Wysłany: Sro Sty 21, 2015 14:26 Rover 216 coupe Slax'a --> 220 Coupe Turbo :D
Siemanko.
Chciałbym przedstawić drugie z moich wodzideł, Rovera 216 coupe.
Odrobina suchych danych:
Rover 216 coupe
rok produkcji: 1994 (data pierwszej rejestracji w niemcowni)
kolor: Thaiti Blue
silnik: D16A8
układ napędowy: seria
hamulce: seria (tarcze przód oraz tył)
zawieszenie: jakieś lekko obniżające sprężyny
koła: 15' jakieś felgi BBS
Wydech: dziurawy
Wyposażenie:
- elektryczne szyby
- elektryczne lusterka
- ABS
- elektryczna regulacja świateł
- targa
- centralny zamek z polotem na IR
- alarm
Słowem wstępu, cupejke posiadam już prawie 1,5 roku, jednakże wcześniej powiedzmy sobie szczerz nie było zbytnio czym się chwiać. Samochód kupiłem jako bardzo zaniedbany, i niestety po "kuracji" jakiegoś pseudo tunera... o czym przekonacie się oglądając zdjęcia. Muszę tez przyznać się, że zwyczajnie napaliłem się na to autko, co przysłoniło mi kilka istotnych rzeczy a właściwie wad.
Samochód w pięknym kolorze Thaitu Blue, niestety któryś z wcześniejszych właścicieli postanowił odjąć mu trochę tej piękności. Zaspawane miejsce na rejestracje z tyłu, do tego dosłownie tona kitu na klapie, co śmieszne "tuner" zostawił w środku podświetlanie rejestracji, które sobie tam podświetlało nie wiadomo co... rejestracja przeniesiona w zderzak, całość dopełniał przerobiony tylny zderzak ze zwykłego kancika, o zgrozo. Niestety na tym modyfikacje się nie kończą, maskę zdobi grafika przedstawiająca "cycatą" kobitę i ze dwie czy nawet trzy kostuchy , a w atrapie chłodnicy wycięte żeberka, zastąpione czarnym siateksem... Przejdźmy na chwilę do wnętrza, w boczkach wycięte otwory pod głośniki nisko i wysoko tonowe, o ile te pierwsze jakoś jeszcze wyglądały, gdyż zostały umieszczone w okolicy klamki, to te drugie przykręcone po chamsku do boczku i co ciekawe tuz za fotelami, oryginalne miejsca na głośniki zostały... puste... Makabra. Całości dopełniały - niebieskie podświetlanie w nogach kierowcy i pasażera oraz różowe światło w lampce podsufitki.
Wspomniałem wcześniej, że chęć posiadania cupejki, niestety przyćmiła niektóre z wad, a właściwie te najistotniejsze. Tak chodzi o rdzę... Auto miało przerdzewiałe tylne błotniki, później okazało się też że progi praktycznie po całej długości nie wyglądają najlepiej.
Kilka zdjęć Roverka, jeszcze autorstwa poprzedniego właściciela
Samochód posiada także instalacje LPG, starą II generacji z małym mieszalnikiem w dolocie, zaraz po kupnie eR praktycznie nie jeździł na gazie, kichał, prychał, gasł przy wciskaniu sprzęgła, brakowało mocy. To jednak okazało się kwestia porządnego przeglądu instalacji i regulacji, w chwili obecnej samochód normalnie jeździ na gazie oraz Pb.
Na początek, zostało wyprane całe wnętrze, boczki wymieniłem na nowe bez dziur. Głośniki znalazły się w oryginalnych miejscach. Wywaliłem dyskotekowe podświetlenie nóg a w lampce podsufitki zaświeciła normalna żarówka
Następnie zima okazało się że w aucie nie ma ogrzewania, płukanie nagrzewnicy na nie wiele się zdało. Nagrzewnice wymieniłem, dzięki uprzejmości Babci, która użyczyła ciepłego garażu, cala operacja zajęła w sumie cały dzień. Niestety żeby dostać się do nagrzewnicy konieczny jest demontaż całej deski rozdzielczej i wszystkiego w okolicy, po drodze wyszło tez że nie działają klapki w mieszalniku powietrza odpowiedzialne za właściwe kierowanie powietrza czy to na szybę, nogi itp. Wyszły jakieś dziwne patenty z dorabianymi linkami od sterowania, nie wiem jakim cudem to miało działać? Tak czy siak zostało naprawione, i wieczorkiem wracałem już ciepłym samochodem.
Dla potomnych dodam, że nagrzewnicę wpasowałem od Roverka 25, jest dokładnie taka sama jak w kanciku, rożni się jednym króćcem - jest odrobinę dłuższy ale w niczym absolutnie to nie przeszkadza.
Cupeta przeżyła tez bliskie spotkanie z sarną, szczęście zwierz nie był zbyt duży i nie wyrządził wielkich szkód. Odbił się tylko od zderzaka, efekt rozbita lewa lampa oraz kierunkowskaz, pęknięty zderzak, i jakaś mała wgniotła na masce. Sarenka niestety nie przeżyła.
Później przyszedł czas na porządek z tylna klapą, od kolegi Pyrosa zakupiłem druga kompletna klapę, w grafitowym kolorze i tak już niestety zostało do dnia dzisiejszego. Zakupiony został również, drugi oryginalny zderzak, obecnie przygotowany do pomalowania.
Zakupiłem także komplet blach, tj. tylne błotniki oraz progi wycięte ze zdrowej budy. Zostały już wspawane na swoje miejsce. Cała operacje przeprowadziłem sam, przy użyciu małego migomatu, przy okazji nauczyłem się spawać Obecnie błotniki są tylko zakitowane i zapodkładowane. Wszystko z drugiej strony także zakonserwowane, jeden z progów także został wymieniony po całości w dolnej części. Niestety ja już więcej nie bardzo mam z tym co zrobić, gdzieś tam w zakamarkach ruda na pewno jeszcze siedzi, żeby uratować budę pewnie trzeba by rozebrać całe nadwozie, wypiaskować i zacząć naprawy. Chociaż nigdzie w podłodze nie ma dziur i tym podobnych, to pewne jest że rdza wróci.
Kilka fotek z operacji.
Gdzieś tam po drodze była tez przygoda z urwana prawa półośką, ja udało się dopasować od Hondy Concerto.
W samochodzie został także wymieniony silnik, w starym obróciła się panewka do tego stopnia ze silnik został zablokowany. Drugi silnik także pochodzi od Hondy Concerto. Jaka była przyczyna awarii do końca nie wiadomo, podobno ten silnik posiada jakąś wadę pompy oleju, która czasami nie dostarcza wystarczającego ciśnienia. Po zdjęciu miski okazało się, że panewka na drugiej korbie od strony rozrządu praktycznie nie istnieje. Decyzja, szukamy drugiego silnika, trafił się w pobliżu od Concerto. Motor wymieniałem samodzielnie, garażu użyczyli teściowie, dźwig pożyczył wujaszek do tego pomoc żonki i w dwa wieczory silnik został wymieniony. I tak jeździ do dziś.
Plan przewidywał, że cupeta zostanie ze na na zawsze. Jednak podczas wymiany błotników i progów uświadomiłem sobie że to auto nie jest po prostu dobra bazą do odbudowy, rdza poczyniła już zbyt duże postępy i mimo że progi i błotniki są "nowe" to ruda w przyszłości na pewno wróci. Wtedy postanowiłem, że nie będę już inwestował w ten egzemplarz, auto normalnie jeździło, nie sprawiało problemów. Ja natomiast szukałem drugiego zdrowego egzemplarza, bazy która mógłbym przywrócić do jak najlepszego stanu.
No i udało się, znalazłem drugą cupejkę, w tym samym kolorze. Model z 1997 roku, z poliftowym wnętrzem - tj. okrągła deska oraz jasna tapicerka a na to wszystko silnik 1.6 serii-K.
Mała specyfikacja
rok produkcji: 1997
kolor: Thaiti Blue
silnik: 16K4f
układ napędowy: seria
hamulce: seria (tarcze przód, bębny tył)
zawieszenie: Sprężyny Eibach -30mm
Wyposażenie:
- elektryczne szyby
- elektryczne lusterka
- elektryczna regulacja świateł
- targa
- centralny zamek z polotem
- alarm
- klimatyzacja
- pirotechniczne napinacze pasów
- 2x AIR BAG
Co najważniejsze samochód jest kompletnie bez rdzy, progi i błotniki zdrowe tak samo podłoga.
Co dalej:
- Wymiana kompletnego wnętrza na ciemne ze "starej" cupety. Deska rozdzielcza, wszystkie plastiki, podsufitki, tapicerka, boczki itd.
- wymiana sprężyn zawieszenia na niższe także ze starego auta
- wymiana bębnowych hamulców z tyłu na tarcze
- wymiana silnika, puki co na inna k-serię, przyczynna jest HGF, silnik się nie grzeje ale delikatnie ubywa płynu i miesza się z olejem (później być może na 2.0T)
Mimo, że pogoda nie sprzyja pracom przy samochodach, a niestety nie posiadam garażu, wnętrze starego auta zostało już prawie w całości rozebrane, do "nowej" cupety zamontowałem już deskę rozdzielczą, cały tunel środkowy, boczki oraz przednie fotele.
I znów kilka zdjęć z operacji zmiany wnętrza:
Parę słów o zmianie deski, nie jest tak do końca PnP, same deski posiadają niektóre z mocowań identyczne, stara deska posiada też dodatkowe kanały powietrzne wyprowadzone do tapicerki drzwi i dalej na szyby boczne. Jeden z tych kanałów, prawy, zamontowany jest na stałe w desce i jego nie musimy ruszać, natomiast lewy jest już "osobno" i jego musimy także przełożyć ze starego samochodu. Druga sprawa, deska po bokach trzyma się na 4 śrubach, 2 z lewej i 2 z prawej, żeby deska pasowała należy przełożyć wsporniki, do których jest przykręcona ze starego auta. W okrągłej desce rozstaw otworów delikatnie się różni i kanciastej deski nie zamontujemy. Trzecia sprawa, okrągła deska miała dodatkowy wspornik przykręcany pod schowkiem pasażera, niestety jest ona na stałe zgrzany z przodem auta i żeby wcisnąć kanciastą deskę, trzeba go wyciąć ale stare deska zwyczajnie go nie potrzebuje. Na koniec zostaje już tylko trochę przerobić instalację pod włączniki ogrzewania tylnej szyby oraz świateł przeciwmgłowych tylnych - inne są kostki oraz przewody są za krótkie (włączniki w innych miejscach), inna jest tez kostka zasilająca zegarek, nie możemy zastosować innego zegarka bo również różni się budową.reszta instalacji pasuje PnP. Reszta gratów takich jak sterowanie nawiewami, tunel środkowy pasują zamiennie. Cały mieszalnik powietrza też zostawiamy bo oba są identyczne. Zostają jeszcze zegary, chociaż wizualnie od frontu wyglądają inaczej, to ich obudowa jest identyczna jak "kanciakowych" także tez pasują PnP.
Podsumowując, żeby zamienić sobie deski w jedna bądź drugą stronę potrzebujemy oprócz rzecz jasna samych desek jeszcze boczne wsporniki, odpowiednie włączniki z kostkami i trochę przewodów, w przypadku zmiany na deskę kanciastą jeszcze lewy kanał powietrzny doprowadzający powietrze na boczna szybę. U mnie po zmianę deska leży jak ulał, wszystko ładnie pasuje.
Z planów na przyszłość:
- silnik, marzeniem było by T16, ale to wyjdzie w praniu zobaczymy czy będzie czas i fundusze
- większe hamulce
- halogeny OEM w przedni zderzak
- odświeżenie lakieru, gdzie nigdzie znajdują isię ryski, na masce w dwóch miejscach odłazi klar.
- zegary od eR25 + podświetlane wskazówki
- wygłuszenie całego samochodu
- jakieś głośniki na tył, co by uzupełnić dziury
- jakaś ładna pasująca felga
- pokrowiec na targę, OEM pewnie jest nie osiągalny , trzeba będzie uszyć samemu
- jeździć i cieszyć się
- coś jeszcze na pewno mi się w głowie urodzi
Miałem już kilka roverków, najpierw kanciaka, później 416, dwa razy eR600 do tego jeszcze r200 okrągłe, ale z tym zdecydowanie zżyłem się najbardziej i śmiało mogę powiedzieć, że daje mi najwięcej frajdy ze wszystkich, które miałem. Mimo że trzęsie, czasami szumi wiatr w kabinie i trzeszczy targa to ten samochód sprawia mi największy fun.
Tyle odnośnie "zaległych" newsów, teraz jeśli tylko pogoda pozwoli będę dalej składał drugie autko, wszystko postaram się na bieżącą opisywać.
Fotele te ciemne widzę że w super stanie jak na tak wyprofilowane siedzisko.
Nowe coupe myłeś jak kupiłeś? Jeśli nie to umyj żeby się nie okazało że są jakieś gówienka ptasie które mogą zniszczyć lakier.
Zdecydowałeś już która maska idzie do którego?
_________________ R400 1.4, R620Ti, R420Si, R400 2.0 Turbo, R200 Coupe, R800 Coupe Turbo ->
R200 Coupe Turbo & V8
Fotele te ciemne widzę że w super stanie jak na tak wyprofilowane siedzisko.
Jak kopiłem fotel kierowcy był kiepski, ale Tronsek mnie poratował i z fotela pasażera od niego zrobiłem sobie kierowcy, także teraz mam dwa w super stanie.
flapjck1 napisał/a:
mam panel sterowania wentylacja z linkami do kanciaka, nie chcesz? uzylem z niego kiedys jedneo pokretla do cabrio a reszta sie wala
Dzieki wielkie, ale temat już garnieryty został, jak wymieniałem nagrzewnice.
Ha ha wczoraj udało się na 99,9% poskładać wnętrze, brakuje jeszcze lampki w podsufitce i przycisku podgrzewania tylnej szyby, reszta jest na swoim miejscu.
Walczyłem wczoraj prawie do 23, zimno było ale jak sie człowiek ciepło ubierze to nie jest tak źle. Dobra niżej kilka zdjęć z prac, słabe bo słabe, ale ciemno bo to noc juz była, ale najważniejsze chyba widać.
Na początek kilka fotek zakamarków, widać wyraźnie ze nie ma nigdzie ani grama rdzy.
Dobra teraz najlepsze
Jutro dalej będę sie bawił, dokończę środek, i zabieram się za zawieche i hamulce.
Wiec tak, w niedzielę koło południa przyjechali chłopaki, Grześki dwa, greg-si i dzelo, i stara cupejka pojechała razem z gregiem w siną dal... Mam nadzieje że jeszcze trochę mu posłuży, bo choć blachy w kiepskim stanie to serducho jeszcze mocno w niej bije.
Pogoda dopisuje, więc cupejka umyta, odkurzona i jest tez parę zdjęć jak to teraz wygląda.
Wczoraj wieczorkiem udało się przytachać do domu zdrowy silnik do cupejki, niestety zwykła seria K... Miał być T16, nawet dogadałem pewne rzeczy z potencjalnym sprzedawca kompletnego swapu a, ale koleś wyjechał zdaje się za granice kontakt się urwał i silnika nie ma, nie mam zamiaru na silę wrzucać turbo, poszukam na spokojnie dawcy. Puki co jednak autko musi jeździec bezproblemowo, dlatego pod maskę wleci zdrowa K-seria. Silnik kompletny wraz ze skrzynią kupiłem od forumowego kolegi, myślę że za bardzo dobre pieniądze, to co zostanie czyli skrzynia i reszta osprzętu pewnie pojawi się wkrótce na giełdzie.
Także jak tylko pogoda dopisze będziemy zmieniać silnik.
Dziś przekładka silnika dobiegła końca, nie obyło się bez małych problemów, ale o kolei.
Już we wtorek po pracy rozebrałem wszystko dookoła silnika, część osprzętu, kolektor ECU, aku wraz z podstawką cały dolot, no i to tyle zrobiło się ciemno, W środę zabrałem się do wyjmowania motoru, zabawa trwała od 17 do 23 prawie, problem był żeby oddzielić skrzynie od silnika, jednak w pojedynkę to ciężko ogarnąć, no nić ale udało się i przed północą silnik był poza budą.
Tak to wyglądało, tam za podnośnikiem mały pomocnik, który dzielnie wytrwał ze mną do samego końca.
Czwartek, przerzuciłem osprzęt ze starego silnika na nowy, musiałem także zmienić koło zamachowe, gdyż okazało się inne na mój gust, więc wolałem nie ryzykować. Nie obyło się bez strat, otóż połamałem obudowę termostatu i co najśmieszniejsze w obu silnikach, ułamała się końcówka króćca, który wchodzi w obudowę pompy wody, ale udało się to naprawić.
Tutaj ułamana część.
Dotoczyłem odpowiednia tulejkę z alu.
i wkleiłem do środka za pomocą żywicy, łącząc obie części.
Sobota od rana w sumie zacząłem działać.
Znowu najwięcej problemu było ze spasowaniem skrzyni z silnikiem, naprawdę ciężko to samemu zrobić w dwie osoby pewnie wskoczyła by od razu. Finalnie ok 16 wszystko było już na miejscu, silnik osprzęt itd. Silnika jednak nie udało się odpalić, to za sprawa małej ilości paliwa w zbiorniku.
Okazuje się że tyle paliwa nie wystarczy.
Dziś rano poleciałem na stacje, zakupiłem 15l benzyny, dolałem do baku i eR zagadał praktycznie od strzała, pochodził sobie trochę, dolałem płynu chłodniczego odpowietrzyłem i siup na jazdę próbną. Później pojawił się jeszcze mały problem zdaje się z masą, ale koledzy Markzo i greg-si naprowadzili mnie na właściwy tor, dorobiłem dodatkową masę do silnika i nadwozia i teraz jest już wszystko w porządku.
Także operacje uważam za udaną, obecny silnik pracuje nie porównywalnie lepiej od starego, stary szarpał, telepał, miał przedmuchy na łączeniu bloku i głowicy (najpewniej w wyniku nieudolnej naprawy HGF'u, widać że uszczelka założona była nowa a z łączenia pod kolektorem na całej długości lal się olej).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum