Wysłany: Pon Maj 20, 2013 19:39 [R75] Problem z odpaleniem
Typ: CDT Rodzaj silnika: diesel Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: 2001
Witam! Jest to mój pierwszy post na tym forum. Posiadam Roverka od 4 lat i generalnie nie miałem z nim większych problemów... aż do wczoraj!!! Jechałem z rodzinką i w pewnym momencie auto straciło moc i po chwili zgasło i już nie zapaliło!
Auto kręci i nie chce złapać. Odpiąłem przewód od filtra i paliwo leci więc z pompką chyba wszystko jest ok, chociaż 2 lata temu przy okazji problemów z elektroniką byłem na T4 i tam stwierdzono słabą już pompkę w baku. Od tamtej pory nie dopuszczam by w baku nie było mniej niż 1/4.
Wracając w czoraj było już odrobinę mniej niż ćwiartka, ale możliwe, że to przypadek.
Bardzo proszę o pomoc... tak, jak wcześniej wspomniałem, pompka pod maską podaje, ale możliwe że jest za słabe ciśnienie (NIE WIEM).
Liczę, że dzięki Waszej pomocy uda mi się wskrzesić R do życia we własnym zakresie...
SPAMU¦
Wysłany: Pon Maj 20, 2013 19:39 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Chodzi o to ,że w R75 mamy dwukomorowy bak bo jest przedzielony wydechem. Pompa w prawej komorze ma za zadanie zaciągać paliwo z lewej komory. W obydwóch komorach znajdują się pływaki z potencjometrem stanu paliwa. I teraz może być tak że wskaźnik pokazuje stan z lewej komory w której jest paliwo ale jeżeli pompa nie działa to niema jak tego paliwa z niej zaciągnąć. Smok pompy znajduje się w prawej komorze i przez nią ciągnie też pompa z pod maski w razie jak ta w baku padnie. Więc zadylaj na stację ,dolej paliwa i będziesz wiedział czy to pompa w baku padła.
Nie jeździj tak zbyt długo bo przez to ,że braknie paliwa możesz zatrzeć pompę pod maską wstępnego ciśnienia lub pompę wtryskową CR zajechać. Pompa CR to już większy wydatek i kłopot. Pójdzie paliwo do silnika ,a rozrzedzony olej zaleje turbinę i katalizator. Autko zakopci jak lokomotywa i wydatek rzędu 1500 jak nie lepiej.
Pomógł: 36 razy Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 1654 Skąd: wieluń
Wysłany: Czw Maj 23, 2013 22:07
radi napisał/a:
przez to ,że braknie paliwa możesz zatrzeć pompę pod maską wstępnego ciśnienia lub pompę wtryskową CR zajechać. Pompa CR to już większy wydatek i kłopot. Pójdzie paliwo do silnika ,a rozrzedzony olej zaleje turbinę i katalizator.
pierwsze słysze... jak braknie paliwa to auto zgaśnie i tyle bo czujnik niskiego ciśnienia da sygnał że jest brak ciśnienia w układzie niskiego ciśnienia
pozatym używaną pompe cr można kupić za 200zł to niewiem czy to wiele większy wydatek od pompy niskiego ciśnienia
_________________ -DIAGNOSTYKA I NAPRAWA PIECY I STEROWNIKÓW WEBASTO !
-NAPRAWA SILNIKÓW WENTYLATORA CHŁODNICY W ROVER 75
Jeśli czujniki działałyby tak jak należy to nie byłoby zatartych silników i ludzie mieliby mniej zmartwień. Auto stanie owszem ale jeżeli znajdzie się mniej kumaty gość i zacznie piłować bo nie zna przyczyny to powietrze w układzie paliwowym jest tak samo niebezpieczne jak w sprzęgłowym czy hamulcowym. Pompy są od 200 ale używane bo nowe to koszt 2800. Do tego wszystkiego dochodzi zdjęcie głowicy co wiąże się z jej planowaniem jeśli jest potrzeba. Do tego uszczelka pod głowice ,zmiana oleju i filtra oleju ,czyszczenie turbiny i robocizna . Przerabiałem to w swoim poprzednim aucie.
Pomógł: 36 razy Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 1654 Skąd: wieluń
Wysłany: Czw Maj 23, 2013 22:39
po to jest forum aby mniej kumatych było jak najmniej mi raz tylko brakło paliwa(myślałem że dojade na rezerwie) to ani nie przerwał,cyk i zgasł jak tylko zmniejszyło sie ciśnienie w układzie niskiego ciśnienia bo jak nalałem paliwa to odpalił jak gdyby nigdy nic więc to rozwiązanie jest na 6+,żadnego odpowietrzania dłubania cudowania
_________________ -DIAGNOSTYKA I NAPRAWA PIECY I STEROWNIKÓW WEBASTO !
-NAPRAWA SILNIKÓW WENTYLATORA CHŁODNICY W ROVER 75
Też tak zawsze myślałem ,że jak mam czujniki to nic mi nie grozi. Śmiać mi się chciało jak czytałem artykuł żeby nie jeździć na oparach już nie pamiętam w jakiej gazecie i czym to grozi. Przekonałem się na własnej skórze. Przeważnie jeździłem na oparach i chyba wielu tak robi. Pewnego dnia wsiadłem i jechałem do roboty ,a auto po ujechaniu kilkuset metrów stanęło. Popiłowałem popiłowałem i myślałem ,że załapię i dojadę na stację ale nic z tego. Do domu po bańkę na stację dolewka 5l i piłowanie ale załapał i jadę ujechałem z 2km nagle spadek mocy ale znów załapał i jedzie normalnie za chwilę całkiem spadek mocy patrzę w lusterko , a za mną jak z lokomotywy. Otwieram maskę palę ,a silnikiem narywa i znów zadyma. Auta więcej nie odpalałem bo pierwsze co sprawdziłem stan oleju i miałem do połowy bagnetu.
Lawetą do mechanika i pierwsze podejrzenia to lał wtrysk i wypalił tłok i lało w silnik. Okazało się po zdjęciu głowicy ,że na szczęście tłoki, dobre ,cylindry też, zawory też uszczelniacze też itd. ale pompa wysokiego ciśnienia rypła. Koszta jak pisałem tyle że jeszcze płyn chłodzący wymieniałem. I jeszcze dodam,że zarypana turbosprężarka i katalizator olejem z paliwem ale dało się wyczyścić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum