Dzisiaj właśnie minął rok jak jesteśmy razem, spędziliśmy wspólnie prawie 20kkm- miło je spędziliśmy.
Przy poszukiwaniu autka, na markę Rover natknąłem się przypadkowo- dzięki kolegutce z pracy- ujeżdża śliczną czarną 25-kę , i już przepadłem jak to mówią. Poszukiwałem jej około 2 tygodni, aż znalazłem i zakupiłem.
Pierwszym zakupem do niej było radyjko SONY MEX BT-2600- dobre radyjko, które mi umila i pomaga bezpiecznie zarazem prowadzić autko podczas rozmów tel.
A później zaczęło się dopieszczanie, usuwanie drobnych usterek, typu uszczelniacz półosi.
Jednym z ważniejszych i mniamniusich zakupów do niej było zakupienie chłodnicy klimy u Tomiego- klima fajna sprawa.
Po ok. pół roku doszedłem, że Kochanica ma angielskie spojrzenie, co mi nie dawalo spokoju, w nocy mruganie na mnie, słabsza widoczność prawego pobocza- denerwujące to było. Poszukiwania w miarę przystępnej cenie europejskich oczek- demotywowały.
Aż którejś niedzieli przeglądając allegro, natknąłem się na świeżą aukcję i normalną cenę, tel. i zakup i patrzy jej teraz z oczu po europejsku.
W maju Kochanica została ślubowozem, i uważam i nie tylko ja uważam, że super się w tej roli sprawdziła
Był czerwiec, dzień przed wyjazdem na XV Zlot Klubu, a własciwie noc przed wyjazdem- Kochanica mnie tak zaskoczyła, załamała, że mega doła złapałem wtedy, ale sytuację uratowała najlepsiejsza ciocia pod słońcem-Herbatka ,użyczając nam kuzynki Cytrynki C3 i dotarliśmy na zlot w jednym kawałku i powróciliśmy też spoczko, o uczestnictwie w rajdzie i jeździe przez Warsaw w godz. szczytu nie wspomnę- dała radę Cytrynka , aż miło.
Po powrocie dalej dochodzenie co się mogło stać Kochanicy- czarne wizje typu: padła pompa wtryskowa- powiększały mego mega-doła, tym bardziej, że wcześniej żadnych problemów nie sprawiała.
Noce przed kompem, mnóstwo telefonów, porad kolegów z klubu, moich znajomków- mechaników, aż w końcu dokopałem się w necie na innym forum- decyzja, demontaż sterownika pompy, wysyłka, powrót, montaż i zabanglała kochaniutka- ucałowałem ją normalnie w grilla
Dopieszczałem ją później jak umiałem i jak mnie było stać, a to dywaniki klubowe, a to aluramki, a to wyciszanie, oczywiście wymiany terminowe, olej, filtry, nawet pranie wnętrza jej zafundowałem przed kochanej cioci ślubem majowym.
W tym roku, który razem z Kochanicą spędziliśmy poznałem wielu z Was osobiście 2 Zloty Ogólnopolskie, 2 Spoty lokalne ( po MRU zakupiłem jej CB, bo jak tu jeździć w kolumnie i łączności nie mieć ) , jesteście fajną, zgraną, zwariowaną, super paką i cieszę się, że należę do tego grona
Tak to po krótce streściłem nasz wspólny rok, a podsumowując- udany rok , oby takich więcej
SPAMU¦
Wysłany: Pią Paź 09, 2009 22:31 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
A ja jestem bliski przekonania małżowinki Viniowej do r75, więc mogę powiedzieć, że po r200 wcale mnie nie puściło
Jugol, szerokości brachu przez nastepne lata
...Viniu jest zaleta tegoż to, że nasze małżowinki nie spędzają tu czasu, w przeciwieństwie do nas , moja o wszystkich gadżecikach zakupionych do Kochanicy dowiaduje się zawsze po , ale i tak je akceptuje i nawet czasem ze zrozumieniem i docenieniem głową pokiwa, więc moja rada taka, nie przekonywać brachu, tylko działać, w kospiracyji- ale intensywnie działać Pozdrówka dla Was i powodzonka z R 75
Ja wstawiłem do garażu R75 wygoniłem forda i renię ford się obraził tak aż mu rejestracja odpadła.Kocham swojego ROVERUNIA a On odwzajemnia się komfortem jazdy.Zazdrosne spojrzenia sąsiadów-BEZCENNE
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum