Zobacz temat - Kupowanie auta na podstawie opinii z forum
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Kupowanie auta na podstawie opinii z forum

MaReK - Pon Lis 30, 2009 09:28

Powroce do tematu, bo wczoraj na spocie warszawskim kolega mariusz418 opowiadal o dosc znajomym samochodzie 200 z przodem od 25. Kupionym od klubowiczki, ktora dala bardzo wyczerpujacy opis auta. Niestety na potwierdzenie, ze to to samo auto potwierdzila sie sprawa sprzegla. Po rozebraniu auta, okazalo sie, ze to tolany szmelc...

Skrzynia biegow w srodku byla rozpadnieta.
Lozyska rowniez. Wszedzie wzery.

Blok silnika rowniez zezarty. Nic nie dalo sie zrobic, trzeba bylo wsadzic drugi.
Uszczelka klejona na poxipol, ubytki w bloku rowniez latane poxipolem.

Zastanawia mnie, czy namiko swiadoma byla tego co sprzedaje?

Pozdrawiam,

kasjopea - Pon Lis 30, 2009 14:16

Ciekawa sprawa. Z ogłoszenia namiko, wynikało, że auto jest w bardzo dobrym, jak na swój wiek stanie.
Poza tym wiele osób kupujących auto od klubowiczów kieruje się przeświadczeniem, że są to auta zadbane i w jakimś stopniu "pewne" :/

MaReK - Pon Lis 30, 2009 14:20

W tym wlasnie sek.
Nie moge odnalezc jednak zadnych zapiskow odnosnie tego, ze ktos polecal to auto.

Druga sprawa, trzeba by sie przed tym jakos uchronic, aby sobie ludzie opinia forum nie wycierali geby. Bo teraz wyglada tak, jakby namiko dowiedziala sie ze jej auto to szrot,
po czym korzystajac z posrednictwa forum i klubowej rangi sprzedala go uwiarygadniajac sie jako super sprzedawca, godny polcenia.

leszek95b - Pon Lis 30, 2009 14:39

Ehhh, tak to zawsze jest jak się sprzedaje auta rodzinie, znajomym (tutaj zaliczam ludzi z forum), kolegom, sąsiadom itp.

Jakby facet zjarał sprzęgło latając bokiem po parkingach albo pogiął felgi wpadając na krawężniki to by też miał pretensje że klubowicz sprzedał mu padło.

To, że ludzie z klubu dbają o samochody to wiemy, ale nikt nie zmienia silnika, karoserii i pozostałych elementów codziennie na nowe, aby zawsze być pewnym na 100%, że się posiada wszystko 100% sprawne.

MaReK - Pon Lis 30, 2009 14:47

Cytat:
To, że ludzie z klubu dbają o samochody to wiemy, ale nikt nie zmienia silnika, karoserii i pozostałych elementów codziennie na nowe, aby zawsze być pewnym na 100%, że się posiada wszystko 100% sprawne.

Odnosze wrazenie, ze probujesz bronic kolezanki namiko... okej to nawet dobrze.

Problem w tym, ze auto posiada takie uszkodzenia, ktore nie mogly wyniknac od momentu zakupu. Mogla o nich rowniez nie wiedziec kolezanka, ktora auto sprzedala, do momentu kiedy sie o nich nie dowiedziala. Zorientowana jednak o co chodzi zrobila szybki deal i zniknela.

Chcialbym sie mylic, bo mnie nie zalezy na tym, zeby klubowe forum i jego klubowicze byli niewiarygodni. Trudno jednak mi w to uwierzyc, zwlaszcza po tym jak ktos twierdzi, ze auto jest miloscia zycia, niedawno kupione itp. po czym nagle go sprzedaje.

Ja tylko probuje dociec, czy rzeczywiscie bylo tak, ze ktos z polecanych osob na forum komentowal i rekomendowal to auto. Jesli nie, to gosc widzial co kupowal i juz.
Szkoda, ze taki szrot po klubowiczu sie trafil. Bywa i tak.

kadzaf - Pon Lis 30, 2009 15:01

ja tam wiem swoje ,sprzedawalem wiele motorków i nie miałem z reguł poźniej zadnych problemów z zarzuceniami mi wad przez kupujacych ,ale na miejscu Namiko podobnie bym postąpił zreszta i tak niech gosc sie ciesz ze mu zwórciłą jakos kase bo nie jeden by go olał ,bowiem skoro przy goledzinach i jezdzie próbnej nie bylo zadnych problemów i kupujacy nie miał zadnych zastrzeżen no to ok, co sprzedajecego obchodzi po sprzedazy,ma odpowiadac za kazda usterke? ,przy zakupie zwykle idzie wiekszosc rzeczy sprawdzic w jakim była stanie ,a jak kupujacy tera mam jakies pretensje to na przyszlosc proponowałbym mu zakup auta z salonu a nie uzywki.
po za tym jak dobry rzeźnik to i w niecałe poł godz potrafi zameczyc auto .

szoso - Pon Lis 30, 2009 15:08

mój kolega ostatnio zamienił się na auta(dostawczy na osobowy) bo tak dał w ogłoszeniu że albo sprzedaż albo zamiana a jakieś parę tysięcy km przed ową tranzakcją robił kapitalny remont silnika i pech chciał że zaraz po zamianie gościowi padł silnik :/
oczywiście gość nie ma do niego pretensji bo widział co brał, miał możliwość sprawdzenia auta z której skorzystał choć kolega i tak się z tym źle czuł bo był pewien tego auta
wracając do tego co napisał Marek to ja nie sprzedał bym nigdy auta które było by miłością mojego życia no chyba że miał bym nóż na gardle
namiko mogła być nie świadoma tego że sprzedała auto z usterką bo po prostu o tym nie wiedziała i sama kupiła te auto z odwaloną przez kogoś wcześniej fuszerką

MaReK - Pon Lis 30, 2009 16:17

kadzaf napisał/a:
przy zakupie zwykle idzie wiekszosc rzeczy sprawdzic w jakim była stanie

Pewnie gdyby nie zasugerowal sie czarujacym opisem, tym ze sprzedajacy jest klubowiczem i podobno auto polecane bylo przez "specjalistow" z forum, to moze by i sprawdzil, albo szukal innego rozwiazania. Dal sie jednak zwiezc pozorom i to go byc moze zgubilo.

Jeszcze raz przypomne, ze te wady zostaly ukryte poprzez patenciarskie naprawy na "poxipol". Przez iles czasu mogly wytrzymac, ale w nastepstwie tych patentow w koncu sie rozlecialo. To nie sa moje slowa tylko kogos kto tego rovera teraz naprawia i ma pojecie w tym temacie. Do takich uszkodzen moze dochodzic latami, a nie w ciagu 2 miesiecy.

Dodatkowo jeszcze raz napisze, ze jesli sie sprzedaje gowno, to nie pisze sie, ze to miod.
Wykorzystujac forum jako pewnik, ze owe gowno przeciez miodem jest. Oczywiscie wiem, ze takie praktyki to codziennosc wsrod zwyklych handlarzy, ale namiko handlarzem nie byla. Wykorzystala bardziej swiadomie lub nie pozycje klubowicza i forum jako medium dobrej opinii o sprzedawanym przez nia samochodzie.

Ciufa - Sro Gru 02, 2009 18:37

MaReK napisał/a:
Wykorzystala bardziej swiadomie lub nie pozycje klubowicza i forum jako medium dobrej opinii o sprzedawanym przez nia samochodzie.

nie ona pierwsza i nie ostatnia
MaReK napisał/a:
Dal sie jednak zwiezc pozorom i to go byc moze zgubilo.
nie on pierwszy i nie ostatni ;)
podsumowując: kupując auto nawet od polecanego przez wszystkich forumowicza trzeba baaardzo dokładnie sprawdzić samochód żeby nie wdepnąć na mine

marcin316 - Sro Gru 02, 2009 19:04

Daleko mi do tego aby kogokolwiek bronić czy oskarżać w tej sprawie, jednak powiedzieć trzeba, że jeden kierowca tym samym autem może jeździć bezawaryjnie przez wiele kkm, a drugi może je roznieść po kilkuset.

MaReK napisał/a:
Skrzynia biegow w srodku byla rozpadnieta.
Lozyska rowniez.


Nie sądzę aby coś takiego przeszło niezauważone w czasie jazdy próbnej. Jest wielce prawdopodobne, że skrzynia była w słabej kondycji w czasie sprzedaży, jednak wystarczająco dobrej dla stylu jazdy namiko. Podobnie mogło być z silnikiem.

namiko - Nie Gru 06, 2009 21:03

Długo mnie tu nie było. Trochę z powodów rodzinnych, które niezbyt pozwalały beztrosko spędzać wieczorne godziny w necie, ale i też dlatego, że było mi żal sprzedanego samochodu. Do dziś kiedy idę gdzieś ulicą oglądam się kiedy widzę jakiegoś Roverka. Po prostu. Może to dziecinne, ale lubiłam mój samochód, a teraz - gdy w końcu dziś weszłam na forum - czytam, czytam i przecieram oczy ze zdziwienia.

Moje ogłoszenie było w 100% szczere. Auto, przy różnych okazjach sprawdzał niejeden mechanik (jeden - zaprzyjaźniony, drugi - warsztat, który sama poleciłam na klubowej stronie, trzeci - regularny serwis samochodowy z wieloletnim doświadczeniem) i za każdym razem prosiłam, żeby powiedzieli mi o wszystkich możliwych ewentualnych usterkach, które mogą mnie czekać w niedalekiej przyszłości i o tym co zauważyli z przeszłości, bo wiadomo - może się to odezwać. Żaden z nich nie mówił mi o żadnym poxipolu czy innych dziwnych rzeczach, o których tu przeczytałam. Nie jestem mechanikiem, nie widzę niczego kiedy podnoszę maskę samochodu, więc na czyjejś opinii muszę polegać. Napisałam w ogłoszeniu wszystko. Niczego nie zatajałam, niczego nie podkoloryzowałam. Samochód służył mi bez zarzutu. Zgadzałam się na sprawdzenie go w dowolnym warsztacie. Cóż więc?

Czyż to nie dziwne, że u mnie najcięższą usterką był silniczek krokowy, a po sprzedaży (facet przyjechał późnym wieczorem, pojeździł, sprawdził, zapłacił część, zostawił swoje auto pod moim domem i zadowolony pojechał nowym nabytkiem nad morze) wszystko zaczęło się sypać?
Czy gdybym chciała sprzedać szmelc to czy nie lepiej byłoby pojechać na giełdę zamiast bawić się w darmowy parking strzeżony?
Czy gdybym chciała sprzedać szmelc to dawałabym ogłoszenie na forum?
Czy gdybym była handlarzem to opisywałabym w garażu wszystko to co robiłam z autem? Z podaniem kosztów?

Na początku chciałam wyjaśniać tłumaczyć. Teraz mi się zwyczajnie nie chce. Po co? Tych, którzy uważają mnie za nieuczciwego sprzedawcę, nie przekonam, a tych, którzy wiedzą, że prawda nie zawsze leży pośrodku, przekonywać nie muszę.
Przykre to wszystko.

Ja wiem tylko po naszym mondeo, którego naprawa (po czasie naszego użytkowania od zakupu mniej więcej takim samym jak czas czas użytkowania przeze mnie mojego Roverka) kosztowała nas połowę jego kosztu przy zakupie, że nie ma niepsujących się aut. Dziś już nawet volvo zawodzi...

Pozdrawiam wszystkich a Panu, który jeździ moim byłym autkiem, życzę by sprawowało się tak jak mnie. Życzę mu tego z całego serca.


P.S. Ach co do powodu sprzedaży to był NAPRAWDĘ taki jak napisałam w ogłoszeniu. Na dodatek to było trzecie auto w rodzinie - nie było niezbędne, było wyłącznie dla mnie. Uznałam więc utrzymywanie go za nieracjonalne.
Poza tym teraz, kiedy czasem zdarzy się, że potrzebuję pojechać o godzinie innej niż mąż, to i tak mam do dyspozycji auto po Ojcu.... Też Roverka, ale 45.
Ale właściwie... kogo to obchodzi? :cry:

MaReK - Pon Gru 07, 2009 00:19

namiko napisał/a:
Pozdrawiam wszystkich a Panu, który jeździ moim byłym autkiem, życzę by sprawowało się tak jak mnie. Życzę mu tego z całego serca.

Po przeszczepie serca i skrzyni pewnie bedzie ;)

Pan, ktory jezdzi teraz Twoim bylym autem jest - tak wynika z relacji Mariusza - totalnym amatorem mechaniki pojazdowej. Nie wiem czy takie samo sprawil wrazenei na Tobie, a moze to juz nie jest ten sam czlowiek - ale twierdzil ze kupil od Ciebie.

Mariusz twierdzi, ze facet przyjechal do niego i pracujaca na jalowym biegu skrzynia
warczala, trzeszczala. Pyta sie go dlaczego tak jest, a on twierdzi ze tak bylo
i myslal ze to taki urok auta ;)

No i o ile skrzynie biegow mozna szybko wykonczyc, to zrobic glebokie wzery w bloku silnika, oraz zapacykowac je silikonem i poxipolem juz raczej trudno w ciagu tak krotkiego czasu ;)

Wszystko to co pisze jest oparte na relacji Mariusza.

A sam temat poruszylem, bo jest juz chyba drugi, albo trzeci przypadek,
ze ktos kupuje samochod pod wplywem nieprawdziwych opinii z forum.
Chociaz sam nie znalazlem zadnych opinii Twojego samochodu wyglaszanych
przez innych uzytkownikow, to podobno kupiec je tu widzial.

lybra - Pon Gru 07, 2009 12:00

Nawet jeśli była jakaś opinia to chyba kupując auto nie sięgamy byle jakiej opinii jeśli wogóle opinii potrzebujemy. Dla mnie np istotną opinią byłaby wydana przez Brt ale nie dowolnego forumowicza czy nawet członka klubu.
A i tak jedyną pewną opinię można uzyskać biorąc samochód do zaufanego mechanika.

Namiko i tak za dużo zrobiła zwracając te kilkaset zł. Nie ma tu żadnego poczuwania się do winy - przecież nie widziałaś namiko jak i gdzie jeździł nowy właściciel. Sam fakt że pierwszego dnia jechał 180 km/h jest dla mnie zaskakujący. To nie jest nowy samochód i wg mnie po zakupie należy stopniowo się do niego przyzwyczajać i sprawdzać możliwości tym bardziej jeśli jeździła nim wcześniej kobieta (statystycznie kobiety częściej jeżdżą wolno).
Przecież oczywistym jest fakt , że "każda" marka ma specyficzną pracę skrzyni biegów więc w 10cio letnim samochodzie używanym przez delikatną kobiecą rękę nie trudno o to żeby napalony facet molestując samochód pierwszego dnia , rozwalił sprzęgło czy skrzynię. Sam Marek napisałeś że to amator w kwestii mechaniki.

Dla uwiarygodnienia podam fakt iż moja żona przez rok nadal nie nauczyła się poprawnej zmiany biegu (chodzi o obroty) i twierdzi że dziwnie jej się kieruje Roverem. A wcześniej jeździła skodą felicją i tam faktycznie biegi wrzuca się najmniejszym palcem (jak dla faceta) a w Roverku już tak lekko nie jest. Nawet mój ojciec który jeździ accordem niechętnie widzi się za kierownicą diesla bo trudno mu się przestawić na inne operowanie gazem.

Jestem przekonany , że nowy właściciel jest winny tej usterki. Wyobraźnia podpowiada mi jakie zgrzyty odchodziły przy wrzucaniu biegów w tym korku.

MaReK - Pon Gru 07, 2009 15:53

lybra napisał/a:
Jestem przekonany , że nowy właściciel jest winny tej usterki. Wyobraźnia podpowiada mi jakie zgrzyty odchodziły przy wrzucaniu biegów w tym korku.

Tak jak napisalem wczensiej. O ile skrzynie biegow wykonczyc mozna nawet w dwa dni, to wzery w bloku silnika zrobic juz ciezej. Do tego proba naprawy "na chwile"...

Nie staje tutaj po niczyjej stronie. Nie znam osobiscie tego czlowieka, a sama Namiko widzialem raz w zyciu przez 10 minut. Nie chce bronic ani oskarzac, ale uczulic jedynie, przed pohopny pisaniem opinii o autach, ktore widzialo sie dwa razy w zyciu, a takze
naiwnym kupowaniem aut bez wiekszych ogledzin opierajac sie i ufajac jedynie opiniom na forum.

konrad2104 - Pon Gru 07, 2009 16:34

MaReK napisał/a:
Nie chce bronic ani oskarzac, ale uczulic jedynie, przed pohopny pisaniem opinii o autach, ktore widzialo sie dwa razy w zyciu, a takze
naiwnym kupowaniem aut bez wiekszych ogledzin opierajac sie i ufajac jedynie opiniom na forum.


MaReK, zobacz jak dużo tematów/postów jest w dziale "Chcę kupić ROVERka", dziesiątki osób wklejają ogłoszenia i wiele osób na podstawie zdjęć i opisu wydaję opinię na temat stanu technicznego i blacharskiego samochodu. Często totalnie bzdurne, bo znam wiele osób które wymieniają sobie części samochodu w stylu kierunki, kierownice, mieszki gałki fotele od nowszych lub od lepiej wyposażonych modeli. W efekcie grono osób oceniających te auta wydaje opinię, że bity, walony, pewnie poduszka wymieniona itd itp. Nie oglądając samochodu na żywo absolutnie nie powinno sie wydawać jakichkolwiek opinii na temat jego stanu. Nie podoba mi się to w co przekształcił się dział "Chcę kupić ROVERka" ... :cry:

zouza - Pon Gru 07, 2009 19:13

konrad2104, takie rzeczy pisze się po to nie żeby zdyskwalifikować auto tylko żeby uczulić na pewne rzeczy, tz na co warto zwrócić bardziej uwagę podczas oględzin. Chyba nikt nie kupi auta wg opinii osób z forum nie?
konrad2104 - Pon Gru 07, 2009 19:32

zouza napisał/a:
Chyba nikt nie kupi auta wg opinii osób z forum nie?


Może i nie kupi, sam nie wiem. Prawdopodobieństwo poprawnej oceny samochodu patrząc na opis i zdjęcia jest żadne.

zouza - Pon Gru 07, 2009 19:35

Ale łatwiej komuś kto ma ten sam model zwrócić uwagę na szczegóły niż komuś kto rovera na oczy nie widział. Rzeczy z cyklu jedna lampa srebrna druga czarna, nie wiesz o tym nie zwrócisz uwagi, itd.
Ciufa - Pon Gru 07, 2009 20:36

zouza napisał/a:
Chyba nikt nie kupi auta wg opinii osób z forum nie?

jak to nie ;)

zouza - Pon Gru 07, 2009 20:40

Nikt rozsądny ;P
Ciufa - Pon Gru 07, 2009 20:42

sama mówiłaś że od Mariusza wzięłabyś w ciemno :P
witgut - Pon Gru 07, 2009 20:51

MaReK napisał/a:
to zrobic glebokie wzery w bloku silnika, oraz zapacykowac je silikonem i poxipolem juz raczej trudno

MaReK, lub jakiś mechanik mógłby mi wytłumaczyć jak można zrobić "głębokie wżery"- nie wiem, zalać wodę zamiast oleju czy co? Brzmi to drastycznie ale jaki jest wpływ kierowcy na taki stan silnika.

zouza - Pon Gru 07, 2009 22:13

Ciufcia, nie prowokuj, bo to jest już inny temat i nie będę rozpętywała burzy na forum ;P
poza tym nawet w ciemno ma swoje granice, tak zwany rozsądek :P

AndrewS - Czw Gru 10, 2009 23:21

MaReK napisał/a:
No i o ile skrzynie biegow mozna szybko wykonczyc, to zrobic glebokie wzery w bloku silnika, oraz zapacykowac je silikonem i poxipolem juz raczej trudno w ciagu tak krotkiego czasu


tylko podstawowe pytanie brzmi, czy wlascicielka o tym wiedziala ??
jesli odstawia samochod do mechanika, a sama jedzie do domu lub kawe, to trudno tu mowic o ewentualnej jej winie
zreszta nawet gdyby stala obok samochodu, a wymienili by alternator zamiast rozrusznika to pewnie nie zwrocila by na to uwagi, moze troche za dobitnie opisane, ale przynajmniej widac o co mi chodzi :-)

MaReK - Pią Gru 11, 2009 15:21

Konrad, ale zwroc uwage, ze w porady chce kupic roverka, nie wypowiada sie nikt - tak, widzialem go na spocie, moge polecic. A tu podobno tak bylo. Ze ktos go widzial, powiedzial ze stan igla i gosc sie tym zasugerowal... Osobiscie nie znalazlem tego typu dyskusji.

Ciufcia napisał/a:
sama mówiłaś że od Mariusza wzięłabyś w ciemno

No od mariusz418 tak, od PHJOWI tak, ale od kogos kto zostal zarekomendowany
przez nieznana mi osobe z forum, bo widzial auto na spocie juz nie - bez uprzedniej weryfikacji.

witgut napisał/a:
MaReK, lub jakiś mechanik mógłby mi wytłumaczyć jak można zrobić "głębokie wżery"-

Ja Ci nie wytlumacze. Sam osobiscie widzialem takie wzery u kolegi MichaelP.
Mial problemy z HGF wlasnie przez to. Skad sie wzielo nie wie, ale auto mial dosc dlugo.
O wzerach nie wiedzial bo nie zaliczyl nigdy HGF'a. A jak zaliczyl, to sie wlasnie okazalo
ze wczesniej ktos musial dlubac i zlozyl po taniosci - aby jechal do przodu.

AndrewS napisał/a:
tylko podstawowe pytanie brzmi, czy wlascicielka o tym wiedziala ??

Na to pytanie zna odpowiedz tylko wlascicielka.
Poniekad juz odpowiedziala.

A ja jeszcze raz podkresle, ze nie chodzi mi o uczciwosc kolezanki wzgledem kupcy, tylko o fakt traktowania forum i jego uzytkownikow jako pewnika w opinii o danym egzemplarzu. Jesli nie widzialo sie auta na zywo i nie mialo z nim do czynienia, to lepiej oceniac go na chlodno, niz zapewniac o zaletach i braku wad.

Ciufa - Pią Gru 11, 2009 17:55

MaReK napisał/a:
No od mariusz418 tak
a tu zonk, lampa z anglika, akumulator nieprzykręcony przez to poobijał sie o wszystko dookoła w silniku i kilka innych kwiatków :P
MaReK napisał/a:
Ze ktos go widzial, powiedzial ze stan igla i gosc sie tym zasugerowal... Osobiscie nie znalazlem tego typu dyskusji.

może to było pisane na SB, sam wypytywałem na SB ludzi o ten samochód i każdy mówił ze jak od Mariusza to można brać w ciemno

funfel - Sob Gru 12, 2009 01:23

Ja pozdrawiam tego Pana co kupil auto sugerując się opinią z forum. W ogole jakies dziwne rzeczy wypisujecie. Najezdza jeszcze koles na dziewczyne ze sprzedala auto z usterką i to jej wina bo ona o tym wiedziala. Znalazl sie kupiec, sprawdzil auto, zaplacil kase i dziekuje. A co ma ją obchodzic co sie pozniej dzieje z samochodem. Kupujący przeczytał jakąś opinie na forum ktorej nie mozna znaleźć to tez troche wątpliwa sprawa jest.
Następnie jak sie nie zna na samochodach to kupuje sie z kims kto sie zna. Moim zdaniem wina lezy ewidentnie po stronie kupującego a nie sprzedającego. A ze ktoś sie sugeruje opiniami na forum to juz... rower sobie mozna tak kupic a nie samochod.

MaReK - Sob Gru 12, 2009 13:27

Ciufcia napisał/a:
a tu zonk, lampa z anglika, akumulator nieprzykręcony przez to poobijał sie o wszystko dookoła w silniku i kilka innych kwiatków :P

Ale to dotyczy w/w auta? Czy to jakis osobny temat. Jesli osobny to trzeba poruszyc go w osobnym watku.

Ciufcia napisał/a:
może to było pisane na SB, sam wypytywałem na SB ludzi o ten samochód i każdy mówił ze jak od Mariusza to można brać w ciemno

Ja bym nie pytal ;) Bralbym i juz ;) Pozniej to mariusz musialby sie bujac ze wszystkimi naprawami ;)

funfel napisał/a:
Najezdza jeszcze koles na dziewczyne ze sprzedala auto z usterką i to jej wina bo ona o tym wiedziala.

To nie on najezdza, bo osbiscie juz na forum nie zajrzal od feralnego zakupu.
Sprawy sam tez dalej nie ciagnal. Ja pociagnalem temat po opowiesci mariusza i skojarzeniu ogloszenia, ktore przedstawialo auto w nieskazitelnym swietle.
Byc moze niewiedza, a moze celowe dzialanie. Tego sie nie dowiemy.

Ciufa - Sob Gru 12, 2009 14:43

MaReK napisał/a:
Ale to dotyczy w/w auta?

to dotyczy mojego ZRa
MaReK napisał/a:
Czy to jakis osobny temat. Jesli osobny to trzeba poruszyc go w osobnym watku.

nie no bez sensu zakładać nowy temat bo i tak nic nie da
MaReK napisał/a:
Ja bym nie pytal ;) Bralbym i juz ;) Pozniej to mariusz musialby sie bujac ze wszystkimi naprawami ;)

:haha:

MaReK - Sob Gru 12, 2009 18:26

Ciufcia napisał/a:
to dotyczy mojego ZRa

Nie znam historii. Pamietam z SB, ze byles zachwycony.
Auto pamietam ze spotow i nie jeden sie na tego ZR "oblizywal".
To jakas wypasna wersja z tego co pamietam.

Kurczak85 - Nie Gru 13, 2009 15:04

Ciufcia autko które kupiłes było naprawde rewelacyjne. Miałem okazje jechac nim na fotelu pasazera i silniczek chodzil idealnie. Rzeczy o ktorych mowisz, to pewnie jakies pierdoly, sam zes musial cos popsuc:) Co innego jak ja kupowalem autko i po czasie okazalo sie ze mial wymieniany silnik:) Do tego jeszcze pare innych rzeczy. Samochod rowniez od klubowicza. Ale to juz nawet opowiadac mi sie nie chce, doinwestowalem i jest ok.
MaReK - Nie Gru 13, 2009 15:28

Tak mi sie cos zdaje, ze to Ciufcia musial cos popsuc, bo ten ZR byl igielka :)
Niedokrecony akumulator, jakos nie pasuje mi na mariusza chyba ze cos padlo i wymienial w pospiechu, bo go goniles terminem oddania auta ;P

Pozdrawiam,

Ciufa - Nie Gru 13, 2009 18:26

Kurczak85 napisał/a:
Miałem okazje jechac nim na fotelu pasazera i silniczek chodzil idealnie.

czy ja napisałem że coś jest nie tak z silnikiem? zawieszenie, układ kierowniczy i silnik jest taki jak było to opisywane
Kurczak85 napisał/a:
sam zes musial cos popsuc:)

MaReK napisał/a:
Tak mi sie cos zdaje, ze to Ciufcia musial cos popsuc, bo ten ZR byl igielka

nie no kur... zagotowałem się :evil:
w jaki sposób można popsuć lewy reflektor żeby był anglikiem? może w ten sam sposób można go popsuć żeby był europejczykiem ? poproszę jak to mam zrobić
MaReK napisał/a:
bo go goniles terminem oddania auta

jak go miałem gonić z terminem oddania auta, jak zadzwoniłem sie spytałem kiedy moge auto kupić ?
MaReK napisał/a:
Niedokrecony akumulator, jakos nie pasuje mi na mariusza

no a jednak, w obudowie akumulatora jest dość spora i głęboka rysa
żeby zamknąć klape bagażnika trzeba było trzaskać dość mocno żeby zaskoczyła, pewnego dnia jednak się nie udało i po rozebraniu okazało się że cały mechanizm jest zardzewiały
klucz nie wchodzi nawet milimetra do zamka w bagażniku
proszę o pokazanie mi co zrobiłem źle i w jaki sposób popsułem te rzeczy
do tego jak pytałem o stan blachy to mowa była tylko tylnim zderzaku do malowania, a okazało się że w kilku miejscach przy progu są odpryski i rdzewieją a maska jest dość mocno pofalowana
żeby była jasność: nie mam pretensji do Mariusza bo mogłem dokładnie sprawdzić auto a nie wierzyć w ciemno
tylko przykro mi że nie wspomniał o tej lampie z anglika bo miałem poważny problem jak pojechałem na przegląd

zouza - Nie Gru 13, 2009 18:40

MaReK napisał/a:
Tak mi sie cos zdaje, ze to Ciufcia musial cos popsuc, bo ten ZR byl igielka :)
Niedokrecony akumulator, jakos nie pasuje mi na mariusza chyba ze cos padlo i wymienial w pospiechu, bo go goniles terminem oddania auta ;P

Pozdrawiam,


Widziałam te auto i mogę potwierdzić to co mówi Ciufcia, na dodatek niefajne pomalowanie przodu, ta lampa z anglika, aku, zamek w klapie bagażnika nie działa i parę innych detali. Wersja może jest wypasiona, ale....

MaReK - Nie Gru 13, 2009 23:59

Poruszylem ten temat na spocie ;)
Mariusz nie ma czasu tu zajrzec, ale napisze co powiedzial.

Razem z Tomim ogladali go z kazdej strony i nie zwrocili obaj uwagi na lampy.
Ktos podsunal, ze lustero wewnatrz moglo sie odkleic i teraz sprawia wrazenie jak anglik, ale tego nie wiem i nie moge potwierdzic w 100%.

Mariusz podobno pokazywal Ci ktora strona i jak byla robiona.
Akumulator podobno przy Twoim stylu jazdy mial prawo nawet wyleciec przez maske ;)
Nie wiem o co chodzi, nie widzialem jak jezdzisz :)

Musze poszukac zdjec, bo opstrykiwalem to auto jak mariusz podjezdzal na spoty.
Nie wiem tylko czy bedzie az tak dokladnie widac te lampe.

Lampa to chyba nie jest taka pierdola, bo pewnie jakis tam koszt ma.
Natomiast nieprzykrecony aku czy tam wyrwany, albo jakis tam, zamek w klapie, nie wiem co tam jeszcze macie w spisie - to detale, ktore pewnie jeszcze sie powieksza z czasem uzytkowania samochodu.

Mechanicznie auto jest sprawne, silnikowo tez. Jedzie prosto, a reszta to pierdolki ;)
Ja myslalem, ze jak tak napisales o tym aucie, o tym reflektorze itp. to ze jakies podluznice pospawane, pogiete, albo co... a tu pierdoly ;)

Wolalbym wymienic zamek w klapie niz blok silnika z osprzetem ;D

Gdybym teraz kupowac mial auto dla siebie i mariusz mowilby, ze okej
To najwazniejsze bylby dla mnie elementy zawieszenia (geometrii) i silnika i cena zestawu ;)

No ale dobra. Bo sie zrobil maly off.
Zastanawiam sie czy nie podlega wydzielniu do osobnego tematu.

Moderatorowie ocenia.

Ciufa - Pon Gru 14, 2009 00:22

MaReK napisał/a:
]Natomiast nieprzykrecony aku czy tam wyrwany, albo jakis tam, zamek w klapie, nie wiem co tam jeszcze macie w spisie - to detale, ktore pewnie jeszcze sie powieksza z czasem uzytkowania samochodu.

no zgadza się, nie napisałem nigdzie że chodzi o jakieś poważne usterki
MaReK napisał/a:
Wolalbym wymienic zamek w klapie niz blok silnika z osprzetem ;D

ja również
MaReK napisał/a:
najwazniejsze bylby dla mnie elementy zawieszenia (geometrii) i silnika i cena zestawu

i tak było w tym przypadku, pytałem przede wszystkim o stan części mechanicznych auta
MaReK napisał/a:
Mariusz podobno pokazywal Ci ktora strona i jak byla robiona.

tak pokazywał, ale dopiero kilka dni później zauważyłem na progu i drzwiach rdze w niektórych miejscach
MaReK napisał/a:
Ja myslalem, ze jak tak napisales o tym aucie, o tym reflektorze itp. to ze jakies podluznice pospawane, pogiete, albo co... a tu *#%#$* ;)

nigdzie nie napisałem że chodzi o jakieś poważne usterki ;)
MaReK napisał/a:
Akumulator podobno przy Twoim stylu jazdy mial prawo nawet wyleciec przez maske

akumulator po prostu jest nie przykręcony, nic go nie trzyma żeby się nie przesuwał więc nie wiem o co chodzi z tym stylem jazdy
poruszyłem ten temat na forum tylko dlatego żeby pokazać że nie należy się sugerować tym od kogo się kupuje auto i nie polegać tylko i wyłącznie na opini ludzi z forum
pozdro :)

[ Dodano: Pon Gru 14, 2009 00:22 ]
PS.: przypomniałeś Tomiemu żeby mi wysłał adres ?

Brt - Pon Gru 14, 2009 00:40

Ciufcia napisał/a:
PS.: przypomniałeś Tomiemu żeby mi wysłał adres ?

i Kasjo i ja podawaliśmy CI ten adres .... musisz osobiście od Tomiego dostać ;>

MaReK - Pon Gru 14, 2009 00:47

No dobra spoko.
Wlasnie po to pociagnalem ten temat, z

Ciufcia napisał/a:
żeby pokazać że nie należy się sugerować tym od kogo się kupuje auto i nie polegać tylko i wyłącznie na opini ludzi z forum


Nie gadalem dzisiaj z Tomim w ogole ;/
Zdazylem zobaczyc nowe nacinane tarcze w jego ZSie i przeszedlem do drugiej grupy.

Ale adres podobno dostales juz od kolegow moderatorow ;)

Pozdrawiam,

Mayson - Pon Gru 14, 2009 18:49

MaReK napisał/a:
Konrad, ale zwroc uwage, ze w porady chce kupic roverka, nie wypowiada sie nikt - tak, widzialem go na spocie, moge polecic. A tu podobno tak bylo. Ze ktos go widzial, powiedzial ze stan igla i gosc sie tym zasugerowal... Osobiscie nie znalazlem tego typu dyskusji.
MaReK napisał/a:
nie chodzi mi o uczciwosc kolezanki wzgledem kupcy, tylko o fakt traktowania forum i jego uzytkownikow jako pewnika w opinii o danym egzemplarzu. Jesli nie widzialo sie auta na zywo i nie mialo z nim do czynienia, to lepiej oceniac go na chlodno, niz zapewniac o zaletach i braku wad.

Marek, to już raczej zależy od sposobu wykorzystywania mózgu przez kupca. Nikt przy zdrowych zmysłach nie kupi auta tylko w wyniku opinii w dziale "chcę kupić Roverka". Jeśli ten ktoś tak zrobił, to jest zwyczajnym idiotą. Jeśli ja znałbym się z tym Panem Mariuszem osobiście od kilku lat, to jasna sprawa, że wtedy można wejść w wiele rzeczy w ciemno, bo relacje między nami są inne (to tak apropos brania w ciemno od kogoś :) ).

Ale jeśli koleś nabył rzecz, która składa się z kilku(set) tysięcy części, tylko na podstawie (rzekomej) opinii na tym forum, z Namiko nie znał się nawet z widzenia, a potem skarży się w warsztacie, że Forum go okłamało - to wg mnie jest kretynem. Poza tym tekst typu: "myślałem, że taki jej urok", (na pytanie czy nie słyszał jak skrzynia chodzi) dowodzi, że taki człowiek powinien robić zakupy w towarzystwie osoby dorosłej. Bo on dorosły raczej nie jest ;)

Wszystko zależy od tego, czy ktoś Forum traktuje jak wyrocznię decyzyjną w danej kwestii, czy tylko jako rzetelną pomoc. A zatem wszystko zależy od zdrowego rozsądku. Forum pomaga, nie wyrokuje :wink:

Wg mnie problem nie istnieje, póki sobie go ktoś sam nie stworzy, a ten dział Forum uważam za jak najbardziej przydatny :ok:

MaReK - Pon Gru 14, 2009 19:57

Dlatego ze wzgledu na wyrazny brak dowodow swiadczacych o tym, ze dobrze znane na forum osoby reczyly za to auto, stwierdzam ze czlowiek jest sobie w duzym stopniu sam winien. Niemniej nalezy przed takimi praktykami ostrzec innych i to wlasnie chcialem osiagnac :)

Pozdrawiam,

zouza - Pon Gru 14, 2009 20:12

Zgadzam się z tym. Sprawdzałam bym dokładnie każde auto nawet od "zaufanych" osób. Jednak forum czegoś uczy ;)
maniaq - Pon Gru 14, 2009 20:47

z tego co pamietam watek, to namiko zworicla koszt naprawy skrzyni... to i tak uwazam duzo jak na fakt ze ktos zakupil auto i na dzien dobry tak je traktowal...

zarowno namiko jak i kupujacy nie maja wiedzy o mechanice, to jak oboje moga wyrokowac o stanie mechanicznym auta ?

a dzial chce kupic uwazam ze bardzo potzrebny, bo pomaga zwrocic uwage, ludzie ogladali rozne auta i moga napisac jak to jest w realu, nie tylko na podstwie aukcji i zdjec.



Ale dobrze ze pojawiaja sie watki o osobach wykorzystujacych forum w nieetycznych celach .

przyklad ostatniego spota pokazuje, ze koledzy i kolezanki pomagaja sobie bezinteresowanie ;)

Pływak - Pon Gru 14, 2009 20:53

Mayson, myślę, że "trochę" pojechałeś nazywając tego Pana "idiotą" czy "kretynem" nie znasz kogoś to go nie osądzaj po informacjach z trzeciej ręki. Nie chce tu bronić ani nabywcy ani sprzedawcy ale zauważ, że duża część forumowiczów jeśli kupuje samochód to pierwsze co robi to pyta o niego na forum. Wiele osób traktuje forum jako źródło informacji któremu można ufać bo kto lepiej może się znać na marce niż kilkuset zapalonych miłośników z największego forum o marce w Polsce? Dla kompletnego laika opinia z forum może spowodować, że na pewne rzeczy nie zwróci uwagi bo piękny opis i stan wizualny mogą mu przyćmić stan techniczny. O ile większość z mechaników potrafi dobrze zdiagnozować usterkę skrzyni to jeśli silnik chodzi ok to już poxipolu nie zdiagnozujemy do puki nie zaczniemy się zagłębiać w dokładny stan techniczny pojazdu albo do czasu aż coś się nie posypie. Dla Was oczywistym może być, że "widziały gało co brały" ale dla mnie takie zachowanie jest nie fair tym bardziej, ze wygląda na to, że ów nabywca w pewnym stopniu pogodził się z nieudanym dla niego zakupem i nie wylewa zali na forum ani nikogo nie obraża, a to, ze namiko pokryła koszty naprawy skrzyni uważam za bardzo dobre posunięcie z jej strony :ok:

To takie moje luźnie przemyślenia po przeczytaniu tematu bo sprawy osobiscie nie znam...

staf - Pon Gru 14, 2009 21:17

Ograniczone zaufanie.
Jak w wielu innych, dziedzinach zycia, tak i tu na forum coś takiego powinno obowiązywać. Kazdy z nas może wypowiadac się mniej lub bardziej trafnie na temat zakupu samochodu. Jednak ostateczną decyzje o kupnie podejmuje kupujący i.... zdrowy rozsądek. Jako przykład mogę podać wątki , w których kolega reed kupował Rover-ka z Płocka. Polecałem mu auto przez niego wybrane ponieważ znam handlarza,sam kupowałem od niego. Reed nie pojechał do Płocka w ciemno po auto bo poleciła mu osoba z forum. Podszedł do tematu chłodno. Poprosił kolege żeby obejżał auto i wystawił opinie, po czym przyjechał sam i kupił.
Chodzi mi o to, że nawet pomimo najlepszych opinii na forum, powinno się podejść do zakupu z chłodną głową, tym bardziej iż często lokujemy w nie nie małe pieniądze.

Mayson - Pon Gru 14, 2009 21:42

Pływak napisał/a:
Mayson, myślę, że "trochę" pojechałeś nazywając tego Pana "idiotą" czy "kretynem" nie znasz kogoś to go nie osądzaj po informacjach z trzeciej ręki

Nigdzie nie pojechałem ;) Chyba za szybko przeczytałeś, co napisałem ;)
Pływak napisał/a:
Nie chce tu bronić ani nabywcy ani sprzedawcy

Właśnie bronisz nabywcy :taa:
Pływak napisał/a:
zauważ, że duża część forumowiczów jeśli kupuje samochód to pierwsze co robi to pyta o niego na forum. Wiele osób traktuje forum jako źródło informacji któremu można ufać bo kto lepiej może się znać na marce niż kilkuset zapalonych miłośników z największego forum o marce w Polsce?

Zgadza się. Dlatego piszę, że ten dział jest bardzo potrzebny :ok:
Pływak napisał/a:
Dla kompletnego laika opinia z forum może spowodować, że na pewne rzeczy nie zwróci uwagi bo piękny opis i stan wizualny mogą mu przyćmić stan techniczny

Tak postępuje dziecko, a jeśli to dorosły, to jest po prostu niedojrzały.
Pływak napisał/a:
O ile większość z mechaników potrafi dobrze zdiagnozować usterkę skrzyni

No właśnie. A ten kupujący ponoć stwierdził, że wydawało mu się, że taki jej urok, zamiast jechać do tego mechanika. Kto przy zdrowych zmysłach tak postąpi? Odpowiedz mi.
Pływak napisał/a:
to jeśli silnik chodzi ok to już poxipolu nie zdiagnozujemy do puki nie zaczniemy się zagłębiać w dokładny stan techniczny pojazdu albo do czasu aż coś się nie posypie

Dobry mechanik może coś zauważyć, usłyszeć, sprawdzić, podpowiedzieć, itp, itd. Ale nic nie zrobi, jeśli nie da mu się auta do sprawdzenia; czego ten kupujący widocznie nie uczynił. Jeśli sprawdziłby wszystko, co się da przed akupem sprawdzić i potem coś by wyszło - rozumiem - ma prawo nawet podawać do sądu takiego sprzedawcę.
Pływak napisał/a:
Dla Was oczywistym może być, że "widziały gało co brały"

No oczywiście, że oczywiste - w końcu kupił TYLKO na gały, więc o co pretensje? ;)
Pływak napisał/a:
ale dla mnie takie zachowanie jest nie fair

Jakie zachowanie? I czyje? Masz jakiś dowód, że sprzedający coś sfabrykował? Ja wypowiadam się tylko na podstawie informacji tu podanych.
Pływak napisał/a:
ów nabywca w pewnym stopniu pogodził się z nieudanym dla niego zakupem i nie wylewa zali na forum ani nikogo nie obraża

Żale wylał w warsztacie. A co więcej miał zrobić, jeśli nie pogodzić się z tym?
Pływak napisał/a:
a to, ze namiko pokryła koszty naprawy skrzyni uważam za bardzo dobre posunięcie z jej strony

Bardzo uczciwe podejście w obecnych czasach :smile:
staf napisał/a:
Jednak ostateczną decyzje o kupnie podejmuje kupujący i.... zdrowy rozsądek

I tylko o to chodzi. Jeśli ktoś kupuje tak skomplikowaną rzecz, jak samochód, na oko, to sobie w brodę potem może pluć. Skrajna nieodpowiedzialność. Tym razem trafił na osobę, która pokryła jakiś koszt naprawy, ale następnym razem... kto wie na kogo trafi :/
staf napisał/a:
Chodzi mi o to, że nawet pomimo najlepszych opinii na forum, powinno się podejść do zakupu z chłodną głową, tym bardziej iż często lokujemy w nie nie małe pieniądze.

Dokładnie. A na Forum można wróżyć tylko ze zdjęć. Ja i tak nie zaufałbym komukolwiek, kogo nie znam jakiś czas osobiście ;) Po prostu przetrzepałbym tak czy siak całe auto na wylot, żeby mieć pewność ;)

Oczywiście rozumiem przesłanie Marka - zwrócenie uwagi, że niektórzy sprzedający mogą się powoływać na Forum i wykorzystywać to w niecnych celach i na to też trzeba brać poprawkę :ok:

Pływak - Pon Gru 14, 2009 22:23

Mayson napisał/a:
Nigdzie nie pojechałem ;) Chyba za szybko przeczytałeś, co napisałem ;)


Przeczytałem tylko takie coś więc nie wiem jak to mam zinterpretować...

Cytat:

Ale jeśli koleś nabył rzecz, która składa się z kilku(set) tysięcy części, tylko na podstawie (rzekomej) opinii na tym forum, z Namiko nie znał się nawet z widzenia, a potem skarży się w warsztacie, że Forum go okłamało - to wg mnie jest kretynem.


Cytat:
Właśnie bronisz nabywcy :taa:

Nie napisałem, ze nie bronie tylko, ze nie chciał bym bo jak dalej pisałem nie znam zaistniałej sytuacji osobiście

Cytat:

No właśnie. A ten kupujący ponoć stwierdził, że wydawało mu się, że taki jej urok, zamiast jechać do tego mechanika. Kto przy zdrowych zmysłach tak postąpi? Odpowiedz mi.

Dobry mechanik może coś zauważyć, usłyszeć, sprawdzić, podpowiedzieć, itp, itd. Ale nic nie zrobi, jeśli nie da mu się auta do sprawdzenia; czego ten kupujący widocznie nie uczynił. Jeśli sprawdziłby wszystko, co się da przed akupem sprawdzić i potem coś by wyszło - rozumiem - ma prawo nawet podawać do sądu takiego sprzedawcę.

Dobrze pojechał by do mechanika wyszło by ze skrzynia kaput namiko opusciła by na kszty naprawy ale czy od razu bez problemu zostały by zdiagnozowane wżery zaklejone poxipolem? Nie wiem jak takie coś wygląda może od razu rzuca się w oczy, a może mariusz zauważył je dopiero jak się zabrał za naprawę i tu zacytuje Marka Po rozebraniu auta, okazalo sie, ze to tolany szmelc...

Cytat:

No oczywiście, że oczywiste - w końcu kupił TYLKO na gały, więc o co pretensje? ;)

Tylko nigdzie nie widze aby ktoś miał do kogoś jakies pretensje już pisałem ,że nabywca nie wylewa zalów na forum, a Ty piszesz że skarży się mechanikowi, że go oszukali na forum. Nigdzie nic takiego nie wyczytałem...

Cytat:

Jakie zachowanie? I czyje? Masz jakiś dowód, że sprzedający coś sfabrykował? Ja wypowiadam się tylko na podstawie informacji tu podanych.

Nie pisze o namiko tylko o krytykantach, którzy krytykują kogoś na podstawie informacji przekazanych przez Marka. Namiko równie dobrze mogła nie wiedzieć o uszkodzeniach w bloku...
Cytat:

Żale wylał w warsztacie. A co więcej miał zrobić, jeśli nie pogodzić się z tym?


Nie wiem czy uczestniczyłeś przy rozmowie owego nabywcy z mechanikiem ale sądząc po wypowiedziach, że tak więc nie będę się spierał bo może się żalił...

Cytat:
Jednak ostateczną decyzje o kupnie podejmuje kupujący i.... zdrowy rozsądek


Podjął może mało rozsądną, może pod wpływem impulsu ale dla mnie ktoś taki nie jest kretynem akurat mieszkam w okolicy gdzie jest najwięcej szrotów i placów z autami w Polsce i codziennie widzę jak ludzie kupują "wraki". Przyprowadzają na jeden plac kompletnie rozbite auto później część zrobią aby auto wyglądało ja po małej kolizji przenoszą na inny, a w weekendy aż gotuje się od klientów, którzy opierają się tylko na opinii handlarza, a tu jednak dodatkowo była opinia klubowiczki i podobno innego użytkownika forum więc kupowanie samochodu tylko na własne oko lub przyjeżdżając z kolegą "fachowcem" jest na porządku dziennym dlatego również sądzę, ze dobrze iż powstał ten temat to ostudzi zapał co niektórych do aut kupowanych na podstawie opinii forumowiczów...

Brt - Pon Gru 14, 2009 22:43

Pływak napisał/a:
Przeczytałem tylko takie coś więc nie wiem jak to mam zinterpretować...
Cytat:

Ale jeśli koleś nabył rzecz, która składa się z kilku(set) tysięcy części, tylko na podstawie (rzekomej) opinii na tym forum, z Namiko nie znał się nawet z widzenia, a potem skarży się w warsztacie, że Forum go okłamało - to wg mnie jest kretynem.


W zdaniu są słowa: "jeśli" i "tylko" .... a nie samo "jest kretynem" ;)

Pływak napisał/a:
Namiko równie dobrze mogła nie wiedzieć o uszkodzeniach w bloku...


Osobiście jestem przekonany, że nie wiedziała ... głowy za to nie dam, ale gdybym się wkurzył na auto, że się sypie, to takiego ogłoszenia jak ona napisała na bank nie chciałoby mi się pisać ... pozatym ... przejrzyjcie jej historię na forum ... no i sprawa z oddaniem kasy za sprzęgło ..... sory ale nie uwierzę, że z premedytacją sprzedała i jeszcze pokleiła poxipolem blok silnika ..... EOT z mojej strony w tym temacie

MaReK - Pon Gru 14, 2009 22:46

Namiko zwrocila koszty naprawy sprzegla, czy tam jego wymiany.
Prawdopodobnie nie wspolmierny do tego co bylo z reszta auta.

Jeszcze raz powtorze, ze to co tu napiszemy i tak pozostanie tylko naszymi domyslami.
Po pierwsze nei znalazly sie winne polecenia osoby na forum.
Taki temat tez sie nie znalazl.

Namiko zrobila marketingowy opis cudu, facet sie zajaral.
Zobaczyl, ze to klubwicz, wiec jego wiara w uczciwosc siegnela granicy naiwnosci.

Mayson - Pon Gru 14, 2009 22:50

Pływak napisał/a:
Przeczytałem tylko takie coś więc nie wiem jak to mam zinterpretować...

Jak widać po wypowiedzi, dowolność twym przewodnikiem ;)
Pływak napisał/a:
Nie napisałem, ze nie bronie tylko, ze nie chciał bym bo jak dalej pisałem nie znam zaistniałej sytuacji osobiście

No dobra, niech Ci będzie: bronisz nabywcy ale tego nie chcesz ;)
Poza tym po co Ci znać osobiście całą historię? Z faktów tu podanych wynika cała sytuacja. Gościu kupił, nie sprawdził, wtopił. Tyle.
Pływak napisał/a:
czy od razu bez problemu zostały by zdiagnozowane wżery zaklejone poxipolem? Nie wiem jak takie coś wygląda może od razu rzuca się w oczy, a może mariusz zauważył je dopiero jak się zabrał za naprawę i tu zacytuje Marka Po rozebraniu auta, okazalo sie, ze to tolany szmelc

Znowu nie czytasz, co napisałem ;) Wyraźnie napisałem, że gdyby sprawdziłwszystko co możliwe było do sprawdzenia, a potem coś by i tak wyskoczyło, to sprawa jasna, i wtedy został oszukany; sąd, udowadnianie, itp. Ale skoro sam olał swój zakup...
Pływak napisał/a:
Tylko nigdzie nie widze aby ktoś miał do kogoś jakies pretensje już pisałem ,że nabywca nie wylewa zalów na forum, a Ty piszesz że skarży się mechanikowi, że go oszukali na forum. Nigdzie nic takiego nie wyczytałem...

Pływak napisał/a:
Nie wiem czy uczestniczyłeś przy rozmowie owego nabywcy z mechanikiem ale sądząc po wypowiedziach, że tak więc nie będę się spierał bo może się żalił...

Sytuacja domniemana. W końcu pewnie gostek się załamał, gdy zobaczył co kupił. Nawet jeśli wprost nie "wylewał żalów", to wnioskując z tego, że namiko zwróciła mu koszt naprawy, wynika że skontaktował się z nią i do niej miał pretensje. Przecież sama się do niego nei zgłosiła ;) Jakby nie spojrzeć człowiek sam sobie winien i jakiekolwiek prestensje może mieć do siebie - zachował się jak idiota kupując auto bez sprawdzenia :taa: Dlaczego mam żałować kogoś, kto wpierdziela się w bagno na własne życzenie? :lol:
Pływak napisał/a:
Nie pisze o namiko tylko o krytykantach, którzy krytykują kogoś na podstawie informacji przekazanych przez Marka. Namiko równie dobrze mogła nie wiedzieć o uszkodzeniach w bloku...

Zgadza się. Mechanik również mógłby o tym się nie dowiedzieć. Ale może by się dowiedział, gdyby do niego koleś z autem pojechał. Cały czas o to się tu rozchodzi :lol:
Pływak napisał/a:
Podjął może mało rozsądną, może pod wpływem impulsu

Nie może, lecz na pewno ;)
Pływak napisał/a:
ale dla mnie ktoś taki nie jest kretynem

A dla mnie jest :ok: Ktoś, kto ma mózg, a go nei używa, raczej zasługuje na to miano (patrz słownik ;) )
Pływak napisał/a:
mieszkam w okolicy gdzie jest najwięcej szrotów i placów z autami w Polsce i codziennie widzę jak ludzie kupują "wraki". Przyprowadzają na jeden plac kompletnie rozbite auto później część zrobią aby auto wyglądało ja po małej kolizji przenoszą na inny, a w weekendy aż gotuje się od klientów, którzy opierają się tylko na opinii handlarza

To wg Ciebie oni są normalni? Biedni ludzie, na własne życzenie pakują się w macki krwiożerczych handlarzy :lol: Wybacz, ale kretynów nigdy nie będzie mi żal ;) A takich handlarzy by nie było, gdyby nie było kretynów u nich kupujących ;)
Pływak napisał/a:
kupowanie samochodu tylko na własne oko lub przyjeżdżając z kolegą "fachowcem" jest na porządku dziennym dlatego sądzę, ze dobrze iż powstał ten temat to ostudzi zapał co niektórych do aut kupowanych na podstawie opinii forumowiczów...

Teraz przestałęm Cię rozumieć :shock: Z jednej strony bronisz kogoś, kto kupuje w ten sposób, piszesz, że fura ludzi tak kupuje i dla Ciebie to nie kretyni, czyli rozumiem, że to dla Ciebie normalny stan rzeczy. Z drugiej strony cieszysz się, że powstał ten dział, który ostudzi zapał kupujących auta w ten sposób... Hmm... No ni chu-chu nie rozumiem, do czego zmierzasz ;)
Pływak napisał/a:
a tu jednak dodatkowo była opinia klubowiczki i podobno innego użytkownika forum

No właśnie... PODOBNO. To słówko wydaje się tu chyba kluczowe, tym bardziej, że Marek nie znalazł na to dowodów ;)

Ups, poprzestawiały mi się ciut cytaty - już poprawiłem :oops:

Paul - Pon Gru 14, 2009 22:53

MaReK napisał/a:
wiara w uczciwosc siegnela granicy naiwnosci
IMHO, to baaaaardzo ją przekroczyła :roll:
Osobiście uważam, że jeżeli ktoś w taki sposób kupuje auto, to pretensje może mieć TYLKO do siebie, a zwalanie winy na Forum, Sprzedającego, gradobicie czy głód w Afryce, to jest zwyczajne zawracanie d.... :oops: głowy :/

Jakoś nie wierzę, żeby namiko zrobiła go 'w lewo' z rozmysłem, świadoma jakichś ukrytych wad. Mało tego - dziwię się, że zgodziła się oddać mu jakąkolwiek kasę.
Nie zabrzmi to przyjemnie, ale za głupotę (tudzież naiwność) się płaci, niestety :(

Mayson - Pon Gru 14, 2009 22:57

Pływak, apropos słowa "kretyn" i "idiota". Sprawdź w słowniku definicje - to naprawdę nie jest mocne słowo, na codzień używam (niestety - tfu) mocniejszych, a robią to także osoby znane i szanowane, choćby Lem w cytacie, który Maciej ma w swojej stopce. Wierz mi, często rzuca się takimi epitetami na innych, a gdy się ich pozna osobiście, to faktycznie głupio się robi, że tak się ich okresliło. Ale póki co, w temacie kupowania aut, skoro cała prasa motoryzacyjna trąbi, głosi i ostrzega przed handlarzami, słynne są historie ludzi, którzy kupili w ciemno... wybacz ale nie znajduję odpowiedniejszych określeń dla tych, to na te ostrzeżenia nie zwracają uwagi. Jeśli wiem, że nie wiem, to sprawdzam - po to mam zmysły, rozum, mózg, doświadcznia, itp itd. Tylko idiota mając podane na tacy sposoby ustrzeżenia się przed takimi wtopami, nie korzysta z nich. Tyle na temat idiotów, debili i kretynów ;)
Pływak - Pon Gru 14, 2009 23:02

Brt napisał/a:

W zdaniu są słowa: "jeśli" i "tylko" .... a nie samo "jest kretynem" ;)


Ale jeśli koleś nabył rzecz... - nabył
tylko na podstawie opinii na tym forum... - no może oprócz opinie jescze rzucił na nie okiem

Warunek pierwszy jak i drugi został spełniony więc wartość logiczna wyrażenia wynosi 1 ;)

Cytat:

Osobiście jestem przekonany, że nie wiedziała ... głowy za to nie dam, ale gdybym się wkurzył na auto, że się sypie, to takiego ogłoszenia jak ona napisała na bank nie chciałoby mi się pisać ... pozatym ... przejrzyjcie jej historię na forum ... no i sprawa z oddaniem kasy za sprzęgło ..... sory ale nie uwierzę, że z premedytacją sprzedała i jeszcze pokleiła poxipolem blok silnika ..... EOT z mojej strony w tym temacie


Jeśli nie było żadnych zewnętrznych objawów to taka opcja wydaje się prawdopodobna tym bardziej znając polskich mechaników...

MaReK napisał/a:

Namiko zrobila marketingowy opis cudu, facet sie zajaral.
Zobaczyl, ze to klubwicz, wiec jego wiara w uczciwosc siegnela granicy naiwnosci.


Dokładnie to miałem na myśli, a czy zrobione to zostało z niewiedzy czy umyślnie to tak jak pisałeś możemy się tylko domyślać....

Mayson napisał/a:
Pływak, apropos słowa "kretyn" i "idiota". Sprawdź w słowniku definicje(...)


kretyn
1. pogard. «człowiek ograniczony, tępy»


synonimy: głupol, kiep, kołtun, matoł, pacan, przygłup, tępak, tuman, idiota, kretyn

Może nie jest zbyt mocne ale oceniane kogoś na podstawie wtopienie pieniędzy w samochód (nawet tak dużych) kretynem nie jest dość trafne bo jak pisałeś w rzeczywistości może się okazać, ze to normalny facet (a może jakiś wykształcony profesor ;) ), którego zaślepiło "marketingowe" piękno opisu, a brak jakiejkolwiek wiedzy o motoryzacji sprawił, ze podjął taką a ni inną decyzje w żaden sposób jej nie weryfikując :)

Mayson - Pon Gru 14, 2009 23:08

Pływak napisał/a:
Ale jeśli koleś nabył rzecz... - nabył
tylko na podstawie opinii na tym forum... - no może oprócz opinie jescze rzucił na nie okiem
Warunek pierwszy jak i drugi został spełniony więc wartość logiczna wyrażenia wynosi 1

Przecież ja się nigdzie nie wycofałem z użycia tego określenia; wręcz przeciwnie, Panie Prokuratorze ;)
Wartość logiczna wynosi 1, czyli postąpił jak kretyn :lol:

Pływak - Pon Gru 14, 2009 23:15

Mayson napisał/a:

Przecież ja się nigdzie nie wycofałem z użycia tego określenia; wręcz przeciwnie, Panie Prokuratorze ;)


Ale przecież ja nie twierdzę, ze się wycofałeś odpowiadałem tylko na post Brt aby uświadomić go, ze jednak uważasz nabywce za kretyna :razz: Dobra EOT ;)

Mayson - Pon Gru 14, 2009 23:18

Pływak napisał/a:
w rzeczywistości może się okazać, ze to normalny facet (a może jakiś wykształcony profesor ), którego zaślepiło "marketingowe" piękno opisu, a brak jakiejkolwiek wiedzy o motoryzacji sprawił, ze podjął taką a ni inną decyzje w żaden sposób jej nie weryfikując

Broń nas Panie Boże, przed takimi "wykształconymi" profesorami, którzy nie mając jakiejkolwiek wiedzy o motoryzacji, nie jadą przed zakupem z autem do mechanika, który taką wiedzę posiada :taa:

[ Dodano: Pon Gru 14, 2009 23:18 ]
Jak chcesz, moze być EOT ;)

dobryziom - Pon Gru 14, 2009 23:20

ja uważam ze pan jest po części sobie winny bo powinien sprawdzić auto a jak się nie zna pojechać do serwisu lub zabrać kogoś kto się zna...

odnośnie zaufania do osób z forum i zachwalania swojego towaru no cóż raczej ciężko to kontrolować i prześwietlać każdego trzeba to zostawić uczciwości każdego użytkownika...


na koniec przysłowie: masz babo placek :)

thef - Pon Gru 14, 2009 23:26

A ja zadam proste pytanie, kto kupiłby auto ode mnie w ciemno? Najlepszy mechanik (proszę mnie tu broń Boże jakkolwiek nie utożsamiać) potrzebowałby kilku dni, żeby stwierdzić, że auto na 100% jest sprawne. Ja po trzech prawie latach wciąż odkrywam co jest poza granicą mojego wzroku. Poza tym, auto jak zmienia właściciela, to zmienia i nawyki i może się zbuntować - głupie? Nie. Częste! Druciarstwo a'la silikon też nie jest do wykrycia na oko. Opinia z forum.. tak samo można wierzyć klubowiczce, że auto jest miód malina, jak i temu, że rejestrując się w styczniu a sprzedając auto po niecałym roku mówi, że to miłość jej życia. Sorry, miłość się pielęgnuje, a ja tu widzę ucieczkę od problemów. Osobiście nie wierzę przynajmniej w tą miłość, o reszcie się nie wypowiadam, bo niewiedza nie jest tożsama z kłamstwem. Zawinił również kupujący, robiąc podstawowy błąd napalonego na auto - uwierzył na słowo.
Pływak - Pon Gru 14, 2009 23:33

Mayson napisał/a:

Jak chcesz, moze być EOT ;)


Jednak nie bo przegapiłem post wyżej więc jeszcze trochę ponabijam licznik;)

Mayson napisał/a:

Jak widać po wypowiedzi, dowolność twym przewodnikiem ;)

Nawet Szymborska interpretując swój wiersz nie wbiła się w maturalny klucz ;)

Cytat:

Poza tym po co Ci znać osobiście całą historię? Z faktów tu podanych wynika cała sytuacja. Gościu kupił, nie sprawdził, wtopił. Tyle.

Bo jednak nie sa to informacje z pierwszej reki, a jak już pisane było w tym temacie na opinią użytkowników w 100% wierzyć nie można ;P
Cytat:

Znowu nie czytasz, co napisałem ;) Wyraźnie napisałem, że gdyby sprawdziłwszystko co możliwe było do sprawdzenia, a potem coś by i tak wyskoczyło, to sprawa jasna, i wtedy został oszukany; sąd, udowadnianie, itp. Ale skoro sam olał swój zakup...

Jeśli udowodnił by, ze to wada ukryta i bez wizyty u mechanika by wygrał...

Cytat:

Sytuacja domniemana. W końcu pewnie gostek się załamał, gdy zobaczył co kupił. Nawet jeśli wprost nie "wylewał żalów", to wnioskując z tego, że namiko zwróciła mu koszt naprawy, wynika że skontaktował się z nią i do niej miał pretensje. Przecież sama się do niego nei zgłosiła ;) Jakby nie spojrzeć człowiek sam sobie winien i jakiekolwiek prestensje może mieć do siebie - zachował się jak idiota kupując auto bez sprawdzenia :taa: Dlaczego mam żałować kogoś, kto wpierdziela się w bagno na własne życzenie? :lol:

Nie mówię, ze musisz komuś współczuć ale tak jak pisałem uważanie kogoś za kretyna bo wtopił kasę nie jest zbyt trafne ale to Twoje zdanie i możesz za kretyna uważać kogo chcesz...

Cytat:
Zgadza się. Mechanik również mógłby o tym się nie dowiedzieć. Ale może by się dowiedział, gdyby do niego koleś z autem pojechał. Cały czas o to się tu rozchodzi :lol:

Mi się rozchodzi o to właśnie "może"...

Cytat:

To wg Ciebie oni są normalni? Biedni ludzie, na własne życzenie pakują się w macki krwiożerczych handlarzy :lol: Wybacz, ale kretynów nigdy nie będzie mi żal ;) A takich handlarzy by nie było, gdyby nie było kretynów u nich kupujących ;)


Tak jak najbardziej normalni może naiwni ale normalni ile razy ktoś z nas idąc do sklepu czy to RTV czy innego kupował sprzęt na wygląd i opinie sprzedającego? Jak by wszyscy najpierw czytali opinie i niezależne testy to większość firm produkujących szmelc by upadła to samo z placami niestety nadal sobie świetnie radzą...

Cytat:

Teraz przestałęm Cię rozumieć :shock: Z jednej strony bronisz kogoś, kto kupuje w ten sposób, piszesz, że fura ludzi tak kupuje i dla Ciebie to nie kretyni, czyli rozumiem, że to dla Ciebie normalny stan rzeczy. Z drugiej strony cieszysz się, że powstał ten dział, który ostudzi zapał kupujących auta w ten sposób... Hmm... No ni chu-chu nie rozumiem, do czego zmierzasz ;)

Tak są to normalni ludzie, a ich zachowanie wynika z niewiedzy i naiwności dlatego takie tematy powinny powstawać aby uchronić przed kolejnym wtopieniem pieniędzy. Nie uważam w cale, ze to nie jego ale nie uważam go również za kretyna...

Cytat:

No właśnie... PODOBNO. To słówko wydaje się tu chyba kluczowe, tym bardziej, że Marek nie znalazł na to dowodów ;)


Tak jak już ktoś pisał opinia mogła się pojawić np. w SB

thef - Pon Gru 14, 2009 23:38

Pływak napisał/a:
Jeśli udowodnił by, ze to wada ukryta i bez wizyty u mechanika by wygrał...
Niestety tylko wtedy, gdyby kupił auto u handlarza (komis). Kupując od osoby prywatnej nie ma takiej możliwości.
Pływak - Pon Gru 14, 2009 23:40

thef napisał/a:
Niestety tylko wtedy, gdyby kupił auto u handlarza (komis). Kupując od osoby prywatnej nie ma takiej możliwości.


Nawet jeśli sprzedający twierdził, ze auto jest w stanie idealnym nie można złożyć pozwu cywilnego? Mi by to podchodziło pod świadome zatajanie prawdy w celu uzyskania korzyści majątkowej... Oczywiście nie odnoszę się do tej konkretnej sytuacji bo nie wiem jak było ale interesuje mnie przyadek gdy kupując od osoby prywatnej która jednak świadomie zataja pewne fakty na prawdę nie można nic zrobić?

Mayson - Pon Gru 14, 2009 23:59

Pływak napisał/a:
Jednak nie bo przegapiłem post wyżej więc jeszcze trochę ponabijam licznik

Ehh, co ja z Tobą mam, no ;) ;p
Pływak napisał/a:
Jeśli udowodnił by, ze to wada ukryta i bez wizyty u mechanika by wygrał...

Ale gdyby zaliczył wizytę u mechanika, większe prawdopodobieństwo, że uniknąłby wkopania się w taki zakup i całej babraniny z sądem ;) Miałby moralne prawo obwiniać sprzedawcę i cały świat, ale jeśli sam wszystkiego nie dopilnował, to raczej nie będzie traktowany poważnie przez poważnych ludzi :bezradny:
Pływak napisał/a:
ale tak jak pisałem uważanie kogoś za kretyna bo wtopił kasę nie jest zbyt trafne ale to Twoje zdanie i możesz za kretyna uważać kogo chcesz...

Nigdzie ale to nigdzie ale to to nigdzie nigdzie nigdzie nie napisałem, że jest kretynem, bo wtopił kasę :lol: Już nie rób szopki z moich wypowiedzi ;p Kretynem jest, bo nie sprawdził auta jak należy przed zakupem, mimo, że to oczywista czynność :taa:
Pływak napisał/a:
Mi się rozchodzi o to właśnie "może

Hmm... No to weźmy tę logikę, której lubisz używać ;) Jeśli twierdzisz, że "może" dałoby się wykryć, a "może" nie (bo taką ewentualność jesteś zmuszony dopuścić - nie wiemy czy mechanik by to wykrył czy nie), to jadąc do mechanika eliminujesz to "może", bo masz pewność - wykrył - czyli zawężasz ryzyko wtopy o 100% (w kwestii tylko wżerów i poxipolu) - a jeśli nie wykrył, to zawężasz to ryzyko o 50% ;) Same zyski z wizyty ;) Do tego spokojne sumienie, że zrobiłem wszystko, co mogłem - więcej się nie dało.
Pływak napisał/a:
Tak jak najbardziej normalni może naiwni ale normalni ile razy ktoś z nas idąc do sklepu czy to RTV czy innego kupował sprzęt na wygląd i opinie sprzedającego? Jak by wszyscy najpierw czytali opinie i niezależne testy to większość firm produkujących szmelc by upadła to samo z placami niestety nadal sobie świetnie radzą...

Ej, no... bez przesady z tym porównaniem auta do telewizora... Ciut różny stopień skomplikowania przedmiotu ;)
Pływak napisał/a:
Tak są to normalni ludzie, a ich zachowanie wynika z niewiedzy i naiwności dlatego takie tematy powinny powstawać aby uchronić przed kolejnym wtopieniem pieniędzy...

A ja wątpię, że ktoś, kto sam nie wpadnie na to, że jeśli się nie zna na mechanice, to powienien auto sprawdzić u mechanika - przeczyta taki temat i wyciągnie wnioski. Przykro to mówić, ale głupi nie za dobrze posługuje się mózgiem :/
Pływak napisał/a:
Tak jak już ktoś pisał opinia mogła się pojawić np. w SB

No to jeśli decyzję o zakupie podjął po przeczytaniu wypowiedzi na SB, to to tylko utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze tego kogoś określiłem :(

[ Dodano: Pon Gru 14, 2009 23:59 ]
Pływak napisał/a:
Nawet jeśli sprzedająca twierdziła, ze auto jest w stanie idealnym nie można złożyć pozwu cywilnego?

thef, powienieneś napisać, że nie ma szans, a nie możliwości, pozew złożyć sobie można, ale oczywiście i tak to nic nie da ...

thef - Wto Gru 15, 2009 00:06

Pływak napisał/a:
Nawet jeśli sprzedający twierdził, ze auto jest w stanie idealnym nie można złożyć pozwu cywilnego? Mi by to podchodziło pod świadome zatajanie prawdy w celu uzyskania korzyści majątkowej... Oczywiście nie odnoszę się do tej konkretnej sytuacji bo nie wiem jak było ale interesuje mnie przyadek gdy kupując od osoby prywatnej która jednak świadomie zataja pewne fakty na prawdę nie można nic zrobić?
Trzeba by udowodnić, że sprzedający był na 100% świadomy wad samochodu i ukrył je z premedytacją. Pozew cywilny zawsze można złożyć, ale udowodnienie ukrycia poważnych wad jest bardzo trudne.
Pływak - Wto Gru 15, 2009 00:18

Cytat:

Nigdzie ale to nigdzie ale to to nigdzie nigdzie nigdzie nie napisałem, że jest kretynem, bo wtopił kasę :lol: Już nie rób szopki z moich wypowiedzi ;p Kretynem jest, bo nie sprawdził auta jak należy przed zakupem, mimo, że to oczywista czynność :taa:

Zwykła implikacja, z tego, że kupił auto bez sprawdzenia wynika to, że wtopił pieniądze chyba jeśli wziął by auto za darmo bez sprawdzenia u mechanika nie nazwał byś go kretynem...

Cytat:

Hmm... No to weźmy tę logikę, której lubisz używać ;) Jeśli twierdzisz, że "może" dałoby się wykryć, a "może" nie (bo taką ewentualność jesteś zmuszony dopuścić - nie wiemy czy mechanik by to wykrył czy nie), to jadąc do mechanika eliminujesz to "może", bo masz pewność - wykrył - czyli zawężasz ryzyko wtopy o 100% (w kwestii tylko wżerów i poxipolu) - a jeśli nie wykrył, to zawężasz to ryzyko o 50% ;) Same zyski z wizyty ;) Do tego spokojne sumienie, że zrobiłem wszystko, co mogłem - więcej się nie dało.

Zgodzę się zrobił by wszystko co mógłby zrobić ale nadal nie był by w 100% pewny zakupu i nadal mógłby teoretycznie mieć pretensje do sprzedawcy teraz tylko musi te pretensje podzielić między sobą, a sprzedawca...

Cytat:

Ej, no... bez przesady z tym porównaniem auta do telewizora... Ciut różny stopień skomplikowania przedmiotu ;)

Oj nawet nie zdajesz sobie sprawy ile ludzi dziennie naciąga się na telewizory wartości takiego Rovera, których cena nie jest adekwatna do jakości,a decyzja podjęta jest na podstawie oceny obrazu który puszczony jest ze specjalnie przygotowanego materiałui opinii wyszkolonego do wciskania kitu sprzedawcy...

Cytat:

A ja wątpię, że ktoś, kto sam nie wpadnie na to, że jeśli się nie zna na mechanice, to powienien auto sprawdzić u mechanika - przeczyta taki temat i wyciągnie wnioski. Przykro to mówić, ale głupi nie za dobrze posługuje się mózgiem :/

Ale jesli ktoś przeczyta taki temat to już nie będzie ślepo wierzył w opinie użytkowników i może nawet ten "głupek" przekona się aby jednak dokładniej sprawdzić auto...

Cytat:

No to jeśli decyzję o zakupie podjął po przeczytaniu wypowiedzi na SB, to to tylko utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze tego kogoś określiłem :(

Na pewno opinia w SB nie była opinią decydującą o zakupie ale w sporym stopniu mogła wpłynąć na naiwność...

Cytat:
Trzeba by udowodnić, że sprzedający był na 100% świadomy wad samochodu i ukrył je z premedytacją. Pozew cywilny zawsze można złożyć, ale udowodnienie ukrycia poważnych wad jest bardzo trudne.

No czyli nawet po wcześniejsze wizycie u mechanika nie było by sensu domagania się roszczeń od sprzedawcy...

thef - Wto Gru 15, 2009 00:26

Pływak napisał/a:
No czyli nawet po wcześniejsze wizycie u mechanika nie było by sensu domagania się roszczeń od sprzedawcy...
Skoro mechanik nic nie stwierdził w kwestii wad, to dodatkowy plus na korzyść sprzedającego, to chyba logiczne, no chyba, że jesteś w stanie udowodnić zmowę.
MaReK - Wto Gru 15, 2009 00:28

Pieknie :( Teraz sie okazalo, ze po tych trzech latach od zakupu Mayson ma mnie za kretyna - a my prawie jednakowo chowani w PRLu ;)

Ja kupilem auto, opierajac sie o opinie telefoniczna PHJowi i Mariusza.
Majac ze soba kolege maniaq'a i wierzac handlarzynom na slowo, ze auto ma uszkodzone tylko te elementy ktore ma ;)

Ponosze calkowita odpowiedzialnosc za to, ze auto nie ma szyb z tylu elektrycznie sterowanych, oraz ze wyszla padnieta przeplywka.

Z reszty jestem zadowolony i nie zaluje wydanych pieniedzy ;)

Nie bylem jednak u zadnego mechanika, nie podlaczalem auto pod komputer, ot zaplacil ja i pojechal do domu. Zaufalem takze naiwnie, ze moja fura zostanie przywieziona pod dom laweta ;) Denerwowalem sie jak przez dwa dni nie przyjachlo nic... ale w koncu sie pojawil ;)

Mayson - Wto Gru 15, 2009 00:51

Pływak napisał/a:
Zwykła implikacja, z tego, że kupił auto bez sprawdzenia wynika to, że wtopił pieniądze chyba jeśli wziął by auto za darmo bez sprawdzenia u mechanika nie nazwał byś go kretynem...

Hehehe, przypomniał mi się cytat z Tytusa Romka i A`Tomka: "grunt to ziemia, ziemia to matka, matka to anioł, anioł to stróż, stróż to dozorca..." Uważaj na dozorcę! To może być Twoja matka :lol:
Pływak napisał/a:
Zgodzę się zrobił by wszystko co mógłby zrobić ale nadal nie był by w 100% pewny zakupu i nadal mógłby teoretycznie mieć pretensje do sprzedawcy teraz tylko musi te pretensje podzielić między sobą, a sprzedawca...

100% to tylko podatki i śmierć ;) Ty możesz tylko ograniczać ryzyko. Jeśli świadomie tego nie robisz, narażasz się na kłopoty bardziej, niż gdy to robisz. Ale to już prywatna sprawa każdego z nas, jakie ma podejście; niektórych po prostu stać na ryzyko.
Pływak napisał/a:
Oj nawet nie zdajesz sobie sprawy ile ludzi dziennie naciąga się na telewizory wartości takiego Rovera, których cena nie jest adekwatna do jakości,a decyzja podjęta jest na podstawie oceny obrazu który puszczony jest ze specjalnie przygotowanego materiałui opinii wyszkolonego do wciskania kitu sprzedawcy

W tv może zepsuć się tysiąc pierdół, w samochodzie 500 tysięcy :taa: Chyba logiczne, że gruntowniej sprawdzasz auto przed zakupem... czy nie? ;)
Pływak napisał/a:
Oj nawet nie zdajesz sobie sprawy

Ehh, nawet nie zdajesz sobie sprawy, z ilu rzeczy ja sobie zdaję sprawę i jakie to uciążliwe ... :neutral:
Pływak napisał/a:
Ale jesli ktoś przeczyta taki temat to już nie będzie ślepo wierzył w opinie użytkowników i może nawet ten "głupek" przekona się aby jednak dokładniej sprawdzić auto...

A może tak, a może tak, a może - nie ;)
Pływak napisał/a:
Na pewno opinia w SB nie była opinią decydującą o zakupie

Skąd wiesz? Byłeś przy tym jak podejmował decyzję? :> ;p
MaReK napisał/a:
Pieknie Teraz sie okazalo, ze po tych trzech latach od zakupu wyszedlem Mayson ma mnie za kretyna - a my prawie jednakowo chowani w PRLu

Hehe, wiesz dobrze, że słowo pisane nierówne słowu mówionemu :) W rzeczywistości jak rozmawiamy z kumplami, to potrafimy się gorzej określać ale każdy zdaje sobie sprawę, że to tylko po to by podkreślić istotę sprawy - zresztą, jak za starych, dobrych lat młodości - na zlocie dam Ci się kopnąć w tyłek, jeśli Cię uraziłem ;p ;) (Tak wymierzaliśmy sprawiedliwość za szczynioka ;) )

A poza tym nie znam historii Twojego auta żeby to oceniać. Każdy działa jak uważa za słuszne... ale fakt, że jak przeczytałem to:
MaReK napisał/a:
Nie bylem jednak u zadnego mechanika, nie podlaczalem auto pod komputer, ot zaplacil ja i pojechal do domu. Zaufalem takze naiwnie, ze moja fura zostanie przywieziona pod dom laweta Denerwowalem sie jak przez dwa dni nie przyjachlo nic

To mi szczena opadła :shock: i miałeś niesamowitego fuksa, że:
MaReK napisał/a:
ale w koncu sie pojawil

;) No ja bym tak nie zrobił - te dwa dni, to dostałbym zawału z wylewem na osteoporozie pod postacią białaczki... A i tak umarłbym zwyczajnie ze strachu ;)

MaReK - Wto Gru 15, 2009 00:57

No jak debil troche tak sobie mysle z perspektywy czasu :)
Auto bylo sprawne i mialo te uszkodzenia o ktorych mowili.
Pachnialo jeszcze nowoscia - teraz wali moimi bakami ;)
Kiera niewytarta, nic nie poniszczone... sprawial wrazenie naprawde dobrej sztuki.

A co do transportu. Samo auto by na kolach nie wrocilo.
Tzn wrocilo by, ale przy malym dolku zaliczylbym dacha ;D Tylne kolo w zgledem osi bylo tak [| \]. Chlopaki po wplaceniu kasy, dali mi kpl. dokumentow. Drugie kluczyki, fakture itp.
Powiedzieli ze rano jedzie ford K na lawecie i moj jak bedzize to nie bedzie 700 zl tylko 350.
No to sie zgodzilem i powrocilem do domu :)

Na drugi dzien nic.
Na trzeci nic, dzwonie do laweciarza, a on mi mowi ze pochlal i rano jutro wyruszy.
I byl. Chcial 700 zl, ze to bez roznicy czy dwa czy jedno :) Dalem mu mniej, ale wiecej niz 350 zl ;) No i jak tylko zjechal, to akumulator nie zyl - wiec pewnie ktores sobie podmienilo.

Pływak - Wto Gru 15, 2009 01:28

Mayson napisał/a:

Hehehe, przypomniał mi się cytat z Tytusa Romka i A`Tomka: "grunt to ziemia, ziemia to matka, matka to anioł, anioł to stróż, stróż to dozorca..." Uważaj na dozorcę! To może być Twoja matka :lol:

Czyli jesli jest kretynem bo nie sprawdził auta i nie ma znaczenie czy wtopił pieniądze czy też nie to jeśli dostał bym w spadku auto, nie sprawdził go wcześniej u mechanika tylko przyjął uszkodzone to mimo, ze nie wydałem ani grosza też bym był kretynem. Oj chyba nie więc chcąc nie chcą o wydanie pieniędzy na niesprawdzone auto się pośrednio rozchodzi ;)

Cytat:

W tv może zepsuć się tysiąc pierdół, w samochodzie 500 tysięcy :taa: Chyba logiczne, że gruntowniej sprawdzasz auto przed zakupem... czy nie? ;)


Osobiście zawsze sprawdzam wszystko dokładnie niezależnie czy wydam te kilka tysięcy na samochód czy telewizor bo przy złym wyporze w obu przypadkach tracę pieniądze...

Cytat:

A może tak, a może tak, a może - nie ;)

Przez założenie takiego tematu Marek zrobił wszystko co w jego mocy aby zmniejszyć ryzyko kolejnego zakupu opierającego się na opinii klubowicza, a co za tym idzie pogorszenia opinii forum :P


Cytat:
Skąd wiesz? Byłeś przy tym jak podejmował decyzję? :> ;p

Skoro nie zamówił telefonicznie i nie zapłacił przelewem z góry to chyba logiczne, że ostateczną decyzję podjął na miejscu po obejrzeniu auta...

Dobra spadam spać bo przez Ciebie zasnę jutro w robocie. Dobranoc ;)

maniaq - Wto Gru 15, 2009 01:32

myson - cytat mistrz :D

a wycieczke z Markiem pamietam :) on to auto kupil oczami ;) ale jak widac, kilak rzeczy musial robic, bo w aucie rozne rzeczy sie moga zepsuc, ale smiga i nabija kolejne dziesiatki KM :D

Mayson - Wto Gru 15, 2009 06:49

Jutro jakoś się odniosę, bom już słaby o takich porach ;) (Dobrze, że żona łóżko ogrzewa :grin: )

[ Dodano: Wto Gru 15, 2009 06:34 ]
Pływak napisał/a:
Czyli jesli jest kretynem bo nie sprawdził auta i nie ma znaczenie czy wtopił pieniądze czy też nie to jeśli dostał bym w spadku auto, nie sprawdził go wcześniej u mechanika tylko przyjął uszkodzone to mimo, ze nie wydałem ani grosza też bym był kretynem. Oj chyba nie więc chcąc nie chcą o wydanie pieniędzy na niesprawdzone auto się pośrednio rozchodzi

Oj chyba metarfory zmuszony jestem odrzucić ;) No to teraz prościej ;p To co piszesz, to klasyczny przykład, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, więc nie wiem po co go przytaczasz. Nie sprawdził auta, kupił, wtopił = kretyn (bo wtopił na własne życzenie), jeśli otrzymał auto za friko, nie sprawdził (bo nie wypada), wtopił (bo auto padło) = pechowiec (nie mógł tu nic zrobić). Jeśli natomiast kupił auto, nie sprawdził i nie wtopił = fuksiarz; np. Marek ;) Powinien teoretycznie auto (jeszcze dodatkowo uszkodzone) przetrzepać konkretnie, a on olał takie ceregiele, ale nie wtopił! W Majsonlandii nazywamy to: "fuksjakcholera" :grin:

Ale sam mam takich znajomych, którzy są w czepku urodzeni i niczego się nie boją, olewają, a faktycznie nic złego się ich nie ima - czy to kwestia wiary, czy pewności siebie, czy przypadku - nie wiem, ale fakty przemawiają za tym co robią. Jeśli ktoś tak ma, wie o tym, i to wykorzystuje, no to raczej nic złego nie można o nim powiedzieć - raczej zazdrościć.
Ale dla innych, zwykłych, to jest coś jak ryzykowne przebiegnięcie w czasie dużego natężenia ruchu przez autostradę - jak mi się uda; super, będę w księdze rekordów Guinessa, jeśli mi się nie uda, no trudno, pozostanie mi nagroda Darwina ;)
Pływak napisał/a:
Osobiście zawsze sprawdzam wszystko dokładnie niezależnie czy wydam te kilka tysięcy na samochód czy telewizor bo przy złym wyporze w obu przypadkach tracę pieniądze...

Tak, tylko jeśli chodzi o przybliżone kwoty, to tv ma zazwyczaj 2 lata gwarancji jak się coś sypnie. Używany Rover i gwarancja? Takie rzeczy tylko w erze ;) Auto możesz przetrzepać w wielu warsztatach, pod wieloma kątami, podpiąć pod komputer, zawias, silnik, skrzynia, elektryka, stan wnętrza, stan karoserii, itp, itd. A tv w sklepie możesz tylko odpalić, poprzerzucać kanały, zobaczyć czy nie ma otarć i wsio. A i tak jak się zepsuje, to nie będziesz wiedział kiedy i co to, tylko otrzymasz nowy z gwarancji. Nie wiem po co brniesz w to nietrafione moim zdaniem porównanie - nie da się prównać ryzyka występującego przy kupnie tych dwóch rzeczy ;)
Pływak napisał/a:
Przez założenie takiego tematu Marek zrobił wszystko co w jego mocy aby zmniejszyć ryzyko kolejnego zakupu opierającego się na opinii klubowicza, a co za tym idzie pogorszenia opinii forum

Została raczej spełniona funkcja informacyjna - po prostu wiemy, że taka sytuacja miała miejsce. A czy to kogoś ustrzeże, to zależy od każdego delikwenta, który tu kiedykolwiek zajrzy ;)

Większy problem moim zdaniem jest taki, że ktoś na allegro może twierdzić, że auto jest klubowe, sprawdzone, oceniane na forum; czyli powoływanie się na forum w ogłoszeniu. Bo co innego, jeśli tak jest w istocie, a co innego, jeśli ten ktoś opłacił składkę i pogadał na forum chwilę po to, by być rozpoznawalnym i aby łatwiej sprzedać samochód. Ja parę m-cy temu sprzedając moją 600-kę też powołałem się na Klub, tyle, że moje auto miało wady opisane przez mnie i żadnych innych. U niektórych może być inaczej :sad:
Pływak napisał/a:
Skoro nie zamówił telefonicznie i nie zapłacił przelewem z góry to chyba logiczne, że ostateczną decyzję podjął na miejscu po obejrzeniu auta...

No to raczej jasne. Kwestia w tym, że TYLKO obejrzał.

Obejżeć to można hostessę, gdy żona jest daleko - na kosmetycznym, ale jeśli chodzi o wybór żony, to zanim się ją wybierze, to trzeba ją gruntownie przetrzepać pod każdym kątem ;) :lol: Żeby nie wtopić :grin:

W razie zbyt intensywnego przeglądania wyposażenia hostessy, można conajwyżej dostać w papę. Ale żona to już napewno nie ma 2-letniej gwarancji, a w razie problemów, jest w stanie pozbawić Cię połowy majątku, bez względu na jego wielkość :o
Pływak napisał/a:
Dobra spadam spać bo przez Ciebie zasnę jutro w robocie.

Przeze mnie, no :nonono: Miał być EOT, a Ty to pociągnąłeś, by bronić uciśnionych :> :wink: Ale faktycznie było już późno - teraz leżę i śpię padnięty, a to co widać, to psu dyktuję półgębkiem i on całość pisze :grin:
(tu pies - faktycznie, to ja piszę, a on leży znowu w poprzek łóżka i 3/4 zajął, a ja jak zwykle, w nogach...)
:wink:

[ Dodano: Wto Gru 15, 2009 06:49 ]
MaReK napisał/a:
i jak tylko zjechal, to akumulator nie zyl - wiec pewnie ktores sobie podmienilo.

Czyli jednak coś :>
Nie, no widać, że fuksa miałeś... Ale jedynacy zazwyczaj w czepkach rodzeni ;)

A ja wcale taki święty nie jestem; Drugie moje i tylko moje auto, duuuże auto, to był Accord, którego na początku 2007 kupiłem. Z zewnątrz bajeczka, w środku też bajeczka (jak na rocznik 1993); zresztą można samemu to ocenić: http://www.polskajazda.pl...da/Accord/62429

I temu urokowi właśnie uległem. Potem okazało się, że mój mechanik zauważył, że odstają listwy wokół przedniej szyby - jak się przyjżeliśmy wyszło, że są na silikon. Ja tego wcale nie widziałem! Pierwszy deszcz - na prawy dywanik kapała woda z nawiewu. Okazało się, że przednia szyba ma innny rok od pozostałych, jest partacko wklejona i przecieka... no i potem to już kolejne kwiatki wyłaziły; rozlutowany przekaźnik PGM-FI, reflektory świecące gdzieś w kosmos i niedające się ustawić - w nocy kaplica, przy ostrym skręcie coś piłowało przy przednich kołach, no i kilka innych...

Mimo to bardzo dobrze wspominam tamto auto i za największą wadę uważałem brak klimy, a nie w.w. duperele. Ale od tej pory obiecałem sobie, że już nigdy nie ulegnę urokowi i trzeźwo, zdroworozsądkowo będę podchodził do kupna jakiegokolwiek auta w przyszłości.

Rovera przetrzepałem u mojego mechanika, 2x jeździłem testować po wszelkiej możliwej nawierzchni, czujnik grubości lakieru kupiłem... wykryliśmy kupę pierdółek ale przynajmniej wiedziałem w co się pakuję, że buda zdrowa, że właściciel nie ściemnia, ile mnie będzie kosztowało doprowadzenie do normalnego stanu, itp itd. Gdyby mi się później coś zepsuło, to napewno nie miałbym sobie nic do zarzucenia, bo zrobiłem wszytsko co mogłem. W przypadku Hondy byłem non-stop wkurzony na siebie, że w tak kretyński sposób się wkopałem...

Ot i cała historia z cyklu: "mądry Mayson po szkodze głosi Prawdę na forum" :lol:

filo - Wto Gru 15, 2009 07:18

Jeśli chodzi o sprzedawanie samochodów na forum to bez różnicy,czy to klubowicz czy miłośnik-ja bym podchodził do zakupu auta jak do obcej osoby.
Sam sprzedający może nie wiedzieć co sprzedaje-ale to już chyba zostało napisane.

Przykładowo jeśli bym sprzedawał swoje auto (a mam kupca ale dobrze mi się jeździ 600tą) to bardzo bym się zastanawiał, czy sprzedać w rodzinie-przykładem był temat forumowiczki co jej chłopak/narzeczony kupił auto od jej dziadka.
Druga sprawa.
Jest coś takiego jak złośliwość rzeczy martwych i nie jest się w stanie przewidzieć danej usterki jeśli nie poprzedzają jej jakieś objawy.
Moja 600ka jak dla mnie nie wymaga wkładu finansowego, wszystko jest sprawne/naprawiane/wymieniane na bieżąco ale znając mojego pecha może się tak zdarzyć,że przyszły właściciel nawet za bramę nie wyjedzie bo coś się usra niespodziewanie.
Jeśli chodzi o blacharkę-nie znam przeszłości swojego auta-ale wcale nie mam zamiaru ukrywać,że miało uszkodzony przód przeze mnie bo może na pierwszy rzut oka nie widać ale po wniknięciu w szczegóły wszystko staje się jasne. Dla kupującego zdjęcia do wglądu, żeby nie było,że zataiłem coś jeśli okazał się jakiś nie kumaty, nie obyty w mechanice.
Auto jest o tyle niewdzięcznym przedmiotem handlu,że tu najłatwiej kogoś oszukać/zostać oszukanym.
I według mnie nie ma czegoś takiego jak auto w 100% pewne, no chyba,że z fabryki z pominięciem dealera bo są przypadki,że nowe z salonu a już malowane powtórnie przed sprzedażą...

A co do przeszłości auta to według mnie,jeśli ktoś naprawdę chce wiedzieć coś o swoim aucie to można spróbować skontaktować się z poprzednimi właścicielami i wypytać o przeszłość/naprawy auta.
Poprzedni właściciel zapewne nie będzie chciał wyjawić na pewno wszystkich "sekretów" ale myślę,że zmieni zdanie jeśli np.na piśmie oświadczymy mu,że nie będziemy zgłaszać roszczeń/pretensji jeśli dowiemy się prawdy o naszym aucie...
O ile chcemy ją znać bo czasami można się zrazić tylko do auta i lepiej było żyć w niewiedzy...
Ja w papierach mam adresy poprzednich obydwóch właścicieli we Włoszech.
Wynika z nich,że auto od nowości użytkował straszy człowiek a około roku 2000 sprzedał go swojemu synowi.
I cały czas chodzi mi po głowie aby napisać list w którym poprosił bym o opisanie całej historii auta, włącznie z tą najgorszą zastrzegając jednocześnie,że właśnie nie będę miał pretensji żadnych, oddał list do tłumacza i poczekał na odpowiedź czy trafiłem na osobę która nie będzie problemu miała z opisaniem mi historii auta...

Takie moje rozumowanie w temacie...

lybra - Wto Gru 15, 2009 08:27

Kurde teraz to wątpię czy komuś będzie się chciało czytać ten temat. Za długie posty piszecie. Z jednego tematu serial typu "Moda na sukces" wychodzi :rotfl:

Mayson napisał/a:
Kretynem jest, bo nie sprawdził auta jak należy przed zakupem, mimo, że to oczywista czynność


Krótko , zwięźle:
1. Kretynem jest ktoś kto kupi w ciemno a potem ma pretensje do innych tylko nie do siebie.
2. Ktoś kto kupił w ciemno i wtopił ale nie ma pretensji do innych (głównie chodzi o sprzedawce) NIE JEST KRETYNEM . Sam to potwierdziłeś Mayson przytaczając swoje doświadczenie z Accordem. Czasem po prostu normalnym ludziom zdarza się działać pod wpływem emocji a nie rozumu (ja w ten sposób wybrałem sobie żonę :grin: , przetrzepanie nie wystarczy) lub innych chwilowych czynników.
3. Sam też nie sprawdziłem u mechanika choć do niego pojechałem (był akurat zajęty) ale się napaliłem , zakochałem czy cuś i zaryzykowałem :grin: . Wyszło conieco w praniu ale i tak uwielbiam tego klekocika .
4. "Mądry Polak po szkodzie & Człowiek uczy się na błędach & Life is brutal and full of zasadzkas" - kwintesencja sytuacji omawianego nabywcy. Nie ma też dowodów na złe intencje Namiko , wręcz przeciwnie - oddała kilkaset zł - do tej pory nie spotkałem się z taką uczciwą postawą.

Teraz zauważyłem, że temat przeniesiono do Offtopic. To tłumaczy ten upust Waszym polemicznym dywagacjom :rotfl: Czyli niepotrzebnie się uzwięźlałem.

filo - Wto Gru 15, 2009 08:52

lybra napisał/a:
4. "Mądry Polak po szkodzie & Człowiek uczy się na błędach & Life is brutal and full of zasadzkas"
"end samtajms kopas w dupas"... :mrgreen:
Pływak - Wto Gru 15, 2009 09:02

Mayson napisał/a:
Oj chyba metarfory zmuszony jestem odrzucić ;) No to teraz prościej ;p To co piszesz, to klasyczny przykład, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, więc nie wiem po co go przytaczasz. Nie sprawdził auta, kupił, wtopił = kretyn (bo wtopił na własne życzenie), jeśli otrzymał auto za friko, nie sprawdził (bo nie wypada), wtopił (bo auto padło) = pechowiec (nie mógł tu nic zrobić).


Nigdzie ale to nigdzie ale to to nigdzie nigdzie nigdzie nie napisałem, że jest kretynem, bo wtopił kasę :lol: Już nie rób szopki z moich wypowiedzi ;p

Czyli mimo iż tego nie napisałeś uważasz, ze jest kretynem dlatego, że wydając sporą sumę nie sprawdził auta, a nie z samego faktu jego niesprawdzenia bo tak jak napisałeś jeśli auto miał by za darmo albo za tak niską kwotę, że zbytniego ryzyka by nie było był by co najwyżej pechowcem...

Cytat:
Ale sam mam takich znajomych, którzy są w czepku urodzeni i niczego się nie boją, olewają, a faktycznie nic złego się ich nie ima - czy to kwestia wiary, czy pewności siebie, czy przypadku - nie wiem, ale fakty przemawiają za tym co robią. Jeśli ktoś tak ma, wie o tym, i to wykorzystuje, no to raczej nic złego nie można o nim powiedzieć - raczej zazdrościć.

Znajomych byś tak nie nazwał bo ich znasz i wiesz czym się kierowali natomiast osobę której w ogóle nie znasz bez problemu nazywasz kretynem? Może to też była kwestia wiary (a co za tym idzie naiwności), kupujący ślepo wierzył opinii sprzedającego, który wydawał sie być w jego oczach wiarygodny albo tak często miał szczęście, ze nie dopuszczał, że coś może pójść nie tak? Tego nie wiemy...

Cytat:
Ale dla innych, zwykłych, to jest coś jak ryzykowne przebiegnięcie w czasie dużego natężenia ruchu przez autostradę - jak mi się uda; super, będę w księdze rekordów Guinessa, jeśli mi się nie uda, no trudno, pozostanie mi nagroda Darwina ;)

W czym oni są niezwykli? W tym, ze mają szczęście? Idąc twoim tokiem rozumowania wychodzi na to, że są to kretyni-szczęściarze ;)

Cytat:

Tak, tylko jeśli chodzi o przybliżone kwoty, to tv ma zazwyczaj 2 lata gwarancji jak się coś sypnie. Używany Rover i gwarancja? Takie rzeczy tylko w erze ;) Auto możesz przetrzepać w wielu warsztatach, pod wieloma kątami, podpiąć pod komputer, zawias, silnik, skrzynia, elektryka, stan wnętrza, stan karoserii, itp, itd. A tv w sklepie możesz tylko odpalić, poprzerzucać kanały, zobaczyć czy nie ma otarć i wsio. A i tak jak się zepsuje, to nie będziesz wiedział kiedy i co to, tylko otrzymasz nowy z gwarancji. Nie wiem po co brniesz w to nietrafione moim zdaniem porównanie - nie da się prównać ryzyka występującego przy kupnie tych dwóch rzeczy ;)


Gwarancji na niektóre wady pojawiające się w trakcie użytkowania nie ma po za tym gwarancja nic nam nie da jeśli okaże się w domu, ze obraz z normalnego źródła będzie kiepskiej jakości, albo dźwięk będzie zniekształcony czego w markecie nie było słychać. Przecież "widziały gały co brały", a w tym przypadku również by wystarczyło zasięgniecie opinii u odpowiedniej osoby. Po za tym to nie ja wyskoczyłem z telewizorem napisałem tylko, że codziennie masa ludzi kupuje towar oczami czy to w przypadku RTV czy samochodów i niektórzy mają dobre oko inni nie i zostają na lodzie....

Cytat:

Została raczej spełniona funkcja informacyjna - po prostu wiemy, że taka sytuacja miała miejsce. A czy to kogoś ustrzeże, to zależy od każdego delikwenta, który tu kiedykolwiek zajrzy ;)

Ale dlaczego poinformował? Dla samej informacji czy jako przestroga dla kupujących? Akurat na to może nam Marek odpowiedzieć :mrgreen:

Cytat:
Większy problem moim zdaniem jest taki, że ktoś na allegro może twierdzić, że auto jest klubowe, sprawdzone, oceniane na forum; czyli powoływanie się na forum w ogłoszeniu. Bo co innego, jeśli tak jest w istocie, a co innego, jeśli ten ktoś opłacił składkę i pogadał na forum chwilę po to, by być rozpoznawalnym i aby łatwiej sprzedać samochód. Ja parę m-cy temu sprzedając moją 600-kę też powołałem się na Klub, tyle, że moje auto miało wady opisane przez mnie i żadnych innych. U niektórych może być inaczej :sad:

Właśnie o to chodzi, że ktoś może wykorzystać forum do pozbycia się niekoniecznie sprawnego auta. Wystarczy dobry opis, link do garażu w którym to opisane są jakich to "niby" wymian się nie dokonało i co zostało zrobione i już potencjalny kupujący patrzy na auto inaczej niż na auto które kupował by od handlarza...

Cytat:
No to raczej jasne. Kwestia w tym, że TYLKO obejrzał.

No właśnie dlatego nie musiałem być przy podejmowaniu decyzji aby twierdzić, że ewentualna opinia na SB nie była opinią decydującą...

Cytat:
Obejżeć to można hostessę, gdy żona jest daleko - na kosmetycznym, ale jeśli chodzi o wybór żony, to zanim się ją wybierze, to trzeba ją gruntownie przetrzepać pod każdym kątem ;) :lol: Żeby nie wtopić :grin:

Patrząc na liczbę rozwodów w Polsce to nawet żone sporo mężczyzn wybiera teraz oczami ;)

Tak na koniec... Ja napisałem tylko, ze moim zdaniem nazywanie takiej osoby kretynem jest pochopne nigdzie nie napisałem, ze sprzedawca jest w 100% winien zaistniałej sytuacji, a kupujący zrobił wszystko co możliwe aby się przed tym ustrzec. W tym akurat konkretnym przypadku wady bloku były by trudne do wykrycia po diagnozie u mechanika bez rozbierania auta więc wizyta mogła by tylko uspokoić sumienie kupującego ale nie ustrzegła by go przed zakupem chyba, ze to nieszczęsne sprzęgło spowodowało by zmianę decyzjo o kupnie w co wątpię ponieważ pewnie skończyło by się na opuszczeniu na koszty wymiany sprzęgła. Jak już pisałem dla mnie taka osoba nie jest samym sobie winnym kretynem bo na jego naiwność złożyło się kilka czynników....

Mayson - Wto Gru 15, 2009 09:10

lybra napisał/a:
Kurde teraz to wątpię czy komuś będzie się chciało czytać ten temat. Za długie posty piszecie. Z jednego tematu serial typu "Moda na sukces" wychodzi

Zdziwiłbyś się, jak wielu to przyciąga ;) Ja tam lubię takie wątki ;p
lybra napisał/a:
2. Ktoś kto kupił w ciemno i wtopił ale nie ma pretensji do innych (głównie chodzi o sprzedawce) NIE JEST KRETYNEM . Sam to potwierdziłeś Mayson przytaczając swoje doświadczenie z Accordem

Jest kretynem :lol: A nawet idiotą :taa: Nie wspomnę już o debilu :cool: I sam się za takiego uważałem. Cóż z tego, że nie miałem pretensji do sprzedawcy - wtopiłem, czułęm się źle, bo nie pomyślałem, a wystarczyło podjechać do mechanika. Pretensje mam do siebie i pojawia się żal; kretyńskie uczucie. No ale to wszystko wynika z tego, że postąpiłem jak kretyn, bo przy kupnie auta kierowałem się emocjami.
lybra napisał/a:
Czasem po prostu normalnym ludziom zdarza się działać pod wpływem emocji a nie rozumu (ja w ten sposób wybrałem sobie żonę , przetrzepanie nie wystarczy) lub innych chwilowych czynników.

Z tym testowaniem żony, to był żarcik ;) Emocjami można się kierować przy wyborze marki, modelu, koloru, żony... Ale jeśli jest już konkretny egzemplarz, który się podoba, to emocje na bok i do mechanika (oczywiście nie o żonę tu chodzi :taa: ) :)
lybra napisał/a:
Mądry Polak po szkodzie & Człowiek uczy się na błędach & Life is brutal and full of zasadzkas

No właśnie, każdy rozsądny człek weźmie to pod uwagę przy kupnie poważnej rzeczy, jaką jest samochód. Przecież tego, że człowiek uczy się na błędach, nie dowiadujesz się dopiero jak wtopisz - to znane powiedzenie i znane są historie autentyczne u każdego w rodzinie. Po co więc czekać na swój błąd zanim go uniknąć? Ja też tak zrobiłem w przypadku Hondy i uważam, że wtedy byłem totalnym kretynem - jak mogłem nie pojechać i nie sprawdzić auta? No i wpakowałem w niego połowę wartości... Teraz żadnego auta tak nie kupuję i nie kupię ;) Niestety nie udało mi się być tym asem, który nauczył się na cudzym błędzie - musiał nastąpić mój własny :lol:

lybra - Wto Gru 15, 2009 09:13

Pływak napisał/a:

Patrząc na liczbę rozwodów w Polsce to nawet żone sporo mężczyzn wybiera teraz oczami ;)

Sporo ? Ja myślę , że jakieś 99% wybiera oczami :razz: . Tylko , że nie samymi oczami :wink:

Mayson napisał/a:

Jest kretynem :lol: A nawet idiotą :taa: Nie wspomnę już o debilu :cool: I sam się za takiego uważałem.

Czyli bycie kretynem nie jest stanem permanentnym ? Jeśli tak to kiedy się z niego wychodzi? Jeśli się wychodzi to skąd wiesz czy nabywca już z niego nie wyszedł ? Jeśli wyszedł to nie możesz pisać "jest kretynem" ale "był kretynem" a najlepiej że zachował się jak kretyn i tyle. :wink:

Ja np. raz w liceum trafiłem piłką do kosza tyłem i to za pierwszym razem , bez prób a mimo to nie mogę się nazwać koszykarzem :smile: .

O żonie wiedziałem że żart :wink:

Viniu - Wto Gru 15, 2009 09:39

Staję w tym momencie po stronie sprzedającej (choć osobiście się nie znamy), bo trudno mi uwierzyć w to, że namiko - będąc świadoma wad auta - oferowała go w pierwszej kolejności w klubie. Jest zapewne pare osób u nas w klubie, które ją znają osobiście i nie sądzę, że z pełna premedytacją wciskałaby komuś w naszych taki chłam (bo przecież jej auto mógł kupić ktoś z klubowiczów). Co innego gdyby sprzedającym był ktoś nowy, zalogowany dzień wcześniej itp.

A pisze to dlatego, że sam dwa lata temu sprzedawałem swojego R200 i gdybym miał choć cień podejrzeń, że z autem jest coś "nie halo", to w życiu bym się nie przyznawał na forum, że próbuję go sprzedać, tylko pchnął po cichaczu gdzieś na alledrogo czy wstawił w komis. Po prostu spaliłbym się ze wstydu przed koleżankami/kolegami z klubu, gdyby auto miało się rozlecieć chwile po kupnie...

To tyle ode mnie. Zaznaczam, że to moja opinia napisana w oparciu o moje własne sumienie.

MaReK - Wto Gru 15, 2009 10:05

Kupilem w zyciu 4 samochody :)
Dwa swoje i dwa wiolki.

Zadnym, ale do zadnym nie bylem na przegladzie u mechanika.

Swojego zielonego WE R200 1.4 kupilem w komisie. Dostalem znizke jeszcze, bo gosc wyjezdzajac przerysowal dzrzwi o inny pojazd ;D Akumulator byl padniety i o tym wiedzialem. Znalazlem kawlki szkla po stronie pasazera, wiec wymyslilem ze wybili mu szybe i ukradli radio :) Ale radio bylo - oryginalne roverowe z kaseta ;)

Zaplacilem, wyjechalem i .... skrzyzowanie dalej padl, zdechl.
Nie chcial odpalic, wiec wsciekly chcialem isc do handlarzy.
Wspolnik zaczal badac co i jak i wyszlo, ze mi sie paliwo skonczylo ;)
Nalalem i ... jezdzilem bez zadnych problemow przez ponad rok.

Rover 220 SDi - Violli poprzednia "Krowka". Kupowany w amoku.
Ogloszenie z allegro. Wyjazd po poludniu do innego miasta.
Przyjazd po ciemku, po deszczu. Wlasciciel komisu pijany.
Chlopaki sprzedajacy auto spoznili sie na umowiona godzine.
Znalazlem na oko kilka wad i stargowalismy cene.
Po naprawie auta, do dzisiaj jezdzi i jeszcze nie zawiodlo.

MG Zt 2.0 CDTi - opisany wyzej.

MG TF 1.8 VVC - Tutaj najdluzszej kupowalismy.
Uczuleni przez znawcow na co zwracac uwage.
Pierwszy przejazd 500 km okazal sie oszustwem sprzedajacego, o czym
napisalismy na forum w dziale "Uwazajcie na te samochody".
Drugi strzal trafiony. Auto wizualnie wygladalo na mega wypas.
Oczywiscie znalezlismy kilka kwiatkow, tez cene udalo sie zbic minimalnie.

Do teraz jezdzi, kwiatkow wiekszych nie ma. Nie okazalo sie w zadnym
wypadku, ze szrot, ze trzeba doinwestowac polowe auta, ze skladany
z przystanku.

Czasami wystarczy trzezwe spojrzenie i ocena czy warto
kupic po mimo pierdolek. Sa tacy, co szukaja uzywanego auta w lepszym
stanie jak go fabryka wypuscila. Ja podziwiam takich za wytrwalosc ;D

Ten temat wyraznie sueruje, ze za nim kupi sie auto na podstawie forum nalezy:

1:
- poznac zwyczaje tu panujace
- zintegrowac sie z ludzmi ze swojego rejonu
- wysluchac wszelkich uwag na temat wybranego przez siebie modelu
- zabarac ze soba po zakup innego doswiadczonego roverkowicza lub osobe spoza

i gdy przychodzi czas na zakup od uzytkownika forum

2:
- sprawdzic historie jego postow w dziale usterki
- dopytac innych czy znaja auto i sprzedajacego osobiscie
- GOTO 1: :)

Kupowanie na zasadzie:
- Czesc sprzedajacy! Mayson i Plywak (to tylko przyklady) pisali na forum, ze jestes spoko i moge auto brac w ciemno. Place. Czesc!

Jest skrajnym brakiem wyobrazni i mocno naiwne.

Mayson - Wto Gru 15, 2009 10:07

Pływak napisał/a:
Czyli mimo iż tego nie napisałeś uważasz, ze jest kretynem dlatego, że wydając sporą sumę nie sprawdził auta, a nie z samego faktu jego niesprawdzenia

To oczywiste. Wydaję kupę ciężko zarobionych pieniędzy na coś, czego nie sprawdzam, zanim zapłacę - czy to nie kretynizm?
Pływak napisał/a:
bo tak jak napisałeś jeśli auto miał by za darmo albo za tak niską kwotę, że zbytniego ryzyka by nie było był by co najwyżej pechowcem

No tak. Jeśli dziadek prezentuje Ci auto, to powinieneś jechać do mechanika i sprawdzić go dokładnie, co trzeba w nim zrobić, żeby sobie spokojnie użytkować. Tak dla siebie to robisz. No bo chyba nie pójdziesz do dziadka i nie powiesz: "dziadek, niech dziadek weźmie swojego rumpla, zrobi w nim rozrząd, wymieni filtry i świece, zrobi zbieżność i wtedy niech dziadek jeszcze raz mi to auto podaruje, wie dziadek?" :lol
Pływak napisał/a:
W czym oni są niezwykli? W tym, ze mają szczęście? Idąc twoim tokiem rozumowania wychodzi na to, że są to kretyni-szczęściarze

Nic nie wspomniałem o ich wyjątkowości, wręcz przeciwnie ;) Kretyni szczęściarze? No Ci co działają bezmyślnie (a nuż się uda), to napewno ale jak już wspomniałem, są tacy, którym wychodzi takie postępowanie w każdym przypadku, więc oni to inna kategoria, zwykli szczęściarze ;)
Pływak napisał/a:
Znajomych byś tak nie nazwał bo ich znasz i wiesz czym się kierowali natomiast osobę której w ogóle nie znasz bez problemu nazywasz kretynem?

No tak jest łatwiej :lol: Ale ja to już taki jestem, że mówię co myślę; szwagrowi, który zachwalał swojego Golfa, a dosrywał Roverowi, też nawrzucałem - no i co? No i dalej pijemy razem ;) Mówię Ci, że inaczej się rozumie, jak się czyta słowo KRETYN, a inaczej, gdy ktoś to powie w realu ;)
Pływak napisał/a:
Może to też była kwestia wiary (a co za tym idzie naiwności), kupujący ślepo wierzył opinii sprzedającego, który wydawał sie być w jego oczach wiarygodny albo tak często miał szczęście, ze nie dopuszczał, że coś może pójść nie tak? Tego nie wiemy...

Mylisz pojęcie ślepej wiary w słowa kupującego - czytaj: "naiwności", z wiarą we własne możliwości/siły/pewność siebie ;)
Pływak napisał/a:
Gwarancji na niektóre wady pojawiające się w trakcie użytkowania nie ma po za tym gwarancja nic nam nie da jeśli okaże się w domu, ze obraz z normalnego źródła będzie kiepskiej jakości, albo dźwięk będzie zniekształcony czego w markecie nie było słychać. Przecież "widziały gały co brały", a w tym przypadku również by wystarczyło zasięgniecie opinii u odpowiedniej osoby. Po za tym to nie ja wyskoczyłem z telewizorem napisałem tylko, że codziennie masa ludzi kupuje towar oczami czy to w przypadku RTV czy samochodów i niektórzy mają dobre oko inni nie i zostają na lodzie....

Masz rację co do sprawdzania tv przed zakupem - to też powinno się robić. Jest jedno ale. Sprzętu RTV są takie rodzaje i ilości, że normalny śmiertelnik przez to nie przebrnie (sam mam obecnie problem z wyborem lcd czy plazma i jakie parametry - wiem tylko, że ma być >=46``) Gubię się w tym i grzebię w necie, coś tam wynajduję ale też niejednoznaczne; natomiast nie widzę żeby np. mój ojciec grzebałw necie.. On po prostu poszedłby do salonu, zawierzył sprzedawcy, zobaczył który obraz nalepiej wygląda wg niego, i kupiłby.

W przypadku auta mamy tę wygodę, że warsztatów wszelkiej maści jest tyle co kioskó ruchu i za grosze można zweryfikować stan używanego auta. Do tego dochodzi fakt, że mniejsze jest ryzyko, iż NOWY tv zepsuje się stojąc w jednym miejscu, niż używane auto, jeżdżące po polskich drogach, non stop użytkowane. Kolejna sprawa - padnie Ci tv - oddajesz na gwarancji i co najwyżej powkurzasz się, że filmy musisz oglądać na kompie, a jak padnie auto, to jest kupa problemów - jak do zawieźć do mechanika, któego wybrać, jak dotrę po babcię, do pracy, czy mechanik nic nie spieprzy... nie wspomnę już o sytacji, gdy auto staje w trasie w połowie Polski...

Summa summarum, wg mnie nie ma porównania między tymi dwiema rzeczami ;)
Pływak napisał/a:
Akurat na to może nam Marek odpowiedzieć

To już przecież zrobił ;)
Pływak napisał/a:
Właśnie o to chodzi, że ktoś może wykorzystać forum do pozbycia się niekoniecznie sprawnego auta. Wystarczy dobry opis, link do garażu w którym to opisane są jakich to "niby" wymian się nie dokonało i co zostało zrobione i już potencjalny kupujący patrzy na auto inaczej niż na auto które kupował by od handlarza

Ale jeśli przestaje być z tego powodu czujny, to wg mnie jest kretynem :lol:
Pływak napisał/a:
No właśnie dlatego nie musiałem być przy podejmowaniu decyzji aby twierdzić, że ewentualna opinia na SB nie była opinią decydującą...

Zapewne zajrzał jeszce pod maskę, może poprztykał światłami... czego by nie zrobił na miejscu kupna, nie pojechał do mechanika, nawet gdy słyszał, że skrzynka rzęzi ;]
Pływak napisał/a:
Patrząc na liczbę rozwodów w Polsce to nawet żone sporo mężczyzn wybiera teraz oczami

Kierowali się emocjami i co im z tego przyszło? ;) ;p
Pływak napisał/a:
Tak na koniec... Ja napisałem tylko, ze moim zdaniem nazywanie takiej osoby kretynem jest pochopne nigdzie nie napisałem, ze sprzedawca jest w 100% winien zaistniałej sytuacji, a kupujący zrobił wszystko co możliwe aby się przed tym ustrzec. W tym akurat konkretnym przypadku wady bloku były by trudne do wykrycia po diagnozie u mechanika bez rozbierania auta więc wizyta mogła by tylko uspokoić sumienie kupującego ale nie ustrzegła by go przed zakupem chyba, ze to nieszczęsne sprzęgło spowodowało by zmianę decyzjo o kupnie w co wątpię ponieważ pewnie skończyło by się na opuszczeniu na koszty wymiany sprzęgła.

No, nie tylko ja się na tym forum tłumaczę, hehe - Kasjo - widzisz to :twisted: :razz:
Pływak napisał/a:
Jak już pisałem dla mnie taka osoba nie jest samym sobie winnym kretynem bo na jego naiwność złożyło się kilka czynników....

Rozumiem, że ktoś powinien go prowadzić podczas zakupu za rączkę? Te kilka czynników nie powinno usypiać czujności. W końcu nie codzień kupuje auto ;)
lybra napisał/a:
Czyli bycie kretynem nie jest stanem permanentnym ?

Mam taką nadzieję, bo inaczej też bym nim był :shock: :wink:
lybra napisał/a:
tak to kiedy się z niego wychodzi? Jeśli się wychodzi to skąd wiesz czy nabywca już z niego nie wyszedł ?

Tego już nie jestem w stanie określić, bo nie mamy pewności co do permanentności tego stanu. Więc nie wiedząc czy jestem jeszcze kretynem, nie mogę stwierdzić czy i kiedy się z tego wychodzi, bo nie byłbym wiarygodny; jako kretyn lub niekretyn. Musiałaby to zopiniować jakiś niekretyn z zewnątrz :lol:
lybra napisał/a:
Jeśli wyszedł to nie możesz pisać "jest kretynem" ale "był kretynem" a najlepiej że zachował się jak kretyn i tyle.

No właśnie 1)- nie wiemy czy wyszedł, 2)- określam go mianem kretyna w kontekście tej jednej konkretnej historii - postąpił jak kretyn = był kretynem gdy to robił ;)

Ten wątek zaczyna stawać się ździebko kretyński...

lybra napisał/a:
Ja np. raz w liceum trafiłem piłką do kosza tyłem i to za pierwszym razem , bez prób a mimo to nie mogę się nazwać koszykarzem

Możesz, kwestia semantyki i samokrytycyzmu :grin:

MaReK - Wto Gru 15, 2009 10:10

Aha i wcale nie uwazam za akt laski, ze sprzedajacy zwraca komus 200-300 zl za sprzeglo. Prawdopodobnie z wlasnych wyrzutow sumienia, wiedzac ze sprzedaje mine.

Nie znam sprzedajacej za bardzo. Widzialem raz na spocie w Kujawsko-Pomorskim.
Ale rownie naiwna jest w/g mnie wiara, ze sprzedajacy nie wcisnalby innemu uzytkownikowi forum lipy ;)

Oczywiscie nie mamy zadnych dowodow i miec nie bedziemy.
Ja podobonie jak Thef odnioslem sie do tej "milosci"

Mayson - Wto Gru 15, 2009 10:17

MaReK napisał/a:
Kupilem w zyciu 4 samochody
Dwa swoje i dwa wiolki.
Zadnym, ale do zadnym nie bylem na przegladzie u mechanika.

Biorąc pod uwagę, że niektóych rzeczy nie wyłapiesz nie jadąc do mechanika, Ty Marek podpadasz pod kategorię "fuks na całego" ;)
MaReK napisał/a:
Czesc sprzedajacy! Mayson i Plywak (to tylko przyklady) pisali na forum, ze jestes spoko i moge auto brac w ciemno. Place. Czesc

Wiedział kogo wybrać :>

A poważnie, gdy daję rady, to zawsze zaznaczam, że "tyle można wyczytać z fotek". Nie uznaję też rad typu "Bity gniot! Daruj sobie, nie jedź." Zdjęcia czasem pomagają, czasem krzywdzą. Zdrowy rozsądek jest najnajnajważniejszy ;)

[ Dodano: Wto Gru 15, 2009 10:17 ]
MaReK napisał/a:
Aha i wcale nie uwazam za akt laski, ze sprzedajacy zwraca komus 200-300 zl za sprzeglo. Prawdopodobnie z wlasnych wyrzutow sumienia, wiedzac ze sprzedaje mine.

Tu zgadzam się. Jeśli oczywiście tak było, że sprzedający wiedział o bombie.

lybra - Wto Gru 15, 2009 10:24

Mayson napisał/a:
2)- określam go mianem kretyna w kontekście tej jednej konkretnej historii - postąpił jak kretyn = był kretynem gdy to robił ;)

Ten wątek zaczyna stawać się ździebko kretyński...


Tym sposobem potwierdziłeś, że był kretynem ale to nie znaczy że nadal nim jest.

Iście kretyński wątek logicznego wywodu :lol:

Marek napisał/a:

Aha i wcale nie uwazam za akt laski, ze sprzedajacy zwraca komus 200-300 zl za sprzeglo. Prawdopodobnie z wlasnych wyrzutow sumienia, wiedzac ze sprzedaje mine.


I akurat sprzedajacy dojezdzil to sprzeglo do samego konca a tuz przed detonacja miny czy bomby opchnal "goracy" towar .
"- A świstak siedzi i zawija je w te sreberka " :lol:

MaReK - Wto Gru 15, 2009 10:29

Czekam az pojawi sie za chwile wywod, ze wszyscy jestesmy kretynami bo jezdzimy roverami ;D
Mayson - Wto Gru 15, 2009 10:33

lybra napisał/a:
Tym sposobem potwierdziłeś, że był kretynem ale to nie znaczy że nadal nim jest.

A jeślibym wziął na pomoc równoległe wszchświaty i teorię strun, to wyszłoby na moje...?... :hm:

Nieee, kretyński pomysł :taa:

[ Dodano: Wto Gru 15, 2009 10:33 ]
MaReK napisał/a:
Czekam az pojawi sie za chwile wywod, ze wszyscy jestesmy kretynami bo jezdzimy roverami

To już kiedyś było i ja wtedy byłem w opozycji. W tej kwestii nic się nie zmieniło ;)

lybra - Wto Gru 15, 2009 10:41

Mayson napisał/a:

A jeślibym wziął na pomoc równoległe wszchświaty i teorię strun, to wyszłoby na moje...?... :hm:


Wezwij na pomoc Batmana :cool:

Mayson - Wto Gru 15, 2009 10:43

lybra napisał/a:
Wezwij na pomoc Batmana

Batman bronił uciśnionych, a nie nazywał ich kretynami. Jeszcze wpiernicz bym otrzymał :lol:

lybra - Wto Gru 15, 2009 10:51

Mayson napisał/a:

Batman bronił uciśnionych, a nie nazywał ich kretynami. Jeszcze wpiernicz bym otrzymał :lol:


:hmm: No to zostaje gargamel.

Brt - Wto Gru 15, 2009 10:55

Po lekturze całości mam jeden wniosek prywatny ... grubo sie zastanowię czy sprzedawać auto na forum .... nawet jak je pięknie opiszę zgodnie z posiadaną wiedzą na temat auta ... po pół roku ktoś odkryje coś i zrobi sie afera, że jak to ja mogłem czegoś nie wiedzieć o aucie i napewno to zataiłem przy sprzedaży .... smutne ...

MaReK napisał/a:
Nie staje tutaj po niczyjej stronie. Nie znam osobiscie tego czlowieka, a sama Namiko widzialem raz w zyciu przez 10 minut. Nie chce bronic ani oskarzac, ale uczulic jedynie, przed pohopny pisaniem opinii o autach, ktore widzialo sie dwa razy w zyciu, a takze
naiwnym kupowaniem aut bez wiekszych ogledzin opierajac sie i ufajac jedynie opiniom na forum.


No właśnie .... opinii o tym aucie na forum nie było żadnej .... jedynie ogłoszenie ... a otwarcie tego tematu chcąc nie chcąc było swoistym "linczem" na exwłaścicelce ... pomimo bezstronności ...

Prawdy i tak sie nie dowiemy a:
namiko napisał/a:
Tych, którzy uważają mnie za nieuczciwego sprzedawcę, nie przekonam, a tych, którzy wiedzą, że prawda nie zawsze leży pośrodku, przekonywać nie muszę.


A pozatym ... nie oddała by kosztów sprzęgła ... źle bo ukryła wadę, oddała też źle bo napewno wiedziała i sumienie ją gryzło ... cokolwiek by nie zrobiła i tak :dupa: z tyłu ...

Na mój gust z tego tematu nic dobrego nie wynikło ... a ludzie jak kupowali auta, tak będą dalej je kupowali ...

Tak jeszcze od siebie ... kupując swojego R wtopiłem na mechaniczną a szczególnie blacharska minę .... wyprowadzałem to auto na prostą (mimo, że dalej krzywo jeździ ;) ) dłuuugo .... ale mimo to cieszę się, ze go kupiłem ... bo tu trafiłem

thef - Wto Gru 15, 2009 11:07

Ja tak jeszcze na marginesie, panowie Lybra i Mayson opanujcie, proszę, swoje zapędy spamerskie, bo z już i tak zagmatwanego tematu robi się totalny śmietnik ;) .
MaReK - Wto Gru 15, 2009 12:08

Brt napisał/a:
grubo sie zastanowię czy sprzedawać auto na forum .... nawet jak je pięknie opiszę zgodnie z posiadaną wiedzą na temat auta ... po pół roku ktoś odkryje coś i zrobi sie afera, że jak to ja mogłem czegoś nie wiedzieć o aucie i napewno to zataiłem przy sprzedaży .... smutne ...

Twoj staz na forum, Twoja wiedza i status na pewno nie sa porownywalne z uzytkownikiem bedacym pol roku w barwach klubowych i sprzedajacym swoje ukochane auto.
Wracajac do mojego poprzedniego postu i punktow tam wymienionych, na pewno nie bedzie najazdu na Twoja osobe.

Brt napisał/a:
No właśnie .... opinii o tym aucie na forum nie było żadnej .... jedynie ogłoszenie ... a otwarcie tego tematu chcąc nie chcąc było swoistym "linczem" na exwłaścicelce ... pomimo bezstronności ...

Teoretycznie nie bylo, a teoretycznie podobno byla.
Moze na SB, bo w historii posotw jej nie ma. Nawet w kopiach zapasowych ;D

Co do linczu. No moze i tak to wyglada. Jednak zamiarem bylo ostrzezenie potencjalnych nabywcow sugerujacych sie niepowierdzona opinia na forum. Temat poruszylem, nie zeby dobic sprzedajaca, a jedynie dlatego, ze kupujacy mial zal do forum, klubu i uzytkownikow, ze go wporwadzili w blad. A pretensje moze miec jedynie sam do siebie.
Jednak zeby sie na przyszlosc zabezpieczyc i nie dac wycierac sobie mordy opinia forum, taki temat dobrze jest umiescic w sekcji "przyklejone" :)

Chociaz osobiscie uwazam, za bardzo dziwne ze slawiona na forum milosc do auta, sprzedaje sie nagle. Nie uwazam, ze to cos zlego sprzedac nagle auto, bo w sumie w zyciu bywa roznie. Jednak ta konkretnie historia jakos mi sie kupy nie trzyma.

Zeby jednak uciac wszelkie domysly i spekulacje personalne, proponuje temat zakonczyc na stanie, ze kupujacy popelnil blad zawierzajac slepo, poki co, wyimaginowanym opiniom na forum.

Sprzedajaca napisala w tym temacie, ze o zadnych usterkach pojecia nie miala.
My nie mamy zadnych dowodow na to, ze tak nie bylo. Wiec pozostaje nam
jedynie wierzyc w jej prawdomownosc i na swoj rozum analizowac sytuacje.

Brt napisał/a:
Tak jeszcze od siebie ... kupując swojego R wtopiłem na mechaniczną a szczególnie blacharska minę .... wyprowadzałem to auto na prostą (mimo, że dalej krzywo jeździ ;) ) dłuuugo .... ale mimo to cieszę się, ze go kupiłem ... bo tu trafiłem

A w historii do sprzedazy napisz, ze auto wygralo na niejednym spocie konkurencje sportowe ;)

Brt napisał/a:
Na mój gust z tego tematu nic dobrego nie wynikło ... a ludzie jak kupowali auta, tak będą dalej je kupowali ...

A w/g mnie wyniklo. Temat ma duza ogladalnosc jak na 1 dzien istnienia.
Duzo ludzi przeczyta i zastanowi sie przed takim naiwnym kupowaniem aut.
I jesli kto nie ma takiego szczescia jak ja ;) lub takiej wiedzy jak Ty, nie powinien wyruszac sam po auto i kupowac go bez ogledzin specjalistow.

kasjopea - Wto Gru 15, 2009 12:15

Mayson napisał/a:
No, nie tylko ja się na tym forum tłumaczę, hehe - Kasjo - widzisz to :twisted: :razz:

Widzę, widzę, chociaż strasznie się umęczyłam czytając te Wasze wywody.

I powiem więcej. Możecie mnie i wolarza również zaliczyć do grona kretynów. Auto kupiliśmy zupełnie na pałę. No, przejechaliśmy się, tylko tyle. Otwarcie maski, owszem, również miało miejsce, silnik był na miejscu - był :lol:

Ale my chyba już tak mamy, bo przed ślubem też jakiegoś wielkiego testowania i żadnych mechaników nie było :haha:

I jak na razie, odpukać, zarówno w kwestii auta, jak i wyboru współspacza, żadne z nas reklamacji nie zgłaszało :mrgreen:

maniaq - Wto Gru 15, 2009 12:18

MaReK napisał/a:
[
Jednak zeby sie na przyszlosc zabezpieczyc i nie dac wycierac sobie mordy opinia forum, taki temat dobrze jest umiescic w sekcji "przyklejone" :)


przepraszam Marku ale nei moglem sie powstrzymac :D twoja naiwnosc , ze ktos czyta przyklejone jest wieksza niz moja do swiata :rotfl: przejrzyj chce kupic i zobaczysz ze co chwila sie pojawia temat na co zwrocic uwage kupujac.... ;)

a pozniej beda marudzic, ze ktos im sprzedal zloma. a rover to zlom ;)

Mayson - Wto Gru 15, 2009 12:29

maniaq napisał/a:
przepraszam Marku ale nei moglem sie powstrzymac twoja naiwnosc , ze ktos czyta przyklejone jest wieksza niz moja do swiata

Ale to by nie było takie głupie - gdyby ktoś kiedyś znów miał żale, to wtedy grzecznie odsyła się delikwenta do topicu na ten temat i tłumaczy mu, że skoro nie czytał ostrzeżenia przyklejonego jak byk, to nie ma prawa powiedzieć złego słowa o Forum :ok: Tak ja to widzę ;) Takie alibi :taa:

[ Dodano: Wto Gru 15, 2009 12:29 ]
kasjopea napisał/a:
Możecie mnie i wolarza również zaliczyć do grona kretynów

Witamy, witamy ;] jest nas coraz więcej ;) :>

Viniu - Wto Gru 15, 2009 12:32

MaReK napisał/a:
Czekam az pojawi sie za chwile wywod, ze wszyscy jestesmy kretynami bo jezdzimy roverami
ooo to może choć tym razem nie będe ten gorszy :haha: Już wolę być kapelusznikiem :D
Mayson - Wto Gru 15, 2009 12:32

A z tego tematu wniosek powinien chyba wypływać taki, że jeśli kupiłeś nie sprawdzając i wtopiłeś - żale do kieszeni. Sam nie miałem pretensji do komisu, co mi takie auto sprzedał.
Brt - Wto Gru 15, 2009 14:16

MaReK napisał/a:
A w historii do sprzedazy napisz, ze auto wygralo na niejednym spocie konkurencje sportowe ;)

czyli, że wolno i grzecznie nim nie jeździłem ... co raczej można traktowac jako kolejny minus :P :lol: ... a wiedza ... może jakaś jest, ale do kupowania aut nie mam ani szcześcia ani ręki i raczej podchodzę do tego Twoim sposobem ... czyli jak jest silnik i blacha i całosć działa to ok ;) stąd następny zakup raczej bedzie poparty doświadczeniami innych osób, niż zdawaniem się na własny koślawy i ogromny nochal ... ;)

Mayson napisał/a:
A z tego tematu wniosek powinien chyba wypływać taki, że jeśli kupiłeś nie sprawdzając i wtopiłeś - żale do kieszeni


AVE :ok:

Markzo - Wto Gru 15, 2009 20:53

temat z dziabka się ten tego rozrósł :D moje zdanie jest takie ;) kupując auto od klubowicza, mam jakąś tam pewność, że cokolwiek ono warta ;) jak pojechaliśmy z Tigerm po jego ZT do Mariusza to z tatą auto blacharsko dość dokłądnie staraliśmy się sprawdzić, mimo, że było pewne ;) dział chce kupić roverka służy wg mnie tylko i wyłącznie do zwrócenia uwagi potencjalnego nabywcy na rzeczy dziwne/nienormalne dla danego modelu. Kierowanie się tylko i wyłącznie taką opinia nie przyszło by mi w życiu do głowy... Jak pytałem o Coupe, którym obecnie jeżdże dostałem kilka odpowiedzi co może być nie halo i na to zwróciłem wiekszą uwagę, tak samo z R75 :) każde auto trzeba sprawdzić... zawsze ;) ja tym sie kieruje i innym też polecam ;) co do sprawy Namiko to nie przypominam sobie, żeby ktoś polecał to auto "bierz bo pewne jest!" :)
borsi - Sro Gru 16, 2009 09:31

hmm...opinia wielu osób z tzw' boku' jest często bardzo istotna.