Zobacz temat - Stosunek do Policji - wydzielone
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Stosunek do Policji - wydzielone

pajda - Pon Cze 29, 2009 13:32

znajomi powiedzieli mi, ze trzeba uwazac na te akcje...dlaczego ? dlatego, ze gdy bedziesz probowal byc nadgorliwy moze sie nagle odnalesc 'cos' w samochodzie co do konca nie bylo Twoje.

Oczywiscie jest to wyssane z palca,...ale trzeba miec to na uwadze..

szczerze to jezeli nic nie masz to w czym problem ?

pzdr

maciej - Pon Cze 29, 2009 13:37

pajda napisał/a:
znajomi powiedzieli mi, ze trzeba uwazac na te akcje...dlaczego ? dlatego, ze gdy bedziesz probowal byc nadgorliwy moze sie nagle odnalesc 'cos' w samochodzie co do konca nie bylo Twoje.
Oczywiscie jest to wyssane z palca,...ale trzeba miec to na uwadze..

Nie no... Nie róbmy z Policjantów przestępców bez jakichkolwiek przyczyn.

Poprostu warto grzecznie spytać o przyczynę zatrzymania i przeszukania.

Jeśli zrobi się to kulturalnie, to zwykle można dostać rozsądną odpowiedź, która pozwoli się łatwo pogodzić z "naruszeniem przestrzeni osobistej".

Kiedyś zostałem wylegitymowany, spytałem o co chodzi, panowie, że kogoś szukają i było ok.
Potem okazało się, że mam nieważny przegląd, ale z racji miłej rozmowy, jakoś nie było problemów ze stwierdzeniem, że auto jest sprawne i mogę jechać dalej.

maciej - Pon Cze 29, 2009 13:49

kzrr napisał/a:
to nie są informacje wyssane z palca, słyszałem o takich krzywych akcjach.

A jakoś konkretniej?

Bo fascynuje mnie, że tylu ludzi miało "krzywe akcje" z Policją, a ile razy ja ich spotykam, to są mili, grzeczni i na miejscu.
kzrr napisał/a:
W czym problem - ano w tym że poprostu wkur*** mnie coś takiego na maksa, zamiast brać się za tych za których powinni to czepiaja się "spokojnych" obywateli.

Ale to Twoje osobiste odczucie.
Czy jesteś pewny, że np. nie mieli informacji, że przy okazji takiego festynu w mieście będą sprzedawane narkotyki przez dwóch młodych ludzi?
Przecież festyn to doskonałe miejsce dla takich "interesów".

Albo, że nie zadzwoniła do nich Twoja sąsiadka, której wczoraj nie powiedziałeś dzień dobry?
kzrr napisał/a:
Problem w tym że podczas tej imprezy wystarczyło by się przejsc kawałek dalej za miejsce imprezy gdzie masa 15-16 latków chlała na umór ale przeciez panów niebieskich to nie interesuje.

A zwróciłeś panom na to uwagę?
Złożyłeś odpowiednie zawiadomienie?
Zadzwoniłeś pod 112?

Czy tak tylko sobie narzekasz?

Zdaję sobie sprawę, że polska Policja jest daleka od ideału i często nie działa jak powinna, ale wszelkie badania pokazują, że najsprawniej działają Policje mogące liczyć na pomoc obywateli.

Natomiast w Polsce współpraca z Policją działa jak budowa dróg - drogi tak, ale z dala od mojej posesji - łapanie przestępców tak, ale z dala ode mnie, a jak mnie przeszukają, to od razu kombinujemy jak tu im "dowalić", bo mnie "wkurzyli", no i na pewno coś mi podrzucą, bo przecież kolega mówił, że tak robią.

kzrr - Pon Cze 29, 2009 13:54

Maciej ja też wiele razy miałem do czynienia z Policją z którymi mozna było pogadać pożartowąc i na spokojnie bez żadnych konsekwencji poromawiać o jakimś drobnym wykroczeniu ktore sie popełniło. Co do krzywych akcji tak, znajomi mojego kumpla mieli coś podobnego ale w akurat widzeli jak policjant próbował coś tam, dymu nie robili z tego bo coś tam...nie znam sprawy do końca. Wiesz nie trzeba im na to zwracać uwage czy informowąc ich o tym bo są tego doskonale świadomi.
maciej - Pon Cze 29, 2009 14:06

kzrr napisał/a:
Co do krzywych akcji tak, znajomi mojego kumpla mieli coś podobnego ale w akurat widzeli jak policjant próbował coś tam, dymu nie robili z tego bo coś tam...nie znam sprawy do końca.

Nie znasz sprawy "do końca", a raczej nie znasz jej wogóle "bo coś tam", ale pierwsze co to potrafisz podważyć wiarygodność policjanta.

A nie dziwi Cię ta cała niejasność?

Co to wogóle za argumentacja "akurat widzeli jak policjant próbował coś tam" no i "dymu nie robili z tego bo coś tam".

Dla mnie - osoby, która nie zna sytuacji są dwa rozsądne wytłumaczenia:
- Twoi znajomi mieli "coś za uszami"
- Twoi znajomi mieli gdzieś, to że, jeżeli policjant był nieuczciwy, komuś stanie się krzywda - nie im, więc ich to nie obchodzi

Ale to Policja jest zła, a nie Twoi znajomi.

Kurcze... Jakoś moim znajomym takie rzeczy się nie zdarzają...
kzrr napisał/a:
Wiesz nie trzeba im na to zwracać uwage czy informowąc ich o tym bo są tego doskonale świadomi.

Tak jest najprościej powiedzieć.

A nie warto spróbować?

Może jak się im zwróci uwagę to zareagują, bo "prawda w oczy kole"?
Na telefon na 112 muszą zareagować...

Naprawdę fajnie jest narzekać, żę ta Policja taka zła, ale pomóc, czy próbować to zmienić... "To już nie moja sprawa"...

Tak jakoś odbieram Twoje podejście.
kzrr napisał/a:
Maćku czyli teraz mogę złozyć zazaleznie o braku okaznia/przesłania mi zatwierdzenia przeszukania ? Oraz o braku poinformowania mnie o prawie zgłosznia takiego żądania ?
ps2: moge zazalenie wyslac mailem ? nie bede mial kiedy wedle godzin przyjmowania interesantów w prok. rejonwej podejsc osobiscie

Podałem źródła. Włóż trochę wysiłku.

kzrr - Pon Cze 29, 2009 14:09

Naprawdę fajnie jest narzekać, żę ta Policja taka zła, ale pomóc, czy próbować to zmienić... "To już nie moja sprawa"...

Tak jakoś odbieram Twoje podejście.



No to troche inaczej niż jest w rzeczywistości ale to już inna bajka :)

west - Pon Cze 29, 2009 15:55

witam,

pozwole sobie wtracic 3 grosze w temacie, ktory nam troche zszedl na inny temat, ale bynajmniej wazny.

policja

10 osob zrobi dobrze, 1 zle, wszyscy zapamiaetaja jedna. kolega mogl slyszec o nieprzyjemnej i lewej akcji policji i to zostalo mu w pamieci, a za to zupelnie mogl zignorowac akcje pozytywne. Policja to tez ludzie, tez sa zli i dobzi, tez moga miec gorszy dzien. nie bede szukal daleko, powiem na wlasnym rpzykladzie, a dokladniej mojego brata.

brat zostal wewzny na komisariat w sprawie swiadka jakiegos zlodzieja z allegro. znalezli dane brata jako kupujacego/sprzedajacego gdzies w aukcjach goscia i powiazali go ze sprawa. poszedl na policje, zlozyl zeznanie, koniec sprawy.... niespelna pol roku pozniej (brat w pracy, zona z malym dzieckiem w domu) wjazd do domu. na podstawie jego zeznan sprzed pol roku ustalono, ze ma komputer w domu, wiec jest uzasadnienie posiadania pirackiego oprogramowania. panowie niemili, dziecko przerazone placze, zona przestraszona tak samo. wytrzepali mu pol domu, pozabierali bajki dziecka i jego komputer (legalny oprogramowanie) trzymali kilka miechow. znalezli jakis program graficzny zony (coral draw, phot shop?) nie wiem co, nielegalne. sprawa poszla na polke. 2 lata ciszy. po dwoch latach nasz obecny prezydent oglosil wielkie polowanie na piratow. brat mial dziecko, kredyt, mieszkanie, widomo - nie ucieknie. odkopali jego sprawe, zaczely sie przesluchania, jakas masakra, skonczylo sie NA SZCZESCIE tylko na gigantycznej karze (chyba sie wywinal od zawiasow ale glowy nie dam), no a policja w statystykach polowania na piratow dodala sobie punkcik... przypomne, ze wszystko zaczelo sie od zeznania, ktore mialo pomoc w ujeciu zlodzieja z allegro...

druga strona monety. Krakow, noc, wracam do domciu kolo Jubilata. Przy klubie 'admiral' jakis gosc zlapal za szyje dziewczyne, przydusil i trzymal przy scianie. kazdy myslacy czlowiek by sobie poszedl a ja odruchowo do goscia sie odwrocilem. nawet nie bylo rozmowy tylko przy brzuchu znalzl mi sie wielki bagnet. nie jestem ulomkiem a na studiach troche trenowalem, wiec zaczela sie szarpanina, wyskoczylo wiecej gosci z klubu, ucieklem miedzy samochodzy. patrol zjechal, zawolalem i choc mieli opory to wyskoczyli do gosci. niby policja to majestat, ale ci goscie chyba sobie z tego nic nie robili. dobre 5 minut (cala wiecznosc) we trzech sie bronilismy przed cala masa huliganow z klubu. naprawde ostro bylo, a potem nagle zrobilo sie wkolo niebiesko, milion lodowek sie zjechalo i bylismy ocaleni, ale ja tam naprawde moglem dostac nozem i oni tez, mimo to pomogli. na koniec, jak juz zlozylem zeznania to mi poradzili, zebym gosciowi odpuscil, bo po nim to i tak splynie, a bedzie mial wglad do akt sprawy i bedzie znal moj adres. glownego prowodyra (i chyba jeszcze jednego) pozbierali i spuscili im niezly wpi... (z tego co widzialem). to bylo dobrych kilka lat temu a ja do dzis pamietam jednego z tych policjantow. wtedy zdalem sobie sprawe, ze to taki sam czlowiek jak ja, tylko, ze ma wyjatkowa przesrana prace i na codzien ma do czynienia z marginesem. od tego czasu inaczej patrze na zachowanie policjantow. po prostu ciezko sie przestawic na normalne podejscie jak codzien masz do czynienia ze zbojami.


i co ja mam powiedziec? z jednej strony udupiaja mi brata i traume rodzinie funduja za pomoc, a z drugiej strony dwoch z patrolu mi zycie ratuje.
nie jest ani biale ani czarne.


moje zdanie? pozwolilbym im przetrzepac auto od gory do dolu po uprzednim uprzejmym pytaniu 'czemu'. gdyby zrobili to profesjonalnie i bez jakis chorych msciwych akcji to jeszcze bym im pomogl i zyczyl powodzenia w ujeciu tego kogo szukaja. gdyby odstawiali bucowke to bym sie ani sekundy nie zastanawial, tylko grzecznie poczekal do konca akcji a potem poszedl zlozyc zazalenie.

maciej - Wto Cze 30, 2009 09:22

west, nic dodać, nic ująć. :ok:
Thrillco - Wto Cze 30, 2009 17:03

Dostali cynk, wskazali was a prawdziwy transport poszedł bokiem :D
West...ale na ten najazd i tego typu działanie policji jak w przypadku twojego brata to tez jest jakieś prawo o ile pamiętam.

west - Sro Lip 01, 2009 08:15

Thrillco napisał/a:
Dostali cynk, wskazali was a prawdziwy transport poszedł bokiem :D
West...ale na ten najazd i tego typu działanie policji jak w przypadku twojego brata to tez jest jakieś prawo o ile pamiętam.


nie twierdze, ze nie jest. to nawet logiczne, ale sam przyznaj, pomoglbys, gdyby tak Ci potem 'podziekowali'?

nie probuje bynajmniej okreslac czy pietnowac. probuje tylko pokazac, ze policja moze miec wiele twarzy. ktos pare postow wyzej swietnie napisal, iz policja jest mocna przy wsparciu obywateli. ustroj zrobil swoje. zawiadamianie policji kojarzy sie ze szpiclem i donosicielem. ciagle to w ludziach tkwi. ale jesli sie dobrze zastanowic to przeciez policja jest DLA NAS.

przyklad? Tatus opowiadal. zapalony wedkarz. Siedza z kumplem nad jakims stawem, lowia sobie grzecznie. paredziesiat metrow dalej, stary czerwony 'bandyta' stoi, muza wali, paru chlopakow wode wali i sie dobrze bawi. ojciec z kumplem zli, no ale co zrobia. po pewnym czasie (i oprpznieniu wodki) chlopaki sie zapakowali do autka i pojechali w strone miasta. ojciec wyjal telefon, zadzwonil na policje, opisal auto i kierunek skad-dokad prawdopodobnie jade, powiedzial, ze dobrze wypicic i zeby ich pozbierali...

kolega popatrzyl na ojca z kwasna mina i powiedzial: '... a ty to ch... jestes'
na co mu ojciec odpowiedzial: 'wyobraz sobie, ze oni teraz pijani do tych Pulaw pojechali i twoja zona z dzieckiem wlasnie sa na zakupach na miescie'

koniec tematu wedlug mnie. zderzenie nowej mysli ze stara. policja PO TO jest.

pajda - Sro Lip 01, 2009 09:33

west, dobrze napisane ;) !!
trzeba mieć troche wyobraźni...a głupote trzeba tępić

McGAJveR - Sro Lip 01, 2009 10:02

Aż mnie paluszki zaswędziały , żeby te kilka słów dopisać...
Zwiedziłem trochę Szwecji i Polski... Policja obydwu krajów nie raz stanęła na mojej drodze. Nic w tym nadzwyczajnego. Jednak te spotkania to olbrzymie kontrasty.
W Szwecji Policjant jest szanowany, nie musi się bać i ma zawsze wsparci ze strony obywateli... Nawet nie muszą jeździć we dwóch... Jeden też jest bezpieczny.
Uważamy się za społeczeństwo OBYWATELSKIE !! Jednak tak jak Kilka postów wyżej napisał maciej - Tylko wtedy Policja coś może kiedy społeczeństwo jest naprawdę OBYWATELSKIE... Póki co - My (generalizując) stoimy po jednej stronie barykady, a Policja po drugiej... Nie ma się więc co dziwić, że o poprawie bezpieczeństwa możemy tylko pomarzyć, a Policjanci świadomi swojego "przesranego" zawodu bywają nieraz niemili. Zatrzymując Cię nie wiedzą przecież z kim "tańczą". Ja wielokrotnie "ucinałem" sobie z Policjantami miłe pogawędki unikając w ten sposób nieraz mandatu, albo sprowadzając go w ten sposób do najniższej kwoty.
Policjant też człowiek !!
Co do doniesienia na pijanych kolesi w czerwonej "konserwie"...
Zrobiłbym to samo...
Mój blok stoi w miejscu przez które prowadzi "szlak" powrotów do domów "młodzieży" z baletów... Mój Lovelek (i kilka innych samochodów) już trzy razy miał z nimi nieprzyjemność... Teraz za każdym razem gdy "młodzież" "szepcze" ;> późno w nocy w pobliżu mojego bloku bez zastanowienia sięgam po telefon... I jakoś się spokojniej zrobiło :D

Paulinap85 - Sro Lip 01, 2009 10:26

no jasne... tylko, że w Polsce jeszcze długo ludzie będą po jednej stronie a policja po drugiej! inaczej być nie może skoro dziecko już od urodzenia wie co znaczy HWDP i widzi taki napis jak tylko wyjdzie z klatki na ulicę (lub już nawet w niej)... Polacy to taki naród, który z pokolenia na pokolenia przekazuje sobie tradycję... tak jest z nastawieniem do homoseksualistów, z myśleniem o niemcach i tak też jest z poejściem do policji... i jeszcze długo tak będzie bo na takie zmiany potrzeba sporo czasu!!!
maciej - Sro Lip 01, 2009 10:31

Tylko właśnie od osobistego podejścia każdego zależy jak szybko to się zmieni.
west - Sro Lip 01, 2009 10:36

Paulinap85 napisał/a:
no jasne... tylko, że w Polsce jeszcze długo ludzie będą po jednej stronie a policja po drugiej! inaczej być nie może skoro dziecko już od urodzenia wie co znaczy HWDP i widzi taki napis jak tylko wyjdzie z klatki na ulicę (lub już nawet w niej)... Polacy to taki naród, który z pokolenia na pokolenia przekazuje sobie tradycję... tak jest z nastawieniem do homoseksualistów, z myśleniem o niemcach i tak też jest z poejściem do policji... i jeszcze długo tak będzie bo na takie zmiany potrzeba sporo czasu!!!


no niestety przykre jest to co mowisz, bo prawdziwe. wszystko rozbija sie o pewne zakorzenione w czlowieku poglady. mozna z tym walczyc, a najproszta metoda jest zatrzymac sie i chwile pomyslec. kazdy srednio rozgarniety czlowiek moze zdac sobie z tego sprawe, no ale trzeba to przemyslec a nie jechac utartym przekonaniem. poza tym bycie PRZECIW policji jest spoko, a Ci co pomagaja to mieczaki i 'kable':)

tak jak na poczatku pisalem. jeden wystarczy by zepsuc opinie dziesieciu. trafiaja sie i tam wynalazki i niespelnione ambicje. coz, trzeba isc do przodu i miec nadzieje, ze z czasem sie to bedzie zmieniac.

fearless - Sro Lip 01, 2009 10:39

west napisał/a:
poza tym bycie PRZECIW policji jest spoko, a Ci co pomagaja to mieczaki i 'kable':)
A czy zadzwonienie na 112/997 w przypadku nieprawidłowego zaparkowania, według Was, jest również właściwym i prawidłowym zachowaniem Obywatela ??
wild_weasel - Sro Lip 01, 2009 10:44

fearless napisał/a:
A czy zadzwonienie na 112/997 w przypadku nieprawidłowego zaparkowania, według Was, jest również właściwym i prawidłowym zachowaniem Obywatela ??

Zgłosiłem raz, na 986 (straż miejska), audi TT, zaparkowane w strefie zamieszkania w wąskich uliczkach centralnie na przejściu dla pieszych, bez możliwości ominięcia np. przez osobę z wózkiem dziecięcym. Jeśli wszyscy kierowcy mogą parkować w normalnych miejscach, to on także.
Nie popadajmy w skrajności, każdy z nas czasem parkuje jak idiota, ale nie stwarza zagrożenia.

maciej - Sro Lip 01, 2009 10:50

fearless napisał/a:
A czy zadzwonienie na 112/997 w przypadku nieprawidłowego zaparkowania, według Was, jest również właściwym i prawidłowym zachowaniem Obywatela ??

Tak, szczególnie gdy ktoś parkuje niebezpiecznie - ogranicza widoczność, stwarza zagrożenie.

Nie robię tego, ale coraz częściej mam ochotę.

west - Sro Lip 01, 2009 10:50

fearless napisał/a:
west napisał/a:
poza tym bycie PRZECIW policji jest spoko, a Ci co pomagaja to mieczaki i 'kable':)
A czy zadzwonienie na 112/997 w przypadku nieprawidłowego zaparkowania, według Was, jest również właściwym i prawidłowym zachowaniem Obywatela ??


zalezy. ja wynajmuje mieszkanko w nowym bloku (czytaj, blok postawili, logistyke olali cieplym moczem) bitwa o miejsca jest straszna i krwawa zawsze. jesli ktos mnie zastawi, ale dam rade jakos wyjechac to odpuszczam, bo wiem, ze ciezko. jesli mnie zastawi zupelnie to:
- jesli nie znam to trabienie/tel (administracja i/lub straz miejska)
- jesli znam to albo informuje go z mini zjebka i czekam az przestawi, a jesli burak, ktory robi to nagminnie i olewa prosby/grozby to tel + zdjecie jako dowod


to pod domem. natomiast na miescie jeszcze mi sie nie zdarzylo. musialby ktos ewidetnie odwalic niezla swinie, zebym wydzwonil straz/policje.
choc czasem mnie korci, zeby od serca pojechac komus, kto na miejsu dla inwalidy staje.

Paulinap85 - Sro Lip 01, 2009 10:55

maciej napisał/a:
Tylko właśnie od osobistego podejścia każdego zależy jak szybko to się zmieni.


west napisał/a:
wszystko rozbija sie o pewne zakorzenione w czlowieku poglady.


czasem łatwo powiedzieć... sama widzę po swoich reakcjach, chociaż często powtarzam sobie, że policjant to też człowiek, tylko ma taką pracę!!

poza tym znam kilku policjantów: znajomy z podwórka, znajomy z podstawówki, dwóch z rodziny, co więcej także mój dziadek pracował w policji. wynika z tego ze powinnam najlepiej ich znać,a tak czy owak mam gdzieś tam w środku wyrytą "nienawiść do policji" i już pewnie na zawsze pozostanie ten pierwszy odruch, pierwsza myśl...

a jeśli chodzi o współprace z policją to nadal nienawidzę "sprzedawczyków", zwłaszcza dlatego, że zazwyczaj robią to tylko po to, żeby ochronić własny tyłek i nie ponieść konsekwencji swojego działania (nieprawnego)!

poza tym, żeby było lepiej trzeba moim zdaniem zacząć od podstaw, czyli od prawa... ale to już jest inna historia...

McGAJveR - Sro Lip 01, 2009 11:00

wild_weasel napisał/a:
fearless napisał/a:
A czy zadzwonienie na 112/997 w przypadku nieprawidłowego zaparkowania, według Was, jest również właściwym i prawidłowym zachowaniem Obywatela ??

Zgłosiłem raz, na 986 (straż miejska), audi TT, zaparkowane w strefie zamieszkania w wąskich uliczkach centralnie na przejściu dla pieszych, bez możliwości ominięcia np. przez osobę z wózkiem dziecięcym. Jeśli wszyscy kierowcy mogą parkować w normalnych miejscach, to on także.
Nie popadajmy w skrajności, każdy z nas czasem parkuje jak idiota, ale nie stwarza zagrożenia.

Parkując na przejściu dla pieszych pokazujemy sobie i innym, że nie trzeba szanować przepisów i prawa... Zaczyna się od drobiazgów... Potem inne drobiazgi... N.p. na odcinku 500m gdzie są trzy przejścia dla pieszych ( i sporo tychże pieszych, bo to okolica Starostwa Powiatowego, dużo sklepów...) jest ograniczenie do 40 !! Ale że droga jest z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku to można w biały dzień (główna ulica miasta) 70 !! !!

Ale odbiegamy od tematu...

fearless - Sro Lip 01, 2009 11:02

wild_weasel napisał/a:
Nie popadajmy w skrajności, każdy z nas czasem parkuje jak idiota, ale nie stwarza zagrożenia.
Właśnie to było zamierzeniem mojej wypowiedzi. wild_weasel, wyjąłeś mi to z ust, ale.... Zadałem pytanie prowokacyjne, żeby zobaczyć, jak Ci którzy tak chętnie deklarują pomoc Policji zachowaliby się w takim przypadku.
I jak się okazuje, maciej,
maciej napisał/a:
Nie robię tego, ale coraz częściej mam ochotę.
i west,
west napisał/a:
na miescie jeszcze mi sie nie zdarzylo. musialby ktos ewidetnie odwalic niezla swinie, zebym wydzwonil straz/policje.


A tak naprawdę, kiedy jesteście w stanie ocenić, czy dany kierowca zaparkował jak "świnia" a kiedy nie ?? , nawet jeśli nie blokuje chodnika i pozostawia 1,5 m przejścia, a może w tym momencie blokuje dojazd zaopatrzenia, PSP, karetki.... ??

Jeśli już stwierdzacie, że należy pomagać Policji w jej pracy, to należało by to robić na całej linii a nie cząstkowo.

maciej - Sro Lip 01, 2009 11:05

Paulinap85 napisał/a:
wynika z tego ze powinnam najlepiej ich znać,a tak czy owak mam gdzieś tam w środku wyrytą "nienawiść do policji" i już pewnie na zawsze pozostanie ten pierwszy odruch, pierwsza myśl...

No to już kwestia wychowania.

Ja zostałem nauczony tego, że jeśli sam nie zabiorę się za zmiany, to nikt tego za mnie nie zrobi, a Policja jest po to, żeby "służyć i bronić", a jeśli panom zostały jeszcze nawyki z "poprzednich czasów", to należy ich pokonać wykorzystując system, a nie walcząć z nim.

Jeśli mi się nie podoba zachowanie Policjanta, to mniej więcej znam swoje prawa i wiem jak na to zareagować.

Z drugiej strony na pewno mam szczęście - trafiam zawsze na tych kompetentnych, a uśmiechem i szczerym przyznaniem zwykle jestem w stanie załagodzić sytuacje "mandatowe" i doprowadzić do najniższego możliwego w danej sytuacji mandatu.
Paulinap85 napisał/a:
a jeśli chodzi o współprace z policją to nadal nienawidzę "sprzedawczyków", zwłaszcza dlatego, że zazwyczaj robią to tylko po to, żeby ochronić własny tyłek i nie ponieść konsekwencji swojego działania (nieprawnego)!

Ale to zupełnie inna sytuacja.
Tu raczej chodzi o współpracę w ramach zachowania "normalnego obywatela".

wild_weasel - Sro Lip 01, 2009 11:10

fearless napisał/a:
Jeśli już stwierdzacie, że należy pomagać Policji w jej pracy, to należało by to robić na całej linii a nie cząstkowo.

Właśnie chyba popadasz w skrajność ;) Każdemu z nas zdarzają się drobne grzeszki, "o znikomej szkodliwości społecznej" (nie lubię tej idei i tego określenia, stąd cudzysłów), np. przekroczenie prędkości o 5km/h. A mimo to nikt nie biegnie złożyć autodonosu na policję ;) Jeśli zaczniemy powiadamiać policję czy straż miejską o każdym, najdrobniejszym wykroczeniu, to: 1. nie dadzą rady zająć się wszystkim, 2. po pewnym czasie zaczną bagatelizować zgłoszenia i nie zajmą się kiedyś kimś, kto naprawdę stwarza zagrożenie.
Policji należy pomagać w pracy tam, gdzie odniesie to największy skutek, tzn. w sytuacji stwarzania zagrożenia (odholowanie jednego samochodu), a nie chęci dogryzienia wszystkim kierowcom w promieniu 100m, którzy zaparkowali na linii ciągłej (wlepienie np. 20 mandatów). Ukaranie sprawcy wykroczenia nr 1 jest w mojej opinii więcej warte dla społeczeństwa niż ukaranie 20 sprawców wykroczenia nr 2.
Prawo nie zastąpi mózgu, więc stosujmy prawo (i pomagajmy policji w jego egzekwowaniu) z rozsądkiem.

Paulinap85 - Sro Lip 01, 2009 11:21

maciej napisał/a:
Ja zostałem nauczony tego, że jeśli sam nie zabiorę się za zmiany, to nikt tego za mnie nie zrobi, a Policja jest po to, żeby "służyć i bronić",


to "zazdroszcze", bo najwidoczniej wychowaliśmy się w dwóch różnych światach...

maciej napisał/a:
a jeśli panom zostały jeszcze nawyki z "poprzednich czasów", to należy ich pokonać wykorzystując system, a nie walcząć z nim.


tylko nie zawsze jest taka możliwość, a jeśli nawet jest to często przeciwko Tobie stoi cała batalia, a Ty zostajesz sam (bo jak już mówiliśmy, rzadko kto ci pomoże w tym "obywatelskim państwie")...


maciej napisał/a:
Tu raczej chodzi o współpracę w ramach zachowania "normalnego obywatela".


szkoda tylko, że "sprzedawczyki" na tym "zyskują" a jeśli chodzi o "normalnego obywatela" to... masz przykład powyżej jak to Westa brat chciał pomóc policji i co w drugiej sytuacji powiedzieli mu na koniec...
west napisał/a:
jak juz zlozylem zeznania to mi poradzili, zebym gosciowi odpuscil, bo po nim to i tak splynie, a bedzie mial wglad do akt sprawy i bedzie znal moj adres.

west - Sro Lip 01, 2009 11:23

wild_weasel napisał/a:
...


:)
chce pomoc, ale nie jestem fanatykiem. zdrowy rozsadek jest wymagany wszedzie.
jsli ktos ewidetnie stwarza zagrozenie, ewentualnie zmusza innych uczestnikow do stworzenia zagrozenia w wyniku jego zaparkowania.... to jasne. dalbym znac. ale jak mowie. to, ze widze goscia na zakazie nie sprawia, ze lapie od razu za telefon.


mowisz, ze taki zakaz tez wazny, bo byc moze bedzie chciala podjechac karetka. byc moze. no to byc moze jak ja zaczne wzywac policje do kazdego zle zaparkowanego auta to oni akurat nie beda mogli przez to pojechac do napadu czy pobicia. czarne/biale? szare.
zdrowy rozsadek. prawo to wyznacznik. interpretacja ze zdrowym rozsadkiem to klucz.


Paulina,
ten przyklad ukazuje dziure w systemie, nie w podejsciu policjanta. wedlug mnie. on, przy naszym prawie doradzil mi to co bedzie najlepsze dla mnie. jak pisalem wyzej, niestety masz racje, nie podoba mi sie to, ale masz racje i to boli:/ ale jesli chcesz cos zmienic, to trzeba zaczac od siebie. bede wspieral policje jesli zajdzia taka potrzeba i bede z nia walczyl, jesli zauwaze naruszenia. czy bede mial szanse wygrac? nie wiem, pewnie nie, ale sama walka tez sie liczy.
i bynajmniej nie uwazam sie za sprzedawczyka i nie probuje ocalic wlasnej skory, no bo przed czym?

wild_weasel - Sro Lip 01, 2009 11:36

Trochę chyba odbiegliśmy od głównego tematu.
Moje zdanie jest takie: o ile tylko wszystko odbędzie się kulturalnie, to zawsze będę współpracował z policją (policjant też człowiek, tylko robotę ma specyficzną). Nie będę oponował przy przeszukaniu, chętnie zatrzymam się do rutynowej kontroli drogowej, nie będę miał za złe jeśli wylegitymują mnie przy poszukiwaniach innego osobnika.
Uzasadnienie jest bardzo proste. Jeśli każdy z obywateli, którzy nie mają nic na sumieniu, nie będzie miał za złe zatrzymania do kontroli drogowej, dmuchnięcia w balonik i pokazania gaśnicy, to takie kontrole będą częstsze - i bardziej owocne. Nie mam nic do ukrycia i mogę dać się skontrolować; niech boją się kierowcy na podwójnym gazie albo przemytnicy ;)

Przez rok częstej jazdy Roverkiem minąłem dziesiątki patroli - ani razu nie zostałem zatrzymany do kontroli. Co oznacza, że przez ten rok mogłem jeździć nawalony jak szpak, bez przeglądu (niesprawnym autem) i bez ubezpieczenia. Ilu takich kierowców przejechało obok patroli? Ilu mogło skończyć podróż z 1,1 promila na zatrzymaniu, a nie na innym samochodzie?

Ale niestety, w społeczeństwie obowiązkowa i tradycyjna jest niechęć do policji i jej czynności. W związku z tym nie ma społecznego przyzwolenia na rutynowe zatrzymania i kontrolę trzeźwości (poza Akcją "Znicz" i kilkoma innymi okresowymi humoreskami, kiedy to policjanci są znacznie bardziej widoczni i aktywni... w mediach). W związku z czym policjanci grzecznie stoją w radiowozie na poboczu (wyjątkami są suszące misie, pracowite jak mało kto), mijają ich setki aut, w tym x nietrzeźwych kierowców.
Nie jeżdżę leśnymi drogami, przez rok przejechałem ok. 15kkm (co jest wynikiem przeciętnym). Natomiast za skandal uważam fakt, że przez ten czas nie zostałem ani razu "profilaktycznie" zatrzymany.

Policja podaje statystyki zatrzymań nietrzeźwych kierowców, zastrzegając, że zatrzymali tylko ułamek z nich. Mam pobożne życzenie, by przy każdym radiowozie stojącym przy drodze zawsze było zatrzymane i rutynowo kontrolowane auto; tak, aby ileśtam godzin spędzonych w krzakach było rzetelnie przepracowane, a iluśtam użytkowników drogi było wykluczonych z gry z przyczyn, innych niż najbardziej dochodowe (tj. przekroczenie prędkości).

Ależ się wyżaliłem ;)
Może trochę demonizuję, ale do tej pory nie zostałem jeszcze spałowany za niewinność i żyję w przeświadczeniu, że jako uczciwy obywatel płacący podatki, na widok radiowozu powinienem się uspokajać, a nie irytować.

[ Dodano: Sro Lip 01, 2009 11:37 ]
west napisał/a:
to, ze widze goscia na zakazie nie sprawia, ze lapie od razu za telefon.

:ok: west, cytujesz nie tę osobę ;)

[ Dodano: Sro Lip 01, 2009 11:39 ]
maciej, tu chyba spora część wątku kwalifikuje się do przeniesienia w inne miejsce :roll: Hmm? Ciach? ;)

maciej - Sro Lip 01, 2009 11:42

fearless napisał/a:
A tak naprawdę, kiedy jesteście w stanie ocenić, czy dany kierowca zaparkował jak "świnia" a kiedy nie ?? , nawet jeśli nie blokuje chodnika i pozostawia 1,5 m przejścia, a może w tym momencie blokuje dojazd zaopatrzenia, PSP, karetki.... ??

Każdy ma swój rozum i potrafi pewne rzeczy ocenić, no chyba, że sugerujesz, że nie mamy.
fearless napisał/a:
Jeśli już stwierdzacie, że należy pomagać Policji w jej pracy, to należało by to robić na całej linii a nie cząstkowo.

A Ty jak robisz?

Bo zadałeś prowokacyjne pytanie, odnosisz się do naszych wypowiedzi w moim odczuciu próbując je zdyskredytować, ale chyba nie masz odwagi wypowiedzieć swojej opinii...

Zapraszamy.
Paulinap85 napisał/a:
to "zazdroszcze", bo najwidoczniej wychowaliśmy się w dwóch różnych światach...

Zastanawia mnie ten cudzysłów.
Ja użyłem cudzysłowu, bo to motto policji w USA, Czechach i paru innych krajach, a nie mój tekst, ale jeśli "zazdrościsz" mi tego mojego świata w cudzysłowach, to nie rozumiem.

Ale swoją drogą, to jestem ciekaw skąd masz takie negatywne nastawienie do Policji.
Paulinap85 napisał/a:
tylko nie zawsze jest taka możliwość, a jeśli nawet jest to często przeciwko Tobie stoi cała batalia, a Ty zostajesz sam (bo jak już mówiliśmy, rzadko kto ci pomoże w tym "obywatelskim państwie")...

A jakoś konkretniej?
Paulinap85 napisał/a:
szkoda tylko, że "sprzedawczyki" na tym "zyskują" a jeśli chodzi o "normalnego obywatela" to... masz przykład powyżej jak to Westa brat chciał pomóc policji i co w drugiej sytuacji powiedzieli mu na koniec...

A co do pierwszego przypadku...
Niestety - złamanie prawa było, owszem jest to nie przyjemne i wygląda bardzo nie fajnie, ale cóż... Dura lex sed lex.

Co do drugiego - nikt nie mówi, że system jest idealny, ale sam się nie poprawi, zarówno prawo, jak i zachowania policji trzeba kształtować - na tyle, na ile możemy.
west napisał/a:
ten przyklad ukazuje dziure w systemie, nie w podejsciu policjanta. wedlug mnie. on, przy naszym prawie doradzil mi to co bedzie najlepsze dla mnie.

Dokładnie. Ale czy to, że system ma dziury oznacza, że mamy nienawidzić każdego Policjanta?
Bo ja tak nie uważam.

fearless - Sro Lip 01, 2009 11:52

wild_weasel napisał/a:
Właśnie chyba popadasz w skrajność ;)
Dlaczego ?? A kiedy możesz być pewien, że zaparkowany samochód nie utrudni dojazdu PSP, że zaparkowanie na "20 liniach ciągłych" nie utrudni dojazdu Karetki Pogotowia ?? Ktoś po coś namazał na drodze znaki poziome i postawił na słupkach znaki pionowe, żeby ich przestrzegać, tak czy nie ??
wild_weasel napisał/a:
Każdemu z nas zdarzają się drobne grzeszki, "o znikomej szkodliwości społecznej"
Zgadzam się, i każdy z nas czyniąc te grzeszki, robi to na własną odpowiedzialność, znając ewentualne skutki poczynienia grzeszku.
wild_weasel napisał/a:
Jeśli zaczniemy powiadamiać policję czy straż miejską o każdym, najdrobniejszym wykroczeniu, to: 1. nie dadzą rady zająć się wszystkim, 2. po pewnym czasie zaczną bagatelizować zgłoszenia i nie zajmą się kiedyś kimś, kto naprawdę stwarza zagrożenie.
Tego pewien być nie możesz, zwróć uwagę na sytuację u naszych zachodnich "przyjaciół", na każde zawiadomienie przybywa patrol Policji, wystarcza czasu na wszystko. Każde zgłoszenie generuje przychody, te przekładają się na możliwość zatrudnienia większej ilości Policjantów i zakup większej ilości aut Policyjnych.
wild_weasel napisał/a:
Policji należy pomagać w pracy tam, gdzie odniesie to największy skutek, tzn. w sytuacji stwarzania zagrożenia (odholowanie jednego samochodu)
Zgadza się, i ponownie, kiedy możesz mieć pewność, ze dany kierowca nie stwarza zagrożenia?, chyba tylko kiedy zatrzyma pojazd na linii ciągłej w lesie, na prostym odcinku drogi, kiedy każdy inny kierujący pojazdem, będzie w stanie zauważyć go odpowiednio wcześnie i ocenić sytuację panującą na drodze, aby wykonać manewr omijania/względnie zatrzymania pojazdu przed tym osobnikiem.
wild_weasel napisał/a:
a nie chęci dogryzienia wszystkim kierowcom w promieniu 100m, którzy zaparkowali na linii ciągłej (wlepienie np. 20 mandatów).
Bynajmniej nie chodzi mi o dogryzanie/uprzykrzanie życia kierowcom, sam nim jestem, chodzi o to, o czym napisałem powyżej, nigdy nie masz pewności, kiedy kierowca parkujący samochód w miejscu niedozwolonym stwarza zagrożenie (szeroko rozumiane)
maciej - Sro Lip 01, 2009 12:02

fearless, wypowiedz wreszcie swoje zdanie, a nie walcz ze zdaniami innych nie przedstawiając JASNO swojego.

Odpowiedz sa SWOJE pytanie:
fearless napisał/a:
A czy zadzwonienie na 112/997 w przypadku nieprawidłowego zaparkowania, według Was, jest również właściwym i prawidłowym zachowaniem Obywatela ??


Co Ty robisz w takiej sytuacji?

A jeśli nie dzwonisz nt. złego parkowania, to czy zadzwoniłbyś, gdybyś zobaczył pijanego wsiadającego za kierownicę?

Czekamy!! :D

fearless - Sro Lip 01, 2009 12:03

maciej napisał/a:
Każdy ma swój rozum i potrafi pewne rzeczy ocenić, no chyba, że sugerujesz, że nie mamy.
Maciej, nie, nic nie sugeruję, za to Ty próbujesz włożyć w moje usta słowa, które zdyskredytują mnie w oczach rozmówców. Znając Twoje przywiązanie do argumentów i dowodów, wskaż proszę, gdzie zasugerowałem, że ktoś z Was "nie ma rozumu" .
maciej napisał/a:
fearless napisał/a:
Jeśli już stwierdzacie, że należy pomagać Policji w jej pracy, to należało by to robić na całej linii a nie cząstkowo.

A Ty jak robisz?

Bo zadałeś prowokacyjne pytanie, odnosisz się do naszych wypowiedzi w moim odczuciu próbując je zdyskredytować, ale chyba nie masz odwagi wypowiedzieć swojej opinii...
Odwagi po raz kolejny mi nie brak, zadałem pytanie, aby zobaczyć Waszą reakcję, ja osobiście, od pewnego czasu (pewnego zdarzenia) dzwonię na Policję, kiedy tylko widzę auto zaparkowane na zakazie.
Bo jak to ładnie ujął
McGAJveR napisał/a:
Parkując na przejściu dla pieszych pokazujemy sobie i innym, że nie trzeba szanować przepisów i prawa... Zaczyna się od drobiazgów... Potem inne drobiazgi...


[ Dodano: Sro Lip 01, 2009 12:04 ]
maciej napisał/a:
fearless, wypowiedz wreszcie swoje zdanie, a nie walcz ze zdaniami innych nie przedstawiając JASNO swojego.
Odpowiadałem w trakcie, odpowiedź już jest.
Paulinap85 - Sro Lip 01, 2009 12:16

maciej napisał/a:
Paulinap85 napisał/a:
to "zazdroszcze", bo najwidoczniej wychowaliśmy się w dwóch różnych światach...

Zastanawia mnie ten cudzysłów.


Z jednej strony nie mam nic do zarzucenia swojemu życiu, wiele już doświadczyłam (dobrego i złego, pomimo niewielu lat), co uważam za dobre, bo wiele mnie to nauczyło, ale mam wrażenie, że żyjesz w innej bajce (takiej idealnej , bez skazy, której każdy by mógł pozazdrość) :wink:
Uwielbiam swoje życie, więc też z tego powodu ten cudzysłów :D

jednak twoja wypowiedz:

maciej napisał/a:
Ja użyłem cudzysłowu, bo to motto policji w USA, Czechach i paru innych krajach, a nie mój tekst, ale jeśli "zazdrościsz" mi tego mojego świata w cudzysłowach, to nie rozumiem.


hmm... pisząc o polskiej policji używasz motta policji w USA, Czechach i paru innych krajach?? teraz to ja nie rozumiem Ciebie... :???:

[ Dodano: Sro Lip 01, 2009 12:19 ]
wild_weasel napisał/a:
Nie jeżdżę leśnymi drogami, przez rok przejechałem ok. 15kkm (co jest wynikiem przeciętnym). Natomiast za skandal uważam fakt, że przez ten czas nie zostałem ani razu "profilaktycznie" zatrzymany.


ja przez 6 lat byłam skontrolowana RAZ!!!

wild_weasel napisał/a:
z przyczyn, innych niż najbardziej dochodowe (tj. przekroczenie prędkości).


właśnie przez to!!

wild_weasel napisał/a:
wyjątkami są suszące misie, pracowite jak mało kto)


i to wlaśnie przez nich!! :)

maciej - Sro Lip 01, 2009 12:21

fearless napisał/a:
maciej napisał/a:
Każdy ma swój rozum i potrafi pewne rzeczy ocenić, no chyba, że sugerujesz, że nie mamy.

Maciej, nie, nic nie sugeruję, za to Ty próbujesz włożyć w moje usta słowa, które zdyskredytują mnie w oczach rozmówców. Znając Twoje przywiązanie do argumentów i dowodów, wskaż proszę, gdzie zasugerowałem, że ktoś z Was "nie ma rozumu" .

Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem.
Odpowiedziałem Ci na pytanie, tak jak uważam i nic Ci w usta nie próbuję włożyć, tylko napisałem jak Twoje słowa odebrałem - zaprzeczyłeś - bardzo się cieszę, że zdaniem:
fearless napisał/a:
A tak naprawdę, kiedy jesteście w stanie ocenić, czy dany kierowca zaparkował jak "świnia" a kiedy nie ?? nawet jeśli nie blokuje chodnika i pozostawia 1,5 m przejścia, a może w tym momencie blokuje dojazd zaopatrzenia, PSP, karetki.... ??

nie próbowałeś nam zasugerować, że nie mamy zdolności oceny prostej życiowej sytuacji i uznawać kto wg nas "zaparkował jak świnia, a kto nie", bo jak dla mnie tak to można było odebrać. :)

Jestem też w stanie ocenić, czy przejazd został utrudniony, czy nie, a zaczynając pytanie od słów "A tak naprawdę, kiedy jesteście w stanie ocenić" moim zdaniem sugerujesz, że nie potrafimy tego ocenić.

Czytając to:
fearless napisał/a:
Jeśli już stwierdzacie, że należy pomagać Policji w jej pracy, to należało by to robić na całej linii a nie cząstkowo.

oraz to:
fearless napisał/a:
ja osobiście, od pewnego czasu (pewnego zdarzenia) dzwonię na Policję, kiedy tylko widzę auto zaparkowane na zakazie.

mam kolejne pytania. :)

Czy również dzwonisz, gdy ktoś wyprzedzi Cię, gdy jedziesz z maksymalną dozwoloną prędkością - przecież złamał prawo?

Takie przykłady możnaby mnożyć, ale wild_weasel napisał dokładnie to co i ja sądzę - jak na razie poszanowanie prawa w PL jest na tak żenującym poziomie, że lepiej, żeby Policja zajmowała się tymi istotniejszymi sprawami, a nie tysiącami telefonów nt. złego parkowania - na to przyjdzie czas jak wytępimy pijanych kierowców, jeżdżących w "czwartej fazie żółtego", czy blokujących skrzyżowania.

Uważam, że człowiek po to ma mózg, żeby go używać i moim prawem jest ocenić szkodliwość danego czynu, ocenić konsekwencje i podjąć odpowiednią, moim zdaniem, akcję.
fearless napisał/a:
Odwagi po raz kolejny mi nie brak, zadałem pytanie, aby zobaczyć Waszą reakcję, ja osobiście, od pewnego czasu (pewnego zdarzenia) dzwonię na Policję, kiedy tylko widzę auto zaparkowane na zakazie.

No wreszcie całościowo przedstawiłeś swój pogląd. :ok: :D

Tylko dlaczego akurat "od pewnego zdarzenia"?
Czyżby, gdyby coś się Tobie nie przytrafiło, to byś tak nie robił?
Dopiero osobista motywacja Cię przekonała?

Paulinap85 - Sro Lip 01, 2009 12:22

west napisał/a:
i bynajmniej nie uwazam sie za sprzedawczyka i nie probuje ocalic wlasnej skory, no bo przed czym?


a tego to ja już nie wiem ;p hehe

maciej - Sro Lip 01, 2009 12:27

Paulinap85 napisał/a:
hmm... pisząc o polskiej policji używasz motta policji w USA, Czechach i paru innych krajach?? teraz to ja nie rozumiem Ciebie... :???:

To jeszcze raz: ;)
maciej napisał/a:
Ja zostałem nauczony tego, że jeśli sam nie zabiorę się za zmiany, to nikt tego za mnie nie zrobi, a Policja jest po to, żeby "służyć i bronić",

W każdym kraju tak powinno być i te trzy słowa oddają sens istnienia Policji w KAŻDYM kraju, a że w niektóry są oficjalnym mottem policji, to stąd cudzysłów - bo to cytat.
Paulinap85 napisał/a:
wild_weasel napisał/a:
wyjątkami są suszące misie, pracowite jak mało kto)

i to wlaśnie przez nich!! :)

Trochę się zgubiłem...
Co właśnie przez nich?

general_p - Sro Lip 01, 2009 12:32

Ja tylko raz w życiu trafiłem na niezbyt grzecznego policjanta, było to w noc sylwestrową około g. 4.00 na komisariacie Wrocław Grabiszynek. Ale pan stał się odrazu grzeczny po zapisaniu podstawowych danych osobopoznawczych (miejsce pracy wykształcenie itp.). Jego zachowanie kładłem jednak na karb pory roku i nocy - noc sylwestrowa to noc "cudów" i jego przemęczenie.

Po za tym jednym przypadkiem, zawsze miałem szczęście trafiać na osoby grzeczne i kompetentne. Pytanie tylko czy było to faktycznie szczęście, czy po prostu znakomita większość policjantów to ludzie kompetentni i na poziomie ? (generalnie, na podstawie moich obserwacji uważam, że taka jest po prostu większość panów w niebieski mundurach).

maciej - Sro Lip 01, 2009 12:42

general_p napisał/a:
Po za tym jednym przypadkiem, zawsze miałem szczęście trafiać na osoby grzeczne i kompetentne. Pytanie tylko czy było to faktycznie szczęście, czy po prostu znakomita większość policjantów to ludzie kompetentni i na poziomie ? (generalnie, na podstawie moich obserwacji uważam, że taka jest po prostu większość panów w niebieski mundurach).

No własnie... :)

Bo patrząc na wypowiedzi na forum, to jednak znakomita większość spotkań z Policją jest ok, a opinię psują jednostkowe przypadki i raczej można mówić o pechu tych, którzy spotkali tych złych, niż szczęściu tych co spotkali tych co są ok.

Ja już nie raz pisałem, że w życiu miałem kilkanaście spotkań z Policją, głównie drogową, ale nie tylko i raz policjant był nieprzyjemny, ale nie było to coś co możnaby uznać za powód do skargi, szczególnie, że co do meritum zatrzymania, to miał rację.

Paulinap85 - Sro Lip 01, 2009 12:44

Paulinap85 napisał/a:
ja przez 6 lat byłam skontrolowana RAZ!!!

wild_weasel napisał/a:
z przyczyn, innych niż najbardziej dochodowe (tj. przekroczenie prędkości).


właśnie przez to!!

wild_weasel napisał/a:
wyjątkami są suszące misie, pracowite jak mało kto)


i to wlaśnie przez nich!!


W ciągu 6 lat zostałam jedynie raz zatrzymana za przekroczenie prędkości przez misie z suszarka w łapie.

kzrr - Sro Lip 01, 2009 12:45

Raz jeden policjant do mnie - zupełnie serio, sprawdzając mój telefon zapytał "Panie jak to się odblokowuje" Miałem Nokie N91 :) Taki mały OT z OT
Paulinap85 - Sro Lip 01, 2009 12:46

maciej napisał/a:
To jeszcze raz:
maciej napisał/a:
Ja zostałem nauczony tego, że jeśli sam nie zabiorę się za zmiany, to nikt tego za mnie nie zrobi, a Policja jest po to, żeby "służyć i bronić",

W każdym kraju tak powinno być i te trzy słowa oddają sens istnienia Policji w KAŻDYM kraju, a że w niektóry są oficjalnym mottem policji, to stąd cudzysłów - bo to cytat.


To, że policja taka POWINNA BYĆ to też wiem, ale czy JEST to już inna kwestia :p

[ Dodano: Sro Lip 01, 2009 12:52 ]
maciej napisał/a:
Bo patrząc na wypowiedzi na forum, to jednak znakomita większość spotkań z Policją jest ok, a opinię psują jednostkowe przypadki i raczej można mówić o pechu tych, którzy spotkali tych złych, niż szczęściu tych co spotkali tych co są ok.


bo jeden jest ok a drugi nie... ale ktoś już to dzisiaj pisał: białe/czarne?? a może jednak szare i przy tym pozostańmy, bo tak naprawdę każdy z nas ma po części rację!! :smile:

fearless - Sro Lip 01, 2009 13:00

maciej napisał/a:
Tylko dlaczego akurat "od pewnego zdarzenia"?
Czyżby, gdyby coś się Tobie nie przytrafiło, to byś tak nie robił?
Dopiero osobista motywacja Cię przekonała?

Zdaję sobie sprawę, że starasz się nawiązać do wątku o "pijanym rowerzyście" oraz o wątku "karanie za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu".
Dobrze się domyślasz, tak, gdyby coś się nie wydarzyło, zapewne moje podejście do zgłaszania wykroczeń było by inne, ale na szczęście/nieszczęście się wydarzyło - i moje zdanie na ten temat jest takie a nie inne.

maciej napisał/a:
nic Ci w usta nie próbuję włożyć, tylko napisałem jak Twoje słowa odebrałem - zaprzeczyłeś - bardzo się cieszę
Tak, być może nie chciałeś, ale dla użytkownika, który wejdzie w ten temat i przeczyta po łepkach, podsumowanie będzie proste: znów fearless robi zadymę i stara się obrażać innych, co nie było moim zamiarem.
Dalej piszesz:
maciej napisał/a:
zaczynając pytanie od słów "A tak naprawdę, kiedy jesteście w stanie ocenić" moim zdaniem sugerujesz, że nie potrafimy tego ocenić
a ja zadając to pytanie, oczekiwałem odpowiedzi :
maciej napisał/a:
bardzo się cieszę, że nie próbowałeś nam zasugerować, że nie mamy zdolności oceny prostej życiowej sytuacji i uznawać kto wg nas "zaparkował jak świnia, a kto nie", bo jak dla mnie tak to można było odebrać. :)
Jestem też w stanie ocenić, czy przejazd został utrudniony, czy nie
,
oraz:
maciej napisał/a:
Uważam, że człowiek po to ma mózg, żeby go używać i moim prawem jest ocenić szkodliwość danego czynu.
, ale czy zawsze ocena sytuacji jest prawidłowa?, czy jeśli zgłaszamy "istotne" przewinienia w naszym mniemaniu, nie pomijamy zgłaszania przewinień, które w oczach innych mogą mieć istotny wpływ na bezpieczeństwo, a my je po prostu olaliśmy... ?
Dalej piszesz:
maciej napisał/a:
Czy również dzwonisz, gdy ktoś wyprzedzi Cię, gdy jedziesz z maksymalną dozwoloną prędkością - przecież złamał prawo?
Nie, nie dzwonię, dlatego, że podczas wyprzedzania, w/g mnie dozwolona jest większa prędkość od dopuszczalnej na danym odcinku drogi - nie wiem jak to jest rozwiązane w PoRD... ??

Jedynym wyjściem z całej sytuacji, było by zgłaszanie wszelkich przewinień, dopiero wtedy, moglibyśmy powiedzieć, że jesteśmy :
McGAJveR napisał/a:
społeczeństwo OBYWATELSKIE !!


I takie jest moje ostateczne zdanie.
Jeśli ja popełniam wykroczenie, to jestem tego świadomy i za razem jestem świadomy konsekwencji jakie mnie ewentualnie czekają.

Paulinap85 - Sro Lip 01, 2009 13:04

fearless napisał/a:
maciej napisał/a:
Czy również dzwonisz, gdy ktoś wyprzedzi Cię, gdy jedziesz z maksymalną dozwoloną prędkością - przecież złamał prawo?
Nie, nie dzwonię, dlatego, że podczas wyprzedzania, w/g mnie dozwolona jest większa prędkość od dopuszczalnej na danym odcinku drogi - nie wiem jak to jest rozwiązane w PoRD...


moim zdaniem, masz rację :)

general_p - Sro Lip 01, 2009 13:11

maciej napisał/a:
[Bo patrząc na wypowiedzi na forum, to jednak znakomita większość spotkań z Policją jest ok, a opinię psują jednostkowe przypadki i raczej można mówić o pechu tych, którzy spotkali tych złych, niż szczęściu tych co spotkali tych co są ok.


Wydaje mi się też, że część sytuacji opisujących negatywne zachowania policjantów (i nie tylko) może odbiegać od ich rzeczywistych zachowań. Ludzie generalnie nie potrafią racjonalizować sytuacji w których są osobami łamiącymi przepisy : tzn. jechałem za szybko = popełniłem wykroczenie, będę ukarany. Często nie poczuwają się do zawinienia (tłumaczenie: po co w tym miejscu stoi radar, czemu nie łapią prawdziwych przestępców itd), i poprzez pryzmat swoich emocji widzą całe zajście.

Takim przykładem może być negatywna opinia o komornikach: w świetle badań o których czytałem znakomita większość respondentów nie zgodziła się aby np. jego córka wyszła za komornika, bo komornik to ktoś kto odbiera ciężko zarobione pieniądze. Nikt nie pomyśli, że najczęściej komornik zajmuje majątek bo delikwent nie spłacał swoich długów itp., że winny nie jest on tylko ja bo nie zpłaciłem za towar, nie płaciłem alimentów itp. I tak samo postrzega się negatywnie policjantów, podobnie jak wszystkie zawody będące w jakimś stopniu elementem aparatu szeroko pojętego przymusu.

Zeby nie było nie jestem komornikiem i nie mam z nimi nic współnego :mrgreen:

Paulinap85 - Sro Lip 01, 2009 13:20

general_p napisał/a:
Wydaje mi się też, że część sytuacji opisujących negatywne zachowania policjantów (i nie tylko) może odbiegać od ich rzeczywistych zachowań. Ludzie generalnie nie potrafią racjonalizować sytuacji w których są osobami łamiącymi przepisy


Ludzie często mają skłonność do wyolbrzymiania jak też zaniżania, a zazwyczaj prawda leży pośrodku :wink: tak to już jest :razz:

wild_weasel - Sro Lip 01, 2009 13:21

fearless napisał/a:
maciej napisał/a:
Czy również dzwonisz, gdy ktoś wyprzedzi Cię, gdy jedziesz z maksymalną dozwoloną prędkością - przecież złamał prawo?
Nie, nie dzwonię, dlatego, że podczas wyprzedzania, w/g mnie dozwolona jest większa prędkość od dopuszczalnej na danym odcinku drogi - nie wiem jak to jest rozwiązane w PoRD... ??

Z tego co się orientuję w PoRD brak jest takiego przepisu. Prędkość dozwolona na danym odcinku drogi obowiązuje wszystkich - wyprzedzanych i wyprzedzających.

general_p napisał/a:
ciach

general_p, bardzo mądra wypowiedź! :brawo: (Szczególnie dobry jest ten dopisek o komornikach ;) ) Potem jest tylko kombinowanie "jak wykręcić się od mandatu", a niewiele osób ma "jaja" i z godnością przyjmie na twarz karę za świadomie i z premedytacją popełnione wykroczenie...

west - Sro Lip 01, 2009 13:36

general_p napisał/a:
Zeby nie było nie jestem komornikiem i nie mam z nimi nic współnego :mrgreen:


za pozno, zmien general_p na komornik_p :lol:


a z innej beczki, zeby troche rozladowac dyskusje i ciecie postow to opowiem co kiedys zrobilem. teraz jak o tym mysle, to placze ze smiechu, wtedy plakalem z innego powodu.
kiedys mielismy zamkniecie sezonu pilkarskiego. tak sie zlozylo, ze kapitanem druzyny byl szef knajpy z krakowskiego rynku. bylo grubo. na 5l piwna rure dolewalo sie 0,5l wisniowki.
wracalem do domu nabity przestraszlwie. najpierw wersja z mojego punktu widzenia.


MOJA WERSJA
ide tropem weza z rynku. odleglosc jak z moskwy do jakucka, ale jestem bohaterem, dam rade. na placu inwalidow podchodzi do mnie jakis mlody leeko zzulony gosc. pyta czy mam ogien. ja mu na to , ze nie pale, nie mam. on mi na to, ze nie chodzi, bo on ma tanie wino (kocham studia:D). od slowa do slowa okazalo sie, ze znamy sie z knajpy. szlismy sobie cala dlugosc krolewskiej, az do pedagogiki, gdzie sie rozdzielilismy. potem nagle pozbierala mnie straz miejska, zrobila sie zadyma, nastepne co pamietam, to ze jestem w domu. nie bylem pewny tego zatrzymania, wiec udalem sie do siedziby strazy (na krowodrzy) podpytac dyzurnego czy wczoraj miala miejsce jakas akcja ....

WERSJA STRAZY MIEJSKIEJ
wezwanie do jakis dwoch dziwnych nawalonych gosci na krolewskiej. autko strazy podjechalo i toczylo sie obok nas przez cala dlugosc od biprostalu do pedagogiki, nie zauwazylismy. na skrzyzowaniu przy pedagogicznej drugie auto, ktore mialo pomoc w przechwycie prawie rozjechala jakiegos nawalonego goscia, ktory wlazl na czerwonym swietle na skrzyzowanie. ow gosc zatrzymal sie, patrzyl na radiowoz, po czym przeprosil gestem reki i poszedl dalej srodkiem skrzyzowania 'na skos' (powaznie tego nie pamietam, tzn kojarzylem, ze prawie mnie samochod potracil, ale kurde sam nie wiem)
panowie sie wysypali, zgarneli jednego i drugiego. proba legitymacji nie wychodzila, stawiali lekki werbalny opor, w koncu spisalismy, wlepilismy mandat i tyle.


w trakcie odczytywania raportu goscio smial sie, dolaczyli sie inni (okazalo sie, ze mieli z tego dzien wczesniej polewke, bo podobno wezwanie patrolu do nas zglosil... komendat strazy, ktory wracal do domu ze zmiany) mialo byc zatrzymanie wzorowe... goscie brechtali ze mnie na maxa, a mi bylo wstyd i bylem na etapie schodzenia z pijanego w kacowego. rachunek mi wystawili na 530zl w sumie, ale skonczylo sie na 250 za to skrzyzowanie, bo mieli dobry humor, no i dlatego, ze sam przyszedlem i jak czlowiek chcialem wyjasnic.


no. to tyle. naszlo mnie, bo jakos Paluinka sie pytala czy mam cos na sumieniu:)

Paulinap85 - Sro Lip 01, 2009 13:46

no ladnie :D nie pytałam czy masz cos na sumieniu tylko stwierdziłam, że nie wiem czy masz coś do ukrycia :P
maciej - Sro Lip 01, 2009 14:36

fearless napisał/a:
Zdaję sobie sprawę, że starasz się nawiązać do wątku o "pijanym rowerzyście" oraz o wątku "karanie za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu".
Dobrze się domyślasz, tak, gdyby coś się nie wydarzyło, zapewne moje podejście do zgłaszania wykroczeń było by inne, ale na szczęście/nieszczęście się wydarzyło - i moje zdanie na ten temat jest takie a nie inne.

Nie, nie zdawałem sobie sprawy, już nie pamiętałem tamtego wątku.
fearless napisał/a:
Nie, nie dzwonię, dlatego, że podczas wyprzedzania, w/g mnie dozwolona jest większa prędkość od dopuszczalnej na danym odcinku drogi - nie wiem jak to jest rozwiązane w PoRD... ??

Czyli też oceniasz i tylko o to mi chodziło:
fearless napisał/a:
ja osobiście, od pewnego czasu (pewnego zdarzenia) dzwonię na Policję, kiedy tylko widzę auto zaparkowane na zakazie.

fearless napisał/a:
Jeśli już stwierdzacie, że należy pomagać Policji w jej pracy, to należało by to robić na całej linii a nie cząstkowo.

Proponujesz nam rozwiązania, do których sam stosujesz się tylko częściowo.

fearless - Sro Lip 01, 2009 14:44

maciej napisał/a:
Proponujesz nam rozwiązania, do których sam stosujesz się tylko częściowo.
Tak, ale ja nigdy, nigdzie nie napisałem, że stosuję się wzorowo do wszystkich przepisów.
Moim zamiarem było pokazanie że:
fearless napisał/a:
Jedynym wyjściem z całej sytuacji, było by zgłaszanie wszelkich przewinień, dopiero wtedy, moglibyśmy powiedzieć, że jesteśmy :
McGAJveR napisał/a:
społeczeństwo OBYWATELSKIE !!

McGAJveR - Sro Lip 01, 2009 15:05

maciej, Myślę Maćku, że tytuł wątku jest troszkę mylący...
Bardziej tutaj pasował by tytuł np: Społeczeństwo Obywatelskie - Czy Obywatel = Donosiciel ?
Obstając (tylko) przy PORD... Wystarczy popatrzeć jak jeden i ten sam kierowca (Polak) jeździ w naszym kraju , a jak za granicą...
Opierając się na Szwecji... Jeśli Szwed jedzie poza obszarem zabudowanym dopuszczalne 90km/h , a ktoś go wyprzedzi jadąc 110km/h - wyprzedzony wyjmie komórkę i zadzwoni pod 112 !! Donosiciel ?? Sądzę, że nie. W ten sposób (eliminując wariatów drogowych) przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa swojego i innych użytkowników dróg publicznych.
Tylko u nas - takie zachowanie uważa się za niegodne, dzięki czemu inni mogą się na drodze wykazać "ułańską fantazją" - co z kolei przekłada się na spore śmiertelne żniwo na naszych polskich drogach... I nie ma co zwalać na dziury w nawierzchni i "krzywe" zakręty...
Jeśli nie można ostudzić zapału drogowych piratów inaczej to może czas zacząć brać przykład z bardziej rozwiniętych społecznie państw ??
Przestańmy więc mówić, że Policja jest zła, że jest nieudolna... Chcemy poprawić własne bezpieczeństwo ? Czy to w domu, na ulicy (wieczorem) czy też na drodze... Zacznijmy pomagać tym którzy mają nam to bezpieczeństwo zapewniać !! Nie mówię oczywiście o wyręczaniu ich.
Zabrzmi to patetycznie, ale pomagając Policji - pomagamy sami sobie... Bezpieczniej jeździć, wieczorami wychodzić na spacer, bezpiecznie dotrzeć do drugiego końca pasów...

kzrr - Sro Lip 01, 2009 15:12

McGAJveR, nie uważam że wyprzedzajac kogos kto jedzie 90km/h i robie to predkością 110km/h przy prostej drodze, pełnej widoczności i sprawnym samochodzie jest się piratem drogowym.
McGAJveR - Sro Lip 01, 2009 15:19

kzrr napisał/a:
McGAJveR, nie uważam że wyprzedzajac kogos kto jedzie 90km/h i robie to predkością 110km/h przy prostej drodze, pełnej widoczności i sprawnym samochodzie jest się piratem drogowym.

Jeśli jest ograniczenie prędkości do 90km/h to wyprzedzając łamiesz przepis dot ograniczenia prędkości... Jednak nie chodzi mi o sytuację gdy ktoś wyprzedza i po zakończeniu manewru oddala się jadąc np 3km/h szybciej niż wyprzedzony, ale po zakończeniu manewru nie zwalnia... Szwedzi są tolerancyjni, ale do pewnego momentu...

kzrr - Sro Lip 01, 2009 15:26

Oczywiście łamie, w pełni bedąc świadom tego i ew. konsekwencji ale i tak uważam że nie jest to coś strasznego. Mówie akurat o tym przykładzie a nie np o wyprzedaniu przy 160 i wiecej. Moim zdaniem jeśli wyprzedzasz i jedziesz potem przed pojazdem wyprzedonym o 3km/h wiecej to taki manewr nie ma sensu, w sumie po co ?
McGAJveR - Sro Lip 01, 2009 15:35

kzrr napisał/a:
Oczywiście łamie, w pełni bedąc świadom tego i ew. konsekwencji ale i tak uważam że nie jest to coś strasznego. Mówie akurat o tym przykładzie a nie np o wyprzedaniu przy 160 i wiecej. Moim zdaniem jeśli wyprzedzasz i jedziesz potem przed pojazdem wyprzedonym o 3km/h wiecej to taki manewr nie ma sensu, w sumie po co ?

Znów zbaczamy z tematu...
Co do powyższej dywagacji to masz rację, taki manewr nie ma większego sensu.
Ale przepis to przepis i łamanie go jest zawsze łamaniem... I zawsze jest tak, że zaczyna się od drobiazgów, a apetyt potem rośnie w miarę jedzenia-jeżdżenia ;)
Wróćmy jednak do Policji i wspomnianego donoszenia...
Załóżmy, że jedziesz główną ulicą miasta, która posiada dwa pasy ruchu w każdym kierunku... Co dwieście metrów masz przejścia dla pieszych i w związku z tym ograniczenie prędkości do 40 km/h... Jedziesz prawidłowo, gdyż masz świadomość, że może pieszy wejść na jezdnię... A tu nagle "ułan" wyprzedza Cię jadąc 70km/h o mało nie "waląc" kobietę z wózkiem na "pasach"... Jak się zachowasz ?? Nie "doniesiesz" bo tak nie przystoi, a kobiecie na jej szczęście nic się nie stało ?? Poczekasz biernie aż TO się stanie ?? Jeśli następnym razem temu samemu "Ułanowi" pod koła wejdzie Twoja żona z dzieckiem ?? ?? ??

kzrr - Sro Lip 01, 2009 15:46

Wiesz co miałem taką sytaucje jedąc sienkiewicza we wrocku przed krzyzówką przy ogrodzie botanicznym - jechałem gdzieś tam i podrzucałem kumpli na rynek po drodze, na przestrzeni 200 metrów są 3-4 pary świateł, z czego jedne tam gdzie miałem incydent były tylko na wysokości auta, nie bylo tych na górze. Ogólnie bylo ciemno masa róznych świateł i niezauwżyłem czerwonego, tylko mój refleks, abs i odbicie uratowało kobiete na pasach, inaczej nie miała by szans. Gdy odbiałem obok stał jakiś tam Fiat. Jak się okazało 20 metrów pożniej była to policja w tajniaku. Dzień wcześniej wszedł nowy taryfikator, czyli w tym wypadku dla mnie jakieś 1k pln mandatu, czerwone, zagrożenie w ruchu, podwójna ciągla i bla bla. Skończyło się na pouczeniu. Uważam się za winnego w tym przypadku ale nieświadomego bo nie zrobiłem tego celowo, to był poprostu przypadek itp itd. Tym bardziej że na czerwonym nigdy po chamsku nie przejeżdzam. Co do twojego pytania po pierwsze nie doniose bo zabronione jest gadanie przez komórke podczas jazdy, po drugie jeśli miałbym za każdym razem dzwonić kiedy jade po mieście i widze taką sytuacje to musiałbym chyba mieć non stop połączenie z policją. Tutaj nie chodzi o dzwonienie tutaj musi się zmienić mentalność i podejście kierowców. I jeszcze jedna rzecz, owszem pieszy ma pierwszeństwo na pasach, ale czasem pchają się chamsko na droge z premedytacją nie jest to nagminne ale jest oraz to że tak naprawde pieszemu jest się dużo łatwiej zatrzymac, niż aucie które nawet z predkoscią 50km/h potrzebuje paru metrów plus czas reakcji kierowcy.
McGAJveR - Sro Lip 01, 2009 15:53

Gdyby jednak "ułani" mieli świadomość, że w każdej chwili ktoś może zadzwonić na Policję i podać ich numery i markę pojazdu, zapewne zdjęli by nogę z gazu... A tak ?? Hulaj dusza - piekła nie ma... :(
west - Sro Lip 01, 2009 16:06

McGAJveR napisał/a:
Gdyby jednak "ułani" mieli świadomość, że w każdej chwili ktoś może zadzwonić na Policję i podać ich numery i markę pojazdu, zapewne zdjęli by nogę z gazu... A tak ?? Hulaj dusza - piekła nie ma... :(


zeszlismy z dzwonienia za 'zle parkowanie' na 'pirat-mistrz prostej'. to chyba inna rozmowa juz jest:)

a z innej beczki. w calym swoim zyciu uzbieralem 4pkt. dostalem za to, ze jechalem 80 (dokladnie 80) w terenie zabudowanym. turlalem sie za gosciem przez wies z 30-40. wies sie skonczyla, zaczela sie prosta i przerywana. znak zabudowania byl nieco dalej. nie chcialem tracic mozliwosci, a ze mozna bylo to kierunek, lusterko, redukcja, but ... i mnie przed ta tablica z suszarki potraktowali przy wyprzedzaniu. slowem sie nie odezwali, ze wyprzedzalem, bo dozwolone bylo, ale jechalem za szybko... i ze mam sie cieszyc, bo za 81km/h juz bym mial 6pkt i wiecej w kasie:)

general_p - Sro Lip 01, 2009 17:29

McGAJveR napisał/a:
Gdyby jednak "ułani" mieli świadomość, że w każdej chwili ktoś może zadzwonić na Policję i podać ich numery i markę pojazdu, zapewne zdjęli by nogę z gazu... A tak ?? Hulaj dusza - piekła nie ma... :(


Dokładnie. Należy bowiem pamiętać, że kultura przestrzegania prawa w takich krajach jak Niemcy czy kraje skandynawskie, wzięła się nie z tego, że obywatele tych państw mają jakąś wysoką moralność lub że są posłusznymi baranami i robią to co im się karze. Oni przestrzegają prawa, ponieważ przez długie lata w sposób konsekwentny egzekwowano od nich odpowiednie zachowania za pomocą drakońskich kar. I nie miało znaczenia czy obowiązek prawny nakładany przez państwo czy samorząd miał w ich rozumieniu sens czy też nie (np. pytania a po co tu radar). Państwo jako instytucja, szczególnie w dzisiejszych czasach, nie jest w stanie upilnować każdego, dlatego pilnują się na wzajem współobywatele.

Pamiętam sprawę jakiegoś kierowcy z Wawy, który na wiadukcie przy ograniczeniu prędkości 40 km/h jechał prędkością ponad stu i zabił stojących na poboczu ludzi czekających na autobus - po prostu wpadł w poślizg i nie opanował auta. W sądzie tłumaczył się, że jest mu bardzo przykro i jakby wiedział co się stanie to by tak szybko nie jechał. Tylko co to za tłumaczenie? Jak się rozpędzał to pewnie myślał: Po co tu te ograniczenie, wiadukt prosty, widoczność dobra, dwa pasy w każdą stronę...
Założę się, że za każdym razem jak jechał tą trasą, jechał setką lub więcej. Być może, jakby ktoś wcześniej zadzwonił na Policję (a Policja by zareagowała) i koleś dostał by słony mandat, do tragedii by nie doszło. Zaczął by się hamować, bo nie był by pewny czy ten którego właśnie wyprzedzał nie zadzwonił by na Policję.

Reasumując ten jeden telefon na Policję może uratować komuś życie. Nawet jeśli policja zareaguje w 1 przypadku na 100, to moim zdaniem i tak się opłaca.

McGAJveR - Sro Lip 01, 2009 17:50

Kolejna kwestia to brak świadomości (gwarancji) nieuchronności kary.
Od kilku lat funkcjonuje przepis "gwarantujący" dwa lata za jazdę na "gazie"...
Ilu "recydywistów" (wielokrotnie już bez kwitka) szarżujących na drugim gazie "buja" się dalej po polskich drogach kpiąc z wymiaru sprawiedliwości ??
Tylko taka kara ma działanie prewencyjne, która jest z natury swojej nieuchronna.

wild_weasel - Sro Lip 01, 2009 18:22

Trochę temat schodzi na jakość prawa polskiego, ale zostawmy to może na inną kłótnię ;)

McGAJveR, podałeś przykład szwedzkiego kierowcy, który zawiadamia policję o popełnieniu przestępstwa. Zgadzam się z twierdzeniem, że wykroczenie jest wykroczeniem bez względu na jego skalę.

Natomiast nie zgadzam się z sensownością i celowością ścigania takiego kierowcy. Szkodliwość jego czynu i zagrożenie nim spowodowane oczywiście istnieje, ale jest na tyle nieduże, że w stosunku do konkurencyjnych sprawców chyba nie warto zaprzęgać do roboty organów ścigania. Takie postępowanie ma sens jedynie w przypadku narodów o ekstremalnie wysokim poszanowaniu dla prawa i piętnujących jego przekraczanie nawet jeśli nie powoduje to żadnych konsekwencji poza złamaniem przepisu.

Uważam, że w Polsce takie działanie nie ma większego sensu. Po pierwsze, zamiast ścigać kierowców przekraczających o 20-30km/h (w takiej sytuacji jak piszesz, poza terenem zabudowanym, gdzie co do zasady nie powoduje to szczególnego zagrożenia na drodze) należy raczej zająć się problemem poszanowania przepisów w mieście oraz trzeźwością kierowców. Na godzinę pracy patrolu w terenie przypadnie iluśtam "piratów" z przykładu powyżej (zakładając konieczność dojazdu na miejsce i dopadnięcie takiego delikwenta), natomiast znacznie więcej porządku można zaprowadzić w mieście, np. poprzez prewencyjne wyrywkowe kontrole trzeźwości.

Po drugie, nie jest (moim zdaniem) celowe ściganie sprawcy wykroczenia tylko dlatego, że przekroczył prawo. Drugim koniecznym warunkiem powinno być spowodowanie zagrożenia tym przekroczeniem prawa. Wniosek - jak z przykładu powyżej: zatrzymanie jednego, który złamał prawo, ale nikomu nie zagraża oznacza niezatrzymanie wielu, którzy również przekroczyli prawo, a przy tym mogą stwarzać niebezpieczeństwo na drodze.

Po trzecie, prawo (moim zdaniem) jest dla ludzi. Zdarza się, że dla osiągnięcia zamierzonego celu trzeba czasem prawo przekroczyć (idealnie pasuje tu przykład westa - gdyby nie wyprzedził przed końcem terenu zabudowanego, gdzie złamał prawo, być może musiałby wyprzedzać poza terenem zabudowanym, legalnie - ale stwarzając niebezpieczeństwo). Tak jak nie zawsze wolniej znaczy bezpieczniej, tak nie zawsze idealnie zgodnie z prawem oznacza bezpieczniej. W prawie nie są przewidziane wszystkie sytuacje, bo to jest technicznie niemożliwe. Zatem, używajmy głowy - i tam gdzie można, stosujmy zasady, którymi kierował się prawodawca ustanawiając określone ograniczenie prędkości, bo mimo 60 na znaku z inną prędkością powinien jechać kierowca 911 w lecie, gdy jest pusto na drodze, a z inną kierowca 3,5t dostawczaka, w zimie i nocą. Podsumowując, ponieważ nie da się jeździć po mieście 50km/h (bo np. zielona fala na światłach ustawiona jest na 70-80km/h), jeśli mamy gdzieś przekroczyć prędkość, to zróbmy to tam, gdzie będzie to bezpieczne.

A informowanie policji o każdym wykroczeniu tylko dlatego, że ktoś popełnił wykroczenie, prowadzi donikąd - dziś ja zadzwonię i zawiadomię o kimś, kto przekroczył o 20km/h, a jutro ja zostanę zatrzymany za przekroczenie prędkości o 15km/h. Mimo że obydwaj kierowcy mogli przekroczyć przepisy bez żadnych konsekwencji dla reszty użytkowników i bez stworzenia zagrożenia.

[ Dodano: Sro Lip 01, 2009 18:24 ]
McGAJveR napisał/a:
Ilu "recydywistów" (wielokrotnie już bez kwitka) szarżujących na drugim gazie "buja" się dalej po polskich drogach kpiąc z wymiaru sprawiedliwości ??
Tylko taka kara ma działanie prewencyjne, która jest z natury swojej nieuchronna.

Wybacz, McGAJveR, ale pociągnę wątek - co proponujesz zrobić z takimi "recydywistami bez kwitka"? Jaki masz pomysł? (Poza zamknięciem ich w zakładzie karnym).

McGAJveR - Sro Lip 01, 2009 18:37

wild_weasel,
Cytat:
Załóżmy, że jedziesz główną ulicą miasta, która posiada dwa pasy ruchu w każdym kierunku... Co dwieście metrów masz przejścia dla pieszych i w związku z tym ograniczenie prędkości do 40 km/h... Jedziesz prawidłowo, gdyż masz świadomość, że może pieszy wejść na jezdnię... A tu nagle "ułan" wyprzedza Cię jadąc 70km/h o mało nie "waląc" kobietę z wózkiem na "pasach"... Jak się zachowasz ?? Nie "doniesiesz" bo tak nie przystoi, a kobiecie na jej szczęście nic się nie stało ?? Poczekasz biernie aż TO się stanie ?? Jeśli następnym razem temu samemu "Ułanowi" pod koła wejdzie Twoja żona z dzieckiem ?? ?? ??


Uwzględniłeś tą sytuację ??

wild_weasel - Sro Lip 01, 2009 18:41

McGAJveR napisał/a:
wild_weasel,
Cytat:
Załóżmy, że jedziesz główną ulicą miasta, która posiada dwa pasy ruchu w każdym kierunku... Co dwieście metrów masz przejścia dla pieszych i w związku z tym ograniczenie prędkości do 40 km/h... Jedziesz prawidłowo, gdyż masz świadomość, że może pieszy wejść na jezdnię... A tu nagle "ułan" wyprzedza Cię jadąc 70km/h o mało nie "waląc" kobietę z wózkiem na "pasach"... Jak się zachowasz ?? Nie "doniesiesz" bo tak nie przystoi, a kobiecie na jej szczęście nic się nie stało ?? Poczekasz biernie aż TO się stanie ?? Jeśli następnym razem temu samemu "Ułanowi" pod koła wejdzie Twoja żona z dzieckiem ?? ?? ??


Uwzględniłeś tą sytuację ??

Tak.
(Krótkie pytanie, krótka odpowiedź :mrg: )

sknerko - Czw Lip 02, 2009 11:36

Jak już o tych ograniczeniach tak piszecie, to tak informacyjnie:
Kiedyś w telewizji wypowiadał się człowiek odpowiedzialny za ustawianie znaków i ograniczeń w Polsce i on powiedział skąd biorą sie takie a nie inne cyfry na znakach otóż jest to prędkość wyliczona dla 24 tonowego zestawu ciężarowego.
Reszte w temacie ograniczeń i ich sensu dopowiedzcie sobie sami

[ Dodano: Czw Lip 02, 2009 11:37 ]
aha ten system wyliczenia jaki jest w Polsce jest ewenementem na skalę światową to też przyznał ów człowiek

kzrr - Czw Lip 02, 2009 12:57

sknerko, hmm troche to dziwne z tym wyliczaniem dla 24tonowego zestawu i ewenementem bo cała europa czy unia ma podobnie... miasto 50, poza teren 90/110 autostrady z wyjatkiem niemiec i moze tam jeszcze jakiegos kraju max do chyba 130-140
west - Czw Lip 02, 2009 14:23

kzrr napisał/a:
sknerko, hmm troche to dziwne z tym wyliczaniem dla 24tonowego zestawu i ewenementem bo cała europa czy unia ma podobnie... miasto 50, poza teren 90/110 autostrady z wyjatkiem niemiec i moze tam jeszcze jakiegos kraju max do chyba 130-140


mysle, ze jesmu chodzi o ograniczenia lokalne, w sensie znak ograniczenia 30, bo np rok temu tu byly roboty drogowe i znaku nie zabrano po zaknczeniu prac:P

kzrr - Czw Lip 02, 2009 14:53

W tym sensie to tak :) fajny przykład u mnie obecnie z miasta - jest jakiś odcinek i łatają dziury, najpierw je ładnie wykroili tak że na na calej szerokości są wyrwy i było by ok gdyby odrazu je załatali ale co ? Stoją tak po 2 tygodnie i czekają chu** wie na co ? więc jaki sens kroić zostawić łatać za tygodnie, jeśli można by kroić łatać w jeden dwa dni albo w nocy ?
fearless - Czw Lip 02, 2009 15:31

kzrr napisał/a:
więc jaki sens kroić zostawić łatać za tygodnie
To wszystko dla głęboko rozumianego szacunku oraz dbałości o zdrowie psychiczne kierowców. ;) Przyjemność jazdy codziennie w innych warunkach - bezcenna ;)
sknerko - Czw Lip 02, 2009 15:33

kzrr napisał/a:
bo cała europa czy unia ma podobnie... miasto 50, poza teren 90/110

To jest standard, widziałeś znak który te ograniczenia wprowadza bo ja nie, to jest określone przepisami a pozostałe odchyłki od normy czyli 70 przed łukiem czy inne 40 bo koleiny są w ten sposób określane. Poza tym ja sobie tego nie wymyśliłem tylko Człowiek który to robi o tym mówił w TV a ja to oglądałem

west - Pią Lip 03, 2009 10:51

troche nie pocelowales w cytujacego
ja akurat zrozumialem o co ci chodzi.. chyba:)

edit:
i jak juz bedziesz zmienial cytujacego to zmien tez ten standarT. troche wstyT:P

McGAJveR - Pią Lip 03, 2009 11:06

Znów temat odbił od głównego nurtu...
Zaczynamy czepiać się ograniczeń , chodziło przecież o to czy "donosząc" policji o fakcie stworzenia zagrożenia w ruchu ulicznym przez "ułana" stajemy się donosicielem, czy obywatelem dbającym o poprawę bezpieczeństwa...
Wrócę jeszcze na chwilę do mojego przykładu...
Cytat:
Załóżmy, że jedziesz główną ulicą miasta, która posiada dwa pasy ruchu w każdym kierunku... Co dwieście metrów masz przejścia dla pieszych i w związku z tym ograniczenie prędkości do 40 km/h... Jedziesz prawidłowo, gdyż masz świadomość, że może pieszy wejść na jezdnię... A tu nagle "ułan" wyprzedza Cię jadąc 70km/h o mało nie "waląc" kobietę z wózkiem na "pasach"... Jak się zachowasz ?? Nie "doniesiesz" bo tak nie przystoi, a kobiecie na jej szczęście nic się nie stało ?? Poczekasz biernie aż TO się stanie ?? Jeśli następnym razem temu samemu "Ułanowi" pod koła wejdzie Twoja żona z dzieckiem ?? ?? ??

Precyzując. Ruch na wspomnianym odcinku drogi jest duży. Gdyby nie to ograniczenie (a każdy śmigałby sobie 70 km/h) to żaden pieszy nie miałby szans przejść na drugą stronę ulicy... Proszę, powiedzcie mi ile metrów potrzebuje samochód o masie 1,5T na zatrzymanie się z prędkości np. 60km/h w normalnych warunkach, a ile na mokrej nawierzchni, że o warunkach zimowych nie wspomnę...
Może wtedy zrozumiecie skąd to odgraniczenie do 40km/h

maciej - Pią Lip 03, 2009 11:19

McGAJveR napisał/a:
Precyzując. Ruch na wspomnianym odcinku drogi jest duży. Gdyby nie to ograniczenie (a każdy śmigałby sobie 70 km/h) to żaden pieszy nie miałby szans przejść na drugą stronę ulicy... Proszę, powiedzcie mi ile metrów potrzebuje samochód o masie 1,5T na zatrzymanie się z prędkości np. 60km/h w normalnych warunkach, a ile na mokrej nawierzchni, że o warunkach zimowych nie wspomnę...
Może wtedy zrozumiecie skąd to odgraniczenie do 40km/h

Tylko własnie powstaje kwestia na jakie warunki powinny być ustawiane ograniczenia.
Bo czasem 20 km/h to za dużo...

McGAJveR - Pią Lip 03, 2009 11:25

maciej,
Zgadzam się Maćku...
Może Ty jako "głos rozsądku" ustosunkuj się do mojego przykładu...
Donosiciel czy obywatel... Dzwonić czy czekać aż zabije bo wyrok będzie większy niż mandat...

Sam czasami ignoruję ograniczenia (bezsensownie moim zdaniem ustawione) ale są miejsca gdzie niejednokrotnie jadę wolniej niż można... A wcale nie uważam się za Mistrza Kierownicy...
Staram się być rozsądnym woźnicą... Jednak niektórym tego rozsądku często brakuje... ("Ułanom")

maciej - Pią Lip 03, 2009 11:50

Ja już napisałem co na ten temat uważam. :)

Dla mnie to nie jest donoszenie, tylko postawa obywatelska, która nie ogranicza się do stwierdzenia "mnie minął, więc mi już nic nie zrobi".

Natomiast we wszystkim trzeba zachować umiar i przekroczenie nawet o 20 km/h wśród pół poza terenem zabudowanym to nie to samo co rajd 150 km/h ulicami miasta w godzinach szczytu. :)

Waśniejsze jest łapanie pijanych za kierownicą, niż tych co zaparkowali na chodniku lub przekroczyli o 20 km/h na drodze ekspresowej.

Jak uporamy się z ważnymi problemami na drogach, to wtedy możęmy zabrać się za te drobniejsze.

McGAJveR - Pią Lip 03, 2009 12:27

maciej, :ok2: