Zobacz temat - [R400] Mam już dość tej niedopieszczonej damy
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 400/45, Honda Civic i MG ZS - [R400] Mam już dość tej niedopieszczonej damy

MikeLD - Sro Paź 08, 2008 14:04
Temat postu: [R400] Mam już dość tej niedopieszczonej damy
Właśnie wróciłem po godzinnej przejażdżce roverem i znowu ma jakiś problem.
Pierwszy raz pojeździł po HGF (HGW!) i sie grzeje, i temperatura szaleje, i wentylator wyje jak F16. 2,5 tysia wrzuciłem w uszczelkę i rozrząd i mu nadal mało! A mam go dopiero od miesiąca, pojeździłem zaledwie kilka dni. Pfff - dwa dni.
Jeszcze to wysokie sprzęgło! Człowiek wkurzony to kangurem przez miasto idzie :evil:

Jest ktoś w Gdańsku kto mi ten syf sprawdzi od deski do deski, jakiś serwis co zajrzy w każdą dziurę? Przecież to paranoja, nie auto. Co mu teraz jest i w co mu zaglądać?

Już nie wiem w co ręce wsadzić, nawiew na 2 biegach nie działa, nie grzeje... tu żarówka, to tłumik, tam coś jeszcze. A taki piękny miał być, amerykancki.

No krew mnie zalewa, musiałem się wygadać a nie ma komu :mad: Już nie mam siły.

ywis - Sro Paź 08, 2008 14:06

Trafiłeś jakiś zły egzemplarz chyba, aczkolwiek sam po nowym roku robię przesiadę na VW Polo IV, bo niby Rover miał być ekonomiczny, a żre jak nie wiem, bo ten typ tak ma, a to dlatego, że te autka lubią wysokie obroty, to nie dla mnie. Potrzebuje spokojnego auta i spokojnej jazdy, a kupiłem bo znajomi mówili, zachwalali, że taki och i ach :lol:
giewu - Sro Paź 08, 2008 14:19

MikeLD, może po prostu nie został dobrze odpowietrzony układ chłodzenia ? wskazywałyby na to: grzanie się auta, częste załączanie wentylatora oraz brak ogrzewania
MikeLD napisał/a:
nawiew na 2 biegach nie działa

to najprawdopodobniej słynne rezystory ... łatwa naprawa nawet dla laika ;)
MikeLD napisał/a:
tu żarówka, to tłumik, tam coś jeszcze

a to już "problemy" wynikające z użytkowania ... nawet w nowych autach co jakiś czas gdzieś, coś trzeba zrobić .... głowa do góry :mrgreen:

MikeLD - Sro Paź 08, 2008 14:31

Odpowietrzony jest dobrze, nawet sam wg tutejszej instrukcji wkładałem mu łapy w ryja żeby sprawdzić.

Egzemplarz, jak go kupowałem był ok, pełne wyposażenie, piękny beżowy welur, brak przeszłości wypadkowej, w ogóle brak stłuczek. Silnik też chodził do granicy Polski elegancko.
A na miejscu bach!
Teraz zrobie go na cacy i ze złości sprzedam. Jak zwykle kupiec będzie rok do mnie dzwonił, że taki ze mnie wporzo gość, że złotówki jeszcze nie włożył w zakup. Pech to pech.

drlubicz - Sro Paź 08, 2008 14:36

Myślę że to też problem podejścia do tematu, ja jeżdżę autem aż mu się koła nie urwą, klocki zmieniam jak już ocierają o tarczę , tłumik dopiero jak go zgubię a sprzęgło jak już ruszyć nie mogę , wiem że to może trochę złe podejście ale mój bilans wychodzi dodatnio , mój znajomy klocki zmienia jak już są cienkie a tłumik jak jest trochę głośniejszy i chodzi i narzeka ile on w te auto wkłada , uszczelkę pod głowica wymienił jak tylko trochę miał wilgotno, to tak jak z człowiekiem , raz się czuje lepiej , raz gorzej ale żyć trzeba hehe może trochę złe porównanie ale auto jest do jeżdżenia a nie do martwienia się o nie , po drugie to nie kobieta by się z nią męczyć całe życie , jak cos nawala to trzeba sprzedać , to już nie te czasy ze kiedyś człowiek się żenił z autem na całe życie .
Brt - Sro Paź 08, 2008 15:08

drlubicz napisał/a:
po drugie to nie kobieta by się z nią męczyć całe życie
:hahaha:
Moim zdaniem nie można przeszadzać ani w jedna ani w drugą stronę, Jak siepsuje to wymienić, ale i czasami zajrzeć i zadbać o auto zanim sie coś urwie ;)

MikeLD, wróćdo warsztatu z reklamacją i jak mechaniki spartolili, to ich wina a nie auta, co do sprzęgła to podobno można je obniżyć (opis gdzieś na forum) a rezystory dmuchawy naprawia się za kilka PLN ;) A zarówka i tłumik to nawet w VW się zużywają ;) Swojego też kilka razy już chciałem sprzedawać, lae trochę ochłonąłem z emocji i na zimno przekalkulowałem i narazie jeżdżę ;)

MikeLD - Sro Paź 08, 2008 15:28

Acha... jeszcze głośno piszczy mu... chyba pompa paliwa. Pisk dochodzi gdzieś z środkowo-tylnej części tej katastrofy czterokołowej.
Choć to akurat sprawia wrażenie jakby tam nie wiadomo jaka wielka serwerownia komputerowa była. Amerykacki się taki wydaje. Poważna sprawa.
Telewizory Rubin też tak piszczały;]

No i na zimę kolejne półtora złotówki w kółka z oponkami... TAAkąąą skarbonkę se kupił. :bezradny:

paff - Sro Paź 08, 2008 15:49

MikeLD, - HGF mozna spokojnie zrobic za 1500pln (wariant nietani) i to dobrze! komplet zimowych opon spokojnie kupisz za okolo 600-650 a komplet uzywnaych felg za 200-300.

jak ci wyje pompa to wymien ją, na allegro mnostwo zamiennikow niedrogich.

co do tlumikow to poszukaj prze neta, panorame firm w 3-city, podzwon co i za ile, ktos na pewno robi dobrze i tanio. tlumiki do R400 sa warte okolo 150 za sztuke, chyba ze koniecznie chcesz bosala/walkera ktore (jak zapewniaja tlumikarze) sa drozsze i nie wytrzymuja specialnie dlugo

Tomi - Sro Paź 08, 2008 17:30

drlubicz napisał/a:
jak cos nawala to trzeba sprzedać , to już nie te czasy ze kiedyś człowiek się żenił z autem na całe życie .


No właśnie teraz to już nie te czasy, że jak się coś sypie, to się sprzedaje o tysiąc mniej... ale się sprzeda. Samochody, które są traktowane jak ten twój rodzynek można kupić w tej chwili za 1/2 lub 1/3 ceny normalnego samochodu... a jeśli nawet trafisz jelenia, który da Ci tyle ile chcesz za samochód, to pojawi się tutaj jako kolejny "MikeLD".

[ Dodano: Sro Paź 08, 2008 17:48 ]
MikeLD napisał/a:
Pisk dochodzi gdzieś z środkowo-tylnej części tej katastrofy czterokołowej.


Jedna rada!! To jest klub MIŁOŚNIKÓW tych samochodów i po części obrażając samochód, obrażasz również miłośnika. Jeśli oczekujesz od nich pomocy, nie obrażaj ich.

Z mojej strony wstrzymuję się z bezintersowną pomocą w tym temacie.

paff - Sro Paź 08, 2008 18:14

MikeLD, - po przeczytaniu opinii Tomiego dodam, ze malkontent jestes. To moze nie slyszales ze tlumik pierdzi, albo nie zauwazyles ze nie masz kol na zime?

jesli chcesz sie cieszyc jazda i zyciem z Roverem przestan marudzic i zacznij techniczna rozmowe i w ogole wykaz jakies zaangazowanie i wysilek dla swojego auta. tylko nie mow ze jakbys kupil niemieckiego diesla to mialbys miodowe lata, bo jakbys trafil auto z zalatwiona pompa wtryskowa albo turbo to tez bys mowil ze mial byc dobry Golf a jest lipa.

MikeLD - Sro Paź 08, 2008 18:41

Tomi, nigdy nie klniesz na swój egzemplarz? Ja takiej cierpliwości nie mam. A klub miłośników to chyba nie ludzie zapatrzeni w markę całkowicie bezkrytycznie.
Jeszcze przynajmniej przez tydzień nie zdzierżę myśli o problemach tego auta i tego przeciągu w kieszeni. Tym bardziej, że te "drobne" usterki wydarzyły się masowo, dla mnie na dzień dobry. W ciągu paru dni!
Dziś go po prostu nienawidzę! Choć trochę już ochłonąłem...
Każde moje auto ma chodzić jak szwajcarski zegarek, nic nie ma prawa skrzypieć czy stukać. Ze swojej strony bardzo dużo pracy i serca wkładam, żeby to funkcjonowało. Kasy nie licząc.
Ale taki atak?! Litości!

paff, HGF zrobiłem łącznie za 960zł. Pompa wody, pasek, rolki, płyn chłodniczy, końcówki drążków i zbieżność sponiewierały mnie na 740zł. Resztę kasy waliłem w sumie w przegląd i sprawy urzędowe. A że jednego dnia to kwota mi na języku pozostała ;)
Na zimowe kapciochy dam te 1500 złociszy bo auto ma wyglądać elegancko, alu felgi muszą być.
Z tłumikiem się wstrzymam, tam zaledwie mała dziurka się pojawiła [ale jest i będzie mi w bańce ciągle siedzieć]. Co z pompą paliwa? nie wiem czy tak ma być, póki co działa. Czy profilaktycznie robić, hmm.

Kolejny rodzynek -niechętnie, nawet bardzo niechętnie odpala na rozgrzanym silniku :) ale taki wątek widziałem już gdzieś tu.

Odnośnie malkontenctwa - dziś mi ręce opadły na to auto, więc pytania w formie częściowo lamentu, vide początek tego postu - ile można na raz znieść.

Tomi - Sro Paź 08, 2008 19:38

MikeLD napisał/a:
Tomi, nigdy nie klniesz na swój egzemplarz?


Prawdę mówiąc... to chyba nie. Miałem jeden przypadek, który sposodował, że auto musiałem zostawić na ulicy. Strzeliła mi rolka, która i tak wiedziałem, że jest do wymiany, tylko jakoś tak czasu nie było... aż po niej przejechałem :)

A swoją drogą, gdyby mnie spotkało to samo co Ciebie (zaraz po zakupie), byłbym zły na siebie (gdyż nie zauważyłem tego przed kupnem) lub na poprzedniego właściciela (gdyż doprowadził do tego samochód) lub handlarza (gdyż z pewnością po części jest sprawcą tego, że nie zauważyłeś usterek). Samochód, a tym bardziej to gdzie go wyprodukowano ma z tym najmniej wspólnego.

kerys - Sro Paź 08, 2008 20:13

Witam ja też powiem że nieraz miałem już dość mojego rowerka ale od czerwca po zrobieniu HGF autko jeździ bez problemów. sprzęgło też miałem do wymiany i wymieniłem. Skrzynia biegów jest do roboty lub do przyzwyczajenia podczas wbijania 2 biegu musi sam wejść nic na siłę. większość usterek to jest wina handlarzy. Jak zmieniałem olej w skrzyni to mechanik wylał błoto a wlał dopiero olej i teraz już wiem że im bardziej autko z zewnątrz wywoskowane to w środku coś ma zamaskowane. Czas się przyzwyczaić. Bo to POLSKA właśnie
MikeLD - Sro Paź 08, 2008 21:05

Ufff. OK. Zrobione.
Szperanie na forum pomogło mi na tyle, że po wielkim grzebaniu we flakach auta w końcu złapałem za winowajcę - KOREK zbiorniczka - zapchany. Teraz temperaturka elegancko poniżej połowy wskaźnika stoi jak przyklejona, ciepełko dmucha w środku. Co prawda dmucha raz cieplej, raz chłodniej w zależności od obrotów ale to już mniejsza.

Co do kupna auta. Fakt, najbardziej jestem zły na poprzedniego właściciela.
Kupiłem go razem z wujkiem, mechanikiem z 30-to letnim stażem. Ale jak dostrzec nadchodzący HGF? nie wiedzieliśmy. To, że olej do wymiany, zaraz rozrząd i tłumik wiedziałem. I tak było warte swojej ceny. Auto bez uszkodzeń tak z zewnątrz jak i wewnątrz, tyle, że syf w środku, siano, piasek i kurz. Bo to rolnik był.
Teraz po prostu, po tych usterkach dochodzę do granicy opłacalności. Na dzień dzisiejszy kosztowało mnie 10k zł. nie licząc paliwa do Polski.
Powolutku doprowadzę auto do stanu perfecto, byle bez takich nagłych trzęsień ziemi.
Na dziś nerwów dość. I proszę się nie czuć obrażonym, bo nie rzucam mięsem w klub tylko w moją sztukę. Człowiek taki jest, że musi czasem dać skopa żeby popuścić sobie ciśnienie.

Chciałbym jeszcze tą pompę paliwa skonsultować. Jeździć czy wymieniać.


P.S.
drlubicz napisał/a:
(...)koledzy nikt nie sprzedaje dobrego auta !! ! (...)

Ja tak. Nie spał bym po nocach jakbym kogoś tak perfidnie w trąbę zrobił. Sa takie przypadki. Za to ja na takiego trafić nie mogę.

Tomi - Sro Paź 08, 2008 22:08

MikeLD napisał/a:
(...) najbardziej jestem zły na poprzedniego właściciela (...) jak dostrzec nadchodzący HGF?


Nie koniecznie nadchodzący. Moze po prostu już był, tylko właściciel przepłukał układ i zalał nowym płynem... przez chwilę będzie czysty.

ZBYCHO - Sro Paź 08, 2008 22:09

po prostu trafiłeś trefny egzemplarz, podobnie jak, ale po kilku naprawach jest już super... :grin: ,
a tak wogle roverki to super autka tylko, trzeba o nie dbać...

Mariusz418 - Czw Paź 09, 2008 07:35
Temat postu: ZAPRASZAM
WITAM
PISAŁEM JUŻ WIELE RAZY ROVER TO TAKA MAŁA DAMA TRZEBA JĄ DOPIEŚCIĆ

ZAPRASZAM DO SIEBIE ZOSTAW AUTKO NA TROCHĘ [ JEŚLI MASZ TAKIE PROBLEMY ] TO SIĘ DOPIEŚCI


POZDRAWIAM

giewu - Czw Paź 09, 2008 07:40

mariusz418 napisał/a:
PISAŁEM JUŻ WIELE RAZY ROVER TO TAKA MAŁA DAMA TRZEBA JĄ DOPIEŚCIĆ

świetnie napisane :ok: ....
jedna tylko uwaga, osobiście uważam, że w ten właśnie sposób powinno się podchodzić do każdego samochodu jeśli ma bezawaryjnie jeździć ;)

Tomi - Czw Paź 09, 2008 09:13

MikeLD napisał/a:
(...)
Jeszcze przynajmniej przez tydzień nie zdzierżę myśli o problemach tego auta i tego przeciągu w kieszeni. Tym bardziej, że te "drobne" usterki wydarzyły się masowo, dla mnie na dzień dobry. W ciągu paru dni!
(...)
Ale taki atak?! Litości!


Prawdę mówiąc taki nawał usterek w ciągu paru dni, był chyba spowodowany tym, że albo Ty byłeś tak napalany na ten samochód, że nie chciałeś ich widzieć, lub auto było przygotowane do "sprzedaży". Prawdę mówiąc bardziej bym obstawiał ten pierwszy wariant, gdyż jak sam napisałeś, w środku było brudno.

Pamiętam, że gdy sam sprowadzałem auto z zagranicy, zostawiłem sobie kilka tysięcy luzem na duży przegląd. Po kilku dniach po sprowadzeniu auto poszło do warsztatu, wymieniłem, wszystkie płyny, paski, rolki, hamulce i kilka drobnych rzeczy, które wyszły w ciągu paru dni.

MikeLD - Czw Paź 09, 2008 09:54

Tomi napisał/a:
(...)Prawdę mówiąc taki nawał usterek w ciągu paru dni, był chyba spowodowany tym, że albo Ty byłeś tak napalany na ten samochód, że nie chciałeś ich widzieć, lub auto było przygotowane do "sprzedaży". (...)


Moja wczorajsza panika dot. ukł. chłodzenia okazała się przesadzona, połowa problemów sama się rozwiązała. Auto nie było przygotowane do sprzedaży, facet miał już dawno wywalone na to auto (nie moja opinia). Oczywiście, że byłem napalony bo mało jest aut na które bym się zdecydował. Zanim jednak powiedziałem tak, osoba której bezgranicznie ufam co do mechaniki samochodowej powiedziała, że warto bo nic złego nie widać. Nim dopadł mnie HGF miałem już zrobione 2k km.
Jak już wyżej pisałem - pech + poprzedni właściciel któremu usterki szczęśliwie nie zdążyły wyjść.

mariusz418 napisał/a:
WITAM
PISAŁEM JUŻ WIELE RAZY ROVER TO TAKA MAŁA DAMA TRZEBA JĄ DOPIEŚCIĆ
ZAPRASZAM DO SIEBIE ZOSTAW AUTKO NA TROCHĘ [ JEŚLI MASZ TAKIE PROBLEMY ] TO SIĘ DOPIEŚCI


Chętnie bym skorzystał, ale odległość ;) mimo to dzięki.
Dama na razie zachowuje się jak nastolatka, od nowego chłopaka wymaga mnóstwa uwagi i cierpliwości. Ale wkrótce będzie szczęśliwa, byle bym dał rade nerwowo.

tetryk - Czw Paź 09, 2008 19:26

jak czytam takie pier....nie to mnie krew zalewa.... :evil:
ludzie auto to auto-nieważne czy vw,opel,mercedes czy rover-labo jest zadbane i poprzedni własciciel o niego dbał,albo tylko jeździł i jest trup........miałem fiaty(wiele),miałem i vw,teraz mam rovera-i nie narzekam ,auto nie dosć że jest naprawdę solidnie zrobione to jest przy okazji ekonomiczne i ładne-i nie chwalę tylko dlatego że takim jeżdże-tak poprostu jest.....
jak już widze ,że ktoś na tym forum pisze że mu auto ze 115 konnym silnikiem benzynowym 1.6 za dużo pali-to mi się nóż w kieszeni otwiera....to ile ma palić? 4l?co vw z takim silnikiem ile pali ,3l?czy tez 8?jak komuś auto za dużo pali to proponuję się przesiąść do rikszy-ta ma 0 spalanie benzyny.... :mrgreen:
pozdrowienia dla all

vanderwacho - Wto Paź 14, 2008 00:24
Temat postu: Re: [r400 1,6 16v 99r] Mam już dość tej niedopieszczonej dam
MikeLD napisał/a:


Już nie wiem w co ręce wsadzić, nawiew na 2 biegach nie działa, nie grzeje... tu żarówka, to tłumik, tam coś jeszcze. A taki piękny miał być, amerykancki.

No krew mnie zalewa, musiałem się wygadać a nie ma komu :mad: Już nie mam siły.


Witam kolegę w klubie. To dolicz do tego że przy uszczelce pod głowicą okazało się że to był jednak kolektor ssący wiec kupno nowego. Auto odbieram po 3 tygodniach ( a miałem go dopiero 3 miesiąc ) jadę sobie do domku 2 km. Dojechał. Wieczorem do pracy a tu nagle gaśnie i .......... kupa zasranego dymu z pod maski. Szybka akcja bydgoskiej policji, czyli klemy, gaśnica, druga gaśnica i uratowany .... to co zostało z silnika.
Laweta i na warsztat .... oni zlewka nie ich wina .... więc rzeczoznawca 450 zł ..... biegły sądowy .... orzeczenie - nie można ustali czy to była wina warsztatu!! Jak kur...wa nie. A czyja? Ale na koniec ja części załatwiam i płace oni robociznę i elektryka.
Poszła cała elektryka, przewody dolotowe kolektor zbiorniczki. 2 tygodnie zbierania części z całej Polski 1200 zł i ..... złożyli ....... jest tylko jeden problem :beczy: .... wiązka przewodów od komputera nie ta nie idzie zasilanie na pompę paliwową i dupa .... za cholerę nie mogę dostac tych przewodów do mojej 416Si. A nasz cudowny 3miejski serwis Hallera sprowadzi za 3 tyś w ciągu 2 tygodni. Więc chyba zrozumiałe że nie kupie kabli które stanowią wartośc 1/4 samochodu.

Więc kolego trzymaj się wiem co przeżywasz. TO chyba jakieś fatum w 3mieście .... albo wina kaszubów ...... a ogólnie załąmka :beczy: bo to takie fajne autko ... ehhh

MikeLD - Wto Paź 14, 2008 01:34
Temat postu: Re: [r400 1,6 16v 99r] Mam już dość tej niedopieszczonej dam
vanderwacho napisał/a:
(...) a ogólnie załąmka :beczy: bo to takie fajne autko ... ehhh


i to właśnie mnie boli najbardziej. Szukałem auta sobie wg marki i stylu jaki mi odpowiada. Jak ustrzeliłem sobie ofiarę, to okazało się, że to faktycznie ofiara... losu. Boli 2x.

Po wielu oględzinach wielu osób u mnie wyszło na to, że trzeba znowu flaki wyjmować. Co by nie było, każdy twierdzi, że grubsza sprawa - albo ciśnienie z cylindra idzie w układ chłodzenia, albo pęknięta głowica, albo szpilki zwalone (nie wymieniane), albo nic taniego, albo wszystko naraz. :bezradny:

Zukowaty - Wto Paź 14, 2008 02:05

Ja nie placze tylko place, place i jeszcze raz place...za swoja glupote.Kupilem 75 2.0 V6 z Gniezna.Kto kupuje auta w Gnieznie??!! Przejechalem 6 tys i silnik mnie nie zachwycal wcale moca na co niektorzy sie dziwili bardzo...na autostradzie na tempomacie (!!!) pekl korbowod i narobil duuuuuzego balaganu.Jak wyjelismy silnik to sie okazalo ze jest poskladany niemalze caly na silikon.Dotego podpicowana pompa sprzegla i naprawiony wiatrak bo przy przekladce silnika go ogladalem i byl rozbierany nie dawno bo dopiero zachodzi rdza w miejscach gdzie farba zdarta-nia ma 2go biegu. Jak sie juz kupilo i dalo ciala to teraz trzeba to wycierpiec i doprowadzic auto.Sa inne drogi prawne ale auto i tak trzeba zrobic.
vanderwacho - Wto Paź 14, 2008 03:31

Zukowaty napisał/a:
Ja nie placze tylko place, place i jeszcze raz place...za swoja glupote.


Czemu od razu płakac? Ja kupiłem autko sprawne od klubowicza .... ładnie śmigało, wszystko co było do poprawek powiedział. Choc i mogło by inaczej. Ale cóż. Inna sprawa że polecony warsztat okazał się totalną kupą gówna, śmierdzącymi naciągaczami i okazuje się że częśc ludzi sprzedająca części do roverków nie wie co sprzedaje. Dzwonie do jednego gamonia ze Słupska, wychwala się na Allegro że ma największy skład części, mówię co i jak, jakie części do jakiego modelu a ten parweniusz mówi żeby mu zdjęcia silnika przesłał bo on nie wie jaki model sprowadził ....... kurna przecież to żenada!!!!

Ale prawda jest taka że auto zrobię choc miałbym się .......... z diabłem spotkac. Bo jest świetne, wyjątkowe. Wszędzie pełno merasi pasatów i innego złomu. Nie ma nic fajniejszego jak mija się dwóch roverowców, uśmiecha przyjażnie i kiwa głowami. Fajne uczucie AMEN :smile:

Zukowaty - Wto Paź 14, 2008 08:05

To tez napisalem ze ja nie placze :wink: Odczucia do R mam podobne :cool:
PTE - Wto Paź 14, 2008 09:17

vanderwacho, pochwal się co to za "polecany warsztat"...
vanderwacho - Wto Paź 14, 2008 09:24

PTE napisał/a:
vanderwacho, pochwal się co to za "polecany warsztat"


heh witam a ten warsztacik to Auto service Pana Labudy w drodze na Kazimierz między Rumią a Mostami na ul. Dywizji W.P. więc tobie PTE raczej on nie grozi :))

MikeLD - Pią Paź 17, 2008 21:59

OK, autko naprawione. Ostatni problem tkwił w uszkodzonym termostacie i jakiejś uszczelce przy nim, przynajmniej tak zrozumiałem mechanika.

ALE pech nadal prześladuje.
Poprosiłem brata aby odebrał auto... wyjechał z warsztatu, jedno skrzyżowanie dalej... BOOM. Dostał strzała na światłach od kobity która się zagapiła. Tylny zderzak do wymiany.
Na razie brak mi słów.

Zukowaty - Pią Paź 17, 2008 22:18

MikeLD no to juz rzeczywiscie pech.Na szczescie noe mocno jak tylko zderzam a za czesci do R dobrze placa w ubepieczalniach :mrgreen:
MikeLD napisał/a:
OK, autko naprawione.

Widzisz?Tak sie denerwowales a tu same drobiazgi byly

Darek416 - Pią Paź 17, 2008 23:49

vanderwacho napisał/a:
i okazuje się że częśc ludzi sprzedająca części do roverków nie wie co sprzedaje. Dzwonie do jednego gamonia ze Słupska, wychwala się na Allegro że ma największy skład części, mówię co i jak, jakie części do jakiego modelu a ten parweniusz mówi żeby mu zdjęcia silnika przesłał bo on nie wie jaki model sprowadził ....... kurna przecież to żenada!!!!

To ja raz poszedłem do sklepu w otwocku po 3 rzeczy: żarówkę, kredkę, i taki kołeczek do tapicerki w bagażniku. kołeczki po zamontowaniu okazały się niemożliwe do zdjęcia bez zestawu śrubokrętów, drutów itp. (czyli totalna tandeta), uprzejmy sprzedawaca zamiast 55W żarówki dał mi 100W, a najlepsze jest to, że do mojego szarego metalika dał mi ZIELONĄ kredkę, na pudełku był olbrzymi zielony napis GREEN, ale co tam wszystko do torebki, a w domu niespodzianka! :grin:

McGAJveR - Sob Paź 18, 2008 00:28

Ja swojego kupiłem dwa miesiące temu...
Od miesiąca stoi w garażu...
Moduł zapłonowy mu "umarł"... I to akurat jak miałem do żony do kliniki w Bydgoszczy (124km) jechać...
Zamówiłem kompletny aparat zapłonowy...
Przyszedł (PRIORYTET) po dwóch tyg!!! Z martwym modułem...
Czekam teraz (już tydzień) na drugi...
Autko (zajedwabiste) stoi , a mnie krew zalewa...
Ale cóż mogę...
Nie będę przecież płakał?
Poczekam jeszcze do poniedziałku...
Potem powalczę ze sprzedawcą części...
270plnów piechotą nie chodzi...
A ROVERek i tak jest SUPER!

Janus - Sob Paź 18, 2008 00:51

MikeLD nie irytuj się, w końcu opanujesz ten rozgardiasz :)

U mnie ostatnio nastały czarne dni dla mojej "drugiej damy" w życiu :)

HGF i po odebraniu od mechanika jakby piorun strzelił: rozrusznik (a właściwie szczotki), akumulator padł (chociaż to nie wina "damy", tylko producenta, ale jest gwarancja) i "najlepsze" http://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=31927, jeszcze nie wiem co jest, ale dzisiaj zobaczę wraz z moim kolegą, a co z tego wyjdzie to się jeszcze zobaczy, dodatkowo jeszcze kopułka, palec rozdzielacza i pilot na dokładkę (ukłony w stronę Tomiego, bo już zamówione :))

Pomimo tego wiem, że bardzo kocham to autko :lol: i nie mam zamiaru rezygnować z niego, no chyba, że udam się w kierunku 75, ale to na chwilę obecną tylko sfera marzeń :grin:

vanderwacho - Sob Paź 18, 2008 02:24

MikeLD napisał/a:
OK, autko naprawione

No i super ja może jutro swojego "złoma" odbiorę :)

MikeLD napisał/a:
Tylny zderzak do wymiany.
Na razie brak mi słów.


A tam to pierdół ... grunt że jeździ .... a części od groma na Allegro

Darek416 napisał/a:
że do mojego szarego metalika dał mi ZIELONĄ kredkę


hehe .... może nawet ładnie wyglądac ... spróbuj ... :)

Mc'GAJveR napisał/a:
Ja swojego kupiłem dwa miesiące temu...
Od miesiąca stoi w garażu...


oj to nie tak długo ..... ja czekam już 2 miesiąc .... haha a jakie oszczędności na paliwie :)) .... a co do części które wysyłają "super sprzedawcy" to masakra. Zamawiam kolektor ssący z przewodami przepustnicą do 416Si 1.6 16V dostaję a dostaje 1.8 DOHC
zamawiam przewody od kompa do mojego "złomiku" a dostaje od 400 a na zasrane alusie już 7 dni czekama wysłane 10 kurierem OPEK'iem .... i znikneły .... ciekawe gdzie dojechały :)

Janus napisał/a:
bardzo kocham to autko


i masz racje ... przecież to 416 :mrgreen:

donmulanka - Sob Paź 18, 2008 10:16

MikeLD ja mialem na poczatku ze swoim roverkiem wiecej problemu niz Ty (nie wiem czy Cie to pocieszy) ale dlugo dlugo nie moglem znalezc przyczyn usterki czemu samochod szarpie gasnie... wszystko zostalo powymieniane koszt ok 800zł.. i dalej nic wszystkie czujniki itp.. wkoncu znalazlem Elektryka który przeszukal auto od deski do deski i znalazl.. zepsuty komp - 1100zł naprawa.. plus wyczaił ze ktos podpial pompke paliwa i chodzila ona caly czas przy zaplonie a nie chwilowo robiac cisnienie.. samochód miał"muła" przez chwile to tez naprawil.. nastepnie samochód pojezdzil moze tydzien czy dwa... szlag trafil uszczelke miski olejowej (moze to z uwagi na moj styl jazdy.. agresywny..:) ) nastepnie kilka dni później dopadlo mnie hgf... no myślalem ze mnei szlag jasny trafi z tym autem ale gdyby to nie byl rover tylk ogolf to pewnei zostawil bym go na poboczu i jeszcze do rowu kopnal :) no ale nie mojego kota.. wiec ksozty zwiazane z HGF no zrobilem to dosyc tanio po znajomosci ok 1000zł :) ale to nei koniec przygody po hgf auto m igotowalo temp szalała a malo tego nie bylo wolnych obrotów.. juz bylem tak załamany ze bylem gotów sprzedac auto za bezcen.. ale moj elektryk doszedl do tego ze ktos nie dopial wtyczki od kompa do koncai komp głupiałna jałowym biegu przez co auto gasnelo.. :) wszystkie przygody kosztowaly mnie ok 4tys zł w przeciagu 2 tygodni.. ale autko od tamtego czasu jezdzi do dzisiaj i nie ma problemów.. teraz tylko musze wymienic skrzynie zrobic zawieszenei na zime ibedzie cacy :)
xtek - Sob Paź 18, 2008 10:44

Hmm, to chyba tylko z tymi benzyniakami macie same problemy. Ja swojego kupilem ze swiadomoscia, ze nie grzeszy idealnym stanem - w srodku troche podniszczone boczki, podrapane felgi ale za to pod maska wszystko wygladalo ok. I juz od 30 000 km nie robilem nic skomplikowanego - praktycznie same ekspolatacyjne czesci jak filtry, olej... no i przewod do intercoolera oraz zapchana gruszka przed filtrem paliwa ;) Wszystko zalatwilem minimalnym kosztem i to auto wciaz mnie zadziwia jak tanie jest w eksploatacji.
michone - Sob Paź 18, 2008 11:02

to tylko ja kupilem igielke :P . Nie ma co sie lamac :) mozna kupic mercedesa i tez bedzie padaczka... Chciarz ja swojemu roverkowi powiedzialem : jak bedziesz sie psuł to Cie sprzedam :P ale za to możesz palić ile wleje :) I ja i roverek zadowolony :)

Ale jak nie umyje to sie wkurza i wiecej pali :/
Narazie rok bez awaryjnej jazdy:)

donmulanka - Sob Paź 18, 2008 11:50

30 000km to ja swoim roverkie mzrobilem 6 miesiecy od zakupu :) jezdzil dalekie trasy po 400- 500 km i nic sie nie dzialo dopiero jak zaczalem sie nim scigac nocami.. no ale coz to auto lubi wysokie obroty czy nei tak?:D
xtek - Sob Paź 18, 2008 11:51

no ja te 30000 zrobilem w 10 miesiecy i poki co dobrze jest ;)
west - Sob Paź 18, 2008 12:34

nie pierwsza i nie ostatnia taka historia tutaj napisana. jak to mawia moja tatus: ' w koncu wymienisz wszystko i juz nie bedzie mialo sie co zepsuc'. najgorsze jest to uczucie bezsilnosci, kiedy wpakujesz w niego ciezki grosz i sie okazuje, ze ciagle cos nie trybi. moj po sprowadzeniu i po kapitalnym remoncie zrobil mi przeznt. dzien przed wyjazdem do rodziny na swieta BN (auto mialem juz niecaly miesiac) olej zmieszal sie z woda i to razem w formie slicznego majonezu strzelilo ze zbiorniczka na silnik.
potem byla klima, pompa wody, ktora przeciekala prosto na pasek, znow klima... i milion innych drobnych usterek. bylem podlamany zdrowo i po namowach mojej kobiety juz mu zdjecia porobilem i mial byc sprzedany.
dzis odpalam sobie czesto te zdjecia, zeby popatrzyc sobie na moj cudny bolid, kiedy na parkingu stoi tak, ze z okna nie widac. ja tego nie rozumiem, ale tak po prostu jest. moge sie na niego wnerwiac, moze mnie dobijac, ale wystarczy, ze choc na chwile dziala jak nalezy i milosc wraca ze zdwojona sila:)
mam sliczne autko i nie zamierzam go oddac nikomu:)

tobie mike zycze, aby twoj hamerykancky bolyd tez dzialal jak nalezy.

i wystrzegaj sie 'lewych' mechanikow. ta delikatna dziewczynke trzeba delikatnie traktowac. juz cos o tym wiem.

pzdr

vanderwacho - Sob Paź 18, 2008 13:35

west napisał/a:
dzis odpalam sobie czesto te zdjecia, zeby popatrzyc sobie na moj cudny bolid, kiedy na parkingu stoi tak, ze z okna nie widac. ja tego nie rozumiem, ale tak po prostu jest. moge sie na niego wnerwiac, moze mnie dobijac, ale wystarczy, ze choc na chwile dziala jak nalezy i milosc wraca ze zdwojona sila:)
mam sliczne autko i nie zamierzam go oddac nikomu:)


cała prawda, prosto z serca .... aż się wzruszyłem i pojechałem do warsztatu popatrzec na moja 416. już prawie nie widac blizn po pożarze :lol:

MikeLD - Sob Paź 18, 2008 16:03

Oj duże dzieci z nas ;) i nasze zabaweczki.

Ja to już wybaczyłem tej damie wszystko, bo jeździ :)
Wczoraj jak brat zadzwonił z miejsca zdarzenia, był podenerwowany, to tylko jednym tchem "samochód rozbity, skrzyżowanie hallera i mickiwicza, przyjeżdżaj szybko bo coś zrobię tej kobiecie." i się rozłączył. Jak adrenalina mi uderzyła to delirkę miałem z pól godziny. Dojeżdżając do miejsca, jak zobaczyłem, że to tylko zderzak pęknięty to taki banan mi wyszedł na twarz że hoo hoo.
Tyle tylko, że był 100% bezwypadkowy, teraz już nie jest. Ale i tak jestem szczęśliwy.
Powodzenia z waszymi damami.

michone - Sob Paź 18, 2008 16:44

MikeLD napisał/a:
Oj duże dzieci z nas ;) i nasze zabaweczki.

Ja to już wybaczyłem tej damie wszystko, bo jeździ :)
Wczoraj jak brat zadzwonił z miejsca zdarzenia, był podenerwowany, to tylko jednym tchem "samochód rozbity, skrzyżowanie hallera i mickiwicza, przyjeżdżaj szybko bo coś zrobię tej kobiecie." i się rozłączył. Jak adrenalina mi uderzyła to delirkę miałem z pól godziny. Dojeżdżając do miejsca, jak zobaczyłem, że to tylko zderzak pęknięty to taki banan mi wyszedł na twarz że hoo hoo.
Tyle tylko, że był 100% bezwypadkowy, teraz już nie jest. Ale i tak jestem szczęśliwy.
Powodzenia z waszymi damami.


nie jest powypadkowy bo nie bylo wypadku tylko kolizja :D musisz ją zabrać na dobre paliwko, do dobrej kosmetyczki :P przeczyscic otwory i porządnie pogadać a bedzie chodzic jak ta lala :P

Darek416 - Nie Paź 19, 2008 17:38

Ktoś wcześniej pisał o roverku że psuje się itp. Dla porównania wszedłem na forum VW dotyczące samego golfa, a tych forumowisk jest ich kilka. Znalazłem zakładkę odpowiadającej naszej: "Usterki i porady techniczne" i okazuje się że tematów mają ponad 60 000 czyli ponad 6x więcej i ponad pół miliona postów w tej kategorii, więc nie ma niezawodnych samochodów, zdarzają się jedynie czasem pojedyńcze egzemplarze
des - Nie Paź 19, 2008 23:57

Po prostu mieliście pecha. Ja swojego R kupiłem w styczniu tego roku i jak na razie nic przy nim nie robiłem oprócz olejów, filtrów itp. Tzn. do wymiany pompa wody ale to tanie więc bólu nie ma. Poprzedni właściciel się nie szczypał i z każdą choćby najmniejsza wada jeździł do ASO. Kiedyś nadejdzie ten dzień, że zacznie się sypać ale tak jest w każdym samochodzie.


Obym nie zapeszył hehe

MikeLD - Pon Paź 20, 2008 00:26

No niestety, moja dama nadal sfochowana. Wczoraj zrobiła prawie 300km i pod koniec znowu temperatura szalała. Płynu w zbiorniczku nadal ubywa. Może jej garaż zrobię w warsztacie, bo nie odpuszcza z tymi problemami. :/
Zukowaty - Pon Paź 20, 2008 00:50

Ja kupilem w kwietniu...pojezdzilem 2 dni i wstawilem na wymiany po kupnie,filtry, olej, plyny, rozrzad itd itp.tydzien stal.Pojezdzilem po tym miesiac i pekl tlok na sworzniu=wymiana silnika.Stal 2 miesiace bo koniecznie chcialem wsadzic 2.5 zamiast 2.0.Ogolnie mam moja kochanke :mrgreen: pol roku a jezdze nia dopiero 3 miesia.Wpakowalem juz okolo 10tys :evil: ale jak wsiadam i odpala to wszystko jej wybaczam.Do wymiany z grubszych rzeczy bo tych mniejszych juz nie licze:Kolo 2 masowe, zwrotnica prawa.
McGAJveR - Pon Paź 20, 2008 18:04

Moja dama już oddycha samodzielnie!!! :rotfl:
NEOSSS Dzięki!
Moduł wymieniony , razem z całym aparatem i ... LOTTO!!!!

vanderwacho - Wto Paź 21, 2008 23:13

MikeLD napisał/a:
No niestety, moja dama nadal sfochowana. Wczoraj zrobiła prawie 300km i pod koniec znowu temperatura szalała. Płynu w zbiorniczku nadal ubywa. Może jej garaż zrobię w warsztacie, bo nie odpuszcza z tymi problemami. :/


hm ..... nie ciekawie :( ........ ja dziś swoją odebrałem. Blizn po pożarze silnika już nie ma. Dałem jej troszkę poszalec :twisted: i szłą jak burza. W nagrode nowe radyjko Jej kupiłem :razz:
A Ty MikeLD walcz o swoją. Może w Godarth w Gdyni ci ją podleczą? Dobry warsztat. Może warto spróbowac ?

MikeLD - Sro Paź 22, 2008 00:19

Dzięki za dobre słowo.
Z naprawami zacząłem w Gdańsku na Hallera w p.m. centrum i do końca musimy dojść co damulce jest.
Raz, że mam tam znajomych mechaników [choć znajomi bardziej rodziny niż moi], dwa, że przekonali mnie tym, że zawsze zajmowali się polskimi wozidłami - a więc poldkami z silnikami rovera. Nawet ostatnio wujek, były tamtejszy mechanik opowiadał jak jeździli na szkolenia z tych silników.

Wiesz jak to sie mówi - najlepiej to bym sam sobie zrobił... ale akurat sie nie znam a nie mam czasu ani specjalnie sprzętu żeby tydzień grzebac mu we flakach, choc dwóch lewych rączek nie mam a i garaż z kanałem jest.

Generalnie to miałbym jeszcze pytanie jak to jest z roverkiem. Trochę mam wrażenie, że mułowaty jest poniżej 3-4k obr. Jeździłem hondą z 125 konnym vtec i wiem jak to jest jak silnik lubi obroty, ale porównania nie ma. Honda rwała jak szalona a ten tak sobie.
Poza tym, że silnik zupełnie inaczej brzmi i pracuje - pierwszy raz jak go odpaliłem to gały mi wyszły, a szczęka do parteru. Myślałem, że ma tam ze 3 litry pod maską, tak mruczy. Kultura pracy nie ta, niestety na plus dla hondy.
I bardzo słabo reaguje na depnięcie, jakby opóźnione... nie wspominając juz jak wolno schodzi z obrotów.
Może tak ma być, może nie, ale z autem juz się ożeniłem, chcę je i tyle, z tym całym dobrodziejstwem ;)
Oj przydał by mi się jakiś fachura od roverków, żeby mi powąchał co tam z tą moja damą.

[ Dodano: Sro Paź 22, 2008 22:55 ]
Pecha ciąg dalszy. Wczoraj wieczorkiem przejechałem się tylko na kawę, wracam na parking, a auto dostało skopa w drzwi elegancko :o
Cos czuję, że tu będzie jedno z większych opowiadań o przygodach...

faecd - Czw Paź 23, 2008 22:32

OMG normalnie jezdzace nieszczescie! mialem podobnie z byla honda civic...tez co miesiac cos naprawialem, dopieszczalem i coraz wiecej usterek odkrywalem.

Kupilem 2 tyg temu rovera i jestem zadowolony, dzis zauwazylem ze cieknie olej z miski jak ***** na laczeniu i ze skrzyni...ale nie panikuje na razie, jutro kupuje olej silnikowy, przekladniowy, uszczelke pod miske i jazda do warsztatu i bedzie picus glancus...

MikeLD sluchaj Ty chyba jakas negatywna energie sciagasz na to auto! przeczytalem pierwsza strone postow pozniej juz nie moglem hop na ostatnia a tu historia o skopanych drzwiach...masakra...moze za bardzo sie boisz ze zaraz cos znowu sie z autem stanie, jak juz nie ma co z mechanicznych rzeczy sie dziac to nagle ktos Ci blachy niszczy...z takim nastawieniem to za tydzien spadnie kometa z kosmosu prosto na dach Twojej 400-etki:) tfu tfu wypluj....ale pamietaj jezeli masz negatywne podejscie to bedziesz sciagal te negatywy na auto!

Wyluzuj i uwierz, ze bedzie dobrze!

MaReK - Czw Paź 23, 2008 22:36

Darek416 napisał/a:
toś wcześniej pisał o roverku że psuje się itp. Dla porównania wszedłem na forum VW dotyczące samego golfa, a tych forumowisk jest ich kilka. Znalazłem zakładkę odpowiadającej naszej: "Usterki i porady techniczne" i okazuje się że tematów mają ponad 60 000 czyli ponad 6x więcej i ponad pół miliona postów w tej kategorii, więc nie ma niezawodnych samochodów, zdarzają się jedynie czasem pojedyńcze egzemplarze


Maja tez pewnie 60 tys uzytkownikow wiecej niz my ;)

MikeLD - Pon Paź 27, 2008 23:17

No to silniczek mi zdechł. Pił cały zbiornik płynu chłodniczego co 20-30km trasy, zaczął z rury walić racą dymną. Diagnoza mechanika - głowica pęknięta.

I mam się teraz zastanowić czy kupowac głowicę czy cały silnik... czy też sprzedać skorupę.

Pytanie brzmi - czy jest możliwość wciśnięcia silnika od hondy civic? najchętniej jakiś 1,6 v-tec powyżej 125KM?

buja4 - Wto Paź 28, 2008 08:17

MikeLD napisał/a:
No to silniczek mi zdechł. Pił cały zbiornik płynu chłodniczego co 20-30km trasy, zaczął z rury walić racą dymną. Diagnoza mechanika - głowica pęknięta.

I mam się teraz zastanowić czy kupowac głowicę czy cały silnik... czy też sprzedać skorupę.

Pytanie brzmi - czy jest możliwość wciśnięcia silnika od hondy civic? najchętniej jakiś 1,6 v-tec powyżej 125KM?
.
A jak sprawdził że pęknięta głowica?

oprawca_1978 - Wto Paź 28, 2008 09:38

MikeLD napisał/a:
No to silniczek mi zdechł. Pił cały zbiornik płynu chłodniczego co 20-30km trasy, zaczął z rury walić racą dymną. Diagnoza mechanika - głowica pęknięta.

I mam się teraz zastanowić czy kupowac głowicę czy cały silnik... czy też sprzedać skorupę.

Pytanie brzmi - czy jest możliwość wciśnięcia silnika od hondy civic? najchętniej jakiś 1,6 v-tec powyżej 125KM?


heheh, magik chce Cię naciągnąć na wymianę głowicy, hehe, cwany czarodziej, łatwa robota i pieniążek duży..

Co najwyżej silnik dostał HGF'a, którego, przy niewielkim staraniu i trochę większym wysiłku, możesz z powodzeniem naprawić sam.

ps. Co trzeba robić, by pękła głowica, no nie wiem? Granat wsadzić w dolot?

MikeLD - Wto Paź 28, 2008 10:06

To może opisze dokładniej.
HGF był robiony jakieś 300-400km temu (miesiąc temu). Do tego termostat bo mi płyn buzował z zbiorniczku, korek również wymieniony. Szczegółowo pisałem wyżej zresztą.

Po tych wszystkich operacjach płynu chłodzącego starczało mi na 20-30km jazdy.
Samochód na zimnym silniku chodzi dobrze choc trochę paruje z rury, problemy zaczynają się na ciepłym. Nie chce odpalać, czasem jakby juz załapywał ale nie może się rozkręcić i wejść na obroty i gaśnie znów. Jak już załapie to z rury wydechowej idzie taka chmura pary jak na poligonie.

Płyny sie nie mieszają, oleju nie przybywa, chłodzący czysty, a na zimno samochód zachowuje się normalnie.

oprawca_1978 - Wto Paź 28, 2008 10:20

MikeLD napisał/a:
To może opisze dokładniej.
HGF był robiony jakieś 300-400km temu (miesiąc temu). Do tego termostat bo mi płyn buzował z zbiorniczku, korek również wymieniony. Szczegółowo pisałem wyżej zresztą.

Po tych wszystkich operacjach płynu chłodzącego starczało mi na 20-30km jazdy.
Samochód na zimnym silniku chodzi dobrze choc trochę paruje z rury, problemy zaczynają się na ciepłym. Nie chce odpalać, czasem jakby juz załapywał ale nie może się rozkręcić i wejść na obroty i gaśnie znów. Jak już załapie to z rury wydechowej idzie taka chmura pary jak na poligonie.

Płyny sie nie mieszają, oleju nie przybywa, chłodzący czysty, a na zimno samochód zachowuje się normalnie.


Ech.. Dałeś HGF'a do naprawy w "warsztacie".. No i są efekty wiadome do przewidzenia..
Bóg od Roveków już dawno przeklął wszystkich mechaników i rzucił klątwę na wszystkie 'warsztaty', gdzie za pieniądze właścicieli niedomagających Roverków, są one niszczone..
Płynu chłodniczego i oleju przy DOBRZE naprawionym HGF'e NEI MA PRAWA ZUPEŁNIE ubywać, a zarazem, nie mają one prawa ze sobą się mieszać, silnik nie ma prawa mieć przedmuchów, przecieków, itd.. Ma być tak, jakby był nowy.
Niestety, ale baaardzo mało kto wie, jak HGF'a naprawić i zarazem, baaaardzo dużo tzw "mechaników" samochodowych, o których zresztą mam zdanie straszne (na które to sobie ciężko u mnie zapracowali) nie ma zupełnie pojęcia, jak do tego podejść, przez co te silniki są po prostu przez nich, co tu ukrywać, niszczone. Pisałem o tym nie raz i nie dwa, narażając się całej grupie "zawodowych" mechaniorów. Ale zdania nie zmienię.
Ja z tym felerem w moim 12 letnim Polonezie dałem sobie radę całkowicie sam i opisałem to nie raz i nie dwa i nie tylno na tym portalu, nie będę się znów rozwodził nad tym.

Te silniki są wyjatkowe, pod względem ich konstrukcji i także takiego podejścia wymagają. Jak wie się, co i jak z nimi robić, to da sobie każdy radę tak jak ja, z HGF'em, naprawi go na chodniku, co miało miejsce w moim przypadku, jakoże ani garażu, ani kanału, nie posiadam.

MikeLD - Wto Paź 28, 2008 11:04

Wiem, że nikomu raczej się nie chce czytać tych kilku stron więc napiszę o naprawie jeszcze.
Naprawiam u mechanika który zajmował się polonezami i silniki rovera zna dobrze, zresztą wiem, że jeździł na dodatkowe szkolenia z tych silników.
Mechanik jest zaprzyjaźniony z rodziną więc też ma na względzie żeby zrobić to dobrze jak dla siebie.
Nie sprawdzaliśmy głowicy bo HGF był ewidentny, uszczelka wyszła bokiem, do tego jakieś jeszcze uszczelniacze czy coś mi tam powymieniał. Po naprawie termostatu ponoć długo go grzali i obserwowali, nic sie nie działo. Dopiero po przejechaniu tych 200km zaczął znowu ubywać płyn itd.
Jeśli temu człowiekowi nie mogę zaufać to nie ma nikogo do roboty. Dwóch lewych rączek niemam ale silnik to dla mnie kupa żelastwa.
Kolega pisał już, że sam to zrobił. Zresztą obserwuję posty kolegi dot. całej naprawy i wielki szakunec, największy za odwagę i samozaparcie. Nie znam jeszcze tu hierarchii na forum, kto jest kim, ale dla mnie jesteś już na pierwszym mejscu Hall Of Fame. Natomiast jak namawiasz innych aby to sami robili to mylisz się. Wyczytałem, że jednak jakieś pojęcie masz o silnikach. Wnioskuję po Twoim fachowym języku, mam na mysli posty w których mówiłeś o cisnieniu (ja nawet nie wiem gdzie) i dokręcaniu śrub jakimś tam kluczem. I o szlifowaniu ludwikiem. Żeby wiedzieć, że coś się szlifuje na sucho, później na mokro to też trzeba było mieć z tym do czynienia... nie wspominając już o reszcie jak zdzieranie czegoś tam żyletką czy wiedza, że można wlać do ukł. chłodniczego octu - dla mnie to szok i kompletny science-fiction. Liznąłeś tematu tak czy siak i generalnie zdajesz sobie sprawę z tego co trzymasz w łapie - ja nie. Byc może i bym to zrobił bo od dziecka demontowałem rózne sprzęty domowe i je spowrotem skręcałem, czasem nawet mi się w rękach naprawiły - od pralek przez telewizory do mebli i wszystkiego co mi w łapy wpadło.
Ale nie silnik. Rozkręciłbym go i skręcił zakładając uszczelkę, ale jakby cos obok było uszkodzone to nie wiedziałbym o tym, myślałbym, że tak ma być. No i robiłbym to na zasadzie "zdjąłem takie coś z takim czymś i później tak samo to na takie o założyłem".
Totolotek, albo pojedzie albo wybuchnie.

generalnie teraz mam tylko jedną nadzieję, że ktoś fachowy mi powie, że silnik od hondy pasuje i da sie zmienić bez problemów.

oprawca_1978 - Wto Paź 28, 2008 17:49

MikeLD napisał/a:
Wiem, że nikomu raczej się nie chce czytać tych kilku stron więc napiszę o naprawie jeszcze.
Naprawiam u mechanika który zajmował się polonezami i silniki rovera zna dobrze, zresztą wiem, że jeździł na dodatkowe szkolenia z tych silników.
Mechanik jest zaprzyjaźniony z rodziną więc też ma na względzie żeby zrobić to dobrze jak dla siebie.
Nie sprawdzaliśmy głowicy bo HGF był ewidentny, uszczelka wyszła bokiem, do tego jakieś jeszcze uszczelniacze czy coś mi tam powymieniał. Po naprawie termostatu ponoć długo go grzali i obserwowali, nic sie nie działo. Dopiero po przejechaniu tych 200km zaczął znowu ubywać płyn itd.
Jeśli temu człowiekowi nie mogę zaufać to nie ma nikogo do roboty. Dwóch lewych rączek niemam ale silnik to dla mnie kupa żelastwa.
Kolega pisał już, że sam to zrobił. Zresztą obserwuję posty kolegi dot. całej naprawy i wielki szakunec, największy za odwagę i samozaparcie. Nie znam jeszcze tu hierarchii na forum, kto jest kim, ale dla mnie jesteś już na pierwszym mejscu Hall Of Fame. Natomiast jak namawiasz innych aby to sami robili to mylisz się. Wyczytałem, że jednak jakieś pojęcie masz o silnikach. Wnioskuję po Twoim fachowym języku, mam na mysli posty w których mówiłeś o cisnieniu (ja nawet nie wiem gdzie) i dokręcaniu śrub jakimś tam kluczem. I o szlifowaniu ludwikiem. Żeby wiedzieć, że coś się szlifuje na sucho, później na mokro to też trzeba było mieć z tym do czynienia... nie wspominając już o reszcie jak zdzieranie czegoś tam żyletką czy wiedza, że można wlać do ukł. chłodniczego octu - dla mnie to szok i kompletny science-fiction. Liznąłeś tematu tak czy siak i generalnie zdajesz sobie sprawę z tego co trzymasz w łapie - ja nie. Byc może i bym to zrobił bo od dziecka demontowałem rózne sprzęty domowe i je spowrotem skręcałem, czasem nawet mi się w rękach naprawiły - od pralek przez telewizory do mebli i wszystkiego co mi w łapy wpadło.
Ale nie silnik. Rozkręciłbym go i skręcił zakładając uszczelkę, ale jakby cos obok było uszkodzone to nie wiedziałbym o tym, myślałbym, że tak ma być. No i robiłbym to na zasadzie "zdjąłem takie coś z takim czymś i później tak samo to na takie o założyłem".
Totolotek, albo pojedzie albo wybuchnie.

generalnie teraz mam tylko jedną nadzieję, że ktoś fachowy mi powie, że silnik od hondy pasuje i da sie zmienić bez problemów.


Masz dobrze w głowie poukładane. To jest PODSTAWA do życia.
Weź zakasaj rękawki sukmany i bierz się za HGF'a samemu.
Kup od razu nowy komplet śrubek i składaj hołd pogańskim bożkom, by magistrala olejowa nie była zarżnięta od "dokręcania" śrub silnika przez jakiegoś przepitego profana.
Czyń tak, jak opisałem, to było moje pierwsze i ostatnie otwieranie tego silnika, nie myślę nawet, że będę go otwierał, zanim nie minie magiczne kolejne ponad 100 kkm przebiegu.

I na rany boże, za cenę wszelką, NIE IDŹ Z TYM TO "WARSZTATU" - bo Ci do końca silnik rozłupią.

des - Czw Paź 30, 2008 14:02

aiwer napisał/a:
Po prostu mieliście pecha. Ja swojego R kupiłem w styczniu tego roku i jak na razie nic przy nim nie robiłem oprócz olejów, filtrów itp. Tzn. do wymiany pompa wody ale to tanie więc bólu nie ma. Poprzedni właściciel się nie szczypał i z każdą choćby najmniejsza wada jeździł do ASO. Kiedyś nadejdzie ten dzień, że zacznie się sypać ale tak jest w każdym samochodzie.


Obym nie zapeszył hehe


No i kur... zapeszyłem. W poniedziałek jedzie na warsztat, powód: uszczelka pod głowicą :beczy: Już nie będę się chwalił, że taki rodzynek mi się trafił, że nic przy nim nie muszę robić, bo teraz to mnie dopiero pociągnie po kieszeni. Nie sądziłem że ten dzień nadejdzie tak szybko ehh...

MikeLD - Sro Lis 19, 2008 18:07

Dawno nie pisałem, więc małe uaktualnienie "Przygód Drobnego Wojaka" o sprawne auto.

Głowica pęknięta z całą pewnością. Po odkręceniu tych rurek lekko przyrdzewiałych - chyba kolektor, a może nie... na głowicy było widać gdzie jest szczelina, gdyż woda się skrapla na niej.
Kupiłem więc nową na allegro, od sprawdzonego sprzedawcy ,sądząc po komentarzach, drogo ale za to planowaną i sprawdzoną na szczelność.
Niestety jak przyszła i zobaczył ją mechanik to pognał mnie do zwrotu, zawory wystają ponad taflę szlifowanej głowicy. Twierdzi też, że tam powinny być takie kwadraciki wklęsłe - coś jakby markery do sprawdzania czy nie była za mocno przyszlifowana... i tu tego nie było.
No więc teraz muszę ją zwrócić, co będzie chyba kolejnym problemem, bo sprzedawca upiera się, że jest w pełni sprawna bo sprawdzona.

Zaraz koniec listopada a ja od września przejechałem się kilka razy, tylko po to żeby zaraz wracać do warsztatu. :sad:
Tyle dobrego, że po stłuczce nie ma już śladu.

komarek - Nie Lis 30, 2008 20:30

MikeLD, ja serwisuje moją 400 w serwisie Max - dodałem ten warsztat do listy na stronie

jestem bardzo zadowolony, zakład wydaje się być dobry i uczciwy
za uszczelkę z całym osprzętem zapłaciłem 1050 pln
a było podejrzenie właśnie pękniętej głowicy, poszła na sprawdzanie i okazało się, że jest dobra, więc splanowali ją i gotowe

jak zajechałem to powiedziałem ze HGF a on mówi ze najpierw to musi sprawdzić, zapalam, ogląda, słucha, wykręcił świece i mówi no teraz to może stwierdzić, że mam rację

ostatnio robiłem duży przegląd + wymiana wszelkich płynów i filtrów - zapłaciłem 500 pln

jutro jadę bo czujnik biegu wstecznego padł ale mechanik powiedział, że to 5 minut roboty

spróbuj tam podjechać i może coś pomogą

PTE - Wto Gru 02, 2008 08:01

komarek napisał/a:
(...)a było podejrzenie właśnie pękniętej głowicy, poszła na sprawdzanie i okazało się, że jest dobra, więc splanowali ją i gotowe(...)


Splanowali czy zabielili? Wyglądała po tym zabiegu jak ta felerna, którą MikeLD dostał?

Cytat:
jutro jadę bo czujnik biegu wstecznego padł ale mechanik powiedział, że to 5 minut roboty


To po co w ogóle do mechanika z czymś takim jechać? :grin:

komarek - Wto Gru 02, 2008 11:38

PTE napisał/a:
Splanowali czy zabielili? Wyglądała po tym zabiegu jak ta felerna, którą MikeLD dostał?


powiedział mechanik, że splanowana, a że zabielanie to z tego co czytam forma splanowania to nie wiem czy była planowana czy zabielana
generalnie żadnych problemów z nią nie ma odpukać, a zrobiłem 10 tyś.

PTE napisał/a:
To po co w ogóle do mechanika z czymś takim jechać? :grin:


moja wiedza na ten temat jest mała, teraz już będę wiedział jak to zrobić - ciągle się uczę bo to moje pierwsze auto :wink:

piter34 - Wto Gru 02, 2008 12:55

MikeLD napisał/a:
generalnie teraz mam tylko jedną nadzieję, że ktoś fachowy mi powie, że silnik od hondy pasuje i da sie zmienić bez problemów.

Da się zmienić z OGROMNYMI problemami i przy NADMIERNYM nakładzie pracy i finansowym

PTE - Wto Gru 02, 2008 14:15

piter34 napisał/a:
MikeLD napisał/a:
generalnie teraz mam tylko jedną nadzieję, że ktoś fachowy mi powie, że silnik od hondy pasuje i da sie zmienić bez problemów.

Da się zmienić z OGROMNYMI problemami i przy NADMIERNYM nakładzie pracy i finansowym


i z automatem :wink:

MikeLD - Nie Gru 07, 2008 23:06

Kolejny wpis do "dziennika auta którego nie było i nie ma". Druga głowica przyszła w identycznym stanie jak poprzednia... zeszlifowana na gładko, aż zawory dostały szlifierą.
Wychodzi na to, że auta już w tym roku nie będzie... 4 miesiące odłogiem. :sad:


Sprzedam skorupę Rovera.

Zukowaty - Pon Gru 08, 2008 07:49

PTE napisał/a:
Splanowali czy zabielili? Wyglądała po tym zabiegu jak ta felerna, którą MikeLD dostał?
komarek napisał/a:
powiedział mechanik, że splanowana, a że zabielanie to z tego co czytam forma splanowania to nie wiem czy była planowana czy zabielana


Zabielanie to tylko legalizacja.Frezuje sie tylko tyle zeby zlegalizowac ( "oczyscic") cala powierzchnie a planowanie juz moze byc glebiej.

lysy229 - Pon Gru 08, 2008 11:48

Panowie szkoda że ja tak puźno dołączyłem temat świetny wypowiedzi wszystkich mają sens każdy na swój sposób ma rację....
Cytat:
Czas się przyzwyczaić. Bo to POLSKA właśnie
i tu przytoczę słowa takie ,,WŁAŚCICIEL AUTA CIESZY SIĘ DWA RAZY JAK KUPUJE I JAK SPRZEDAJE,,
Dodam tylko tyle że o autko trzeba dbać pod każdym względem gdybym ja olał niedociągnięcia i usterki jak kupiłem swojego 416 to amen w pacierzu dlatego może jestem troche podobny do założyciela tego tematu MikeLD też nie mogę spokojnie charczeć jak coś autku dolega a skurw....handlarze (są wyjątki) to maskują,cukrują,a ja wiem że jak przyjadę do domu to dopiero na spokojnie wyjdzie cała prawda. :/

piter34 - Pon Gru 08, 2008 13:15

łysy napisał/a:
WŁAŚCICIEL AUTA CIESZY SIĘ DWA RAZY JAK KUPUJE I JAK SPRZEDAJE

...i jak się auto samo naprawi ;)

komarek - Wto Gru 09, 2008 13:44

łysy napisał/a:
WŁAŚCICIEL AUTA CIESZY SIĘ DWA RAZY JAK KUPUJE I JAK SPRZEDAJE


ja się cieszę Roverkiem w trakcie jazdy, jak sam coś przy nim "zrobię" i mam z tego powodu satysfakcję, jak go umyję i ładnie lśni, mógłbym długo wymieniać :smile:

może jestem dziwny, ale to w końcu mój Roverek :mrgreen:

Brt - Sro Gru 10, 2008 11:32

takich dziwnych to jest wiecej na forum :mrg: ;)
komarek - Sro Gru 10, 2008 11:47

Brt, wczoraj przepaliła mi się pierwsza żarówka, już kupiłem Osramy Night Breaker i już myślę o wspaniałej zabawie jaką będzie ta pierwsza wymiana :razz: , za to satysfakcja będzie ogromna :mrgreen:
Brt - Sro Gru 10, 2008 12:17

:głupek: :lol: :spoko: :mrg:

koniec Offtopa w temacie głowicy ;) :ok:

MikeLD - Czw Sty 22, 2009 17:34

:ok: I w końcu! odebrałem auto 2 dni temu i chodzi przepięknie.
Znalazłem głowicę która nigdy nie była planowana i mechanik zrobił mi ją na cacy. Uszczelka, śruby, uszczelniacze i inne potrzebne pierdoły - wszystko nowe, z górnej półki, tak jak zalecano na forum.
Ciekawostka - głowicą którą znalazłem miała mechaniczny napinacz wałka rozrządu (chyba tak się na to mówi), zaś moja miała automatyczny. Wcześniej nikt na forum nie mówił, że głowice są z jakimiś różnicami :shock: Ale założyliśmy nowy napinacz i nowy pasek i si.

Przy tej okazji - mam do sprzedania pasek rozrządu ze stanem przebiegu jakieś 200-300km.


:nook: Teraz pierwszy raz przyjrzałem się tylnemu zderzakowi i klapie po lakierowaniu - odcień mi się nie zgadza... zgłaszać to do ubezpieczyciela czy do warsztatu który wykonywał naprawę po stłuczce?

Mam nadzieję, że ten wątek mogę już uważać za zakończony... ale życie pokaże ;)

BoloSr - Czw Sty 22, 2009 17:39

lecisz do warsztatu i mowisz ze kolor nie teges ubezlieczyciel nic do tego nie ma :)
des - Czw Sty 22, 2009 19:56

Podejrzewam że kolor dobrali po kodzie na tabliczce, a że z wiekiem lakier na słońcu się zmienia, stąd pewnie ta różnica.
komarek - Czw Sty 22, 2009 20:35

MikeLD, gratuluję uporania się z problemami :smile:

można powoli organizować spocik lokalny bo mamy dwóch nowych chętnych :mrgreen: