Zobacz temat - [P0RD] Wjazd na skrzyżowanie na żółtym świtle
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - [P0RD] Wjazd na skrzyżowanie na żółtym świtle

Skiba - Sob Cze 27, 2009 12:30
Temat postu: [P0RD] Wjazd na skrzyżowanie na żółtym świtle
Witam,

Wczoraj przydażyła mi się nieciekawa sytuacja .. tak więc uważajcie. Zająłem lewy pas (przeznaczony tylko do skrętu w lewo) przed skrzyżowaniem z sygnalizacją świetlną. Przed moim autem stało kilka aut i auto ciężarowe, ja stałem jako ostatni. Zasygnalizowałem chęć skrętu w lewo i czekałem na zmianę światła. Wszyscy ruszyli, a ja jako ostatni na żółtym świetle wjechałem na skrzyżowanie. Ku mojemy zdziwnieniu zaraz po skręcie, zostałem zatrzymany przez oznakowany radiowóz. Powodem zatrzymania był: WJAZD NA SKRZYŻOWANIE NA ŻÓŁTYM ŚWIETLE :shock: Policjant stwierdził, że jest to wykroczenie, nie przyjmował moich wyjaśnień, że: "żółte światło zabrania wjazdu za sygnalizator, CHYBA ŻE w momencie jego zaświecenia kierujący pojazdem był tak blisko sygnalizatora, że nie mógłby się przed nim zatrzymać bez gwałtownego hamowania ...". Podsumował, że: "tłumaczyć możemy się w sądzie". Tak więc dostałem: 6 pkt i 200 zł za niezastosowanie się do sygnalizatora S-1 :???: :evil:

grembi - Sob Cze 27, 2009 13:21

Cze

Z tego co rozumiem to stałeś za kilkoma autami i do tego za jedną ciężarówką także myślę że zobaczywszy żółte światło napewno gwałownie byś nie zahamował i musiałeś się zatrzymać. Ja całkiem niedawno zdawalem egz na prawko i koleś nam to tłumaczył i to wygląda tak że jeżeli dojeżdzasz do skrzyżowania z większą prędkością 50-60 km/h ( choć 60 w miescie to i tak za dużo :p ) i zobaczysz zółte światło to nie hamujesz tylko jedziesz dalej, a jak stoisz w korku lub za kilkoma autami i pchasz się do przodu na żółtym to można dostać mandat.

Fakt faktem że to tylko teoria do której mało kto się stosuje :P

krzych - Sob Cze 27, 2009 13:36

PROPONUJE koledze ponowne zapoznanie sie z kodeksem drogowym,niedługo bedzie tak ze wjazd na skrzyzowanie na tak zwanym POZNYM ZOŁTYM zmieni sie na wczesne WCZESNE CZERWONE :evil:
Mombrey - Sob Cze 27, 2009 17:17

Jezeli zaplaciles to juz nie ma co sie rozpisywac. Mieli zapis video? Jak nie to trzeba bylo nie przyjac mandatu a w sadze tlumaczyc, ze wjechales jeszcze na zielonym lub, ze Twoja predkosc przed wjazdem na skrzyzowanie nie pozwala Ci się bezpiecznie zatrzymac.
Pływak - Sob Cze 27, 2009 17:34
Temat postu: Re: [P0RD] Wjazd na skrzyżowanie na żółtym świtle
Skiba napisał/a:
Witam,
"żółte światło zabrania wjazdu za sygnalizator, CHYBA ŻE w momencie jego zaświecenia kierujący pojazdem był tak blisko sygnalizatora, że nie mógłby się przed nim zatrzymać bez gwałtownego hamowania ..."


Jechałeś za ciężarówką i kilka innymi samochodami to do jakiej prędkości się rozpędziłeś, ze musiał byś tak gwałtownie hamować aby zagrażać bezpieczeństwu na drodze? Ewidentnie Twoja wina bo wepchnąłeś się na skrzyżowanie więc nie wiem do kogo masz pretensje...

wild_weasel - Sob Cze 27, 2009 18:15

Mombrey napisał/a:
Jezeli zaplaciles to juz nie ma co sie rozpisywac. Mieli zapis video? Jak nie to trzeba bylo nie przyjac mandatu a w sadze tlumaczyc, ze wjechales jeszcze na zielonym lub, ze Twoja predkosc przed wjazdem na skrzyzowanie nie pozwala Ci się bezpiecznie zatrzymac.

Obawiam się, że w razie konfrontacji i zeznań przed sądem większą wartość będą miały zeznania policjantów (dwóch) niż jednego kierowcy :roll:

cortex - Sob Cze 27, 2009 18:35

twoja wina, twoja wina. twoja bardzo wielka wina :mrgreen:
wild_weasel - Sob Cze 27, 2009 18:43

Aaa tam, wsiedliście na Skibę, który jeździ tak jak 90% kierowców. Ja również. I Wy pewnie też ;P
Mombrey - Sob Cze 27, 2009 19:09

wild_weasel napisał/a:
Aaa tam, wsiedliście na Skibę, który jeździ tak jak 90% kierowców. Ja również. I Wy pewnie też ;P

Mysle, ze jest cos takiego jak zdrowy rozsadek. Najwazniejsze zeby opuscic skrzyzowanie a nie czy wjechal na zoltym jak juz sie palilo 1/100 sekundy. Nadal twierdze, ze Nasze sluzby porzadkowe musza jeszcze dlugo sie "przestawiac" ale boje sie ze zycia mi zabraknie i nie doczekam.

staf - Sob Cze 27, 2009 19:23

Nasi drogowi policjatny potrafią być nadgorliwi. Szkoda tylko ze w sytuacji gdy nic nikomu nie zagraża. Wydawało by sie pierdołka...A punkty i kasa poszły sie ......NIe ma co gdybać bo jutro taka sytuacja może zdażyć sie kazdemu z nas. Mandat przyje ty....Pozamiatane.
mcteusz - Sob Cze 27, 2009 20:08

Osobiście uważam, że są sytuacje, w których nawet powinno się lecieć na żółtym... Wystarczy, że masz 30km/h, a dopiero zapaliło się żółte to jedziesz. Zwolenników dotykania przednim zderzakiem asfaltu przed sygnalizatorem, dlatego że zapaliło się żółte przed jedną mikrosekundą pozdrawiam- takie ich prawo. Ale jeśli w dzisiejszych czasach, przy obecnych korkach i ilości aut będziemy jeździć jak ślimaki, to do domu z pracy będziemy wracać w momencie gdy będzie czas wychodzić do pracy następnego dnia.... Wszystko z głową...- jeśli zapala (nie mam na myśli, że świeci się już 3 sekundy) się żółte, a ma się pewność, że jest miejsce do zjazdu ze skrzyżowania to trzeba jechać, bo inaczej na niektórych skrzyżowaniach w czasie cyklu zdążą przelecieć zaledwie 3 auta...
Skiba - Nie Cze 28, 2009 11:05

Koledzy zaznaczam, że jeżeli nie masz pewności że auto zatrzyma się przed sygnalizatorem, masz prawo wjechać na żółtym i opuścić skrzyżowanie ... ;)
Mombrey - Nie Cze 28, 2009 12:18

mcteusz napisał/a:
Osobiście uważam, że są sytuacje, w których nawet powinno się lecieć na żółtym... Wystarczy, że masz 30km/h, a dopiero zapaliło się żółte to jedziesz. Zwolenników dotykania przednim zderzakiem asfaltu przed sygnalizatorem, dlatego że zapaliło się żółte przed jedną mikrosekundą pozdrawiam- takie ich prawo. Ale jeśli w dzisiejszych czasach, przy obecnych korkach i ilości aut będziemy jeździć jak ślimaki, to do domu z pracy będziemy wracać w momencie gdy będzie czas wychodzić do pracy następnego dnia.... Wszystko z głową...- jeśli zapala (nie mam na myśli, że świeci się już 3 sekundy) się żółte, a ma się pewność, że jest miejsce do zjazdu ze skrzyżowania to trzeba jechać, bo inaczej na niektórych skrzyżowaniach w czasie cyklu zdążą przelecieć zaledwie 3 auta...

Popieram
Skiba napisał/a:
Koledzy zaznaczam, że jeżeli nie masz pewności że auto zatrzyma się przed sygnalizatorem, masz prawo wjechać na żółtym i opuścić skrzyżowanie ... ;)

Tylko jak to zinterpretuja Policjanci skoro brak im "zdrowego rozsadku"?

violla - Nie Cze 28, 2009 13:32

Skiba, MaReK też miał mandat za wjechanie na żółtym :wink: . Tylko, że On "pędził" prosto przez skrzyżowanie, a nie ruszał. Policja też uznała, że powinien się zatrzymać :smile: .
maciej - Nie Cze 28, 2009 14:40

Moim zdaniem właśnie dla tego:
grembi napisał/a:
Z tego co rozumiem to stałeś za kilkoma autami i do tego za jedną ciężarówką także myślę że zobaczywszy żółte światło napewno gwałownie byś nie zahamował i musiałeś się zatrzymać.

i
krzuch napisał/a:
PROPONUJE koledze ponowne zapoznanie sie z kodeksem drogowym,niedługo bedzie tak ze wjazd na skrzyzowanie na tak zwanym POZNYM ZOŁTYM zmieni sie na wczesne WCZESNE CZERWONE :evil:

Policja powinna reagować nawet na "wczesne żółte", a jeśli uważasz, że było coś nie tak, to do Sądu Grodzkiego.

Osoby uważające, że Policja za bardzo zwraca uwagę na takie rzeczy i że to "znikoma szkodliwość" lub cokolwiek innego, zapraszam do Warszawy na pokazy tego, jak ruszając "na zielonym" trzeba jeszcze hamować przed tymi, co wjechali na skrzyżowanie, a zwłaszcza na "lewoskręt" w "piątej fazie żółtego".

mcteusz - Nie Cze 28, 2009 15:45

maciej napisał/a:
jak ruszając "na zielonym" trzeba jeszcze hamować przed tymi, co wjechali na skrzyżowanie, a zwłaszcza na "lewoskręt" w "piątej fazie żółtego".

Maciej to już chyba wina wjeżdżania na czerwonym... Są niestety takie "mośki" co walą przez skrzyżowanie na siłę...
A skoro policjanci mają walić mandat za każde żółte niezależnie od sytuacji to trzeba zmienić trochę zapis w PORD i każdy będzie wiedział, że ma walić po heblach, albo liczyć się z mandatem. Moim zdaniem wszystko zależy od konkretnej sytuacji.

maciej - Nie Cze 28, 2009 16:11

Oczywiście, ale jeśli masz wątpliwości, to trzeba iść do Sąu Grodzkiego.
Przepisy są jasne, reszta to kwestia interpretacji i "konkretnej sytuacji".

Poprostu nie rozumiem wogóle sensu założenia tego tematu - grembi jasno napisał to co i ja sądzę - ruszajac za kolumną ciężko się tak rozpędzić, żeby "hamować gwałtownie".

Jeśli tak rzeczywiście było to policjanci przyczepili się bez powodu, ale to nie jest kwestia jakiejkolwiek porady prawnej, bo Skiba sam napisał co i jak, a żalu do Policji.

Posumowjąc - Skiba, może sam przeniesiesz ten wątek do Offtopicu, bo nie szukasz tu Porady, tylko się żalisz, a kącik nazywa się "Porady » Prawo i ubezpieczenia". ;)

W pierszym poście nie widzę pytania, ani prośby o poradę...

Skiba - Nie Cze 28, 2009 22:50

maciej napisał/a:
ruszajac za kolumną ciężko się tak rozpędzić, żeby "hamować gwałtownie".


ale można rozpędzić się na tyle, aby zatrzymać się za sygnalizatorem ... Rozumiem ukaranie za przejazd na czerwonym świetle, ale wg mnie zgodnie z przepisami wjechałem, jak i opuściłem skrzyżowanie. Uznałem, że moje hamowanie może spowodować, że zatrzymam się za sygnalizatorem, zwłaszcza, że wjechałem praktycznie jak żółte pojawiło się przede mną ... Zaznaczam, że jest różnica przed zauważeniem żółtego przed sobą z kilkunastu metrów, a zminą światła metr przed autem.

Co więcej, chiałem nie przyjąć mandatu, jednak po chwili zastanowienia .... jakie miałem szanse w sądzie : Ja konta 2 x Policjant ? poza tym na samą myśl ciągania się po sądach - odpuściłem i wciąż uważam: że poprostu chcieli sobie poprawić statystykę pod koniec miesiąca :(

maciej napisał/a:

Posumowjąc - Skiba, może sam przeniesiesz ten wątek do Offtopicu, bo nie szukasz tu Porady, tylko się żalisz, a kącik nazywa się "Porady » Prawo i ubezpieczenia". ;)

W pierszym poście nie widzę pytania, ani prośby o poradę...


Niestety, jak jeszcze nie zauważyłeś, nie mam uprawnień ;)

staf - Nie Cze 28, 2009 22:55

Skiba napisał/a:
Koledzy zaznaczam, że jeżeli nie masz pewności że auto zatrzyma się przed sygnalizatorem, masz prawo wjechać na żółtym i opuścić skrzyżowanie ... ;)


Też tak uważam. Po to ono jest.

maciej - Pon Cze 29, 2009 09:05

Skiba napisał/a:
Niestety, jak jeszcze nie zauważyłeś, nie mam uprawnień ;)

Sorry. Ale jak już się zorientowałeś, że to nie ten kącik, to mogłeś dać znać adminowi lub innemu modowi. ;)
staf napisał/a:
Skiba napisał/a:
Koledzy zaznaczam, że jeżeli nie masz pewności że auto zatrzyma się przed sygnalizatorem, masz prawo wjechać na żółtym i opuścić skrzyżowanie ... ;)

Też tak uważam. Po to ono jest.

Zgadza się, ale co robić...

Policjant też człowiek i niestety czasem zdarzają się "oddani służbie inaczej" lub poprostu mający gorszy dzień. :(

MaReK - Pon Cze 29, 2009 10:16

violla napisał/a:
Skiba, MaReK też miał mandat za wjechanie na żółtym :wink: . Tylko, że On "pędził" prosto przez skrzyżowanie, a nie ruszał. Policja też uznała, że powinien się zatrzymać :smile: .

Dodajmy, ze ja jechalem o 2:30 (noc/wczesny ranek) po trasie z 3 pasami ruchu, gdzie wjazd na skrzyzowanie mogl sie odbyc tylko z lewej strony. Ulice bylo widac jak na dloni.
Mialem zielone, lecialem ponad 90 km/h i wpadlem jak nade mna zapalilo sie zolte.

Na 3-cim skrzyzowaniu zobaczylem za soba radiowoz. Najpierw jechal za mna, potem obok mnie, a nastepnie bez zadnych znakow dzwiekowych i swietlnych zaczal zajezdzajac mi droge, spychac na wjazd od stacji benzynowej.

Spytalem sie czy teraz sa takie metody zatrzymywania kierowcow, ale
pomina moje pytanie i zadal swoje, czy wiem za co ;)

Probowalem sie tlumaczyc, ale w koncu stwierdzilem, ze nie ma sensu.
Mialem dostalem 6 pkt i mandat 300 zl. Potem zeszli na 200 zl i powiedzieli,
ze w zwiazku z konczacym sie weekendem bedzie bez pkt.

Nigdy nie zaplacilem tego mandatu i nigdy nie przyszlo wezwanie, wiec
nie wiem czy to w ogole "zarejestrowali", chociaz blankiecik dostalem
jak oryginalny ;)

Teraz jak widze ze juz wlacza sie zolte, to staram sie zatrzymywac
widzac w lusterku jak Ci z tylu wala piescia w kierownice ;)
Na poznym zoltym staram sie nie przeskakiwac, czesto hamujac dosc ostro przed
dystrybutorem ;)

Pozdrawiam,

Adrian355 - Pon Cze 29, 2009 10:31

A że tak zapytamjeśli pozwolicie. Mój dziadek miał taką samą sytuacje jak MaReK tyle ze on jechał dwu pasmówką i jechał przed Kamazem i jak go mijał to zapaliło się 3 m. [przed nim pomarańczowe. (Było to w TVN Turbo granatowym Mercedesem 190D na Taxi ) i powiedział że nie zapłaci ale ktoś tam mówił że sami z niego ściągnął mandat. o co z tym chodzi ??

Ps. Przepraszam ze ja ostatnio tyle pytań zadaje ale się głodny wiedzy i swoich praw robię :)

Wojtek88 - Pon Cze 29, 2009 10:33

Jeśli Skiba zawracałeś to czy było równolegle do skrzyżowania przejście dla pieszych? Jeśli tak to trzeba zerkać czy miga, jeśli tak to wiadomo, że za moment się zapali żółte i potem czerwone ;)
maciej - Pon Cze 29, 2009 10:43

Adrian355 napisał/a:
i powiedział że nie zapłaci ale ktoś tam mówił że sami z niego ściągnął mandat. o co z tym chodzi ??

Nie do końca rozumiem o co chodzi, bo jakoś niejasno to wyszło, ale jeśli dobrze rozumiem, to chodzi Ci o egzekucję mandatu.

Jeśli chodzi o mandaty wystawione przez Policję, to procedura jest następująca:
- jeśli się nie zgadzasz, to go nie podpisujesz i sprawa z automatu jest kierowana do Sądu Grodzkiego, który powinien ją rozpatrzyć, a zwykle przytakuje Policji. Można się od tego odwołać i dopiero wtedy zaczyna to przypominać rozprawę sądową "jak z filmu"
- jeśli podpiszesz mandat, to znaczy, że się z nim zgadzasz i on się od razu "uprawomocnia" i trzeba go zapłacić w ciągu 7 dni. Jeśli tego nie zrobisz, to zostaje on przekazany do Komornika przy Urzędzie Skarbowym. Komornik zwykle zajmuje Ci zwrot z podatku, a jeśli takiego nie masz, to może Ci zablokować konto do momentu aż zapłacisz, z tym, że dla 200 zł, to pewnie nie będzie mu się chciało.

[ Dodano: Pon Cze 29, 2009 10:45 ]
MaReK napisał/a:
Na 3-cim skrzyzowaniu zobaczylem za soba radiowoz. Najpierw jechal za mna, potem obok mnie, a nastepnie bez zadnych znakow dzwiekowych i swietlnych zaczal zajezdzajac mi droge, spychac na wjazd od stacji benzynowej.

Spytalem sie czy teraz sa takie metody zatrzymywania kierowcow, ale pomina moje pytanie i zadal swoje, czy wiem za co ;)

Ja bym chyba nie odpuścił takeigo numeru, zwłaszcza, gdybym nie jechał sam.

Przecież więcej niż te 300 zł już Ci nie dołożą. ;)

Deeptrip - Pon Cze 29, 2009 10:52

Cytat:
z tym, że dla 200 zł, to pewnie nie będzie mu się chciało.


ostatnio za 100zł sie komornikowi chciało mi zablokować konto .... musiałem sobie nowe otworzyć :mrgreen:

bambi - Pon Cze 29, 2009 11:09

Wojtek88 napisał/a:
Jeśli Skiba zawracałeś to czy było równolegle do skrzyżowania przejście dla pieszych? Jeśli tak to trzeba zerkać czy miga, jeśli tak to wiadomo, że za moment się zapali żółte i potem czerwone ;)


zawsze tak robię, jeśli skrzyżowanie jest widoczne, że dojeżdzając na zielonym zerkam na sygnalizator pieszych w drodze poprzecznej i nie mam raczej problemów z wjazdem na zółtym ;)

MaReK - Pon Cze 29, 2009 11:49

Cytat:
Ja bym chyba nie odpuścił takeigo numeru, zwłaszcza, gdybym nie jechał sam.

Przecież więcej niż te 300 zł już Ci nie dołożą. ;)


Jechalem z Violla, ale ona smacznie spala i obudzila sie jak juz totalnie sie zatrzymalem ;)

Nie rozumiem o co chodzi z tymi 300 zl? Ze wiecej nie doloza?

W ogole to zle ta historie oopowiedzialem.
Bo oni twierdzili, ze wjechalem na czerwonym.
Wiec ja sie bije w piers, ze jak spojrzalem w gore, to zapalo sie zolte, ale
na pewno nie czerwone. Oni swoje i taka przepychanka, az zapropnowalem
zeby sprawdzili u dyzurnego ruchu zapis z kamer wideo.
Wtedy zeszli z tonu i stwierdzili, ze na zoltym tez sie nie jezdzi ;)
Na tlumaczenie, ze nie zdazylbym wyhamowac bezpiecznie przed
skrzyzowaniem otrzymalem odpowiedz, ze nalezy jezdzic z predkoscia, ktora mi to umozliwi.

maciej - Pon Cze 29, 2009 12:00

MaReK napisał/a:
Nie rozumiem o co chodzi z tymi 300 zl? Ze wiecej nie doloza?

Rozumiem, że nie idzie się z Policjantami "na noże", żeby nie prowokować do wystawienia wyższego mandatu, ale tu już więcej niż 300 zł to nie mogli dać, więc ja bym chciał się dowiedzieć co to za nowoczesna technika zatrzymania. ;)
MaReK napisał/a:
Bo oni twierdzili, ze wjechalem na czerwonym.
Wiec ja sie bije w piers, ze jak spojrzalem w gore, to zapalo sie zolte, ale na pewno nie czerwone. Oni swoje i taka przepychanka, az zapropnowalem zeby sprawdzili u dyzurnego ruchu zapis z kamer wideo.
Wtedy zeszli z tonu i stwierdzili, ze na zoltym tez sie nie jezdzi ;)

To chyba tym bardziej bym dyskutował. ;)
MaReK napisał/a:
Na tlumaczenie, ze nie zdazylbym wyhamowac bezpiecznie przed skrzyzowaniem otrzymalem odpowiedz, ze nalezy jezdzic z predkoscia, ktora mi to umozliwi.

No coś Ci musieli powiedzieć, co oczywiście nie jest prawdą, ale nie mogli się przecież przyznać, że się czepili... :(

Czasem też jest tak, że Policjanci próbują "łatać prawo" - widzą i są pewni, że nie jechałeś 60 km/h, tylko dajmy na to 100 km/h, bo sami jechali 70, a Ty się oddalałeś, ale nie mieli radaru, więc czepną się "wczesnego żółtego"...

W takich sytuacjach warto wiedzieć, czy rozmawia się z "zaprawioną w bojach" drogówką - wtedy raczej się nie da wykpić, bo oni wiedzą co robią, czy z "nadgorliwą" prewencją - z tymi można dyskutować i mając świadka (to, co że spał ;) ), błąd z ich strony (nieprawidłowe zatrzymanie) i wątpliwość co do samego wykroczenia można się wybronić, bo panowie zwykle sami nie są do końca przekonani o swojej znajomości PoRD.

MaReK - Pon Cze 29, 2009 12:50

maciej napisał/a:
więc ja bym chciał się dowiedzieć co to za nowoczesna technika zatrzymania. ;)

A oto chodzi... ja pragnalem juz dojechac te 10km do domu i polozyc sie spac.

Gdyby to sie nagralo, to moglbym zrobic furore w TVN24 na platformie konatkt.
Oni nawet nie wyjeli lizaka, nie wskazali palcem... po prostu wyprzedzil mnie do polowy lewym skrajnym i zaczal - bez kierunku - zajezdzac mi droge. Nie chcialem trabic, ale zaczalem uciekac na prawy pas. Kiedy sytuacja sie powtorzyla zrozumialem, ze chyba chodzi im o to zebym sie zatrzymal, to zjechalem na stacje i jeszcze ich przed siebie wpuscilem bo im sie konczylo miejsce na zjazd ;D

Moze jak wspomnialem na temat kamer to sie wystraszyli ;D ?

W kazdym razei, oni nie stali na swiatlach, nie jechali za mna, tylko stali w takiej polnej drozce (odchodzacej od lotniska), o tu: http://mapy.google.pl/map...038581&t=p&z=15

Widzieli od drugiej strony, ze sie zmienia swiatlo i ze nagle minal ich samochod.
Zanim sie zabrali to minalem 3 krzyzowki i mnie dopadli. Gdybym wczesniej skrecil gdzies to pewnie bysmy sie nei spotkali ;)

Mix - Pon Cze 29, 2009 14:10

IMO temat poruszony, szczególnie przez MaReK'a, udowadnia (wcale nie jednostkowe) przypadki WYŻSZOŚCI pewnych funkcjonariuszy nad prawem. Na szczęście nie miałem podobnej sytuacji (prowadząc auto), zwykle były to jasne sytuacje - niepodważalne przekroczenie prędkości, zakończone mandatem. Parę lat temu miało miejsce inne zdarzenie, po którym Policja straciła bardzo w moich oczach. W godzinach pracy postanowiłem wyskoczyć z moim współpracownikiem na lunch do lokalu przy warszawskiej palmie. Gdy wracaliśmy, z daleka widziałem już 2 osobowy patrol, stojący na rogu, za przejściem dla pieszych. Przeszliśmy przez pasy na zielonym świetle - żaden z nas nie byłby na tyle głupi, żeby przy Policji przechodzić na czerwonym. Nagle panowie zapraszają nas na stronę, informując, że będzie mandat za przejście na czerwonym. Zdziwiony, odwracam się i patrzę na sygnalizator, a w tym momencie zaczyna mrygać zielone i zapala się czerwone. Policjanci nieustępliwi, nadal twierdzą swoje, proszą o dokumenty i wyciągają bloczek z mandatami. Na mój wyraźny protest, że nie dam sobie takiej bzdury wmówić, straszą wezwaniem drugiego patrolu i "konsekwencjami". Mówię "OK" - wzywajcie, a przy okazji niech przyjedzie wasz dowódca, oraz sprawdźcie nagranie z monitoringu. Dostaję agresywną wypowiedź o braku szacunku dla władzy (sic!) itp., a to oni zaczęli do nas na TY, na co zwróciłem im uwagę. Ostatecznie kończy się spisaniem nas na "gębę". Powiedziałem, że mam dokumenty, ale ich nie okażę. Jak chcą okazania dowodu osobistego niech wezwą drugi patrol, a wtedy skończy się to moim żądaniem obejrzenia nagrania z monitoringu. Wstrzymam się od podsumowania, bo nie byłoby ono cenzuralne. Jeśli Policja chce od nas - szarych obywateli - szacunku, to niech też z szacunkiem odnosi się do nas. Cała akcja wyglądała mi na: albo podbicie statystyk, albo "daj 200 w blacie, bo żona chce nowe garnki" :/
maciej - Pon Cze 29, 2009 14:19

Mi się nic takiego nigdy nie stało, ale wierzę, że tak bywa, bo nie każdy policjant jest uczciwy, tylko, czy jest szansa, żeby to zmienić, jeśli się odpuszcza, bo nie chce się mieć kłopotów?
Mix - Pon Cze 29, 2009 14:36

maciej napisał/a:
Mi się nic takiego nigdy nie stało, ale wierzę, że tak bywa, bo nie każdy policjant jest uczciwy, tylko, czy jest szansa, żeby to zmienić, jeśli się odpuszcza, bo nie chce się mieć kłopotów?

Odpuszczać można IMO do pewnego momentu, ale i to zależy od konkretnej sytuacji. Żaden z nas, nie powinien być zmuszany do "zmieniania" sytuacji w Policji. Powinna znaleźć się z tej przewspaniałej instytucji, jakaś mądra, wysoko postawiona głowa, która poprzez swoje decyzje, przesieje choć trochę szeregi z nieuczciwych (a często nie mających predyspozycji do służby) funkcjonariuszy.
Ja nie mam zamiaru ich uczyć, czy zmieniać. Nie od tego jestem. Sam jestem osobą uczciwą, staram się żyć zgodnie z przyjętymi kanonami i tego samego oczekuję od zachowania innych, również Policji. Gdy np. przekroczę prędkość (nie ważne z jakich powodów), to przyjmuję karę z pokorą, nawet jeśli moim zdaniem ustawienie danego znaku w konkretnym miejscu na drodze jest bez sensu.

Ciufa - Pon Cze 29, 2009 14:46

MaReK napisał/a:
Oni nawet nie wyjeli lizaka, nie wskazali palcem... po prostu wyprzedzil mnie do polowy lewym skrajnym i zaczal - bez kierunku - zajezdzac mi droge.

redukcja i but :D ale by mieli miny hehe ;)
maciej napisał/a:
może Ci zablokować konto do momentu aż zapłacisz, z tym, że dla 200 zł, to pewnie nie będzie mu się chciało.

po trzech miesiącach dostałem pismo że zablokowali mi 300 zł z wypłaty i pracodawcy również wysłali takie pismo gdzie mają przelać pieniądze

maciej - Pon Cze 29, 2009 14:46

Mixtated napisał/a:
Odpuszczać można IMO do pewnego momentu, ale i to zależy od konkretnej sytuacji.

Tu akurat miałeś chyba idealną sytuację...
Świadek, miejski monitoring...
Mixtated napisał/a:
Żaden z nas, nie powinien być zmuszany do "zmieniania" sytuacji w Policji.

Oczywiście, ale w idealnym świecie nie potrzebaby było Policji...
Mixtated napisał/a:
Powinna znaleźć się z tej przewspaniałej instytucji, jakaś mądra, wysoko postawiona głowa, która poprzez swoje decyzje, przesieje choć trochę szeregi z nieuczciwych (a często nie mających predyspozycji do służby) funkcjonariuszy.

Ale jakie decyzje "mądrej i wysoko postawionej głowy" coś zmienią, jeśli obywatele nie wskażą, kto źle pracuje?

Czy chcesz, żeby na każdego funkcjonariusza przypadał drugi w "kontroli wewnętrznej"?

Bo ja nie widzę jak najmądrzejsze decyzje mogą być egzekwowane bez współpracy obywateli.
Mixtated napisał/a:
Ja nie mam zamiaru ich uczyć, czy zmieniać. Nie od tego jestem. Sam jestem osobą uczciwą, staram się żyć zgodnie z przyjętymi kanonami i tego samego oczekuję od zachowania innych, również Policji. Gdy np. przekroczę prędkość (nie ważne z jakich powodów), to przyjmuję karę z pokorą, nawet jeśli moim zdaniem ustawienie danego znaku w konkretnym miejscu na drodze jest bez sensu.

A kto ma zmieniać Policję, jak nie obywatele?

Teraz zadam proste pytanie.

Czy jak zobaczysz sąsiada siadającego za kółko "po kielichu" zadzwonisz po Policję, czy nie?

Jeśli tak, to dlaczego nie dzwonisz, gdy Policjant ewidentnie łamie prawo?

Jaka jest różnica?

Mix - Pon Cze 29, 2009 15:14

maciej napisał/a:
Tu akurat miałeś chyba idealną sytuację...
Świadek, miejski monitoring...

Zgadzam się. Miałem silny argument w ręku, na szczęście nie musiałem go użyć :wink:

maciej napisał/a:
Ale jakie decyzje "mądrej i wysoko postawionej głowy" coś zmienią, jeśli obywatele nie wskażą, kto źle pracuje?

Myślę, że Policja widzi swoje słabości. Problem w tym, że nic nie robi, aby to zmienić...

maciej napisał/a:
Bo ja nie widzę jak najmądrzejsze decyzje mogą być egzekwowane bez współpracy obywateli.

Obywatele są często bezsilni. Twoje słowo, przeciwko 2 funkcjonariuszom, stawia Cię z miejsca w przegranej pozycji, nawet jeśli prawda jest po Twojej stronie. Niestety...

maciej napisał/a:
Czy jak zobaczysz sąsiada siadającego za kółko "po kielichu" zadzwonisz po Policję, czy nie?

To chyba oczywiste. Zdarzyło mi się kiedyś zgłosić podobną sprawę i muszę przyznać, że reakcja była natychmiastowa. Za to duży plus.

maciej napisał/a:
Jeśli tak, to dlaczego nie dzwonisz, gdy Policjant ewidentnie łamie prawo?

Byłem w takiej sytuacji, ale to nie ja reagowałem. Kiedyś wracaliśmy ze znajomymi z klubu (nie powiem, że byliśmy trzeźwi, ale zataczać się nie zataczaliśmy :mrgreen: ). Siedzieliśmy spokojnie o 2.30 na przystanku, czekaliśmy na transport. Jak się później okazało przyjechał, ale nieco inny transport :wink: Chcieli zbadać nam trzeźwość, ale na pytanie po co nie potrafili już odpowiedzieć. Byli nieuprzejmi i agresywni. Kolega stwierdził, że zadzwoni ze skargą na 112. Wyciągnął telefon, to wytrącili mu go z ręki - nogą !! !. W końcu zadzwoniła koleżanka, gdy oni szarpali się z kolegą. Ja stałem zdziwiony, jakby to był jakiś czeski film. Dodzwoniła się i po jakimś czasie (nie chcieli podać numerów służbowych) przyjechał drugi patrol. Zbeształ tych co nas zaczepili. Nie protestowali nawet zbytnio, gdy kolega oznajmił, że chce złożyć skargę na całe zajście w efekcie czego wylądowaliśmy na komendzie. Tam po 2 godzinach przesłuchań zostaliśmy (tu cytat) "zwolnieni". Przyznam, że poczuliśmy się pewnie, więc zgodnie z przysługującym nam prawem zażądaliśmy odwiezienia na miejsce skąd nas zabrali. Znowu powstał problem i trzeba było dzwonić na 112 (tym razem chociaż podali nam numery odznak). Chwilę później zadzwonił telefon na biurku dyżurnego, który tylko przytakiwał i przepraszał. Ostatecznie zostaliśmy odwiezieni - była już ta godzina, że nie wracaliśmy nawet nocnym :neutral: Finał sprawy miał miejsce 1,5 roku po całym zajściu, gdzie do kolegi przyszło pismo, że funkcjonariusze dostali reprymendę :/ U nas pozostał niesmak i zszargane nerwy po nocy pełnej emocji.

maciej - Wto Cze 30, 2009 09:19

Mixtated napisał/a:
Zgadzam się. Miałem silny argument w ręku, na szczęście nie musiałem go użyć :wink:

Właśnie chodzi mi o to, żeby użyć mimo, ze nie musisz.

Takie sytuacje powodują, że ci źli czują się bezkarni, jeśli pod kamerami mogą próbować takich numerów.
Mixtated napisał/a:
Myślę, że Policja widzi swoje słabości. Problem w tym, że nic nie robi, aby to zmienić...

Nawet Superman pracując w Wydziale Kontroli nic nie zrobi bez informacji kim się ma zainteresować, a takie zgłoszenie, jeśli nawet nie skończy się ukaraniem, zostawia ślad w papierach, co daje dwie rzeczy - taki gliniarz jest baczniej obserwowany, a jeśli kolejny obywatel będzie miał podobny problem, to zeznania obywatela przeciw takiemu policjantowi będą wiarygodniejsze.
Mixtated napisał/a:
Obywatele są często bezsilni. Twoje słowo, przeciwko 2 funkcjonariuszom, stawia Cię z miejsca w przegranej pozycji, nawet jeśli prawda jest po Twojej stronie. Niestety...

Są dwie strony medalu, bo co jeśli każdy przestępca mógłby podważyć słowa Policjanta...

Ale jeśli masz świadka i dowody w stylu kamer monitoringu, to już jest mocny punkt zaczepienia i ci, którzy chcą, żeby Policja działała jak powinna na pewno to wykorzystają, tylko trzeba im trochę pomóc, tylko warto im dać szansę zgłaszając taki wybryk policjanta.
Mixtated napisał/a:
Byłem w takiej sytuacji, ale to nie ja reagowałem. Kiedyś wracaliśmy ze znajomymi z klubu (nie powiem, że byliśmy trzeźwi, ale zataczać się nie zataczaliśmy :mrgreen: ). Siedzieliśmy spokojnie o 2.30 na przystanku, czekaliśmy na transport. Jak się później okazało przyjechał, ale nieco inny transport :wink: Chcieli zbadać nam trzeźwość, ale na pytanie po co nie potrafili już odpowiedzieć. Byli nieuprzejmi i agresywni. Kolega stwierdził, że zadzwoni ze skargą na 112. Wyciągnął telefon, to wytrącili mu go z ręki - nogą !! !. W końcu zadzwoniła koleżanka, gdy oni szarpali się z kolegą. Ja stałem zdziwiony, jakby to był jakiś czeski film. Dodzwoniła się i po jakimś czasie (nie chcieli podać numerów służbowych) przyjechał drugi patrol. Zbeształ tych co nas zaczepili. Nie protestowali nawet zbytnio, gdy kolega oznajmił, że chce złożyć skargę na całe zajście w efekcie czego wylądowaliśmy na komendzie. Tam po 2 godzinach przesłuchań zostaliśmy (tu cytat) "zwolnieni". Przyznam, że poczuliśmy się pewnie, więc zgodnie z przysługującym nam prawem zażądaliśmy odwiezienia na miejsce skąd nas zabrali. Znowu powstał problem i trzeba było dzwonić na 112 (tym razem chociaż podali nam numery odznak). Chwilę później zadzwonił telefon na biurku dyżurnego, który tylko przytakiwał i przepraszał. Ostatecznie zostaliśmy odwiezieni - była już ta godzina, że nie wracaliśmy nawet nocnym :neutral: Finał sprawy miał miejsce 1,5 roku po całym zajściu, gdzie do kolegi przyszło pismo, że funkcjonariusze dostali reprymendę :/ U nas pozostał niesmak i zszargane nerwy po nocy pełnej emocji.

I dzięki takiej akcji następnym razem taki policjant się dwa razy zastanowi jak się ma zachować.