Najwyższa pora zaprezentować drugiego w domu roverka do zadań specjalnych
Szanowni Państwo, oto książkowy przykład samochodu trzymanego przez Niemkę pod pierzyną od początku września po sam koniec kwietnia, a w lecie użytkowany jeno na potrzeby dojazdu do pobliskiego zboru ewangelickiego:
Rover 75 Tourer CDTi
Pierwsza rejestracja 1.06.2006, przebieg przy zakupie: 156 200 km, wg TOAFu i dostępnych papierów potwierdzony
Tutaj coś dla fetyszystów wyświetlaczy:
A tutaj dla zboczuchów lubiących zaglądać pod spód Choćby po to, żeby pokazać, żem nie kłamał - Niemka faktycznie trzymała w zimie pod pierzyną!
Do tej pory wyleczyłem roverka z chorób wieku niemowlęcego:
1. wymieniony został rezystor wentylatora - odpalał tylko na drugim biegu,
2. poduszki silnika, bo w okolicach 1500 obrotów zdawało się, że auto się rozpadnie,
3. wymieniono paski osprzętu, bo były jeszcze fabryczne i spękane niemożliwie,
4. korek chłodnicy, bo spod starego płyn kipiał,
5. wyregulowałem tłumik, bo handlarz wstawił jakiś polski zamiennik , w dodatku źle, bo zaczęło topić zderzak,
6. wyregulowano ręczny,
7. wymieniono wszystkie oleje, płyny i filtry (no dobra, zapomniałem o oleju w skrzyni biegów, ale to się naprawi)
8. wyczyszczono zawór EGR,
9. full serwis klimy u pana Midowicza - polecam!
10. wymienione uszczelki zbiornika paliwa, bo po napełnieniu pod korek puściły i zaczęła ropa uciekać...
Generalnie większość rzeczy zrobiłem w zakładzie pana Midowicza, który zalecił wizytę na hamowni, bo podejrzewa, że roverek jest podkręcony. Cóż, trzeba będzie sprawdzić W zasadzie oceniony został jako świetnie rokujący egzemplarz, a jak to ujął pan Midowicz - po ściągnięciu paska osprzętu rolki tak ładnie chodziły, że kręcił nimi jak dziecko
Na sesję jesienną została jeszcze zabawa z termostatem, bo silnik nie chce się dogrzać - płyn chłodniczy osiąga max temperaturę 75 stopni oraz poszukiwania przetartego kabelka od tempomatu.
No i zabawa z lampami, bo szkła są paskudnie zmatowione i to od środka. Spróbuję rozkręcić (o ile się da, a wydaje mi się, że się da...) i wypolerować, a jak nie, to dorwać jakieś szkła w dobrym stanie od anglika. Pożyjemy, zobaczymy.
Przydałoby się też jakieś fajne 17nastki wyrwać... Ale to może w przyszłym roku, bo na razie cena za zrobienie progów w sedanie o mało nie przyprawiła mnie o zawał.
Zapomniałbym - w schowku Niemka zostawiła prezent na polskie drogi
SPAMU¦
Wysłany: Sro Cze 06, 2018 18:27 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Nagash, piękny jest! Gratuluję zakupu i życzę bezawaryjności!
Widzę, że już tam pod autem ktoś wcześniej pryskał na czarno. Niewątpliwie co musisz zrobić to zabezpieczyć wahacze poprzeczne. Najlepiej zdejmij sprężyny i zobacz co tam się pod gumą dzieje. Na zdjęciach właśnie w centralnej części zaczyna rdza jeść, więc póki co dobierz się do tych zaczątków rudej
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
tommasino, dzięki za opinię i wskazówkę Przed zimą i tak oba roverki trafią na zabezpieczenie antykorozyjne podwozia.
adam_26, to był po prostu złoty strzał, istny samochód z opowieści Mirka Handlarza Samochodu nie sprowadzałem, kupiłem go od handlarza z Lublina - ogłoszenie pokazywałem w dziale "Chcę kupić roverka" Nie chciało mi się wierzyć w przebieg i zapewnienia z ogłoszenia, ale że auto nie dawało mi spokoju wysłałem tam ludzi z autotesto. Do Lublina mam w końcu 360 km. Raport wyglądał dość obiecująco, więc pojechałem osobiście z TOAFem, posprawdzałem, co się dało i kupiłem za 10.000 PLN. Myślałem, że urwę więcej, bo zamek lewych drzwi pasażera się nie zamykał z pilota, a i na fotach widać było, że walnięty był czujnik temperatury zewnętrznej, ale handlarz spryciarz naprawił wszystko przed moim przyjazdem.
Jeśli chodzi o historię auta, to generalnie Frau Annegret Bammel kupiła go 1.06.2006 r. za 19.000 euro - mam oryginał rachunku i karty gwarancyjnej Podobnie jak cały zestaw książek dodawany do eRa, niestety już w tych paskudnych plastikowych kopertach. Ostatni TUV robiła 22.07.2015 przy stanie 128 996 km, samochód wyrejestrowała 30.10.2017 r. Żeby nie było tak idealnie, to "porzuciła" samochód w komisie z powodu małej przygody - cały prawy bok był przerysowany. Widziałem zdjęcia od handlarza sprzed malowania. Na szczęście nie wymagało to szpachlowania, a przynajmniej z miernika lakieru nie wynika, aby coś poza lakierem było rzucone na auto.
Co do wyposażenia, to tyłka nie urywa
Fotele welurowe (zastanawiam się, czy nie bardziej wygodne, niż skóry w mojej V6)
Tempomat (handlarz nawet nie wiedział, że jest, tłumaczył mi, że te przyciski z prawej strony kierownicy do radia nie działają )
Opcjonalne wyłączenie kontroli trakcji
Oryginalne radio z CD dodawane do poliftowych eRów (mam oryginalny papier do niego z kodem)
Oryginalne (!) welurowe dywaniki na rzepy
Komputer
Czujnik deszczu
...a reszta, jak w każdym eRze
Co istotne - żadne, ale to żadne odklejające się boczki czy podsufitka!
Foty środka:
Foty silnika to jutro
[ Dodano: Sro Cze 06, 2018 23:16 ]
To dorzucę jeszcze dwie foty spodu, w tym silnika, żeby postawić kropkę nad "i" w tym temacie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum