Zobacz temat - A propo kupowania używanych samochodów...
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - A propo kupowania używanych samochodów...

sTERYD - Sro Lut 24, 2010 00:23
Temat postu: A propo kupowania używanych samochodów...
...od starszej Pani bla bla bla...
mnie to rozbawiło :mrgreen:

kasjopea - Sro Lut 24, 2010 00:25

:lol:
Joa - Sro Lut 24, 2010 00:32

"ziarnko" prawdy :haha:
darek_wp - Sro Lut 24, 2010 08:34

Chyba więcej niż "ziarnko" prawdy - a już szczególnie jak słyszy się tekst typy starsze małżeństwo, niepalący, jeżdzili tylko okazjonalnie (do kościoła i na drobne zakupy) to od razu człowiekowi zapala się czerwona lampka pod czachą ;-)
maciekmpl - Sro Lut 24, 2010 11:20

darek_wp napisał/a:
Chyba więcej niż "ziarnko" prawdy - a już szczególnie jak słyszy się tekst typy starsze małżeństwo, niepalący, jeżdzili tylko okazjonalnie (do kościoła i na drobne zakupy) to od razu człowiekowi zapala się czerwona lampka pod czachą ;-)


Pewnie, że trzeba uważać, chociaż zdarzają się tacy. Na mojej ulicy są co najmniej cztery takie samochody: bordowe seicento, wyciągane z garażu regularnie w każdą niedzielę o 9.30, kiedy właściciele (starsi państwo) jadą do kościoła, alfa romeo 146, którą właściciel (poruszający sie o kulach pan w wieku mocno zaawansowanym) odpala może raz na parę miesięcy, czerwone audi a6 2.8 kombi, którego właściciel (jeżdżący na codzień audi 80 rok produkcji, na oko, 1983) odpala też raz na parę miesięcy i w końcu nowiutki peugeot 207, którego właściciel chyba przeszedł ostatnio na emeryturę.

Tyle tylko, że takie samochody zmieniają właściciela, albo po smierci dotychczasowego, albo kiedy dotychczasowy właściciel je uszkodzi, a i wtedy najczęściej zostają w rodzinie.

M

Joa - Sro Lut 24, 2010 12:23

darek_wp napisał/a:
Chyba więcej niż "ziarnko" prawdy

dlatego wlasnie napisalam: "ziarnko" prawdy, a nie: ziarnko prawdy :)

wild_weasel - Sro Lut 24, 2010 18:31

maciekmpl napisał/a:
ciach

Dokładnie. Przypomina mi to mojego dziadka.
Jest pierwszym właścicielem Skody Felicii z `98 czy `99r. z przebiegiem ok. 50 tys. km. Z silnika można niemalże jeść - zawsze czysty i żadnych wycieków oleju czy innych płynów.
Dziadek był kierownikiem warsztatu przy parku maszynowym w dużym zakładzie transportowym, więc większość mechaników w jego miejscowości wychowała się pod jego skrzydłami i kłaniają mu się w pas - naprawy "specjalnego priorytetu", zawsze bardzo drobiazgowo i starannie (bo dziadek patrzy specom na ręce i nikt nie odważy się wcisnąć mu kitu). Wszystkie płyny czy elementy eksploatacyjne wymieniane w terminie.
Starszy pan jeździ szkodnikiem umiarkowanie często, głównie po mieście, ewentualnie krótsze trasy. Dwa razy w roku dłuższa wycieczka.
Na samochodzie delikatne ogniska rdzy przy tylnej klapie. Nigdy nawet nie był zarysowany.

Gdyby ktoś opowiedział mi taką historię autka, uciekłbym podejrzewając kłamstwo od pierwszego do ostatniego słowa. Ale jednak... "the legendary" starszy pan czasem występuje w naturze :rotfl:

sTERYD - Czw Lut 25, 2010 02:02

wild_weasel, wiesz jak to mówią... wyjątki potwierdzają regułę...
ostatnio znajomy kupił poloneza (1985) bo pierwszy właściciel zmarł, a znajomy mechanik nieco ponad rok temu (nadal mam żal, że nie dał mi znać :( ) oddał fiata 125 1500 ('78 - starszy ode mnie ;) ) na chodzie dlatego, że odszedł na emeryturę i nie ma już gdzie trzymać :/

Papaa2 - Czw Lut 25, 2010 07:07

wild_weasel, moj dziadek ma Eskorta bodajze z '98 a na liczniku 70tysi ;-) i trasa dom-dzialka, dzialka-dom, ewentualnie jakas dalej ale to z rzadka ;-) wiec tez uwazam ze starszy pan jeszcze w srodowisku wystepuje :-D
magneto - Czw Lut 25, 2010 07:50

Moj teść nie jest jeszcze taki stary a robi rocznie maximum 2000 km.Auto stoi w garażu,gdy jest śnieg to nie wyjeżdża.Ale i tak bym od niego auta nie kupił bo nie jest dobrym kierowcą.Nie potrafi dobrac biegu do predkości itd...
Viniu - Pią Lut 26, 2010 08:38

W zamierzchłych czasach, kiedy kupowałem Poldżera od mojego wujka miał wówczas 7 lat i 25tys. :D Ale wuja jeździł TIRami więc Poldżer ciągle stał w garażu... No ale kiedy przeszedł w moje ręce, to w półtora roku zrobił 75tys. :)
maciej - Pią Lut 26, 2010 11:11

Tylko takie auta nie są sprzedawane dalej niż znajomemu.

W Niemczech, czy Francji też są ludzie których nie stać/nie chcą wydawać kasy na nowe auta.

Ostatnio jeżdżę z koleżanką i oglądam auta w komisach (ma być miejskie auto i ma mieć 2-4 lata). Auta 3-letnie, do których ciężko się przyczepić nie mają przebiegów mniejszych niż 60 000 km, a potrafią mieć i 140 000 km. Te z mniejszymi - albo walone albo wyglądają na modyfikowany przebieg.

Mayson - Sob Lut 27, 2010 08:45

Taki starszy Pan występował w naturze - nasza poprzednia 600-ka pochodziła od takiego Pana ze Szwajcarii, bezdzietnego kawalera, który był weterynarzem i dojeżdżał tylko z domu do pracy, ewentualnie w weekend gdzieś za miasto. Auto miało wysoką cenę (w 2001r. 38tys.zł) jak na używanego Rovera, ale miało certyfikat TUV i wyglądało jak z salonu - absolutnie do niczego nie można było się przyczepić - mechanik też był zdziwiony. Auto sprawdziło się; 4 lata jeździło bezawaryjnie i emanowało pięknem. Straciło przez te 4 lata na wartości 23tys.zł ale warto było.

A obecnie starszy dziadek, to jak na tym obrazku - wystepuje rzadziej niż jednorożec; wiem, bo sam szukam obecnie już 2-ch aut :smile:

drlubicz - Sob Lut 27, 2010 22:29

Mój ojciec bije wszystkich na głowę , w 98 roku kupił sobie tico i wstawił do garażu , auto ma zrobione , uwaga 1400 km !! ! jak by przyszło je sprzedać to chyba pierwszy raz w historii motoryzacji trzeba będzie kręcić licznik do przodu :mrgreen:
zouza - Sob Lut 27, 2010 22:31

:hahaha: posikałam się ;)
Dydo - Sob Lut 27, 2010 22:39

maciej napisał/a:

Ostatnio jeżdżę z koleżanką i oglądam auta w komisach (ma być miejskie auto i ma mieć 2-4 lata). Auta 3-letnie, do których ciężko się przyczepić nie mają przebiegów mniejszych niż 60 000 km, a potrafią mieć i 140 000 km. Te z mniejszymi - albo walone albo wyglądają na modyfikowany przebieg.


U nas to niestety standart. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że sam kupujący kieruje się właśnie tym przebiegiem kręconym, czyli w 3-4 letnim aucie przebieg 40-50 000 jest okej, natomiast jeśli będzie już nalatane 140 000 to już nie.. A w większości wypadkach jest właśnie tak jak mówisz, co pokazują polskie realia. Auto z przebiegiem 40 tysiaków albo walone, albo kręcony licznik, natomiast jeśli trafia się auto z 140 000 to odpada, bo 3-4 letnie auto a ma już tyle nalatane.. A z niemiec to niby jak handlarze robią ? Targają auta z przebiegami 200-250 tys i więcej i kręcą na magiczne 150 000 :) No ale cóż, tak jest, było i póki co - będzie.

leszczu - Nie Lut 28, 2010 09:54

Mój dziadek ma Hyundaia Accenta z 2000 roku ale stał rok w salonie to jest zarejestrowany na 2001 i ma przejechane 38 000 :grin:
Dydo - Nie Lut 28, 2010 15:38

To ja mam znajomego, starszego Pana, który jest w posiadaniu Skody Fabi od 2000 lub 2001 (nie pamiętam, ale któryś z tych lat) i autko ma przejechane.. 22 000 :) Nie wierzyłem, dopóki nie przyjechał i mi nie pokazał. W środku - wiadomo, jak w nowym samochodzie, nic nie trzeszczy, nie skrzypi, nie jest wytarte, no ale to normalka, skoro auto ma tyle przejechane. A jak mi otworzył klapę od silnika to szczena mi opadła. Silniczek dosłownie nowiutki, jak i wszelakie zbiorniczki etc. Kolor niebieski z czarnymi, plastikowymi zderzakami. Masakra :) Co ważne, nie serwisuje auta w żadnym ASO, bo stwierdził, że byłoby to za drogie. I teraz gdyby sprzedawał to auto to podejrzewam, że nie jeden powiedziałby, że licznik był kręcony :)