Zobacz temat - [R618] Holowanie - czy to bezpieczne ??
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 600, Honda Accord - [R618] Holowanie - czy to bezpieczne ??

iambasta - Pią Gru 04, 2009 14:44
Temat postu: [R618] Holowanie - czy to bezpieczne ??
Hej wszystkim!!

Mam autko ktore potrzebuje przetransportowac do mechanika i zastanawiam sie nad laweta, lub nad holowaniem i mam kilka pytan dla osob ktore juz holowaly swoje Roverki, poniewaz mam obawy o brak wspomagania kierownicy i wspomagania hamulca... poniewaz nie wlacze silnika.
1. jak Wam sie prowadzilo tak duze auto bez wspomagania?
2. jak Wam sie hamowalo takim autem?
3. czy to bezpieczne dla silnika?

laweta kosztuje, a auto moze mialby mi kto zholowac... ewentalnie jak ktos ma jakies namiary na tania lawete w Krakowie to tez prosze o namiar.

Pozdrawiam i dziekuje.

[ Dodano: Pią Gru 04, 2009 14:44 ]
autko oczywiscie to Roverek 618i

Brt - Pią Gru 04, 2009 15:05

jak bedziesz powoli jechał to zajedziesz kierownica co prawda chodzi cieżko i hamować trzeba z dużą siłą ale da radę ... zasadnicze pytanie ... masz skrzynię manualną czy automatyczną ??
iambasta - Pią Gru 04, 2009 15:33

skrzynia manualna... wlasnie jazda po krakowie, swiatla, nie pasuje mi to z takim opornym hamowaniem i kierownica
llygas - Pią Gru 04, 2009 15:46

to mozesz spokojnie jechac. Jesli boisz sie w dzien to moze noca pojedziesz. Zawsze to spokojnie i powoli mozna sie turlac.
SeevS - Pią Gru 04, 2009 15:49

Grunt to jechać powoli i trzymać ciągle nogę na hamulcu, który z pewnością będzie inaczej się zachowywał . Najważniejsze to utrzymać odpowiedni dystans, linka ma być napięta nie będzie nie potrzebnych szarpnięć. Dasz radę :)
iambasta - Pią Gru 04, 2009 15:58

a ktos z Wasjuz jechal holowanym Roverkiem?
Mayson - Pią Gru 04, 2009 16:11

iambasta napisał/a:
a ktos z Wasjuz jechal holowanym Roverkiem?

Nie ma różnicy czy Roverem, czy Polonezem. Ja kilka razy miałem tę "przyjemność" i dopiero za drugim wpadłem na to, by przy ruszaniu, jeździe z górki, zmianie prędkości; cały czas delikatnie hamować - holownik spali więcej ale linka będzie napięta i uniknie się szarpania i zaskoczenia. Oczywiście jak już napisali koledzy - hamuje i kieruje się ciężej, ale w ruchu kierownica nie stawia zbyt wielkiego oporu. Miej włączony zapłon, światła mijania, z tyłu trójkąt no i używaj kierunkowskazów z wyprzedzeniem. Dobrze mieć też walkie-talkie albo chociaż komórkę na siedzeniu obok z wybranym nr kierowcy holownika (tak w razie W) - dasz radę - to nie Jelcz ;)

maciej - Pią Gru 04, 2009 16:12

Ja nie raz. ;)

623 3 razy:
- jak padł wysprzęglik
- jak padł o-ring chłodniczki oleju
- jak urwałem tłumik przy katalizatorze

827 raz jak padły popychacze zaworów.

Kierownicą kręci się ciężko, hamuje fatalnie.

Ale jeśli kojarzę Twój przypadek, to u Ciebie silnik chodzi na jałowym, a to wystarczy - będziesz miał wspomaganie i kierownicy i hamulców i nie ma problemu. :)

Inna sprawa, że teoretycznie samochodów w których nie działa wspomaganie hamulców lub kierownicy, a są w nie wyposażone nie powinno się, zgodnie z prawem holować - jest na to przepis, bo brak wspomagania znacząco utrudnia jazdę.

iambasta - Pią Gru 04, 2009 16:19

ale ostatnio nie moge go w ogole odpalic wiec wspomagan nie mam niestety...
maciej - Pią Gru 04, 2009 16:23

No jest na to metoda - w czasie holowania co jakiś czas puszczaj delikatnie sprzęgło i hamuj odrobinę silnikiem - wtedy silnik się kręci i napędza pompę wspomagania, a wspomaganie hamulców ma to do siebie, że jak przez chwilę zostało napędzone, to potem tej siły (podciśnienia) starcza na jedno, nawet gwałtowne hamowanie. :)

Co do wspomagania kierownicy, to tak jak już Mayson napisał - w czasie jazdy to nie jest duży problem - gorzej na postoju lub przy wolnym toczeniu się - przy parkowaniu, czy wyjeżdżaniu z miejsca "na pych".

konrad2104 - Pią Gru 04, 2009 16:58

Ja np zastanawiam się jak wygląda kwestia wyciagnięcia samochodu na lince z parkingu podziemnego z którego wyjazd jest niesamowicie stromy... Bo właśnie będe musiał moją 200 wyszarpnąć, ale obawiam się o to kogo mam o to poprosić, bo nie wiem czy każdy samochód da sobie rade pod bardzo mocną górkę. :?:
maciej - Pią Gru 04, 2009 17:06

Da radę, przecież auta są dostosowane do ciągnięcia przyczep, pod górki również. ;)

Jedyny problem to przyczepność opon - zależy czym pokryty jest wyjazd.

Dud.ek - Pią Gru 04, 2009 17:36

Odnosnie holowania dodam, że ja zawsze jadąc w aucie które jest ciągnięte mam ręke w pobliżu hamulca ręcznego. Tak na wszelki wypadek gdyby samochód z przodu gwałtownie zahamował.
oprawca_1978 - Pią Gru 04, 2009 18:53

Dwa razy na przestrzeni dwóch lat musiał być mój Poldi holowany. Raz profilaktycznie, bo spalił diody na alternatorze, a raz koniecznie, bo HGF'ik dał znać o sobie parowozem z rury.

Gdy silnik nie pracuje, trzeba się przygotować na dwie ważne sprawy. Przede wszystkim - to we współczesnych samochodach oczywistość - system hamulcowy jest wspomagany podciśnieniem od pracującego silnika, i jak on nie pracuje - to podczas hamowania pojazdu trzeba tą brakującą siłę na trzpieniu pompy hamulcowej nadrabiać nóżką. A jaka jest to różnica - to każdy "kierownik" pojazdu holowanego pozna od razu. Gwarantuję niezapomniane przeżycia, szybki puls, nadmierne pocenie się i wydzielanie pokaźnych ilości adrenaliny, zawłaszcza, jak się holuje pojazd na giętkim holu w koreczkach w dużym mieście. Praca jest na prawdę ciężkawa.
Druga rzecz - brak wspomagania układu kierowniczego. Tu efekty jak powyżej, ale odnośnie oporów na kole kierowniczym, by zmusić pojazd do skręcania. Osobiście, dopóki nie naprawiłem gazowni w mojej Nexii, miałem to na codzień, silnik gasł kiedy chciał, pod obciążeniem i bez, na wolnych i wysokich obrotach. To nauczyło mnie, obserwując kontrolki silnika, kiedy trzeba siły jednego palca na kierownicy, a kiedy momentu rzędu kilku dziesiątek niutonometrów.

Słyszałem o pewnym chwycie, odnośnie holowanego pojazdu, jest to oczywiście, metoda awaryjna i doraźna. By mieć wspomaganie hamulców i kierownicy cały czas, dostępne, a zarazem, nie obciążać pojazdu holującego za mocno, w silnikach benzynowych należy wykręcić świece i pojeździe ciągnionym wrzucić 4 - 5 bieg i nie dotykać sprzęgła. Wtedy wał silnika będzie wirował dość wolno (zwłaszcza przy ruszaniu), ale zawsze dając potrzebne stosownie do jego prędkości, podciśnienie na serwo pompy hamulcowej, a brak świec będzie powodował mniejsze jego opory, co odbije się pozytywnie na sumarycznym zmniejszeniu oporów toczenia pojazdu, choć będzie to akustycznie słychać, silnik będzie "kląskał" dość słyszalnie, no i zaciągnie nieco syfu spod maski w komory silnika i w olej. Ale na parę km wleczenia nic się nie stanie. Gdy silnik będzie "obracany" razem ze świecami, to jego opory będą tak duże, że pomimo braku spalania paliwa, woda w nim zagrzeje się. A to odbije się na wzroście spalania paliwa holownika.

Mayson - Pią Gru 04, 2009 19:14

oprawca_1978 napisał/a:
Gwarantuję niezapomniane przeżycia, szybki puls, nadmierne pocenie się i wydzielanie pokaźnych ilości adrenaliny, zawłaszcza, jak się holuje pojazd na giętkim holu w koreczkach w dużym mieście. Praca jest na prawdę ciężkawa.

Oprawca, nie porównuj wrażeń z holowania do skoku z bungee :lol: Przecież on nie będzie jechał Jelczem tylko Roverem 618 ;p

oprawca_1978 - Pią Gru 04, 2009 19:23

Mayson napisał/a:
oprawca_1978 napisał/a:
Gwarantuję niezapomniane przeżycia, szybki puls, nadmierne pocenie się i wydzielanie pokaźnych ilości adrenaliny, zawłaszcza, jak się holuje pojazd na giętkim holu w koreczkach w dużym mieście. Praca jest na prawdę ciężkawa.

Oprawca, nie porównuj wrażeń z holowania do skoku z bungee :lol: Przecież on nie będzie jechał Jelczem tylko Roverem 618 ;p


Jelczu - porządna rzecz, nie dyskredytuj urządzenia! Zwłaszcza krótki Jelcz na pojedynczej ośce - nie do zarąbania. Acz ja bardziej wolę KRAZy. Np 255. Mieliśmy takie w woju, jako ciągniki balastowe, do ciągania BWP-ów i T-72-ójek. Szło toto jak szydło. Na faszystowskiej autostradzie betonowej relacji Stargarg - Szczecin osiągały z wozem na karku prędkości 100 km/h. Jak jechał po tej betonowce to było tylko słychać bum----bum-bum---bum-bum-bum-bum-bum! Ośka przednia, zaraz dwie bliźniacze, a zaraz po nich - cztery naczepy. DO tego była też Tatra też holownik, z nietypowym silnikiem tatry V12 a nie 8V. Ale jak pamiętam - zawsze stała na naprawie. Ten chłodzony powietrzem diesel rąbał się w niej non-stop.

czort - Pią Gru 04, 2009 19:25

No i jak już Będziesz holowany pamietaj jakos oznakować holowany pojazd trójkąt za szybe coś w/g przepisów
Dziadek - Pią Gru 04, 2009 19:39

Nie ma to jak sztywny hol,ale jak się nie ma...Opowiem tylko przypadek mojego znajomego laweciarza-będę cytować:
"W nocy sypnęło śniegiem,więc pomyślałem-będzie robota!...no i z rana dzwoni gość ile skasuję za wyciągnięcie z rowu i przewiezienie auta do Edzia.Policzyłem-wyszło 200....e,za drogo,dziękuję.Minęły jakieś dwie godziny,dzwoni ten sam facet:ile wyjdzie za wyciągnięcie z rowu i zawiezienie do Edzia blacharza dwóch samochodów?
Nie zawsze da się zaoszczędzić,jeśli kolega nie ma blokady mostów i zimowych opon!"
I to jest prawda.Jeśli jest ślisko,to holowanie jest niezłą sztuką.I to Wam mówi zawodowy kierowca z 33 letnim stażem,który nie raz jechał na sznurku.

oprawca_1978 - Pią Gru 04, 2009 19:48

Dziadek napisał/a:
Nie ma to jak sztywny hol,ale jak się nie ma...Opowiem tylko przypadek mojego znajomego laweciarza-będę cytować:
"W nocy sypnęło śniegiem,więc pomyślałem-będzie robota!...no i z rana dzwoni gość ile skasuję za wyciągnięcie z rowu i przewiezienie auta do Edzia.Policzyłem-wyszło 200....e,za drogo,dziękuję.Minęły jakieś dwie godziny,dzwoni ten sam facet:ile wyjdzie za wyciągnięcie z rowu i zawiezienie do Edzia blacharza dwóch samochodów?
Nie zawsze da się zaoszczędzić,jeśli kolega nie ma blokady mostów i zimowych opon!"
I to jest prawda.Jeśli jest ślisko,to holowanie jest niezłą sztuką.I to Wam mówi zawodowy kierowca z 33 letnim stażem,który nie raz jechał na sznurku.


E, Dziadek, na sztywny to się brało ZIS-piać albo GAZ-51, bo już Warszawa, Nysa czy Tarpan już nie miały połączenia zderzaka z ramą i można było i m "uśmiech" tym usunąć, czyli wyrwać zderzak.

ps. A pamiętasz GAZ-63?

Mayson - Pią Gru 04, 2009 19:51

oprawca_1978 napisał/a:
Jelczu - porządna rzecz, nie dyskredytuj urządzenia! Zwłaszcza krótki Jelcz na pojedynczej ośce - nie do zarąbania

Takiż właśnie Jelczu 317 na krótkiej ośce; wywrotka, wywoził gruz ze spuszczonego zbiornika EW Żarnowiec. Dno zbiornika lekko wklęsłe i woda spuszczona była tak, że na środku trochę jej zostało, a że to ten zbiornik jest ponoć drugim co do wielkości na świecie, to można sobie wyobrazić ile to jest to "trochę". Młodzik w Jelczu co kurs, wjeżdżał coraz bardziej do wody, a drugi łepek to samo ale Tatrą. W pewnym momencie stanęliśmy i patrzymy, bo gostek tak przy ok. 70km/h wjechał ciut za głęboko i woda w Jelczu przelała się przez dach :shock: Jelczu stanął i już nie odpalił tego dnia :lol: A najlepsze, że podobną prędkością wjechała w to samo miejsce Tatra, woda poszła aż na pakę ale Tatra poszła dalej - wyciągała nawet tego Jelcza ;) Wiem, wiem, kwestia pewno umiejscowienia wlotu powietrza ale wspomnienia jednoznaczne - Tatra górą ;)

[ Dodano: Pią Gru 04, 2009 19:51 ]
Tatra 815 oczywiście.

czort - Pią Gru 04, 2009 19:51

a co do Holwoania Holowałem Fordem fiestą 1.1 Audi 80 na trasie 17km co prawda między miastami. Max 80km/h
Byłem holwowany z Zar do Mnie okolice Leszna ok. 120km. Ciągnął mnie Mercedes sprinter a ja w cinqłoczento, Maksymala prędkość na prostej to 100km/h. Wszystko będzie dobrze tylko musisz się zgrać z kolegą. najlepiej nie dopuszczaj do tego aby linka lezała na asfalcie. ja tak miałem i najechałem na nią na rondzie i gy ruszalismy było nie ciekawie gdzy było moje koło na niej a Najlepiej jak jest cały czas w powietrzu wtedy nie bedzie szarpać. trudno ale wyczujesz i bedzie git

Brt - Pią Gru 04, 2009 19:53

Cytat:
Ja np zastanawiam się jak wygląda kwestia wyciagnięcia samochodu na lince z parkingu podziemnego z którego wyjazd jest niesamowicie stromy... Bo właśnie będe musiał moją 200 wyszarpnąć, ale obawiam się o to kogo mam o to poprosić, bo nie wiem czy każdy samochód da sobie rade pod bardzo mocną górkę


Weź jakiegoś diesla :ok: Traktorki najlepsze do takich zadań :lol:

oprawca_1978 - Pią Gru 04, 2009 20:14

Mayson napisał/a:
oprawca_1978 napisał/a:
Jelczu - porządna rzecz, nie dyskredytuj urządzenia! Zwłaszcza krótki Jelcz na pojedynczej ośce - nie do zarąbania

Takiż właśnie Jelczu 317 na krótkiej ośce; wywrotka, wywoził gruz ze spuszczonego zbiornika EW Żarnowiec. Dno zbiornika lekko wklęsłe i woda spuszczona była tak, że na środku trochę jej zostało, a że to ten zbiornik jest ponoć drugim co do wielkości na świecie, to można sobie wyobrazić ile to jest to "trochę". Młodzik w Jelczu co kurs, wjeżdżał coraz bardziej do wody, a drugi łepek to samo ale Tatrą. W pewnym momencie stanęliśmy i patrzymy, bo gostek tak przy ok. 70km/h wjechał ciut za głęboko i woda w Jelczu przelała się przez dach :shock: Jelczu stanął i już nie odpalił tego dnia :lol: A najlepsze, że podobną prędkością wjechała w to samo miejsce Tatra, woda poszła aż na pakę ale Tatra poszła dalej - wyciągała nawet tego Jelcza ;) Wiem, wiem, kwestia pewno umiejscowienia wlotu powietrza ale wspomnienia jednoznaczne - Tatra górą ;)

[ Dodano: Pią Gru 04, 2009 19:51 ]
Tatra 815 oczywiście.


Melodia. Gdyby Jelczu był lepszy w łapaniu powietrza i tłamszeniu terenu, to na nim zbudowano by SKOT-a, a nie na Tatrze. Tatra zresztą, to unikatowe pod każdym względem, rozwiązanie przekazania napędu oraz układu zawieszenia, które stawia ten samochód absolutnie ponad wszystkimi innymi samochodami terenowymi, i to zarówno pod względem możliwości jak i osiągów.
Zatem - nie dziw się, towarzyszu, że zaradni Indusi zdecydowali, by obsadzać słynne (i równie nie posiadające w swej klasie i kategorii, jakiejkolwiek konkurencji) BM-30, na bazie specjalnie produkowanej Tatrze, o systemie 10X10, czyli jedna przednia skręcana napędzana, oraz reszta również napędzane, a do tego - wszystkie (!!) o zawieszeniu niezależnym.

Nie ma innego takiego samochodu. Żaden MAZ-543M czy inny Oskosch nie podskoczy.


ps. Wg oficjalnych danych, największym jeziorem na Świecie - jest MORZE Kaspijskie - ot, kuriozum. Ponoć następne jest Górne w Kanadzie, potem Wiktorii w Tanzanii, Kenii oraz Ugandzie, potem ponoć Huron, też w Kanadzie, potem Michigan oraz Tanganika, jak to ponoć księgi wskazują a dopiero potem, najważniejsze jezioro na Świecie, czyli Bajkał.

Mayson - Pią Gru 04, 2009 20:43

oprawca_1978 napisał/a:
Żaden MAZ-543M czy inny Oskosch nie podskoczy.

Oshkosh M1074pls podskoczyłby - ma wszystkie osie skrętne i napędzane. Poza tym Berliety też są sprawne. Ale fakt, Tatra ma swój poziom, bardzo ceniona zresztą 8x8 kolos - to co wyprawiają te auta na Truck Trialach, to się w pale nie mieści :shock:

[ Dodano: Pią Gru 04, 2009 20:43 ]
oprawca_1978 napisał/a:
ps. Wg oficjalnych danych, największym jeziorem na Świecie

Chodzi o sztuczny zbiornik Elektrowni Szczytowo-Pompowej w Żarnowcu :ok: