliscie oświadczenie(a?) to czy napisał tam, że potwierdza swoją winę? |
No podpisal sie pod moim tekstem
Nic to nie daje, bo on i tak moze powiedziec pozniej ze go przymusilem itp.
Ferrus napisał/a: | I w sumie po co jemu były Twoje dane? |
Nie wiem po co... on chyba tez chce zglaszac swojemu ubezpieczycielowi co i jak.
Ferrus napisał/a: | Dawałes mu nr ubezpeczenia albo cos takiego?
|
Nie. Wlasnie dostal tylko telefon, imie nazwisko i adres.
Ferrus napisał/a: | Co do mądrości: teoretycznie jego OC z miłą chęcią pokryje Twoje starty, jeżeli tylko on nie zaprzeczy, że wina była jego. |
No wlasnie... pod tym zasadniczym warunkiem, a co jak sie przebudzil w domu
i dostal wsparcie od domownikow ?
Ferrus napisał/a: | Ale gdzie Ty masz jakies przytarcie, bo ja chyba ślepy jestem... ? |
Otoz to... otarc nie widac prawie w ogole, ale jest wgniecenie i na dole odpryskuje lakier.
Ferrus napisał/a: | Wypisałes, ze tam 3 osoby były a na zdjęciu 4 widać |
No byc moze byl jeszcze pies w jego bagazniku... co to za roznica. On byl z jakas baba, a samochod jest na zone...
henryk_w napisał/a: | Nie namawiam na dochodzenie sądowe, pewnym minimum będzie niezaspokojone nawet ale zgłoszone żądanie naprawienia szkody, którym wskażesz drugą stronę jako sprawcę. |
Juz jedna taka sprawa sie toczy... Violki BSE i jakis cwaniak z Opla
Thrillco - Sob Cze 14, 2008 18:17
Madrze to jest tak.
Staje przed skrzyzowaniem służbowym Polonezem, znanym jako "twardy" i w tył pakuje mi kolo Volvem S60...garściował czy co?? :O Szybki ogląd...Volvo nadaje sie na lawete, polonez...stłuczony klosz lampy, obrysowania na zderzaku, który wyskoczył z mocowań, co akurat dało sie "naprawić na miejscu. No to co...wina pana Volvo...mówie, ze chyba dzwonimy bo auto służbowe, bede miał kłopoty, tłumaczenie i takie tam terefere. Gości słusznie zauwaza, że nie bardzo miałbym się z czego tłumaczyć. No to...400zł usatysfakcjonuje mysle moje ew. wysiłki myslowe w celu pociskania kitu kierownikowi taboru...no i lape bedzie z czego kupić i jeszcze kolega do podziału Lampe miałem zapasowa ze swojego wówczas prywatnego poldka, kolega ze 100zł szczęsliwy rył się jak durny do sera, pan Volvo odjechał lawetą. im droższe auto tym pertraktowane sumy powinny być solidniejsze. Tak powinieneś to MaReK załatwić.
MaReK - Sob Cze 14, 2008 19:06
Pan nie wygladal na takiego, co by chcial sie dogadac na miejscu i zaproponowac rekompensate za straty. Jesli przyjechalaby policja jest 90% ze uznalaby nas obu winnym tego zdarzenia i kazdy dostalby po mandacie. Byl montiroing, byc moze siegnal nas ale to 50/50 zeby odtworzyc to zdarzenie. Byc moze rzeczoznawca oceni i wyjdzie na moje, ale... roznie to moze byc. Poza tym jesli juz mam robic to uszkodzenie, to nie skonczy sie na 400 czy 500 zl Niestety wyjdzie troche wiecej, bo do pomalowania beda min. 2 elementy.
Ja bede probowal zrobic to z jego OC, ale co jesli on uzna ze bedzie chcial robic z mojego?
Dziwnie sie troche Pan zachowal bo byl bardzo za tym zeby wezwac policje, a potem po naradzie z (kolezanka/kochanka) doszedl do wniosku ze jednak godzi sie na moja wersje.
Ps.
Co oznacza w Twoim profilu Withestock?
Chodzi mi o to czy to literowka czy ma oznaczac cos innego?
dareke - Sob Cze 14, 2008 21:33
MaReK pozostaje jeszcze jedna drobna kwestia. Co by było gdyby ten Pan musiał dmuchnąć w alkomacik? Czy jesteś pewny że u niego wynik pokazałby 0,00? Może dlatego tak zareagował po Twojej próbie powiadomienia policji.
MaReK - Sob Cze 14, 2008 21:44
Nie bylo nicz czuc, zachowywal sie poprawnie. Wyadaje mi sie, ze jego towarzystwo chyba mialo pozostac wielka tajemnica przed zona Stad takie a nie inne zachowanie.
KuBaB - Sob Cze 14, 2008 22:52
MaReK: miałem IDENTYCZNĄ sytuację. Stałem jak głupi i "nie mogłem" ruszyć. Stałem i patrzyłem jak Passat cofa prosto na mnie. Dziwne uczucie więcej napiszę jutro, bo dzisiaj mam urwanie głowy w domu
MaReK - Nie Cze 15, 2008 06:39
Ja mialem czas. Zastanawiam sie teraz gleboko, kto jest winny sytuacji. Czy obaj... czy on, bo to on uderza, a nie ja. On uderza tylem, podczas gdy ja stoje i zbieram sie do ruszenia na wprost. Moje czujniki parkowania tez nie drgnely...
giewu - Nie Cze 15, 2008 07:00
MaReK napisał/a: | On uderza tylem, podczas gdy ja stoje i zbieram sie do ruszenia na wprost |
jeżeli Ty stałeś, a on cofał to zgodnie z KRD nie zachował szczególnej ostrożności podczas wykonywania manewru ... w tym przypadku wina jego i mandat również jego
Valander_wwa - Nie Cze 15, 2008 08:07
MaReK napisał/a: | Ja mialem czas. Zastanawiam sie teraz gleboko, kto jest winny sytuacji. Czy obaj... czy on, bo to on uderza, a nie ja. On uderza tylem, podczas gdy ja stoje i zbieram sie do ruszenia na wprost. Moje czujniki parkowania tez nie drgnely... |
'jeżeli NIE MIAłEś włączonych świateł cofania, a obrys auta nie wystawał poza przeciwległy pas wina leży po stronie kierowcy toyoty - i NIE MA dyskusji. Podczas manewru cofania kierowca powinien sobie zapewnić pomoc osób 2-gich, jeżeli nie jest pewny manewru - tak stanowi KRD - zresztą ja mailem DOKLADNIE taka sama stłuczkę MaRecki wiec..
MaReK - Nie Cze 15, 2008 08:28
No tak. Ale jak teraz udowodnic wine tego pana?
Bo ja tez nie czulem sie winny i chcialem oswiadczenia... ja mam jego oswiadczenie.
Ale teraz on chce sie spotykac i cos przepisywac dopisywac, ze na czysto, na drukach itp.
Sachar - Nie Cze 15, 2008 08:31
MaReK napisał/a: | Pan nie wygladal na takiego, co by chcial sie dogadac na miejscu i zaproponowac rekompensate za straty. Jesli przyjechalaby policja jest 90% ze uznalaby nas obu winnym tego zdarzenia i kazdy dostalby po mandacie. |
Miałem taką sytuację nie dalej niż miesiąc temu. Ja już ruszałem do przodu a Pani na pełnej pycie wpakowała mi się tyłem w hak. Zdążyłem tylko zatrąbić. Pani zaczęła krzyczeć, że to ja jej przyłożyłem, więc zaproponowałem spotkanie z policją. Przyjechali i powiedzieli tak: Oboje wykonywaliśmy manewr cofania. Ja twierdzę, że już zakończyłem, ale świadków nie mam. I teraz są 2 możliwości:
1. Jedziemy do domu i zapominamy o wszystkim
2. Pani dostaje mandat 3 stówy i robi auto z AC, a dla mnie sporządzają wniosek do sądu i staram się udowodnić, że jechałem już do przodu, ale bez świadków nie ma szans.
Ponieważ jechałem nie swoim autem, a u mnie nie było najmniejszego śladu, powiedziałem Pani grzecznie papa i się zmyłem.
Thrillco - Nie Cze 15, 2008 08:48
po konsultacjach z kolegami z KGP wyglada to tak - ty stałes, kolo był w ruchu, kazdy pojazd bedacy w ruchu walacy w cokolwiek w bezruchu, niezaleznie od tego czy pas jest ten czy nie ten, jest winny. Równie dobrze mógł tamtedy przechodzic człowiek, stac kosz na śmieci...cokolwiek, jeśli ty się poruszasz i pakujesz w coś co się nie porusza to jest ewidentnie twoja wina spowodowana nie zachowaniem nalezytej ostrozności, szczególnie podczas manewru cofania.
Szymon - Nie Cze 15, 2008 10:34
MaReK napisał/a: | Nie bylo nicz czuc, zachowywal sie poprawnie. |
u mojego sprawcy też nie było nic czuć, również zachowywał się poprawnie. Po badaniu okazało się, że ma w wydychanym powietrzu 2.7 promila
maciej - Nie Cze 15, 2008 18:18
MaRKu - współczucia, ale jeśli Ty stałeś, a gość cofał, to jego wina niezależnie, czy miałeś włączone światła cofania, czy nie j już Thrillco napisał. Szymon napisał/a: | u mojego sprawcy też nie było nic czuć, również zachowywał się poprawnie. Po badaniu okazało się, że ma w wydychanym powietrzu 2.7 promila |
Bo czuć to zwykle aldehyd bodajże octowy, który jest wynikiem metabolizmu alkoholu, a nie sam alkohol, więc jeśli pan dobrze i szybko golną, i jeszcze nie zaczął dobrze metabolizować, to czuć za bardzo nie będzie.
Valander_wwa - Nie Cze 15, 2008 20:56
MaReK napisał/a: | No tak. Ale jak teraz udowodnic wine tego pana?
Bo ja tez nie czulem sie winny i chcialem oswiadczenia... ja mam jego oswiadczenie.
Ale teraz on chce sie spotykac i cos przepisywac dopisywac, ze na czysto, na drukach itp. |
teraz jedyne rozsadnie co mozesz zrobic to umowic sie na przepisanie sytuacji na druki - ale na komendzie. Jedyna sytuacja poswiadczajaca.
[ Dodano: Nie Cze 15, 2008 21:59 ]
maciej napisał/a: | MaRKu - współczucia, ale jeśli Ty stałeś, a gość cofał, to jego wina niezależnie, czy miałeś włączone światła cofania, czy nie j już Thrillco napisał. |
nie do końca prawda - gdyz świadek zdarzenia jak i sam kierowca biorący w nim udział może stwierdzic na podstawie tego ze byleś w ruchu (w trakcie wykonywania manewru w stronę auta biorącego udział w zdarzeniu) - stad nie jest to bez znaczenia na protokole do pzu !
maciej - Nie Cze 15, 2008 22:04
No nie do końca tak - bo w ten sposób na podstawie włączonych świateł mijania możnaby uznać, że auto poruszało się do przodu.
Generalnie w tej sytuacji nie ma problemu, bo po śladach na karoserii każdy rzeczoznawca, a nawet laik po przemyśleniu sprawy stwierdzi bez problemów, które auto było w ruchu, a które stało - przecież R75 nie umie poruszać się bokiem i nie mógł "zaatakować" bokiem biednego, niczego nie spodziewającego się Verso...
A gdyby jednak R75 się poruszało, to ślady powinny być podłużne i nie będą odpowidać dokładnie kształtem uszkodzeń na Verso, tylko będą takie "rozmazane" na długość - jak przy poruszonym zdjęciu.
MaReK - Pon Cze 16, 2008 06:29
Thrillco napisał/a: | ty stałes, kolo był w ruchu, kazdy pojazd bedacy w ruchu walacy w cokolwiek w bezruchu, niezaleznie od tego czy pas jest ten czy nie ten, jest winny. Równie dobrze mógł tamtedy przechodzic człowiek, stac kosz na śmieci...cokolwiek, |
No wlasnie, tez tak wyczytalem na stronach www ale pozostaje kwestia udowodnienia tego teraz. Moge tylko i wylacznie liczyc na monitoring (mc donald, stacja bp, miejski) lub na kumatego policjanta, ktory oceni uszkodzenia stwierdzi kto w kogo walil itp. tak jak napisal maciej.
Pytanie, czy moge np. po spotkaniu sie z panem w tym samym miejscu zdarzanie, przy jego uporze bycia niewinnym, wezwac policje ? Co prawda postfactum ale... moze mi wybacza;D
maciej - Pon Cze 16, 2008 08:58
MaReK napisał/a: | Pytanie, czy moge np. po spotkaniu sie z panem w tym samym miejscu zdarzanie, przy jego uporze bycia niewinnym, wezwac policje ? Co prawda postfactum ale... moze mi wybacza;D |
Moim zdaniem tak - on spowodował - będzie jeszcze 300 i 6 pkt. do tyłu, a do tego, jeśli obecność "znajomej" mu nie pasowała, to możesz mu trochę utrudnić życie każąc wezwać ją na świadka.
Valander_wwa - Pon Cze 16, 2008 18:23
MaReK napisał/a: | Thrillco napisał/a: | ty stałes, kolo był w ruchu, kazdy pojazd bedacy w ruchu walacy w cokolwiek w bezruchu, niezaleznie od tego czy pas jest ten czy nie ten, jest winny. Równie dobrze mógł tamtedy przechodzic człowiek, stac kosz na śmieci...cokolwiek, |
No wlasnie, tez tak wyczytalem na stronach www ale pozostaje kwestia udowodnienia tego teraz. Moge tylko i wylacznie liczyc na monitoring (mc donald, stacja bp, miejski) lub na kumatego policjanta, ktory oceni uszkodzenia stwierdzi kto w kogo walil itp. tak jak napisal maciej.
Pytanie, czy moge np. po spotkaniu sie z panem w tym samym miejscu zdarzanie, przy jego uporze bycia niewinnym, wezwac policje ? Co prawda postfactum ale... moze mi wybacza;D |
w jeździe do przodu nie, ale do tylu swiatla cofania sa brane pod uwage - wiem co mowie, ten temat przerabialem na walicow i z pzu. co do spotkania - w miejscu zdarzenia musicie sie udac na walicow oboje gdyz na miejsce policje mozna wezwac bezposrednio po wypadku. pare godzin pozniej czy nastepnego dnia - od tego jest dyzur. i inaczej sie nie da. - chyba ze wezwiecie policje - i stwierdzicie ze wypadek byl przed chwila, w co moze nie uweirzyc policjant z racji ze juz troche z tym jezdzisz. nie ryzykowalbyn,
|
|