Pomógł: 47 razy Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 1080 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 15:57
U mnie to było tak: na początku mechanik twierdził, że sworzeń można wymieniać tylko od strony pasażera, od strony kierowcy jest niewymienialny więc go posłuchałem i wymieniłem cały wahacz. Później tu na forum wyczytałem, że ludzie wybijają jakoś te sworznie i je wymieniają także wynika z tego, że można.
_________________ Był --> Rover 400 1.6 LPG 1999
Jest --> Audi A4 Avant 1.8T LPG 1999
Generalnie jest tak. Jeżeli masz fabryczny wahacz, to sworzeń jest niewymienny. Wtedy trzeba wymienić cały wahacz. Natomiast jeżeli wahacz był już kiedyś wymieniany, to wszystkie zamienniki mają sworzeń wymienny.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Ostatnio zmieniony przez kasjopea Sro Kwi 07, 2010 12:11, w całości zmieniany 2 razy
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
soviet100 [Usunięty]
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 07:12
O ile się nie mylę a mogę się mylić to sworzeń górny jest nitowany hydraulicznie .
Więc ten nit trzeba zeskrobać rozwiercić dziury i powinno grać .
Wahacza nie ma sensu wymieniać bo tam nie ma co się w nim zepsuć oprócz simerbloków które też można zregenerować
nie zgodzę się z Panem Panie soviet są jeszcze tulejki metalowo-gumowe, które mogą się zepsuć, nawet nieprawidłowy montaż może im bardzo zaszkodzić...
osobiście wymieniałem oba w całości... ich cena nie jest na tyle wysoka, że chciałoby mi się ryzykować, ze coś spie... zepsuje
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Nie wiem jak w 400, ale w 600 caly wachacz kosztuje kilka zlotych wiecej niz swozen, a mozna dzieki temu wymienic samemu caly. (10min tej zimy u mnie pod domem)
_________________ Miałem już około 25 samochodów różnych marek i narodowości. Z Roverków to: 620i LP
G, 623Si Lux LPG, 820Ti coupe, 620Ti, teraz czas na roverkowego diesla, czyli 45 IDT...
panowie buja mi autkiem lewo-prawo, tak jakby jeden amortyzator miał pare procent mniej. jednak na stacji zbadano mi amorki i mają po równo. przód po 65% tył 75%, jedyne luzy powiedział koleś że ma górny sworzeń. jednak mówi że są na tyle nie wielkie że aż dziwne że tak buja. co może być przyczyną takiego bujania. bo nie wiem czy się pchać w koszty kupna całego wahacza górnego... dzisiaj jeszcze raz podjechałem do mechanika i badał zawieszenie no i mówił że jest nieznaczny luz że może to być to ale coś mu tu nie pasuje. samochód nie jest po żadnym dzwonie (podłoga, podłużnice itp wszystko bdb)
Pomógł: 33 razy Dołączył: 25 Mar 2007 Posty: 371 Skąd: Pszczyna
Wysłany: Pon Wrz 06, 2010 19:15
pdasiek napisał/a:
panowie buja mi autkiem lewo-prawo, tak jakby jeden amortyzator miał pare procent mniej. jednak na stacji zbadano mi amorki i mają po równo. przód po 65% tył 75%, jedyne luzy powiedział koleś że ma górny sworzeń
Witam
Wątpię żeby bujało autem przez mały luz na górnym sworzniu.
Mi autem bujało jak miałem ponadrywane tuleje wahacza wzdłużnego ( tz cukierki ) z tylu.
I o dziwo wtedy diagnosta stwierdził ze nie ma żadnych luzów, dopiero znajomy który miał hondę civic posprawdzał i stwierdził ze są ponadrywane. Po wymianie auto idzie jak po szynach.
tylko mi się wydaje że przód buja. tył jest chyba ok. dziwne do opisania jest to bujanie. jeszcze się z takim nie spotkałem w żadnym samochodzie. mógłbyś opisać albo jakieś zdjęcie gdzie to co mówisz jest dokładnie
Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 258 Skąd: Wałbrzych
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 07:31
Powiem kilka słów na temat wymiany sworzni wahaczy (górnych)
- bo takie ostatnio robiłem. Generalnie sworznie te są przeznaczone
do wymiany. Nawet w oryginalnym wahaczu roverowskim.
Wymaga to jednak serducha i chęci mechanika oraz sprzętu (prasy).
Moja historia. Pojechałem na warsztat.
Mechanik mówi, "jeżeli będzie miał Pan wymienne sworznie - wymienimy
same sworznie, ale wie Pan... wahacz to cienka blacha. Czasami po ich
wyciśnięciu wahacz ulega uszkodzeniu, albo gniazda wahacza nie nadają
się już do obsadzenia nowych sworzni. Należy więc założyć wariant pesymistyczny,
czyli wymianę całego wahacza (nowy ma oryginalnie zamontowane sworznie).
Ale to okaże się dopiero jak rozbierzemy" .
Zostawiłem auto. Po 2h telefon
- "no niestety, jak myśleliśmy - trzeba wymienić całe wahacze. Cena 180 zł za sztukę".
Auto rozbabrane, ja w pracy bez wozu i następnego dnia w trasę - wymieniajcie więc - mówię bez wyboru.
Siedzę przed kompem i widzę na necie wahacze od 69 zł chyba - a kolesie wołają 180 zł.
Za 180 zł znalazłem najdroższe, jakie były wtedy na neicie. Mniejsza... nie było czasu na
kombinacje.
Za sworznie miałem więc zapłacić 2x po 35 zł + 2 x 20 zł szt. za wymianę = 110 zł.
W efekcie zapłaciłem 2 x 180 zł + 2 x 40 zł za wymianę = 440 zł.
Tak więc usterka za 110 kosztowała mnie 440 czyli 4x więcej.
Dlaczego? Bo warsztaty mają marżę na klamotach. Im więcej "drogiego" sprzedadzą,
tym większa prowizja i układy z producentem/dostawcą. Mało tego. Debilna zależność,
ale najcześciej stosowana, to taka, że "mała/tania" część = niewielka cena robicizny.
"Droga" cześć - łatwo wrzucić duże koszty robocizny, choć to nie zawsze jest równoznaczne
z faktyczną pracą. Wystarczy jednak pomyśleć.
Wyciągnięcie wahacza, wyciśnięcie starych sworzni i wprasowanie nowych
(20 zł robocizna za stronę), to zdecydowanie więcej roboty, niż takie samo
wyjęcie tego samego wahacza i wsadzenie nowego z już gotowymi sworzniami
(a robocizna po 40 zł za stronę).
Generalnie więc, po co się mocować, kombinować i cudować, jak można klienta
postawić pod ścianą z rozbabranym autem i skroić go 4x większą monetą.
Po czasie do bagażnika zerka zaprzyjaźniony mechanior i mówi
"widzisz stary - "po to ktoś opracował wymienne sworznie, żeby je wymieniać.
Miałeś oryginalny roverowski, nieśmiertelny wahacz, a teraz masz go w bagażniku.
Jakie badziewie masz na wozie - sam nie wiesz.".
Faktycznie na paragonie naprawy tylko - wahacz górny 180 zł x 2.
Jaki? Któż to wie...
Tak więc mnie gonił czas i świadomie zgodziłem się przepłacić, ale z tymi sworzniami,
to najcześciej nas kroją niestety.
Dlatego nalezy czesci kupowac samemu, ale jakbys kupil te z allegro za 69zl to dopiero bys plul w brode.
Poza tym kto powiedzial, ze oryginalny jest wieczny, na czym ma polegac jego wiecznosc?
_________________ Miałem już około 25 samochodów różnych marek i narodowości. Z Roverków to: 620i LP
G, 623Si Lux LPG, 820Ti coupe, 620Ti, teraz czas na roverkowego diesla, czyli 45 IDT...
Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 258 Skąd: Wałbrzych
Wysłany: Wto Wrz 07, 2010 10:48
Perez napisał/a:
Dlatego nalezy czesci kupowac samemu, ale jakbys kupil te z allegro za 69zl to dopiero bys plul w brode.
Poza tym kto powiedzial, ze oryginalny jest wieczny, na czym ma polegac jego wiecznosc?
ad.1 Jeżeli jest na to czas - owszem.
ad.2 Wcale nie jest powiedziane - bo teraz nie wiem, co tak naprawdę siedzi w aucie. Wiem, wiem... należało poprosić o opakowanie - nie zrobiłem tego - moja wina. Nie zmienia to jednak faktu, że zabuliłem i do końca nie mam pewności za co.
ad.3 Generalnie uważa się, że nie należy naprawiać rzeczy sprawnych . Powszechnie wiadomo, że producent, aby uniknąć kłopotów, reklamacji, itd. montuje klamoty optymalne i z reguły jest tak, że na części oryginalnej robi się zdecydowanie więcej km niż na zamiennikach. Oczywiście zależy z jakiej półki ten zamiennik. Prywatnie uważam, że żaden zamiennik nie będzie lepszy od oryginału. Może być ewentualnie "nie gorszy". Ale to moja prywatna opinia.
Co do wieczności. Auto ma 12 lat i wahacze były/są OK. Padały jedynie sworznie/końcówki - co się zdarza. To chyba dobrze świadczy o samym whaczu.
Siedzę przed kompem i widzę na necie wahacze od 69 zł chyba - a kolesie wołają 180 zł.
Za 180 zł znalazłem najdroższe, jakie były wtedy na neicie.
Wymieniałem lewy wahacz pare miesiecy temu gdyż był wybity sworzeń. O dziwo mechanik na wstępie powiedział ze jezeli wachacz jest z pierwszego montazu to sworznia nie wymieni, jezeli nieorginalny to wymieni. Też widziałem na allegro po 75 zł wahacze ,a on po pól godzinie dzwoni i mówi ze bedzie zmieniał cały wahacz. Pytam ile ta impreza mówi, że 177 zł wahacz, pytam czemu tak drogo on mówi po to żebym za tydzień nie przyjeżdzał na kolejna wymianę, bo te z allegro to taki chłam, ze jak załozył do B4 to klient nie dojechał nawet do domu tj 30 km bo sie jechać na tym nie dało. A i 177 to wcale nie najdroższy był, był jakis za ponad 300 zł/szt.
baju baju
ja mam ze sklepu motoryzacyjnego kupione przez allegro po 80zł sztuka Denckermann i już drugi rok na nich jeżdżę i nic się nie dzieje a dostają w dupę, Tomi też ma je w swojej ofercie
ów mechanik faktycznie trafił ja jakiś szajs ale to nie znaczy że wszystko jest szajsem i może sobie pitolić takie głupoty
Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 258 Skąd: Wałbrzych
Wysłany: Sro Wrz 08, 2010 07:28
Kończę temat, bo wyjdę na forumowego malkontenta . Faktycznie może te najtańsze wahacze to kupa i należy wierzyć Twojemu mechanikowi i dopiero kląłbym montując to badziewie. Nie kwestionuję tego. Wiem tylko, że należałoby dać alternatywę klientowi. Uprzedzić, ale zaproponować kilka wariantów - nie walić z najwyższej półki. Tak mi się wydaje.
Moje wahacze obejrzał "mój mechanik" po fakcie i mówi - nie wiem o co im chodziło? Przecież sworznie wycisnęli, wahacz ok, gniazda na moje oko też w porzo, ja wsadziłbym na miejsce nowe sworznie i byłoby ok, no ale masz już wymienione, więc musztarda po obiedzie". Co do ceny - naprawdę wtedy górny wahacz przód - 180 zl to był max, który wykopałem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum