Zobacz temat - [Freelander 1,8 2002] ile kosztuje angol
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Land Rover (Freelander, Range Rover itp.) - [Freelander 1,8 2002] ile kosztuje angol

LSW - Czw Paź 20, 2011 22:13
Temat postu: [Freelander 1,8 2002] ile kosztuje angol
Freelander 2002 1,8 105000 mil, 3 drzwiowy, srebrny metalik, bez poduszki pasażera i bez klimy. kupiłem ze szrotu (sic) poprzez aukcję. wylicytowałem 960 £. Kupiłem bilet i obaj z kuzynem polecielismy na wyspy (2x210 zł plus bus na lotnisko 80 zł). Freelander juz stał u Marcina. Marcin mieszka w Anglii i zdążył auto odebrać od sprzedajacego (1020 £), oddać do mechanika i pozałatwiac co trzeba. Mechanik wymienił swiece(60 £). Marcin wymienił aku (65 £), i zatankował (85£). Dwa razy było wykupione ubezpieczenie (35+62 £), naklejki na światła (7,5£), trójkąt (6,5£), bilet na prom (26) i wacha (62£). Rzygał olejem, wiec kupiłem bańkę na dolewki (23£). Mimo wymiany świec, kaszlał, gubił olej i zapalała sie kontrolka silnika. Mechanicy w każdym kraju to jedna banda. W aucie nie było żadnego wyposażenia. Brak pilotów, drugiego kluczyka, lewarka, klucza do kół, trójkata, gaśnicy i, o zgrozo! złodziejki do kół. Powrót był hardkorowy :) . Ale co nas nie zabije to nas wzmocni, jak mawiaja słowianie :)
W Holandii zatankowałem do pełna i zapłaciłem kartą, zdjeło mi 300 zł. W nocy tam mozna było tylko karta płacić i pewien Anglik poszedł wku.wiony spać w busie. Musiał spać do 6tej rano :( Następne tankowanie w Niemczech, ale za małą kwote, nie pamietam, moze 20 €. W Polsce za przejsciem do pełna za ponad 200 zł.
W kraju od razu mechanik wymienił cewke, poprawiło to pracę silnika (200 zł). Przekładka kosztowała mnie 2000 zł plus magiel TRW 1300 zł, cylinderki tylne hamulcowe 200 zł. badanie techniczne chyba 92 zł. akcyza 397 zł plus 17 zł na Urząd Miasta. Vat-25 160 zł. Tłumacz 70 zł. Opłata recyklingowa 500 zł, rejestracja 256 zł. Wiecej nie pamietam, a kwitów nie zbieram. Jak sobie przypomne, to napiszę.
Kosztował mnie 1452£ *5,04=7318 zł plus 20€*4,40=88 zł plus 6122 zł. Co daje razem 13528 zł. Ale to nie koniec wydatków. mam jeden kluczyk bez pilotów. Trzeba doliczyć najmniej 300 zł. Nie mam ogrzewania, następne 300 zł. Opony zimowe 1400 zł. Dywaniki i gumy na deske, 200 zł. Płyny, oleje, filtry, rozrząd...w ramach normalnego przegladu, wiec nie doliczam, ale ok 600 zł. Zagazowanie ok 3000 zł. Musze jeszcze drzwi pomalować, bo jest brzydka rysa (400 zł).
Ubezpieczone mam AC w PZU na wartość 18400 zł (wg Eurotaxu). Chyba ten agent lekko wartość zawyżył.
Szczerze mówiąc, to dołożyłem. Lepiej bym zrobił siedząc na tyłku i kupując w kraju. Ale, jak mówią "jest ryzyko, jest zabawa"

Kozik - Pią Paź 21, 2011 06:54

LSW, dzięki za opis, już mnie wyleczyłeś z freelandera z Anglii :)
SyntaX - Pią Paź 21, 2011 09:37

Ehhh bo kupiłeś truposza.
Ja mam Freelandera 2002r. TD4 ES z Anglii
Koszt zakupu tam łacznie z przywieziem do polski to 14,957zł
(Podaję w złotówkach)
W tym jest:
-Zakup auta
- Ubezpieczenie
- Prom
- Nowa opona bo złapaliśmy kapcia w drodze.
- Inne koszty - Jedzonko w trasie i na promie

Auto w Anglii nigdy nie widziało terenu.
W ogóle to będzie smutna historia a kontakt ze sprzedającymi mam do dziś.
Auto zostało tam kupione dla opiekunki do dziecka.
Dziecko było bardzo chore i wymagało intensywnej codziennej rehabilitacji która była 2 landy dalej.
Niestety chłopczyk zmarł - Zanik mięśni, straszna choroba - Chłopak zmarł 5 dni po tym jak kupiłem to auto.

W momencie zakupu na liczniku było 62.347 mil.
Auto było bardzo zadbane, czyściutkie i pachnące.
Opiekunka była Polką sama miała tam Rovera 25 i miała totalnego hopla na punkcie dbania o auto.
Jak go kupowałem to razem z autem dostałem gruba teczkę, a tam duklanie popisane co kiedy było robione, jakie płyny, nawet rachunki na żarówki.
Tak się składało że ta opiekunka jednocześnie była tez księgową u tych państwa.
Dość bogata rodzinka Pan był cenionym w okolicy weterynarzem a pani miała salon piękności dla psów i kotów.

W drodze powrotnej o kolegi z Francji pożyczyłem lawetę na która zapakowaliśmy kupionego za 700EUR dawcę organów, czyli Landiego na którego poleciało ogromne drzewo.
Przekładkę robiłem sobie sam.
Na wiosnę muszę poprawić odpływ skroplin bo trochę źle zrobiłem otwór.
Do poprawki są też przewody hamulcowe - ale to nie moja wina, mechanik paprok mi je powyginał.
Auto przełożone zatem na oryginalnych częściach łącznie w kosztach wyszło 22,170zł.
Jeżdżę nim 2 lata i poza zrobieniem łożysk tylnego mostu i wymiana klocków i oleju nie dzieje się absolutnie nic niepokojącego.
Grunt to wiedzieć gdzie i jak szukać i omijać landy nadmorskie, albo górzyste.
Broń Boże nie kupować od rolników bo widziałem co oni tam wyprawiają tymi autami.

t15690b - Pią Paź 21, 2011 11:30

a ja kupiłem sobie frela ze Szwecji 21 000, bo nie chciałem Angola no i tez niezbyt dobrze na tym wyszedłem, bo u mnie naprawiałem prawie wszystko :) kasy nie liczyłem ale jakieś 7K w niego jeszcze wsadziłem, chciałem sobie teraz kupić Discovery, no cóż nikt landryn nie chce kupić, więc będę nią jeździł aż się rozleci
a zrobiłem w nim:
-poduszki tylnego mostu
-silenblocki (albo jak się to tam pisze) tylnego i przedniego zawieszenia
-podpory wału
-łączniki stabilizatora
-wymiana łożysk w IRD
-wymieniona chłodniczka oleju IRD
-wymiana wszystkich uszczelniaczy w IRD
-wymiana uszczelki pod głowicą
-wymienione wszystkie uszczelniacze zaworów
-dotarto gniazda zaworowe
-modyfikacja układu chłodzenia silnika, termostat przeniesiony na przód silnika
-wymiana 16 hydropopychaczy
-wymiana klocków i tarcz hamulcowych
-szczęki tył;
-cylinderki tył;
-lewa linka ręcznego
-wysprzęglik i pompa sprzęgła (nowe);
-nowy tłumik końcowy
-prawy przegub wewnętrzny
heheh ale chyba jest tak że ludzie wolą kupić 10 letnie auto o przebiegu 105K które prowadził 100 letni dziadek :) generalnie chyba czasami ludzie wolą jak się ich okłamuje ;) no i tak sobie myślałem że kupię sobie disco I i będę sobie przy nim dłubał no ale :)

win32 - Pią Paź 21, 2011 11:50

A ja kupiłem "niemca" za 23.000, L-Series bo na myśl o Angliku mnie skręca, a napis TD4 na klapie wywołuje koszmary nocne :twisted: , 158.000 przebiegu miał, teraz przekroczył 200.000 i dalej bardzo go lubię :mrgreen:

Na początku zrobiłem solidny pakiet startowy w silniku (rozdrząd,paski, sprzęgło, uszczelniacze i co tam się nawinęło po drodze) i od tamtego czasu silnika nie dotykałem. (nie licząc standardowej obsługi pt filtry, oleje itp) :mrgreen:

przy 180.000 przeszedł remont tylnego dyfra ,mocowań wózka i dostał nowe gumy zawieszenia.
przy 187.000 dostał nowe sprzęgło VC + podpory i krzyżaczki.
przy 196.000 dostał nowe kompletnie nowe hamulce na 4 łapki.
przy 197.000 zażądał obsługi rozrusznika - skoro tak ładnie poprosił ( :twisted: ) to dostał nowy.

to tyle z takich większych napraw. Resztę co włożyłem to dla własnej przyjemności i poprawy możliwości auta. Pełna historia w "Naszych Autach".

Ale ja to psychiczny jestem więc nie można mnie słuchać :rotfl:

LSW - Sob Paź 22, 2011 18:47

wiem, że wiekszość kupuje auta zadbane, z małym przebiegiem, od schludnych pań, lub emerytów. I te auta prawie wcale nie palą! A jesli juz to benzyny góra 7l/100, ropy 4,5, a gazu 8,5. Ja zawsze kupuje auta z przebiegiem co najmniej 150 tyś.km, i palą mi benzyny 10, gazu 12 a ropy 7-8. Taka już moja dola :)
Trius - Wto Lis 29, 2011 21:16

Podziwiam wszystkich którzy kupują auta z kierownicą po prawej stronie wkładają w nie serce i je użytkują. Pozdrawiam