Zobacz temat - Wjazd w tyłek...
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Wjazd w tyłek...

maciej - Pon Kwi 27, 2009 10:27
Temat postu: Wjazd w tyłek...
No i przykość na sam początek tygodnia... :(

Moje R600 dostało w tyłek od Seicento. :(

Klasyczne "najechanie" przed światłami - dwa auta przede mną ktoś skręcał w prawo i zrobił się efekt domina - ja zdążyłem, a ten za mną już nie.

Efekty pewne to:
- połamane zaczepy zderzaka (lakier już wcześniej był mocno sfatygowany)
- wgięta podłoga bagażnika
- pogięta klapa bagażnika - żęby domknąć bagażnik trzeba go docisnąć do przodu

Dalej zobaczy się przy rozbiórce.

Co ciekawe Seicento ma tylko wgniecioną maskę - on zanurkował hamując, a mi podniosło tył i tak jakby "wjechał mi pod kufer".

Sprawa załatwiona bez problemów, co ciekawe sprawca wezwał policję, bo to służbówka i firma każe wzywać, przyznał się, obaj "dmuchaliśmy" (ja pierwszy raz ;) ).

Na policję o 7:10 na Kasprzaka przy Gazowni czekaliśmy dokładnie godzinę.

Sprawca jest ubezpieczony w Hestii - kolega z pracy, któy "likwidował" Astrę z "OC wroga" ubezpieczonego w Hestii mówi, że są bardzo ok - zobaczymy.

Przy okazji odkryłem, że zderzak był już wcześniej naprawiany - był przykręcony obok wcześniejszych punktów mocowania, które były zerwane, ale w sumie wiedziałem, że auto miało przygodę z tyłu.

Tak się tylo żalę. ;)

Viniu - Pon Kwi 27, 2009 10:29

maciej, współczuję, ale teraz już może być tylko lepiej :)
xROnx - Pon Kwi 27, 2009 10:44

no to fatalnie :/
maciej napisał/a:
wgięta podłoga bagażnika

no to niezle musiał przywalić
maciej napisał/a:
Przy okazji odkryłem, że zderzak był już wcześniej naprawiany

hehe tak to juz jest ze przy okazji wlasnie takiej odkrywamy nowa historie auta.

ale bedzie dobzie, bedzie dobzie :ok: :)

walkie - Pon Kwi 27, 2009 10:46

maciej, przykra sprawa :(

Pocieszające jest to, że trafiłeś na gościa w porządku.

michone - Pon Kwi 27, 2009 10:51

ja tam bym sie cieszyl :P
maciej - Pon Kwi 27, 2009 10:57

walkie napisał/a:
Pocieszające jest to, że trafiłeś na gościa w porządku.

Hmm... I to znów przyczynek do "złego i dobrego" świata - mój jest dobry i gdyby człowiek nie musiał wezwać Policji, to byśmy się rozjechali po spisaniu oświadczenia.

Zobaczymy jak pójdzie z OC. ;)
Cytat:
ja tam bym sie cieszyl :P

A ja nie. ;P

Zarabiam w pracy, a nie na blacharce, samochód lubię, a poza tym to samochód ma jeździć, a nie stać u blacharza.

Do tego w sumie 1,5h załatwiania sprawy na miejscu + nie wiadomo ile jeszcze na załatwienie OC.

kruszon - Pon Kwi 27, 2009 10:57

UUuuuu, współczucia Maćku. A wczoraj chyba nawet wykrakaliśmy coś wieczorem... czy mi się zdaje?

Światła całe? Chociaż z tyłem w R600 chyba prościej niż z przodem jeśli mowa o światłach.

Pozdrawiam

maciej - Pon Kwi 27, 2009 10:59

kruszon napisał/a:
A wczoraj chyba nawet wykrakaliśmy coś wieczorem... czy mi się zdaje?

A to już nie pamiętam co mówiliśmy.

Cóż - zdarza się.
kruszon napisał/a:
Światła całe? Chociaż z tyłem w R600 chyba prościej niż z przodem jeśli mowa o światłach.

Całe, całe, auto jeździ bez problemów.

Z tyłem nie ma problemów - problem jest z przodem, ale na szczęście ten jest cały. :ok: :)

walkie - Pon Kwi 27, 2009 11:02

maciej napisał/a:
Zobaczymy jak pójdzie z OC. ;)


Z Hestią nie powinno byc problemów. Jakby co daj znać, mam przemiłą Panią która daje radę opornym towarzystwom. :)

maciej - Pon Kwi 27, 2009 11:06

walkie napisał/a:
Jakby co daj znać, mam przemiłą Panią która daje radę opornym towarzystwom. :)

Dzięki! :)
Zobaczymy. :)

thef - Pon Kwi 27, 2009 11:26

Przyłączam się do ubolewań i współczucia. Dobrze, żeś Ty cały i sprawa załatwiona jak należy. Coś te 600ki za ładne tyłki chyba mają, skoro jadący za zapominają czasem o hamowaniu - najpierw Marcel (chyba tez siecento się zapatrzyło), teraz Ty.
Yog-Sothoth - Pon Kwi 27, 2009 11:47

Wspolczuje bo pamietam jak sam sie uzeralem po scieciu mojego tylka przez innego kierowce.
Odnosnie samego wypadku, to zapewne jak zwykle ktos albo wyrzucil kierunek juz skrecajac, albo w ogole tego nie zrobil i efekt gotowy.

MaReK - Pon Kwi 27, 2009 12:03

Cos sie nam ostatnio te seicento kleja do 600 :)
Najpierw kolega pereziu mial przygode - uderzenie w bok, a teraz Ty macieju.

Moze przy okazji naprawy tego zniszczenia uda sie jeszcze w tej samej kwocie naprawic cos innego, cos co miales zrobic, ale nie miales czasu/checi/funduszy ;)

Pozdrawiam,

maciej - Pon Kwi 27, 2009 12:27

Yog-Sothoth napisał/a:
Odnosnie samego wypadku, to zapewne jak zwykle ktos albo wyrzucil kierunek juz skrecajac, albo w ogole tego nie zrobil i efekt gotowy.

Pewnie tak było - ja byłem drugi lub trzeci w kolejce, więc nie widziałem.

MaReK - Pon Kwi 27, 2009 12:37

Dzisiaj podobna sytuacje widzialem z samochodu swojego.
Skrzyzowanie bez swiatel, wyjazd z podporzadkowanej na glowna - Modlinska.

Pan skreca, patrzy sie w lewo czy moze jechac i jedzie, ale nie popatrzyl w przod czy cos przed nim sie nie zatrzymalo... zatrzymalo sie i niestety nie dal rady sie uratowac.
Przylomotal w ladna alfe ;) Kierowcy wykazali sie jednak mysleniem i zanim zaczeli procedury zjechali kilkadziesiat metrow dalej na pas wylaczony z ruchu.

Pozdrawiam,

kruszon - Pon Kwi 27, 2009 12:40

Ja mialem dokladnie taka sytuacje tylko to ja wjechalem pod terenowke efekt jak pamieta czesc z Warszawskich spotowiczow - dzwon zygmunta. :)

Pozdrawiam

maciej - Pon Kwi 27, 2009 12:42

MaReK napisał/a:
Kierowcy wykazali sie jednak mysleniem i zanim zaczeli procedury zjechali kilkadziesiat metrow dalej na pas wylaczony z ruchu.

Myśmy praktycznie bez stawania zjechali na szeroki chodnik. :)
kruszon napisał/a:
Ja mialem dokladnie taka sytuacje tylko to ja wjechalem pod terenowke efekt jak pamieta czesc z Warszawskich spotowiczow - dzwon zygmunta. :)

Tia... Nazwa zaiście zacna. ;) :D

kasjopea - Pon Kwi 27, 2009 13:26

maciej, współczuję. Kark, plecy nie bolą? :/
maciej - Pon Kwi 27, 2009 13:30

kasjopea napisał/a:
współczuję.

Dzięki. :)
kasjopea napisał/a:
Kark, plecy nie bolą? :/

Na razie nie. Było lekko, więc nie sądzę, żeby coś się stało.
Zobaczymy.

TomC - Pon Kwi 27, 2009 19:54

MaReK napisał/a:
Cos sie nam ostatnio te seicento kleja do 600

Bardzo proste 600 to po włosku seicento więc ciągnie do "swego" :smile:
Współczucia. Byle Ty cały. Autko da się zrobić więc jeździć będzie.

Jugol - Pon Kwi 27, 2009 20:06

...współczucia Maćku, ważne że Ty ok, a autko zrobisz sobie spox.Pozdrawiam i łączę się z Tobą w bólu :(
maciej - Pon Kwi 27, 2009 20:15

Cytat:
Bardzo proste 600 to po włosku seicento więc ciągnie do "swego" :smile:

Dobre. ;) :D
TomC napisał/a:
Współczucia.

Dzięki.
TomC napisał/a:
Byle Ty cały.

Cały, cały - dzięki jeszcze raz. :)
TomC napisał/a:
Autko da się zrobić więc jeździć będzie.

Generalnie to nadal jeździ - zobaczymy na ile wyliczą z OC sprawcy. ;)

emes - Pon Kwi 27, 2009 22:59

maciej, współczucia, ale znając Ciebie i Twoją dbałość o auta, wkrótce będzie lepiej niż :ok:
Adrian355 - Pon Kwi 27, 2009 23:25

Szkoda... No to kogo bijemy za tą sytuacje ??
Oczywiście żarcik :)
Oczywiście też współczuje, ale zrobi się i będzie lux :)

maniaq - Pon Kwi 27, 2009 23:31

teraz bedziesz mial argument mocny na poparcie slow :


NIE LUBIE PONIEDZIALKOW ! ;)

maciej - Wto Kwi 28, 2009 09:26

emes napisał/a:
maciej, współczucia, ale znając Ciebie i Twoją dbałość o auta, wkrótce będzie lepiej niż :ok:

Albo pojeżdżę do jesieni i sprzedam, bo już się nosiłem z tą decyzji, a ta stłuczka może ją przyspieszyć - zobaczymy. ;)

Viniu - Wto Kwi 28, 2009 10:50

maciej napisał/a:
pojeżdżę do jesieni i sprzedam
A co później ?? Dalej męczy Cię kombi 4x4 ??
maciej - Wto Kwi 28, 2009 10:55

Viniu napisał/a:
Dalej męczy Cię kombi 4x4 ??

Tak. :)

Choć przesunęło się teraz w stronę jednego, konkretnego SUV'a. ;)

Generalnie to zależy od pracy - jeśli zmienię zasady zatrudnienia (samozatrudnienie), to możliwy będzie leasing i wtedy Mitsu Outlander rozłożony na 4-5 lat, z pełnym odliczeniem VAT i wliczeniem w koszty auta i paliwa staje się realny.

Ale to się okaże...

piter34 - Wto Kwi 28, 2009 11:01

Maciek, współczuję.
Nic się nie poprzesuwało (błotniki)? U mnie się drzwi tylne-lewe po dzwonie w tył przestały otwierać...

thef napisał/a:
najpierw Marcel (chyba tez siecento się zapatrzyło), teraz Ty.

Marcelowi Skoda F, jeśli dobrze pamiętam, a serię to zapoczątkowałem chyba ja (mi w 600-kę wjechała Laguna)

maciej - Wto Kwi 28, 2009 11:11

piter34 napisał/a:
Nic się nie poprzesuwało (błotniki)? U mnie się drzwi tylne-lewe po dzwonie w tył przestały otwierać...

Błotniki wyglądają na zupełnie nienaruszone - było bardzo lekko - 10, może 15 km/h i ja też jeszcze się toczyłem.
Drzwi się otwierają, jedna lampa ma ledwo widoczne pęknięcie (na początku wogóle go nie zauważyłem), nawet klapę bagażnika da się zamknąć, tylko trzeba użyć "nieco" siły. ;)

Viniu - Wto Kwi 28, 2009 11:14

maciej, skoro
maciej napisał/a:
Mitsu Outlander
to jako ciekawostkę podaję link do oferty tuż przy granicy :) Podesłał mi ją mój szef, był osobiście oglądać, ponoć igiełka :)
http://home.mobile.de/hom...hicleType=false

maciej - Wto Kwi 28, 2009 11:47

Dzięki, ale ja myślę tylko o tym nowszym - ten starszy mi się kompletnie nie podoba...

Chociaż cena jest zachęcająca. ;)

Kwestia jest taka, ze nowy Outlander z salonu kosztuje około 90 000 brutto, czyli 73 770 po odliczeniu VAT, to można wpuścić w koszty, co daje neszcze -19%, czyli niecałe 62 000 zł.

Zakładając 12 000 zł (20%) wkładu własnego wychodzi 50 000 zł na 4 lata, czyli 1000 zł miesięcznie, czyli tylko około 20 000 zł drożej za nowego niż za tego z ogłoszenia - 5 letniego, do tego rozłożone na 4 lata.

No nie wliczyłem jeszcze kosztu finansowego leasingu, ale niech to będzie nawet 20% to wychodzi 1200 zł miesięcznie za nowe auto, bo ten koszt finansowy leasing'u pokrywa się mniej więcej z odliczeniami od paliwa - po odliczeniu VAT i wrzuceniu w koszty paliwo wychodzi nie np. 4 zł, tylko 2,75 zł/l, co przy moich przebiegach daje 3000 zł rocznie, więc przez 4 lata leasingu 12 000 zł, do tego od wszystkich przeglądów, opon i obsługi też odlicza się VAT i wlicza w koszty.

W sumie wzięcie na firmę auta powoduje, że przy tych samych przebiegach kosztuje ono "z kieszeni" nie 90 000 zł, tylko 62 000 zł rozłożone na 4 lata, więc 12000 zł na start i 1000 zł miesięcznie, a po zakończeniu leasingu ma się 4-letnie "swoje od nowości" auto.

Ale to zależy jak mi się ułożą sprawy z moją firmą "matką". ;)

AndrewS - Wto Kwi 28, 2009 18:11

ee kurde, R to rzadki model, wiec ludzie mogliby sobie je darwac i walic w inne masowe badziewia

hmm :roll: przewaznie to walacy ma wieksze uszkodzenia, tak tez bylo jak gosc mi AX-em w zadek 125p przyladowal

masz teraz do wyboru 600, albo 827 naprawiac :-)

maciej - Wto Kwi 28, 2009 18:27

AndrewS napisał/a:
masz teraz do wyboru 600, albo 827 naprawiac :-)

Wybieram bramkę nr 3...

827 idzie na części dla znajomego, który też ma 827, bo naprawa przewyższa wartość auta, ojciec kupi chyba Corolle '04, bo chce kombiaka, a akurat się taka trafia, a ja pewnie będę jeszcze jeździł 623 bez naprawiania (zobaczymy na ile wycenią go w Hestii) lub naprawię "metodą Lopera" lub "metodą MaRKa". ;)

emes - Wto Kwi 28, 2009 18:41

maciej napisał/a:
lub naprawię "metodą Lopera" lub "metodą MaRKa". ;)


Obyś tylko połowy zderzaka nie zgubił ;)

AndrewS - Wto Kwi 28, 2009 18:44

maciej napisał/a:
a ja pewnie będę jeszcze jeździł 623 bez naprawiania


uff juz myslalem ze napiszesz, ze szukasz czegos innego i pozegnasz marke jak inni zdrajcy i niewierni, nie bede pokazywal myszka :mrgreen:
tego co bylo na piewszej stronie, udam ze nie widzialem

a BTW jakbyś szukal kolejnego R, ladna 800 jest na allegro, bordowa z bordowa tapicerka :mrgreen:

paff - Wto Kwi 28, 2009 23:59

AndrewS, - a ladny ladny ten bordowy R800, co prawda nie jest to najwyzszy model ale zacne autko jest :-)

jednak mysle ze Maciej ma chyba juz dosc Roverkowych staruszkow i woli cos nowego, chociaz jakby wciagnal takiego R800 w dzialalnosc to tez by na tym zle nie wyszedl, a i miesiecznej raty 1000-1200 by nie placil, za deklarowane 12000pln wkladu mialby tego R800 i kupe kasy na pierwszy przeglad/wymiany :-)

maciej - Sro Kwi 29, 2009 10:13

AndrewS napisał/a:
uff juz myslalem ze napiszesz, ze szukasz czegos innego i pozegnasz marke jak inni zdrajcy i niewierni, nie bede pokazywal myszka :mrgreen:

No niestety - w końcu mnie to czeka, szczególnie, że lista "standardowych" usterek w MG ZT jest dość długa, a silniki są umiarkowane (benzyna to VISy, a diesel jest nie za mocny)...
AndrewS napisał/a:
a BTW jakbyś szukal kolejnego R, ladna 800 jest na allegro, bordowa z bordowa tapicerka :mrgreen:

Ech... Ale to 10-letnie auto. :(

Gdyby były 4-5 letnie to tak, ale kupiłem już 10-letnie 827 i 11-letnie R623 i na razie wystarczy. ;)
paff napisał/a:
jednak mysle ze Maciej ma chyba juz dosc Roverkowych staruszkow i woli cos nowego,

Coś w tym jest. ;)

Niby zarówno R600, jak i R800 nigdy mnie poważnie nie zawiodły (każdy po razie "nie ruszył, ale zawsze "pod domem" ;) ), ale ilość denerwujących drobiazgów, skrzypień tapicerki oraz ilość punktów rdzy wynikających tylko i wyłącznie z wieku zaczyna być drażniąca...

Do tego zapatrzyłem się na autka z napędem na 4 łapy - duże kombi lub średnie SUVy, a takich Rover nigdy nie produkował, a Freelander jakoś mnie nie przekonuje. :(

Ciągle myślę o znalezieniu jakiegoś R600 '99 z idealną budą bez silnika, przełożeniu silnika i innych gratów z mojego i zrobieniu go na cacy i przetrzymaniu do czasu, gdy będzie zabytkiem, ale to też dość kosztowny plan, zwłaszcza, że wymagałby inwestycji w blacharza i garaż.
paff napisał/a:
chociaz jakby wciagnal takiego R800 w dzialalnosc to tez by na tym zle nie wyszedl, a i miesiecznej raty 1000-1200 by nie placil, za deklarowane 12000pln wkladu mialby tego R800 i kupe kasy na pierwszy przeglad/wymiany :-)

Tak, tylko kwestia jest tego, że wszystkie moje starsze autka nauczyły mnie tego, że to już nie czasy "beczki" i te auta zostały tak przygotowane, żeby po 10-11 latach zaczęły się sypać - mogę wymienić co wymieniłem w R600 (mam zapisane), w skrócie: połowę ważniejszych uszczelek, chłodnicę itp i wynika to tylko z tego, że fabryka w ramach oszczędności i żeby zmusić użytkownika do wymiany auta na nowe najpóżniej po 8-9 latach dobrała takie, a nie inne materiały.
To samo zresztą dotyczy blacharki.

Chyba teraz chce mieć autko, z którym będę przez kilka lat jeździł tylko na przegląd raz w roku (moja ciotka ma od 10 lat od nowości Felicję i dokładnie tak było do tej pory - jeden przegląd w roku i jazda, a teraz właśnie dochodzi do wieku, że różne rzeczy zaczynają się sypać "ze starości").

paff - Sro Kwi 29, 2009 11:27

no ja jak na razie to nie marudze na moje R820ti, i to wlasnie z tym silnikiem ktory oferuje osiagi takie jak 2.5KV6 bez tej awaryjnosci i z piekna prostota. Przy emeryckiej jezdzie potrafi wziac na trasie 8,6l przy gonieniu po autostradzie 9,4l w miescie 15l ale to jest 200KM :-)

jak na razie wymieniam rzeczy stare: 6letni akumulator, 14letni tłumik, 14letni pasek wielorowkowy, 14letni mieszek... ;-) pewne problemy mam i bede mial ale auto jest w super stanie, no i z reszta gdzie ja bym kupil 200konne coupe za 7000pln z oplatami :-)

rozumiem jednak ze ktos ma dosyc starych aut, o ktore po prostu trzeba dbac, przed kazda podroza sprawdzic poziomy plynow, oleju, trzeba wiedziec czy alternator laduje, czy na trasie sie tlumik nie skonczy :-)

jestem tez zdania ze 4-5letnie auto kupione nie z pewnych rak wcale nie jest pewniejsze niz 10letni R800, bo na przyklad 4-5letni SUV z silnikiem diesla moze miec najechane 300-400kkm po autostradach i tez bedzie sie sypac az milo

maciej - Sro Kwi 29, 2009 11:57

paff napisał/a:
rozumiem jednak ze ktos ma dosyc starych aut, o ktore po prostu trzeba dbac, przed kazda podroza sprawdzic poziomy plynow, oleju, trzeba wiedziec czy alternator laduje, czy na trasie sie tlumik nie skonczy :-)

To nie tak - generalnie to z dbaniem nie mam problemów, ale męczące jest to, że co jakiś czas auto musi postać 1-2 dni w warsztacie "ze starości".

Np. puszcza uszczelka chłodniczki oleju, olej wycieka, wyciek jest na poziomie miski olejowej - 2 dni umawiania się i podróż do Mariusza "na sznurku", bo w silniku zostaje góra 2 l oleju - dobrze, że ojciec był pod ręką. Wymiana - luz 1h i koszt chyba 40 zł.

Po miesiącu okazuje się, że tym razem puszcza uszczelniacz wału (starość gumy) od strony skrzyni i wyciek normalnie niezauważalny, ale przy jeździe autostradą w Niemczech jest na poziomie 1l oleju na 500 km - jeżdżę 4 miesiące, bo tylko dwa razy mam okazję polecieć po autostradzie, ale zrobić trzeba - uszczelniacz 20 zł, ale trzeba zrzucić skrzynię i koszty to 350 zł, a jak sie to robi, to już warto wymienić sprzęgło (przecież ma 180 tys. km) - kolejne 500 zł i 2 dni stania w warsztacie.

Kolejne 3 miesiące i problem z uszczelką miski olejowej - uszczelka 40 zł, robocizna 60 zł, ale znów 1,5 dnia w warsztacie.

Kolejne 4 miesiące i uszczelniacze wysprzęglika - od stanu normalnego do pełnego wycieku i zblokowania sprzęgła 30 km - akurat żeby wrócić pod dom, ale co by było, gdybym był na nartach w Austrii... Wysprzęglik - na miejscu "u Tomiego", Mariusz nie ma czasu, za 2 dni Zlot - FeuVert - biorą 140 zł za 1/2h pracy, ale co robić - śpieszy się.

Austra - narty - wyciek z przewodów hamulcowych - przedzewiały - cóż - 14-letnie auto - 120 Euro za doraźną naprawę dzięki właścicielce kwatery mechanik sam przyjeżdża, zabiera auto i odstawia zrobione, ale przez 4 z 8 dni jeździmy ski-busem i nie możemy pojechać do innego regionu. Po powrocie kolejny dzień w warsztacie - pełna wymiana przewodów - 660 zł.

Nie narzekam na mojego Roverka, bo go uwielbiam i jeździ mi się nim wspaniale, kupiłem go tanio i spodziewałem się trochę problemów, ale drzażniące jest to, że co 3-4 miesiące coś wypada i jak już mam zmieniać i mogę mieć możliwość puszczenia tego "w koszty" to chyba chcę coś nowego.

Jeśli nie będzie to SUV lub combi, to może Bravo - 3 lata gwarancji bez limitu kilometrów, a potem można sprzedać. ;)
paff napisał/a:
jestem tez zdania ze 4-5letnie auto kupione nie z pewnych rak wcale nie jest pewniejsze niz 10letni R800, bo na przyklad 4-5letni SUV z silnikiem diesla moze miec najechane 300-400kkm po autostradach i tez bedzie sie sypac az milo

Akurat jeśli po autostradach, to sądzę, że nie byłoby problemu - gorzej jak po mieście, wioskach i szutrach.
Poza tym, jeśli używany, to raczej ze znaną historią - od prywatnej osoby, a nie handlarza. :)

paff - Sro Kwi 29, 2009 12:08

mnie jak na razie uszczelkowa klątwa ominela ;-) bo te Twoje opowiesci to sa malo sympatyczne...ale wlasnie to co wspominasz jest przestroga ku temu, ze jesli ktos chce trzymac auto dluzej to nalezy przy okazji jednej wymiany wymieniac "okoliczne" uszczelki kompleksowo :-)

mnie czeka operacja oelj w skrzyni/prawy uszczelniacz polosi.

no i przy takich autach to trzeba miec czlowieka co regularnie zrobi uczciwy przeglad, bo jednak wiekszosc takich upierdliwosci da sie "zdusic w zarodku" ;-)

maciej - Sro Kwi 29, 2009 12:20

paff napisał/a:
mnie jak na razie uszczelkowa klątwa ominela ;-)

U mnie to może też być kwestia tego, że ktoś kiedyś jakiegoś syfnego oleju nalał - tego się nigdy nie wie.
paff napisał/a:
bo te Twoje opowiesci to sa malo sympatyczne...

Brzmi strasznie i jest odrobinę upierdliwe, ale jeżdżę jakieś 30 000 km rocznie, więc to się dzieje tak co 10-15 tys. km, a jak pisałem - kupiłem auto używane i nie spodziewałem się cudów.
paff napisał/a:
ale wlasnie to co wspominasz jest przestroga ku temu, ze jesli ktos chce trzymac auto dluzej to nalezy przy okazji jednej wymiany wymieniac "okoliczne" uszczelki kompleksowo :-)

No w moim przypadku to by nie zadziałało - każda z tych uszczelek była w totalnie innym miejscu. :)
paff napisał/a:
no i przy takich autach to trzeba miec czlowieka co regularnie zrobi uczciwy przeglad, bo jednak wiekszosc takich upierdliwosci da sie "zdusic w zarodku" ;-)

No w moim przypadku to nie zadziałało.
Ja znam auto, wiem co jest "typową bołączką" i robię dokładne przeglądy, u człowieka, który pokazuje mi wszystko co znajdzie i ja sam z nim szukam - z miską mogłem jeździć dolewając - zrobiłem, bo ciekło jeszcze nie wiele (0,5l/1000km), to samo z uszczelniaczem wału, a wysprzęglik i chłodniczka oleju strzeliły kompletnie bez ostrzeżenia.

Tak to poprostu się zdaża w autach powyżej 12 lat i już - można mieć szczęście, mozę poprzednik już powymieniał, ale to różnie bywa.
paff napisał/a:
mnie czeka operacja oelj w skrzyni/prawy uszczelniacz polosi.

No i właśnie - uszczelniacz półosi sam z siebie nie powinień puścić - starość, panie, starość. ;)

AndrewS - Sro Kwi 29, 2009 17:56

no a w nowym, jaka kase trzeba bulic na obowiazkowe przeglady i ubezpieczenie :roll:
maciej - Sro Kwi 29, 2009 17:58

Tak, ale niespodzianek po "poprzednich mechanikach" nie powinno być, a R623 znalazłem ich kilka. ;)

Generalnie samochód to nie lokata kapitału, tylko wydatek, więc bulić trzeba, tylko nowy daje trochę większą gwarancję, że buli się w przeglądach, a nie w naprawach i te wydatki i sytuacje nie zaskakują.

paff - Sro Kwi 29, 2009 18:08

tak, samochod na pewno nie jest inwestycją, ale z drugiej strony wiązac sie z samochodem na 5 lat za pomoca kredytu.....troche przerazajace. w ciagu tych 5lat auto moze ulec wypadkowi i dalej trzeba splacac cos co juz ne ma wartosci takiej jak przed wypadkiem. wiem ze jest obowiazokwe AC i tym podobne... ;-)

jakos dla mnie pojazd drozszy niz 25-30 tys waluty w ktorej zarabiam to zbyt duzo.

w tym wypadku nabywcom raczej nie chodzi o wzgledy finansowe tylko poczucie wiekszego swietego spokoju i poczucia tego ze te 5-6 lat pojezdza bez obaw ze cos sie skonczy

maciej - Sro Kwi 29, 2009 18:14

paff napisał/a:
z drugiej strony wiązac sie z samochodem na 5 lat za pomoca kredytu

W każdej chwili możęsz auto sprzedać i spłacić kredyt.
paff napisał/a:
w ciagu tych 5lat auto moze ulec wypadkowi i dalej trzeba splacac cos co juz ne ma wartosci takiej jak przed wypadkiem. wiem ze jest obowiazokwe AC i tym podobne... ;-)

Jak poczytasz moje historie na forum, to zobaczysz, że dla mnie tu nie ma kwestii - moje auta zawsze mają AC. :)
paff napisał/a:
jakos dla mnie pojazd drozszy niz 25-30 tys waluty w ktorej zarabiam to zbyt duzo.

To już bardzo subiektywna kwestia.
paff napisał/a:
w tym wypadku nabywcom raczej nie chodzi o wzgledy finansowe tylko poczucie wiekszego swietego spokoju i poczucia tego ze te 5-6 lat pojezdza bez obaw ze cos sie skonczy

Dokładnie, a w klasie, którą się teraz interesuję różnica między 5-latkiem z ogłoszenia z nieznaną przeszłością i przebiegiem, a autem w leasingu na firmę to 20-25 tys. zł za ten własnie spokój.

Ale, jak napisałem - wszyztko zależy od tego jak mi się sprawy zawodowe poukładają. ;)

AndrewS - Sro Kwi 29, 2009 18:16

maciej napisał/a:
tylko nowy daje trochę większą gwarancję, że buli się w przeglądach


no wlasnie, tylko ze czesto jak zepsuje sie nawet ten nowy, to laweta i serwis, bo tam nie ma gdzie rak wlozyc, a sruby od obudowy silnika to Torx, a zeby wymienic zarowke w przednim reflektorze, to trzeba przedni zderzak sciagac :lol:

maciej - Sro Kwi 29, 2009 18:19

AndrewS napisał/a:
tylko ze czesto

Rzadko!!! ;P
AndrewS napisał/a:
jak zepsuje sie nawet ten nowy, to laweta i serwis

Assistance. ;)
Poza tym sam to też niewiele naprawię nawet w R623 - moje zdolności kończą się na wymianie świec i kopułki - uszczelki chłodniczki oleju, czy sztywnych przewodów hamulcowych bym sam nie wymienił, zwłaszcza na parkingu przed kwaterą w Austrii. ;)
AndrewS napisał/a:
zeby wymienic zarowke w przednim reflektorze, to trzeba przedni zderzak sciagac :lol:

Ale xenon'y rzadziej się wynienia. ;)

Cóż - ja nie mam takich talentów i uporu jak Ty i Senn. :D :ok:

AndrewS - Sro Kwi 29, 2009 21:05

maciej napisał/a:
zwłaszcza na parkingu przed kwaterą w Austrii.


hmm tak sobie mysle, ze w takim wypadku to bym go poprostu zaprasowal gdzies wczesniej, np mlotkiem.
Oczywiscie hamowanie mamy wtedy bez jednego kola, ale do domu bym dojechal

walkie - Czw Kwi 30, 2009 09:33

Kajetan też dziś zaliczył gościa w tyle. :(
U mnie na szczęście był to skuter i nie zrobił nic.
Ale postawa gościa była zaskakująca - przywalił, wycofał i zaczął mnie wymijać.
Wysiadłam szybko, koleś mnie zauważył i się zatrzymał.
Na moje pytanie, co Pan wyprawia na tym skuterku zaśmiał się i powiedział że tylko się oparł. Na szczęście, nie porysował nawet nic.

Ech, nie cierpię tych przeciskaczy w korkach :(

I jeszcze jak włączyłam awaryjne, i wysiadłam zobaczyć czy coś się stało to oczywiście z 5 aut zaczęli już trąbić. Tarasowałam ruch około minuty...

maciej - Czw Kwi 30, 2009 10:02

walkie napisał/a:
Ale postawa gościa była zaskakująca - przywalił, wycofał i zaczął mnie wymijać.
Wysiadłam szybko, koleś mnie zauważył i się zatrzymał.
Na moje pytanie, co Pan wyprawia na tym skuterku zaśmiał się i powiedział że tylko się oparł. Na szczęście, nie porysował nawet nic.

W takiej sytuacji, to chyba "w imię zasad" wezwałbym Policję - niech się burak nauczy.

Ja czekam na rzeczoznawcę - ciekawe na ile kuferek sześćsetki wyceni. ;)

walkie - Czw Kwi 30, 2009 10:07

maciej napisał/a:
W takiej sytuacji, to chyba "w imię zasad" wezwałbym Policję - niech się burak nauczy.


ta, i w imię zasad bym pół dnia straciła ;]
nie miałam na to dziś czasu ;)

maciej - Czw Kwi 30, 2009 10:23

walkie napisał/a:
ta, i w imię zasad bym pół dnia straciła ;]
nie miałam na to dziś czasu ;)

Eee... Bez przesady - w poniedziałek czekałem godzinę, a przy poprzednich stłuczkach 15-20 minut. :)
Ale wiem - ja mieszkam w Wolsce. ;) :D

walkie - Czw Kwi 30, 2009 10:27

maciej napisał/a:
Eee... Bez przesady - w poniedziałek czekałem godzinę, a przy poprzednich stłuczkach 15-20 minut. :)
Ale wiem - ja mieszkam w Wolsce. ;) :D


Ja na szczęście tylko raz ale czekałam 3 godziny. Wtedy to była porządna stłuczka bo nasz cienias do kasacji poszedł.
I mam nadzieję, że szybko nie będę musiała się przekonać jaki oni mają teraz czas reakcji.

maciej - Czw Kwi 30, 2009 11:36

No to był miły pan z Hestii i jest kwalifikacja, z którą się w sumie zgadzam:
- wspornik zderzaka - wymiana
- pokrywa bagażnika - wymiana
- lampa tylna prawa - wymiana
- blenda lampy tylnej (ten paseczek pod nią) - wymiana
- zderzak tylny - naprawa
- blacha tyłu (fragment podłogi bagażnika przy mocowaniu zamka) - naprawa
- błotnik tylny prawy - naprawa (ja nie widzę co jest do naprawy)

Co do podłogi i zderzaka to się jestem w stanie zgodzić, bo podłoga jest minimalnie wgięta, zresztą zawsze mogę się jeszcze raz zgłosić, jeśli po rozebraniu wyjdzie coś więcej, a ze zderzakiem jest tak, że to auto miało już wcześniej kilka "przygód z tyłu" i ewidentnie widać, że zderzak nie jest najświeższy.

Niestety jeszcze nie dostałem wyceny, ale pan powiedział, że "na oko" to 2000-2500 zł.

We wtorek umówiłem się ze swoim mechanikiem - obejrzy i zdecydujemy co robimy - czy naprawa blacharska na faktury, czy robimy "własnym sumptem". ;)

[ Dodano: Wto Maj 05, 2009 09:43 ]
Byłem u mojego mechanika - ocena zgodna z oceną pana z Hestii, podłużnice proste, reszta tak jak w wycenie - naprawa na miejscu przy pomocy młotka i kolana - wszytko już prawie pasuje (no "złamanej" klapy bagażnika nie dało się spasować dokłądnie ;) ).

Teraz tylko bój z Hestią o ubezpieczenie, bo pan powiedział, że w przypadku tego auta to wchodzi w grę amortyzacja, a ZTCP to jest orzeczenie SN, że nie wchodzi - jak dostanę kwity to będę się targował.

Dodatkowo, zrobiliśmy pełną "inspekcję" (bo było pytanie, czy nie robić wszystkiego w warsztacie na fakturę) i skutki są dla mnie dość smutne - Roverek ma sporo rdzy i chyba już nie opłaca się go robić - tył jest w miarę wyprostowany, ale powoli muszę zacząć się godzić z myślą o sprzedaży gdzieś pod koniec roku... :cry:

A R75/ZT mnie nie przekonuje... :( :cry:

Mayson - Sro Maj 06, 2009 13:20

O! Właśnie przeczytałem... No przykro.. łączę się w bólu - szkoda samochodzika :sad: A propos seicento... mój ojciec niedawno sarnę zaliczył... Chyba ciężki okres dla tych "sejaków"...
kayunia - Wto Maj 26, 2009 19:36

To ja się pochwalę swoją "pupą" :)

Pupa

magneto - Wto Maj 26, 2009 19:37

tablica przytulila się do haka :lol:
maciej - Wto Maj 26, 2009 19:46

Niezłe. ;)

Mam wycenę - około 2500 zł, ale na częściach urwali 1500 zł...
Muszę siąść i napisać odwołanie, tylko nie mam kiedy. :(

Chyba poproszę ojca - on ma wprawę. ;)

azer - Wto Maj 26, 2009 19:53

Mayson napisał/a:
O! Właśnie przeczytałem... No przykro.. łączę się w bólu - szkoda samochodzika :sad: A propos seicento... mój ojciec niedawno sarnę zaliczył... Chyba ciężki okres dla tych "sejaków"...

apropo sarny
http://www.allegro.pl/ite...ak_na_foto.html
ostatnia fotka mnie rozwaliła

Mayson - Wto Maj 26, 2009 20:19

maciej napisał/a:
Mam wycenę - około 2500 zł, ale na częściach urwali 1500 zł...
Muszę siąść i napisać odwołanie

Czy takie odwołanie coś da?
Ja wziąłem naprawę na zamiennikach. Wnisokuję, że w razie W wynajdą ceny najtańszych zamienników, a ja wybiorę te najdroższe. Czy w takim wypadku też powinienem pisać odwołanie i czy myślisz, że coś wskóram? ...
azer napisał/a:
apropo sarny

Coś nie wierzę w te sarny przy 230. Zderzak inaczej by wyglądał, chyba miał po prostu niezłe dachowanie.

maciej - Sro Maj 27, 2009 10:34

Cytat:
Czy takie odwołanie coś da?

Daje, daje, zwłaszcza, że są decyzje SN, w ktorych ubezpieczyciele przegrywali takie sprawy (no przynajmniej poprzednie odwołania, które pisał mój ojciec sporo dały ;) ).
Mayson napisał/a:
Ja wziąłem naprawę na zamiennikach. Wnisokuję, że w razie W wynajdą ceny najtańszych zamienników, a ja wybiorę te najdroższe. Czy w takim wypadku też powinienem pisać odwołanie i czy myślisz, że coś wskóram? ...

Poszukaj - gdzieś na forum jest nawet wskazanie na sygnaturę SN dotyczącą takiej sprawy.
Mayson napisał/a:
Coś nie wierzę w te sarny przy 230. Zderzak inaczej by wyglądał, chyba miał po prostu niezłe dachowanie.

Zdaje się, że sprzedający wypowiadał się na forum w wątku o 118VVC.

Mayson - Sro Maj 27, 2009 11:20

maciej napisał/a:
Mayson napisał/a:
Ja wziąłem naprawę na zamiennikach. Wnisokuję, że w razie W wynajdą ceny najtańszych zamienników, a ja wybiorę te najdroższe. Czy w takim wypadku też powinienem pisać odwołanie i czy myślisz, że coś wskóram? ...

Poszukaj - gdzieś na forum jest nawet wskazanie na sygnaturę SN dotyczącą takiej sprawy.

Łał! Cenna wskazówka w razie W - dzięki! :smile: (i odpukuję)

-- czy to może to? http://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=30990
maciej napisał/a:
Zdaje się, że sprzedający wypowiadał się na forum w wątku o 118VVC.

Też coś kojarzę ale dach jest równiutko złożony dokładnie jak po wyrżnięciu o glebę. Chyba że sarny skakały na niego z drzew jak Robin-hudy :lol:

Brt - Sro Maj 27, 2009 11:30

Mayson napisał/a:
Też coś kojarzę ale dach jest równiutko złożony dokładnie jak po wyrżnięciu o glebę. Chyba że sarny skakały na niego z drzew jak Robin-hudy


w ogłoszeniu jest:
"miał stuczke z sarną przy prędkości 230km/h no i kilka kozłów" ;)

maciej - Sro Maj 27, 2009 11:32

Mayson napisał/a:
Chyba że sarny skakały na niego z drzew jak Robin-hudy :lol:

A może to nie była sarna, tylko braciszek Tag... ;)

Mayson - Sro Maj 27, 2009 11:36

maciej napisał/a:
gdzieś na forum jest nawet wskazanie na sygnaturę SN dotyczącą takiej sprawy.

maciej, czy to może to? http://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=30990

maciej - Sro Maj 27, 2009 12:38

ZTCP to tak.
Mayson - Sro Maj 27, 2009 13:33

thx! :ok:
maciej - Sro Cze 17, 2009 10:46

Joa !! Czy prócz kwiatków i napisu "Słucham tylko Radia Maryja" nie napisałaś mi na spocie na tylnej klapie Roverka jeszcze "TU CELUJ" ??

Jeszcze nie zlikwidowałem poprzedniej szkody, bo jeszcze nie dotarła notatka policyjna, a już mam nową - to samo, tylko odrobinę delikatniej i z drugiej strony - teraz bardziej dostała lewa strona.

Bagażnik zamyka się praktycznie normalnie, ale tym razem zderzak pękł, a nie tylko się odkształcił, natomiast Xsara Picasso miała tylko zarysowany zderzak - mięknie ten mój Roverek na starość... :(

Dwa razy w dwa miesiące...

Kurde!!! Pech jakiś czy cuś. ;)

maniaq - Sro Cze 17, 2009 11:01

O_o


za ladne te kwiatki byly i picasso sie zapatrzyl ...

bo ja wiem czy miekknie, jak go ciagle bija >? zderzak nie wytrzymal, bo moze byl przesuniety juz po porzednim.

tak czy siak , wspolczuje :/

llygas - Sro Cze 17, 2009 11:08

Maciej a może ty nie masz świateł stopu bo to aż nieprawdopodobne żeby co miesiac ktos w twoim bagazniku parkował.
Joa - Sro Cze 17, 2009 11:13

no to bedziemy teraz mialy z Paulina wyrzuty sumienia ;)

a tak na powaznie, to naprawde masz ostatnio pecha, nie zazdroszcze :(

maciej - Sro Cze 17, 2009 11:18

Mam "stopy", mam.

To był kolejny "klasyk" i znów z samego rana - skręt w prawo na "zielonej strzałce" - ja zwolniłem, bo po prawym pasie jechała Vectra i dopiero za nią mogłem się właczyć, a pani za mną już patrzyła w lewo, czy nie jadą kolejne auta, żeby włączyć się za mną i nie zauważyła, że ja jeszcze hamuję, żeby puścić Vectrę.

Zresztą przez większość rajdu jechał za mną ktoś z klubowiczów, to chyba by mi powiedział, że mi światła stopu nie działają. ;)

A po rajdzie tylko wolarz powiedział, że czasem włączam prawy kierunkowskaz zamiast lewego (ale to chyba chodziło o sytuacje, gdy przewiduję kolejny ruch - np. skręt z Puławskiej w Idzikowskiego w lewo, a potem, wg itinerer'a było od razu w prawo i chyba od razu wrzuciłem prawy kierunek - ale nawet jakbym w dzisiejszej sytuacji tak zrobił, to nie miałoby to znaczenia).

kruszon - Sro Cze 17, 2009 11:56

My jechalismy za toba calkiem dlugo i stopy dzialaly :ok:
maciej - Sro Cze 17, 2009 12:24

kruszon napisał/a:
My jechalismy za toba calkiem dlugo i stopy dzialaly :ok:

To dobrze. :)

Staram się takie rzeczy co jakiś czas sprawdzać. :)

Kurcze... Tak czytam i czytam i wychodzi, że ostatnie "Postanowienie SN" nie jest jednoznaczne w sprawie amortyzacji... :(

Wychodzi z niego, że jednak w pewnych sytuacjach może być liczona, bo wymiana części na nowe może prowadzić do poprawienia stanu pojazdu (a przy ilości rdzy na moim Roverku można to tak potraktować)...

Czytam dalej i jednocześnie próbuję dodzwonić się do biura Rzecznika Ubezpieczonych...

Ale decyzję już podjąłem - jeśli kupię nowsze auto to na 100% www.das.pl

Cherman - Pią Cze 19, 2009 10:10

maciej napisał/a:
Kurcze... Tak czytam i czytam i wychodzi, że ostatnie "Postanowienie SN" nie jest jednoznaczne w sprawie amortyzacji... :(


Macieju, w grudniu sam walczyłem z ubezpieczalnią (Uniqa). Wtedy przrygotowywałem się na batalię i byłem we własnej ubezpieczalni, żeby dowiedzieć się na jakich zasadach wyliczane sa kwoty do odszkodowania.

ZTCW to w razie odszkodowania z OC sprawcy dla Ciebie jako poszkodowanego wycena części odbywa się w oparciu o ceny części oryginalnych i nowych fabrycznie. Co do robocizny, to brane są średnie z regionu. W moim wypadku tak było i dlatego wyszło, ze mojego R nie dało się naprawiać i dostałem w sunie 100% wartości auta sprzed kolizji. Ubezpieczalnia nie ma prawa wyliczać z części używanych lub nieoryginalnych.

Inaczej sprawa ma się wprzypadku odszkodowania z Twojego AC - wtedy wycena opiera się o ceny zamienników.

maciej - Pią Cze 19, 2009 11:09

Chodzi o OC, ale wczoraj przeczytałem postanowienie SN i są w nim przesłanki do liczenia amortyzacji... :(

Będę to jeszcze badał.

Wycena wczorajszej stłuczki to 1411 zł.

Cherman - Pią Cze 19, 2009 12:55

Prosze tego nie odebrać jako prowokacji do kłótni. Mówię tylko to, co mówili mi panowie z Allianz (mój ubezpieczyciel) w momencie, gdy chciałem dostać odszkodowanie od Uniqa (TU sprawcy).

Ubezpieczyciel nie ma prawa naliczac amortyzacji. Na jakiej podstawie ma ją wyliczyć? Mi mówiono, że amortyzacja nie może być brana pod uwagę, bo ubezpieczyciel ma Ci zapewić doprowadzenie auta do stanu nie gorszego niż przed kolizją. A kto Ci zapewni, że zamiennik częsci lub część używana (zamortyzowana ) bedzie równie dobra jak ta, która była u Ciebie?

Nie zgadzaj się na wycenę z amortyzacją.

Wycena powinna wyglądać tak:
1. Wartość rynkowa auta sprzed kolizji (załózmy 10 000zł).
2. Koszt naprawy (części nowe i oryginalne + średnia za robociznę) (załózmy 3 000zł).
Od Ciebie zależy czy bedziesz chciał 3000zł do reki, czy zlecisz naprawę warstzatowi wskazanemu przes TU.

maciej - Pią Cze 19, 2009 13:19

Na razie muszę dostać decyzję.

Potem przeczytam odpowiednie orzeczenia SN i napisze odwołanie. :)

[ Dodano: Pon Cze 22, 2009 17:04 ]
No to przyszła pierwsza wypłata - 2 564,59 PLN przy 70% amortyzacji...

Jak przyjdzie decyzja, to się będę odwoływał, bo po wczytaniu się w ostatnie postanowienie SN, to jednak nie mieli prawa liczyć amortyzacji. :/