W tej chwili i tak jestem na etapie zmiany auta... szukam zr 160...
ale mimo wszystko nie chciałbym komuś wciasnąć auta do roboty ...
Może macie racje, choć chcialbym zeby tak nie było
w najbliszym czasie podjade na spot w Wawie i może ktoś rzuci na to okiem.
Pozdrawiam
[ Dodano: Pią Wrz 10, 2010 21:53 ]
Mam jeszcze jedno pytanie...
Odnośnie tego dźwięku - piszczenia ? W którym momencie powinno przestać piszczeć ?
SPAMU¦
Wysłany: Pią Wrz 10, 2010 20:53 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Wskazówką może być to iż ostatnio dolałem dosyć sporo płynu chłodniczego bo ubyło,
Ponadto jakieś dwa tygodnie wczesniej na myjni był myty silnik, ale dotychczas nic się nie stało po tym zabiegu
błedem było ze umyłes silnik który pewnie był cieply po wjechaniu na myjnie. Ja kiedys zrobilem to samo i strzelila uszczelka. poza tym nie moze ubywac wody w zbiorniczku to kolejny argument przemawiajacy za HGF.
Witam ponownie:)
Dziś z samego rana wyciągnąłem auto z garażu na lince, wymiana baterii i inne zabiegi nic nie pomogły...
Odpaliłem auto na popych, bez żadnego problemu
Przejechałem jakieś 40 km, wszystko bez zarzutu, chodzi jak zawsze, czyli jak zegarek:)
Co do HGF, wytarłem osad z korka od płynu, nic nowego się nie pojawiło, od oleju poprzednio nic nie było i nie ma.
Zastanawia mnie tylko fakt utraty dosyć sporej ilości płynu tj pisałem wcześniej, muszę to dokladnie sprawdzić. Być może chłodnica którą mi założyli jest nieszczelna lub źle połączyli przewody itp...
Po powrocie do domu zgasiłem autko, pozamykałem, po jakimś czasie poszedłem odpalić...
Wszystko wróciło do normy na moje szczęście.
MG pali na dotyk, wszystko tak jak było wcześniej.
Nie wiem jaka była przyczyna usterki o której piszemy... może ktoś ma jakieś pomysły?
Mam nadzieję że więcej taka sytuacja mi się nie powtórzy, bo byłem w sporym stresie...
Na chwilę obecną serdecznie dziękuję za pomoc
Kamil
[ Dodano: Sob Wrz 11, 2010 10:58 ]
Co do mycia silnika.. Silnik był myty jak był zimny
Jeżeli na pych odpalił bez problemu, to może być początek problemów z rozrusznikiem. Konkretnie z elektromagnetycznym włącznikiem przy nim, w którym wypaliły się styki. Teraz może Ci w każdej chwili odmówić posłuszeństwa, nawet gdy nie było 5 minut wcześniej problemu.
Obawy i przypuszczenia co do HGF niestety potwierdziły sie, z tym że od czasu kiedy ostatnio pisałem o tych spostrzeżeniach przejechałem jakies 3 tys.km, ale teraz widać juz wyrażną maź w płynie bo wymieniłem na nowy i po 2 dniach nie dość że ubyło sporo to jeszcze jest majonez na korku i w pozostałości płynu.
Co ciekawe sytuacja z tym że nie chciał odpalić powtórzyła się jeszcze raz. Przez jeden dzień wogole nie chciał odpalić, objawy takie jak poprzednio, nastepnego ranka wszystko normalnie. Dziwne ...
Temat chyba oklepany, ale jakby ktoś na śląsku(bo tam aktualnie zmuszony byłem zostawić auto) znał taniego fachowca który zrobi to dobrze to proszę o pomoc, ewentualny przybliżony kosztorys.
Na allegro widziałem uszczelki po ~100zł jak i po 300. Czy cena bardzo przekłada się na ich jakość? czy nie warto przepłacać ?
Auto aktualnie stoi w warsztacie , a mechanik po rozebraniu stwierdził że po uszczelce głowicy nie widać jakoby to ona była winna sytuacji natomiast podejrzewa się pęknięcie tłoka cylindra ...
Kompletnie się nie znam, a potrzebuję podjąć jakąś decyzję co robić...
Czy taka sytuacja jest możliwa patrząc na objawy opisane (m.in stopniowe robienie się mydła w płynie) i przebieg auta 122 tys.km...
Co wogole o tym sądzić..
Czekam na jakieś rady, opinie ...
W tych silnikach tak na "oko" nie da się stwierdzić, po wyjęciu uszczlki, że nie powinna ona przepuszczać, skoro wygląda dobrze. Te silniki wymagają iście kosmiccznej dokładności, jeśli chodzi o płaskość czoła głowicy i bloku. Żeby było ciekawiej, maksymalny sumaryczny naddatek na ewentualne poprawy ww. w materiale głowicy producent przewidział jako astronomiczne 0.2 mm (dwieście mikronów). Tak więc, jakoże powierzchnia ww. musi być zarazem, idealnie gładka - pozostaje tylko jej docieranie, na mokro oczywiście.
To samo z czołem bloku silnika, z tymże tam nie da się za mocno tego zrobić, bo przeszkadzają czoła tulei cylindrowych, a wynonane są one z piekielnie twardego żeliwa.
Jeśli chodzi o "magiczny" ubytek chłodziwa w tym silniku - to jeśli układ chłodzenia był sprawny (chłodnica, węże, nagrzewnica, korek i zbiorniczek wyrównwawczy, terostat, itd..) - a pomimo tego ciecz ubywała, a zarazem, uszczelka podgłowicowa po wyjęciu okazała się być dobrą (brak przerw ścieżek silikonowych, brak nadpaleń, uszkodzeń, itd..) - to winę w tej materii ponosi albo krzywe czoło głowicy, albo, niestety, pierścienie uszczelniające cylindrów, tzw. o-ringi.
Proponowałbym, przy zdjętej głowicy z silnika, wziąć spróbować wyjąć ręką ww. tuleje. Jeśli dadzą sie ręcznie wyjmować/ruszać - to jest źle - nie trzymają wymaganego wcisku w bloku silnika - co zazwyczaj jest efektem jego przegrzania (jest wykonany jako cienki i dość słabo użebrowany odlew aluminiowy, jest on bardzo wrażliwy na przegrzanie i przeciążenie). W takim przypadku - silnik można jeszcze próbować ratować, wymieniajac o-ringi tulei cylindrowych, ale nie ma już 100% gwarancji pewności, że wróci w nim właściwa szczelność przestrzeni wodnych.
Niestety - te silniki są nietypowe, jeśli chodzi o konstrukcję i sposób łączenia głównych jego elementów, i wymagają równie indywidualnego podejścia. To nie są niezniszczalne niewysilone żeliwniaki, typu Opel/Mercedes,a nowoczesne i wysilone silniki, których trwałość wybitnie zależy od przygód, jakie w czasie swojej pracy miały.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum