Wysłany: Sob Wrz 16, 2017 12:36 [R75] Problem z temperaturą płynu
Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.8 Rok produkcji: 2000
Witam!
To mój pierwszy post na forum. Od kilku dni jestem właścicielem pięknego Rovera 75 1.8 w benzynie, rocznik 2000. Dobry kolega taty miał na zbyciu, więc skorzystałem z okazji i postanowiłem zakupić za stosunkowo niewielkie pieniądze.
Myślę, że istotną informacją będzie to, że Rover jest moim pierwszym samochodem. Nie wiem czy mądrze zrobiłem wybierając akurat taką markę na ten pierwszy raz i będąc niedoświadczonym, no ale od zawsze bardzo podobały mi się te samochody, nie mogłem obojętnie przejść obok takiej okazji, jak to się mówi, "po znajomości". Oczywiście jeździłem wcześniej sporo, ale nie swoimi autami, żeby nie było.
Ale do rzeczy. Generalnie poprzedni właściciel nie jeździł nim dużo. Sprowadził go kilka lat temu zza granicy, jeździł raz na jakiś czas. Nie narzekał na nic. Jedynymi rzeczami, o których mnie poinformował, to żeby wymienić tylne klocki hamulcowe i napełnić klimę. A tak to wszystko śmiga bez zarzutu.
I tak. Przez 3 dni zrobiłem nim około 300 km. W ostatni czwartek pojechałem nim z Puław do Lublina, bardzo ładnie ciągnął ekspresówką, w mieście też bez zgrzytów. Coś dziwnego zaczęło się jednak wczoraj.Wczoraj wracałem z Lublina tą ekspresówką, cisnąłem przez jakiś czas 140-150 km/h. Nagle ja, i moja dziewczyna, poczuliśmy bardzo ciepłe powietrze bijące od przodu auta, ciężko było wyczuć skąd to ciepło napływało, ale na pewno nie było to z nawiewów, bo te były wyłączone. Nagle zapaliła się czerwona lampka przy wskaźniku temperatury płynu chłodzącego. Wiedziałem, że to niedobrze i, że w takim przypadku należy zatrzymać samochód. Byłem na ekspresówce, więc no zwolniłem i chciałem dojechać do jakiegoś zjazdu czy na parking, który był już niedaleko. Ale nagle lampka zgasła i wskazówka powróciła na środek. Uffffff, pomyślałem. No i normalnie dojechałem, chociaż oczywiście nadal to ciepłe powietrze było czuć, aż do zatrzymania.
Potem uruchomiłem samochód wieczorem i wyjechałem w bardzo krótką trasę, no kilka km. Nie świeciła się żadna lampka ani nic, było normalnie. Gdy dojechałem do celu, zgasiłem silnik, spod maski wydobywał się dość głośny dźwięk. Taki no szum, zupełnie jakby silnik jeszcze chodził. Dopiero po 2- 3 minutach ten dźwięk ustępował. W sumie robiłem wczoraj krótkie odcinki, i za każdym razem gdy gasiłem silnik, ten dźwięk był. Gdy wróciłem do domu, silnik pracował znacznie głośniej niż normalnie i oczywiście po jego zgaszeniu ten dźwięk...
Nigdy nie spotkałem się z takim problemem w samochodzie, więc... Poziom płynu chłodzącego raczej jest ok, no gość mówił, że wszystko jest tam jak należy, więc mu zaufałem i już nie sprawdzałem przed wyruszeniem w trasę. Zresztą mając samochód od kilku dni ciężko spodziewać się tego, że może się zaraz zepsuć przy pierwszej lepszej okazji...
Proszę o jakieś rady.
SPAMU¦
Wysłany: Sob Wrz 16, 2017 12:36 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
generalnie silniki 1.8 od zawsze miały problem z uszczelka pod głowicą tym samym z temperatura, co zazwyczaj kończy się remontem silnika, ale wcale nie powiedziane, ze w Twoim przypadku właśnie tak jest
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum