Zobacz temat - Jak to rozegrac?
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Prawo i ubezpieczenia - Jak to rozegrac?

faecd - Pon Paź 11, 2010 22:07
Temat postu: Jak to rozegrac?
Witajcie,

Zaczne od poczatku, jako mlody inzynier budownictwa zdecydowalem sie popracowac w biurze projektowym, w pewnej firmie w Szczecinie. Podpisalem umowe o dzielo na pol roku, dzielo dawno wykonane, forma zatrudnienia to przykrywka bo generalnie pracuje jak na umowie o prace. Od 8 do 16 od poniedzialku do piatku.

W tym momencie zostal mi pazdziernik do przepracowania. Wiedzac jak firma pracuje, nie wiazac z nia dalszych nadzieji wybralem sie na studia magisterskie i po prostu musze wyrobic sume godzin z pazdziernika czyli 168h.

Tyle na wstepie.

Dzisiaj po 12 po wykladach zajechalem w podworze za budynkiem firmy zaparkowalem, o 13:30 moj szef wyjezdzal i zderzakiem delikatnie trafil w moj lewy boczek skutkiem czego jest wgniota dosc konkretna. Gdy wrocil po 15, powiedzialem mu co sie stalo, twierdzil, ze to nie on.

Wezwalem policje, na miejscu policjant pomierzyl wysokosc jego zderzaka wytlumaczyl mu co i jak i w sumie przyznal racje, ze moglo faktycznie tak byc, ze mi zasadzil.

Generalnie duzo krzyku o kawalek blachy. Szef zreflektowany nagle chcial sie dogadac gdy uslyszal z moich ust, ze taka naprawa to moze i ze 100 zl tylko kosztowac, policjant dodal, ze nie musi, moze tez byc to wiecej.

Badz co badz nie ugialem sie, sporzadzil p.policjant notatke.

I teraz tak. Rozmawialem przez tel z szefem i on chce bym jak najszybciej zalatwil z nim ta sprawe czyli dowiedzial sie ile bedize kosztowala naprawa i jezeli do 100 zl to on to pokryje.

Jednoczesnie stwierdzil, ze zaszedl konflikt interesow i nie mam co przychodzic do pracy dopoki nie wyjasnimy sprawy z samochodem, dopiero potem bedziemy dopelniac umowe.

Gosc jest strasznym kretaczem, ma swojego prawnika, na niego trzeba uwazac.

Najchetniej to bym wypelnil umowe, a dzien po otrzymaniu protokolu wykonania dziela podjechac do jego ubezpiueczalni z notatka i bach z jego oc by poszlo. Mysle, ze mozna by wycenic szkode na 1000zl minimum (nowy element plus lakierowanie).

Jak myslicie co zrobic? Uprzec sie i pojawic sie w srode w pracy (i tak jutro mialo mnie nie byc) i powiedziec, ze praca to praca a sprawa miedzy nami to co innego ja chce wypelnic umowe. Tez obawiam sie, ze jezeli nie bede obecny do konca tygodnia to zaraz posadzi mnie o nie wykonanie dziela ... wredny zrobi wszystko by mi dopiec...

Jezeli cos nie jasno opisalem to przepraszam...zadawajcie pytania na bierzaco bede wyjasnial.

Pozdrawiam

Alexi - Pon Paź 11, 2010 22:19

Moim zdaniem. Udał bym się i do jego ubezpieczyciela i zarazem do pracy. Konflikt interesów. Dobre. Czyżby on chciał żebyś nie wywiązał się z umowy? Stłuczka to moim zdanie sprawa prywatna między nim a tobą a nie firmowa, chyba że samochód jest własnością firmy a nie osoby fizycznej.
maciej - Pon Paź 11, 2010 22:29

Nawet gdyby auto było firmowe, to nie ma żadnego konfliktu interesów, bo szkoda rzeczowa z Kodeksu Cywilnego (do tego taka, która powinna/może być załatwiana z OC) ma się nijak do zobowiązań wynikających z umowy o pracę lub o dzieło.

Na Twoim miejscu pojawiłbym się w pracy, a jeśli zacząłby robić problemy, to pomyślałbym o PIP, bo taki sposób zatrudnienia mógłby ich zainteresować, a potem i sądem pracy z zarzutem niewłaściwej umowy - skoro dalsza współpraca Cię nie interesuje, a prezes jeszcze próbuje coś kombinować, to ja bym nie miał wyrzutów sumienia.

Pytanie tylko, czy masz dowody, że zadanie wykonałeś?
Projekt, czy coś? Bo np. w mojej branży jest dość prosto - jeśli mam dokumenty projektowe, które miałem przygotować lub kod programu, to w najgorszym razie sąd powołuje biegłego, który patrzy dokumenty są kompletne lub czy kod działa i to powinno wyjaśnić sprawę.

faecd - Pon Paź 11, 2010 22:36

Dzieki za porade, tak wlasnie zrobie. Zadzwonie do blacharza zapytam ile zaspiewa tyle zaspiewa przekaze gamoniowi informacje niech sie dzieje co chce. A w srode normalnie ide do pracy, a jezeli nie chce mnie tam widziec to prosze niech podpisze protokol wykonania dziela i koniec.

Jakie mam dowody. Projekt jest na sluzbowym komputerze, ale zagadam z kolezanka zgra na pen driva i juz ;) coz wiecej mam skany listy obecnosci. Kolejny dowod.

W tym miesiacu, od pazdziernika i liste obecnosci zatytulowal "Potwierdzenie pobytu w strefie administracyjnej 10/2010"...tylko ciekawe co oznaczaja cyferki +2 lub -3 przy czyims nazwisku....(sa to nadgodziny lub braki) :P ehh

Mowie wam na takiego padalca trafilem, ze az na wiekszego nie moglem...w zyciu z wieloma szujami mialem do czynienia ale z takim dzikiem jeszcze nie.

No nic dziekuje jeszcze raz i pozdrawiam.

maciej - Wto Paź 12, 2010 06:27

faecd napisał/a:
Jakie mam dowody. Projekt jest na sluzbowym komputerze, ale zagadam z kolezanka zgra na pen driva i juz ;) coz wiecej mam skany listy obecnosci. Kolejny dowod.

W tym miesiacu, od pazdziernika i liste obecnosci zatytulowal "Potwierdzenie pobytu w strefie administracyjnej 10/2010"...tylko ciekawe co oznaczaja cyferki +2 lub -3 przy czyims nazwisku....(sa to nadgodziny lub braki) :P ehh

No tym to by się PIP bardzo zainteresował. ;)
faecd napisał/a:
Mowie wam na takiego padalca trafilem, ze az na wiekszego nie moglem...w zyciu z wieloma szujami mialem do czynienia ale z takim dzikiem jeszcze nie.

Nigdy nie mów nigdy. ;)

Przez prawie 5 lat pracowałem dla francuskiego, a potem, po połączeniu, francusko-amerykańskiego korporatu i też mówiłem, że nigdzie nie może być większego bajzlu (no może w administracji państwowej)...
Nawet nie wiesz jak się myliłem patrząc na mojego obecnego chlebodawcę... ;)
Ale płaci lepiej. ;) :D

faecd - Wto Paź 12, 2010 12:19

maciej napisał/a:
Ale płaci lepiej. ;) :D
aaaa widzisz cos za cos. :)

Dzisiaj rozmawialem ze swoim ojcem, ktory mieszka w Warszawie i on to ma pomysl. Mowi bym poszedl do wspomnianego szefa i zarzadal odszkodowania za zmiane warunkow pracy. 1000zl a jak nie to PIP itd. generalnie pojsc z facetem na zywioł ;)

I co proponujecie zrobic ze szkoda? Zglosic sie do blacharza, przedstawic cene i umawiac sie z szefem czy z ubezpieczalnia jego walczyc o wymiane elementu na nowy plus lakierowanie?

Jak wszystko wyjasni sie opisze cala historie ze szczegolami.

maciej - Wto Paź 12, 2010 13:32

Cytat:
Dzisiaj rozmawialem ze swoim ojcem, ktory mieszka w Warszawie i on to ma pomysl. Mowi bym poszedl do wspomnianego szefa i zarzadal odszkodowania za zmiane warunkow pracy. 1000zl a jak nie to PIP itd. generalnie pojsc z facetem na zywioł ;)

Hmm... To mi już troszkę szantażem pachnie. Jeśli facet jest dostatecznie bezczelny, a sądzę, że jest, to mógłby Ci narobić kłopotów.
faecd napisał/a:
I co proponujecie zrobic ze szkoda? Zglosic sie do blacharza, przedstawic cene i umawiac sie z szefem czy z ubezpieczalnia jego walczyc o wymiane elementu na nowy plus lakierowanie?

Skoro była policja i jest notatka, to masz chyba 3 lata na dochodzenie odszkodowania.

Ja bym spróbował z facetem jak z człowiekiem - do blacharza, niech wyceni i wybór:
- płaci i nie traci zniżek z OC
- zgłaszasz sprawę z OC i po zawodach (teraz już nawet nie musi Ci udostępniać polisy, bo wszystko znajdziesz na stronie UFG)

A co do pracy, to poczekaj jak się zachowa i albo PIP albo polubowne zakończenie współpracy, chyba, że bardzo Ci zalazł za skórę, to od razu PIP - może następnym razem będzie zatrudniał ludzi uczciwie. ;)

witgut - Wto Paź 12, 2010 15:30

A jak tam wygląda Twój zeszyt praktyki, bo jak mniemam wziąłeś taki z izby.
Ewentualnie czy to szef jest głównym projektantem, czy byłby ktoś inny kto potwierdzi Ci praktykę.

faecd - Wto Paź 12, 2010 20:50

maciej, jutro ide normalnie do pracy i jakby nigdy nic siadam za biurko. Jezeli bedzie cos mowil, ze mam wyjsc nie ma problemu prosze to na pismie. Ja jestem honorowym czlowiekiem jak mam prace do wykonania to ja wykonuje.

Zobaczymy co powie.

Co do blacharza dzisiaj zajechalem, zapytalem facet powiedzial tak, prostowanie elementu okolo 150, malowanie 250, cieniowanie drzwi 150 material farba szpachel (bez niego zapewne sie nie obejdzie) 50 zl w sumie 600zl.

maciej napisał/a:
masz chyba 3 lata na dochodzenie odszkodowania
napewno. Dzisiaj zadzwonilem do Hestii o to sie zapytac.

witgut napisał/a:
A jak tam wygląda Twój zeszyt praktyki, bo jak mniemam wziąłeś taki z izby.
Ewentualnie czy to szef jest głównym projektantem, czy byłby ktoś inny kto potwierdzi Ci praktykę.
zeszyt praktyk mam, na rozmowie kwalifikacyjnej zarzekal sie szef, ze nie ma problemu on praktyki podpisuje, jak tylko podpisalem umowe to juz nagle stwierdzil, ze na podpisy trzeba sobie zasluzyc i po roku dopiero bedzie wpisywal. Generalnie wszystkich w jajo robi, zmienia zdanie 10 razy na minute... z praktykami to ja sie dawno u niego porzegnalem :P Zreszta tak sobie mysle, troche wstyd by bylo miec praktyke z tej firmy majac pojecie jakie projekty z tamtad wychodza...

Szef jest glownym projektantem, ktory nawet nie wie co zawiera projekt ;D

maciej napisał/a:
To mi już troszkę szantażem pachnie. Jeśli facet jest dostatecznie bezczelny, a sądzę, że jest, to mógłby Ci narobić kłopotów.
masz racje, nie ma co kombinowac.
greg-si - Czw Paź 14, 2010 18:16

I jak się sprawy mają?
faecd - Pią Paź 15, 2010 21:50

W opowiesci tej zamiennie bede uzywal okreslenia, padalec, gamoń na szefa, którym jest Tomasz Graf.

W srode przyszedlem jakby nigdy nic do pracy o 9.30, bo rano o 8 mialem wyklad. Poszedlem od razu do gamonia przywitac sie i powiedziec, ze juz jestem. Ten od razu z zapytaniem czy juz wiem ile bedzie kosztowala naprawa. Powiedzialem, ze nie wiem bo chcialem wyjasnic co z ta praca. Oswiadczyl, ze mam jak najszybciej to zalatwic i dowidzenia.

I zaczela sie slowna sprzeczka, powiedzialem, ze ja nie mam zadnego konfliktu interesow i normalnie przyszedlem do pracy wykonac swoja umowe jaka jest dzielo w postaci dokumentacji projektowej branzy budowlanej pewnego obiektu wojskowego. Powiedzialem tez, ze jezeli mam wyjsc to poprosze taka informacje na pismie i mnie nie ma.

On niczego nie napisze i dalej mnie wyprasza. Ja twardo swoje, ze przyszedlem do pracy i czekam na polecenia w takim razie. Wstal kazal takiemu niby informatykowi (gosc zajmuje sie przenoszeniem komputerow wymienianiem tuszy w drukarkach i takimi pierdolami) by odlaczyl komputer, ktory byl na moim stanowisku. Jednoczesnie mnie wyprosil za drzwi.

Zadzwonilem do ojca, powiedzialem co sie stalo, tato do mnie, ze mam wracac tam i stac nawet i do 16. No to sms do kolegi by drzwi otworzyl, wszedlem. Nie powiedzialem, ze drzwi od biura sa na domofon itd.

Wszedlem napisalem rozwiazanie umowy z miejsca i do niego by mi to podpisal. Graf bym to zostawil sekretarce, dostane swistek ze wpłynelo i dowidzenia. Zgodnie z poradami ojca, ktory jednoczesnie wisial na telefonie z PIP i ze mna, nie zgodzilem sie.

Powiedzialem, ze albo rozwiazanie umowy, albo oswiadczenie na pismie ze mam wyjsc albo stad nie wychodze niech wzywa policje. Wkurzyl sie w koncu i chcial mnie wypchnac w kierunku drzwi.

Oj sie wku.... i z automatu oswiadczylem, ze naruszyl nietykalnosc cielesna, dzwonie na policje. Szybki tel pod 112. W miedzy czasie wezwal ochrone. Przyjechali i kaza mi wyjsc. Oznajmilem, ze juz policja zostala wezwana i na nich czekam. Chcieli bym poczekal na zewnatrz. Ojciec przez telefon kazal sie nie ruszac z miejsca. Stalem grzecznie pod sciana.

Sraf cos zagadal z ochroniarzami za drzwiami w koncu jeden do mnie z takim tekstem: "moje wersja jest taka, ze stwarza pan zagrozenie" To sie zapytalem ze niby w jaki sposob? stojac pod sciana. Pozniej Gamon musial gdzies jechac i sie zmyl z tamtad.

W koncu przyjechala policja, ktora i tak w komitywie byla z ochroniarzami bo jak wchodzili po schodach na klatce to siema-siema sorry chlopaki ze was wezwalismy ale musielismy.

Opowiedzialem co sie stalo a Policjant do mnie czy mam obraznienia. Odpowiedzialem, ze niestety nie. A ten do mnie, ze nie powininenem ich w ogole wzywac itd. oznajmilem im, ze sie wystraszylem, balem, ze moze zaraz mnie uderzy w głowe czy cokolwiek innego.

Spisali dowod i wyszedlem. Po 2 godzinach telefon z biura, Graf chce podpisac rozwiazanie umowy.

W czwartek udalem sie do PIP niestety konkretnych informacji nie uzyskalem, bo tam zajmuja sie poradami w zakresie prawa pracy a nie prawa cywilnego, na ktorym opiera sie umowa o dzielo. Jedynie dostalem formularz do wniesienia skargi.

Dzisiaj bylem w biurze podpisac rozwiazanie, sekretarka przekazala mi ze kasy za przepracowane godziny w tym miesiacu nie wyplaci, a samochod mam zrobic z oc.
Nie mialem za bardzo wyjscia, poki co olalem te 500zl ktore jest mi jeszcze winny, ale poinformowalem sekretarke do przekazania padalcowi, ze czekam do poniedzialku na kase. Niech leppiej zaplaci bo spotkamy sie w sadzie pracy. Mam dowody w postaci zeznan swiadkow, skanow i kser list obecnosci. A wtedy to i zaplaci zalegle 500zl do tego dojda skladki wynikajace ze stosunku pracy oraz odszkodowanie!

Znajac dziada nie zaplaci i trzeba bedzie albo odpuscic albo sadzic sie z draniem.
Dobry kolega i moje lenistwo podpowiada bym odpuscil i mial swiety spokoj.
Ojciec i moj zaciety charakter podpowiada by ciagnac to dalej...

Co wy o tym sadzicie?

Generalnie świnia wykorzystuje ludzi, pracuja jak normalni pracownicy, placi delegacyjne, w ogole nadgodziny, ktore spedza sie na dojezdzie delegacyjnym to kierowcom placi 70% stawki godzinowej a pasazerom 50%. Bo jazda to nie praca.... 35 lat i taki kawał ...tasa

Trzy razy pojechalem w delegacje dla niego, do Wroclawia na 3 dni, Borne sulinowo jeden nocleg i raz wyjazd 5 rano powrot 21. Kazde 10 minut odrobione. I tak sie padalec odwdziecza.

Podaje pelne dane fimy, moze ktos tu kiedys trafi, jakis inzynier budownictwa. Niech uwaza na firme:

ProBud
Firma Projektowo - Budowlana
mgr inż. Tomasz Graf
ul. Sosnowa 6/2
Szczecin

www.probud.net.pl

Oszust, cham, dran i wyzyskiwacz.

TrAViShOn - Sob Paź 16, 2010 00:58

Co za frajer z owego Grafa... i chociażby z tego powodu nie odpuściłbym. Z tym, że ciągnięcie tej sprawy będzie się wiązało z kosztami, gdyż ewentualne spotkanie w sądzie tylko z powództwa cywilnego...
A do PIP'u z ową papierologią bym się udał, ot tak dla zdrowia :wink: .

Mam podobną sytuację, z tym że moja sprawa już w sądzie się toczy, także 'czuję Twój ból' :neutral:
POWODZENIA

faecd - Sob Paź 16, 2010 11:33

TrAViShOn, i powiedz mi warto? Ja tam predzej odpuszcze ale za to kolesiowi powybijam szyby i tyle :)
tronsek - Sob Paź 16, 2010 13:02

faecd, Lepiej usuń z postu nazwisko gościa (zostaw literkę) oraz nazwę firmy, bo jak gościu to zobaczy, to możesz mieć problemy o naruszenie dobrego imienia, oczernianie itp. i zamiast Ty go do sądu, to on Ciebie poda.
A tak wracając do tematu, to ja bym nie odpuścił. Dla siebie może nic nie ugrasz, ale jemu kłopotu narobisz.

TrAViShOn - Sob Paź 16, 2010 17:30

Dokładnie :ok: trosnek
Czy warto, musisz ocenić sam, faecd.
Ja miałem umowę na czas określony (nie dostałem jej) i w połowie zwolnienia lekarskiego dowiedziałem się telefonicznie, że zostałem zwolniony (dyscyplinarnie) zanim na nie poszedłem :/ . Do tego włoska firma... Ja na bank nie odpuszczę...
Podstawową różnicą jest stosunek pracy - w mojej sytuacji zastosowanie mają przepisy prawa pracy - w Twojej prawo cywilne.

Co do 'szyb' to obowiązkowo 'cokolwiek tak czy siak, aczkolwiek pamiętaj o tym, że 'Revenge must be served cold'
POZDRAWIAM

faecd - Nie Paź 17, 2010 19:43

tronsek, zeby tutaj ktos od Grafa trafil to trzeba by w cuda uwierzyc...ale nawet gdyby to coz, przeciez opowiedzialem calkowita prawe. Moze nie cenzuralnie ale za cos takiego moge najzwyczajniej w razie w przeprosic :)

TrAViShOn napisał/a:
Revenge must be served cold
:diabeł:
maciej - Pon Paź 18, 2010 07:23

Ja bym doniósł do PIP - sama kontrola na podstawie takich dokumentów przysporzy mu sporo kłopotów, a co do sądu, to sprawdziłbym ile kosztuje założenie sprawy i ile trwają formalności, i jeśli to nie jest dużo, to bym poszedł dla zasady.
faecd - Wto Paź 19, 2010 21:24

Ile czasu ma ubezpieczalnia na kontakt ze mna, w sprawie szkody, od daty jej zgloszenia?
,
Albo ile to zazwyczaj trwa. Zglosilem szkode (o ktorej mowa wyzej) przez internet w piatek o 14 dzis we wtorek zero odzewu. Szczerze to spodziewalem sie telefonu w poniedzialek. Jutro najwyzej zadzwonie po poludniu zapytam.

ezy - Wto Paź 19, 2010 21:44

faecd napisał/a:
www.probud.net.pl

Oszust, cham, dran i wyzyskiwacz.


eee, no przecież "Solidna Firma" i "przedsiębiorca Fair Play" ma w 2008 i 2009 roku!
Muszę pogooglać jakie są kryteria przyznania... :)

A jak nie masz uprawnień a więc się nie podpisujesz na dokumentacji to może być problem z udowodnieniem, że dzieła dokonałeś zgodnie z umową. Chyba że zapobiegawczo wpisywałeś się w tabelce rysunku lub byłeś jakoś rozliczany z postępów pracy.

flapjck1 - Wto Paź 19, 2010 21:46

mysle ze w ciagu max 2 dni sie do ciebie odezwa - w wiekszosci przypadkow do 5 dni od zgloszenia ( roboczych )

co do stosunku pracy:
jesli sad pracy obejmuje takie umowy to wal do sadu pracy, pozew skladasz bezplatnie, rozprawa to gora 2 spotkania na ktorych przedstawiasz swoje zale i swoje oczekiwania
gosciu dostaje propozycje polubownego zalatwienia sprawy i albo sie godzi albo nie - wtedy sie moze troche przedluzyc ale tak czy siak twoje na wierzchu

zasadniczo powinienes targac sukinkota ile wlezie

mysle ze realnie kilka tysi jestes w stanie wyciagnac z niego ekstra :D

faecd - Czw Paź 21, 2010 21:37

flapjck1 napisał/a:
mysle ze realnie kilka tysi jestes w stanie wyciagnac z niego ekstra
:grin:

[ Dodano: Czw Paź 21, 2010 22:37 ]
Był dzisiaj rzeczoznawca i wycenil na miejscu szkode. Z tych cennikow najmadrzejszysch wyszlo im, ze z vatem nalezy mi sie 507 zł ....uwzglednil wymiane elementu na zamiennik i jego lakierowanie. Ale nie wyliczyl np cieniowania drzwi, ktore jest obowiazkowe!

Dlatego najprawdopodobniej zlece naprawe serwisowi, wezme rachunki i przedstawie ubezpieczalni.

Kumpel podpowiada by nagadac w zakladzie lakierniczym by ciut wyzsza kwote dali i jeszcze mi pomalowali maske. Wtedy przy max 100zl doplaty z mojej strony bede tez mial maske jak nowke :D

Co wy o tym sadzicie? Dobry pomysl? Czy moze pisac odwołanie po decyzji uzasadniajac, ze powinna byc uwzgledniona wymiana na oryginalna czesc nie zamiennik plus lakeirowania i cieniowanie?

flapjck1 - Czw Paź 21, 2010 21:54

nie przeginaj z odzyskiem

to co ci rzeczoznawca wycenil na 500 warte jest pewnie ze 2 k ;)

walcz o swoje

maciej - Pią Paź 22, 2010 07:04

Najprościej ztcw jest zrobić na fakturę, bo, żeby ją podważyć, musieliby oskarżyć warsztat o nieuczciwość, a to już sprawa prokuratorska i przy małych kwotach im się nie opłaca.

Prawo jest po Twojej stronie i jakbyś się uparł, to MUSZĄ dokonać wymiany na nową część i wykonać wszystkie czynności, żeby doprowadzić do stanu poprzedniego, a więc, jeśli część pasowała do reszty nadwozia kolorem, to cieniowanie też powinno wejść w zakres takich prac.

Osobiście zrobiłbym na fakturę i się nie bawił w branie kasy od ubezpieczyciela na kosztorys (zobacz ile maniaq ma z tym kłopotów).

faecd - Wto Sty 04, 2011 17:23

Witajcie po dlugiej przerwie,

Spiesze z relacja jak sie prawy maja.
Jezeli chodz i Pana T.G i prace w PROBUDdzie totalnie odpuscilem, mam to juz za soba i to jest najwazniejsze.

Co do samochodu to jak wspomnialem wyzej byl rzeczoznawca, wycenil na 507zl, wymiana na zamiennik plus lakierowanie niby. Jako, ze mialem swiadomosc, ze taka naprawa to minimum 600-700zl bez vat-u od razu sie oburzylem, podpisujac jakies tam dokumenty podpisalem sie w rubryce, ze bede rozliczal sie serwisowo.

Udałem się do pewnego warsztatu w mojej okolicy, porozmawialem z wlascicielem jak sprawa wyglada, wykonał on kosztorys naprawy na kwote 2300zl z vatem (wymiana na nowa czesc plus robota). Z miejsca Pan w warsztacie przefaksowal kosztorys do hestii.

Po około tygodniu czasu bez odpowiedzi ani od warsztatu ani od hestii, zadzwonilem z zapytaniem czy wrocila odpowiedz, niestety nie. Zadzwonilem na infolinie hestii, okazalo sie, ze oni nie otrzymali zadnego kosztorysu. Pan w warsztacie ponowił faks dnia 23 listopada, ja w tym samym momencie napisalem pismo wzywajace do ponownego rozpatrzenia sprawy z uwzglednieniem przefaksowanego kosztorysu. W pismie jeszcze zawarlem slowa oburzenia, poczucia braku szacunku dla mojej osoby oraz warsztatu.

Zaczal sie grudzien, dzwonie znowu. Zapomnialem dodac, ze kazdy telefon zaczynal sie od okolo 25min czekania na polaczenie konsultanta :/ ....dzwonie znowu na poczatku grudnia, kosztorysu nie ma...nosz ku...wa ...udalem sie do warsztatu, zabralem kosztorys, zeskanowalem, przeslalem porzadnie mailem. Wreszcie dotarl, zostal przkazany do zweryfikowania. Jednoczesnie poinformowano mnie, ze musze sie odwolac od decyzji jaka zapadla, wtedy ubezpieczalnia ma 30 dni na odpowiedz...ogolnie cuda na kiju, aby pod gorke czlowiekowi zrobic...Oczywiscie na moje pytanie brzmiace "Na jakiej podstawie mam sie od czegokolwiek odwolywac, kiedy ja od samego poczatku podpis zlozylem w robryce, w ktorej widnialo, ze chce rozliczac sie serwisowo?" niestety Pani nie umiala odpowiedziec...

Za kilka dni dostaje maila z zalaczonym zweryfikowanym kosztorysem. Co sie okazalo odeslali mi kosztorys wymiany szyby w suzuki swift na warszawskich rejestracjach. Mail zwrotny z mojej strony z informacja, ze zly zalacznik zostal wyslany, prosze o przeslanie odpowiedniego koztorysu lub wytlumaczenie co ma wspolnego wymiana szyby w suzuki swift z wymiana i malowaniem blotnika w Roverze 416 :)
Mail od ubezpieczalni: Nie zalaczyl Pan zalacznika
KOlejny mail zwrotny: Majac Panstwa firme za rzetelna i porzadna nie sadzilem, ze problemem bedzie odszukanie wyslanego przez panstwa do mnie zalacznika po jego nazwie w Panstwa bazie danych. Zalaczylem zalacznik
CISZA
CISZA
CISZA z tydzien, napisalem mail: Prosze o odpowiedz na mojego poprzedniego maila:
Dostalem Odpowiedz: Zalacznik zostal Panu wyslany wiec wszystko jest w porzadku.

Tutaj juz szczytowalem, przeklinalem ahhhhh....kolejne pismo opisujace cala sytuacje, ich nie kompetnecje oraz grozbe zlozenia skargi na danego pracownika, ktory wyslal bledny zalacznik oraz na pracownika, ktory swierdzil, ze wszystko jest w porzadku.

Cisza cisza przez cale swieta cisza.
Wczoraj od niechcenia zadzwonilem....o dziwo polaczylo mnie w minutke a nie po 20 min wiszenia na linii, co sie okazalo moj kosztorys zostal zweryfikowany, bez zastrzezen tylko zadna z paniulek pracujacych w TU nie raczyla mi go wyslac.

Dzisiaj oddalem samochod do warsztatu, umowilem sie na naprawe blotnika i dodatkowo malowanie przedniego zderzaka i maski (bo one troche dobite sa :P )
Jako, ze przewidujemy z wlascicielem warsztatu, ze Hestia pewnie wyplaci 80% kwoty na fakturze to wyplaca okolo 1840, z tej kwoty po odliczeniu vat na poziomie 23% zostaje okolo 1400zl. Takze 3 elementy do malowania, z drobnym naprawieniem rdzy na blotniku, masce, droba naprawa zderzaka, naprawa blotnika to chyba dobra cena:)

Jak wy sadzicie? Co innego gdy wyplaca calosc czylo 2300zl wtedy po vacie zostaje pula 1770zl a to juz chyba za duzo jak na taka naprawe...

Jak wyplaca calosc to zapytam o jakas znizke na ruda ktora mam na obu tylnych nadkolach:)

Podsumowujac, auto wreszcie w warsztacie, mam nadzieje, ze naprawia wszystko ladnie i elegancko a TU nie bedzie robilo dalszych problemow i wyplaca cała kwote z faktury! :)

greg-si - Wto Sty 04, 2011 18:53

507zł za element i malowania :D
Dobrze że wszystko idzie w jedyną słuszną stronę. Choć czas ile to wszystko trwa woła o pomstę do nieba...

faecd - Wto Sty 04, 2011 19:16

A dajze Panie spokoj...juz wczoraj myslalem by ospuscic, kupic blotnik pod kolor i miec spokoj :P ale na szczescie zadzwonilem i sie wyjasnilo