Wysłany: Pon Sty 07, 2008 21:07 [R420] Kompletny brak ładowania
Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: 1997
Wsiadam dzisiaj do auta, przekręcam kluczyk, zapalają się kontrolki, zapalam silnik... i kontrolka akumulatora nie gaśnie. Powtarzam procedurę drugi raz i to samo. Kable od alternatora sprawdziłem od razu i żaden się nie poluzował. Zerknąłem na bezpieczniki i jest tam taki jeden z rysunkiem akumulatora 80A (chyba). Czy może on być spalony? Bo nie udało mi się go wyjąć, a po ciemku nie będę grzebał. Czy może szczotki od alternatora? od jakichś 6-9 miesięcy alternator mi trochę piszczał szczególnie na wysokich obrotach, ale to chyba bardziej łożyska... Kontrolka świeci się się jasnym jednostajnym światłem, tak samo przy włączonym i wyłączonym silniku. Proszę o jakieś porady.
Ostatnio zmieniony przez kasjopea Nie Sty 02, 2011 22:47, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Pon Sty 07, 2008 21:07 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
jesli padlby ten bezpiecznik, to prawie nic by nie dzialalo a nie mogles go wyjac pewnie dlatego, ze jest przykrecony
jesli pasek piszczy, to moze po prostu altek zbyt wolno sie kreci
sprawdz napiecie na stykach alternatora, mogly pasc szczotki, albo regulator napiecia, jesli masz pecha, to diody, albo uzwojenie
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Pomógł: 29 razy Dołączył: 20 Sie 2006 Posty: 423 Skąd: Zachodniopomorskie
Wysłany: Wto Sty 08, 2008 09:02
Albo napinacz...
W mojej 400-ce też zaczęło coś piszczeć - szczególnie po nocy. Podejrzewałem łożyska w alternatorze. Jak się silnik nagrzał to się uspokajało. Przed świętami żona gdzieś pojechała i dzwoni, że zaczęło coś śmierdzieć i zapaliła się kontrolka ładowania. Przyjeżdżam, zaglądam pod maskę a tam... nie ma paska wielorowkowego od alterantora/klimy. Rolka napinacza jest czarna od spalenizny. Okazało się, że łożysko w rolce się rozpadło i pasek się po prostu stopił! Co ciekawe rolka miała 1,5 roku!!!
u mnie urwała się masa od aku.przykręcona jest do skrzyni biegów na dole i tam się właśnie urwała objawy były takie jak opisałeś.
p.s. jak termostat działa?
Czy alternator od silnika 1.4 i 1.6 podejdzie do mojego 2.0? Chodzi mi o mocowanie? Wiem, że różnią się paskiem wielorowkowym, u mnie jest 6 rowków, a w 1.4 i 1.6 jest 5 rowków, ale to nie problem.
Pomógł: 63 razy Dołączył: 10 Sie 2007 Posty: 1452 Skąd: Busko-Zdrój
Wysłany: Sro Sty 16, 2008 14:48
Jeśli alternator się kręci i jesteśmy pewni że wszystkie kable są dobrze przykręcone (można je przy okazji odpiąć i oczyścić) To problem siedzi w szczotkach, regulatorze lub diodach. Ale jeśli nic przy elektryce nie ruszałeś, to stawiam na szczotki...
_________________ >lepiej głupio zapytać, niż mądrze coś spie....lić<
Jeśli alternator się kręci i jesteśmy pewni że wszystkie kable są dobrze przykręcone (można je przy okazji odpiąć i oczyścić) To problem siedzi w szczotkach, regulatorze lub diodach. Ale jeśli nic przy elektryce nie ruszałeś, to stawiam na szczotki...
Rzecz w tym, że oddałem go do punktu regeneracji alternatorów i mi zadzwonili, że zepsute są:
- szczotki
- regulator
- uzwojenie
i policzyli, że koszt naprawy to prawie 590 zł z założeniem do auta.
Jak dla mnie to coś tu BARDZO śmierdzi (nagle psuje się prawie wszystko w urządzeniu). Poza tym nowy alternator powinienem kupić w granicach 250-300 zł. Dzwoniłem także do firmy z gdańska i kolesie powiedzieli, żebym przysyłał go to za 250 zł mi go zrobią.
Ja kiedyś robiłem alternator na Paproci i za spawanie i malowanie popękanej obudowy + wymiana uwzwojenia + wymiana diod + wymontowanie/zamontowanie zapłaciłem ok. 250PLN
_________________ Nie udzielam pomocy na priv oraz na gg! Masz problem? Pisz na forum
ciekawe na czym ta roznica polega, jedyne co mi do glowy przychodzi to obudowa czyli mocowanie
, bo srodek pewnie jest ten sam, bo niby czego mialby byc inny
_________________ Pozdrawiam Andrzej
Rover 800, byl 214 Si 95
FSO 125p 1.4 16V MPI
Jawa 350
Zawiozłem i okazało się, że jest do zrobienia:
- uzwojenie,
- diody,
- regulator,
- łożyska.
Za całość powiedzieli 220 zł, więc to spora różnica w porównaniu z 594 zł w Bendiksie.
Niniejszym uczulam was na zakład regeneracji alternatorów i rozruszników Bendiks. Nie dajcie się im nabrać!!!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum