Wysłany: Sro Mar 04, 2009 22:53 Co o tym myślicie?
Witam,
W tym roku 01 sierpnia z moją narzeczoną bierzemy ślub. Zastanawiamy się nad tym jakim samochodem jechać i tutaj mam do was pytanko
Co myślicie o Roverku 400 sedan?
Myślimy o tym ponieważ posiadamy Roverk 400 i pozostałoby tylko znaleźć kierowcę ale też nie chcemy żeby to wyszło głupio tak swoim samochodem i czy może R 400 jakoś do tego nie pasuje może poszukać czegoś innego i w miarę taniego?
Z góry bardzo dziękuję za pomoc
SPAMU¦
Wysłany: Sro Mar 04, 2009 22:53 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
po pierwsze gratulacje
a co do pytania to chyba zależy od Waszego podejścia. Niektórym Merc byłby za słaby a inni jeżdzą focusami Jeżeli nie wstydzisz się swojego Rovera (w co nie wątpie) i twoja wybranka również nie ma nic przeciwko, to czemu nie. Chociaż ja osobiście na taką okazję raczej bym wolał coś z tego deseniu 45/75/ZT
Za butlę weselnej można imprezkę objeździć
Ja do ślubu Leonem jechałem. Minus taki że dziadostwo ciasne z tyłu okrutnie i żonka miała kłopot kieckę zapakować do auta.
Wybierz coś z wygodniejszym tyłem i przestronnymi drzwiami do łatwego wsiadania.
_________________ -Nigdy nie rozmawiaj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.-
Mnie i żonkę do ślubu wiózł brat Cordobą i też było ok Poza tym w tym dniu emocje są tak wielkie, że tak naprawdę to, jakim autem jedziesz schodzi na dalszy plan... najważniejsze to wydusić z siebie to sakramentalne "TAK"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Jeżeli nie wstydzisz się swojego Rovera (w co nie wątpie) i twoja wybranka również nie ma nic przeciwko, to czemu nie. Chociaż ja osobiście na taką okazję raczej bym wolał coś z tego deseniu 45/75/ZT
| Mazda 3
kogoś kto obsługuje takie imprezki 
Poza tym w tym dniu emocje są tak wielkie, że tak naprawdę to, jakim autem jedziesz schodzi na dalszy plan... najważniejsze to wydusić z siebie to sakramentalne "TAK" 
