Zobacz temat - [PoRD/kodeks wykroczeń] parkowanie -- sprawa w sądzie
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Prawo i ubezpieczenia - [PoRD/kodeks wykroczeń] parkowanie -- sprawa w sądzie

mpg - Czw Gru 04, 2008 00:42
Temat postu: [PoRD/kodeks wykroczeń] parkowanie -- sprawa w sądzie
Hoho, wchodzę na forum, żeby założyć ten temat i widzę nowy dział. :grin:
Bardzo dobry pomysł.

Ostatnio przyczepia się do mnie straż miejska, bo parkuję dwoma kołami na trawie i podpada to pod niszczenie zieleni (art. 144 k.w.). Po czwartym wezwaniu zdecydowałem się sprawę wyjaśnić, pojechałem do ich siedziby, odmówiłem przyjęcia mandatów i będę miał dwie sprawy w sądzie.

Sytuacja wygląda następująco. Jest to podrzędna uliczka. Po jednej stronie są domy jednorodzinne i chodnik, a po drugiej pobocze i kilkudziesięciometrowej szerokości pas zieleni oddzielający od trasy wylotowej na Gdańsk. Zazwyczaj parkowałem na równolegle na chodniku jak wiele osób (co i tak jest niezgodne z przepisami, bo nie da się zostawić 1,5 metra dla pieszych, ale oczywiście nikomu normalnemu to nie przeszkadza) i był spokój. Nie raz parkowałem też po drugiej stronie, ale że latem z drzew kapią soki, przywykłem do chodnika. Wszystko zmieniło się odkąd kupiłem coupetę z niskim zawieszeniem i niewygodnie mi jest wjeżdżać na krawężnik. Tak więc zacząłem parkować po tej dzikiej stronie. Oczywiście nie jestem jedynym, który tak robi. Kawałek dalej za dnia stoi kilka samochodów, a jeszcze dalej nawet jakaś firma położyła sobie kostkę i zrobiła parking dla pracowników (legalnie bądź nie). Dla mnie i dla rodziny sytuacja jest po prostu komiczna. Ta trawa nie jest jakąś sianą, pielęgnowaną trawą, tylko dzikim perzem, który na około metr wgłąb jest koszony przez zarządcę drogi, bo ma taki obowiązek. W pobliżu naszego domu jest niewydeptany, bo na prawo od nas jest duży biurowiec, który ma własny parking na swoim terenie, na lewo stoi pusty dom, a my dotychczas woleliśmy parkować na chodniku. Ale już dalej codziennie stoją zaparkowane samochody sąsiadów i to nie tak "delikatnie" jak ja dwoma kołami, ale po całości prostopadle wjeżdzają. Nawet sobie wycinali chaszcze, żeby było więcej miejsca. Z tego powodu trawy tam od dawna nie ma, goła ziemia jest. Nikomu to nie przeszkadza, nawet straży, bo jak mi pani tłumaczyła: "oni nie parkują na trawie, a ja tak". Stwierdziłem, że jeśli tak to może przekopię tę trawę i powinni dać mi spokój wtedy. :/ Zarządcy ulicy również nie powinno to przeszkadzać, bo 14 lat temu gdy kładli trylinkę, proponowali chętnym zrobienie utwardzanych miejsc parkingowych. Akurat wtedy mieszkali tu moi dziadkowie i ich to nie interesowało. A większość sąsiadów na noc chowa samochody w garażach.
Z kolei inny straznik powiedział mi, że parkowanie na poboczu jest zabronione, ale nie rozumiem dlaczego, nie ma tam żadnych znaków zakazu, linii ciągłych, nie utrudnia to ruchu itp. Poza tym i tak nie podpada to pod niszczenie zieleni.

Byłbym wdzięczny gdyby ktoś pomógł mi wyjasnić jak to jest z tym postojem na poboczu, jak określić gdzie kończy się pobocze i z konkretnie jakiego przepisu wynika obowiązek koszenia trawy przez zarządcę drogi (wiem, że taki jest). Oraz za wszelkie wskazówki jak tu wygrać z idiotami.

załączam ilustrację :wink:

maciej - Czw Gru 04, 2008 10:55

Wg mojej wiedzy to z tym art. KW nie powalczysz. :(

Co do parkowania na "poboczu", a nawet na jezdni, to wydaje mi się, że w tymmiejscu mógłbyś normalnie parkować, i gdybyś stał na jezdni albo na tych płytkach, to nic by Ci nie mogli zrobić, ale to taki pierwszy strzał, bo do PoRD będę miał czas zajrzeć po południu.

Niestety mam wrażenie, że masz małe szanse, bo sam przyznajesz, że fakt jest bezsprzeczny - parkowałeś na trawie...

Co do samego odmówienia przyjęcia mandatu, to poczytaj dokładnie Kodeks Postępowania w Sprawach o Wykroczenia i Kodeks Postępowania Karnego (bo się zazębiają) - sam zawsze przyjmowałem mandaty (nigdy nie było wątpliwości jak coś przeskrobałem), ale jak koledzy testowali, to procedura jest dość dziwna - kojarzy mi się, że w pierwszej instancji "rozprawa" (bo formalnie nią nie jest) może być zaoczna i żeby mieć jakiś głos, to trzeba napisać odpowiednie pismo wyjaśniające.

Taka decyzja w 99% przypadków jest na niekorzyść nieprzyjmującego mandat i kosztuje około 80 zł "kosztów sądowych" i dopiero odwołanie od niej prowadzi do "normalnego sądu.

Generalnie to poniżej masz art. PoRD mówiące o "zatrzymaniu i postoju" i moim zdaniem, jesli jezdnia jest dostatecznie szeroka, to mógłbyś pokojnie na niej stawać nie wjeżdżając na trawnik:

Oddział 2
Zatrzymanie i postój
Art. 46.
1. Zatrzymanie i postój pojazdu są dozwolone tylko w miejscu i w warunkach, w których jest on z dostatecznej odległości widoczny dla innych kierujących i nie powoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego lub jego utrudnienia.
2. Kierujący pojazdem, zatrzymując pojazd na jezdni, jest obowiązany ustawić go jak najbliżej jej krawędzi oraz równolegle do niej.
3. W czasie postoju na drodze poza obszarem zabudowanym pojazd powinien znajdować się, jeżeli to tylko możliwe, poza jezdnią.
4. Kierujący pojazdem jest obowiązany stosować sposób zatrzymania lub postoju wskazany znakami drogowymi.
5. Kierujący pojazdem jest obowiązany w czasie postoju zabezpieczyć pojazd przed możliwością jego uruchomienia przez osobę niepowołaną oraz zachować inne środki ostrożności niezbędne do uniknięcia wypadku.
Art. 47.
1. Dopuszcza się zatrzymanie lub postój na chodniku kołami jednego boku lub przedniej osi pojazdu samochodowego o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 2,5 t, pod warunkiem że:
1) na danym odcinku jezdni nie obowiązuje zakaz zatrzymania lub postoju;
2) szerokość chodnika pozostawionego dla pieszych jest taka, że nie utrudni im ruchu i jest nie mniejsza niż 1,5 m;
3) pojazd umieszczony przednią osią na chodniku nie tamuje ruchu pojazdów na jezdni.
2. Dopuszcza się, przy zachowaniu warunków określonych w ust. 1 pkt 2, zatrzymanie lub postój na chodniku przy krawędzi jezdni całego samochodu osobowego, motocykla, motoroweru lub roweru. Inny pojazd o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 2,5 t może być w całości umieszczony na chodniku tylko w miejscu wyznaczonym odpowiednimi znakami drogowymi.
Art. 49.
1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:
1) na przejeździe kolejowym, na przejeździe tramwajowym, na skrzyżowaniu oraz w odległości mniejszej niż 10 m od przejazdu lub skrzyżowania;
2) na przejściu dla pieszych, na przejeździe dla rowerzystów oraz w odległości mniejszej niż 10 m przed tym przejściem lub przejazdem; na drodze dwukierunkowej o dwóch pasach ruchu zakaz ten obowiązuje także za tym przejściem lub przejazdem;
3) w tunelu, na moście lub na wiadukcie;
4) na jezdni wzdłuż linii ciągłej oraz w pobliżu jej punktów krańcowych, jeżeli zmusiłoby to innych kierujących pojazdami wielośladowymi do najeżdżania na tę linię;
5) na jezdni obok linii przerywanej wyznaczającej krawędź jezdni oraz na jezdni i na poboczu obok linii ciągłej wyznaczającej krawędź jezdni;
6) w odległości mniejszej niż 10 m od przedniej strony znaku lub sygnału drogowego, jeżeli zostałyby one zasłonięte przez pojazd;
7) na jezdni przy jej lewej krawędzi, z wyjątkiem zatrzymania lub postoju pojazdu na obszarze zabudowanym na drodze jednokierunkowej lub na jezdni dwukierunkowej o małym ruchu;
8) na pasie między jezdniami;
9) w odległości mniejszej niż 15 m od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek, a na przystanku z zatoką – na całej jej długości;
10) w odległości mniejszej niż 15 m od punktów krańcowych wysepki, jeżeli jezdnia z prawej jej strony ma tylko jeden pas ruchu;
11) na drodze dla rowerów.
2. Zabrania się postoju:
1) w miejscu utrudniającym wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy, garażu, parkingu lub wnęki postojowej;
2) w miejscu utrudniającym dostęp do innego prawidłowo zaparkowanego pojazdu lub wyjazd tego pojazdu;
3) przed i za przejazdem kolejowym, po obu stronach drogi, na odcinku od przejazdu kolejowego do słupka wskaźnikowego z jedną kreską;
4) w strefie zamieszkania w innym miejscu niż wyznaczone w tym celu;
5) na obszarze zabudowanym, pojazdu lub zespołu pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 16 t lub o długości przekraczającej 12 m, poza wyznaczonymi w tym celu parkingami.
3. Zabrania się zatrzymania lub postoju pojazdu na autostradzie lub drodze ekspresowej
w innym miejscu niż wyznaczone w tym celu. Jeżeli unieruchomienie pojazdu nastąpiło z przyczyn technicznych, kierujący pojazdem jest obowiązany usunąć pojazd z jezdni oraz ostrzec innych uczestników ruchu.
4. Zakaz zatrzymania lub postoju pojazdu nie dotyczy unieruchomienia pojazdu wynikającego z warunków lub przepisów ruchu drogowego.

mcteusz - Sob Gru 06, 2008 11:18

To ja mam w sumie 3 pytania:
1. Czyli PoRD nie mówi nic o trawnikach, tak?
2. Odnośnie punktu:
"(...)na jezdni wzdłuż linii ciągłej oraz w pobliżu jej punktów krańcowych, jeżeli zmusiłoby to innych kierujących pojazdami wielośladowymi do najeżdżania na tę linię; "
To znaczy, że jeżeli na jezdni jest linia ciągła, ale mam fajne duże pobocze lub pas jest na tyle szeroki, że zatrzymując się na nim nie zmuszę kogoś do wjechania na linię, mogę zaparkować auto?
3. Jeśli chodzi o niszczenie zieleni, czy to znaczy, że poza terenem zabudowanym, nie mogę zatrzymywać pojazdu na poboczu? Bo w końcu tam rośnie "tak zwana trawa".... (BTW świetny tekst)

kamil_luczak - Sob Gru 06, 2008 14:05

Jak mowisz ze dalej jest gola ziemia, to albo przekop ten kawalek gdzie parkujesz, bedzie sama ziemia, albo w tym miejscu wylej wode z sola. Bedziesz mial wolny kaalek ziemi i nie beda sie czepiali, tak jak sasiadow
mpg - Sob Gru 06, 2008 16:07

Dzięki, Maćku. Najprawdopodobniej nie wygram, ale nie poddam się bez oporu. Moi dziadkowie wybudowali ten dom prawie pół wieku temu i nie ścierpię, żeby jakaś menda, która nie potrafi nawet zapisać nazwy ulicy nie robiąc przy tym błędu ortograficznego, mówiła mi gdzie pod swoim oknem mogę parkować, a gdzie nie...
maciej - Pon Gru 08, 2008 20:38

Cytat:
1. Czyli PoRD nie mówi nic o trawnikach, tak?

To jest raczej Kodeks Wykroczeń.
mcteusz napisał/a:
2. Odnośnie punktu:
"(...)na jezdni wzdłuż linii ciągłej oraz w pobliżu jej punktów krańcowych, jeżeli zmusiłoby to innych kierujących pojazdami wielośladowymi do najeżdżania na tę linię; "
To znaczy, że jeżeli na jezdni jest linia ciągła, ale mam fajne duże pobocze lub pas jest na tyle szeroki, że zatrzymując się na nim nie zmuszę kogoś do wjechania na linię, mogę zaparkować auto?

Tak, o ile nie ma znaków. I pamiętaj, że tego miejsca ma być "na TIRa".
Cytat:
3. Jeśli chodzi o niszczenie zieleni, czy to znaczy, że poza terenem zabudowanym, nie mogę zatrzymywać pojazdu na poboczu? Bo w końcu tam rośnie "tak zwana trawa".... (BTW świetny tekst)

Trzeba przeczytać KW, ale sądzę, że nie ma róznicy.

Dokładnie to:
Art. 144.
§ 1. Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność albo depcze trawnik lub zieleniec lub też dopuszcza do niszczenia ich przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem, podlega karze grzywny do 1 000 złotych albo karze nagany.
§ 2. Kto usuwa, niszczy lub uszkadza drzewa lub krzewy stanowiące zadrzewienie przydrożne lub ochronne albo żywopłot przydrożny, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 lub 2 można orzec nawiązkę do wysokości 500 złotych.

Należy jeszcze poszukać co rozumiemy przez "teren przeznaczony do użytkou publicznego".

mpg napisał/a:
Moi dziadkowie wybudowali ten dom prawie pół wieku temu i nie ścierpię, żeby jakaś menda, która nie potrafi nawet zapisać nazwy ulicy nie robiąc przy tym błędu ortograficznego, mówiła mi gdzie pod swoim oknem mogę parkować, a gdzie nie...

Obawiam się, że to żaden argument dla sądu.

Na Twoim miejscu starałbym się wyjaśnić co to jest "teren przeznaczony do użytku publicznego" w rozumieniu art. 144 KW, bo to jedyne co Cię może wybronić (przede wszystkim musiałbyś się do wiedzieć do kogo należy teren, na którym stałeś).

A tak wogóle to na Twoim miejscu spróbowałbym zalegalizować sposób parkowania - albo przystosować swoją posesję do parkowania albo dogadać się z właścicielem/zarządcą ulicy nt. wyznaczenia miejsc parkigowych - niech wyłoży pobocze czymś takim:
http://www.allegro.pl/ite...parkingowa.html
i po zawodach.

mcteusz - Pon Gru 08, 2008 22:00

Może głupio to zabrzmi, ale ja bym próbował tę tezę powalić. Skoro KW mówi:
§ 1. Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność albo depcze trawnik lub zieleniec lub też dopuszcza do niszczenia ich przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem, podlega karze grzywny do 1 000 złotych albo karze nagany.

Jednorazowe najechanie na trawę, moim zdaniem, ani jej nie niszczy, ani nie uszkadza.
Choć nie wiem jak to udowodnić. Niszczeniem nazwałbym spryskanie jej kwasem, a uszkadzaniem nazwałbym np. wyrywanie, lub gwałtowne ruszanie autem (tak aby koła boksowały). Deptaniem tego też nazwać nie można, bo wg słownika języka polskiego:

deptać
1. «chodząc, przygniatać coś nogami, następować na coś»
2. «chodząc zostawiać ślady stóp»

czyli trzeba zrobić to stopami.

Swoją drogą na rozprawie próbował bym jak najbardziej upodobnić ową zieleń do pobocza na drodze publicznej poza terenem zabudowanym. Przy tym oczywiście trzeba by przekonać sąd, że postój na takim poboczu jest jak najbardziej naturalną czynnością i nie ma tam powodów do kar, bo nie ma niszczenia zieleni.

Jeśli już ktoś się uprze, że to jednak jest niszczenie zieleni... tak sobie myślę, że posuwając się dalej:
Zakładając, że łańcuch jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo.
Przekładając teorię na stado: stado jest tak silne jak jego najsłabszy osobnik.
Niszcząc najsłabszego osobnika, kolejny najsłabszy jest od tamtego silniejszy, czyli stado jest silniejsze.
Potraktujmy trawnik jako stado pojedynczych kęp trawy.
Wychodzi na to, że skoro niszczysz najsłabszą trawę(a przecież najpierw niszczysz właśnie tę), to sprawiasz, że robi się ona mocniejsza, czyli de facto pielęgnujesz zieleń...

Nie sądzicie, że przesadziłem troszeczkę....? :P

piter34 - Pon Gru 08, 2008 22:17

mcteusz napisał/a:
Jednorazowe najechanie na trawę, moim zdaniem, ani jej nie niszczy, ani nie uszkadza.

Oczywiście, że niszczy/uszkadza, ugniata, przygniata, zostawia ślady, jak w definicji
mcteusz napisał/a:
deptać
1. «chodząc, przygniatać coś nogami, następować na coś»
2. «chodząc zostawiać ślady stóp»


;)

mcteusz napisał/a:
Nie sądzicie, że przesadziłem troszeczkę....? :P

Troszeczkę :lol:

mpg - Wto Gru 09, 2008 02:46

maciej napisał/a:
Obawiam się, że to żaden argument dla sądu.

To był nie argument, tylko mój gniewny punkt widzenia. :razz:

Jeszcze się nie zagłębiałem w tych przepisach, więc się tu na razie nie udzielam. Legalizację parkowania bądź unicestwienie trawy oczywiście rozpatruję już od drugiego wezwania. :) Gdyby zależałoby mi jedynie na uniknięciu kary, to bym przestał tam parkować po pierwszym dniu

Szkic argumentacji mam taki:
- wykazać, że pobocze jest poboczem
- wykazać, że trawa nie jest trawą
- wykazać, że szkoda nie jest szkodliwa
- poprosić, o pozostawienie spraw dotyczących mieszkańców mieszkańcom, jeśli nie było żadnych skarg (a może przyczepili się, bo mam tablice z innej dzielnicy?)
- stwierdzić, że w tak błahym przypadku należałoby się kierować zdrowym rozsądkiem, albowiem prawo jest niedoskonałe. W końcu czy ktoś z obecnych na sali, kierowałby się literą prawa, gdyby nakazywałoby ono łapać Żydów na ulicach i palić ich w piecach? :wink:
- no a jeśli jednak prawo jest prawem i ordnung muss sein, to powinno się ukarać 90% parkujących na tej ulicy, bo taka dowolność w egzekwowaniu prawa jest haniebna, oburzająca i biada nam wszystkim :mrgreen:

do tego odpowiednie zdjęcia