W czasach kiedy niczego nie było a nieliczni mieli rodzinę w niemczech i dostawali paczki, to z kolegami napełnialiśmy opakowania po kawie piaskiem, ładnie zaklejali je i kładliśmy na chodniku.Potem schowani w krzakach tarzaliśmy się ze śmiechu jak jakaś kobieta z radości skakala bo znalazła paczkę niemieckiej kawy
My się bawiliśmy w obóz koncentracyjny.
Jedna osoba wchodziła do dużej beczki druga nakładała wieczko w którym była dziura a tą dziurę kładziony był suchy krowi placek (zabawa u babci na wsi) i kto dłużej wytrzyma.
Druga zabawa polegała na tym że dzieciaki ze wsi podbierały Babci śliwki więc my wbijaliśmy gwoździe w drzewo i podłączaliśmy tam pastucha i czekaliśmy ukryci aż kogoś popieści.
Może to nie zabawa ale eksperyment: mój chrześniak lat 12 chciał sprawdzic czy da radę utrzymać noże w blenderze.Chwycił za nóż i włączył.pokaleczone 4 palce, dwa opuszki obcięte.
SyntaX napisał/a:
wbijaliśmy gwoździe w drzewo i podłączaliśmy tam pastucha i czekaliśmy ukryci aż kogoś popieści.
kolega rozwinął pastucha wysoko na koronie , gdzie owoce najsmaczniejsze, a pod drzewem potłuczone szkło.Jak popieściło zlodzieja i spadł to jeszcze się pokaleczył
Z sasiadem rzucalem orzechami w ludzi idacych do kosciola...ale rzeby przestraszyc a nie trafic.
W miejscu moich zabaw jest dzis centrum handlowe Wola Park oraz bloki, parkingi itp
_________________ Był R 216 Gti, później R 600 SDI, a teraz Opel Vectra C
Zabawa w "policjantow i zlodziejow" w kwadracie z ulic grupa sie chowala, a druga szukala, kolega przesiedzial w kontenerze na smieci pol dnia , bo nikt go nie mogl znalezc, a sam nie chcial wyjsc
Drugie wyscigi na rowerach dookola garazy ilosc dziur w oponach, zdartych kolan lokci, polamanych szprych w Pelikanie bezcenna
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Ostatnio zmieniony przez maniaq Wto Lis 01, 2011 21:41, w całości zmieniany 1 raz
7. Kąciki mogą być wykorzystywane tylko zgodnie z obowiązującym prawem i ogólnie przyjętymi zasadami etyki. Zabronione jest wykorzystywanie kącików do celów powszechnie uznanych za szkodliwe, niewłaściwe, nielegalne lub niemoralne, w tym:
d) publikowanie wiadomości pozbawionych treści merytorycznych oraz wiadomości zawierających treści o charakterze prowokacyjnym, prowadzących do kłótni i wzajemnej wrogości wśród Użytkowników Forum,
Pawkaz ja w Reksio zlamalem kierownice i nie dalo sie jej pospawac a nei bylo na co wymienic, wiec rower poszedl na zlom O_o pamietam jak go oplakiwalem
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Jeśli o rower chodzi, to miałem "Reksio", na 4 kółkach, z czego dwa doczepiane. Kiedy ojciec nauczył mnie jeździć na dwóch kółkach (szybki proces, raz puścił mnie na podwórku samego, nie mówiąc mi o tym), kółka boczne zostały odkręcone, a ja szukałem rywali do ścigania się. Trafił się starszy o dwa lata kolega On miał pelikana (po tuningu). Jedziemy razem ulicą, wzdłuż budynków. Nagle on hamuje, a twardo pedałuje dalej... już wiem dlaczego hamował... on jechał po zewnętrznej i widział wyłaniającego się z bramy budynku malucha Ja go zobaczyłem jak był przede mną. Zdążyłem złapać się rynny, bo na hamowanie było za późno. Trafiłem w przednie koło malucha. Zrobiłem salto nad autem i spadłem na chodnik. Rowerek się połamał. Ja byłem cały. Miałem potem tylko jakiś tik nerwowy i agresywnie rzucałem głową na bok i mrugałem szybko oczami Chyba przeszło
Z głupich rzeczy jakie pamiętam to:
- rzucanie z okna zapalonych samolotów (jeden zleciał do sąsiadki piętro niżej i prawie podpalił firanki)
- wywieszanie się z 2, 3 i 8 piętra za okno. Wisiałem sobie po zewnętrznej stronie i potem wciągałem się do mieszkania. Swojego, kolegi czy też w szkole
- zdobywanie drzew i garażowych dachów
- wchodzenie na 5-te piętro po kratach zabezpieczających przed spadnięciem
- skakanie z parasolką, z nowo budowanego bloku, na hałdę piachu... okazało się, że tuż obok w owej hałdzie są sztorcem ułożone pręty...
- jazda z tyłu na śmieciarce (bez zgody śmieciarzy)
- jazda na haku od tramwaju z tyłu
- ściąganie spodni kolegom na korytarzu (zachodziło się gościa z tyłu i niczego się niespodziewającemu, habas naszki w dół
- podcinanie kolegów/koleżanek plecakami/tornistrami pod klasą
- podcięcie kolegi z klasy tak, że uderzył skronią o kant ławki... polała się krew, była karetka, a wszystkiemu winny ja
- rzucanie kamieniami w stare opuszczone szklarnie... okazało się, że jednak nie były opuszczone
- rzucanie napełnionymi torebkami celofanowymi w przechodniów (3 - 5 piętro)
- rzucanie w przechodniów truskawkami (piętro 8 )
- namawianie mniejszych dzieci, żeby zjadły psią kupę
- łażenie po studzienkach kanalizacyjnych
- dzwonienie do przypadkowych ludzi domofonem
- dzwonienie do przypadkowych ludzi dzwonkiem i ucieczka na dół
- łażenie po ruinach starej wytwórni filmowej, na którą wstęp był surowo wzbroniony
to chyba wszystkie debilne zabawy jakie przyszło mi wykonać w czasie swojego dzieciństwa
Z perspektywy czasu... godne pożałowania, ale wtedy... była zabawa na maxa.
_________________ Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu
My mieszkaliśmy w budynku centrali automatycznej (obecnie tp sa) i bloki i osiedle było za płotem więc byłam nieco wyalienowana więc sobie sama znajdywałam zabawy. Najgłupszą z nich było rzucanie kamykami przed przejeżdżającymi samochodami, tak żeby przestraszyć a nie trafić. Ale któregoś dnia postanowiłam pójść o krok dalej i w końcu wcelować w auto. Trafiłam gościa, który właśnie wyjechał od lakiernika dwie posesje wcześniej. Skończyło się tak, że gość mnie gonił, ja uciekałam do domu drąc się w okrutnie. Rodzice usłyszeli i wybiegli z mieszkania, i spotkaliśmy się rodzice na 4 piętrze, gość goniący na 3 piętrze a ja pomiędzy. Jak się w końcu dogadali co ja zrobiłam i czego mnie koleś goni to ze strachu...
A tak ponadto, to w tym samym budynku:
- wylewanie zupy przez okno na balkon monterów telefonicznych, faworytem był kapuśniak, też mnie w końcu nakryli.
maniaq, jeśli chodzi o zabawy to pisałem zgodnie z tematem
tylko z tym punktem regulaminu to strzeliłeś jak kulą w płot, bo nijak ma się do obecnego stanu rzeczy, przecież ja Ciebie bardzo lubię
ehh te zabawy trzeba by się nieźle nagłowić żeby wszystko sobie przypomnieć, ale była i zabawa w elektryka... coś w skrócie tato tato odizoluj ten drut z obu stron... jak już dostałem gotowy element to wsadziłem go w innym pomieszczeniu w gniazdko nastała ciemność i cisza. całe szczescie środek drutu był w izolacji, mi nic się nie stało i skonczyło się na krzykach
- zabawa w wyścigi każdy rowerem udawał że ma auto jakiejś super marki ostatecznie kończyło się to na chęci zniszczenia pojazdu kolegi
- skakanie po drzewach to chyba u każdego, włażenie w najbardziej niedostępne miejsca
- w czasach podstawówki to jeszcze były głupie wybryki z układaniem kamieni na torach, nikt wtedy nie myślał że może to wystrzelić prosto w łeb ale były śmiechy jak się kolejarz irytował
Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 1080 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Sro Lis 02, 2011 00:30
Pamiętam tylko kilka:
- układanie kapsli na torach tramwajowych tuż przed tramwajem,
- skoki z wysokości (kto z wyższej odległości skoczy ten lepszy), teraz w życiu bym nie skoczył,
- chodzenie po dachu wieżowca, jakimś cudem klapa była otwarta więc skorzystaliśmy z okazji,
- rzucanie woreczków w wodą na przechodniów z 7 piętra - to było, jest i będzie niebezpieczne dla przechodniów ale wtedy radocha,
- dzwonienie do ludzi i robienie ich w bambuko, że wygrali główną nagrodę - nowy rower górski, ale były jaja. Później poszliśmy o krok dalej i główną nagrodą było "gówno w woreczku" - reakcja ludzi nie do opisania.
_________________ Był --> Rover 400 1.6 LPG 1999
Jest --> Audi A4 Avant 1.8T LPG 1999
Mnie się przypomniało jak nabieraliśmy Babcię.
Uwielbiałem jajka z cukrem.
Więc zamiast je zbijać robiliśmy wydmuszki.
Potem takie skorupki podkładało się kurce i ją lekko postraszyło.
Ta gdakała głośno, babcia szła sprawdzić i już się cieszyła że aż tyle jajeczek ma, a tam same wydmuszki.
Przypomnialo mi sie jeszcze
- rzucanie galezi na trakcje tramwajowa, w taki sposob aby zawislo, przez co tramwaj mial problemy z przejazdem Bylo to ( i nadal jest ) odludne miejsce wiec nie bylo problemow, ze ktos moze zauwazyc
-sciaganie windy w blokach na ostatnie pietro, i wkladnie kartki lub innej rzeczy, aby drzwi nie byly zamkniete przez co ludzie chodzili na piechote myslac ze winda jest zepsuta
_________________ Był R 216 Gti, później R 600 SDI, a teraz Opel Vectra C
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum