Zobacz temat - Wywiad z Wojciechem Waglewskim :)
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Wywiad z Wojciechem Waglewskim :)

kpt - Pią Paź 16, 2009 17:37
Temat postu: Wywiad z Wojciechem Waglewskim :)
http://www.youtube.com/watch?v=p_rfzjXTpLM
tian - Pią Paź 16, 2009 18:25

Masakra :) kto ją na ten wywiad posłał?

Za to Waglewski ładnie zakończył :)

AndrewS - Sro Paź 21, 2009 09:53

juz se obejzalem :-(
Brt - Sro Paź 21, 2009 10:23

nic nie straciłeś ;)
kpt - Sro Paź 21, 2009 13:53

AndrewS spiesz sie :)
http://www.youtube.com/watch?v=PS76DU5GO-0

maniaq - Czw Paź 22, 2009 15:06

bosz :rotfl: to ja od razu wskocze na eksperta muzycznego :D bo wiem kto to waglewski heheh :D

ZAL.PL O_o

Thrillco - Czw Paź 22, 2009 17:44

To jest najlepszy przykład tego kto jest dziś zatrudniany w mediach....wszelkiego typu. Kiedy ja pracowałem w radiu to byli tam wyłacznie ludzie z pasją, mający wizje i wiedze na tematy którymi sie zajmowali. Tak samo było (niestety było) w scigacz.pl
Z czasem zaczeły decydowac układy i układziki i to kto ma lepsze stosunki z tymi wyżej postawionymi. Brak dobrych stosunków i własne zdanie (głośno wyrażane) prowadził do odstawienia na boczny tor a w efekcie do rozstania.
Powiem wiecej....jak sie ostatnio (2 lata temu) znowu próbowałem wepchac do lokalnego radia to....powodem odrzucenia był....brak wykształcenia wyższego!
Ta Pani prowadzaca wywiad na pewno takie wykształcenie miała, nie ma watpliwości...niestety papier i układy to wszystko co ci jest potrzebne....a jak potem na eterze czy wizji wyjdzie ze masz siano w głowie to...albo sie wytnie albo ludzie sie pośmieją i zapomną....smutne....bo ja bym chetnie popracował w radiu znowu :(

MaReK - Czw Paź 22, 2009 17:59

Ja odkad pamietam, o moim losie w pracy nie decydowaly moje umiejtnosci tylko to, ze kogos znalem, a ten ktos znal kogos tam, a tamten znowu byl mezem, siostry przyjaciolki zony prezesa...

Kiedy zaczynalem jako student, walilo mnie to czy ktos mnie dostrzeze czy nie, wazne zeby zarobic jakis grosz, a potem go z pozytkiem wydac ;)
Pozniej jednak, kiedy dostalem prace w wyadwaloby sie porzadnym instytucie - panstwowej placowce, ktora pozniej przerodzila sie w prywatny folwark jednego czlowieka - nie bylo mi juz wszystko jedno. Pracowalem w zespole, ludzi jak piszesz z pasja, jednych z wyksztalceniem innych bez, ale... sumiennie wykonujacych swoje zadanie, z korzyscia zawsze dla dobra instytucji w ktorej pracowalem.

Az z dnia na dzien pojawil sie ktos, kto byl znajomym ciotki pasierba stryjecznej siostry trzeciego meza ze strony jego brata... Siano w mozgu. Nie potrafil dobrze sie wyslowic.
Zero jakichkolwiek zasad. Brak kultury itp. Ale... znajomy.
Zeby dobrze zobrazowac goscia, to zadajac mu pytanie czy klad kiedykolwiek jakies sieci komputerowe, mial dowiadczenie w branzy infromatycznej, odpowiadal ze jasne, ze pewnie. Wiec w skrocie zapytalem LAN, WAN? A odpowiedz byla miazdzaca: - "Nie, sedanem jezdze"
Na poparcie tego jakim jest "miszczem" nosil papier, ktory wydrukowal i podbil jakis znajomy lekarz, ze w szpitalu jakims tam, wdrozyl! uwaga wdrozyl!!! aplikacje Gadu-gadu. Dzieki czemu lekarze nie musieli do siebie chodzic i dzwonic :roll:

Ten czlowiek, chwalil sie wszem i wobec, ze inz. sobie kupil na jednej uczelni.
Ze drogi nie byl, ze mial znajomosci...

Kazdy z zespolu traktowal go jak debila i nie pozwalal mu nic samemu robic.
Pewnego dnia, wszystko sie zmienilo. Nagle "szeryf folwarku" oglosil nam,
ze oto nowy kolega bedzie szefem komorki informatykow ;)

Wraz ze swoimi znajomymi "informatykami" doprowadzil do wydania
masy pieniedzy na sprzet, ktory nikomu nie byl potrzebny, na systemy
operacyjne ktore nie mialy racji bytu i jak sie pozniej okazalo nie zadzialaly
w momencie najwiekszego oczekiwania.

Co sie dalej dzialo nie wiem, bo zmuszony bylem zrezygnowac z tej pracy.
Udalo mi sie stworzyc swoja firme i dziekowalem Bogu, ze nie musze sie z nim uzerac.

A niestety dzisiaj nie wazne sa kwalifikacje, podejscie do pracy, tylko znajomosci.
Widac to po sieci centrum napraw samochodowych... gdzie brakuje prawdziwych mechanikow, tylko zatrudnia sie kolesiostwo... wczoraj byl szewcem, dzisiaj
wymienia Ci rozrzad ;)

Wracajac do tematu tej pani... byc moze byla zupelnie nie przygotowana,
bo np. zastepowala kogos i ktos nieopatrznie wyslal ja do wywiadu myslac,
ze sobie poradzi... Ale redaktor zanim zacznie wywiad, powinien sie
chociaz zapoznac z trescia scriptu i chociaz troszke ogarniac temat
w ktorym sie porusza ;)

Mayson - Czw Paź 22, 2009 20:02

Marek :shock: Siedzisz z piwkiem? :wink:

A co do myśli przewodniej - tak jest w Polsce i chyba każdy tego doświadczył :neutral: