Zobacz temat - [R420 sdi 96r] problem z odpalaniem i nie tylko
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 400/45, Honda Civic i MG ZS - [R420 sdi 96r] problem z odpalaniem i nie tylko

buckezz - Pią Sty 29, 2010 01:17
Temat postu: [R420 sdi 96r] problem z odpalaniem i nie tylko
Witam moje nerwy już są na skraju wytrzymałości :beczy: więc proszę niech ktoś mi doradzi,mam problem z moim roverkiem
mianowicie jak były te mrozy wielkie teraz to moja maszynka przestała odpalać,winny był aku i świece,(świece wymieniłem,aku doładowałem do oporu) po tym zabiegu w niedzielę pojeździłem trochę i autko stało w nocy pod chmurką w poniedziałek po południu odpalił bez większych problemów lecz po przejechaniu 1km zgasł i już zapalić nie chciał(rozrusznik kręcił jak głupi a rovi nic).Z racji późnej pory nic nie grzebałem przy autku(wziąłem tylko aku do doładowania),na forum wyczytałem że to być może filtr paliwa,
więc rano we wtorek uzbrojony w czajnik z wrzątkiem polewałem filtr aby się rozgrzał,po paru minutach spróbowałem odpalić no i pomogło,autko pochodziło z 40min,potem postanowiłem pojechać dolać do pełna ropy i wlać dodatku,przed samą stacją autko zaczęło przygasać ale jakoś na stację się doczłapałem
zalałem do pełna(ok 25l) diesla gold na statoilu,i tu zonk autko znów nie chce odpalić,po 5min kręcenia jakoś odpalił nie ryzykując dalszych postojów szybko podjechałem pod blok i zostawiłem autko na noc,rano w środę znowu nie chciał odpalić lecz nie miałem czasu by przy nim grzebać
dziś od rana zacząłem z tym walczyć dolałem do baku benzyny95 z shella, położyłem butelkę z wrzątkiem obok filtra paliwa tak aby się nagrzał po 5 min grzania odpalił bez problemu pojeździłem trochę ok 2km i znowu zdechł,sąsiad podholował mnie pod blok,i założyliśmy nowy filtr,odpowietrzyliśmy go po tym zabiegu autko odpaliło jak latem pochodziło trochę,zgasiłem go i poszedłem na obiad
po obiedzie przejechałem ze 5km,łacznie autko chodziło ze 2,5h,przyjechałem do domu zostawiłem je na godzinkę i po tym czasie odpaliło pięknie pojechałem po żonke do pracy i czekałem ze 20min na nią(silnik cały czas chodził) po przejechaniu tak ok 400m znowu zdechł :mad: ,przy próbie odpalenia rozrusznik ostro kręci ale autko nie burzy,z popychu też nie zaskoczyło,dobrze że jakiś gościu omegą mv6 mnie podciągnął pod blok(wielkie dzięki mu za to)
teraz nie wiem co robić czy to pompa czy może syf w zbiorniku odmarzł i zapycha filtr,czy może coś jeszcze
przy gaśnięciu na chwilę zapala się kontrolka check,ale błędów jeszcze nie zczytałem
proszę o jakieś rady co robić :beczy:
ps sorry za long ale jak najbardziej szczegółowo problem chciałem opsać

lybra - Pią Sty 29, 2010 07:35

Po tym opisie nasuwa mi się sugestia że filtr zamarza albo zatyka go lód z baku (?!). Spotkałem się z podobną sytuacją ale nie w samochodzie :) No ale skoro rozgrzewanie filtra pomaga to coś chyba jest na rzeczy.
Skoro nowy filtr to chyba z baku leci lód jeszcze ewentualnie wydziela się parafina.
Swoją drogą ja przestałem dolewać depresator jesienią i zero problemów jak na razie.

Może paliwo mają chrzczone na tej stacji .

Chris83 - Pią Sty 29, 2010 08:12

Cytat:
założyliśmy nowy filtr,

Jak już kilku kolegów wcześniej pisało ze 2-3l benzynki do baku + zbiornik do pełna + ze 100ml depresatora.
U mnie tylko depresator był i odpukać nic nie zamarzało przy -23.

szoso - Pią Sty 29, 2010 08:19

Chris83 napisał/a:
U mnie tylko depresator był i odpukać nic nie zamarzało przy -23.

a u mnie była czysta ropa i nie zamarzło przy -29 :wink:

grecki - Pią Sty 29, 2010 10:24

Witam,
Miałem, a raczej mam podobny problem.
Zaczęło się na początku tygodnia przy dużych mrozach. Autko zaczęło szarpać i zaczął pojawiać się błąd CE. Okazało się, że paliwo zatankowane było bardzo kiepskiej jakości (BP Ultimate). Miałem 1/5 zbiornika, zalałem ok 20 litrów V-Power i wymieniłem filtr paliwa, dodałem uzdatniacz. Wszystko było ok ale przez jeden dzień,. Po nocy problem znowu się pojawił, samochód szarpie, zapala się kontrolka. Moim zdaniem problem tkwi cały czas w jakości zatankowanego paliwa i wytrącaniu się parafiny. Dopóki nie skończy się paliwo (1/5 zbiornika) nie widzę sensu ponownej wymiany filtra. Czy jeżdżąc samochodem w takim stanie (szarpanie itd.) przez jakiś czas mogę mu jakoś zaszkodzić? Czy lepiej spuścić jakoś ropę, dolać nową i wymienić ponownie filtr? Czy trzeba płukać także bak przy takiej operacji?
Będę wdzięczny za pomoc

buckezz - Pią Sty 29, 2010 13:44

witam po dzisiejszej walce z autkiem wiem tylko tyle komputer pokazuje błędy 17,i 82,przy czym po skasowaniu błędów, usunął się tylko błąd nr 82 a 17 pozostał
teraz moje takie pytanie czy uszkodzenie czujnika temp. paliwa ma jakiś wpływ na rozruch auta,i czy to on może być przyczyną moich kłopotów z odpalaniem(cały czas kręci rozrusznik ale auto nie odpala tak jakby nie było paliwa,dodam że dziś przepłukałem filtr, i gruszką upuściłem ok 1l ropy i wyglądała ona całkiem dobrze)
kolejne pytanko czy w baku jest pompka paliwa,bo nie jestem pewien(w skodzie felicji jest bo kiedyś mi padła i działo się z nią to samo co teraz z moim rovim) czy to pompa wtryskowa siadła
z góry dzięki za pomoc

szoso - Pią Sty 29, 2010 13:47

buckezz napisał/a:
kolejne pytanko czy w baku jest pompka paliwa,bo nie jestem pewien

nie ma

Vornoff - Wto Kwi 10, 2012 12:58

Witam, podepnę się do tematu nie chcąc tworzyć nowego, gdyż problem mam bardzo podobny, choć model samochodu inny - R620 Sdi. Tuż przed nastaniem dużych mrozów tej zimy zalałem dziadostwo letnie zapewne jeszcze no i zmroziło. Samochód stanął po przejechaniu 10km. Ogrzewałem pompę wtryskiwaczy oraz filtr paliwa gorącą wodą i auto dało się uruchomić. Zalałem denaturat, wzbogaconą ropę, samochód garażowałem i tak jeździł jakiś czas bez przygód. Ale któregoś razu stanął znowu. Więc powtórka i dalej jazda. Stanął za jakiś tydzień jeszcze raz. Tym razem dłużej lałem wodę ale załapał ledwo co. Dojechałem do domu i tam już zaległ na amen. Lałem i lałem a już się ciepło zrobiło i nic. Sprawdziłem błędy i wywaliło mi elektrozawór przy pompie. Wykręciłem skubańca, coś tam podczyściłem, przetarłem styk, wkręciłem i jak ręką odjął. Palił od cyknięcia. Pokasowałem błędy i jeździłem aż do wczoraj. Samochód zdechł w czasie jazdy normalnie tak, jakby mu paliwa zabrakło. Wybłyskałem błędy od razu i wyskoczyły 28, 37, 82. Dwa pierwsze są stare. Jeżdżę z nimi od kiedy mam auto. Miałem kiedyś problem z czujnikiem pedału hamulca, więc go zmostkowałem. Przepływomierz mimo, że go pokazuje, jakoś na jazdę nie zauważyłem, aby wpływał. Już na pewno nie na odpalanie. Zostaje 82, z tym że jeszcze tam, gdzie zdechł dolałem mu ropy, bo stan był niski. Podpompowałem gruchą przy filtrze, skasowałem błędy i próbowałem kręcić. Zaczął się krztusić, jakby już łapał ale nic z tego. Zholowałem pod dom, wymieniłem filtr paliwa, ale to samo. Tak, jakby paliwa nie dostawał silnik. Kręci i nic. Wybłyskałem błędy, teraz pokazuje tylko 28 i 37. 82 już nie. I nie wiem, co jest grane. Jak paliwa nie puszczał elektrozawór, to świecił mi się "check" i pokazywał stosowny błąd. Teraz "check" normalnie gaśnie i już się nie zapala, a błędy tylko te stare pokazuje. Bardzo proszę o jakieś wskazówki, bo już powoli łapię podłamkę. :/
lybra - Wto Kwi 10, 2012 13:25

A wykluczyłeś zapowietrzenie ?
bizon - Wto Kwi 10, 2012 15:40

A wtryski poluzowales zeby sprawdzic czy podaje paliwo?
Vornoff - Wto Kwi 10, 2012 16:01

Zapowietrzenie układu paliwowego? Raczej to nie to. Przy odkręcaniu kurka od wlewu nie daje żadnych syknięć. Wtrysków nie luzowałem, ale obstawiam, że tam już paliwo nie dochodzi. Proszę wybaczyć mi brak wiedzy, gdyż mechanik ze mnie żaden. Ten samochód to pierwszy pojazd mechaniczny, nie licząc roweru, przy którym coś próbuję grzebać samemu, korzystając z dobrodziejstwa know-how, jakie daje to Forum:) Proszę mi teraz powiedzieć odnośnie luzowania wtrysków, czy dobrze myślę, co powinienem zrobić: od pompy wtryskowej odchodzą metalowe rurki zakończone takimi podłużnymi śrubami, czy to właśnie te śruby mam luzować? (o matko, świadomość tego, jak to pytanie brzmi jest przytłaczająca :oops: )
bizon - Wto Kwi 10, 2012 16:21

Tak to te ale poluzuj jeden przy wtryskach czyli przy silniku, nie przy pompie, zakrec rozrusznikiem i zobacz czy jest tam mokro (czy siknelo paliwem)
Vornoff - Wto Kwi 10, 2012 20:34

Poluzowałem wtrysk i tak jak przypuszczałem w ogóle nie dostaje paliwa. Podejrzenie padło od razu na elektrozawór, skoro już dawał o sobie znać. Chciałem sprawdzić, czy w ogóle dostaje prąd. Odkręciłem od niego kabelek i został mi w ręce :shock: Cały przetarty. No i teraz problem taki, że nie wiem, gdzie się przetarł, bo nie mogę znaleźć drugiego końca. Czy ktoś wie skąd on idzie od początku? Z jakiejś wiązki, kostki etc.?

Edit: Znalazłem i scaliłem przewody. Roverek znowu do mnie gada :lol: Mam nadzieję, że już się nie rozmyśli...