Wysłany: Sro Lip 28, 2010 12:42 Ale miałem koszmarny sen o moim Roverku
Wychodzę ze szkoły (nie wiem dlaczego akurat ze szkoły ale zawsze miałem porąbane sny ) ide do Roverka i oczom nie wierzę.
Roverek stoi tam gdzie go zaparkowałem ale rozbebeszony przez złodziei Koła zdjęte i stoją obok, wydech wyspawany łącznie z tłumikiem środkowym, głośniki, sprzęt, akumulator... wszystko powyjmowane i poukładane z boku. Ktoś ich spłoszył i nie zdążyli popakować. W środku zostawili nawet laptopa podłączonego do roverkowego kompa.
No więc musiałem wszystko poskładać do kupy.
Jak się obudziłem poleciałem od razu sprawdzić czy z Roverkiem wszystko ok.
tez macie takie porabane sny?
SPAMU¦
Wysłany: Sro Lip 28, 2010 12:42 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Jakiś tydzień temu miałem podobny, byłem chyba w sklepie i gdy wróciłem zobaczyłem że mam rozebranego Roverka. Ale tak dziwnie, bo połowa przedniej maski była odcięta, połowa silnika wyjęta, licznik wraz z kierownicą zabrany i wstawiona jakaś zaślepka, brak tylnych drzwi ale mimo to palił tylko nie można było prowadzić z powodu braku kierownicy
Sen był dość długi i tak realny, że marzyłem w nim o tym aby to był sen, że to nie prawda... i się obudziłem w wielką ulgą
Ktoś teraz mnie przebije ?
P.S.
To nie jedyny mój porąbany sen, kiedyś miałem że brat zamienił się w wielką muchę i latałem nim po mieście
Gdy miałem Mazdę przyśniło mi się że nie mogę jej odpalić, ale nie mogłem w to uwierzyć, bo było to super niezawodne autko. Podniosłem maskę, a tam nie było silnika i zrozumiałem czemu nie pali
P.S.
To nie jedyny mój porąbany sen, kiedyś miałem że brat zamienił się w wielką muchę i latałem nim po mieście
co Ty palisz? ja też chce:D
Mnie sie przysnilo ze spod mojego domu ukradli moją 25'tke ...
Jakis czas pozniej zlodzieje przyszli do mnie, nawet nie wiem po co
Poszedłem do kuchni wziołem nóż i poszedłem do kozaczków:) pozniej sie obudziłem:D
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Mnie się kiedyś śniło że latam z rozwolnieniem po Dworcu Centralnym w Warszawie a ktoś ukradł wszystkie kibelki i na koniec kupiłem wielką doniczką i zrobiłem swoje na środku Złotych Tarasów i ewakuowano z powodu zapachu.
A niektóre moje sny się sprawdzają. Tzn. może nie dosłownie( chociaż jeden to i owszem), ale dramaturgia snu przekłada się w pewien sposób na rzeczywiste wydarzenia. Jeśli chodzi o Roverka, to miałem jak do tej pory 3 "incydenty". Za każdym razem w noc poprzedzającą wydarzenie, miałem jakiś mało sympatyczny sen.
Niestety, gdy miałem pierwszą kolizję(wieczorem, cofając puknąłem w opla) nie pamiętam już kiedy to było i co mi się śniło. Wiem jedynie, że sen nie był zbyt przyjemny.
Gdy w zeszłym roku w listopadzie, miałem wypadek, o którym pisałem na forum, śniło mi się, że byłem z kolegą na jakiejś wojnie. Strasznie baliśmy się naszych wrogów i by nie dostać się do ich niewoli, mieliśmy popełnić samobójstwo. Pierwszy zrobił to kolega - coś w rodzaju seppuku. Mi nie starczyło odwagi by to zrobić i obudziłem się.
Natomiast niedawno( jakiś miesiąc temu), pracowaliśmy przez tydzień u szefa na działce, ok 70 km za Wawą. W piątek mieliśmy wracać do domu, a w noc poprzedzającą wyjazd, przyśniło mi się, że jakiś gostek, dostawczakiem, zarysował mój samochód od strony kierowcy. I w zasadzie( już w "realu") o tym śnie nie myślałem. Ze względu na warunki drogowe( przede wszystkim korki), wracając do domu, poruszaliśmy się z prędkością b.przepisową. I szczęśliwie dotarłem na Mokotów. Mając jakieś 500m do celu, zastanawiałem się, czy jechać do domu i tam się wypakować, czy zostawić samochód na parkingu i z bagażem iść do domu. Wtedy przypomniał mi się sen z ostatniej nocy. Pomyślałem sobie, że teraz to już nic stać się nie może, ale na wszelki wypadek(by nie kusić losu) nie będę jechał na osiedle, tylko zostawię samochód po drodze , na parkingu. No i ..... Można się domyśleć - było kuku. Gdy ja wjeżdżałem, z parkingu wyjeżdżała jakaś osobówka. Mijając szlaban, trzeba zaraz skręcić w prawo. A gość z tamtego samochodu, widząc mnie, stanął tak, że zmniejszył mi promień skrętu. I by tamtego nie zahaczyć, ostro ściąłem zakręt, przy okazji porządnie ocierając tylne drzwi i błotnik(nadkole? nie wiem jak to nazwać ) o metalową skrzynkę mechanizmu szlabana. Tak więc między snem, a jawą, różnica była (i jeszcze jest) w umiejscowieniu uszkodzeń karoserii
I to tyle o snach na jawie.....
Raz w życiu Rover mi się przyśnił, skradziony pod blokiem. Ufff... Za czasów fiestki też miałem 1 sen, że w czasie jazdy spaliłem się w środku.
A co do porąbanych snów to w ciągu ostatnich 2 tygodni, trzy razy śniłem o tym że dostałem od niebieskich 200 zł i 6 pkt - za nie wiem co
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum