Osiemnastolatka z Brodnicy podczas egzaminu na prawo jazdy miała stłuczkę - w tył prowadzonego przez nią auta wjechało inne. Kto dostał został ukarany?
Stara prawda automobilizmu mówi: "Jeśli jadąc samochodem poczułeś uderzenie - wysiądź i sprawdź. Jeśli z tyłu - zyskasz pieniądze. Jeśli z przodu - stracisz pieniądze." Okazuje się, że nie zawsze.
18-letnia Anna z Brodnicy zdawała egzamin na prawo jazdy. Egzaminator kazał jej rozpędzić auto do 50 km/h a potem zatrzymać się we wskazanym miejscu. Dziewczyna najpierw jechała nieco ponad 50 km/h, przestraszyła się, że jedzie za szybko więc zwolniła a potem gwałtownie zahamowała. Kierowca jadący za nią już nie zdążył - wjechał w tył egzaminacyjnej yariski.
Co zrobił egzaminator? Zadzwonił po policję i winą za całą sytuację obwinił... kursantkę. Poniekąd słusznie - zahamowała awaryjnie, zamiast spokojnie zatrzymać auto. Policja zaś ukarała kursantkę mandatem w wysokości 250 zł i sześcioma punktami karnymi. Poniekąd słusznie - stworzyła zagrożenie na drodze. Tylko gdzie policjanci chcą jej wpisać te punkty karne? I gdzie jest elementarna uczciwość egzaminatora?
Pytani przez nas o tę sytuację instruktorzy nauki pukają się w czoło. Kursanci robią mnóstwo głupich rzeczy i dziwnych manewrów. Ale to ich prawo, przecież ciągle się uczą! Obowiązkiem instruktora czy egzaminatora jest dbanie o to, by jazdy nie stwarzały zagrożenia dla innych. Sytuacją Ani zbulwersowani są instruktorzy z całej Polski. Szkoła, w której się uczyła sfinansowała jej dodatkowe jazdy, inni instruktorzy z Brodnicy zrzucają się na kolejny egzamin dla pechowej kursantki.
Sam na kursie prawa jazdy robiłem pewnie dużo głupsze manewry niż Ania. Zbierałem cięgi od instruktorów, ale żadnemu z nich przez myśl nie przeszło, żeby dzwonić po policję, kiedy wjeżdżałem w ulicę pod prąd. Bo mieli nie tylko sporo cierpliwości w tym zawodzie niezbędnej, ale i olej w głowie. Tego ostatniemu zabrakło i egzaminatorowi Ani i wypisującym jej mandat policjantom.
O sprawie pisze cały czas Gazeta Pomorska - więcej szczegółów znajdziecie na jej stronach.
Bardzo chętnie poznamy też Wasze opinie na ten temat - kto tu w zasadzie popełnił błąd?
Po mojemu wina egzaminatora, ze kazal sie rozpedzic i zatrzymac w wyznaczonym miejscu!!! Do tego chyba jest prawo, ze za wszelkie szkody popelnione przez kursanta odpowiada instruktor. A egzaminator to nie??
Paranoja, zgnoic egzaminatora!!!
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
przed przejściem dla pieszych na tył wypasionego bmw na 17 calowych felgach najeżdża maly fiacik i demoluje fure ful wypas, z bmw wysiada trzech dużych karków i żąda od przestraszonego dziadka horendalnej kasy za zniszczone auto, już chcą ręce łamać, a przestraszony dziadek mówi że po syna zadzwoni on sprawe załatwi. Za 30 minut podjeżdża Mesio klasy S, szyby przyciemniane, z felg 21 chrom spływa i ze środka wychodzi czterech jeszcze bardziej napakowanych karków i jeden z nich patrzy i mówi:
CO TATUŚ WIDZE ŻE GOŚĆ CI COFNĄŁ I PRZODZIK ZDEMOLOWAŁ
Dołączył: 12 Lip 2007 Posty: 564 Skąd: Wysokie Mazowieckie
Wysłany: Sob Maj 30, 2009 06:43
SeevS napisał/a:
18-letnia Anna z Brodnicy zdawała egzamin na prawo jazdy. Egzaminator kazał jej rozpędzić auto do 50 km/h a potem zatrzymać się we wskazanym miejscu.
SeevS napisał/a:
Kierowca jadący za nią już nie zdążył - wjechał w tył egzaminacyjnej yariski.
SeevS napisał/a:
Co zrobił egzaminator? Zadzwonił po policję i winą za całą sytuację obwinił... kursantkę.
Może kierowca jadący za Anią to kolega egzaminatora.... może akurat miał przód w aucie do zrobienia....?
P.S. Ja to mam teorie....
_________________ Hasła są jak majtki. Nie zostawiaj ich w miejscu, w którym inni mogą je zobaczyć, zmieniaj je regularnie ...i lepiej nikomu nie pożyczaj.
Jeśli to już był egzamin, to może egzaminator wymagał od zdającego odrobinę pomyślenia i nie robienia wszystkiego pod dyktando.
Myślę, że gdyby laska spojrzała w lusterko i powiedziała, że za nimi jedzie pojazd, który jest za blisko i nie wykona tego manewru bo stworzy zagrożenie, to u egzaminatora by tylko zapunktowała.
Natomiast jeśli chodzi o policję, to jeśli ją wezwali to ukarany powinien być egzaminator z racji tego, że to on odpowiada za osobę siedzącą za kierownicą.
ale egzaminator nie ma prawa wprowadzac kursanta/zdajacego w blad, to jest zabronione prawnie, fakt dziewczyna powinna spokojnie wychamowac ale kierowca z tylu tez do najbystrzejszych i najmadrzejszych nie nalezy... no coz w takim kraju przyszlo nam zyc - gdzie kazdy kazdego chce zgnoic...
_________________ Kazdy dzien stawia nowa dziure w drodze... Dajemy rade i omijamy
No ale jadać za kimś nie ważne czy 150 czy 20 nalezy zachować odpowiednią (bezpieczną) odległośc. Do tego koleś jadący z tyłu widział zapewne przed nim jedzie auto egzaminacyjne które przecież ma "elke" i jakieś inne oznaczenia, wiec mogl tym bardziej zwrocic wieksza uwage itp.
_________________ Bo fruwać jest generalnie nieroztropnie, więc nie pijcie przy otwartym oknie!
Dowcipy to w innym wątku (poza tym staaaaryyy )
A w temacie - szkoda, że dziewczę przyjęło mandat
Ciekawe, co zrobią przełożeni tych stójkowych (bo na miano policjantów nie zasługują) z tak ewidentnym nagięciem prawa ?
Zwłaszcza, że PoRD wyraźnie mówi o zachowaniu szczególnej ostrożności na widok L-ki...
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum