Sprzedający ok, w miarę powiedział co i jak ale przy każdym bardziej szczegółowym pytaniu mówił że auto brata który wyjechał za granicę i że on nic nie wie
auto na alumach z letnimi + zimówki na stalówkach, wizualnie całkiem ok zarówno z zewnątrz jak i w środku ...
ale .....
-nie działa c.zamek w prawych przednich drzwiach
-pęknięta tylna lampa
-urwana antena, brak radia więc nie można sprawdzić czy instalacja ok
-brak ręcznego
-uszkodzona stacyjka - rozrusznik na dorobionym przycisku
-ciężko odpala, po odpuszczeniu gazu obroty spadają prawie do zera
po przełączeniu na gaz trochę lepiej ale dalej jakoś tak opornie
-jakoś tak słabo jedzie jak na 2.0 135 KM
-silnik upieprzony olejem spod uszczelki ...
no to chyba wszystko ..
cena : 2500, bez żadnej negocjacji sprzedający zszedł do 2000 .... pewnie jakbym się decydował to i za 1800 by poszła
cena : 2500, bez żadnej negocjacji sprzedający zszedł do 2000 .... pewnie jakbym się decydował to i za 1800 by poszła
myślę że 1500 bez większego kombinowania, a nawet mniej jak byś pokombinował. On chciał się tego pozbyć, troszkę drożej niż za cenę złomu.
A ten drugi też badziewie. Samochodów nie kupuje się z komisu, są tam pojazdy których ktoś nie mógł normalnie sprzedać, bo to badziewie. Znajomy ma komis więc wiem jak to działa. Trochę podpicują, coś tam naprawią, aby było i idzie autko na handel. Cena też niska, więc jeśli komis na tym zarabia, to musiał to kupić dużo taniej, więc to trup.
Trafić na coś dobrego w komisie to jest praktycznie nie spotykane.
Samochodów nie kupuje się z komisu, są tam pojazdy których ktoś nie mógł normalnie sprzedać, bo to badziewie.
Nie no, nie przesadzaj Ja kupiłem w komisie jadąc praktycznie w ciemno (pooglądałem tylko na Allegro obrazki), a było to Gniezno, o którym cała Polska mówi, że jest to zagłębie złomów. Najprawdopodobniej mój R był po HGF-ie, bo zbiorniczek wyrównawczy był z deka brudnawy. Jeżdżę już prawie trzy lata i w zasadzie robiłem tylko alternator, który pierdyknął mi w trasie i jakieś tam drobiazgi.
Gość z komisu ściągnął go z Niemiec za 2.500 ojro (mam fakturę) jako pojazd 6-letni. Czyli kupił za około 10.000, porobił wszystkie opłaty i ewentualne naprawy, mi sprzedał za 15.400 i zostało mi tylko go zarejestrować
No dobra, starczy tego OT.
Zgodzę się z Tobą, może źle to określiłem, ale miałem na myśli pojazdy użyktowane, zarejestrowane w polsce i wstawione do komisu. I jeszcze za niską cenę, komis to nie fundacja... oni też muszą zarobić, więc co jest warte takie autko.
Tak jak napisałem wcześniej, znajomy ma komis i wiem jak to wygląda, jak przyprowadzam jakieś auta z anglii na częsci czy do przekładki i na handel, to on też często coś ode mnie bierze jeśli jest w porzadku cena i stan auta.
szukam szukam na szczęście nie mam ciśnienia na kupno już
a co do kwoty ..w końcu coś się znajdzie, a nie bardzo chce wydawać więcej bo niedługo wiosna i pora moto kupić i ono jest moim głównym środkiem transportu przez cały sezon
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum