Pomógł: 4 razy Dołączył: 08 Sty 2009 Posty: 103 Skąd: nowy sącz
Wysłany: Wto Lis 13, 2012 17:02
Panowie według mnie winny jest tylko motorowerzysta. Jeśli był pijany a był to wogóle nie powinien był wsiadać na motorower i się nim poruszać, więc gdyby nie jechał to do kolizji by nie doszło. Sprawa jasna. Pozdro
_________________ Tylko ci którzy nic nie robią nie popełniają błędów
Wszystko ładnie pięknie no ale żeby nie zauważyć gościa który nadjeżdża z lewej strony jak zaraz był koło twego auta skoro uszkodzenia masz centralnie przodu a nie boku?
Faktycznie jechał bez świateł ale za to ulica musiała być ciemna jak w kinie podczas seansu.To będziesz musiał udowodnić.
Moim zdaniem po prostu nie rozglądnąłeś się dostatecznie i nie przewidziałeś że może jechać ktoś bez świateł tym bardziej ktoś jednośladem
I podkreślmy: DO KIEROWANIA MOTOROWEREM NIE POTRZEBA UPRAWNIEŃ.
Chudson prawo drogowe jest prawem.
Co byś powiedział jak np, wyjeżdżam z podporządkowanej gość daje kierunkowskaz że skręca ale w ostatniej chwili jednak decyduje się na jazdę prosto?
Ja zachowałem szczególna ostrożność ale prawo w tej kwestii stoi po jego stronie.
Tutaj poniesie on konsekwencje nawet jakby nie był pijany za brak świateł.
Sąd wtedy orzeknie obustronną winę i tyle.
Osobno będzie miał sprawę za jazdę po d wpływem.
Moim zdaniem w przypadku sygnalizowania skrętu a pojechania prosto jest jeszcze problem udowodnienia ,że faktycznie kierowca ten wprowadził cię w błąd. Bo na pewno zarzekał by się ,że nie sygnalizował skrętu.
Artur ale w ten sposób to moża każdego za wszystko obwiniać.
Pieszy wybiegł pod maskę ---> nie zachowałem ostrożności i nie ważne ,że na czerwonym lub nie na przejściu lub ,ze był pijany.
Auto przede mną specjalnie zahamowało gwałtownie aby wyciągnąć ubezpieczenie za klepanie tyłu (swego czasu częsty manewr naciągaczy ) ---> moja wina bo nie zachowałem ostrożności i odp. odległości
Wjeżdżam na zielonym na skrzyżowanie i wali we mnie pirat jadacy na czerwonym ---> nie zachowałem ostrożności i nie upewniłem się czy wszystkie pojazdy opuściły skrzyżowanie zanim na nie wjechałem
Wiariat z podporządkowanej wyjeżdża mi ---> znów nie zachowałem ostrożności bo oczywiste ,że mógł mnie nie zauważyć i wyjechać?
Wpadłem w dziurę urwałem koło ---> ubezpieczenie nie nalezy się od zarządcy drogi bo nie zachowałem ostrożności i nie wyminąłem dziury
I przykład z mojego życia:
Stoje motocyklem za ambulansem gdy on nagle włącza wsteczny i rozwala mi przód bo mnie nie zauważył .przy cofaniu ---> znów moja wina bo nie zachowałem odpowiedniej odległości 10 meterów jakie potrzebował na wycofanie sobie ?
W ten sposób to nigdzie nie dojedziemy a samochody będą stać na drogach upewniając się czy przypadkiem wszyscy dookoła nie czyhają tylko by w nas walnąć.
Moim zdaniem zasada zachowania ostrożności jest po to by dbać o swoje zdrowie i życie natomiast nie może być karta przetargową ,że wszystko jest naszą winą bo nie zachowaliśmy ostrożności. Oczywiście trzeba być czujnym czy ktoś nie łamie kodeksu ale nie można zasłaniać się stwierdzeniami ,że kierowca powinien był przewidzieć ,że ktoś złamie te zasady.
Pijany w nocy bez świateł plus niefortunny teren gdzie widoczność jest kiepska ja tu nie widzę w jaki sposób można by ukarać kierowcę samochodu.
W takim razie rowerzysta tez jest winny bo nie przewidział ,że auto go nie zauważy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum