[strala1]

Drodzy kierowcy Roverków mam takie dość dziwne pytanie. Ile średnio w naszych R wytrzymuję dobrze zrobiony HGF? Chodzi mi ile przeważnie km można przejechać do następnej wymiany uszczelki starego typu. Jak każdy wie nie jest to mocna strona tych samochodów. Ja HGF zrobiłem 55 tys. km temu. Jak na razie odpukać cisza.

[SPAMU¦]

[colin1983]

[strala1]

Od stylu jazdy? Co masz na myśli?

[oprawca_1978]

Ja HGF'a w swoim Poldoroverze robiłem w październiku 2006 roku, przy przebiegu silnika 102 kkm. Do zdjęcia z niego głowicy w celu dotarcia zaworków (lipiec 2010) przejechałem po naprawie 66 kkm i do samego końca nic złego się nie działo, olej nie emulgował, ani pod korkiem, ani na bagnecie, boryga nie ubywało i nie było zupełnie tłustych śladów w zbiorniczku.
Bardzo dużo zależy od staranności naprawy, od dogładzenia czoła głowicy, poprzez zastosowanie porządnej uszczelki (FAI, Glaser, Reintz, itd..) oraz odpowiedniego dociągania śrub silnika (etapowość i siła) oraz, co oczywiste, od stylu jazdy.
Te silniki są wybitnie wrażliwe na katowanie zimnego silnika, zaraz padają. Jest to związane z tym, że silnik nie nagrzany posiada mniejszy docisk swych elementów (głowica, skrzynia korbowa, blok, magistrala olejowa), który rośnie do właściwej siły, gdy materiał silnika się nagrzeje (aluminium) i rozpręży. Dla tego pierwsze minuty jego pracy są święte i nie tylko nie można go pałować wysokimi obrotami, ale też i nie obciążać za mocno (max. III bieg i 40 km/h, zanim nie osiągnie co najmniej 50-70 stopni temperatury).

Generalnie, jeśli silnik nie był wcześniej otwierany (ja miałem to szczęście), a sam HGF zostanie naprawiony sensownie, a użytkownik nie będzie katował silnika - to masz praktycznie co najmniej 100 kkm bezproblemowej jazdy.

[Adrian]

Nie należy:
1. Przekraczać 3000 obr/min na zimnym silniku.
2. Po dynamicznej jeździe wyłączać od razu silnik.