Chcialbym wymienic sobie klocki oraz tarcze hamulcowe w swoim R. Czesci juz kupione leza w garazu, od rana czytam kilka porad dotyczacych wymiany klockow i tarcz.
Oczywiscie przestudiowalem tutarial ze strony glownej o wymianie tarcz i klockow w R111. Jednak natknalem sie w sieci na informacje o bardzo waznych blaszkach, ktore nalezy wymieniac razem z klockami. Do tego napisane bylo, ze jak nie ma ich w zestawie z klockami to trzeba dokupic:/
Z drugiej strony w ksiazce "Sam naprawiam Honda Civic" tez jest wspomniane o wymianie blaszek, lacznie sztuk 4.
I teraz co? Mam isc do motoryzacyjnego i poprosic o "blaszki, sprezyny do klockow hamulcowych?
Z drugiej strony pamietam, kiedys mi w hondzie zmieniali klocki to zadnych blaszek nie bylo ani w zestawie z klockami ani nic nie dokupywalem. Z miejsca mi zminili klocki:P
Prosze o szybka odpowiedz bo tak po poludniu mialem zamiar to szybciutko zrobic:)
Ostatnio zmieniony przez thef Czw Mar 25, 2010 14:10, w całości zmieniany 4 razy
SPAMU¦
Wysłany: Wto Cze 02, 2009 08:32 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Dzieki sTERYD moglem sie wczoraj na spocie o to zapytac...
A jeszcze jedno...czy sruby mocujące zacisk i sruby, ktorymi mocujemy tarczę do piasty lepiej posmarowac jakims preparatem zabezpieczajacym przed odkreceniem?
Ze wzgledow bezpieczenstwa intuicja mi tak podpowiada, ale nie jestem pewien czy moze w przyszlosci nie bedize problemu z odkreceniam zacisku/tarczy w celu powtornej wymiany:)
hahah no i dupa...sruby na klucz 17 sa tak mocno zakrecone ze takim zwyklym nie odkrece, probowalem pchac ciagnac to predzej bym pękł:) zanim odkrecil. Do tego sruby na krzyzak na ktore trzymaja sie tarcze sa zjechane, ze za chiny nie odkrece.
Stad decyzja o oddaniu do mechanika. Zaraz na 16 podjade, moze dzisiaj mi zrobia:P ehhh ...kasa psu w dupe...no ale na szczescie, jak pozniej bede zmienial same klocki to bez problemu to zrobie:)
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
bylo lepiej poszukac sobie przedluzki na klucz
albo zruszyc srube mlotkiem,
oczywiscie klucze nie moga byc marketowe, bo moga obrobic leb sruby
faecd napisał/a:
Do tego sruby na krzyzak na ktore trzymaja sie tarcze sa zjechane, ze za chiny nie odkrece.
je najlepiej odkrecac wkretakiem udarowym
nie musza byc mocno dokrecone, ja je dodatkowo wkrecam na smar miedziowy, dzieki temu potem nie ma problemow z odkreceniem,
tarcza i tak przeciez trzymana jest przez sruby, ktore dokrecaja kolo,
u mnie te sruby co trzymaja tarcze do piasty , byly calkiem urwane
pisalem o tym calkiem niedawno na forum
_________________ Pozdrawiam Andrzej
Rover 800, byl 214 Si 95
FSO 125p 1.4 16V MPI
Jawa 350
AndrewS bylem u tego mechanika, i w sumie mu pomagalem:d hehe musial gdzies tam wyskoczyc na 20 min to odkrecilem kilka srub, prawie sam bym sobie skonczyl i zabral sie za drugie kolo w miedzyczasie....
I tak jak mowisz, jakbym mial tylko porzadny klucz i wkretak udarowy to bym zrobil kompletnie sam!
Koszt mial byc 40zl/ od kola czyli w sumie 80 ale mnie taniej skasowal i wzial 60. Dobra wydalem ale przynajmniej zrobione. Nastepny cel to kupic sobie porzadne klucze i juz wszysciutko robic samemu:)
Dzieki za odpowiedzi, punkty leca, pozdrawiam
[ Dodano: Pią Cze 26, 2009 16:36 ]
Panowie nie wiem do konca o co chodzi ale klocki mi zaczely piszczec i co najsmiejszniejsze podczas jazdy!
Sila rzeczy klocki "nie odbijaja" od tarczy ale to dosc sporadycznie...nie jest to staly motyw lecz czasami sie zdarza ze zaczna piszczec...
Czy problem polega na tym, ze prowadnice trzaba nasmarowac? W jaki sposob i czym? odchylic gumeczke i napchac smarowidla?
Czy tutaj rowniez moze pomoc smarowanie okladzin po obwodzie pasta miedziana??
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Czy problem polega na tym, ze prowadnice trzaba nasmarowac?
może... powinieneś sprawdzic, czy śruby pływające chodzą lekko przy wymianie klocków
faecd napisał/a:
W jaki sposob i czym? odchylic gumeczke i napchac smarowidla?
trzeba zdjąć zacisk (bez jarzma) i wtedy wyciagnąć śruby pływające (razem z gumkami) wyczyścić je dokładnie z resztek smaru, to samo z tulejkami w jarzmie i wtedy delikatnie nasmarować smarem wysokotemperaturowym, najlepiej specjalnym do zacisków
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Pomógł: 27 razy Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 372 Skąd: z gór
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 08:42
ostatnio wymieniałem klocki w swoim...
odkręcasz jarzmo hamulca,wycigasz prowadnice czyścisz prowadnice jaki i ich prowadzenie w kopycie zacisku ,czyścisz gumki,smarujesz,jak masz specjalnyms marem do zacisków (robi np ate-taka biała pasta),jak nie może być smar miedziowy,czyścisz szczotką drucianą (ręcznie lub maszynowo)wszystkie cześci w których poruszają się klocki hamulcowe z rdzy-bez przesady,ale tak by nie było rdzy,to samo robisz z blaszkami,miejsca gdzie poruszają się klocki też pokrywasz MINIMALNĄ iloscią pasty lub smaru miedziowego,blaszki zakładasz na swoje miejsce-ale przed założeniem troszkę je doginasz-tak aby nie ocierały o tarcze-bo mają do tegotendencje.....wszystko składasz w odwrotnej kolejności,przy cofaniu tłoczków ham.trzeba sprawdzac poziom płynu hamulcowego-jeśli istnieje ryzyko przelania - odciągasz go np.strzykawką,sprawdzasz stan wszelkich osłon gumowych,w razie potrzeby wymieniasz,poz złożeniu i skręceniu - można jechać-TYLKO TRZEBA UWAŻAĆ bo pierwsze hamowanie jest "jałowe" ,radze też przez pierwsze 500 km hamować delikatnie i z wyczuciem,aż klocki się "ułożą"
no wlasnie mnie chodzilo o to czym to posmarowac dzieki chlopaki za rade...alleeeee:)
U mnie sprawa wyglada w ten sposob, ze w jednym zacisku, jedna sruba z dwoch, ktora trzyma zacisk ma tak zjechany czerep, ze az niemal kolisty jest!...
A taka sruba calkiem mocno jest przykrecona! Zastanawialem sie nad rozwierceniem ale podczes wymiany klockow po prostu odkrecilem dolna srube i podnioslem zacisk do gory! nie walczac z tamta sruba;P
To piszczenie w czasie jazdy zdarzylo, sie dwa razy przez 1000km bo 1000km temu wymienialem klocki i tarcze. Wiec mniemam, ze posmarowanie blaszek pasta miedziowa moze tutaj ewidentnie pomoc:)
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 29 Sie 2009 Posty: 159 Skąd: Gdynia
Wysłany: Pon Mar 29, 2010 07:37
BOMBA ! dzięki śliczne, oby tylko pogoda w weekend dopisała...
[ Dodano: Pon Mar 29, 2010 08:37 ]
Pogoda nie dopisała ale tarcze i klocki wymienione. Pierwsza strona godzina, druga 20 min. ogólnie robota prosta i przyjemna. Bardzo mile zaskoczyły mnie śrubki mocujące tarczę do piasty, puściły bez żadnego oporu.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum