Wysłany: Pon Lut 02, 2009 10:26 [R200 1.4 '98] Po nocy nie odpala
Witam
Skończył się problem z rozrusznikiem i ze światłami stopu a teraz nie chce odpalić. Może od początku, wczoraj jeździłem nim po mieście i normalnie odpalał jeździł itp. w największe mrozy jakie były w Krakowie również odpalał bez problemu a dziś rano jak miałem jechać do pracy to oczywiście nie odpalił bo po co czy macie może jakieś pomysły co i jak mam gwarancje na akumulator i z nim jadę do serwisu ale czy to na pewno on
Z góry dzięki za pomoc
Zapomniałem dodać rozrusznik kręci ale słabo coś.
Ostatnio zmieniony przez RaidenMax Pon Lut 02, 2009 10:59, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Pon Lut 02, 2009 10:26 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Pomógł: 297 razy Dołączył: 24 Mar 2007 Posty: 1792
Wysłany: Pon Lut 02, 2009 10:44
Niedawno tez mialem taki przypadek, ze przestal palic z dnia na dzien----przyczyna byla padnieta jedna cela w aku. Choc nie powiedziane, ze tak jest i u Ciebie.
Akumulator jest nowy, rozrusznik się kręci pompka działa, zachowuje się tak jakby chciał odpalić ale nie może, tak trochę jakby się dusił. Kable przy rozruszniku ok.
ja nie dawno miałem podobną sytuację , sprawdzałem wszystko i niby była iskra i paliwo, rozbebrałem pół silnika nawet kompa dałem do sprawdzenia, przez przypadek podczas rozruchu dopatrzyłem że pod kolektorem ssącym tam gdzie cewka robi się widno,zamieniłem przewód ze świecy i założyłem go na cewkę-odpalił od pierwszego( a już chciałem zwalać głowicę)
Problem rozwiązany, zostawiłem go u mechanika i okazało się ze alternator nie żyje.
Cena alternatora 300zł wymiany 50zł i podatek razem wyszło 427zł masakra
A jednak mechanik się mylił wymienił alternator a dnia następnego to samo, nie odpala. Doholowałem się do niego okazało się że poza alternatorem nic innego nie sprawdził więc kazałem mu sprawdzić świece kable WN kopułke i palec, wymienił na nowe i dziś już dopalił, do poprzednich kosztów można doliczyć 260zł tak że drogo wyszła ta "zabawa" .
Samochód teraz chodzi nawet lepiej, czuć jakby miał więcej mocy czy może wcześniej nie działał na wszystkich garach ?
trzeba było najpierw sprawdzić przewody koszt 90 pln i myślę że juz wtedy by odpalił, alternator nie ma nic wspólnego z uruchamianiem,jedynie mogłeś nie mieć ładowania
I po nocy znów nie działa kable są nowe jeździłem 11 dni i znów nie odpala dokładnie to samo, jakieś pomysły co może być nie tak kable znów mogły się zepsuć
a właśnie wczoraj wjechałem w kałuże to może mieć coś wspólnego
Pomógł: 8 razy Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 567 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 15, 2009 19:27
Mozliwe ze jest u Ciebie jakies zwarcie przy komputerze, mialem to samo. Zakrecil odpalil i jak zdechl to tylko krecil nie chcial odpalic. Okazalo sie ze mialem jakies spiecie/zwarcie przy kompie. Szczerze to pana majstra bym w lepetyne sieknal za wymiane alternatora w wypadku kiedy samochod nie chce odpalic a aku jest dobry
hmm no ale dziwne bo zawsze od niego jak odbierałem to działał w sumie w kałuże to też przez ten okres duże wjechałem i było ok a teraz nie działa, a właśnie jeszcze czasem się dławił ale dopiero jak się chwile jechało i od razu przechodziło
Przyznam się że nie znam się na tym za bardzo więc jak mogę ją sprawdzić samemu i jeżeli to możliwe naprawić ? przyznam że mam tego mechanika dosyć i chciał bym w miarę możliwości sam to sprawdzić tzn. z Waszą pomocą
Pomógł: 63 razy Dołączył: 10 Sie 2007 Posty: 1452 Skąd: Busko-Zdrój
Wysłany: Nie Lut 15, 2009 23:02
Tak jak pisze kolega azor77, Na cewce masz wtyczkę z kablami impulsowymi, takie cienkie, wypnij to, pooglądaj czy sucha itd. Zrrow to samo z kablem WN, generalnie powinien być suchy, jeśli dalej będą jaja, to myślę że szykuje sie wymiana cewki...
Powodzenia
_________________ >lepiej głupio zapytać, niż mądrze coś spie....lić<
Muszę się wypowiedzieć bo mam takie same doświadczenia i takiego samego Rovera jak Ty RaidenMax [200 98r 1,4]
Podobnie nie chciał mi zapalać po nocy, ale nie tylko po niej, do tego gasł przy zatrzymywaniach się przed skrzyżowaniami itp... Dodatkowo miałem jeszcze jeden ciekawy motyw - wentylator się cały czas kręcił, załączał się zaraz po odpaleniu auta, nieważne czy był zimny czy nie.
Wsadziłem żonę za kierownicę i mówię: zapalaj, a ja tu go obejrze, jak zapalisz to Cie ozłocę po zmroku, bo moja żona to taka paniakra Z cewki dało się zauważyć poważne iskrzenie, wiązka prądu szła nawet po kablu z cewki. Zaprowadziłem do Zorra, wymienił mi kable, kopułkę (potem jeszcze powiedział, że mógł świece wymienić) no i przede wszystkim PODŁĄCZYŁ pod komputer. Ten pokazał 2 błędy - jeden nieznany i błąd czujnika klimatyzacji(mam nieoryginalną). Wymieniony czujnik, pokasowane błędy, 200zł, flaszka i pieszo do domu, bo żona nie chciała przyjść po auto Nie wiem czy to się działo dokładnie 11 dni temu ale coś koło 2 tygodni...
Wczoraj sobie śmigam wieczorem, 5 bieg, spokojne 100km/h bo to śnieżyce no i zabieram się za wyprzedzanie jakiegoś dresa w agro-tuningowanym golfie Ale ku mojej rozpaczy autko nie reaguje na dodawanie gazu, traci moc. 80km/h, więc czwórka, delikatnie gaz, traci moc, 60, trójka, czapka z daszkiem w golfie mi odjeżdża, delikatnie gaz, 40 (przy czym nie hamował silnikiem jak zawsze, raczej miałem wrażenie jakby zdychał na moich oczach ), dałem luz, zgasł, dwójka, puściłem sprzęgło, zaskoczył, wyhamował do 30, jedynka, 3500 obrotów, lekko gaz i załapał przetrzymałem trochę, dwójka, znów przetrzymałem do 5000 obrotów chwile, no i wrócił do normalnej jazdy... Potem zrobiłem jeszcze 20km ale już mi się to nie powtórzyło, jeździł normalnie.
Jeszcze odnośnie tej sytuacji kiedyś miałem dokładnie tak samo w poprzedniej padaczce - Escorcie mk6. To był dopiero szit... nie życzę nikomu takiego auta. Wtedy wymieniono mi również kable itp i problem (akurat gaśnięcia) się rozwiązał.
Zorro mnie ostrzegał, że mogło się coś popieprzyć w kompie od przebicia prądu i żebym przyjechał za 2-3 dni itp no ale wiecie jak to bywa.... Dziś może pojadę, podłączy mnie jeszcze raz. Generalnie ja szybko jeżdżę, często mam zachlapane pod maską, ta cewka jest tam na dole tak nieszczęśliwie, bez żadnej osłony Nie podoba mi się to, jeszcze grożący palec Zorro mi się przypomniał, że mam przyjechać za kilka dni.. Zaraz po wizycie u niego napisze posta co było.
Pomógł: 63 razy Dołączył: 10 Sie 2007 Posty: 1452 Skąd: Busko-Zdrój
Wysłany: Pon Lut 16, 2009 12:21
etimark napisał/a:
no i właśnie z paleniem
Nie koniecznie, mnie zapalał jak złoto, a miałem dobre 7l "oleju" w silniku jak HGF mnie dopadł.
Kolego mumin81, To ze traci moc to może być problem z czujnikiem położenia wału.
Kable już nie iskrzą? W jakim stanie masz świece?
Aha, jeszcze jedno, przyjżyj się czujnikowi położenia przepustnicy
_________________ >lepiej głupio zapytać, niż mądrze coś spie....lić<
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum