Wysłany: Sro Maj 20, 2009 14:13 [R214i 98r.] Dziwny dźwięk i zapach z silnika
Witam wszystkich,
po 2 dniach mocniejszego deszczu zaczęło się coś dziać. Z silnika wydobywa się dziwny dosyć wysoki dziwny dzwięk (wczesniej już coś podobnego było ale ustąpiło po dwóch kursach).
Do tego da się wyczuć dziwny zapach (stara suszarka do włosów) i świeci się kontrolka akumulatora (podczas jazdy kilkakrotnie gasła). Autko jeszcze jeździ normalnie.
Czy spotkał się ktoś z czymś takim?
SPAMU¦
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 14:13 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 14:51 Re: [R214i 98r.] Dziwny dźwięk i zapach z silnika
three_l napisał/a:
Witam wszystkich,
po 2 dniach mocniejszego deszczu zaczęło się coś dziać. Z silnika wydobywa się dziwny dosyć wysoki dziwny dzwięk (wczesniej już coś podobnego było ale ustąpiło po dwóch kursach).
Do tego da się wyczuć dziwny zapach (stara suszarka do włosów) i świeci się kontrolka akumulatora (podczas jazdy kilkakrotnie gasła). Autko jeszcze jeździ normalnie.
Czy spotkał się ktoś z czymś takim?
Miałem identycznie taki objaw, no i nie chcę cię wkurzać ale przezwojenie uzwojenia stojana alternatora miało miejsce , nie pamiętam dokładnie ile to kosztowało, myślę że około 200 PLN. Wykręciłem alternator sam, zaniosłem do elektromechanika od przezwajania, zrobił w jeden dzień.
Wasze opinie potwierdził mechanik... czyli alternator do wymiany
Zastanawia mnie jeszcze owy zapach wydobywający się z silnika... jakby spalał się jakiś płyn czy coś takiego (zapach kojarzy mi się z paloną herbatą ) Zapach i usterka alternatora pojawiały się w tym samym momencie, dzisiaj rano.
Pomógł: 21 razy Dołączył: 17 Maj 2009 Posty: 614 Skąd: Nowy Sącz
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 16:17
Nie masz do wymiany alternatora tylko szczotki do regeneracji. Zawieź i niech Ci zregenerują, koszt około 200zł. Miałem taka usterkę w swoim poprzednim Roverku, po regeneracji było lala. Nowy alternator kosztuje z tysiąca albo lepiej.
_________________ Super wypas za małą kasę i oczywiście całkiem młode autko? Tylko Rover Ludzie skoro pomagamy to doceniajcie to opcją pomógł bo przestaniemy
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 17:23 Re: [R214i 98r.] Dziwny dźwięk i zapach z silnika
Kris napisał/a:
three_l napisał/a:
Witam wszystkich,
po 2 dniach mocniejszego deszczu zaczęło się coś dziać. Z silnika wydobywa się dziwny dosyć wysoki dziwny dzwięk (wczesniej już coś podobnego było ale ustąpiło po dwóch kursach).
Do tego da się wyczuć dziwny zapach (stara suszarka do włosów) i świeci się kontrolka akumulatora (podczas jazdy kilkakrotnie gasła). Autko jeszcze jeździ normalnie.
Czy spotkał się ktoś z czymś takim?
Miałem identycznie taki objaw, no i nie chcę cię wkurzać ale przezwojenie uzwojenia stojana alternatora miało miejsce , nie pamiętam dokładnie ile to kosztowało, myślę że około 200 PLN. Wykręciłem alternator sam, zaniosłem do elektromechanika od przezwajania, zrobił w jeden dzień.
A oryginalny stojan (Lucas) kosztuje 80 - 100 PLN z gwarancją i pocałowaniem w rękę..
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 19:53 Re: [R214i 98r.] Dziwny dźwięk i zapach z silnika
oprawca_1978 napisał/a:
Kris napisał/a:
three_l napisał/a:
Witam wszystkich,
po 2 dniach mocniejszego deszczu zaczęło się coś dziać. Z silnika wydobywa się dziwny dosyć wysoki dziwny dzwięk (wczesniej już coś podobnego było ale ustąpiło po dwóch kursach).
Do tego da się wyczuć dziwny zapach (stara suszarka do włosów) i świeci się kontrolka akumulatora (podczas jazdy kilkakrotnie gasła). Autko jeszcze jeździ normalnie.
Czy spotkał się ktoś z czymś takim?
Miałem identycznie taki objaw, no i nie chcę cię wkurzać ale przezwojenie uzwojenia stojana alternatora miało miejsce , nie pamiętam dokładnie ile to kosztowało, myślę że około 200 PLN. Wykręciłem alternator sam, zaniosłem do elektromechanika od przezwajania, zrobił w jeden dzień.
A oryginalny stojan (Lucas) kosztuje 80 - 100 PLN z gwarancją i pocałowaniem w rękę..
Czy aby nie mylisz stojana rozrusznika ze stojanem alternatora? Wydaje mi się że 100 za stojan do alternatora to coś mało.
Wracając ja miałem taki objaw że odgłos był taki jakby gwiżdżący spod maski, jakby coś z łożyskami... no takie miałem wrażenie, lampka od ładowania zapalała się i gasła z przewagą zapalania i smrodek sfajczonej elektryki/izolacji z pod maski.
Na początku też myślałem że to szczotki, tyle że jak je wyjąłem to się okazało że jeszcze były spoko (auto miało wtedy jakieś 150 tysiecy przebiegu). No i jak pisałem, elektryk na to popatrzył i powiedział od razu że uzwojenie jest spalone, co zresztą było widać bo takie czarne, zakopcone.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 24 Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Maj 21, 2009 10:27
U mnie triopikalna ulewa była początkiem problemów z alternatorem. Najpierw niedroga naprawa, a po kilku latach - po zablokowaniu silnika przez alternator - wymiana na regenerowany za 800 zł. Za to już nie mam Magneti Marelli . Został jeszcze rozrusznik MM, też już naprawiany.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum