Wysłany: Czw Cze 06, 2013 21:46 [r25/streetwise] Rozrząd - czy to już czas?
Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.4 16v Rok produkcji: 2003
Nabyłem dopiero co Streetwise'a, więc będę Was tu teraz okresowo nachodził z błahymi sprawami.
Pytanie o rozrząd. Wiem, że warto wymienić, a jak nie wiadomo, czy był wymieniany, to tym bardziej. Ale sprawa wygląda tak: auto ma chybaautentyczne 81 tys. km na liczniku. Papiery z germańskich warsztatów i części w tych papierach wyszczególnione jako wymieniane, zdają się zgadzać ze stanem obserwowanym. Ale o rozrządzie tam słowa nie ma, chyba że zostało to zakamuflowane pod postacią 'generalnego przeglądu co ileśtam tys. km' bo i takie pozycje figurują miejscami.
Zajrzałem pod plastiki, a tam stan jak na załączonym marnym obrazku. Ew. tu jest sporo większy. Dla mnie ten pasek rozrządu nie wygląda na wytyrany. Napisy na nim są zupełnie wyraźne. Ale ja się nie znam - z rozrządem tego typu nie miałem do czynienia dotąd.
Pytanie, czy na gwałt dla zasady wymieniać, czy taki stan sugeruje, że choć raz za żywota auta był wymieniany i można chwilę na tym pojeździć?
SPAMU¦
Wysłany: Czw Cze 06, 2013 21:46 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Części na pierwszym montażu oprócz producenta miały jeszcze logo miejsca przeznaczenia, czyli w tym przypadku jeśli pasek jest z pierwszego montażu powinien mieć jeszcze logo Rover'a tak jak u mnie było:
http://obrazki.elektroda...._1370590376.jpg
Czyli producent Gates z paskiem przeznaczonym na montaż do Rover'a.
Ja miałem na liczniku 65tys i wymieniałem go, bo lepiej teraz to zrobić niż potem silnik bo jednak pasek nie wytrzymał.
Dobra, czyli dla benzyny 1.4 z 10.2003 pełen zestaw to będzie pasek 145 zębów 26mm, napinacz automatyczny i pompa wody? Czy jeszcze rolka do tego? Bo nie w każdym zestawie ona jest.
Mogę zamówić wszystko w lokalnym sklepie po dobrej cenie (pasek Gates, napinacz INA, pompa SKF), ale sprzedawca niezbyt się orientował co do czego pasuje, a ja też ze cztery wersje zestawów gotowych widywałem.
Drogi kolego, oto rzeczy jakie potrzebujesz:
- pasek rozrządu Gates 5497XS
- napinacz automatyczny, INA jak najbardziej dobry wybór
- pompa wody SKF też bardzo dobry wybór
Zobacz od razu czy na kołami rozrządu i wału korbowego olej nie zaczyna zaciekać, jeśli tak to od razu uszczelniacze powymieniaj, grosze kosztują.
Tylko uważaj, bo są różne w zależności od kierunku kręcenia się wałka, jak dasz złe to będzie Ci olej wypompowywać
Rozrząd jak sam robisz to jakieś 300/350zł przy markowych częściach jak by co
[ Dodano: Wto Cze 11, 2013 20:50 ]
P.S.
Rysy udało mi się niektóre zatuszować, ale głębokie niestety zostaną, da się tylko je wygładzić aby pod palcem były niewyczuwalne.
Wziąłem się za rozrząd. Pasek jak się okazało miał znaczki Rovera, więc wygląda, że nie był od fabryki wymieniany.
Samego rozrządu w tej robocie było mało. 3/4 czasu to wykręcanie zręcznie poukrywanych śrubek. Oraz walka z zaciskami na wężach przy chłodnicy. Te oryginalne, które trzeba ścisnąć, aby je otworzyć... całą taczkę tego złomu bym wraził w rzyć temu, co to wymyślił. I podpalił. Nie zdołałem tego z powrotem założyć na dolnym króćcu chłodnicy, więc podmieniłem z jakimś innym cywilizowanym z innego węża, byle zalać układ do poziomu pompy, a tamten poczeka, aż kupię normalne zaciski.
Ale wracając do rozrządu... Myślałem, że jestem cwaniak. Pomalowałem serię znaczków na kołach i pasku. Pięć razy sprawdziłem, że pasek jest taki sam, zęby się zgadzają i znaczki też. Założyłem nowy pasek... i tu pierwszy zonk, bo moja domowej roboty blokada rozrządu nie wydoliła z twardością Nie było tego widać na pierwszy rzut oka, ale jedno koło przekręciło się o pół ząbka. Poprawiłem więc ręcznie w taki sposób, że znaczki na kołach pokrywały się z tymi na pasku. Czyli pasek powinien niby być idealnie spasowany tak jak stary.
Obróciłem więc kilka razy wałem. Szło bez problemu. Potem mam wrażenie, że wróciłem do pozycji wyjściowej i... pozycja paska na wszystkich znaczkach była przemieszczona o jeden ząbek
Byłem już zmęczony, robiło się ciemno, więc olałem sprawę na dziś. Myślę, przyjdę tu i zapytam, po ilu obrotach wału powinna się powtórzyć wyjściowa pozycja? Ba, czy to w ogóle możliwe, by pasek się tak przesunął? Może to tylko halucynacje z głodu? Naciąg jest prawidłowy, nic się na napinaczu nie zmieniło po kręceniu, wszystko leży elegancko.
Jeszcze dodatkowe pytanie. Przed robotą odpiałem akumulator. Po robocie chciałem wpiąć, ale pierwsze co, to zaraz załączył się ciągły klakson, więc zostawiłem odłączone. Czy to jakieś typowe perturbacje po odpięciu akumulatora, czy (jest na to szansa spora) zalałem gdzieś klakson walcząć z chłodnicą?
Części na pierwszym montażu oprócz producenta miały jeszcze logo miejsca przeznaczenia, czyli w tym przypadku jeśli pasek jest z pierwszego montażu powinien mieć jeszcze logo Rover'a tak jak u mnie było:
http://obrazki.elektroda....1370590376.jpg.
To chyba jakaś przesada, nikt mi nie powie że w moim R416 z 1996 roku był założony pasek jeszcze fabryczny. Rok temu go wymieniałem. W przebieg tego silnika 136 000 km też nie uwierzę.
Juzef, Olej te swoje znaczki. Posprawdzaj czy oryginalne znaki się pokrywają.
Juzef napisał/a:
Jeszcze dodatkowe pytanie. Przed robotą odpiałem akumulator. Po robocie chciałem wpiąć, ale pierwsze co, to zaraz załączył się ciągły klakson, więc zostawiłem odłączone. Czy to jakieś typowe perturbacje po odpięciu akumulatora, czy (jest na to szansa spora) zalałem gdzieś klakson walcząć z chłodnicą?
Widać odłączałeś aku na włączonym alarmie. Teraz jak podepniesz aku i zacznie wyć to wciśnij na pilocie przycisk "otwótrz"
Załatwione. Wszystko było jednak dobrze, zgodnie ze znaczkami fabrycznymi na kołach.
Ponowne zakręcenie koła pasowego nie było jakimś wyzwaniem. Grunt to klucz nasadowy, przedłużka półmetrowa aby wyjść z nadkola i z 1m dźwigni. Taka przedłużka potrafi 80zł kosztować, ale jak się uprzeć, to starczyła jedna krótsza od zestawu kluczy, taka z dziurą w poprzek, na to rurka 3/4" z otworem w poprzek i tam idzie śruba na przetyczkę do owej przedłużki. Przetyczka musi być solidna, bo parę śrub tak połamałem przy odkręcaniu. A na drugim końcu owej rury potrzebna dziura w poprzek na dźwignię z rury 1/2", ok. 1m. Technologia kosmiczna, ale znakomicie się sprawdziła, a koszt zerowy.
Poskładałem, odpaliłem i działa, mimo że ciągle mi się wydawało, że czegoś jeszcze brakuje, a przy odpalaniu to już w ogóle ciśnienie 220 . Wydaje się dobrze, różnic w działaniu nie widzę. Jutro poturlam się, sprawdzę w terenie.
Z alarmem już był spokój. Po podpięciu akumulatora była cisza, a potem kilka razy musiałem użyć pilota, nim się porozumiał z autem i już działa git.
To teraz spokój z tą jedną sprawą na kilka lat. Miejmy nadzieję
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum