Wysłany: Czw Lut 02, 2012 09:52 [R25] "Odcinka" zapłonu i niemoc silnika - kłopoty
Typ: IDT Rodzaj silnika: diesel Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: 2000
Próbowałem znaleźć podobny temat, takiego pod który wprost mógłbym się podpiąć nie widziałem.
Proszę Was o pomoc w takiej sprawie.
Kiepskie odpalanie - w zimie nic niezwykłego, ale to co przed chwilą mi zafundował Rover, to mnie porządnie wystraszyło.
Do pracy mam ok. 18km. Akumulator na noc miałem w domu. Wychodzę, podpinam, parę razy kręcę i odpalił. Pochodził na biegu jałowym kilka minut, w tym czasie skrobałem szyby, pakowałem torbę itd.
Ruszam. Wszystko OK, ale po raptem może 1km czy 1,5km zaczęło się coś takiego...
Na czwartym biegu rozpędzam auto a przy 2-2,1 tys. obr. i jakiś 80-90km/h następuje coś jakby odcięcie zapłonu. Trzymam wciśnięty gaz, obroty spadają gdzieś do 1,7-1,5 tys. obr. odejmuje trochę gazu, nie zmieniam biegu i przy takich obrotach i prędkości ok. 60km/h auto zaczyna ciągnąć i znów się rozpędzać, ale tylko do granic jak wyżej napisałem i znów się działo to samo.
Wczesny ranek, przelotowa trasa, chcę dojechać do pracy, a nie zablokować pas na trzypasmowej drodze szybkiego ruchu więc jadę do 80km/h i jest OK.
No to zrobię eksperyment - pomyślałem, że granicą są obroty, a nie prędkość, więc przy 70km/h zapinam piąty bieg i dzieje się podobnie tylko z wyższymi wartościami. Auto jedzie powiedzmy do 90-100km/h, ale silnik nie wkręca się wyżej niż na 2-2.1 tys. obr.
Strach w oczy zajrzał mi, gdy ujawniła się tendencja malejąca tak co do obrotów, jak i prędkości. Po około 10km drogi auto nie rozpędzało się do prędkości, przy której można zapiąć piaty bieg, chwilami nawet i czwarty. Musiałem wlec się na trzecim, ale nie dało się szybko jechać, bo znów kręcił trochę wyżej bo do 2,2-2,5 tys. obr. i dalej scenariusz ten sam: obroty spadają, prędkość maleje, auto jakby się dusiło i miało zgasnąć.
Kolejny ciekawy objaw. Głowna trasa się skończyła i po jakichś 13-14km wjeżdżam w miasto. Dojeżdżam do świateł, puszczam gaz, hamuje silnikiem, auto gaśnie. Popłoch. Wrzucam luz, auto odpala normanie i ruszam (jeszcze się toczyłem, nie zatrzymałem całkowicie). Podobnie później w zakręcie. Do pracy dojechałem na trzecim biegu nie przekraczając 50km/h a momentami nawet na drugim trzeba było jechać.
Dojechałem na parking i ciekawa rzecz: obroty na biegu jałowym spokojnie, auto nie gaśnie a przegazować można je właściwie w pełnym zakresie obrotów, czyli problemy dzieją się tylko jak jest zapięty bieg (którykolwiek)...
Posiedziałem w aucie i myślę, skoro mogę je przegazować i jestem już w bezpiecznym miejscu, to zobaczę do jakich obrotów mogę wkręcić silnik na biegu. Wsteczny, cofanie, wszystko normalnie. Potem pierwszy bieg i gaz i znów ta "odcinka" ale już przy prawie 3 tys. obr. Kiedy następuje ta właśnie "odcinka" auto traci napęd i budzi się po paru sekundach na niższych obrotach.
Na parkingu kilka razy gasiłem i uruchamiałem silnik, z tym nie ma problemu, zapalał na pół kluczyka nawet.
Teraz jestem wkurzony, trochę przestraszony potencjalnymi kłopotami i kosztami.
Zastanawiam się, czy zostawić samochód tutaj, gdzie jest w miarę bezpieczny, czy próbować nim wracać, co wobec tego jak się zachowywał wydaje mi się mocno ryzykowne...
Co to może być?
[ Dodano: Czw Lut 02, 2012 09:52 ]
Najprawdopodobniej to wina wytrącające się parafiny i przytykania m.in. filtra paliwa...
Jeśli by tak było (pytanie na przyszłość) można zainstalować jakiś podgrzewacz filtra? Wiem, że np. stare passaty to mają...
SPAMU¦
Wysłany: Czw Lut 02, 2012 09:52 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Najprawdopodobniej to wina wytrącające się parafiny i przytykania m.in. filtra paliwa...
Jeśli by tak było (pytanie na przyszłość) można zainstalować jakiś podgrzewacz filtra?
tak i tak chociaż jak Ci przyłapie paliwo gdzieś na przewodach miedzy zbiornikiem a filtrem, to żadne podgrzewanie nie pomoże
PS. Zaparkuj w słońcu ... mimo mrozu auto zawsze bedzie troche ogrzane i czasem ta subtelna różnica kilku stopni wiecej bardzo pomaga
PS. Zaparkuj w słońcu ... mimo mrozu auto zawsze bedzie troche ogrzane i czasem ta subtelna różnica kilku stopni wiecej bardzo pomaga
Auto stoi cały dzień nieocienione, więc mam nadzieję, że wieczorem, kiedy wyjdę z pracy da się nim pojechać.
200m od pracy mam stację benzynową Shella (nota bene tą, na której zalałem tą !@!$#ą ropę, co mi teraz tak gęstnieje).
Mógłbym tam kupić i wlać Skydd'a i dolać do pełna ropy - wejdzie mi teraz pewnie z 12 litrów.
Jedynie mam taka psychologiczną blokadę, że skoro w piątek w zeszłym tygodniu zalałem tam przyczynę obecnych problemów, to mogę sobie tylko pogorszyć. Choć z innej strony czy istnieje szansa, żeby stacja w mieście w ciągu tygodnia nie miała dostawy nowego paliwa? A skoro by miała dostawę w obecnych warunkach, to znów nie dopilnowałaby tego, żeby była to ropa zimowa?
jak już, to dolej kilka litrów benzyny (ze 3 litry) ... wlanie skydda do zimnej ropy już raczej niewiele pomoże ... jak masz trochę km do domu, to moze się to wymiesza wszsytko i problem z paliwem minie. A jak nie, to wstawic auto do ciepłego na kilka h. NIezłe w tym celu są wszelkie zamknięte parkingi w galeriach handlowych ...
jak już, to dolej kilka litrów benzyny (ze 3 litry) ... wlanie skydda do zimnej ropy już raczej niewiele pomoże ... jak masz trochę km do domu, to moze się to wymiesza wszsytko i problem z paliwem minie. A jak nie, to wstawic auto do ciepłego na kilka h. NIezłe w tym celu są wszelkie zamknięte parkingi w galeriach handlowych ...
Do domu mam 18km.
Bak ma 50l. Od zalania do pełna zrobiłem 200km. Pali mi zwykle ok.5,9l/100km, no powiedzmy, że przy tych mrozach 6-7l/100km, czyli w baku zostało mi 36-38l. Na taką ilość paliwa, ile wlałbyś benzyny?
Czy dolewka benzyny nie zaszkodzi konkretnie silnikowi iDT? Wiem, że takie dolewki są stosowane, ale nie mam doświadczenia jak znosi je konkretnie R25 iDT.
Pomógł: 5 razy Dołączył: 15 Mar 2011 Posty: 76 Skąd: Olsztyn
Wysłany: Czw Lut 02, 2012 10:59
Najlepsza (ponoć) jest nafta. Ja jak mi w poniedziałek zamarzło paliwo w baku wtoczyłem swojego do ciepłego garażu i po 4-5 godz. dolałem 2 litry nafty i o dziwo jak spuszczałem to paliwo by zalać zimowe to było klarowne. Tylko, że nafta nie jest tania. Ja za 2 ltr. zapłaciłem 20zł ! ale pomogło. Kiedyś nie było paliw zimowych i jak pytałem wielu osób ( z doświadczeniem) kiedyś tylko naftę dolewali by rozrzedzić paliwo. Oprócz tej dolewki dodałem jeszcze SKYDD'a (choć już był wcześniej wlany) 3 razy więcej i zostawiając w baku jakieś 15 ltr. starego dolałem Diesel Gold na statoil. Benzyna ponoć do iTd nie jest dobrym rozwiązaniem.
Kiedyś nie było paliw zimowych i jak pytałem wielu osób ( z doświadczeniem) kiedyś tylko naftę dolewali by rozrzedzić paliwo.
Kiedyś były diesle wolnossące bez turbo, intercoolerów itd.
Brt napisał/a:
ee tam ... nic mu nie będzie ... ze 2 - 3 litry dolej
Ze względu na to, że muszę się dostać do domu, pracę kończę późno a samochodu potrzebuje codziennie, choć pewnie nafta lepsza w razie, tym teraz chyba się złamię i wleję mu benzyny 2-3l. Ewentualnie, gdyby anuż odtajał trochę bo stoi w słońcu cały dzień, to dotoczę się do domu i w pobliżu mam Statoila, odżałuję i zaleję to ich arktyczne cudo.
myślę, że odtaja .... bella ma czarny dach i obecnie to z niej lód paruje w słońcu więc i Twój R się na bank troche ogrzeje.
Mój jest zielony Więc w kolorze natury, a zatem "naturalnie", że się ogrzeje (mam nadzieję).
BTW, "bella" - podoba mi się
A co do lania benzyny to moje obiekcje polegają na tym, że ropa, po za tym, że jest paliwem dla silnika, jest też środkiem smarującym wszystkie części układu wtryskowego. Dodając benzynę czy denaturat pogarszamy te właściwości. Lepiej wlać środek obniżający krzepliwość... Zresztą to cenowo nawet podobnie powinno wyjść lub taniej.
5 litrów kosztuje ok 45zl i chyba taniej wychodzi dolewać kilka litrów benzyny
W takim razie najtaniej o dziwo wychodzą specjalistyczne środki, depresatory itp. Zwykle używa się ich w proporcji 1:1000 (np. Skydd), więc nawet jak się dawkę podwoi i tak jest tanio.
[ Dodano: Czw Lut 02, 2012 13:00 ]
Byłem właśnie na parkingu. Auto trochę odtajało a zapalił za drugim razem i chodził równo bez szarpnięć itp.
Dobry znak, oby za kilka godzin się nie pogorszyło...
mam takie same objawy i dolałem do paliwa tego środka ze stacji i nic nie pomogło bo dużo jezdziłem na już wytrąconej parafinie i osadziła się w filtrze paliwa, kupiłem dzisiaj nowy filtr jutro rano go napełnie pompką i zobaczymy, jutro podeśle zdjęcie starego filtra bo go z ciekawości rozciąłem żeby zobaczyć i zobaczyłem biała maż zalepiła filtr
Pomógł: 5 razy Dołączył: 15 Mar 2011 Posty: 76 Skąd: Olsztyn
Wysłany: Pią Lut 03, 2012 11:01
Panie i Panowie z dumą przedstawiam super paliwo diesel gold. Efekty są takie, że już 2 raz w tym tyg. zamarzło mi paliwo i jestem zmuszony wyrzucić do śmieci drugi (NOWY) filtr. SKYYD w ilości 3 do 1 też nie pomógł. Chyba dziś zatankuję benzynę do baku.
[ Dodano: Pią Lut 03, 2012 11:01 ]
Dodam tylko, że paliwo powinno być skuteczne do -40'C a u mnie dziś było -26'C
U mnie wczoraj wyglądało tak.
Wychodzę z pracy. Odpalił bezproblemowo. No uśmiechnięty ruszam. Ujechałem nie więcej niż kilometr i powtórka z rozrywki, więc zawróciłem i cudem doturlałem się jeszcze na firmowy parking. Tam zostawiłem auto a sam poszedłem na autobus i wróciłem do domu. Wieczorem z ojcem podjechaliśmy jego autem z kanistrem na Statoil i kupiłem Diesel Golda zimowego. Do baku weszło z 12-13l. i uwaga - cud. Auto zapala, jedzie i to bez wyczuwalnych spadków mocy. Wracając do domu chciałem go sprawdzić, więc jak silnik się rozgrzał jechałem jakiś czas 150-160km/h i wszystko bez problemu.
Dziś rano niestety powtórzyło się to, co wczoraj. Z tym, że kiedy kilkaset metrów od domu wyczułem jak się auto zachowuje, zrobiłem kilka rundek wokół domu i zdecydowałem, że nie ma co ryzykować, że nie dojadę. Odstawiłem auto pod dom i pojechałem do pracy autobusem.
Bak mam zatankowany właściwie pod kurek, a jest w nim około 36litrów tej ciulatej, marznącej ropy, z 13litrów Diesel Golda zimowego i w sumie prawie setka Skydda.
Na weekend wyjeżdżam a auto będzie stało, więc w poniedziałek też raczej czeka mnie autobus.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 130 Skąd: Elbląg
Wysłany: Pią Lut 03, 2012 12:25
Ja leje w tym roku dodatki od Października i uważam ze one nie załatwiają sprawy.
Kiedyś Brt napisał, że zawsze na mrozy leje benzynę i wziąłem sobie to do serca.
Z tego co kiedyś słyszałem to polska ropa zimowa ma być odpowiednio płynna do -20 a nie -40, a często na stajach pracownicy mówią, żeby lać paliwa SuperHiperDrozsze bo te zwykle mogą nawet norm nie spełniać wiec gdzie tu pewność.
W zeszłą sobotę zalałem 10l świeżej ropy, a po 1,5 godziny 0,5l benzyny. Efekt: Po odjechaniu od stacji auto stało się cichsze + przybyło mu z 5koni Na drugi dzień lepiej odpalało.
Pomógł: 116 razy Dołączył: 05 Lis 2008 Posty: 2341
Wysłany: Pią Lut 03, 2012 20:40
sluchawa21 napisał/a:
SKYYD w ilości 3 do 1
To na bogato
Ja już kilka zim wstecz słowa Brt'a wziąłem sobie do serca ( baku ) i jeżeli temp. spada poniżej - 10 na pełen bak, leję 5l beny- zero problemów z odpalaniem.
Pomógł: 5 razy Dołączył: 15 Mar 2011 Posty: 76 Skąd: Olsztyn
Wysłany: Pią Lut 03, 2012 21:04
Wiesz... może i na bogato, ale sprostuję (potrójną dawkę) dziś i ja dolałem benzyny. mam w baku jakieś 40l paliwa (diesel gold) i dolałem dziś 95-ki ponad 1,5l obawiam się czy aby nie za mało, jak myślisz?
[ Dodano: Pią Lut 03, 2012 21:04 ]
Jugol napisał/a:
zero problemów z odpalaniem.
z odpalaniem to nie tak tragicznie, tylko z tą parafiną. mi dziś odpalił i chodził pół godz. pod domem a jak ruszyłem to przejechał 600-700 metrów i silnik się wyłączył.
Później znów zmaina filtra, garaż odpowietrzanie wtrysków przy - 20'C. Tego chciałbym uniknąć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum