|
Forum Klubu ROVERki.pl
|
|
Offtopic - Jazda
_papa_ - Czw Sty 15, 2009 18:37 Temat postu: Jazda Mam takie pytanko:
Czy zdarzyło się Wam kiedyś szanowni koledzy pokazać swoim Roverkiem - wystartować sprintem z pod świateł (może to co powiem będzie trochę na wyrost, ale co tam) - pokazać kto tu rządzi? Zważywszy na to że nasze R to zazwyczaj bardzo sprawne bestie
Ja wiem, że nam właścicielom aut z klasą takie zachowanie nie przystoi, ale czasami danie komuś nauczki jest dobre. (Dosyć częste przypadki aut ze znaczkiem TDI. Nie mam alergii do marki VW, tylko na ludzką głupotę i nic nie poradzę, że jakoś w tym naszym kochanym kraju tacy osobnicy upodobali sobie właśnie te auta). A żeby nie było ja jeżdżę przepisowo i sam nie pochwalam wyścigów na drodze publicznej.
Jak to jest z wami, drodzy użytkownicy Roverków?
Markzo - Czw Sty 15, 2009 18:47
623Si nie raz pokazywało "pazur" nie jeden się zdzwił, nie było widać, że ma 160KM a swoją Coupe'tką spod świateł nie, tylko na zakrętach
Brt - Czw Sty 15, 2009 18:49
no cóż .... czasem trzeba ....
kalisz - Czw Sty 15, 2009 19:06
_papa_ napisał/a: | Czy zdarzyło się Wam kiedyś szanowni koledzy pokazać swoim Roverkiem - wystartować sprintem z pod świateł (może to co powiem będzie trochę na wyrost, ale co tam) - pokazać kto tu rządzi? Zważywszy na to że nasze R to zazwyczaj bardzo sprawne bestie |
Nie jest do fakt do dumy, ale jak najbardziej zdarzyło się raz, dwa...
no dobra kilka razy
kolin - Czw Sty 15, 2009 19:37
Z pod świateł zdarzyło mi się kilka razy pocisnąć... ale preferuję bardziej zakręty i dłuższe dystanse gdzie można rozwijać większe prędkości i pokazać kto czym do ludu.
maciekmpl - Czw Sty 15, 2009 19:50
Roverkiem spod świateł jeszcze mi się nie zdarzyło - żeby sprzęgła nie rozwalić, zresztą jakoś nie czuję takiej potrzeby, żeby tym samochodem komuś coś udowadniać. Natomiast Audi, to się dawałem czasami podpuścić, z tym że raczej nie ostatnim A4 (bo to "nie jeździło" i szans za wielkich nie było), tylko pierwszymi dwoma (kanciaste 80 w wersji GTE z lat 80tych - lekkie były, a przy tym stosunkowo mocne, a człowiek był te 15 lat młodszy )
M
MaReK - Czw Sty 15, 2009 20:35
Mnie sie zdażyło spod świateł ruszyć agresywnie nie raz
Nie raz tez nie udalo sie pokazac kto rzadzi
gustav.pl - Czw Sty 15, 2009 20:42
Mi się nie zdarza - ja tak lubie i tak jeżdzę...
maciej - Czw Sty 15, 2009 20:55
Hehe... Mi też się zdarza, ale zwykle wybieram ciekawe obiekty - np. ostatnio jak miałem dzień "żeby pojeździć" to było X5, a chwilę później 750 - oczywiście w końcu dostawałem, ale początek i mina kierownika X5, który "musiał" mnie dogonić - bezcenne.
Mniejszym odpuszczam, bo po co - 158 KM/1350 kg - no żadna Astra czy Fokus z "przedstawicielem handlowym" nie ma szans. Oczywiście nie mówię o wersjach OPC, czy ST.
Stone - Czw Sty 15, 2009 21:15
A ja lubie!! hehhe
najbardziej podoba mi sie, jak obok mnie stanie jakiś podlotek, w suuperr tjunigu Tiko czy srejczeto! (a i golfiarze też sie znajdą) i gazuje to autko biedne.
Zapala sie zielone a on rusza z piskiem opon i gna do przodu!!! A tu zdziwko facet obok, jakby nigdy nic jedzie równo z nim!! On redukcja i gaz do dechy! A tu obok cały czas facet który nawet nie niego nie spojrzał!! hehehehe
Wtedy dopiero wciskam gazu troszkę i młokos zostaje w tyle!
Samego ruszania na wyścigi spod świateł nie lubię, szkoda sprzęgła!
Ale pouczenie lub przytarcie nosa bu*** to co innego.
_papa_ - Czw Sty 15, 2009 21:44
Stone napisał/a: | Samego ruszania na wyścigi spod świateł nie lubię, szkoda sprzęgła! |
Można sprawnie ruszyć bez strzału ze sprzęgła.
Najpierw spokojnie na jedynce aby koła nie boksowały, a później szybko 2, gaz w podłogę i prawie do końca a na liczniku około 100.
Ps. Ile wasz R potrafi na II biegu pociągnąć? Ja swojego nie sprawdzałem, bo nie mam natury męczyć auto. Mam zbyt dieslowski styl jazdy
BetJar - Czw Sty 15, 2009 22:00
Ja swojego też nie sprawdzałem, bo nie mam natury katować kochanego "R".
A L E :
Stone napisał/a: | Ale pouczenie lub przytarcie nosa bu*** to co innego. |
oraz
wrc_fan_ napisał/a: | Nie jest do fakt do dumy, ale jak najbardziej zdarzyło się raz, dwa...
no dobra kilka razy |
Brt - Czw Sty 15, 2009 22:57
w Gło jest takie miejsce - wyjazd z dużego ronda na leszno - gdzie zaraz po światłach trzeba wbić się z 2 pasow w jeden no i ... czasem nie da się
Stone - Czw Sty 15, 2009 23:28
_papa_ napisał/a: | Można sprawnie ruszyć bez strzału ze sprzęgła.
Najpierw spokojnie na jedynce aby koła nie boksowały, a później szybko 2, gaz w podłogę i prawie do końca |
No i tak kolego staram sie robić, po prostu bardzo lubie swojego Roverka i szkoda mi go narażać, tylko po to, żeby pokazać takim i siakim, gdzie... te...no...te...Rakkiii...ZIIIMUJĄĄĄ (nie jestem reżyserem kina akcji)
_papa_ napisał/a: | Ile wasz R potrafi na II biegu |
Nie wiem, ale sie zapytam.
ezy - Czw Sty 15, 2009 23:29
Ja zazwyczaj jak widzę VW Passata TDI, bylektórego - ot tylko po to żeby właściciel TDI miał zdziwko że (wg niego) wolnossące SDi potrafi powalczyć. Tak poza tym to zwykłe dynamiczne ruszanie.
maniaq - Pią Sty 16, 2009 00:49
temat ciekawy
obecnie nie startuje ze swiatel zbyt czesto, bo nie ma czym a i autka na takie zabawy szkoda, bo cudow nie bedzie wiec katowac nie ma sensu.
za to z rolki , albo w zakretach .... moja wina, moja wina , moja baaaardzo wielka wina
wczesniej mialem ax-a 1.1 na monowtrysku bosha ... no coz powiem tyle w dowodzie mial 695 kg i niejedne sie zdziwil ale tamto pudelko samo latalo a najczesciej glupialem jak ktos traktowal mnie jako podrzednego uczestnika ruchu, bo takim G$!^@ jezdzi zawias w nim poszedl w dol, uklad hamulcowy na ate dawalo rade lubilem to autko ... i zr-a ze swiatel by zjadal O_o
kolin - Pią Sty 16, 2009 08:08
maniaq napisał/a: | ax-a 1.1 na monowtrysku bosha |
Mój kolega ma takiego po swapie z Peugeota 306 1.6 motor 100KM
Papaa2 - Pią Sty 16, 2009 08:42
No to i ja sie wypowiem zdarzylo sie pare razy i to nawet bylo mile zostawiac innych z tylu zwlaszcza jak slyszalo sie glupie docinki ze jezdze rowerem...
fearless - Pią Sty 16, 2009 09:38
Ja najbardziej lubię minę gościa, który wyprzedza mnie przy 120 km/h na ekspresówce, potem ja za nim ruszam, trzymam się chwilę na ogonie, tak żeby ustawić autko na 4000 rpm i wtedy - lewy pas i buta Potem zwalniam do 90 km/h i taki klient drugi raz już nie podchodzi do wyprzedzania Jedzie posłusznie za mną - patrząc na znaczki na klapie
Konix - Pią Sty 16, 2009 09:46
fearless napisał/a: | Ja najbardziej lubię minę gościa, który wyprzedza mnie przy 120 km/h na ekspresówce, potem ja za nim ruszam, trzymam się chwilę na ogonie, tak żeby ustawić autko na 4000 rpm i wtedy - lewy pas i buta Potem zwalniam do 90 km/h i taki klient drugi raz już nie podchodzi do wyprzedzania Jedzie posłusznie za mną - patrząc na znaczki na klapie |
Idealnie pasuje do tematu o burakach.
MaReK - Pią Sty 16, 2009 12:17
Konix napisał/a: | Idealnie pasuje do tematu o burakach. |
Tez mam podobne odczucie, ale moze nie buractwo co jak okresla Violla (chore ambicje zakompleksionego faceta)
Jesli juz ktos mnie wyprzedzi to zostawiam go i najwyzej pozniej, jak chce sie pospieszyc go dojde i wyprzedze... ale takie sytuacje rzadko mi sie zdarzja...
Dla mnie to co kolega proponuje to lekka dziecinada.
maniaq - Pią Sty 16, 2009 12:24
marek bo zapomniales dodac, ze ciebie i twoja krowe ciezko wyprzedzic
a serio to takie zachowanie to dla mnie wlasnie buractwo, jechalem ax-em na poznan i wyprzedzalem ze 3-5 razy jednego golfa , bo co go wyprzedzilem to sie czul urazony, wyprzedzal mnei odjezdzal , zwalnial i znow niesmak ze go smialem wyprzedzic, ja jechalem swoim tempem , a on nie potrafil zaakceptowac ze go takei cos moze wyprzedzac
kolin- swap na 1.4 z wersji gt >75 km daje rade
1.6 to juz przebudowy calego zawiasu i hamulcow z przodu wymaga O-o
dobryziom - Pią Sty 16, 2009 12:40
e tam takie zabawy w kotka i myszkę to jeszcze luz ja to nie trawie gości którzy wciskają pedał w podłogę w czasie jak jesteś w trakcie wyprzedzania... to jest buractwo i debilizm cale szczęście ze mam czym pociągnąć bo w takich sytuacjach czasem bywa krucho...
maniaq - Pią Sty 16, 2009 12:48
na to sa juz paragrafy O_o ciezko to nawet glupota nazawac, ale ja grzeczny jestem wiec nie bedzie krzaczkow
Mayson - Pią Sty 16, 2009 13:14
Ja spod świateł bardzo często startuję ostro. Szczególnie jak są jakieś VW i tego typu, najlepiej TDI, któe minutę wcześniej dociskało mnie na ogonie. Wtedy faktycznie - ich miny są adekwatne do stanu uczuć Tak się składa, że mało kto umie tak manualem operować, żeby odstawić automata i ja to wykorzystuję.
Nieraz ja dostaję bęcki, wtedy staram się patrzeć na drogę przed sobą albo udaję, że grzebałem przy radiu
xROnx - Pią Sty 16, 2009 13:22
A u mnie? hmmm
żadko się zdarza żeby spod świateł się ścigać. ostatnio miałem taką sytuacje oczywiście nikt nie zgadnie jakiej marki było to auto i kto siedział za kółkiem. ale koleś mnie wkurzył bo poprzedniego skrzyżowania gdy ja przepuszczałem pieszych on chciał mnie wyminąć prawą stroną i potem jeszcze miał do mnie pretensje...
oczywiście przez szybe...
...a że ja rozmawiałem przez komórke to nie zwracałem na niego uwagi
na następnych światłach się zdziwił
Eddek - Pią Sty 16, 2009 17:44
E tam, jaja to sa jak spod swiatel objezdza sie ludzi siedzac w starym zielonym podrdzewialym Polonezie Naturlanie z dyskretnym 1.4 GLI 16V MPI na klapie hehe... xRo i nei tylko potwierdzi, ze na dystansie okolo 50-80m przed poldkiem 1.4 kleknal R620 Dopiero po tym dystansie masa, ktora dala trakcje zaczynala ciazyc i Poldas tracil
Teraz sie woze firmowym kurduplocento 1.1 VAN, fajna sprawa, jakies 600kg wagi, 55KM, tylko FWD boli Ale i tak jak droga pozwala, to spod swiatel mozna dobrze ruszyc
_papa_ - Pią Sty 16, 2009 17:57
Eddek napisał/a: | E tam, jaja to sa jak spod swiatel objezdza sie ludzi siedzac w starym zielonym podrdzewialym Polonezie Naturlanie z dyskretnym 1.4 GLI 16V MPI na klapie |
Heh!
Przypomniała mi się sytuacja jak kiedyś jadąc moim poldi (1.6 GLI - szalone 84 kuce ) z płocka do domu. Jeździłem nim z resztą całkiem sprawnie. No i lecąc tak koło zlotego natrafiłem na golfa III 1.4. Gdy chciałem go "łyknąc" to on zaczął przyspieszać ale ostatecznie i tak go wyprzedziłem (dobrze że droga na to pozwalała). Gostek się zdrowo wkurzył bo zaczął mi światłami mrugać i chciał mnie wyprzedzić. Ale mój poldi jeszcze całkiem jeździł i do 150 potrafił się rozpędzić . Udało mu się mnie wyprzedzić dopiero przed terenem zabudowanym, gdy zwolniłem.
Rozbawiła mnie za to reakcja tego gostka, bo jak mnie wyprzedzał to trukał i wystawił przez okno rękę, jakby chciał pokazać że i tak wygrał..... www. żal.pl
Brt - Pią Sty 16, 2009 19:20
Podobną sytuację mieliśmy ostatnio z yogim i walkie w drodze do poznania - "ambitny w tigrze " nie zdzierżył, że go 2 roverki wyprzedziły na obwodnicy kościana hehe.
KRYS - Pią Sty 16, 2009 20:26
He he fajny temacik i fajnie że koledzy się wkręcaja w temat streetów.
Bo tak generalnie to roverkowiczów uważa się za lamerów co to 5 wbijają przy 70km/h
I proszę po takim strecie sprawdzcie co autko przeciwnika potrafi sprawdzając chocby dane techniczne.
Macieju 623 nie da rady asterce 2.0 16V
Markzo - Pią Sty 16, 2009 20:49
KRYS, mówisz o 2.0GSI - C20XE 150KM? na papierze, fakt nie da jednak cięzko spotkać GSi, która jest nie zajechana i trzyma serie + ma szofera, który ogarnia temat;) 623 łapaliśmy sie z wieloma autkami, między innymi BMW 528 czy Range Rover i kurde to 2.3 całkiem ładnie jeździ;) widziałem pare razy GSi w akcji i bez fajerwerków, nie wiem czy GSi tak skasuje 623;)
Konix - Pią Sty 16, 2009 21:01
800 są troszkę za ciężkie na wyrywanie spod świateł, dletego wolę wyjazdy z ronda poza terenem zabudowanym. Szczególnie jak ktoś jest pewien, że pojedzie szybciej. Przeważnie jedziemy przyspeszamy równo do osiągnięcia 4k obrotów, wtedy szybki dostaje nagłego ataku zdziwienia
Na światłach miałem powód do radości jak mi pękły spawy na rórce za kolektorem. Spotkałem tjuningowaną tigrę z 2 wydechami . Właściciel tego potwora szosowego przegazował 4 razy, po czym ja przegazowałem raz, koleś zrobił się blady . Oboje ruszyliśmy bardzo spokojnie.
Eddek - Pią Sty 16, 2009 22:55
Mi sie skonczy teraz szalenstwo swiatlowe, bo przy odrobinie szczescia sie na dniach przesiadam na Krazownika Opancerzonego (Łomega znaczyc sie byc) z mizernym 2.0 16V (pierwotnie mial byc 2.5 V6, ale zona stwierdzila, ze do niego nei wsiadzie ze mna za kolkiem...).
tom214Si - Sob Sty 17, 2009 01:13
... masakra jakaś....
thef - Sob Sty 17, 2009 01:34
tom214Si napisał/a: | ... masakra jakaś.... | Dokładnie.. ale wg większości buraki i tak w TDi jeżdżą.
Tomek1212 - Sob Sty 17, 2009 05:53
Eddek napisał/a: | Mi sie skonczy teraz szalenstwo swiatlowe, bo przy odrobinie szczescia sie na dniach przesiadam na Krazownika Opancerzonego (Łomega znaczyc sie byc) z mizernym 2.0 16V (pierwotnie mial byc 2.5 V6, ale zona stwierdzila, ze do niego nei wsiadzie ze mna za kolkiem...). |
I nie kupuj 2,5 bo to nieudane silniki. Nie będe pisać dlaczego, bo mnie znowu userzy zjedzą.
Co do tematu to r827 za bardzo nie naszaleje, niemniej jednak 90% aut nie ma szans. Największym problemem jest przede wszystkim przód napęd.
Ale miałem jedną taką fajną przygode przy ruszaniu spod świateł. Dojeżdżałem wtedy do skrzyrzowania prawym pasem, na lewym stał jakiś opel. Patrz gość łapkę wystawia przez szyberdach no to ja też. Zapala się zielone, ruszamy, gość miesza biegami i patrzy zdziwiony jak ja jade cały czas z ręką w szyberdachu, a on musi wachlować tymi biegami. Chyba pierwszy raz faset widział auto w którym nie trzeba zmieniac biegów. Eh, jednak automat to dobra sprawa ...
Mayson - Sob Sty 17, 2009 10:03
thef napisał/a: | ale wg większości buraki i tak w TDi jeżdżą. |
Obecnie jeżdżą czym się da i jest tego coraz więcej
Tomek1212 napisał/a: | r827 za bardzo nie naszaleje, niemniej jednak 90% aut nie ma szans |
Albo, albo
Tomek1212 napisał/a: | Eh, jednak automat to dobra sprawa |
Potwierdzam
kolin - Sob Sty 17, 2009 10:14
Tomek1212 napisał/a: |
I nie kupuj 2,5 bo to nieudane silniki. Nie będe pisać dlaczego, bo mnie znowu userzy zjedzą. |
2.0 tym bardziej, z tego co wiem.
thef napisał/a: | Dokładnie.. ale wg większości buraki i tak w TDi jeżdżą. |
Ostatnio w moim mieście też buractwo zaczęło się dziać w JTD, ogólnie jak widzę jakiegoś klekota i jego właściciel głupio się patrzy uśmiecha bo myśli, że ma klekota to ma władze od razu budzę mojego maruda do życia.
Ogólnie ci w klekotach jakoś czują się pewniej
thef - Sob Sty 17, 2009 10:29
Mayson napisał/a: | thef napisał/a:
ale wg większości buraki i tak w TDi jeżdżą.
Obecnie jeżdżą czym się da i jest tego coraz więcej |
kolin napisał/a: | thef napisał/a:
Dokładnie.. ale wg większości buraki i tak w TDi jeżdżą.
Ostatnio w moim mieście też buractwo zaczęło się dziać w JTD, ogólnie jak widzę jakiegoś klekota i jego właściciel głupio się patrzy uśmiecha bo myśli, że ma klekota to ma władze od razu budzę mojego maruda do życia |
Niestety, chyba nie zrozumieliście mojego przytyku..
Mayson - Sob Sty 17, 2009 10:44
thef napisał/a: | Niestety, chyba nie zrozumieliście mojego przytyku.. |
Oj, nie mów, że ostre ruszenie spod świateł Cię czasem nie kręci... ja traktuję to z przymrużeniem oka od czasu do czasu, jak mnie najdzie
"Burak" przedstawia określony typ zachowań, w tym chamstwo i złośliwość; start spod świateł to chyba żaden z nich.
MaReK - Sob Sty 17, 2009 12:49
Thef: Ktos moglby napisac, ze blokowanie ronda na przejazd grupy samochodow to tez buractwo Albo wyprzedzanie kolumny samochodow na zakercie po podwojnej ciaglej - dla tych, ktorzy nie wiedza o co chodzi - nie majacych CB na kanale 17
Ja tu oprocz jednego posta nie zauwazylem zadnych przejawow buractwa.
Agresywny start spod swiatel, kontrolowane poslizgi na nieuczesczanych drogach to
dobra szkola i zabawa dla ludzi ktorzy czuja tego bluesa i maja zylke do takich motorowych, niskobudzetowych sportow. Natomiast ludzie, ktorzy kompletnie nie czuja
auta i nie umieja sie w ten sposob bawic, nie powinni tego robic w ogole dla dobra swojego i innych. Niech im auto sluzy do przemieszczania sie z pkt A do B.
Natomiast szalenstwa i doskonalenie swoich umiejetnosci na ruchliwych drogach publicznych to nie tyle buractwo, co brak odpowiedzialnosci i wyobrazni.
Pozdrawiam,
_papa_ - Sob Sty 17, 2009 13:56
MaReK napisał/a: | Natomiast szalenstwa i doskonalenie swoich umiejetnosci na ruchliwych drogach publicznych to nie tyle buractwo, co brak odpowiedzialnosci i wyobrazni.
|
Popieram! A do takich osobników należało by od razu strzelać, żeby więcej zagrożenia na drodze nie stwarzali. Kiedy można przycisnąć to można, ale coś takiego w godzinach szczytu..... www. żal.pl
thef - Sob Sty 17, 2009 15:08
Nie, nie.. nie chodzi mi o te zabawy na drodze, chodzi mi o to, że znów się "wyżywamy" na forum na przedstawicielach innych marek..
tom214Si - Sob Sty 17, 2009 15:38
"Zabawy na drodze", o ile w sprzyjających, odpowiedzialnych warunkach, są IMHO -jak sama nazwa wskazuje - dzieciniadą, no ale powiedzmy że to kwestia gustu.
W tym wątku, jak również w wielu innych mieliśmy przejawy czystej krwi buractwa, a także hipokryzji - jak już thef zasugerował. W szczegóły i personalia nie będę wchodził, zwłaszcza że każdy gdzie indziej widzi granicę przyzwoitości/buractwa.
Nie podoba mi się także coś takiego:
KRYS napisał/a: | He he fajny temacik i fajnie że koledzy się wkręcaja w temat streetów.
Bo tak generalnie to roverkowiczów uważa się za lamerów co to 5 wbijają przy 70km/h |
Coraz lepiej, widzę że przechodzimy do ośmieszania ludzi poważnych, zrównoważonych i odpowiedzialnych.... Retorsyjne epitety pozostawię dla siebie...
Mayson - Sob Sty 17, 2009 20:34
tom214Si napisał/a: | KRYS napisał/a:
He he fajny temacik i fajnie że koledzy się wkręcaja w temat streetów.
Bo tak generalnie to roverkowiczów uważa się za lamerów co to 5 wbijają przy 70km/h |
To ja jestem megalamer; nie wbijam 5-ki wcale Ale nawet gdybym ją miał, to sama by się wbiła
Poza tym istnieje coś takiego, jak "ecodriving", który promuje zasadę, aby przy możliwie jak najniższej prędkości obrotowej silnika wbijać możliwie najwyższy bieg (np. 5-kę przy 50km/h, jeśli silnik rozgrzany, droga prosta, bez zawalidrogi do wyprzedzenia, itp.), więc to raczej nie lamerstwo, a umiejętność oszczędnej jazdy "z głową". tom214Si, niepotrzebnie bierzesz to na poważnie. tom214Si napisał/a: | W tym wątku, jak również w wielu innych mieliśmy przejawy czystej krwi buractwa, a także hipokryzji |
Nie wyeliminujesz tego nigdy, forum jest, powiedzmy, publiczne. Wiele rzeczy mi się nie podobało tutaj i wielu się naczytałem, ale po ostatniej akcji jaką wyczytałem, zrozumiałem, że istnieją również niereformowalne jednostki.
Nie bierzesz na poważnie = żyjesz spokojniej
KRYS - Sob Sty 17, 2009 20:36
tom214Si napisał/a: | Coraz lepiej, widzę że przechodzimy do ośmieszania ludzi poważnych, zrównoważonych i odpowiedzialnych.... Retorsyjne epitety pozostawię dla siebie... |
Tak jak istnieje opinia że BMW jeżdżą dresy golfami buraki to R (bynajmniej kiedyś gdy były totalnymi egzotykami) "starsi panowie"
tom214si uważasz że osoby zrównoważone i odpowiedzialne i poważne wrzucają 5 bieg przy 70km/h
Jaką kontrole oni mają nad autem?
Pedał w podłoge i zamkniete oczy?
[ Dodano: Sob Sty 17, 2009 20:42 ]
Mayson napisał/a: | Poza tym istnieje coś takiego, jak "ecodriving", który promuje zasadę, aby przy możliwie jak najniższej prędkości obrotowej silnika wbijać możliwie najwyższy bieg (np. 5-kę przy 50km/h, jeśli silnik rozgrzany, droga prosta, bez zawalidrogi do wyprzedzenia, itp.), więc to raczej nie lamerstwo, a umiejętność oszczędnej jazdy "z głową". tom214Si, niepotrzebnie bierzesz to na poważnie. |
I tu sprostowanie bo to wszystko zależy od obrotów silnika bo jak bedą zbyt niskie to wtryski znów zaczną podawac paliwo i po ecodrivingu.
Dam-Kam - Sob Sty 17, 2009 23:40
Gdy muszę to...
_papa_ napisał/a: | Najpierw spokojnie na jedynce aby koła nie boksowały, a później szybko 2, gaz w podłogę |
... i tyle mnie było Rzadko bo rzadko ale się zdarza.
Kurdę nie chcę mówić że użytkownicy TDI to buraki a BMW to dresy bo zarówno jedej grupy jak i drugiej znam kilka jednostek - NORMALNYCH jednostek Ba, rodzice mają golfa V TDI. Brat go nawet "zczipował" ale pare razy jechałem z nim i muszę przyznać że nie jeździ jak burak Raz jadąc siadł mu na dupie użytkownik... TDI passata. Było przed zakrętem jak koleś brał się za wyprzedzanie (takch odpuszcza się od razu), brat go puscił i koleś na wyjściu z zakręcu nie wiedział którego krawężnika się trzymać, lewy, prawy, lewy... zwolnił? Nie, pociął dalej Burak
Wracając do tematu, jak napisałem wyżej, zdaża się Nie raz, nie dwa
Mayson - Nie Sty 18, 2009 10:58
Cytat: | I tu sprostowanie bo to wszystko zależy od obrotów silnika bo jak bedą zbyt niskie to wtryski znów zaczną podawac paliwo i po ecodrivingu. |
I stąd w mojej wypowiedzi magiczne słówko "możliwie" A poza tym nie mówiłem o hamowaniu silnikiem.
truten23 - Nie Sty 18, 2009 21:46
I mnie nie raz zdarzyło się pokazać kilku kolesiom jak sie wyprzedza... Ale trzeba pamiętać że takie zabawy niosa ze sobą pewne zagrożenie dla ruchu, wiec takie zabawy tylko na odpowiedniej drodze
hehe, z pod świateł mój R też daje radę...
Raptile - Nie Sty 18, 2009 22:17
ogólnie spokojnie ruszam.... ale jak jade sobie spokojnie środkowym pasem (3 pasmówka )
są światła pas po mojej prawej kończy się za skrzyżowaniem i koleś na "chamca" się wciska.... no to wtedy trzeba depnąć.... Pozdro (dla dziada w Mazdzie 323F który mimo iż jego pas się kończył i był równo ze mną walił mi w prawe drzwi...)
TomC - Nie Sty 18, 2009 22:42
Ja ze świateł to kilka razy troszkę energiczniej ruszałem z jednym wyjątkiem.
Pan z wąsikiem, Vectra B kombi 1,8 16V, Pan spojrzenie na mnie i szyderczy uśmiech. Zielone, start, i po 200 m byłem przed nim. W lusterku lekko zdziwioną minę widziałem.
Teraz jeździmy z dzieckiem więc spokojniej bo żonka marudzi choć Junior zadowolony, chyba że trafi się pacjent co 60km/h poza zabudowanym jedzie. Było tak w sobotę. Pacjent: młodzian z laską w A3 Jechałem przez wioskę za nim i jechał spokojnie a jak go wyprzedziłem to siadł mi na zderzak i przy 120 chciał mi nitki ogrzewania tylnej szyby policzyć. Burak. Przetrzymałem go koło 8km przez 2 wioski. Tak był zdesperowany że na podwójnej w zabudowanym chciał mnie wyprzedzić tylko autka z przeciwka chyba nie widział. Biedny synek... Dziewczyna go chyba rzuci... Z numerku nici...
Co do ecodrivingu to na TVNTurbo był przed 23 w sobotę program Szkoła jazdy gdzie gadali co i jak. Ważne żeby obroty nie spadały poniżej 1500obr. a Oktawą przy 50km/h 5 kazali wbijać. Teraz testuję takie metody i daje radę. 2k obr i zmiana biegu. Byle do przodu i ekonomicznie....
Mayson - Nie Sty 18, 2009 22:51
TomC napisał/a: | Ważne żeby obroty nie spadały poniżej 1500obr. a Oktawą przy 50km/h 5 kazali wbijać. Teraz testuję takie metody i daje radę. 2k obr i zmiana biegu. Byle do przodu i ekonomicznie.... |
Z tym, że rozpędzanie auta z postoju, to gaz prawie w podłogę (jakieś 3/4) i przy obrotach, gdzie max moment występuje, zmiana biegu na wyższy. Żeby jak najkrócej się rozpędzał ale nie kręcił powyżej obr. użytecznych.
Przy 1500obr. i 50km/h można wbić 5-kę, jeśli już się tą prędkością jedzie i nie zamierza przyspieszać. Każde przyspieszenie = redukcja.
Zasady fajne, logiczne i efekty mierzalne przy manualu (sprawdziłem), przy automacie to inna bajka..
AndrewS - Nie Sty 18, 2009 22:53
no do takich zabaw to prawie idealne jest 125p, choc moglby miec 1.8 serii K pod maska
zdecydowanie czesciej dokuczalem jemu niz R214
R800 za to jezdze zdecydowanie plynniej i oszczedniej
Tomek1212 - Pon Sty 19, 2009 00:55
No ja w R827 (automat) staram się jeździć na obrotach 1600-2500, nie więcej i przede wszystkim bez gwałtownych przyśpieszeń i zahamowań i przy takiej jeździe po mieście te 25-30l na setke pociągnie.
unpredictablee - Pon Sty 19, 2009 09:58
ja Wam tylko powiem że mina cFaniaka zaraz po tym, gdy chciał pokazać co to nie on na światłach, jest po prostu bezcenna ! Najgorszy humor potrafi poprawić:)
fearless - Pon Sty 19, 2009 10:05
Konix napisał/a: |
Idealnie pasuje do tematu o burakach. |
Nie zrozumieliśmy się do końca! Ale cóż.... niech będę winny... jestem BURAKIEM
maciej - Pon Sty 19, 2009 10:16
KRYS napisał/a: | Macieju 623 nie da rady asterce 2.0 16V |
A ile widziałeś takich aut sprawnych w Polsce, zwłaszcza z "przedstawicielem handlowym" - zwykle to są 1.6 lub 1.7 CDTi - co to za zabawa?
fearless napisał/a: | Nie zrozumieliśmy się do końca! Ale cóż.... niech będę winny... jestem BURAKIEM |
To napisz co miałeś na myśli, bo gonienie za kimś kto mnie wyprzedził, żeby potem go shamować do 90 na drodze na której wolno 110 jest dla mnie niezrozumiałe...
fearless - Pon Sty 19, 2009 11:30
maciej napisał/a: |
To napisz co miałeś na myśli, bo gonienie za kimś kto mnie wyprzedził, żeby potem go shamować do 90 na drodze na której wolno 110 jest dla mnie niezrozumiałe... |
Użyłem skrótu myślowego pisząc "ekspresówka" chodziło o ścieżkę Lublin - Wawa ( prędkość dopuszczalna to 90 km/h pomijając kilka kilometrów obwodnicy Garwolina gdzie jest 110 km/h) - przyznaję - ja też łamię przepisy PoRD jadąc szybciej, ale kto ich nie łamie
Nie zaznaczyłem też (myślałem że to będzie jasne), że chodzi o cwaniaczków, którzy siadają Ci na ogonie, migają światłami, trąbią(jak by mogli to by jeszcze zapukali w szybę tylną) żeby im zjechać - a jak mam zjechać skoro po prawej ciągła!! A on wtedy wyprzedza na podwójnej ciągłej!!
I na koniec - nie robię tego nagminnie, i zawsze, robię tylko wtedy gdy jakiś "burak" (do którego i ja zostałem zaliczony ) zachowuje się tak jak napisałem powyżej. Po takim manewrze, ja nadal jadę swoim tempem, i co najważniejsze zgodnie z przepisami (trochę to z mojej strony złośliwe), a ten "burak" grzecznie jedzie za mną (BMW,VW,Audi,Opel - wedle mojej oceny, użytkownicy tych samochodów najczęściej tak się zachowują)
Pozdrawiam i myślę, że teraz jest troszkę jaśniej napisane
Stone - Sro Sty 21, 2009 11:08
TomC napisał/a: | Pacjent: młodzian z laską w A3 Jechałem przez wioskę za nim i jechał spokojnie a jak go wyprzedziłem to siadł mi na zderzak i przy 120 chciał mi nitki ogrzewania tylnej szyby policzyć. Burak. |
Więc muszę sie wam przyznać, ze kiedy nie miałem jeszcze CB, a zapłaciłem 8punktowy mandacik.
To robiłem podobnie! Może nie dokładnie jak w/w, ale kiedy jechałem pierwszy=przepisowo
Kiedy znalazł sie ktoś szybszy, puszczałem kolesia bez problemu i starałem się jechać z bezpieczną odległością za nim. Skutek, jeden mandacik już do przodu! A ile przez cb to nie wiem Oczywiście wszystko w granicach rozsądku!
Pamiętajmy pierwsi torują drogę!
torować
1. «usuwając przeszkody, robić przejście lub wolny przejazd»
2. «pomagać komuś w osiągnięciu jakiegoś celu»
kayunia - Sro Mar 04, 2009 11:05
Patrząc na to jak jeżdżą ludzie to ciężko powstrzymać się od takich „zabaw”. Czasem jak jadę, to juz nerwowo nie wytrzymując „musze” wyprzedzić auta zmieniając pasy tak, że wygląda to jakbym „szalała” na drodze. To samo jest na światłach. Jestem „nowym” kierowcą i naprawdę nie jeżdżę jeszcze jakoś super, ale przykład z dzisiaj, kiedy stoję na światłach na lewym pasie, na prawym i za mną auta… ruszam na światłach jadę, jadę patrzę w lusterko a za mną prawie nikogo
Ale na temat : bardzo często ludzie prowokują na światłach jakieś „zawody” w ruszaniu zwłaszcza jak widzą kobietę za kierownicą. Ciekawe co myślą jak ruszę szybciej i zostają w tyle? Podejrzewam, że trochę im głupio, bo te autka wcale nie wyglądają na to co potrafią
jarek73 - Sro Mar 04, 2009 12:12
Wiecie, każdy z nas ma za koszulą trochę brudu.
Nikt z nas nie jeździ idealnie bo to poprostu jest niemożliwe. Przykładami mogę sypać jak z rękawa. Mnie osobiście denerwuje jedna rzecz i wyjaśnię od razu dlaczego.
Najpierw wyjaśnienie:
Mój ojciec był policjantem najpierw pracował między innymi jako technik kryminalistyki (czyli wypadki drogowe, zabójstwa itp). Do jego zadań należało właśnie dokumentowanie wydarzeń, czyli odciski palców, foto itd. Ale - powiem tak, wystarczająco wypadków widziałem na żywo i na zdjęciach, żeby się bać. Lubię jeździć dynamicznie, ale bezpiecznie. Co przez to uważam. W każdej miejscowości zwalniam do 50 km/h ! Często jestem za to krytykowany przez chociażby postronne osoby jadące ze mną z teksem typu "tu nie ma fotoradaru", czy "tu miśki nie stoją". Tak samo staram się poruszać bezpiecznie w zalesionych terenach. Widziałem już efekty spotkania z sarną i jeleniem. Wiecie za co jestem jeszcze krytykowany?? Słyszę często taką gadkę, "pędzisz na trasie a ci wyprzedzeni wyprzedzają cię w miejscowości znowu. To bez sensu!" No to ja się pytam czyli co na trasie mam lecieć 80km/h i w miejscowości też?? Wtedy będziemy jechać równo?? Tyczy się to także ciężarówek, które na trasie wyprzedzam, a one później wyprzedzają mnie w miejscowości i oczywiście jeszcze trąbią. Nie ma bata żeby mnie nie dogonili, jeżeli u nas ograniczenie 50 km/h ciągnie się przez miejscowość na odcinku 6-7 km.
W sobotę byłem z żoną w niemczech - wiecie tam tylko jedno auto wyprzedziło nas w miejscowości, wiecie kto to był?? Polak
Na trasie natomiast lubię jechać dynamicznie. Co mi to jednak daje, skoro w miejscowości auta mnie wyprzedzają ponownie. A później na trasie doganiam je znowu.
Przykład z wczoraj, pozdrawiam tym samym roverka chyba 200, które pędziło za mną cały czas, nie mając wystarczającej mocy i szans na wyprzedzenie mnie zrobiło to przed samym zakrętem, na wąskiej drodze gdzie zwolniłem z uwagi na dziury. Taka jazda jest męcząca. Lubię wykorzystać moc auta na trasie i wcale nie jestem święty, bo nie tak dawno pogoniłem terenówkę, która za żadne chiny nie zamierzała mnie wpuścić spod świateł na prawy pas. Żona tylko trzymała się kurczowa patrząc na licznik, tak jestem człowiekiem i wbrew naukom kościoła nie nadstawię policzka, jeśli ktoś celowo działa na moją szkodę. Jednak na 75% przypadków zawsze wpuszczam ludzi przed siebie. Ktoś tu pisał o tym, że małym autkiem pogonił nie jednego bo nie traktowali go poważnie. To nie tak. Ja właśnie z tych 25% nie wpuszczam przed siebie małych aut i nie dlatego, że ich nie szanuje czy coś - poprostu potem są mi zawaligrodą na trasie. Zreguły jest niestety tak, że małe jedzie wolniej, nawet jeśli ma dobry silnik to jednak w zakrętach ja pojadę szybciej niż to małe autko a tym samym przez niego spowalniany jestem. Dlatego tylko w wyjątkowych sytuacjach np. duży korek itp puszczam mniejsze przed sobą. Żeby nie było, że dyskryminuję sam jeżdżę na codzien R19 i wtedy znając moc swojego auta puszczam takie przed siebie, bo i tak szybciej nie będę jechał.
pozdrawiam
wild_weasel - Sro Mar 04, 2009 12:49
jarek73, wiesz, że jeżdżę podobnie?
Z tym zwalnianiem w miejscowościach to faktycznie jest śmieszne. Niejednokrotnie widzę w lusterku gościa, którego wyprzedzałem paręnaście km wcześniej, a on mnie właśnie dopadł w terenie zabudowanym.
Ktoś tu napisał zdanie typu: "przecież nie będę jechał 60km/h przez wieś o 22, gdzie żywego ducha nie ma na ulicy". A jak się zjawi? A jak pies wybiegnie? A jak pijany rowerzysta wyjedzie z podporządkowanej i się nie obejrzy?
Mam dziką satysfakcję, jak jadę (prawie) przepisowo, ale sprawniej niż średnia krajowa. Zwalniam na ograniczeniach (tzn. jadę ograniczenie +10/15 km/h), zwalniam w miejscowościach, nie wyprzedzam na ciągłej, na zakazach i na zakrętach (co wcale nie jest oczywiste). I zdarzało mi sie doganiać kierowców, którzy po to wykonywali idiotyczne manewry, żeby potem jechać 100km/h. Gdzie można - tam jadę szybko. A gdzie trzeba wolniej - dostosowuję prędkość. I średnia całkiem niezła mi wychodzi
Ale tu temat chyba o czymś innym był
jarek73 - Sro Mar 04, 2009 13:13
W takich tematach jak ten nie powinno zabraknąć przypomnienia czym kończą się szarże. A jeżeli już mam pisać konkretnie na temat, to ze świateł rzadko startuję, szkoda auta, natomiast lubię użyć drugiego biegu, czwartego i piątego. Utrzymanie odpowiednich obrotów w R75 daje możliwości, które zaskakują innych kierowców. Na tych światłach, o których pisałem wyżej odnośnie terenówki, zawsze zostaję na początku w tyle po to by na drugim biegu natychmiast nadrobić stratę i bez problemu dociągnąć do przepisowych 70 km/h. W zasadzie rzadko mam problem bo oprócz "chłopców ściagaczy" inni widząc jak łatwo nadrabiam stratę odpuszczają.
Brt - Sro Mar 04, 2009 14:13
wild, jarek ... chyba by się nam dobrze za sobą jechało
truten23 - Sro Mar 04, 2009 16:58
wild_weasel, mój styl jazdy jest podobny do Twojego, nie jestem "zawalidrogą", ale staram sie jechać bezpiecznie. Jeżdżę szybko tam, gdzie mogę sobie na to pozwolić, w mieście zazwyczaj wpuszczam przed siebie zmieniajacych pas (nawet tych wolniejszych), bo mnie miło kiedy mnie ktoś wpuści. Jeśli ktoś mnie wyprzedza, staram się pomóc mu robiąc trochę miejsca, o ile się da... Ale jak ktoś jakoś widocznie mnie spowalnia to w odpowiednim miejscu redukcja i sandał
Nie ma to jak mocne, duże auto...
[ Dodano: Sro Mar 04, 2009 16:59 ]
jarek73 napisał/a: | Wiecie, każdy z nas ma za koszulą trochę brudu. |
Czasem nawet wstyd sobie przypomnieć niektóre swoje wybryki...
jaktob77 - Nie Mar 08, 2009 01:59
pare mln km przejechalem bezwypadkowo.. (tak tak.. milionow kilometrow)..
byly glupoty mlodziencze.. byly rajdy kjs.. byly rajdy przelajowe.. byly filmy na aiuta nietypy.. bylo czasy biedy w serii.. (no prawie serii)..
byly kursy.. byly godziny placu.. byly auta rownie walnietych kolegow.. studiowania strony mechanicznej.. wiedzy typowo technicznej.. konfrontacja z praktyka.. testy testy testy..
bylo mase modow zawieszen, skrzyn, mechaniki silnikow, turbin, hamulcow.. wagi auta.. osobno audio ktore gra a nie halasuje..
byly pedne oski przednie, tylne i obie naraz..
kocham auta od 3ciego roku zycia.. a ze mam siwych wlosow juz troche to okres jest baaardzo dlugi.. w zyciu ukladalo sie tak ze MOGLEM i MOGE.. pomacac.. dotknac.. potestowac.. pocieszyc sie.. poprobowac..
wyscig spod swiatel.. wkret na parametrach do 100.. 150.. PEWNIE! i ktos zapyta skoro niby TYLE ZE ACH to czym?..
czy to bedzie ZS..? a moze zwykle e-36 2.5 24v? lub WRX..? a moze wkurzyc wszystkich i wziac wolfa 2.9..? coz wolf jak jest mozna zrobic to z cygarem w ustach siedzac w a8 4.2 V8..? a moze zgasic cygaro i z wielkim hukiem wyjechac e-30 Mka? hmm.. dobry pomysl.. tylko co jak stanie ALPINA..? a co powie alpina na R32..? a czy ktos z wyzej wymienionych moze konkurowac z S6? a moze zwiekszyc parametr na RS..? i wage zmniejszyc do RS4?
SPOD SWIATEL MOZNA SIE ZDZIWIC.. NIE TONY PLASTIC-FANTASTIC STANOWIA O MOZLIWOSCIACH.. i nietypy sa fajne dlatego ze zadziwiaja.. strasznie.. i uwierzcie ze golf I pirelli ktory nie jest zajechany do 100 objedzie bmw 750tke rowniez w dobrej kondycji.. roznica mocy wiadoma
TYLKO PYTAM.. KTO Z WAS/NAS MA GLOWE.. MA ROZUM.. ABY NIE ZROBIC KRZYWDY INNYM, PASAZEROM I SOBIE.. i zgadzam sie "przedmowca" ze czasem wstyd.. za to co sie robilo "kiedys"..
KOCHAM AUTA - BOJE SIE JEZDZIC PRZEZ INNYCH.. i chyba strach przychodzi wlasnie z kilometrami, sytuacjami, kursami, wiedza teoretyczna, praktyka i .. cos w tym jest.. WIEKEM..;)
Mombrey - Nie Mar 08, 2009 08:17
jaktob77 napisał/a: | pare mln km przejechalem bezwypadkowo.. (tak tak.. milionow kilometrow).. |
Chyba troche przesadziles
jaktob77 - Nie Mar 08, 2009 09:54
[/quote]
Chyba troche przesadziles [/quote]
no wlasnie chyba nie
Mombrey - Nie Mar 08, 2009 10:17
jaktob77, mam 45 lat, prawo jazdy od 16-go roku. 15 lat pracowalem w Petrochemi (ORLEN) jako kierowca i jak bym tak wszystko zliczyl to moze ledwo przekroczylem 1 mln km.
Zeby przejechac 1 mln kilometrow to musial bys przez 10 lat codziennie, sobota, niedziel, swieta przejezdzac 274 km. 2 mln km w ciagu 15 lat okolo 367 km codziennie!
A ile to jest kilka milionow???
jaktob77 - Nie Mar 08, 2009 10:35
Mombrey, napisalem "pare" i moze wyrazilem sie nieprecyzyjnie.. nie mialem na mysli 5-6.. mowie o dwoch.. i dwa mam przekroczone..
dziennie SREDNIO ponad 500km.. nie jezdze od ponad pol roku - mocno sie zmienil tryb pracy..
teraz bym nie dal rady pracowac w takim trybie jak kiedys.. teraz nie da sie jezdzic jak kiedys.. jest za duzy ruch.. za duzo ograniczen.. prosta droga do wloclawka z rypina gdzie kiedys jechalo sie 40min teraz trzeba liczyc godzine..
kiedys nie wiedzialem co to jest zmeczenie.. krakow jechac i wrocic to na luza.. szczecin? zero problemu.. hamburg - na miejscu 1h i powrot.. 24-26h w aucie - sen 5-6h i od nowa.. tez bez problemu..
ale z wiekiem bylo coraz trudniej.. i na bank coraz ostrozniej
Mombrey - Nie Mar 08, 2009 11:02
jaktob77, rozwiaz proste zadanie:
Kierowca ma 32 lata, jezdzi zawodowo od 17-roku zycia. Przyjmijmy, ze pracuje w swieta i nie liczymy urlopu. pracuje 5 dni w tygodnu. Ile musi przejechac dziennie zeby przekroczyc dwa miliony kilometrow?
5 dni X 52 tygodnie X 15 lat = 3900 dni
Odpowiedz bedzie brzmiala:
Musi przejechac ponad 513 kilometrow CODZIENNIE
Bez urlopu, swiat, chorwania, od 15 lat dzien w dzien.
Jest to niemozliwe chyba, ze wliczasz w to jazde w Colin McRae Rally i innych podobnych grach.
jaktob77 - Nie Mar 08, 2009 11:23
powiem Ci tak..
przykro mi ze tak to oceniasz.. nie wierzysz - trudno..
dodam tylko ze to nie jest zaden wyczyn.. i NIC wyjatkowego..
tez pracowalem w branzy paliwowej.. bylem informatykiem w hurtowni paliw.. chlopaki z cysternami jak zapowiadali np. podwyzke to obracali dwa razy dziennie do nalewaka w rafinerii gdanskiej.. masz rowne 200km w jedna strone.. (tylko nie pisz prosze o tarczach itd..)
przedstawiciele co 2 - 3 lata dostawali nowe corolle ktore jak wychodzily z firmy mialy po 500tys km..
teraz do boscha przyjezdzaja auta calkiem zwykle na przeglady co 15tys km.. co miesiac.. co 35-40 dni maks.. po 3ech lata zwykle astry, corolle maja najechane pod pol miliona.. PRZEZ JEDNA OSOBE..
jezdza busy czesto na blizniakach jako ciezarowe.. rocznie robia 170-180tys.. z zaladunkiem i rozladunkiem.. auta piecio szescio letnie maja na licznikach 900-1 milion kilometrow.. najechane przez jednego kierowce..
to zadne wyjatki tylko normalny tryb pracy kierowcow z prywatnych firm..
chlopaki maja ciezka robote - wolne niedziele..
ale rozumiem - nie wierzysz.. nie bede udawadnial dluzej..
btw: na gry niestety nie mam czasu.. i w colina gralem mooze raz gdzies goscinnie u kogos..
Mombrey - Nie Mar 08, 2009 12:10
jaktob77, ja napisalem, ze w Twoim przypadku. Bralem pod uwage wiek i ... z innego watku
jaktob77 napisał/a: | ...tak sie sklada ze jestem managerem bosch service... |
czyli nie siadles za kolo po zawodowce i nie robisz zawodowo tras od 17-go roku zycia.
W Polsce mam 13-to letniego Golf'a III Kombi. Ma teraz przejechane 380 tys. km. z czego 105 tys. zrobilem w jednym roku jak zalozylem swoja firme. Firma nie byla transportowa wiec przebieg nie duzy Wczesniej byl Fiat 125, Skola 105, Lada 2105 i Samara. Te samochody nie przejezdzaly tak duzo :-(
W Petrochemi zjezdzilem dwa "Zuki" srednio 200 tys na samochod, a na licznikach mialy po 400 tys. Codziennie srednio przejezdzalem 100 km a w karte wpisywalo sie 200 km.
I najwazniejsza sprawa to, ze od 15-tu lat kierowca musial by codziennie przejezdzac ponad 500 km
czyli jeden dzien zachorowales to ponad 1000 drugiego dnia musisz zrobic? A pytam kiedy? W szkole? Jako informatyk w w hurtowni paliw?
Mozesz sobie pisac ze pare milionow mnie nic do tego. Chcialem tylko "zebys zszedl na ziemie" ale widac chcesz bardzo w to wierzyc wiec to Twoja sprawa.
Powodzenia w kolejnych paru milionach bezkolizyjnej jazdy.
P.S.
Mnie 4 razy wjechali w tyl, 1 raz uszkodzili lewy przedni blotnik spychajac na pobocze. Raz przewrocilem Isuzu Trooper. Zabilem z 12 kur i raz potracilem sarne. Dostalem raz mandat za przekroczenie predkosci i 4 razy dmuchalem w balonik/alkomat.
truten23 - Pon Mar 09, 2009 01:53
Koledzy, macie problem z tym kto ile przejechał... Przecież nie chodzi o to kto ile kilometrów nawinął na koła, ale ile z tego się nauczył...
|
|