Zobacz temat - [all] Czy wierzyć stacji kontroli pojazdów?
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Wszystkie (Wszystkie modele marki Rover i MG) - [all] Czy wierzyć stacji kontroli pojazdów?

matlacz - Wto Gru 16, 2008 00:04
Temat postu: [all] Czy wierzyć stacji kontroli pojazdów?
Witam!
Dzisiaj zrobiłem jak co roku przegląd! W stacji kontroli pojazdów powiedziano mi że całe podwozie jest w dobrym stanie! Nawet bardzo dobrym! Hamulce bardzo dobre. Zawieszenie także. Mimo to jak jeżdżę słyszę czasem stukanie, pukanie. Poza tym wydaje mi się że mam szczęki i tarcze do wymiany (wydaje mi się że hamulce są słabe). Ale po dzisiejszym jestem całkiem skołowany. Ponoć wszystko jest w bardzo dobrym stanie. Teraz już nie wiem czy jechać jeszcze do innego punktu żeby wszystko sprawdzili? Co wy na to?

Warto wierzyć takim punktom?

Remigiusz - Wto Gru 16, 2008 00:16

hehe.. to tak jak u mnie co roku to słyszę tylko ręczny mi z jednej strony za słabo łapie i to w sumie jedyna krytyka jaka zawsze słyszę :razz:
komarek - Wto Gru 16, 2008 00:38

mam podobny "problem"
coś zaczyna stukać w zawieszeniu - bardzo rzadko ale stuka - mechanik mówi ze wszystko cacy
hamulce tylne lekko hałasują - mechanik mówi cacy

dodam, że na przeglądzie też inny powiedział że wszystko w porządku, a mi się wydaje, że nie, ale sam już nie wiem :neutral:

Remigiusz - Wto Gru 16, 2008 07:56

Z tymi hamulcami to może taka fobia tylko ze coś jest nie tak bo mi się również czasem wydaje ze złe hamują ale jakoś jeszcze hamują i nigdy nie przestały hamować. Dopóki na przeglądzie, na tych płytach do hamowania, się pojawi zielone światło to się nie będę martwił i oraz klocki sprawne mam :wink:

To może ta fobia sie z tad bierze ze autko sie kupiło nie nowego z salonu tylko używkę i trzeba było parę rzeczy naprawić lub wymienić i się teraz tak czasem wydaje, oj znów coś się stało. Ale dopóki większość sam kolo Rovera kręcę i chucham oraz dmucham to mi się pojawia aniołek na drugim ramieniu i mówi: "No co ty wszystko jest ok przy takim zadbanym Roverkù" :mrgreen: :lol:

fearless - Wto Gru 16, 2008 09:57

Tak to właśnie ta fobia i przewrażliwienie na punkcie waszych R! Ja miałem tak samo - cały czas coś według mnie skrzypiało zgrzytało i w ogóle było wszystko źle - aż w końcu pojechałem do mojego znajomego mechaniora i wsadziłem 3000 pln żeby wymienił wszystko co tylko mi się ubzdurało ( większość niepotrzebnie) i teraz jak mam mniej w portfelu to już nic mi nie skrzypi i nie zgrzyta :) i hamulce jakieś lepsze i silnik bardziej dynamiczny, a zawieszenie po prostu cacy :) Panowie dajcie spokój i nie doszukujcie się rzeczy których nie ma. To wam oszczędzi siwych włosów i pieniędzy z portfela :)
matlacz - Wto Gru 16, 2008 12:43

Hehe widzę że nie jestem sam! Może i to ta fobia. Zawsze coś do wymiany zawsze coś do kupienia było więc może już mi tak zostało. :mrgreen:

Ogólnie jestem zadowolony z rowerka, wszystko ładnie pięknie tylko tapicerka strasznie mi trzeszczy ale to przez te nasze dziury. Muszę coś z tym wymyślić.

blue827 - Wto Gru 16, 2008 17:10

Odnośnie zawieszenia to warto skontrolować luzy na dolnych sworzniach przednich wahaczy. Sęk w tym że tego nie słychać, wachacz jest podwieszony i jak sworzeń się rozłączy to błotnik osiada na oponie. U siebie przez przypadek sprawdziłem i na prawym sworzniu miałem luz na 0.5cm więc dosyć duży, a nic nie było słychać z zawieszenia.
phuss - Wto Gru 16, 2008 17:42

Panowie i panie , nasze stacje może to i dobrze czasami to nie niemiecki TUV.
Sami widzicie co na naszych drogach jeździ. 1/3 to nie powinna być do ruchu dopuszczona.
Hamulce są, światła są, numery pasują, pieczątka i do zobaczenia za rok.
Takich mamy mechaniorów na diagnostyce.....

Dam-Kam - Wto Gru 16, 2008 17:52

phuss napisał/a:
Takich mamy mechaniorów na diagnostyce.....

W przeciągu ostatniego miesiąca pojechałem wyregulować światła do stacji diagnostycznej do zauważyłem że chyba za wysoko świecą a że mnie denerwuje jak ktoś razi to ja chciałem byw wobec innych fair. Pojechałem, okazało że są faktycznie za wysoko :) Zaczęli regulować i wyregulowali... jak już wyjechali to wyjaśnili "daliśmy je trochę wyżej niż powinny żeby w nocy było więcej widać..." ręce mi opadły :olaboga:
ale mam czyste sumienie, ja swoje zrobiłem ;)

des - Wto Gru 16, 2008 18:09

phuss napisał/a:
Panowie i panie , nasze stacje może to i dobrze czasami to nie niemiecki TUV.
Sami widzicie co na naszych drogach jeździ. 1/3 to nie powinna być do ruchu dopuszczona.
Hamulce są, światła są, numery pasują, pieczątka i do zobaczenia za rok.
Takich mamy mechaniorów na diagnostyce.....

Potwierdzam, byłem świadkiem takiej sytuacji. Pojechałem z kumplem jego pierwszym samochodem (Tavria czy jakoś tak) do pewnej stacji diagnostycznej. Samochód w opłakanym stanie, cały spód, progi i dolna część drzwi tak przerdzewiałe, że jakby mocniej kopnął to by nic nie zostało.

Na stacji wyglądało to tak:
- Światła? Są!
- Ręczny? Jest!
- Nożny? Jest!
Dziękuję.

Na szczęście są jeszcze stację które np. sprawdzają spaliny itp.

blue827 - Wto Gru 16, 2008 18:12

phuss napisał/a:
[,,]Takich mamy mechaniorów na diagnostyce.....


i chwała im za to, że po ludzku podchodzą do sprawy! Przepisy przepisami ale trzeba brać pod uwagę że żyjemy w kraju gdzie są fatalne drogi, małe zarobki, drogie części i ogólnie ciężko się oddycha.

To by było kompletnie nie fair i hipokryzja ze strony Państwa gdyby nagle wymagać od wszystkich idealnego stanu technicznego samochodów. Niech się lepiej wypowiedzą ludzie którzy mieszkają lub mieszkali w UK jaki tam jest terror pod tym względem.

Remigiusz - Wto Gru 16, 2008 18:15

aiwer napisał/a:
Na stacji wyglądało to tak:
- Światła? Są!
- Ręczny? Jest!
- Nożny? Jest!
Dziękuję.


No najważniejsze jest :mrgreen: O resztę trzeba ładnie poprosić żeby sprawdzili, np amorki lub spaliny itd. Ja w styczniu jadę na przegląd i poproszę o sprawdzenie mi jeszcze bierzności :wink:

Szymon - Wto Gru 16, 2008 18:58

blue827 napisał/a:
i chwała im za to, że po ludzku podchodzą do sprawy!

chwała za co? za to że dopuszczają wraki do jeżdżenia na drodze? za to że wpuszczają na drogi auta, które podczas wypadku zachowają się jak kartonowe pudełko? nie sądzę żeby to było chwalebne :/ ani dla "mechaniorów" ani dla właścicieli tych aut :???:

blue827 - Wto Gru 16, 2008 19:48

Szymon napisał/a:

chwała za co? za to że dopuszczają wraki do jeżdżenia na drodze? za to że wpuszczają na drogi auta, które podczas wypadku zachowają się jak kartonowe pudełko? nie sądzę żeby to było chwalebne :/ ani dla "mechaniorów" ani dla właścicieli tych aut :???:


chodziło mi przyczepianie się do takich pierdół jak zawysoki jakiś tam tlenek o 0.5% albo słaby ręczny, albo że prawy hamulec wcześniej dotyka tarczy niż lewy, mimo że hamują już równomiernie. Bo właśnie z takich powodów nie przeszedłem przeglądu. Gość pół godziny z latarką wszędzie świecił pod maską i pod samochodem ale nic więcej nie znalazł.
Paranoja i terror obywateli, kopanie leżącego, i nie ma żadnego związku z bezpieczeństwem.

Przecież jeśli jeśli faktycznie jest jakiś wrak bez hamulców lub łamiący się wpół to nawet nie dojedzie na stację diagnostyczną, a jak dojedzie to znaczy że może jeździć :mrgreen:

Szymon - Wto Gru 16, 2008 20:10

blue827 napisał/a:
Przecież jeśli jeśli faktycznie jest jakiś wrak bez hamulców lub łamiący się wpół to nawet nie dojedzie na stację diagnostyczną, a jak dojedzie to znaczy że może jeździć :mrgreen:

jeździć może ale to chyba nie będzie jazda bezpieczna. Osobiście nie chciałbym, żeby jakiś złom zaparkował mi w bagażniku tylko dlatego, że diagnosta przymknął oko na hamulce, wychodząc z założenia: no przecież hamują...

oskarro - Wto Gru 16, 2008 20:44

Co do hamulców.
Swego czasu, jak szukałem roverka dla siebie byłem z jednym egzemplarzem na stacji kontroli pojazdów.
Wg papierów samochód ten był tydzień po przeglądzie. Pomijając inne mankamenty tego egzemplarza, panowie na stacji byli "lekko" zdziwieni że ktoś taki przegląd podpisał, bo co się okazało auto praktycznie nie hamowało... Tylko ręczny działał.

Na co sprzedający stwierdził że jeździ wolno, wiec wtedy nie trzeba hamulców... :???:

des - Wto Gru 16, 2008 21:57

W tym wszystkim chodzi o to, żeby nie popadać z jednej skrajności w drugą. Wiadomo, wraków nie puszczać na drogi ale też nie przesadzajmy z tym, że jak koś ma ciut za wysokie spaliny to też nie podbije przeglądu. Wiem że takie przypadki są, bo ociec tak miał w Astrze, wszystko cacy tylko spaliny bee. Wkurzył się i pojechał tam gdzie sprawdzają tylko te trzy rzeczy o których pisałem wcześniej.
oprawca_1978 - Czw Gru 18, 2008 08:35

Jeśli masz znajomych w stacji diagnostycznej, to podbiją Ci nawet dowód rejestracyjny dla taczek.

A jak nie masz - to nie ma reguł. Dwa lata temu, pamięta, pojechałem z poldasem na przegląd do mojej powiatowej stacji. Prawocał tam taki Zenek (potem go zwinęli, zdaje się, za sztukowanie wpisów), z ktorym kiedyś się pociąłem (jak "naprawiali" Nexię ojca, historia psucia tego samochodu to już temat na niejeden horror), i udowodnniłem mu niekompetencję (chodziło o rozmiesczenie elementów gazowni II generacji, podłączenie pod elektrykę silnika (do sondy i TPS'a), itd.. No i pan zapamiętał mnie sobie i jak pojechałem na przegląd (Poldziak był i jest sprawny, dbam o niego) to zaczął wydziwiać.
Ale zapytany przeze mnie, na mocy jakiego prawa działa w tej stacji - nie odpowiedział mi, bo nie wiedział tego po prostu, choć miał uprawnienia diagnosty (ciekawe, kto i za ile mu je załatwił).
Doszło do tego, że zabrałem mu z rączek mój dowód rejestracyjny i kazałem sobie otworzyć wrota tej jamy, zapowiadając, że jak szybko tego nie zrobią, to zobaczą akcję a'la Clint Eastwood.
Więcej tam moja noga nie postała.
Kasta diagnostów w naszym kraju jest totalnie zeświniona. To podobnie zepsuta mafia, jak kursanci ze szkół jazdy.

ywis - Czw Gru 18, 2008 08:51

oprawca_1978 napisał/a:
Kasta diagnostów w naszym kraju jest totalnie zeświniona. To podobnie zepsuta mafia, jak kursanci ze szkół jazdy.


Popieram to :)

ash - Czw Gru 18, 2008 09:27

nie generalizujecie, Panowie. Ja akurat w moim miescie korzystam z uslug 2. stacji diagnostycznych. Pracownicy sa w nich naprawde kompetetni i znaja sie na rzeczy, a przy jednej jest nawet caly warsztat, jeden z wiekszych w Kielcach, taki z prawdziwego zdazenia (ceny jak w ASO). Ostatnio bylem na przegladzie, facet zrobil pomiary, wszystko posprawdzal, az nadto, wszedlem z nim do kanalu, pokazal na co zwrocic uwage w najblizszym czasie itp, itd.
ywis - Czw Gru 18, 2008 09:45

ash, wszystko ok, ale nie wszyscy są tacy uprzejmi, akurat trafiłeś na solidnego i wyrozumiałego diagnostę z którym można było w dać się w jakąś konkretną konwersację, ale zdarzają się jednak różne odstępstwa w tej kwestii.
blue827 - Czw Gru 18, 2008 09:52

Jak wam tak zależy na IDEALNYM stanie technicznym i szczegółowych komputerowych raportach to sobie pojedźcie do jakiegoś ASO jaguara albo land rovera !! ! i niech za pare tysięcy wszystko sprawdzają.

Na stację diagnostyczną się jeździ bo trzeba mieć ten stempelek w dowodzie, ewentualnie aby wyeliminować jakieś samochody które są faktycznie wrakami, ale wtedy tak jak pisałem wcześniej nie dojechały by nawet na taką stację. A to że kosztuje to 180plnów (z gazem) to już inna kwestia, przecież to nie idzie w całości do kieszeni diagnostów.

Brt - Czw Gru 18, 2008 10:17

blue827 napisał/a:
Jak wam tak zależy na IDEALNYM stanie technicznym i szczegółowych komputerowych raportach to sobie pojedźcie do jakiegoś ASO jaguara albo land rovera ! i niech za pare tysięcy wszystko sprawdzają.

Albo do Gawina we wrocku a on wyśle auto na przeglad do p. Kazia i Wam napewno wszystko sprawdzi :mrg: prawda Skiba :P :lol: Wydruki są gdzieś na forum ;)

ash - Czw Gru 18, 2008 10:22

ywis napisał/a:
ash, wszystko ok, ale nie wszyscy są tacy uprzejmi, akurat trafiłeś na solidnego i wyrozumiałego diagnostę z którym można było w dać się w jakąś konkretną konwersację, ale zdarzają się jednak różne odstępstwa w tej kwestii.


dlatego nie generalizujmy!:)

blue827 - Czw Gru 18, 2008 14:57

Sorka , zabardzo się uniosłem w poprzednim poście. Dla mnie źli diagności to tacy co się czepiają jakiś nieistotnych dupereli, a później na końcu taka gadka "-no i co teraz zrobimy.. no i jak.. naprawi to pan i jeszcze raz przyjedzie?" no jak qrna mam teraz pół auta remontować gdy jest sobota a przegląd się kończy w niedzielę.

A dobrzy diagności to tacy którzy ogólnie sprawdzą samochód, czyli na trzęsarkę, od spodu popatrzą, sprawdzą hamulce. i na koniec powiedzą że ma Pan słaby ręczny lub luz na lewym drążku itp. ale stempelek wstawią. I pewnie każdy z nas ma takiego zaufanego dobrego diagnostę, więc nie róbmy szumu żeby samemu pod sobą nie kopać dołków.

ash - Czw Gru 18, 2008 15:36

No "sorka" blue, ale skoro mowisz, ze dobry diagnosta to taki, ktory Ci podbije stempelek, gdy masz poł auta do roboty to dla mnie kompletnie nieporozumienie! Dla mnie "dobry" diagnosta to taki, który sprawdzi Ci porządnie auto, tak jak trzeba, a DOBRY kierowca to taki, który nie pozwoli sobie jechać na przegląd gdy ma pół auta do roboty!
Nie dziwne, ze dochodzi do tylu wypadków jak ludzie podchodza tak do stanu technicznego swojego auta!
Powodzenia

Tomek1212 - Czw Gru 18, 2008 16:40

Cytat:
A dobrzy diagności to tacy którzy ogólnie sprawdzą samochód, czyli na trzęsarkę, od spodu popatrzą, sprawdzą hamulce. i na koniec powiedzą że ma Pan słaby ręczny lub luz na lewym drążku itp. ale stempelek wstawią


Cytat:
No "sorka" blue, ale skoro mowisz, ze dobry diagnosta to taki, ktory Ci podbije stempelek, gdy masz poł auta do roboty to dla mnie kompletnie nieporozumienie!


Dla ciebie słaby ręczny (który nawiasem mówiąc w aucie z automatyczna skrzynią nie jest prawie od niczego potrzebny) i luz na lewym drążku to pół auta do roboty ??




oprawca_1978 napisał/a:
Kasta diagnostów w naszym kraju jest totalnie zeświniona. To podobnie zepsuta mafia, jak kursanci ze szkół jazdy.


Chyba chodziło ci o egzaminatorów.

Nilbul - Czw Gru 18, 2008 19:53

W ostatnią sobotę pojechałem na stację diagnostyczną aby sprawdzić geometrię, zbieżność.
Na samym początku zostałem delikatnie poproszony o przepuszczenie 2 samochodów za mną bo oni tylko na przegląd - to będzie szybko ;) ok
Moja kolej.
Tłumaczę że w dziurę wpadłem i kierownica krzywo i ciągnie w prawo mimo zmiany opon na zimowe.
Wjeżdżamy na szarpaki.
Diagnoza :beczy:
Mało powietrza w prawym kole. Zamilkłem.
Dopompowali - pytam ile - szerokiej drogi uff chociaż tyle.
Luzów nie stwierdzili.
Stan bez zmian.

Pojechałem na następną.
Wprowadzili na szarpaki. Wyszarpali :twisted:
Doagnoza :bezradny:
:beczy:
Coś się pewnie skrzywiło ale co??
Są luzy z prawej strony na tulei wahacza, ale małe.
Robimy zbierz czy Pan zrobi gdzieś te luzy i dopiero zbieżność bo wtedy i tak trzeba robić.
Ale to zależy do Pana - ja mogę robić.
To mówię że poczekam do wiosny i tak dużo nie jeżdżę.
A gość :evil:
Ale na zbieżności jest ponad 5% wytnie opony.
Powiedziałem że jak tak przyjadę po niedzieli.

Jak gość na szarpakach stwierdził że 5% LUDZIE.
Zapłaciłem 10zł

keczu - Czw Gru 18, 2008 21:28

Nie bylo by problemu gdyby stacje diagnostyczne nie byly w prywatnych rekach,wiadomo ze jedzie sie na przeglad zeby go zdac i pojedziemy tam gdzie sie to uda i taka stacja ma wiekszy zysk.Poza tym po co diagnosta ma bezposredni kontakt z klientem w takiej sytuacji narazani jestesmy na wymuszanie lub mamy mozliwosc dawania lapowek.Diagnosci i tak nie sprawdzaja polowy zeczy ktore powinni bo nie sa na biezaca szkoleni do ciagle nowoczesniejszych aut.I po co na stacji mozliwosc ustawienia swiatel albo geometrii,to kolejna sytuacja w ktorej mozemy byc naciagnieci na nie potrzebna naprawe.Poza tym wydruki z urzadzen sa nie zrozumiale dla zwyklego kierowcy,a diagnosta moze w nich wyczytac co chce(czesto ze skutecznosci amortyzatorow).Przeglady to wielka lipa,ale nie tylko z winy diagnostow,ale i kierowcow,bo dla wiekszosci liczy sie ten stepel,a nie sprawne auto.
des - Pią Gru 19, 2008 16:15

Nilbul napisał/a:
Wjeżdżamy na szarpaki.
Diagnoza :beczy:
Mało powietrza w prawym kole.

Nie wiedziałem że do tego potrzebne są szarpaki.

Co do pana w drugiej stacji diagnostycznej to naprawdę niesamowity gość.
Zawsze byłem przekonany, że do sprawdzenia zbieżności potrzebne jest specjalne urządzenie a nie po raz kolejny szarpaki.
Przeszedł samego siebie.

Nilbul - Pią Gru 19, 2008 20:52

Dlatego zwiałem.
Jak mi wylatuje że 5% ponad, a nawet go w koło nie obszedł tylko wyszedł z kanału.
Sorry.
Szukam dalej - szkoda tylko że sam tego nie mogę zrobić.

funfel - Pią Gru 19, 2008 22:24

Heh, ja pare miesiecy temu pojechalem na stacje diagnostyczną sprawdzic hamulce i zawieszenie ;] a co śmieszne to z przodu mialem jedno kolo 16/50/205 a drugie 15/55/185(zapasowe) :) i wszystko wyszlo dobrze(minimalne rozbieżności spowodowane innymi kołami z przodu), wydruk z komputera dostalem, a bylem przygotowany na to ze w koncu trzeba bedzie cos wymienic po 3 latach.
A co do badań technicznych to wolal bym zeby za te 100zł diagnosta naprawde sprawdzil samochod jak nalezy, a nie wbil pieczątke i następny. Oczywiscie za 100zł pieczatka sie nalezy, ale diagnosta moglby cos powiedziec o ogolnym stanie.

Kiedys bylem z kumplem i podjechal poldorfem tuz przed zamknieciem to diagnosta powiedzial ze jak zrobi bączka samochodem to mu podbije przeglad;] no i pieczatke mial;]

Pozdrawiam.

blue827 - Pią Gru 19, 2008 22:57

funfel napisał/a:
...
A co do badań technicznych to wolal bym zeby za te 100zł diagnosta naprawde sprawdzil samochod jak nalezy, a nie wbil pieczątke i następny. Oczywiscie za 100zł pieczatka sie nalezy, ale diagnosta moglby cos powiedziec o ogolnym stanie..


A co gdyby diagnosta na końcu powiedział tak: "-Panie kierowco, przekroczył Pan normę tlenku azotu o 1.5% , wobec tego zatrzymujemy dowodzik aż usunie Pan usterkę."
To jest chyba najgorsze co może nas spotkać bo wtedy nie można już pojechać na inną stację, tylko bujać się z wymianą katalizatora, sond lambda i nie wiadomo czego jeszcze, bez pewności że się polepszy.

Wiadomo to tylko przykład, np w innych krajach powodem nieprzejścia przeglądu mogą być nawet świecące się kontrolki, np SRS lub ABS.

ps. fajne z tym polonezem, he he

cabriolecik - Pią Gru 19, 2008 23:23

Kolego Nilbul. Możesz jednak nie mieć racji z tą zbieżnością. Większośc stacji jest wyposażona w system, gdzie po wjechaniu specjalny przyrząd pokazuje ustawienie geometrii zawieszenia. Ty myślałes, że tylko szarpaki, a tu było coś więcej. I może faktycznie te 5% miałeś.
marcinmarcin - Pią Gru 19, 2008 23:31

blue827 napisał/a:

A co gdyby diagnosta na końcu powiedział tak: "-Panie kierowco, przekroczył Pan normę tlenku azotu o 1.5% , wobec tego zatrzymujemy dowodzik aż usunie Pan usterkę."
To jest chyba najgorsze co może nas spotkać bo wtedy nie można już pojechać na inną stację, tylko bujać się z wymianą katalizatora, sond lambda i nie wiadomo czego jeszcze, bez pewności że się polepszy.

Wiadomo to tylko przykład, np w innych krajach powodem nieprzejścia przeglądu mogą być nawet świecące się kontrolki, np SRS lub ABS.

Ja jednak uważam, że w przypadku gdy coś nie tak z kontrolkami lub halo ze spalinami to auto nie powinno przeglądu przechodzić... Bije się w piersi, sam parę lat temu wyrzynałem z innego auta katalizator, ale to było dawno i nieprawda. Ale żeby było śmiesznie/tragicznie ani raz mi się nikt do spalin nie przyczepił - zawsze na przeglądzie padało - "w miarę są" a za autem chmura pogazowego smrodu. Ale pojawiają się jakieś przebłyski na szczęście - jak rejestrowałem MG to trzepali mnie z godzinę, ale nie udało im się nic znaleźć - satysfakcja bezcenna :mrgreen:

keczu - Pią Gru 19, 2008 23:32

cabriolecik napisał/a:
Większośc stacji jest wyposażona w system, gdzie po wjechaniu specjalny przyrząd pokazuje ustawienie geometrii zawieszenia.

Tak.W zasadzie tylko zbieznosci(plyta poslizgowa lub podobnie)zwykle na jednym stanowisku z rolkami hamulc.A co do testu hamulcy na rolkach to test jest przeprowadzany przy ok.5km/h i w takiej sytuacji nawet nie wpelni skuteczne hamulce wygladaja dobrze,ten test ma na celu bardziej sprawdzenie roznicy sily ham. pomiedzy lewym i prawym kolem.

Tomek1212 - Pią Gru 19, 2008 23:36

Kolego, ale takich wynalazków bez odpowiednich czujników przypinanych do każdej felgi to nie ma (mowa o zbieżności)
blue827 - Pią Gru 19, 2008 23:47

Odnośnie zbieżności, to jednak muszą mieć jednak w rolkach bo kiedyś pojechałem na taką stację (znajomą) innym samochodem i diagnosta powiedział że mam zbieżność -8mm a nic do felg nie przyczepiał, więc musiało to być jakoś wbudowane w rolki.

Poźniej zmierzyłem już na przyrządzie takim co się przyczepia do felg i faktycznie była zaduża zbieżność.

Tomek1212 - Pią Gru 19, 2008 23:58

To może rzeczywiście mają takie coś, ale to musi być dość niedokładne, ale w sumie im taka wystarczy bo oni nie muszą ustawiać zbieżności, tylko sprawdzają czy są duże odchyły a do tego dokładność nie jest konieczna. U mnie w robocie jest specjalna maszyna z czujnikami bezprzewodowymi na bluetooth przyczepianymi do każdego z kół.
Nilbul - Sob Gru 20, 2008 00:15

W takie cuda to nie uwierzę.
Jak na szarpakach mogą być jakieś czujniki - jeszcze do mierzenia.
Przecież to w sumie niestabilna płyta z blachy.
Żadnego punktu odniesienia.
Nawet choćby już to powinien jakieś dane klepnąć do komputera, że to R taki i taki.
Jedna wielka ściema.

Że tam jakiś diagnosta zwrócił uwagę na zbieżność jak wyszedł z kanału - może oponę cięło.
Ale nie z szarpaków :bezradny:

keczu - Sob Gru 20, 2008 13:11

Tomek1212 napisał/a:
Kolego, ale takich wynalazków bez odpowiednich czujników przypinanych do każdej felgi to nie ma (mowa o zbieżności)

Kolego,jednak sa. :wink: ,a dokladnosc jest wystarczajaca.To jest do sprawdzania zbieznosci,a nie ustawiania geometrii.
Tomek1212 napisał/a:
U mnie w robocie jest specjalna maszyna z czujnikami bezprzewodowymi na bluetooth przyczepianymi do każdego z kół.

Bo pracujesz w warztacie gdzie jedzie sie na ustawienie geonetrii,a u mnie w robocie jest taka maszyna...poprostu przed wjazdem na rolki hanulcowe i trzepaki amort. jest plyta(pod jednym z kol)zawieszona na prowadnicach ktora w momencie najazdu przesowa sie w zaleznosci czy kola za zbiezne lub odwrotnie w lewo lub w prawo dokladnosc wystarcza do sprawdzenia,ale przede wszystkim jest szybko.Pracuje na stacji diagnostycznej,tyle ze nie w Polsce robie co dziennie 18-20 przegladow i wyglada to zupelnie inaczej,kazde auto jest sprawdzane tak samo wedlug listy i nie wypuszcza sie zardzewialych rozklekotanych zlomow na droge.

Nilbul - Sob Gru 20, 2008 13:32

Ale czy mieli takie cudo ?? :bezradny:
Linia diagnostyczna
Chyba sprawdze :oops: