właśnie sprzedałem tego grata. nie polecam nikomu. fajnie wygląda nic poza tym. komfort jazdy powyżej 120 na godzinę tragedia. uszczelka pod głowica do wymiany (standardowy problem- wada fabryczna), wycieraczki (sam musiałem przerobić) tak samo szyby wpadły mi do środka . może jeszcze kiedyś tu zagoszczę. na razie pozdro. do usłyszenia kiedyś.
SPAMU¦
Wysłany: Sro Sie 29, 2007 11:51 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Ciekawe, kto mu taką krzywdę zrobił i po ilu był wypadkach...
Jakoś kilku posiadaczy MGF'ów w klubie nie narzekało na takie usterki (no oprócz uszczelki)...
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Kolego, jak pojechałeś na Wyspy do roboty, to trzeba było kupić sobie jakiegoś Vauxhalla a nie sportowe autko. A po powrocie do Polandowa to najlepiej VW - w ogóle się nie psuje. No i niemiecki.
_________________ Rover 25 1.4 1999/2001r. midnight blue 1.06.2006 - 7.05.2012
no i pewnie w ogóle brak mi cwaniactwa bo zapłaciłem więcej niż za inne..
może dlatego teraz jeżdżę a nie płaczę..
Dokładnie tak samo jest u mnie.
Mam w pracy znajomka, co zazdrości mi Roverka i że przepłaciłem za niego. Kupił okazyjnie niemieckiego trupa i codziennie nurkuje pod maską, żeby w ogóle mu to jeździło.
Ehhh, dziwni sa ludzie kupujacy auto ponad stan. Jak sie jedzie na wyspy do standardowo platnej roboty i zeby zaoszczedzic kase to jako "wozidupe" kupuje sie cos w stylu opla corsa z malym silnikiem i sie nie ma klopotu.
Sam jestem posiadaczem R400 i wiem ze z takim autkiem stac mnie na naprawy i elementy eksploatacyjne, pewnie jakbym kupil R75 z okazji to bym teraz plakal i wyciskal portfel z ostatniej kropelki
Dziwne jest wogóle kupowanie autka tylko dlatego, że się podoba. No chyba, że faktycznie ma się gruby portfelik i nie robi nam to różnicy U mnie jednak dominującym czynnikiem jest spalanie i koszt utrzymania. Dlatego trzeba wybrać kompromis pomiędzy niezawodnością, wyglądem, kosztami eksploatacji etc. I równie dziwne jest podejście ludzi, którzy kupują autko które wygląda pięknie, bo nie trzeba będzie robić... ja wolę jednak kupić autko, które ma brudny silnik, kilka małych ognisk rdzy do usunięcia, ale wiem na czym stoje i wiem, że jak zadbam o autko w przeciwieństwie do poprzedniego właściciela i stopniowo w miarę możliwości włożę w niego pieniążki to będzie mi się odpłacał i służył jeszcze dłuuugo
Pozdrawiam
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Dziwne jest wogóle kupowanie autka tylko dlatego, że się podoba. No chyba, że faktycznie ma się gruby portfelik i nie robi nam to różnicy
tutaj się nie zgodzę..
niektórzy nie traktują aut tylko i wyłącznie jako środek transportu..
ja chcę mieć auto, które mi się podoba.. oczywiście w granicach tego na co mnie stać..
Cytat:
U mnie jednak dominującym czynnikiem jest spalanie i koszt utrzymania. Dlatego trzeba wybrać kompromis pomiędzy niezawodnością, wyglądem, kosztami eksploatacji etc.
i masz do tego prawo.. ale nie musi mieć to największe znaczenie dla każdego,
bo inaczej wszyscy by jeździli Fabiami 1.4TDi.. blee..
a tak na marginesie koszty eksploatacji MGF-a nie są większe niż innych aut..
oczywiście pod warunkiem, że nie kupiło się hiperpromocji..
a ze średnim spalaniem 7,5l (miasto) przebija sporo "normalnych aut"...
Cytat:
I równie dziwne jest podejście ludzi, którzy kupują autko które wygląda pięknie, bo nie trzeba będzie robić... ja wolę jednak kupić autko, które ma brudny silnik, kilka małych ognisk rdzy do usunięcia, ale wiem na czym stoje i wiem, że jak zadbam o autko w przeciwieństwie do poprzedniego właściciela i stopniowo w miarę możliwości włożę w niego pieniążki to będzie mi się odpłacał i służył jeszcze dłuuugo
co dziwnego jest w kupieniu zadbanego i ładnie wyglądającego auta?..
jeśli widzę, że ktoś nie dbał o auto np. w środku, to mam podstawy również wątpić
czy ten użytkownik dbał o wymianę oleju, filtrów etc..
ja zdecydowanie wolałbym kupić auto od osoby dla której nie było ono tylko wozidłem..
Nie nie W drugą stronę Chodziło mi w ostatnim przytoczonym przez Ciebie punkcie raczej o to, że wolę kupić autko którego stan faktyczny mogę określić podczas oględzin, a nie po przejechaniu kilkuset kilometrów. Jadąc oglądać auto wybrałbym to które nie jest wypicowane i silnik świeci się jak nie używany. Takie oferty nie przykuwają mojej uwagi i nie wzbudzają mojego zaufania. Mój roverek jest piękny w środeczku, ale widzę faktyczny stan blachy i lakieru, wolę to niż zobaczyć świeżo położony lakier i wypicowany w każdym najmniejszym szczególe
Pozdrawiam
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum