Zobacz temat - [R214 1.4i 97r] Uszczelka pod głowicą...
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 200/25, MG ZR i Streetwise - [R214 1.4i 97r] Uszczelka pod głowicą...

Zimny - Nie Sty 04, 2009 11:22
Temat postu: [R214 1.4i 97r] Uszczelka pod głowicą...
Witam,

No niestety mam ta nieprzyjemność, ze mechanik stwierdzil koniecznosc wymiany uszczelki pod glowica... 0 kompresji na 2 garach, a na pozostalych 2 daleko nie zajade ;)

Moje pytanie brzmi, czy mozecie polecic jakis serwis w Szczecinie, ktory nie znajduje sie na liscie na www? no i jakiego rzedu wydatki mnie czekaja ?

sTERYD - Nie Sty 04, 2009 12:23

szukaj, a znalezione Ci będzie....

ja wolę nie ryzykować i będę sobie sam wymieniał :cool:

oprawca_1978 - Nie Sty 04, 2009 12:38

Po pierwsze, trzeba wybadać, czy silnik będzie miał po raz pierwszy robioną uszczelkę, czy też nie. Jeśli po raz pierwszy (a to raczej mało prawdopodobne), to nie zachodzi w zasadzie konieczność wymiany śrub silnika oraz magistrali olejowej.
Jeśli była już robiona - to pierwsze, co trzeba nabyć, to (prócz uszczelki) - komplet 10 śrub (koszt 200 PLN na Allegro) oraz magistralę olejową (ze 300 PLN). Uszczelki są dwojakiego rodzaju - starsze (pierwotne) jednoczęściowe oraz nowe, dwuczęściowe (ponoć opracowane przez Rovera po to,by wyeliminować przykry mankament tych silników, tj. właśnie bardzo częste padanie tej uszczelki, a w zasadzie nie jej samej, a rozszczelnianie się połączenia głowica - blok cylindrowy). Ja tych nowych nie uznaję, bo to wg. mnie gadżet za duże pieniądze zresztą. To co wcześniej wymyślono - jest OK, ale NIEZMIERNIE ważnym jest WŁAŚCIWIE przeprowadzona naprawa .
Koszt uszczelki starego typu to około 200 PLN (ja, gdy mój leciwy Poldorover dostał HGF'a - tak z angielska zowie się ten przykry defekt - zastosowałem uszczelkę marki FAI, dałem za nią dwa lata temu dokładnie 160 PLN w hurtowni w Warszawie.

Pierwsze, co poradzę - to oczywiście w miarę możliwości - dokonać tej naprawy samemu. Niestety, ale poziom wiedzy o tych silnikach i zarazem, potencjalne umiejętności statystycznego mechanika samochodowego powodują - na dowód wystarczy poczytać owe forum - że w zdecydowanej ilości wypadków taka naprawa, przeprowadzona w warsztacie, skutkować będzie w najlepszym wypadku względnie poprawną pracą silnika przez niewielki okres czasu i przebiegu, a stale znikająca ciecz chłodząca i przenikanie jej do oleju to wręcz standard. Ja mam zerowe, a wręcz ujemne zaufanie do "mechaników" i temu podobnych "specjalistów" i "fachowców", co podkreślam często.
To są dobre, trwałe, mocne, nowoczesne i ekonomiczne ale mają jeden mankament - nietypowo rozwiązany sposób konstrukcji elementów silnika ("kanapka" paroelementowa - głowica, blok cylindrowy, odłączana skrzynia korbowa, dzielona z blokiem w osi obrotu wału korbowego oraz odłączana szyna olejowa, podpierająca ww. elementy, w której wykonane są gwinty śrub silnika, które mają około 430 mm długości (!!) przy niewielkiej - relatywnie do długości - ich średnicy.

Drugim newralgicznym rozwiązaniem, zastosowanym w tym silniku, to właśnie owa uszczelka głowicy, która wykonana jest z cienkiej wytłoczki blaszanej, na której naniesione są ścieżki silikonowe, oddzielające przestrzenie wodne od olejowych silnika. To w zasadzie nie jest uszczelka, a SEPARATOR, gdyż wykonana jest z materiału niepodatnego (nie "siada" przy dokręcaniu i wzroście docisku elementów) przez co nie ma praktycznie żadnego zapasu materiału, przeznaczonego na sprężystość i "dopasowywanie" się go pomiędzy głowicą a blokiem, co skutkuje właśnie bardzo częstym rozszczelnianiem się tego połączenia.

Trzecim nietypowym aspektem w konstrukcji tego silnika jest praktyczny brak możliwości korekty (docierania) czoła głowicy, gdyż producent przewidział naddatek materiału na tą operację o wartości jedynych 0,2 mm (200 mikronów !), co wg mnie - WYKLUCZA możliwość dogładzana czoła głowicy na maszynach, a jedynie ręczne, i to odpowiednio przemyślane i dokonane.
Te silniki są NIEZMIERNIE wrażliwe na przegrzanie (np wynikłe poprzez wyciek cieczy chłodzącej podczas defektu uszczelki pod głowicą) - gdyż wykonane są ze stopu aluminium, które wiadomo, jak się zachowuje, gdy się nagrzeje.

Pierwsze, co trzeba sprawdzić po wystąpieniu awarii uszczelki pod głowicą - to sprawdzenie bloku i głowicy na okoliczność pęknięć oraz powichrowania od nadmiernej temperatury. Jeśli nie ma pęknięć głowicy i bloku, a powichrowanie ich nie jest nadmierne - można z powodzeniem zastosować je ponownie.
Potem, po rozkręceniu silnika, należy sprawdzić czoła głowicy i bloku i dokonać ich (ja tak zrobiłem) "prewencyjnego" dotarcia, by przywrócić płaskość ich powierzchni. Ja zastosowałem metodę wymyśloną ad hoc, do czego użyłem jako środka ściernego -papieru wodnego nr 1000 a jako wzorca płaskości - płaskiej strony szkła powiększającego od reflektora krańcowego wagonu kolejowego. Docierałem czoło głowicy i bloku w dwóch etapach - najpierw na sucho, a potem na mokro (środek lubryfikacyjny też zastosowałem doraźny, płyn do naczyń). Oczywiście, delikatna, ręczna robota, koliste ruchy, itd..

Potem - dokręcanie śrub głowicy. Tu też nieco inaczej się postępuje, niż w "zwykłym" silniku. Instrukcja Rave radzi niby, żeby czynić to tak: najpierw dokręcanie momentem o wartości 20 Nm, a potem dwa etapy dokręcania o kąt 180 stopni (pół obrotu). Oczywiście, zgodnie z odpowiednią kolejnością, która całe szczęście, jest uniwersalna dla wszystkich silników.
Mi ta metoda się nie podoba z tego względu, że dokręcenie śruby o takiej długości o taki kąt wg mnie, spowodować może co najmniej, nadwyrężenie materiału trzona śruby, a także jej gwintu i gwintu w magistrali, w którą jest wkręcana, a efektem tego będzie co najmniej, nietrwałość tego połączenia (czytaj - wystąpienie ponownej awarii szczelności głowica - blok za niedługi czas).
Ja zastosowałem również ad hoc wymyśloną metodę, tj. dokręcałem w wielu etapach, kierując sie nie kątem dokręcania śrub, a momentem ich wkręcania. Zrobiłem to tak - najpierw dokręcałem momentem 10 Nm, potem 20, 30, 40, 45, 50 i 55. Dało mi to siedem (!) etapów i trochę wysiłku musiałem w to włozyć, ale ma przynajmniej pewność, że głowicę do bloku dokręcałem stopniowo i nie wystąpiła nigdzie za duża dysproporcja w sile docisku tych elementów do siebie, co na pewno ma miejsce w przypadku dokręcania metodą, zalecaną przez instrukcję serwisową tych silników (słynny "rave".).

Acha - kolejność dokręcania śrub jest zawsze taka sama - zaczyna sie od śrub "środkowych" silnika - czyli śrub 2 i 3 cylindra , potem od "zewnętrznych" - czyli śrub 1 i 4. Ten silnik ma 10 śrub w dwóch rzędach, czyli dokręca się najpierw albo zaczynając od śrubek przy wałku ssącym a potem wydechowym, tudzież odwrotnie.
Acha - ja tez nieco docierałem czoło bloku cylindrowego, ale z tym będzie kłopot, bo czoła tulei cylindrowych wykonane są z naprawdę twardego żeliwa, które ręcznie papierkiem ściernym nie da się za mocno potraktować. Ale co najmniej da się usunąć nalot kamienia i brudu, który się tam przez lat parę nagromadził.

Pisać dalej mi się o tym nie chce, a i tak na pewno zostanę zganiony, że się powtarzam, bo nie raz i nie dwa poruszałem ten drażliwy temat na tym i na innych forach, również.

Na koniec - jeżdżę 12 letnim Polonezem z silnikiem rovera (1.4 MPI K-16). Posiadam go od 4 lat. Awarię uszczelki silnika naprawiłem w nim całkowicie sam, dwa lata temu z ogładą. Od tamtej pory przejechałem nim 53 kkm. (dość dużo jeżdżę, jak na Poloneza, codziennie). Z silnikiem nic niepokojącego się nie dzieje, woda nie ucieka, olej się z nią nie miesza i nie ma żadnych wycieków na połączeniu głowicy i bloku. Dla tego też wydaje mi się, że moje całkowite zignorowanie instrukcji serwisowej tego silnika miało sens. Śrub głowicy i magistrali nie wymieniałem, tylko samą uszczelkę i tulejki olejowe, które są dołączane do niej.

Uff..

ps. Steryda słowa święte są i podpisuje się pod nimi wszystkimi swoimi czterema kończynami.

kolin - Nie Sty 04, 2009 12:43

oprawca_1978,

Za każdym razem gdy ktoś zapyta o HGF wklejasz to samo, to bez sensu.

Skoro kolega pyta o mechanika to świadczy o tym, że nie potrafi sobie sam tego naprawić

oprawca_1978 - Nie Sty 04, 2009 12:48

Wychodzę z takiego założenia, że każdy chce mieć najpierw odpowiedź na swojego posta, a szukanie zaczyna potem, jak ktoś go ochrzani, że najpierw tego nie zrobił.

Moją myślą i motorem działania jest udzielenie pomocy jak największej ilości osób, nawet za cenę ochrzanu, że się powtarzam, bo niestety, mam i wielu innych ludzi też ma już świadomość, że jak właściciel roverka pójdzie z HGF-em do "warsztatu" - to mu ten silnik do końca zniszczą i jeszcze pieniądze za to wezmą.

Za mało już roverków jeździ po drogach, trzeba ludziom pomagać jak tylko się da.

Zimny - Nie Sty 04, 2009 13:11

no dzieki za wypowiedzi, ale rzeczywisicie nie znam sie na samochodach tyle aby samemu podjac sie takiej naprawy. Poza tym nie jest to typowy HGF, gdyz plyn chlodniczy mam na tym samym poziomie. Usterka pojawila sie nagle, na trasie. Nagły spadek mocy i ledwo co dojechalem do cywilizacji. Pierwsze co to myslalem ze swiece padly, wymiana nic nie dala. Zostalo sprawdzone cisnienie oleju i na pierwszych dwoch cylindrach powietrze swistalo miedzy jednym a drugim.

Nie mam pojecia czy to pierwsza wymiana w tym silniku. Jezdze nim dopiero od pol roku...

Slyszalem ze roznie bywa z naprawami w roverach dlatego pytam tutaj, czy ktos moze kogos polecic.

Brt - Nie Sty 04, 2009 14:43

sTERYD napisał/a:
ja wolę nie ryzykować i będę sobie sam wymieniał :cool:

;> sTERYD czyżby "klątwa serii K" :P Cię dopadła ;)

zapal - Nie Sty 04, 2009 15:09

oprawca_1978,

przprowadz sie porsze w okolice rzeszowa:D bede do ciebie jezdil z moim roverkiem:D hehe widze ze naprawde wiesz co robisz i jak sie do tego zabrac:D przydalby mi sie taki mechanik w okolicy :)

[ Dodano: Nie Sty 04, 2009 15:19 ]
ja wlasnie najbardziej sie boje ze dopadnie mnie hgf... a w mojej okolicy ( mieszkam na zadupiu ok 70 km od rzeszowa) mechanicy ledwo umia olej zmienic nie wiem co ja zrobie:D chyba bede cie meczyl zebys mi napisal krok po kroku jak sie to robi i sam sie za to wezme...

jedyny mechanik ale zajmuje sie tylko kola zbierznocia itp zna sie na rzeczy i jest tani niestety silnikow nie robi :(

krysrov - Nie Sty 04, 2009 16:10

oprawca_1978

Przeczytałem twoje wszystkie wątki i jestem pod wrażeniem ! Nie każdy umie zrobić taką naprawę ,albo po prostu się boi ! Ja należę raczej do tych pierwszych i zarazem drugich ! Gdybyś np. mieszkał w moich okolicach to serwisowałbym tylko u ciebie !

Pozdro ! Jesteś THE BEST :ok:

oprawca_1978 - Nie Sty 04, 2009 17:04

Ojezusiemaryjo, ludzie kochani, dzięki za miłe słowa, ale ja jestem urzędnikiem, i choć prawda, skończyłem technikum samochodowe, to w zawodzie nie pracowałem ni sekundy, a moje doświadczenia z mechaniką pochodzą z autopsji ze zmaganiami się najpierw z moim. śp. FSO 1500 rocznik 1987 a potem - po dziś dzień - z moim 1.4 MPI Polonez Atu rocznik 1996 !
Po prostu stosuję taką zasadę - że najpierw myślę a dopiero potem patrzę w instrukcje. Zresztą, gdy dwa lata temu zmagałem się z tym, nie wiedziałem wogóle, że takie cuś jak Rave, wogóle istnieje.

sTERYD - Nie Sty 04, 2009 19:55

Cytat:
;> sTERYD czyżby "klątwa serii K" :razz: Cię dopadła ;)

a tam zaraz dopadła.... ale zrobić trzeba :/
i tak jest nieźle, bo mam ponad 200k przejechane :cool: (przynajmniej na liczniku ;) )
Zimny, wracając do tematu pisałem, zebyś poszukał bo już było kilka takich pytań.
mogę Ci tylko podrzucić dwa warsztaty tj Auto ars i Polmozbyt na bialowieskiej, ale żadnego z nich nie wykorzystałem... oba mają plusy pozytywne i negatywne :/

zapal - Nie Sty 04, 2009 21:37

ja natomiast potrafie cos zrobic ale nie zawsze mi to wychodzi i z reguly najpierw cos zepsuje a dopiero za drugim razem mi to wqyjdzie... jestem okropnie napalony i nerwowy...

chcialbym wszystko w aucie robic sam ale czasem sie boje zemi to nie wyjdzie... np teraz mam zmieniac rozrzad... i chcialbym to zrobic sam ale hmm brak wiedzy :) a sama teoria to nie wszystko w praktyce zawsze cos popjdzie inaczej niz powinno :)

AndrewS - Nie Sty 04, 2009 21:50

hmm 0 atm. na 2 garach, dziwne
zeby tam nie bylo zadnego cisnienia to musi byc naprawde niezla dziura, albo zawory niedomknięte

sTERYD - Pon Sty 05, 2009 00:39

AndrewS, może jest tylko pół głowicy ;)
jaco-m - Pon Sty 05, 2009 22:54

Witam. Nie zakładam nowego tematu tylko podpinam się pod ten . Mój samochód to R214 16v 97r przebieg 176000 , instalacja gazowa BRC na której przejechałem 50000.

Objawy:
Znika płyn chłodniczy w ilościach hurtowych/ 2L na 1000 km/
Na bagnecie widać masło /ilości znikome ale są/
Kopci na biało
Silnik chodzi dość głośno szczególnie od strony paska rozrządu i pompy wodnej.
Widać skropliny płynu chłodniczego na dole silnika od strony pompy wodnej.

Napiszę jeszcze jakie miałem problemy pół roku temu samochód stracił moc okazało się że na wale ściął się klin oczywiście wymiana paska rozrządu itp. i samochód wrócił do pełnej sprawności i to tyle . Wracając do objawów wypisanych powyżej mechanik twierdzi że to pompa wodna ale ja wolę jeszcze zapytać na forum co z tym moim Roverkiem jest nie tak ?

Brt - Pon Sty 05, 2009 23:05

biały dym ---> "spalanie" płynu :( raczej HGF , hurtowe ilości z powodu pompy .... miałbyś duże plamy pod autem.
AndrewS - Pon Sty 05, 2009 23:09

jaco-m napisał/a:
Napiszę jeszcze jakie miałem problemy pół roku temu samochód stracił moc okazało się że na wale ściął się klin


nie to zebym sie czepial,ale tam nie klina jako takiego, lepiej pisac wyrobilo sie male kolo pasowe na wale, albo wal, albo to i to :-)
jak to zostalo naprawione ?? , bo to nie jest takie proste
ta srube na wale trzeba naprawde mocno dokrecic !! !!!!! kiedys serwisowka podawla 160 Nm potem w nowszych podane jest chyba nawet 210 Nm

jaco-m napisał/a:
mechanik twierdzi że to pompa wodna


bazujac na powyzszym opisie, tez bym to obstawial

jaco-m - Pon Sty 05, 2009 23:24

Brt napisał/a:
biały dym ---> "spalanie" płynu :( raczej HGF , hurtowe ilości z powodu pompy .... miałbyś duże plamy pod autem.


Mechanik twierdzi że plam nie będzie bo płyn ucieka w czasie jazdy jak jest ciśnienie.

[ Dodano: Pon Sty 05, 2009 23:28 ]
AndrewS napisał/a:
jaco-m napisał/a:
Napiszę jeszcze jakie miałem problemy pół roku temu samochód stracił moc okazało się że na wale ściął się klin


nie to zebym sie czepial,ale tam nie klina jako takiego, lepiej pisac wyrobilo sie male kolo pasowe na wale, albo wal, albo to i to :-)
jak to zostalo naprawione ?? , bo to nie jest takie proste
ta srube na wale trzeba naprawde mocno dokrecic !! !!!!! kiedys serwisowka podawla 160 Nm potem w nowszych podane jest chyba nawet 210 Nm

jaco-m napisał/a:
mechanik twierdzi że to pompa wodna


bazujac na powyzszym opisie, tez bym to obstawial


Masz rację z tym klinem ale proszę o wybaczenie kompletny laik ze mnie w temacie mechaniki samochodowej

Brt - Pon Sty 05, 2009 23:55

odpal i na postoju pogazuj jak jest ciepły.... samo wyjdzie ;) Ale ten biały dym mi się nie podoba - obym się mylił :hm: