Zobacz temat - [R400] Coś rozładowywuje aku...
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 400/45, Honda Civic i MG ZS - [R400] Coś rozładowywuje aku...

Chali - Wto Gru 02, 2008 18:04
Temat postu: [R400] Coś rozładowywuje aku...
Witam. Mam następujący problem. Auto stało 3 tyg w garażu jak chcialem je zapalic to aku bylo rozladowane do zera. Nawet nie migala kontrolka od immo. Podpialem go pod rugie auto i zapalil od razu. Myslalem, ze moze cos jest nie tak ze starym radiem ktore wlozylem wstawiajac auto do garazu i to ono rozladowalo aku ale wczoraj radio odpialem przejechalem jakies 10 km i wszystko sie wydawalo ok. Niestety ale dzis po poludniu sytuacja powtorzyla sie. Znow "pozyczylem" ptrad auto pochodzilo jakies 2 min zgasilem i po chwili odpalilo juz na wlasnym aku. Wysialem, zamknalem samochod a po kilku minutach z pod maski slychac bylo takie dziwne tykanie co chwile. Wiem ze napewno cos rozladowywuje aku ale moze po tym charakterystycznym tykaniu ktos mi cos podpowie zanim pojade do elektryka?
Pozdrawiam

oprawca_1978 - Wto Gru 02, 2008 18:46

Jakoże jest to Rover, to ma badziewiarski alternator marki Magneti-Marelli (wszystko, co Włosi zrobią, to jest gażcieciarnia i złom) a w nich bardzo często padają prostowniki, to jest konkretnie - diody prądowe w nich. I to jak na złość, dodatnie diody i to nie tyle dostają przerwy, co właśnie przebicia w kierunku zaporowym, przez co akumulator właśnie rozładowuje się przez takową przebitą diodę.
Przeszedłem to osobiście jakieś dwa lata temu, na trasie, zresztą. Wywaliło od razu dwie z trzech diod dodatnich, a co, i musiałem dojeżdżać (miałem ze 20 km) na pozycyjnych światłach (w nocy się to stało, żeby było łatwiej), mając zapłon z samego akumulatora.

Proponowałbym sprawdzić, jak zachowuje się lapka alternatora.

mcteusz - Wto Gru 02, 2008 19:09

A może to jest po prostu kwestia słabego ładowania i należy podejrzewać regulator napięcia...
Chali - Wto Gru 02, 2008 20:04

oprawca_1978 napisał/a:
Jakoże jest to Rover, to ma badziewiarski alternator marki Magneti-Marelli (wszystko, co Włosi zrobią, to jest gażcieciarnia i złom) a w nich bardzo często padają prostowniki, to jest konkretnie - diody prądowe w nich. I to jak na złość, dodatnie diody i to nie tyle dostają przerwy, co właśnie przebicia w kierunku zaporowym, przez co akumulator właśnie rozładowuje się przez takową przebitą diodę.
Przeszedłem to osobiście jakieś dwa lata temu, na trasie, zresztą. Wywaliło od razu dwie z trzech diod dodatnich, a co, i musiałem dojeżdżać (miałem ze 20 km) na pozycyjnych światłach (w nocy się to stało, żeby było łatwiej), mając zapłon z samego akumulatora.

Proponowałbym sprawdzić, jak zachowuje się lapka alternatora.

Ale rozumiem, ze po przepaleniu diody tak jak w Twoim przypadku powinna sie swiecic kontrolka ladowania tak ?? A u mnie jak juz go zapalilem to nic sie nie swiecilo. Watpie tez zeby ladowanie bylo slabe bo jesli przez te 10 km by sie slabo naladowal to by nie zapalil po zgaszeniu a juz na pewno nie rozladowal by sie do kompletnego zera chociaz awaryjne powinny by sie wlaczac a u mnie jak postal noc to bylko kompletne zero...

gpredki - Wto Gru 02, 2008 20:11

Jak masz miernik to prosto sprawdzisz prad ladowania, pasuje tez sprawdzic ile ciagnie na zgaszonym silniku, ale to troche bardziej skomplikowana sprawa. Najlepiej podjedz do jakiegos kumatego elektryka, zrobi Ci to za pare zlotych.

No i jeszcze latwo sprawdzisz stan elektrolitu w akumulatorze.

phuss - Wto Gru 02, 2008 20:28

Chali
Nie doczytałem abyś po rozładowaniu akumulatora porządnie go naładował prostownikiem :?:

BoloSr - Wto Gru 02, 2008 20:44

oprawca_1978 napisał/a:
Jakoże jest to Rover, to ma badziewiarski alternator marki Magneti-Marelli (wszystko, co Włosi zrobią, to jest gażcieciarnia i złom) a w nich bardzo często padają prostowniki, to jest konkretnie - diody prądowe w nich. I to jak na złość, dodatnie diody i to nie tyle dostają przerwy, co właśnie przebicia w kierunku zaporowym, przez co akumulator właśnie rozładowuje się przez takową przebitą diodę.
Przeszedłem to osobiście jakieś dwa lata temu, na trasie, zresztą. Wywaliło od razu dwie z trzech diod dodatnich, a co, i musiałem dojeżdżać (miałem ze 20 km) na pozycyjnych światłach (w nocy się to stało, żeby było łatwiej), mając zapłon z samego akumulatora.

Proponowałbym sprawdzić, jak zachowuje się lapka alternatora.


troche kolega uogólnia bo mialem 2 wloskie auto i nie bylo nigdy problemu z ładowaniem wiec albo tu cos nie tak albo trafiles na feler :)

Brt - Wto Gru 02, 2008 20:45

standardowa procedura n razy opisywana: amperomierz szeregowo między aku a klemę zmierzyć prąd pobierany z aku i kolejno wyjmować bezpieczniki aże sieokaże który obwód jest prądożercą. Póxniej szukać przyczyny w tym obwodzie. Oczywiście sprawdzic też prąd pobierany przez alternator :ok:
FSEbola - Wto Gru 02, 2008 20:56
Temat postu: Re: [R 400 99r.] Cos rozladowywuje aku...
nie widze czy Twoja 400-etka to Benzyna czy DIESEL ..jak DIESEL to pierwsze kroki kieruj ku przekaznikowi swiec zarowych .....
AndrewS - Wto Gru 02, 2008 21:59

gpredki napisał/a:
Jak masz miernik to prosto sprawdzisz prad ladowania


pewnie chodzi o napiecie ladowania
bo do pomiaru pradu, to potrzeby amperomierz tak na bide do 50 A, do tego wpiety szeregowo miedzy altek i aku

oprawca_1978 - Sro Gru 03, 2008 07:53

AndrewS napisał/a:
gpredki napisał/a:
Jak masz miernik to prosto sprawdzisz prad ladowania


pewnie chodzi o napiecie ladowania
bo do pomiaru pradu, to potrzeby amperomierz tak na bide do 50 A, do tego wpiety szeregowo miedzy altek i aku


Hehe, alternatory te mają prąc max 65 A, tak więc wypadałoby wziąć aperomierz co najmniej 100 A.
Ale mierzenie takich prądów w sposób bezpośniedni to uciążliwa sprawa, bo przy takich prądach złączki muszą być już porządne, jak i sam amperomierz, odpowiednio na prąd odporny, a zarazem, będzie on powodował szkodliwy spadek napieci utratę cześci mocy (bocznik amperomierza, który się grzeje jak cholera)

Jakoże w samochodach mamy istalację PRĄDU STAŁEGO - to wtedy możemy skorzystać z mierników nieobciążających obwodu mierzonego, a zarazem, nie wymagajacych ingerencji w owe obwody, poprzez zastosownanie MIERNIKÓW POŚREDNICH - np.: CĘGI DIETZA (ale przystosowane do prądu stałego).
Zarówno prąd ładowania jak i prąd, pobierany przez rozrusznik podczas chechłania możeby sobie ww. urządzonkiem zmierzyć, nie powodując zarazem konieczności rozłączania wrażliwych złącz obwodów prądowych instalacji silnika.

AndrewS - Sro Gru 03, 2008 16:54

oprawca_1978 napisał/a:
Hehe, alternatory te mają prąc max 65 A, tak więc wypadałoby wziąć aperomierz co najmniej 100 A.


ja mam u siebie w instalacje wpiety na zakres +50 A i -50 A i na bieżąco widze czy mam bilnas dodatni czy ujemny,
ostatnio jak odpalalem z kabli dieselka 2,5l to wskazowka minela + 50 A :-)