Wracam dziś z Krakowa do Łodzi. Zaliczyłem HGF zaraz po zjechaniu z S1 na Siewierz (ciągle tu stoję i czekam na hol, piszę z telefonu). Ze zmęczenia, upału i potężnego niewyspania zasnąłem w samochodzie. Obudził mnie klakson. Spojrzałem do tyłu i zobaczyłem sympatycznego człowieka który wpychał na przystanek na którym stoję ... 200-kę w identycznym kolorze. Towarzysz niedoli właśnie wymienia cewkę.
SPAMU¦
Wysłany: Czw Sie 08, 2013 15:32 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
200 to juz autka 10 lat +, wiec nie ma sie co dziwic, wiele ma nakulane sporo km, wiec i niedomagaja czasem, a HGF, to dosc powszechna przypadlosc, zrobisz i pojezdzisz
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Ja w niedzielę 4 sierpnia miałem podobnie. Zjechałem na stacje bo roverek zaczął dziwnie chodzić (myślałem że padła pompa ale to tylko kabelek od elektrozaworu kąta wtrysku się ułamał) a za 15 minut stanęła obok mnie Renówka w której padł alternator
200-ka odjechała o własnych siłach ja zaliczyłem 170km na holu. 416 stoi teraz u szwagra (mechanik, sam posiadacz 214 - ogólnie pojęcie ma ) i "się robi".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum