Zobacz temat - Pozytywne zmiany na polskich drogach :D
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Pozytywne zmiany na polskich drogach :D

maciej - Nie Gru 20, 2009 23:10
Temat postu: Pozytywne zmiany na polskich drogach :D
Cytat:
Poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego

W 2009 roku (dane od stycznia do listopada) zdecydowanie poprawiło się bezpieczeństwo ruchu drogowego na drogach krajowych. Wszystkie drogi krajowe objęte są programem „Drogi Zaufania”. Doszło do 9004 wypadków (w 2008 roku – 10689), co daje poprawę o 16 proc. Liczba rannych spadła o 15 proc. (2009 r. – 12410, 2008 r. - 14654), natomiast liczba zabitych aż o 28 proc. (2009 r. – 1347, 2008 r. – 1867).

28% - sukces, tylko czyj? :)

Co o tym myślicie?

ADI-mistrzu - Nie Gru 20, 2009 23:56

Jak to czyj ? Koncernów paliwowych, paliwko znów do góry poszło, ludzie zaczęli mniej jeździć, a jak mniej jeżdżą to i wypadków mniej, stąd ten sukces :grin:
Zukowaty - Pon Gru 21, 2009 00:10

Cytat:
28% - sukces, tylko czyj? :)

Chyba tylko tych 28% że przeżyli.

staf - Pon Gru 21, 2009 00:10

Dużo za dużo.
Mayson - Pon Gru 21, 2009 06:27

Każda ofiara mniej - to sukces, spadek wypadków o 28% to - jak na nasze warunki - duży sukces. Ale i tak do tego spadku przyczyniło się głównie spowolnienie ruchu (fotoradary, wyspy, podwójne ciągłe i inne przeszkody), a nie nowo wybudowane drogi. Jak już było w innej dyskusji; można ruch zatrzymać, to wypadki spadną o 99,9% (bo zawsze jakiś kretyn zabije się na skórce od banana po pijaku; stąd te 0,01% zapasu).
Pływak - Pon Gru 21, 2009 07:14
Temat postu: Re: Pozytywne zmiany na polskich drogach :D
Jak to czyj oczywiście, że rządku! :lol:

Również jestem zdana, że wpływ na to miało przede wszystkim spowolnienie ruchu spowodowane coraz większą liczbą fotoradarów, nieoznakowanych radiowozów i coraz nowszy sprzęt policji ale nie zgodzę się co do wysepek i innych "przeszkód" może i ruch spowalniają ale wcale nie wpływają na poprawę bezpieczeństwa. Od razu też dodam, że temat odnośnie idiotycznej infrastruktury na polskich drogach już jest więc nie ma co go ciągnąc w tym wątku... :) EOT

sknerko - Pon Gru 21, 2009 09:25

Pływak napisał/a:
ale nie zgodzę się co do wysepek i innych "przeszkód" może i ruch spowalniają ale wcale nie wpływają na poprawę bezpieczeństwa.

Popieram świeżo zrobione wysepki w mojej okolicy dotychczas nigdy tam na wypadek nie natrafiłem ale poprawili a co tam i co gość najechał na rzekomo bezpieczny krawężnik, na śliskiej jezdni obróciło go i wylądował na masce i przedniej szybie kołami do góry (2 ranne osoby)

maciej - Sro Gru 30, 2009 14:26

Zakładając temat byłem ciekaw reakcji i, również konkretnie personalnie, kilku się spodziewałem, ale mimo to ciągle zadziwia mnie malkontenctwo i brak zauważania pozytywów - patrząc na ten wątek - przede wszystkim na brak jakiegokolwiek pozytywnego odzewu na w sumie pocieszające dane to chyba jednak trzeba stwierdzić, że to polska cecha narodowa.

Nikt nie wspomniał o 520 rodzinach, które nadal mają bliskich i o 2244 ludzi, którzy nie zostali kalekami, pomijając już skutki psychiczne dla tych, którzy uczestniczyli w wypadkach, ale nic im się nie stało lub byli świadkami, więc nie są objęci tą statystyką.

Ale może to ja jestem niepoprawnym optymistą widzącym wszędzie tą dobrą stronę... :)

Bo jakoś ta negatywna argumentacja do mnie nie trafia:

- spowolnienie ruchu? gdzie? ostatnio jechałem DK7 do Gdańska i DK8 do Wrocławia - dwie najniebezpieczniejsze drogi w Polsce, objęte programem "Drogi zaufania", z coraz większą ilością fotoradarów, ale stawianych coraz mądrzej i jakoś czasy wykręciłem identyczne jak rok, czy dwa temu.

- kryzys? wzrost cen paliwa? mniejsze ilości km? chyba nie... no możemy poszukać danych, ale jakoś mi się kojarzy, że w ciągu ostatniego roku to ceny paliw nawet spadły... jakoś nikt z moich znajomych nie ma mniejszych przebiegów w tym roku niż w poprzednich. Typowałbym raczej, że w Polsce ilości "osobokilometrów" rosną - rośnie ilość aut, ilość ludzi jeżdżących, przebiegi. Dowody: http://mrc.tychy.pl/ceny.paliw/ - jakoś w ciągu 5 lat wzrost cena paliwa to 10% - inflacja i wzrost płac w tym czasie to sporo więcej...

- wysepki - zależy od konkretnej, ale np. na DK8 pojawiają się one niedaleko za znakiem miejscowości, gdzie powinno się jechać 50 km/h i one to wymuszają, skoro kierowcy sami tego nie robią, a Policji nie starcza. A jeden wypadek? Co to za dowód w porównaniu ze statystyką... Ech...

Do tego trwa olbrzymi program rozbudowy dróg, który nie zaczął się przez poprzednie 20 lat, a którego skutki zobaczymy za 3-4 lata, ale skoro daje się już teraz tak ograniczać ilość wypadków i ofiar, to można z dużym optymizmem patrzeć na to co stanie się gdy te budowane drogi zostaną oddane. :)

Podsumowując - przy okazji pozytywnej wiadomości był to też mały test i potwierdził to co często da się zauważyć - Polak zawsze znajdzie powód żeby ponarzekać - nawet gdy zmiany są pozytywne. ;)

Perez - Sro Gru 30, 2009 14:43

maciej napisał/a:
Polak zawsze znajdzie powód żeby ponarzekać - nawet gdy zmiany są pozytywne.

Zdecydowanie sie zgodze, wystarczy poczytac komentarze pod artykulami na Interii. Mi sie robi niedobrze jak je czytam

Pływak - Sro Gru 30, 2009 14:57

Cytat:
- spowolnienie ruchu? gdzie? ostatnio jechałem DK7 do Gdańska i DK8 do Wrocławia - dwie najniebezpieczniejsze drogi w Polsce, objęte programem "Drogi zaufania", z coraz większą ilością fotoradarów, ale stawianych coraz mądrzej i jakoś czasy wykręciłem identyczne jak rok, czy dwa temu.


Gdzie? Wszędzie gdzie stoją fotoradary, to, że ograniczenia nadal są takie same nie znaczy, ze nadal ludzie jeżdżą tak samo bo gdyby nie właśnie wyżej wspomniane radary sam znak ograniczenia prędkości dla wielu ludzi by nic nie znaczył, a groźba otrzymania pięknego zdjęcia wraz z rachunkiem jednak powoduje, ze ludzie ściągają nogę z gazu. Nie widziałem jeszcze aby ludzie tak namiętnie zwalniali przy znakach ograniczeń predkości jak to robią przed znakami o kontroli radarowej. Baaa powiem więcej niektórzy nawet jeśli dozwolona prędkość jest 90 widząc radar zwalniają do 50 :mur:

Cytat:

- wysepki - zależy od konkretnej, ale np. na DK8 pojawiają się one niedaleko za znakiem miejscowości, gdzie powinno się jechać 50 km/h i one to wymuszają, skoro kierowcy sami tego nie robią, a Policji nie starcza. A jeden wypadek? Co to za dowód w porównaniu ze statystyką... Ech...


Jeden? Nie ma miesiąca aby na krajowej 11 na odcinku kilkudziesięciu kilometrów nie było "położonych" kilku wysepek. Sam takową kiedyś skasowałem, a najgorsze jest to, że właśnie nie z mojej winy i gdyby jej nie było skończyło by się na strachu...

Cytat:
Do tego trwa olbrzymi program rozbudowy dróg, który nie zaczął się przez poprzednie 20 lat, a którego skutki zobaczymy za 3-4 lata, ale skoro daje się już teraz tak ograniczać ilość wypadków i ofiar, to można z dużym optymizmem patrzeć na to co stanie się gdy te budowane drogi zostaną oddane. :)


Bym nie przesadzał za 3-4 lata to widoczne będą drogi między miastami w których odbędą się mistrzostwa na mniejszych drogach nadal będzie to samo ale mam nadzieje, że i to się zmieni na lepsze. Nie mówię, że mniejszych dróg wcale się nie remontuje bo je również remontują szkoda tylko, że w tak idiotyczny sposób, kładąc nową nawierzchnię, a spowalniając ruch infrastrukturą. Przykład idiotyzmu? Droga z Kalisza, na Łódz dokładnie numeru nie pamiętam pewien odcinek drogi kiedyś przystosowany do lądowania samolotów więc długa prosta, szeroka droga. Jako, że policja nie mogła sobie poradzić z wyścigami, najpierw namalowali podwójną ciągłą na całym odcinku, a później ktoś wpadł na genialny pomysł wydania milionów złotych na położenie nowej nawierzchni i tu UWAGA jej zwężenia za pomocą barierek. Wygląda to tak, ze zarówno po lewej jak i po prawej stronie za barierkami mamy jeszcze spory kawałek jezdni :rotfl:

Cytat:
Podsumowując - przy okazji pozytywnej wiadomości był to też mały test i potwierdził to co często da się zauważyć - Polak zawsze znajdzie powód żeby ponarzekać - nawet gdy zmiany są pozytywne. ;)


Podsumowując wole ponarzekać niż udawać, ze jest z@!#$ście jak to robią na wiejskiej :ok:

maciej - Sro Gru 30, 2009 15:29

Pływak napisał/a:
Gdzie? Wszędzie gdzie stoją fotoradary, to, że ograniczenia nadal są takie same nie znaczy, ze nadal ludzie jeżdżą tak samo bo gdyby nie właśnie wyżej wspomniane radary sam znak ograniczenia prędkości dla wielu ludzi by nic nie znaczył, a groźba otrzymania pięknego zdjęcia wraz z rachunkiem jednak powoduje, ze ludzie ściągają nogę z gazu. Nie widziałem jeszcze aby ludzie tak namiętnie zwalniali przy znakach ograniczeń predkości jak to robią przed znakami o kontroli radarowej.

Ale to źle?

Czy dobrze jest, ze na skrzyżowaniach np. na "katowickiej" - DK7 tam gdzie jest ograniczenie do 70 km/h ludzie przez skrzyżowania bez świateł jeżdżą 150 km/h?

Poza tym takie spowolnienia raczej nie powodują zmniejszenia średniej podróżowania.
Pływak napisał/a:
Jeden? Nie ma miesiąca aby na krajowej 11 na odcinku kilkudziesięciu kilometrów nie było "położonych" kilku wysepek. Sam takową kiedyś skasowałem, a najgorsze jest to, że właśnie nie z mojej winy i gdyby jej nie było skończyło by się na strachu...

Jak to zrobiłeś "nie z Twojej winy"?
Bo to ciekawe. Może jakieś szczegóły?
Pływak napisał/a:
Bym nie przesadzał za 3-4 lata to widoczne będą drogi między miastami w których odbędą się mistrzostwa na mniejszych drogach nadal będzie to samo ale mam nadzieje, że i to się zmieni na lepsze. Nie mówię, że mniejszych dróg wcale się nie remontuje bo je również remontują szkoda tylko, że w tak idiotyczny sposób, kładąc nową nawierzchnię, a spowalniając ruch infrastrukturą.

Czyli uważasz, że drogi lokalne to autostrady i wymuszanie na nich przestrzegania przepisów (szczególnie 50 km/h w miejscowościach i zakazu wyprzedzania na skrzyżowaniach), których w Polsce nagminnie się nie przestrzega to zło, tak?

No to bardzo się różnimy w poglądach.
Cytat:
Przykład idiotyzmu? Droga z Kalisza, na Łódz dokładnie numeru nie pamiętam pewien odcinek drogi kiedyś przystosowany do lądowania samolotów więc długa prosta, szeroka droga. Jako, że policja nie mogła sobie poradzić z wyścigami, najpierw namalowali podwójną ciągłą na całym odcinku, a później ktoś wpadł na genialny pomysł wydania milionów złotych na położenie nowej nawierzchni i tu UWAGA jej zwężenia za pomocą barierek. Wygląda to tak, ze zarówno po lewej jak i po prawej stronie za barierkami mamy jeszcze spory kawałek jezdni :rotfl:

I co w tym złego?

Że ogranicza się możliwość zabicia normalnego kierowcy przez takiego "zawodnika"?
Pływak napisał/a:
Podsumowując wole ponarzekać

No właśnie...
Pływak napisał/a:
niż udawać, ze jest z@!#$ście jak to robią na wiejskiej :ok:

Ale kto tu pisze o Wiejskiej?

Bo ja piszę o dość obiektywnej statystyce - ciężko zafałszować ilość rannych i zabitych na drodze.

Czy dla Ciebie każdy, kto mieszka w Wawie, to poseł? :rotfl:

Jeśli nie, to po co ta wycieczka i porównania do polityków, których mało kto w tym kraju lubi? Żeby zdyskredytować, żeby odwrócić uwagę od sedna?

Od tego że kilka tysięcy rodzin może być dziś szczęśliwych, ale Ciebie obchodzi głównie to, że ktoś próbuje ograniczyć "wolność zasuwania" na DK i trzeba na ten temat pomarudzić?

Ech...

Pływak - Sro Gru 30, 2009 15:56

maciej napisał/a:

Ale to źle?

Czy ja napisałem, że źle? Odniosłem się do Twojego pytanio gdzie takie spowolnienie nastąpiło i że to przede wszystkim fotoradary mają na to wpływ

Cytat:
Czy dobrze jest, ze na skrzyżowaniach np. na "katowickiej" - DK7 tam gdzie jest ograniczenie do 70 km/h ludzie przez skrzyżowania bez świateł jeżdżą 150 km/h?

Rozumiem, że pytanie retoryczne...

Cytat:
Poza tym takie spowolnienia raczej nie powodują zmniejszenia średniej podróżowania.

W żadnym wypadku bo jak to zawsze się tłumacza w programie uwaga pirat po przekroczeniu prędkości chcieli nadrobić stracony czas :lol:

Cytat:

Jak to zrobiłeś "nie z Twojej winy"?
Bo to ciekawe. Może jakieś szczegóły?

Opisane w temacie na temat bezpieczeństwa/infrastuktury na drogach więc odsyłam do lektury...

Cytat:
Czyli uważasz, że drogi lokalne to autostrady i wymuszanie na nich przestrzegania przepisów (szczególnie 50 km/h w miejscowościach i zakazu wyprzedzania na skrzyżowaniach), których w Polsce nagminnie się nie przestrzega to zło, tak?


Znowu próbujesz zasugerować mi czegoś czego nie napisałem proszę Cię przeczytaj moje posty w tym i w poprzednim temacie na temat bezpieczeństwa na drogach i będziesz wiedział do czego zmierzam...

Cytat:
I co w tym złego?

To, że sa to pieniądze wydane na marne. Ciekaw jestem ile km więcej dróg zostało by wybudowanych gdyby właśnie nie takie idiotyczne przypadki marnowanie pieniędzy...

Cytat:
Że ogranicza się możliwość zabicia normalnego kierowcy przez takiego "zawodnika"?

Ale czy naprawdę trzeba było wydawac miliony aby ukrócić ten proceder?

Cytat:

Ale kto tu pisze o Wiejskiej?

Ja

Cytat:
Bo ja piszę o dość obiektywnej statystyce - ciężko zafałszować ilość rannych i zabitych na drodze.

A ja odnosiłem się do posta Maysona na temat poprawy bezpieczeństwa...

Cytat:
Czy dla Ciebie każdy, kto mieszka w Wawie, to poseł? :rotfl:

Trzeci raz formujesz swoje pytanie w taki sposób aby zasugerować coś czego nie napisałem....

Cytat:
Jeśli nie, to po co ta wycieczka i porównania do polityków, których mało kto w tym kraju lubi? Żeby zdyskredytować, żeby odwrócić uwagę od sedna?

Widzę lubisz interpretować moje wypowiedzi w ciekawy sposób nigdzie Ciebie do niczego nie porównałem... Napisałem, ze narzekanie to cecha narodowa jak widać w moim przykładzie nie wszyscy narzekają....

Cytat:
Od tego że kilka tysięcy rodzin może być dziś szczęśliwych, ale Ciebie obchodzi głównie to, że ktoś próbuje ograniczyć "wolność zasuwania" na DK i trzeba na ten temat pomarudzić?


Kolejny raz :neutral: nic takiego nie napisałem odniosłem się do posty Maysona i napisałem z czym się nie zgadzam, a Ty znowu mi próbujesz wcisnąć coś czego nie napisałem...

Z mojej strony EOT wszystko co miałem do napisanie w kwestii bezpieczeństwa napisałem w poprzednim temacie i moje zdanie się nie zmieniło...

maciej - Sro Gru 30, 2009 16:46

Pływak napisał/a:
To, że sa to pieniądze wydane na marne. Ciekaw jestem ile km więcej dróg zostało by wybudowanych gdyby właśnie nie takie idiotyczne przypadki marnowanie pieniędzy...

Co w tym idiotycznego?

W wielu krajach działa i buduje się takie spowalniacze - żeby nie było możliwości łamania przepisów. :)
Pływak napisał/a:
Ale czy naprawdę trzeba było wydawac miliony aby ukrócić ten proceder?

Ale znasz jakiś inny sposób? Podziel się. :ok:

Bo budowa dróg klasy S i A to jedno, ale ograniczanie możliwości łamania przepisów na zwykłych drogach w naszym "ułańskim" kraju to drugie i to idzie w parze, a nie przeciw sobie.
Pływak napisał/a:
Kolejny raz :neutral: nic takiego nie napisałem odniosłem się do posty Maysona i napisałem z czym się nie zgadzam, a Ty znowu mi próbujesz wcisnąć coś czego nie napisałem...

Ty nie widzisz związku w tych "odniesieniach", a ja widzę i to wyrażam - dla mnie pewne (nie wszystkie) zmiany infrastruktury są słuszne, bo fizycznie utrudniają łamanie prawa - dla Ciebie nie i to ciągle ta sama dyskusja.
Pływak napisał/a:
Trzeci raz formujesz swoje pytanie w taki sposób aby zasugerować coś czego nie napisałem....

Nic nie sugeruję - pytam, bo tak rozumiem Twoje wypowiedzi, a jeśli to Cię oburza, to chyba trafiłem, skoro zamiast odpowiedzieć piszesz, że ja coś sugeruję.
Pływak napisał/a:
Widzę lubisz interpretować moje wypowiedzi w ciekawy sposób nigdzie Ciebie do niczego nie porównałem... Napisałem, ze narzekanie to cecha narodowa jak widać w moim przykładzie nie wszyscy narzekają....

Jak dla mnie wynika to z kolejności i logiki Twoich wypowiedzi - piszesz o sejmie i posłach, podczas, gdy ja piszę o sytuacji na drogach. Moje zdanie jest takie, że sugerujesz w ten sposób, że jeśli mam pozytywne odczucia co do poprawy na naszych drogach, to "udaję, że jest z@!#$ście jak to robią na wiejskiej", bo gdy na moją opinię odpowiadasz:
Pływak napisał/a:
Cytat:
Podsumowując - przy okazji pozytywnej wiadomości był to też mały test i potwierdził to co często da się zauważyć - Polak zawsze znajdzie powód żeby ponarzekać - nawet gdy zmiany są pozytywne. ;)

Podsumowując wole ponarzekać niż udawać, ze jest z@!#$ście jak to robią na wiejskiej :ok:

To ciężko mi to inaczej interpretować. Oczywiście mogę się mylić, ale tak to dla mnie wygląda i o tym piszę.
Pływak napisał/a:
Widzę lubisz interpretować moje wypowiedzi w ciekawy sposób nigdzie Ciebie do niczego nie porównałem... Napisałem, ze narzekanie to cecha narodowa jak widać w moim przykładzie nie wszyscy narzekają....

I akurat to "niemarudzenie", które w tym wątku ja reprezentuję, musiałeś porównać do sejmu, który dyskredytuje się sam i raczej dla większości ludzi jest dość negatywną instytucją.

Oczywiście to moja interpretacja, ale mam do niej prawo - jak masz inną to proszę. :)

A jeśli chodzi o Warszawiaków i sejm, to miał być żart, skoro już do sejmu doszedłeś - stąd smajlej "z rolką" na końcu, ale widzę, że tego nie umiałeś zinterpretować.

Mayson - Sro Gru 30, 2009 16:58

maciej napisał/a:
Zakładając temat byłem ciekaw reakcji i, również konkretnie personalnie, kilku się spodziewałem, ale mimo to ciągle zadziwia mnie malkontenctwo i brak zauważania pozytywów - patrząc na ten wątek - przede wszystkim na brak jakiegokolwiek pozytywnego odzewu na w sumie pocieszające dane to chyba jednak trzeba stwierdzić, że to polska cecha narodowa.

Demagogia, bla bla bla :wink:
Chociażby ja napisałem, że to duży sukces. Ale nie wierzę (i nie widzę na drogach), żeby mentalność kierowców się zmieniła, dlatego zastanawiam sięnad przyczynami tego stanu rzeczy.

Przede wszystkim jakaś część autostrad już została oddana do użytku, więc napewno mnóstwo kierowców przeniosło się na nie (np. A1 alternatywa dla DK1) i tu już napewno można zauważyć ogromny spadek liczby wypadków. Z biegiem lat to będzie miało coraz wyższy wpływ na liczbę ofiar, bo gdy powstanie cała trasa PN-PD i WSch-ZAch, to każdy kierowca, który przedkłada szybkość podróży nad stratę kilkudziesięciu zł za myto, pojedzie autostradą, a nie DK. Jeśli tak spojrzeć, to faktycznie - poprawa bezpieczeństwa nastąpiła poprzez budowę dróg. Tyle, że w ilu procentach? Tego nikt nie sprawdzi.

Kolejna poważna sprawa - na DK7 postawiono wiele wysepek, słupków, fotoradarów - fakt, niektóre są tam już dłużej niż 2 lata ale cały czas dochodzą nowe. Oprócz tego w wielu miejscach, gdzie do tej pory była linia przerywana, pojawiła się ciągła. Ktoś kto by tam wyprzedził (np. ja) już tego nie robi. Jako, że kierowców mamy kiepskich, a alternatywy dla trasy GD-WAWA nie ma, znacznie spowalnia to ruch. Ja korzystam z możliwości swojego auta, znam je, jeżdżę raczej dobrze i tak naprawdę też nie widzę spadku tempa podróży - no może ze 20-30minut ale to da się wytłumaczyć zróżnicowaniem ruchu na drodze.
Ale większość śmiertelników kiepsko jeździ, nie korzysta z silnika i prawego pedału, i w konsekwecji tworzą się długie kolumny, które trzeba wyprzedzać skokami. Po prostu takie rzeczy zniechęcają kierowców do szybkiej jazdy, bo trzeba cały czas utrzymywać koncentrację, cisnąć gaz, itd.

Kolejny przykład spowalnianej drogi - DK6 - w coraz to nowych odcinkach zmieniają linię przerywaną na ciągłą... niedługo naprawdę nikt już niczego na tej drodze nie wyprzedzi...

Jeden fotoradar w głupim miejscu potrafi spowolnić kilkukilometrową kolumnę aut do średniej 50-60km/h, mimo, że ograniczenie panuje tylko poprzez 1km w wiosce.

Obserwuję to codziennie i nie umiem się cieszyć z tego, że aby spadłą liczba ofiar na drogach, trzeba tamować ruch i korkować drogi. Skoro to jedyny sposób, to mentalność polskiego kierowcy wcale sięnie poprawia, a wręcz przeciwnie.

Ja te wszystkie przeszkody toleruję, zakazów przestrzegam - nie narzekam. Jeśli to jedyna metoda na poprawę statystyk (no bo dróg jeszcze normalnych długo nie będzie) to OK, zniosę to i nic nie powiem. Ale nie każ mi maciej, skakać pod niebiosa i cieszyć się ze spadku liczby ofiar w tym wypadku. Dobrze, że spadła, ale spadła w wyniku powyższego; niczego innego. Nie tędy droga żeby spowalniać ruch w celu jej zmniejszenia - do 0km/h już niedaleko.

Moży Ty jesteś niepoprawym optymistą, że cieszysz się ze wszytskiego, co rzucą - ja nie. Wolę podrążyć temat, żeby dojść do sedna, do przyczyn i istoty; jeśli to ma ręce i nogi - wtedy cieszę się bardzo, że w naszym kraiku wraca normalność. W tym wypadku szkoda gadać.

BTW - wiesz dlaczego na kąpielisku po południowej stronie jeziora lubowidzkiego spadła liczba utonięć o 70%? Oto odpowiedź: bo zamknęli kąpielisko. Cieszymy się ze spadku liczby utonięć; trzy, czte-ry :!:

witgut - Sro Gru 30, 2009 17:07

maciej napisał/a:
Co w tym idiotycznego?

W wielu krajach działa i buduje się takie spowalniacze - żeby nie było możliwości łamania przepisów. :)

Samo budowanie spowalniaczy nie jest idiotyzmem, ale już konkretne przykłady ich umiejscowienia mogą być objawem idiotyzmu :evil: .
W mieście w którym mieszkam (Szczytno), ktoś zajął się bardzo dogłębnie poprawą bezpieczeństwa. W niewielkiej odległości od mojego domu przebudowano dwa skrzyżowania- zwężono jezdnię wstawiając wysepki i zrobiono specjalne esy by wymusić hamowanie przy dojeździe do skrzyżowania. Co ważne na tych skrzyżowaniach była bardzo dobra widoczność i nie zdarzały się żadne wypadki a przejazd przez nie odbywał się w sposób płynny. Dzięki zawężeniu jezdni głównych ulic miasta poprzez wykonanie wysepek dzielących, barierek i nieprzemyślane wykonywanie rond na wszystkich możliwych skrzyżowaniach skutecznie zablokowano przejazd przez miasto. Co do spadku ilości wypadków i ilości ofiar śmiertelnych to oczywiście bardzo się cieszę, ale w okolicy Szczytna było akurat dużo wypadków :sad: .

Mayson - Sro Gru 30, 2009 17:15

witgut napisał/a:
Samo budowanie spowalniaczy nie jest idiotyzmem, ale już konkretne przykłady ich umiejscowienia mogą być objawem idiotyzmu .

Jeremy Clarkson wyraziłkiedyś swoje zdanie na temat spowalniaczy; to było mniej więcej: "dlaczego z powodu kilku idiotów nieumiejących myśleć, mają cierpieć tysiące normalnych?" ;)

maciej - Sro Gru 30, 2009 17:34

Mayson napisał/a:
Jeden fotoradar w głupim miejscu potrafi spowolnić kilkukilometrową kolumnę aut do średniej 50-60km/h, mimo, że ograniczenie panuje tylko poprzez 1km w wiosce.

Przesadzasz. :)

Ale to moje zdanie.
Mayson napisał/a:
Ale nie każ mi maciej, skakać pod niebiosa i cieszyć się ze spadku liczby ofiar w tym wypadku. Dobrze, że spadła, ale spadła w wyniku powyższego; niczego innego. Nie tędy droga żeby spowalniać ruch w celu jej zmniejszenia - do 0km/h już niedaleko.

I to mi zarzucasz demagogię. :rotfl:
Mayson napisał/a:
Moży Ty jesteś niepoprawym optymistą, że cieszysz się ze wszytskiego, co rzucą - ja nie.

Dzięki. Jeśli uważasz, że cieszenie się z tego, że ponad 500 osób mniej zginęło na drogach jest cieszeniem się "ze wszystkiego co rzucą" to jak dla mnie to jest szczyt demagogi i egoizmu.

A może po prostu Ty nie rozumiesz, że naprawdę jest się z czego cieszyć - może po prostu nie musiałeś (Twoje szczęście) dwukrotnie jechać po rodziców, zabrać ich po wypadku do domu i nie widziałeś rodziców znajomego na cmentarzu, na jego grobie.

Jeśli to, że, póki nie powstanie te 2 czy 3 tys. km dobrych dróg dojedziesz o 20 minut później do celu powoduje, że nie potrafisz cieszyć się z tego, że kilka tysięcy rodzin nie przeżyło tragedii, to cóż...

Nie tylko demagogia, ale i szczyt egoizmu.
Mayson napisał/a:
BTW - wiesz dlaczego w kąpielisku na południowej stronie jeziora lubowidzkiego spadła liczba utonięć o 70%? Oto odpowiedź: bo zamknęli kąpielisko. Cieszymy się ze spadku liczby utonięć; trzy, czte-ry :!:

Mayson, ja Cię proszę, jak używasz takich argumentów, to przestań innym zarzucać demagogię, bo to na takie zachowanie znam tylko jedno określenie - żenujące.

Zresztą, jak dla mnie to sam sobie przeczysz, bo przecież piszesz:
Mayson napisał/a:
Ja korzystam z możliwości swojego auta, znam je, jeżdżę raczej dobrze i tak naprawdę też nie widzę spadku tempa podróży

Ale nieustająco piszesz o:
Mayson napisał/a:
Ale i tak do tego spadku przyczyniło się głównie spowolnienie ruchu

Skąd więc ta sprzeczność - wszędzie piszesz o spowolnieniu ruchu, ale Ty go nie odczuwasz...?

Czy to nie udowadnianie "na siłę" swojej teorii mimo, że sam przyznajesz, że nie widzisz jej efektów w rzeczywistości?

Moim zdaniem tak. :)

Pływak,
Pływak napisał/a:
Opisane w temacie na temat bezpieczeństwa/infrastuktury na drogach więc odsyłam do lektury...

Zastanawiałem się gdzie to opisałeś, bo czytam większość wątków na ten temat i poszukałem, ale znalazłem tylko tyle:
Pływak napisał/a:
Sam miałem przypadek, że koleś wymusił pierwszeństwo, a ja skasowałem wysepkę gdyby jej nie było skończyło by się na strachu, a tak auto rozwalone.

Mało konkretnie, więc jeszcze raz zapytam - możesz napisać coś więcej?

[ Dodano: Sro Gru 30, 2009 17:34 ]
Mayson napisał/a:
Jeremy Clarkson wyraził kiedyś swoje zdanie na temat spowalniaczy; to było mniej więcej: "dlaczego z powodu kilku idiotów nieumiejących myśleć, mają cierpieć tysiące normalnych?" ;)

To jasne, tylko niestety w Polsce ta proporcja jest, moim zdaniem, inna. :(

Poza tym, przy dobrze skonstruowanych wysepkach, to one spowalniają tylko do przepisowych prędkości - przynajmniej tam gdzie jeżdżę, to gdy jadę z przepisową prędkością to mijam te wysepki bez problemów, więc też uważam, że te "cierpienia" są, jak zwykle u Clarcson'a, artystycznie przerysowane. ;)

I znów wracamy do jazdy z prędkością przepisową po DK. :)

Mayson - Sro Gru 30, 2009 18:32

maciej napisał/a:
Przesadzasz.
Ale to moje zdanie.

Ale to nie moje "widzimisię". Ja to widzę za każdym razem jak jestem na jakiejś DK ;)
maciej napisał/a:
Mayson napisał/a:
Ale nie każ mi maciej, skakać pod niebiosa i cieszyć się ze spadku liczby ofiar w tym wypadku. Dobrze, że spadła, ale spadła w wyniku powyższego; niczego innego. Nie tędy droga żeby spowalniać ruch w celu jej zmniejszenia - do 0km/h już niedaleko.
I to mi zarzucasz demagogię.

Jeśli czepiasz się tych 0km/h, to wyjaśniam: to jest ironia ;) A demagogię Ci zarzucam... i nie tylko - w wielu wątkach wymieniasz swój pogląd, jakoby Polacy non-stop narzekali... Może i tak jest, ale w tym wątku nie widzę związku.
maciej napisał/a:
Dzięki. Jeśli uważasz, że cieszenie się z tego, że ponad 500 osób mniej zginęło na drogach jest cieszeniem się "ze wszystkiego co rzucą" to jak dla mnie to jest szczyt demagogi i egoizmu.
A może po prostu Ty nie rozumiesz, że naprawdę jest się z czego cieszyć - może po prostu nie musiałeś (Twoje szczęście) dwukrotnie jechać po rodziców, zabrać ich po wypadku do domu i nie widziałeś rodziców znajomego na cmentarzu, na jego grobie.
Jeśli to, że, póki nie powstanie te 2 czy 3 tys. km dobrych dróg dojedziesz o 20 minut później do celu powoduje, że nie potrafisz cieszyć się z tego, że kilka tysięcy rodzin nie przeżyło tragedii, to cóż...
Nie tylko demagogia, ale i szczyt egoizmu.

Maciej... na żal mnie bierzesz? Jeśli nie rozumiesz, co miałem na myśli pisząc, że każda jedna ofiara mniej, to już sukces, to trudno - Ale oszczędź sobie przynajmniej pisania mi takich głodnych kawałków, ok? ;)
maciej napisał/a:
Mayson napisał/a:
BTW - wiesz dlaczego w kąpielisku na południowej stronie jeziora lubowidzkiego spadła liczba utonięć o 70%? Oto odpowiedź: bo zamknęli kąpielisko. Cieszymy się ze spadku liczby utonięć; trzy, czte-ry
Mayson, ja Cię proszę, jak używasz takich argumentów, to przestań innym zarzucać demagogię, bo to na takie zachowanie znam tylko jedno określenie - żenujące.

Ja nie wiem, gdzie Ty tu widzisz argument, czy demagogię :lol: To zwykłe porównanie, aby pokazać w jaki sposób osiągnięto ten "sukces". Zasada identyczna ;)
maciej napisał/a:
Mayson napisał/a:
Ja korzystam z możliwości swojego auta, znam je, jeżdżę raczej dobrze i tak naprawdę też nie widzę spadku tempa podróży
Ale nieustająco piszesz o:
Mayson napisał/a:
Ale i tak do tego spadku przyczyniło się głównie spowolnienie ruchu

Maciej znowu w formie :lol: Chwytanie za słówka i wyłapywanie "sprzeczności" - na forum to proste, w rzeczywistości to tak nie wygląda, bo liczy się jeszcze kontekst :taa:
A spadku tempa nie widzę u siebie (np. obiadu po drodze nie jem, krócej bawię w CPN, efektywniej jadę...), natomiast ogólnie widać go jak na dłoni, w porównaniu do 2-3 lat ostatnich (pomijam remonty) jedzie się ciężej, na drogach ciaśniej, ciężej sięwyprzedza, często dozwolone 90km/h staje się teorią...
maciej napisał/a:
więc też uważam, że te "cierpienia" są, jak zwykle u Clarcson'a, artystycznie przerysowane.

Ja tam wolę wyłapywać jego celne wytykanie absurdów, a nie artyzm, z jakim to robi ;p
maciej napisał/a:
I znów wracamy do jazdy z prędkością przepisową po DK.

Mylisz pojęcia - wioska o długości 1km, fotoradar u jej wylotu na długiej prostej, kilka km zwykłej drogi (90km/h) z wysepkami, ciągłymi, słupkami i następna wiocha - to samo.

Jedzie kolumna za TIRem; normalnie TIR na prostej w pierwszej wiosce już by się rozpędzał, teraz grzecznie czeka na fotoradar i tablicę końcową miejscowości, reszta grzecznie za nimi - TIR przyspiesza powoli do tych 90km/h, a za nim każdy po kolei to samo, jako, że robią to w tym samym punkcie drogi (po fotoradarze), ci co go miną odjeżdżają reszcie i gdy już można sięrozpędzić, bardzo ciężko ich potem dogonić.

Kolumna rozciąga się, a gdy już się znowu ścieśni i każdy chce wyprzedzić, to jest podwójna ciągła, której tam kiedyś nie było, słupki z wysepkami, których tam kiedyś nie było i już widać, że nie ma szans na wyprzedzenie przed zbliżającą się kolejną wiochą... i tak w kółko; od wiochy, do wiochy - wyprzedzają tylko ci, co umieją to efektywnie zrobić (mają dość mocne auto) i ci, co jadą na zakazach i po ciągłych. Ogólnie 2 razy mniej aut wyprzedzi tego TIRa (lub ich kilka), niż kiedyś, gdy przeszkód nie było...

I teraz sedno - jeśli to powoduje zmniejszenie wypadków o choćby jedną ofiarę - OK, już to pisałem ale powtórzę - toleruję to i nie narzekam, bo widzę, że drogi się budują, więc póki co trzeba ząbki zacisnąć. Ale ten spadek liczby ofiar jest wynikiem tego, że na drogach są wszystkie w.w. rzeczy, przez co ruch jest spowolniony. Więc dla mnie spadek liczby ofiar to sukces - ale osiągnięty nie w taki sposób, jaki byśmy chcieli - np. na pewno nie jest to efektem zmiany mentalności polskiego kierowcy.

Podsumowując - sukces ale częściowy, bo "tak to każdy głupi umie" :wink:
Mam nadzieję, że teraz mnie rozumiesz :cool:

dobryziom - Sro Gru 30, 2009 18:36

pewnie ze sukces :) wynikający z remontów oraz oddawaniu nowych odcinków dróg... moim skromnym zdaniem recepta na dalszą poprawę bezpieczeństwa i zmniejszenie ilości wypadków są proste równe i z głowa oznakowane drogi... a nie akcje policji ( no może oprócz łapania pijanych kierowców których i tak według mnie jest stosunkowo za mało :evil: )
walkie - Sro Gru 30, 2009 18:41

To ja jeszcze dorzucę kilka pozytywów. Na święta i ze świąt jechałam naszą A4. I w końcu na odcinku między Wrocławiem a Gliwicami pojawiają się stacje benzynowe. Jedna jest w okolicach zjazdu na Nysę (Shell), Góra św. Anny (Orlen), okolice Kędzierzyna (Lotos + McDonalds).
Dodatkowo na węźle Sośnica nie ma już zwężeń, okolice 3 stawów (Murckowska) bez remontów. Płatny odcinek A4 od Katowic do Krakowa bez remontów. I jak się tu nie cieszyć... :) ... będąc jednak 100% polką doczepię się, że wzrosła opłata za przejazd autostradą A4. ;)

Mayson - Sro Gru 30, 2009 18:50

dobryziom napisał/a:
no może oprócz łapania pijanych kierowców których i tak według mnie jest stosunkowo za mało

Za mało pijanych kierowców czy akcji łapania? :wink: :razz:
walkie napisał/a:
To ja jeszcze dorzucę kilka pozytywów

Pozytywów jest coraz więcej - choćby niedawno oddana dwupasmówka a`la obwodnica Płońska na DK7, czy bardzo widoczny postęp budowy dwupasmówki od Elbląga w stronę Wa-wy :smile: Rok w rok coś nowego oddają - super!

[ Dodano: Sro Gru 30, 2009 18:50 ]
Byle tylko przed śmiercią doczekać końca tych budów :lol:

dobryziom - Sro Gru 30, 2009 18:58

Mayson napisał/a:
dobryziom napisał/a:
no może oprócz łapania pijanych kierowców których i tak według mnie jest stosunkowo za mało

Za mało pijanych kierowców czy akcji łapania? :wink: :razz:


napisze wolniej :) pomoc policji w kierowaniu ruchem, akcje z radarami czajenia się na kierowców dla większej premii itd... mówimy zdecydowanie NIE

akcje łapania pijanych kierowców TAK !! ! powinny być codziennie a nie dwa razy w roku na święta sobie przypominają :evil: porażka !! !

Mayson - Sro Gru 30, 2009 19:03

dobryziom napisał/a:
napisze wolniej

:grin: A bo mi się nasunął "humor zeszytów" ;)

A poważnie - dobryziom, jeśli mimo małej liczby tych akcji (i ograniczonej ilości policjantów), tylu ich łapią, to ilu udaje się ujść :!: Strach...

dobryziom - Sro Gru 30, 2009 19:17

no pomyśleć że co 20 kierowca w święta może być drinkiety :(
maciej - Sro Gru 30, 2009 20:51

Mayson napisał/a:
Jeśli czepiasz się tych 0km/h, to wyjaśniam: to jest ironia ;)

Demagogia, nie ironia, ale to moje zdanie.
Mayson napisał/a:
A demagogię Ci zarzucam... i nie tylko - w wielu wątkach wymieniasz swój pogląd, jakoby Polacy non-stop narzekali... Może i tak jest, ale w tym wątku nie widzę związku.

Tak jest i tyle - widzę i stwierdzam, tak jak Ty na inny temat piszesz:
Mayson napisał/a:
Ale to nie moje "widzimisię". Ja to widzę za każdym razem jak jestem na jakiejś DK ;)

Ale gdzie tu demagogia? Że zauważam, że za każdym razem ktoś marudzi?

Bo ja tego nie widzę demagogii, a trochę bolącej prawdy.

Jak dla mnie to Cię boli, bo to prawda i dlatego zarzucasz mi demagogię, żeby uciec od tego "zarzutu", bo dla mnie takie malkontenctwo to strasznie negatywna cecha i nie boję się tego wyrażać.
Mayson napisał/a:
Maciej... na żal mnie bierzesz? Jeśli nie rozumiesz, co miałem na myśli pisząc, że każda jedna ofiara mniej, to już sukces, to trudno - Ale oszczędź sobie przynajmniej pisania mi takich głodnych kawałków, ok? ;)

Ciebie na żal? Po co?

Tłumaczę moje stanowisko, bo wydaje mi się, że go nie rozumiesz, bo pewne rzeczy można zrozumieć dopiero jak je przeżyjesz i tyle - tłumaczenie - taki element kulturalnej dyskusji. :)

Nie ma mi czego współczuć/żałować, bo wypadki w mojej rodzinie skończyły się jak do tej pory rozcięciem nosa i naciągnięciem mięśni i ścięgien, ale są tysiące osób, których możesz żałować.
Cytat:
Maciej znowu w formie :lol: Chwytanie za słówka i wyłapywanie "sprzeczności" - na forum to proste, w rzeczywistości to tak nie wygląda, bo liczy się jeszcze kontekst :taa:

I osobista wycieczka o formie itp. :ok:

Znów obniżamy poziom do argumentów "osobistych"?

Nie chce mi się. :P
Mayson napisał/a:
A spadku tempa nie widzę u siebie (np. obiadu po drodze nie jem, krócej bawię w CPN, efektywniej jadę...), natomiast ogólnie widać go jak na dłoni, w porównaniu do 2-3 lat ostatnich (pomijam remonty) jedzie się ciężej, na drogach ciaśniej, ciężej sięwyprzedza, często dozwolone 90km/h staje się teorią...

Rozbijasz mnie - Tobie nie spada, mi nie spada, choć ja nie skracam postojów, ale "widać jak na dłoni"... Ech... ta sztuka rzeczowej argumentacji. ;)
Cytat:
Ja tam wolę wyłapywać jego celne wytykanie absurdów, a nie artyzm, z jakim to robi ;p

Obaj wiemy, że ta jego celność jest związana z przesadą. :)
Mayson napisał/a:
Mylisz pojęcia - wioska o długości 1km, fotoradar u jej wylotu na długiej prostej, kilka km zwykłej drogi (90km/h) z wysepkami, ciągłymi, słupkami i następna wiocha - to samo.

Jedzie kolumna za TIRem; normalnie TIR na prostej w pierwszej wiosce już by się rozpędzał, teraz grzecznie czeka na fotoradar i tablicę końcową miejscowości, reszta grzecznie za nimi - TIR przyspiesza powoli do tych 90km/h, a za nim każdy po kolei to samo, jako, że robią to w tym samym punkcie drogi (po fotoradarze), ci co go miną odjeżdżają reszcie i gdy już można sięrozpędzić, bardzo ciężko ich potem dogonić.

Kolumna rozciąga się, a gdy już się znowu ścieśni i każdy chce wyprzedzić, to jest podwójna ciągła, której tam kiedyś nie było, słupki z wysepkami, których tam kiedyś nie było i już widać, że nie ma szans na wyprzedzenie przed zbliżającą się kolejną wiochą... i tak w kółko; od wiochy, do wiochy - wyprzedzają tylko ci, co umieją to efektywnie zrobić (mają dość mocne auto) i ci, co jadą na zakazach i po ciągłych. Ogólnie 2 razy mniej aut wyprzedzi tego TIRa (lub ich kilka), niż kiedyś, gdy przeszkód nie było...

I teraz sedno - jeśli to powoduje zmniejszenie wypadków o choćby jedną ofiarę - OK, już to pisałem ale powtórzę - toleruję to i nie narzekam, bo widzę, że drogi się budują, więc póki co trzeba ząbki zacisnąć. Ale ten spadek liczby ofiar jest wynikiem tego, że na drogach są wszystkie w.w. rzeczy, przez co ruch jest spowolniony. Więc dla mnie spadek liczby ofiar to sukces - ale osiągnięty nie w taki sposób, jaki byśmy chcieli - np. na pewno nie jest to efektem zmiany mentalności polskiego kierowcy.

Trochę naciągany ten przykład jak dla mnie, bo wydaje mi się, że standardem jest wyprzedzanie tego TIRa, gdy on się powoli rozpędza do tych 90 km/h (ustawowo 80 km/h), podczas gdy osobówki mogą to robić szybciej.
A jeśli nie jest się pierwszym to to jest czas na przeskoczenie tych, którzy przyspieszają tak wolno jak TIR. ;)

Przynajmniej ja tak robię. :D
Mayson napisał/a:
Podsumowując - sukces ale częściowy, bo "tak to każdy głupi umie" :wink:
Mam nadzieję, że teraz mnie rozumiesz :cool:

Hehe...
Ja Cię rozumiem, co nie zmienia faktu, że uważam, że "marudzisz" tam, gdzie nie ma ku temu powodu - nowe drogi wreszcie powstają, a stare są remontowane tak, by ograniczyć na nich prędkość, bo nie mają być szybkie, ale mają być równie bezpieczne dla aut, rowerów, jaki pieszych - jako środek łączności między bliskimi miejscowościami, a nie drogami tranzytowymi.

Moim zdaniem dobrze, że robi się to w czasie obecnych remontów, bo wydawanie kasy dziś na remont, a potem na kolejną przebudowę po powstaniu dróg klasy S i A, które powstaną za 3-4 lata, to strata naszych pieniędzy, na którą tak wiele osób tutaj narzeka. :)

Mayson - Sro Gru 30, 2009 23:09

maciej napisał/a:
Ale gdzie tu demagogia? Że zauważam, że za każdym razem ktoś marudzi?

Tak, bo zdanie:
maciej napisał/a:
Bo ja tego nie widzę demagogii, a trochę bolącej prawdy.

nie jest do końca prawdziwe. Myślisz, że na Zachodzie na forach czy w dyskusjach nikt nei narzeka i nie krytykuje niczego, lecz z założenia wszystko uznaje za "cacy"? Masz po prostu obraz polskiej rzeczywistości, a nie innej. Poza tym u nas nie jest w normalnie w takim stopniu, jak na Zachodzie, więc z założenia jest czego więcej krytykować - niestety...

Bo gdy w Szwecji spadnie liczba zabitych na drogach, to tam się cieszą, bo po prostu ludzie mądrzej jadą. U nas żeby ta liczba spadła trzeba spowalniać ruch.
maciej napisał/a:
Jak dla mnie to Cię boli, bo to prawda i dlatego zarzucasz mi demagogię, żeby uciec od tego "zarzutu", bo dla mnie takie malkontenctwo to strasznie negatywna cecha i nie boję się tego wyrażać.

Nic mnie nie boli i też nei lubię malkontenctwa. Ale nie mylę go z konstruktywną krytyką lub narzekaniem na zły sposób realizacji danego zadania. ;)
maciej napisał/a:
Tłumaczę moje stanowisko, bo wydaje mi się, że go nie rozumiesz, bo pewne rzeczy można zrozumieć dopiero jak je przeżyjesz i tyle - tłumaczenie - taki element kulturalnej dyskusji.

W takiej dyskusji nie używa się skrajnych i nacechowanych emocjonalnie argumentów. Głowę dam, że każdy normalny człowiek ocalenie życia jednej ofiary potraktuje jako sukces. Ale my rozmawiamy nie o tym, tylko o sposobie w jaki to osiągnięto. Moim zdaniem cel nie uświęca środków :razz:
maciej napisał/a:
I osobista wycieczka o formie itp.
Znów obniżamy poziom do argumentów "osobistych"?
Nie chce mi się

No trzeba było na to zwrócić uwagę :) ale chyba się nie obrażasz ;) ;p
maciej napisał/a:
Rozbijasz mnie - Tobie nie spada, mi nie spada, choć ja nie skracam postojów, ale "widać jak na dłoni"... Ech... ta sztuka rzeczowej argumentacji.

No ale ja to ładnie wyjaśniłem. Niech inni się wypowiedzą czy na naszych drogach jest coraz luźniej, coraz szybciej się jeździ, łatwiej, lżej, itp - tylko my po Polsce jeździmy? :lol:
maciej napisał/a:
Trochę naciągany ten przykład jak dla mnie, bo wydaje mi się, że standardem jest wyprzedzanie tego TIRa, gdy on się powoli rozpędza do tych 90 km/h (ustawowo 80 km/h), podczas gdy osobówki mogą to robić szybciej.

Realia i tylko realia. Zwykła scenka z DK7, żadne naciągane wymysły. Ty możesz rozpocząć ściganie TIRa dopiero po minięciu fotoradaru, więc gdy jesteś powiedzmy 4-5 w kolejce, to wtedy wszystcy włącznie z TIRem jadą już szybko - większość kierowców nie chce się w to bawić i nie wyprzedza z powodu przeszko na drodze - tym samym pozostają w kolumnie i ją tworzą.
maciej napisał/a:
A jeśli nie jest się pierwszym to to jest czas na przeskoczenie tych, którzy przyspieszają tak wolno jak TIR.
Przynajmniej ja tak robię.

No dokładnie - jeśli nie zdążą uciec. Ja też tak robię :wink:
maciej napisał/a:
Ja Cię rozumiem, co nie zmienia faktu, że uważam, że "marudzisz

Ale gdzie ja marudzę? Ze spadku ofiar cieszymy się wszyscy. Zapytałeś w pierwszym poście o to, czyj to sukces, więc napisałem, że główną przyczyną spadku jest ograniczanie swobody ruchu na drogach krajowych. Z tego faktu nie ma się co cieszyć. To tylko pokazanie prawdziwej przyczyny tego stanu. Na nic nigdzie nie narzekam :wink:

sknerko - Czw Gru 31, 2009 13:12

Mayson napisał/a:
Realia i tylko realia. Zwykła scenka z DK7, żadne naciągane wymysły. Ty możesz rozpocząć ściganie TIRa dopiero po minięciu fotoradaru, więc gdy jesteś powiedzmy 4-5 w kolejce, to wtedy wszystcy włącznie z TIRem jadą już szybko - większość kierowców nie chce się w to bawić i nie wyprzedza z powodu przeszko na drodze - tym samym pozostają w kolumnie i ją tworzą.

o to to to, a jak jedzie coś z przeciwka to już nie rozpocznie nikt wyprzedzania przez dwie wiochy (niedawno to przerabiałem w roli TIRa wystąpił dziadek w TICO).co do wysepek spowalniających zachwalanych przez Macieja koło mnie zrobili remont drogi przez wiochę (bardzo wypadkowe miejsce z resztą) Maciej pisze o wysepce która wymusza 50 na wlocie do wiochy, jest taka z każdej strony ale też równocześnie robi ona szykanę z drugiej strony na wylocie i tam już nie musi spowalniać a przez to że ma krawężnik na ok 10cm nie dość że spowalnia to jeszcze powoduje zagrożenie. Zanim zakończyli budowę tych wysepek na tej jednej obróciło chyba z 10 aut, mnie samego wyrzuciło na pobocze, wtedy jeszcze tam było teraz jest metalowa bariera na której zakończyłbym jazdę. Wlot też "pięknie" przemyślany wysepka-ok potem łuk na nim druga wysepka-ok potem 50m drogi od szczytu łuku i światła na przejściu to jest już porażka. Sprawdziłem w nocy jak nie było ruchu z 50km/h wyhamowałem (R75 dobre hamulce) na jakieś 5m przed przejściem a co jak będzie ruch i ze trzy auta staną na światłach czekam tylko jak tam będą ginąć ludzie na przejściu zabici przez popchnięte samochody :hm: a nie nie będą ginąc będą tylko ranni za mała prędkość jak ktoś przepchnie dwa auta...
nikt mi nie przepowie że wysepki spowalniające są dobre może gdzie indziej ale nie na trasie Poznań Wrocław kiedyś do pracy jechałem 35 do 40 minut teraz grubo powyżej godziny wypadków jak nie ubyło tak nie ubyło a wysepek na całej drodze średnio co 3 km nawalone i jak jedzie powolna kolumna z przeciwka to przez 30km nie wyprzedzisz nawet jak masz bolid i umiejętności Macieja.

maciej - Czw Gru 31, 2009 15:57

Mayson napisał/a:
Tak, bo zdanie:
maciej napisał/a:
Bo ja tego nie widzę demagogii, a trochę bolącej prawdy.

nie jest do końca prawdziwe. Myślisz, że na Zachodzie na forach czy w dyskusjach nikt nei narzeka i nie krytykuje niczego, lecz z założenia wszystko uznaje za "cacy"? Masz po prostu obraz polskiej rzeczywistości, a nie innej. Poza tym u nas nie jest w normalnie w takim stopniu, jak na Zachodzie, więc z założenia jest czego więcej krytykować - niestety...

Bo gdy w Szwecji spadnie liczba zabitych na drogach, to tam się cieszą, bo po prostu ludzie mądrzej jadą. U nas żeby ta liczba spadła trzeba spowalniać ruch.

Sorry Mayson, ale jakiś czas temu pisałeś, że nie jeździłeś za dużo po zachodnich drogach, ana przykład Austriacy, którzy mają jedne z najbezpieczniejszych dróg w EU i chyba najkulturalniejszych i najbardziej przestrzegających przepisów kierowców na świecie, poza drogami klasy A i S budują "spowalniacze" na potęgę.

I skąd ta wiedza o Szwedach?

Podasz jakieś przykłady, czy źródła?

I jeszcze jedno - nie chodzi ciągle mi o to, ze nie ma czego krytykować, ale że przewaga krytyki nad niewątpliwym sukcesem jest miażdżąca i to mnie przeraża - jak bardzo jako "większość narodu", bo to forum jest dla mnie dość reprezentatywne pod tym względem, skupia się na błędach i nie widzi z za nich sukcesów oraz nie potrafi poświęcić tej ułańskiego, czy może bardziej szlacheckiego "prawa do łamania prawa" dla życia innych.
Mayson napisał/a:
W takiej dyskusji nie używa się skrajnych i nacechowanych emocjonalnie argumentów.

Ale jak dyskusja o życiu i śmierci oraz przeżyciach bliskich dotkniętych tragedią, bo to kryje się za tą suchą statystyką może nie być emocjonalna?
Mayson napisał/a:
Ale my rozmawiamy nie o tym, tylko o sposobie w jaki to osiągnięto. Moim zdaniem cel nie uświęca środków :razz:

Czyli, w skrócie,uratowanie ponad 2000 ludzi przed śmiercią lub kalectwem nie uzasadnia spowolnienia ruchu, o którym ciągle piszesz, ale którego nie doświadczasz, tak?

Bo nie umiem tego inaczej zrozumieć.
Mayson napisał/a:
No ale ja to ładnie wyjaśniłem. Niech inni się wypowiedzą czy na naszych drogach jest coraz luźniej, coraz szybciej się jeździ, łatwiej, lżej, itp - tylko my po Polsce jeździmy? :lol:

Ale czy ktoś pisze, że jest łatwiej, czy luźniej?

Co roku przybywa aut, więcej niż dróg, więc luźniej nie będzie, ale skoro jest bezpieczniej, to chyba już całkiem nieźle.

A reszta i tak idzie w dobrym kierunku.

Powtórzę jeszcze raz - moim zdaniem, skoro bardziej cywilizowane kraje inwestują w spowalniacze na DK to my też powinniśmy o tym myśleć, nawet kosztem tych 3-4 lat spowolnienia do czasu otwarcia dróg A i S.

Kilka osób tu pomstuje na to ile wydaje się na takie spowolnienia, ale pomstowałoby jeszcze bardziej, gdyby za te 4 lata te same drogi przebudowywano ponownie, żeby dobudować spowalniacze, których nie postawiono by przy obecnie trwających remontach w imię "autostradowej szybkości ruchu na DK póki nie ma autostrad".

Wydatki i spowolnienia byłyby wtedy większe - bo dwukrotne - jedne spowolnienia związane z remontami teraz, bo i tak te drogi trzeba remontować, a drugie z dobudową "spowalniaczy" za 4 lata, bo "ułani" na pewno będą zapominać, że już zjechali z nowej drogi klasy A, czy S i są na zwykłej DK na której są też miejscowości, a więc 50, a nie 130 km/h.
Mayson napisał/a:
Realia i tylko realia. Zwykła scenka z DK7, żadne naciągane wymysły. Ty możesz rozpocząć ściganie TIRa dopiero po minięciu fotoradaru, więc gdy jesteś powiedzmy 4-5 w kolejce, to wtedy wszystcy włącznie z TIRem jadą już szybko - większość kierowców nie chce się w to bawić i nie wyprzedza z powodu przeszko na drodze - tym samym pozostają w kolumnie i ją tworzą.

Ale jeśli ta kolumna jedzie 85-90 km/h, a tak zwykle jeżdżą TIRy, to czym tu się martwić?

Brakiem możliwości rozwinięcia skrzydeł, bo ktoś chce być jeszcze o 10 minut wcześniej?

Przecież to nie tor wyścigowy.

Na trasie do Wawa-Gdańsk - 350 km zmniejszenie średniej o 10 km/h powoduje wydłużenie podróży o 1/2h, czy to taka straszna cena za życie 500 osób?
sknerko napisał/a:
Maciej pisze o wysepce która wymusza 50 na wlocie do wiochy, jest taka z każdej strony ale też równocześnie robi ona szykanę z drugiej strony na wylocie i tam już nie musi spowalniać a przez to że ma krawężnik na ok 10cm nie dość że spowalnia to jeszcze powoduje zagrożenie.

A nie sądzisz, że celem szykany "na wyjściu" jest to, żebyś przez całą długość wsi jechał rozsądnie?

Bo co po szykanie na początku, jak już po 100 m możesz mieć znów 100 km/h?
sknerko napisał/a:
Zanim zakończyli budowę tych wysepek na tej jednej obróciło chyba z 10 aut, mnie samego wyrzuciło na pobocze, wtedy jeszcze tam było teraz jest metalowa bariera na której zakończyłbym jazdę.

Ale opisz dokładniej, jak to zrobiłeś?

Bo przecież piszesz, że było to "zanim zakończyli", więc chyba zignorowałeś znak "roboty drogowe" i pewnie jeszcze ograniczenia prędkości, bo taki zwykle stawia się, gdy coś jest robione w obrębie jezdni.

Taki mój, chyba w miarę logiczny, domysł.

Więc prędkość, czy brak skupienia na drodze?
sknerko napisał/a:
Wlot też "pięknie" przemyślany wysepka-ok potem łuk na nim druga wysepka-ok potem 50m drogi od szczytu łuku i światła na przejściu to jest już porażka.

A czy przejście i światła są wcześniej oznakowane?
Bo może po prostu zignorowałeś znaki?

Bo to, że prędkość MAKSYMALNA w danym miejscu to 50 km/h nie oznacza, że TRZEBA tyle jechać - ja zwykle jak widzę znak ostrzegawczy o skrzyżowaniu/przejściu/światłach, to zakładam, że ktoś go postawił, bo samo skrzyżowanie/przejście/światła są słabo widoczne (nie wszędzie, a szczególnie we wsiach, da się wszystko "wyprostować") zdejmuję nogę z gazu i wystarcza.
sknerko napisał/a:
a co jak będzie ruch i ze trzy auta staną na światłach czekam tylko jak tam będą ginąć ludzie na przejściu zabici przez popchnięte samochody :hm: a nie nie będą ginąc będą tylko ranni za mała prędkość jak ktoś przepchnie dwa auta...

Ale, ale - opisz jak tam było przed przebudową, gdzie było przejście itp.

Bo może było tak samo niewidoczne, ale nie było wysepek i można było do niego dojechać 90 km/h, a nie 50 km/h - no fakt - tak było lepiej, bo piesi byli od razu zabici i państwo nie wydawało na szpitale, bo za pogrzeb rodzina musi zapłacić sama.

Gdybyś używał znaków przestankowych byłoby łatwiej zrozumieć, ale że tego nie robisz, to pozwoliłem sobie podzielić poniższy ciąg myślowy tak, jak mi się wydaje, że byłoby logicznie, ale oczywiście mogłem rozminąć się z Twoją wizją tej wypowiedzi, za co z góry przepraszam.
sknerko napisał/a:
nikt mi nie przepowie że wysepki spowalniające są dobre może gdzie indziej ale nie na trasie Poznań Wrocław kiedyś do pracy jechałem 35 do 40 minut teraz grubo powyżej godziny

Rozumiem, że wracamy do tego samego - Twoja oszczędność czasu kontra ilość zabitych na drogach. Cóż, ja już wyraziłem swoje zdanie.
sknerko napisał/a:
wypadków jak nie ubyło tak nie ubyło

Prowadzisz jakąś większą statystykę?
Jeśli tak, to ją podaj, bo Twojemu osobistemu odczuciu raczej nie można wierzyć, bo to zawsze jest kwestia przypadku.

Bo napiszę ciekawą rzecz - prawko mam 11 lat, przez pierwsze 10 lat miałem w sumie 5 zdarzeń różnego kalibru - od obcierki w korku po głęboki rów, czyli wychodzi, że 1 zdarzenie na 2 lata. W tym roku miałem 2 najechania na tył mojego Roverka - czy to znaczy, że ten rok, gdzie miałem 2 zdarzenia był na drogach 4 razy niebezpieczniejszy niż wszystkie poprzednie, kiedy średnia wychodzi 0,5 zdarzenia na rok?

Chyba nie...
sknerko napisał/a:
a wysepek na całej drodze średnio co 3 km nawalone i jak jedzie powolna kolumna z przeciwka to przez 30km nie wyprzedzisz

Hmm... Jak są co 3 km, to nie tak źle. Standardowe wyprzedzenie TIRa to 120-180 m, więc możnaby ich wyprzedzić z 15... ;)

No ale jak jedzie powolna kolumna z naprzeciwka, to chyba i tak nie wyprzedzasz, nawet jak nie ma wysepek, nie?

Coś się kolego plączesz albo ciągle mącisz, żeby ukryć, że Twój główny problem to to, że wysepki utrudniają Ci łamanie przepisów i wyprzedzanie na trzeciego na skrzyżowaniach, przejściach dla pieszych, czy wlotach do miejscowości, bo tam się stawia te przeszkadzające Ci wysepki.
sknerko napisał/a:
nie wyprzedzisz nawet jak masz bolid i umiejętności Macieja.

No i doszliśmy do sedna - argumenty się skończyły to zaczyna się imiennie.

W sumie to patrząc na problemy z wymijaniem wysepek, to może sporo ludzi ma bolidy takie jak sknerko - przysknerzyli i kupili przekładkę z anglika, mają licznik w milach, tylko o tym nie pamiętają, z 50 mil/h robi się nagle 80 km/h i już są opisywane problemy z mijaniem wysepek i hamowaniem przed przejściami i wszystko staje się jasne. :ok:

To oczywiście żart, tak w odpowiedzi - jak osobiście, to osobiście. ;)

A na umiejętności rzeczywiście nie narzekam - przede wszystkim na tą jedną, najważniejszą - umiejętność użycia mózgu i przewidywania.
Przydaje się też przekonanie, że życie jest ważniejsze niż te 20 minut.

I tych dwóch rzeczy Wam życzę. :)

witgut - Czw Gru 31, 2009 16:15

Maciej masz 100% racji. Każde życie jest wielkim skarbem, a to co dzieje się na drogach to horror.
Poczekajmy więc 4 lata na autostrady, gdzie z przejazd będziemy płacić złotówkę za kilometr ( kto chce jeździć szybko niech płaci), a na pozostałych drogach co 10m próg zwalniający. Lub stare sprawdzone rozwiązanie- przed każdym jadącym samochodem idący człowiek z latarnią. Dzięki tym rozwiązaniom uda nam się drastycznie ograniczyć liczbę ofiar śmiertelnych w wypadkach.
Pozdrawiam rozsądnie myślących.

maciej - Czw Gru 31, 2009 17:13

witgut napisał/a:
Poczekajmy więc 4 lata na autostrady, gdzie z przejazd będziemy płacić złotówkę za kilometr ( kto chce jeździć szybko niech płaci),

Bez paniki - ma być 20 gr/km, a drogi klasy S mają być bezpłatne. :)
witgut napisał/a:
a na pozostałych drogach co 10m próg zwalniający. Lub stare sprawdzone rozwiązanie- przed każdym jadącym samochodem idący człowiek z latarnią.

Ale po co te skrajności. :)

Moim zdaniem 50 w terenie i 100 km/h poza wystarczy, byle tego przestrzegać.

A wysepki i fotoradary to "ułatwiają" tylko, którym się przesadnie spieszy, bo, kurcze, nie wiem jak to jest, ze jeżdżąc 30 kkm rocznie, głównie w trasach, często trochę szybciej niż ustawa przewiduje, jakoś nie mam takich problemów z wysepkami, czy fotoradarami i to spowolnienie ruchu nie wydaje się takie straszne, a czasy które osiągam między głównymi miastami Polski całkiem mnie satysfakcjonują - może to kwestia płynności i stałej dynamiki jazdy, a nie prędkości maksymalnych.

Mam wrażenie, że często mamy do czynienia z "ułaństwem" - "cooo??? Ja mam się wlec za TIRem??? Nigdy!!!" i to nic, że ten TIR "wlecze" się DK z prędkością 90 km/h, ale, jak to powiedział kiedyś Hołek, "ja, mistrz..."...

I oczywiście można argumentować, o zakazie ruchu i braku wypadków wtedy, ale nie o to chodzi - chodzi o rozsądne ograniczenia, na drogach, gdzie mamy do czynienia z pieszymi i rowerzystami, gdzie czasem nie ma widoczności, poboczy itp.

Dla mnie 50 km/h w terenie zabudowanym ma sens i jeśli wysepkę da się minąć z taką prędkością to nikomu i niczemu ona nie przeszkadza, a jeśli ktoś mija ją szybciej albo mija ją 50 km/h, gdy warunki pozwalają na 30 km/h, bo np. jest gołoledź, to już jest sam sobie winien.

A jeśli wielu naszych rodaków nie potrafi tego zrozumieć, to rzeczywiście, w rozsądny sposób trzeba im utrudniać robienie "autostrad" z DK.

Argumentacja "gdyby nie było wysepki to byłoby gdzie uciekać" przypomina mi w tej sprawie argumentację "a ten to przeżył, bo nie zapiął pasów" - oczywiście tak - są takie przypadki, ale jednak to są przypadki, a przytłaczająca większość sytuacji udowadnia, że zapinanie pasów ma sens.

sknerko - Czw Gru 31, 2009 18:12

Zanim tu napisałem trzy godziny mną nosiło "nie pisz bo Maciej cię będzie zaczepiał nie znając szczegółów każe ci pisać dwie godziny i rysować szczegółowe rysunki sytuacyjne. :wink: ale napisałem i mogę powiedzieć sobie a nie mówiłem?

wracając do sprawy
maciej napisał/a:
Bo przecież piszesz, że było to "zanim zakończyli", więc chyba zignorowałeś znak "roboty drogowe" i pewnie jeszcze ograniczenia prędkości, bo taki zwykle stawia się, gdy coś jest robione w obrębie jezdni.

Taki mój, chyba w miarę logiczny, domysł.

Więc prędkość, czy brak skupienia na drodze?

to że remontu nie skończyli nie znaczy że jest nie oznakowane, remont jest od tej wiochy przez 20km, (w wiosce skończyli) a ja najechałem na krawężnik wysepki bo tam jest tak ciemno że wysepkę widać tylko po znaku w którym się zaczyna a że jest słusznych rozmiarów i z szykaną na jej końcu to na nią najechałem i tyle.
Ty Macieju zawsze wszystkich tak oceniasz że nie patrzą na znaki i nie umieją jeździć, taki wniosek wyciągam po długiej obserwacji twoich dyskusji. Twoje domysły są w rzeczywistość zaczepką.

maciej napisał/a:
A nie sądzisz, że celem szykany "na wyjściu" jest to, żebyś przez całą długość wsi jechał rozsądnie?

Bo co po szykanie na początku, jak już po 100 m możesz mieć znów 100 km/h?

Co do jechania przez całą wiochę przepisowo nawet jak nie było wysepek to tam nie dało się jechać szybciej bo jest kręta i nie wyprzedzisz ani nie polecisz, tak że szykany na wyjściu w tym miejscu są zbędne (ale Ty tam nie byłeś to nie wiesz i pewnie zaraz napiszesz że nie jestem specem od dróg i nie mnie o tym decydować)
maciej napisał/a:
A czy przejście i światła są wcześniej oznakowane?
Bo może po prostu zignorowałeś znaki?

Bo to, że prędkość MAKSYMALNA w danym miejscu to 50 km/h nie oznacza, że TRZEBA tyle jechać - ja zwykle jak widzę znak ostrzegawczy o skrzyżowaniu/przejściu/światłach, to zakładam, że ktoś go postawił, bo samo skrzyżowanie/przejście/światła są słabo widoczne (nie wszędzie, a szczególnie we wsiach, da się wszystko "wyprostować") zdejmuję nogę z gazu i wystarcza.

jest oznakowane sukcesów na tej trasie powinneś tam nadziać sie na czerwone inaczej byś wtedy gadał. Przed przebudową przejście było jakieś 40m dalej, sądzę że 90m wystarczy by wyhamować nawet ciężarowym. Resztę twojej wypowiedzi na ten temat zignoruję.
Powtórzę tylko że tam nie dało się jechać szybciej wypadki były ale z innych powodów i nie w tym miejscu wsi.
maciej napisał/a:
Rozumiem, że wracamy do tego samego - Twoja oszczędność czasu kontra ilość zabitych na drogach. Cóż, ja już wyraziłem swoje zdanie.

moja oszczędność czasu ma się nijak do wysepek po prostu nikt nie może jechać szybciej a wypadki są tak samo często (tak to moja statystyka. co dzień tam jadę do pracy i z powrotem cała trasa raptem 100km co dzień)
maciej napisał/a:
Bo napiszę ciekawą rzecz - prawko mam 11 lat, przez pierwsze 10 lat miałem w sumie 5 zdarzeń różnego kalibru - od obcierki w korku po głęboki rów, czyli wychodzi, że 1 zdarzenie na 2 lata. W tym roku miałem 2 najechania na tył mojego Roverka - czy to znaczy, że ten rok, gdzie miałem 2 zdarzenia był na drogach 4 razy niebezpieczniejszy niż wszystkie poprzednie, kiedy średnia wychodzi 0,5 zdarzenia na rok?

Ja napiszę równie ciekawą mam prawko 18 lat bez miesiąca i tylko 4 incydenty z czego tylko 3 na drogach a jeden pod domem śmiem twierdzić że nie tylko jeżdżę lepiej od ciebie ale bezpieczniej (zaznaczam incydenty i wszystkie z winy innego kierowcy) a ty mi tu takimi tekstami zasadzasz
maciej napisał/a:
Coś się kolego plączesz albo ciągle mącisz, żeby ukryć, że Twój główny problem to to, że wysepki utrudniają Ci łamanie przepisów i wyprzedzanie na trzeciego na skrzyżowaniach, przejściach dla pieszych, czy wlotach do miejscowości, bo tam się stawia te przeszkadzające Ci wysepki.

maciej napisał/a:
Hmm... Jak są co 3 km, to nie tak źle. Standardowe wyprzedzenie TIRa to 120-180 m, więc możnaby ich wyprzedzić z 15...

No ale jak jedzie powolna kolumna z naprzeciwka, to chyba i tak nie wyprzedzasz, nawet jak nie ma wysepek, nie?

Twoje wyliczenia mnie śmieszą bo mają się nijak do rzeczywistości.
Kolumna z przeciwka jedzie powoli z tych samych powodów co ta w której ja jadę, nawalili wysepek i z obu kierunków wyprzedzić się nie da, Mayson opisał przykład z tirem
i on jest idealnym przykładem jazdy na mojej trasie.
maciej napisał/a:
A na umiejętności rzeczywiście nie narzekam - przede wszystkim na tą jedną, najważniejszą - umiejętność użycia mózgu i przewidywania.
Przydaje się też przekonanie, że życie jest ważniejsze niż te 20 minut.

Mam rozumieć że ja tych umiejętności jestem pozbawiony bo nie wyprzedzając jadę 1,5h zamiast nie wyprzedzając jechać 1h jak ja nie wyprzedzam to inni najczęściej też i wleką się wtedy za tirem czy tico bo wyprzedzenie kolumny dwóch lub trzech aut z tirem w środku na trzech kilometrach jest samobójstwem nawet jak z przeciwka jadą pojedyncze auta rozstrzelone co kilkaset metrów.

Nie będę ci już Maciej odpowiadał bo najnormalniej nie chce mi się z Tobą gadać a już w tematach dotyczących bzdurnych statystyk wypadkowości wcale.
Co do durnoty statystyk: ponoć jazda na światłach zmniejszyła wypadkowość a inne mądrzejsze kraje się z tego wycofują, Ci to mają z deklem :wink:

[ Dodano: Czw Gru 31, 2009 18:12 ]
maciej napisał/a:
Argumentacja "gdyby nie było wysepki to byłoby gdzie uciekać" przypomina mi w tej sprawie argumentację "a ten to przeżył, bo nie zapiął pasów" - oczywiście tak - są takie przypadki, ale jednak to są przypadki, a przytłaczająca większość sytuacji udowadnia, że zapinanie pasów ma sens.

Ale czy to dotyczy wysepek to już bym dyskutował.
Na mojej trasie od października do teraz było 6 lub 7 wypadków dziwnym trafem wszystkie na wysepkach lub tuż przed ew. za nimi.
I to tylko w czasie jak ja jechałem o połamanych znakach na wyspach nie piszę

flapjck1 - Czw Gru 31, 2009 18:34

mieszkam przy gierkowce, okolice nadarzyna
mam na wiosce postawiony "fotoradar" ograniczenia predkosci nie ma postawionego, jakis kilometr wczesniej jest 70tka ktora "znosi" skrzyzowanie

fotoradar poniekad postawiony slusznie, zaraz za nim jest przystanek autobusowy i przejscie dla pieszych

skutek: w intensywnym ruchu jaki jest na tym odcinku ZAWSZE znajdzie sie jakis idiota ktory zwolni do 50 kmph

powie moze ktorys ok, ale dzieki temu w okolicy przejscia dla pieszych jest bezpieczniej - FIGA - przez to spowolnienie ruchu pojazdow potok samochodow jest niemal ciagly i na tym przejsciu mozna sterczec ladnych kilka minut

abstrahujac od tego ze na tym skrzyzowaniu wczesniej wlacza sie do ruchu wiele ciezarowek ( kilka duzych baz logistycznych ) ktore uprawiaja "wyscig zolwi"

ta sytuacja z fotoradarami ma we wszystkich lokacjach w mojej okolicy, niewazne do ilu jest ograniczenie, znajdzie sie jakis lamuch jadacy po LEWYM i hamujacy raptownie w ostatniej chwili do 50 na widok slupka, a za nim tak cala kolumna aut

Mayson - Pią Sty 01, 2010 16:18

maciej napisał/a:
Sorry Mayson, ale jakiś czas temu pisałeś, że nie jeździłeś za dużo po zachodnich drogach

Co to ma do rzeczy? Ja pisałem ogólnie - na Zachodzie jest jeszcze znacznie normalniej niż u nas, więc z założenia jest więcej na co narzekać. Nie dorabiaj innych znaczeń moim słowom ;)
maciej napisał/a:
I skąd ta wiedza o Szwedach?
Podasz jakieś przykłady, czy źródła?

Cała gadka z Tobą ;) Jak nie ma dowodów i źródeł dla byle stwierdzenia, to oczywiście Maciej to wytknie. A za chwilę wytknie, że pisząc to, wybieram się na wycieczkę osobistą ;)
Ten przykład ze Szwedami to przykład, sytuacja przytoczona na podstawie wiedzy o życiu ;) BTW - nie widzę źródła przy inromacji o Austrii :lol:
maciej napisał/a:
I jeszcze jedno - nie chodzi ciągle mi o to, ze nie ma czego krytykować, ale że przewaga krytyki nad niewątpliwym sukcesem jest miażdżąca i to mnie przeraża - jak bardzo jako "większość narodu", bo to forum jest dla mnie dość reprezentatywne pod tym względem, skupia się na błędach i nie widzi z za nich sukcesów

Robisz sobie na forum testy psychologiczne i bawisz w socjologa, zamiast czytać to co jest napisane ;) Skoro zadałeś pytanie CZYJ TO SUKCES? to poleciały odpowiedzi. Jaka odpowiedź satysfakcjonowałaby Cię? Ja napisałem, że każda ofiara mniej, to sukces, a 28% w naszych realiach do bardzo duży sukces, traktujesz to jako narzekanie? No bo dalsza część odpowiedzi - to o przyczynach spadku - to odpowiedź na Twoje pytanie - CZYJ TO SUKCES. Znaczy, że Ty chcesz, aby nie widzieć przyczyny, tylko skutek. Tak se ne da pane zdenek ;)

Cała ta dyskusja zakrawa na prowokację z Twojej strony, żeby sobie "podyskutować" i potestować rozmówców :wink:
maciej napisał/a:
Ale jak dyskusja o życiu i śmierci oraz przeżyciach bliskich dotkniętych tragedią, bo to kryje się za tą suchą statystyką może nie być emocjonalna?

Właśnie o to chodzi, że nie o tym byłą dyskusja. Ty przytaczasz swoje osobiste przeżycia, rzucasz truizmami chcąc tym zdobyć przewagę :wink:
maciej napisał/a:
Czyli, w skrócie,uratowanie ponad 2000 ludzi przed śmiercią lub kalectwem nie uzasadnia spowolnienia ruchu, o którym ciągle piszesz, ale którego nie doświadczasz, tak?
Bo nie umiem tego inaczej zrozumieć.

Nie "nie umiesz" - nie chcesz ;) Wróć parę postów wcześniej, bo nie będę się ciągle powtarzał ;)
maciej napisał/a:
Powtórzę jeszcze raz - moim zdaniem, skoro bardziej cywilizowane kraje inwestują w spowalniacze na DK to my też powinniśmy o tym myśleć, nawet kosztem tych 3-4 lat spowolnienia do czasu otwarcia dróg A i S.

A ja powtórzę, że przez czas budowy autostrad toleruję te spowalniacze ale po oddaniu do użytku wszystkich autostrad spowalniacze powinny zostać TYLKO w terenie zabudowanym, wszędzie indziej powinny zostać zdemontowane na DK.
maciej napisał/a:
Ale jeśli ta kolumna jedzie 85-90 km/h, a tak zwykle jeżdżą TIRy, to czym tu się martwić?
Brakiem możliwości rozwinięcia skrzydeł, bo ktoś chce być jeszcze o 10 minut wcześniej?
Przecież to nie tor wyścigowy.
Na trasie do Wawa-Gdańsk - 350 km zmniejszenie średniej o 10 km/h powoduje wydłużenie podróży o 1/2h, czy to taka straszna cena za życie 500 osób?

Maciej, proszę Cię; zejdź na ziemię i nie koloryzuj :wink: Prawdopodobnie jesteś jedynym człowiekeim na świecie, któy lubi jeździć kilkaset km za TIRami :lol: Tiry chlapią, kurzą sypią kamieniami w auto, smrodzą, pod górę się wloką, zasłaniają widoczność... ale to pewno wiesz, bo za nimi lubisz jeździć ;)
maciej napisał/a:
Mam wrażenie, że często mamy do czynienia z "ułaństwem" - "cooo??? Ja mam się wlec za TIRem??? Nigdy!!!" i to nic, że ten TIR "wlecze" się DK z prędkością 90 km/h

Znowu to samo... Skoro czerpiesz przyjemność z przeszkód na drodze, to Twoja sprawa ale nie każ innym być z tego zadowolonym :ok:
sknerko napisał/a:
Mayson opisał przykład z tirem
i on jest idealnym przykładem jazdy na mojej trasie.

Nie tylko; ja to obserwuję coraz częściej na jakiejkolwiek DK...
flapjck1 napisał/a:
powie moze ktorys ok, ale dzieki temu w okolicy przejscia dla pieszych jest bezpieczniej - FIGA - przez to spowolnienie ruchu pojazdow potok samochodow jest niemal ciagly i na tym przejsciu mozna sterczec ladnych kilka minut

Tylko Maciej widzi w takich rzeczach same plusy. Bo przecież to zgodne z prawem, służy poprawie bezpieczeństwa, a że przy okazji wylewamy dziecko z kąpielą... cóż cieszyć się trzeba, kto się nie cieszy, ten wstrętny malkontent :taa:

maciej - Sob Sty 02, 2010 01:42

sknerko napisał/a:
Zanim tu napisałem trzy godziny mną nosiło "nie pisz bo Maciej cię będzie zaczepiał nie znając szczegółów każe ci pisać dwie godziny i rysować szczegółowe rysunki sytuacyjne. :wink: ale napisałem i mogę powiedzieć sobie a nie mówiłem?

Bałeś się, że argumentów zabraknie, czy że pytania o szczegóły obnażą, że głównie chodzi o to, żeby zasuwać szybciej po DK?

Bo jeśli piszesz z sensem, to chyba nie możesz się mnie bać. :)
sknerko napisał/a:
to że remontu nie skończyli nie znaczy że jest nie oznakowane, remont jest od tej wiochy przez 20km, (w wiosce skończyli) a ja najechałem na krawężnik wysepki bo tam jest tak ciemno że wysepkę widać tylko po znaku w którym się zaczyna a że jest słusznych rozmiarów i z szykaną na jej końcu to na nią najechałem i tyle.

Hehehe... Widać znak - w światłach mijania to co najmniej 50m, a raczej 80m, a na takiej odległości da się wyhamować ze 100 km/h DO ZERA, piszesz, że było to we wsi, więc powinieneś był jechać 50 km/h - wniosek - albo jechałeś znacznie szybciej niż tam wolno albo byłeś czymś zdekoncentrowany - logiczne, nie? :)
sknerko napisał/a:
Ty Macieju zawsze wszystkich tak oceniasz że nie patrzą na znaki i nie umieją jeździć, taki wniosek wyciągam po długiej obserwacji twoich dyskusji. Twoje domysły są w rzeczywistość zaczepką.

To nie zaczepka, tylko logiczne przemyślenia prowadzące do wniosku, że słabo panujesz nad rzeczywistością i ciężko Twoje wypowiedzi traktować poważnie. Patrz wyżej.

Jeśli wytykanie Ci nielogiczności to dla Ciebie zaczepki, to trudno.
sknerko napisał/a:
Co do jechania przez całą wiochę przepisowo nawet jak nie było wysepek to tam nie dało się jechać szybciej bo jest kręta i nie wyprzedzisz ani nie polecisz, tak że szykany na wyjściu w tym miejscu są zbędne

To dlaczego Ci przeszkadzają, skoro i tak nie da się jechać szybciej? :D

Znów prosta logika. :)
sknerko napisał/a:
jest oznakowane sukcesów na tej trasie powinneś tam nadziać sie na czerwone inaczej byś wtedy gadał.

Napisz jeszcze raz, bo tego się nie da zrozumieć - co znaczy "jest oznakowane sukcesów na tej trasie"?
sknerko napisał/a:
Resztę twojej wypowiedzi na ten temat zignoruję.

Bo zabrakło argumentów?
sknerko napisał/a:
moja oszczędność czasu ma się nijak do wysepek po prostu nikt nie może jechać szybciej

Ale szybciej od czego?
Od przepisów?

Przecież realnie TIRy jeżdżą 85-90 km/h, a więc raczej zgodnie z przepisami dla osobówek, więc dlaczego ktoś miałby jechać jeszcze szybciej?

Czy może czas zwiększył się z powodu wysepek? Bo ciągle nie rozumiem.

Wcześniej pisałeś:
sknerko napisał/a:
nikt mi nie przepowie że wysepki spowalniające są dobre może gdzie indziej ale nie na trasie Poznań Wrocław kiedyś do pracy jechałem 35 do 40 minut teraz grubo powyżej godziny wypadków jak nie ubyło tak nie ubyło a wysepek na całej drodze średnio co 3 km nawalone

A teraz:
sknerko napisał/a:
moja oszczędność czasu ma się nijak do wysepek

Brak logiki dla mnie, ale cóż.
sknerko napisał/a:
Ja napiszę równie ciekawą mam prawko 18 lat bez miesiąca i tylko 4 incydenty z czego tylko 3 na drogach a jeden pod domem śmiem twierdzić że nie tylko jeżdżę lepiej od ciebie ale bezpieczniej (zaznaczam incydenty i wszystkie z winy innego kierowcy) a ty mi tu takimi tekstami zasadzasz

Twierdź co chcesz - to Twoja sprawa, ale tak daleko idące wnioski na podstawie statystyki, którą nazywasz gdzie indziej durnowatą?

Przeczysz sam sobie, czy mi się zdaje?

Przecież nie wiesz jak i gdzie jeżdżę, przy jakim natężeniu ruchu i czy któreś z tych zdarzeń było z mojej winy. :)
sknerko napisał/a:
(zaznaczam incydenty i wszystkie z winy innego kierowcy)

Czy wysepka, która Cię zaatakował w tej wypowiedzi:
sknerko napisał/a:
Zanim zakończyli budowę tych wysepek na tej jednej obróciło chyba z 10 aut, mnie samego wyrzuciło na pobocze, wtedy jeszcze tam było teraz jest metalowa bariera na której zakończyłbym jazdę.

Też byłą z winy innego kierowcy?
sknerko napisał/a:
Twoje wyliczenia mnie śmieszą bo mają się nijak do rzeczywistości.

Cieszę się, że Cię ubawiłem, bo widać nic innego z naszej dyskusji nie wyniknie. :)
sknerko napisał/a:
się nie da, Mayson opisał przykład z tirem
i on jest idealnym przykładem jazdy na mojej trasie.

Koledzy sknerko i Mayson skończcie już proszę z tą hipokryzją, bo to się staje nudne - obaj powołujecie się na "przykład z TIRem", a on właśnie zakłada, że dla Waszej szybszej podróży wszyscy powinni łamać prawo.

To najlepszy dowód, że takie wysepki i fotoradary są potrzebne właśnie przeciw Wam i tyle. :)

Bo przecież:
Mayson napisał/a:
Jedzie kolumna za TIRem; normalnie TIR na prostej w pierwszej wiosce już by się rozpędzał, teraz grzecznie czeka na fotoradar i tablicę końcową miejscowości, reszta grzecznie za nimi - TIR przyspiesza powoli do tych 90km/h

Czyli, wg Was, to "normalnie", że TIR do 90 km/h rozpędza się na prostej "w pierwszej wiosce", tak?

Kończ Waść, wstydu oszczędź, bo rozmawiać tu nie ma o czym.

Każda wypowiedź tylko potwierdza heroiczną obronę "prawa do łamania prawa" na DK, a tu nawet Mayson nie krył się z tym, że chodzi o rozpędzanie TIRa do 90 km/h w terenie zabudowanym.

Oczywiście, pewnie zaraz przeczytamy, że na pewno chodziło tylko o początek rozpędzania, że "tablicę już widać", i na pewno ten TIR w przykładzie nie przekraczał 70 km/h przed tablicą końca miejscowości, bo mu nie wypada, ale nie zmienia to faktu, że koledzy nieustannie pod pojęciem "spowolnienia", czy "płynności" ruchu mają na myśli ŁAMANIE PRZEPISÓW dla szybszej jazdy i tyle. :(

To może znieśmy te przepisy - bo po co w ogóle TIR ma zwalniać w terenie zabudowanym, skoro już przed jego końcem powinien zacząć rozpędzać się do 90 km/h?
A osobówki - przecież na DK są odcinki, gdzie dałoby się jechać i 200 km/h?
Więc po co ograniczenia?
sknerko napisał/a:
maciej napisał/a:
A na umiejętności rzeczywiście nie narzekam - przede wszystkim na tą jedną, najważniejszą - umiejętność użycia mózgu i przewidywania.
Przydaje się też przekonanie, że życie jest ważniejsze niż te 20 minut.

Mam rozumieć że ja tych umiejętności jestem pozbawiony bo nie wyprzedzając jadę 1,5h zamiast nie wyprzedzając jechać 1h jak ja nie wyprzedzam to inni najczęściej też i wleką się wtedy za tirem czy tico bo wyprzedzenie kolumny dwóch lub trzech aut z tirem w środku na trzech kilometrach jest samobójstwem nawet jak z przeciwka jadą pojedyncze auta rozstrzelone co kilkaset metrów.

A to już Twoja nadinterpretacja, bo inaczej nie mogę zrozumieć tego, jak moje życzenia mogłeś zrozumieć jako zarzut wobec Ciebie, ale cóż chyba po prostu "uderz w stół..." albo wszystko bierzesz do siebie nie ważne, czy pasuje do Ciebie, czy nie.

Sam Twój przykład też jest trochę naciągany, ale znów musiałbym użyć "niedorzecznych wyliczeń", a do tego musiałbyś sprecyzować co w danej sytuacji znaczy kilkaset, bo 300m dziury w autach z przeciwka zwykle wystarcza do wyprzedzenia TIRa, a do Tico wystarcza 150m. :)
sknerko napisał/a:
Nie będę ci już Maciej odpowiadał bo najnormalniej nie chce mi się z Tobą gadać a już w tematach dotyczących bzdurnych statystyk wypadkowości wcale.

Podaj jakieś lepsze - nie bzdurne, bo na razie nie podałeś żadnych prócz swojego "widzimisię" i jakichś nerwów, gdy komentuję Twoje wypowiedzi z punktu widzenia logiki. :)
sknerko napisał/a:
Co do durnoty statystyk: ponoć jazda na światłach zmniejszyła wypadkowość a inne mądrzejsze kraje się z tego wycofują, Ci to mają z deklem :wink:

Które kraje - nie słyszałem, więc pytam. :)
I jakie było uzasadnienie, może ekologiczne? ;)
Mayson napisał/a:
Ja pisałem ogólnie - na Zachodzie jest jeszcze znacznie normalniej niż u nas, więc z założenia jest więcej na co narzekać.

No i w tych normalnych krajach, o których piszesz stawia się te same wysepki, które Ci przeszkadzają i do tego się nie odnosisz. :)
Mayson napisał/a:
Cała gadka z Tobą ;) Jak nie ma dowodów i źródeł dla byle stwierdzenia, to oczywiście Maciej to wytknie.

Nie no, czy to znaczy, że piszesz coś bez podstaw?
Czy może uciekasz, bo nie masz podstaw do takich twierdzeń, a tylko Ci się wydaje?
Skoro nie umiesz uzasadnić "byle stwierdzeń", to po co je wyrażasz?
Nie rozumiem tego.
Mayson napisał/a:
A za chwilę wytknie, że pisząc to, wybieram się na wycieczkę osobistą ;)

No trochę tak jest, bo wydaje się, że nie umiesz uzasadnić tego co piszesz o Szwecji, więc atakujesz moje pytanie - gdybyś umiał to zdanie uzasadnić, to po co byś się czepiał mojego pytania - wystarczyłoby uzasadnić? :ok:
Mayson napisał/a:
Ten przykład ze Szwedami to przykład, sytuacja przytoczona na podstawie wiedzy o życiu ;)

Hmmm... Ale skąd ta "wiedza o życiu" - byłeś tam?
Mayson napisał/a:
BTW - nie widzę źródła przy inromacji o Austrii :lol:

Kilka tysięcy przejechanych tam kilometrów przez ostanie 15 lat. :)
Ale spoko - jeśli plan wyjdzie, to będę tam znów w marcu, to Cie zrobię kilka zdjęć - będzie źródło. :D :ok:
Mayson napisał/a:
Robisz sobie na forum testy psychologiczne i bawisz w socjologa, zamiast czytać to co jest napisane ;)

Nie. :)
Przeczytaj poniżej. :)
Mayson napisał/a:
Skoro zadałeś pytanie CZYJ TO SUKCES? to poleciały odpowiedzi.

Przeczytaj jeszcze raz te odpowiedzi - były odpowiedzi "czyj to sukces", ale więcej w tych wypowiedziach było nt. tego co się komu nie podoba i co jest bez sensu, a to już nie zawierało się w pytaniu, nie?

Dyskusje komu nie podobają się wysepki już mieliśmy, ale łatwe do przewidzenia było, że te same osoby zaczną męczyć ten sam temat - trochę nudne, ale co robić. :)
Mayson napisał/a:
Jaka odpowiedź satysfakcjonowałaby Cię?

Nie... Tego się nie spodziewałem - tyle osobistych uwag do mojego stylu dyskusji - już raz Ci zwróciłem uwagę, ale do tego wracasz, a tu proszę - próba zapętlenia dyskusji lub aż tak nieuważne czytanie... Spodziewałem się lepszych wybiegów. ;)

Przecież na to pytanie odpowiedziałem w drugim zdaniu drugiego postu w tym wątku:
Cytat:
Nikt nie wspomniał o 520 rodzinach, które nadal mają bliskich i o 2244 ludzi, którzy nie zostali kalekami, pomijając już skutki psychiczne dla tych, którzy uczestniczyli w wypadkach, ale nic im się nie stało lub byli świadkami, więc nie są objęci tą statystyką.

Odpowiadałeś na ten post, więc chyba przeoczenie nie wchodzi w grę? ;)

Mogę dodać jeszcze, że liczyłem na głębsze podejście do tematu. :)
Np. odpowiedzi, nt. skutków społecznych, gospodarczych itp., ale nikt nie spojrzał na to szerzej - tylko było o policji, tych, którzy przeżyli i spowolnieniu ruchu, co sprowokowało jak zwykle ostatnio wypowiedzi nt. "dlaczego nie lubimy wysepek", a że spodziewałem się tego, to dałem temu wyraz i nagle zacząłeś zarzucać mi demagogię. :D

A ja tylko zwróciłem uwagę, że w sumie w wątku, z którego należałoby się cieszyć kilka osób napisało po zdaniu pozytywnym i po cztery negatywne, a kolega sknerko to nawet nie odniósł się do pytania, tylko od razu zaczął "pojazd po wysepkach". ;) .

Chyba wolno mi przekazać takie swoje spostrzeżenia nie tylko w temacie, ale też na temat dyskusji, gdy oprócz odpowiedzi na moje pytanie dostaję wykład "jak fotoradary utrudniają wyprzedzanie TIR'ów" oraz "jak można nie zauważyć wysepki w terenie zabudowanym". ;)
Mayson napisał/a:
Ja napisałem, że każda ofiara mniej, to sukces, a 28% w naszych realiach do bardzo duży sukces, traktujesz to jako narzekanie?

To nie, ale ciąg dalszy tak. :)
Mayson napisał/a:
No bo dalsza część odpowiedzi - to o przyczynach spadku - to odpowiedź na Twoje pytanie - CZYJ TO SUKCES. Znaczy, że Ty chcesz, aby nie widzieć przyczyny, tylko skutek. Tak se ne da pane zdenek ;)

Oj zdenku, zdenku, chyba sam się pogubiłeś - przecież jeśli zadaje co najmniej dwutorowe pytanie "czyj to sukces" to spodziewam się pełnych odpowiedzi, jak w szkole uczyli - z uzasadnieniem - dlaczego rodzin/GDDKiA/Policji/narodu/ojca dyrektora, tylko dlaczego nie mogę zwrócić uwagi, że tak bardzo podkreślane są wyłącznie te przyczyny, które się nie podobają, choć, jak widać są skuteczne, a tych które się podobają jakoś nikt nie podkreśla.

Ja tylko to zauważyłem, że tyle negatywnych uczuć wywołał pozytywny w sumie fakt i zostałem przez Ciebie zaatakowany, że stosuję demagogię.

Czy nie wolno mi już zauważać takich rzeczy, bo Tobie się to nie podoba.

Przepraszam, ale chyba nie tędy droga. :)
Mayson napisał/a:
Cała ta dyskusja zakrawa na prowokację z Twojej strony, żeby sobie "podyskutować" i potestować rozmówców :wink:

Nie. Chciałem pokazać, że, mimo nieustannych narzekań, na polskich drogach dokonują się dobre zmiany, ale gdy okazało się, że, wg większej części wypowiadających się, za tymi pozytywnymi wynikami stoją złe przyczyny, a jak skomentowałem, że w sumie można się było spodziewać takich reakcji, bo przewijają się w wielu wątkach, to zarzucono mi demagogię.

Gdy zacząłem logicznie pytać o opisywane zdarzenia, zaczęły się osobiste wycieczki nt. moich umiejętności i "bolidu" - tu chyba nie ma kogo testować, bo i z czego.

To ja zaczynam się czuć testowany z metod skutecznej obrony przed osobistymi wycieczkami, zarzutami i zapętleniami dyskusji. :)
Mayson napisał/a:
Właśnie o to chodzi, że nie o tym byłą dyskusja. Ty przytaczasz swoje osobiste przeżycia, rzucasz truizmami chcąc tym zdobyć przewagę :wink:

Byłą o wypadkach i śmierci, a to jest osobiste, jeśli miało się z tym styczność.

Ja nie muszę zdobywać żadnej przewagi, bo to nie jest dyskusja w której chciałbym kogokolwiek przekonać, a na pewno nie Ciebie, ale chyba tego nie zrozumiałeś, bo jak widać Ty musisz próbują zdyskredytować to, że uzasadniam dlaczego mam dość ostre poglądy w tej sprawie - proszę - walcz o tą przewagę, ja popatrzę. ;)

Kto ma jaki stosunek do wysepek, fotoradarów i inżynierii ruchu ustaliliśmy już dawno i nie mam zamiaru Ciebie, ani nikogo przekonywać, dlatego ograniczam się do wykazywania nielogiczności w niektórych wypowiedziach, co niektórych tak irytuje. :D

A, jak dla mnie, dyskusję nt. "czyj to sukces" zakończyłeś sam zarzucając mi demagogię, bo po takim zarzucie trudno już poważnie dyskutować na temat, a raczej robi się z tego udowadnianie kto jest większym demagogiem, więc zarzucanie mi na tym etapie, że "Właśnie o to chodzi, że nie o tym byłą dyskusja" jest... Hmm... To słowo już padło. ;)
Mayson napisał/a:
Nie "nie umiesz" - nie chcesz ;) Wróć parę postów wcześniej, bo nie będę się ciągle powtarzał ;)

Możemy z tego zrobić inną dyskusję. ;)
W skrócie, napisałeś:
Mayson napisał/a:
Głowę dam, że każdy normalny człowiek ocalenie życia jednej ofiary potraktuje jako sukces. Ale my rozmawiamy nie o tym, tylko o sposobie w jaki to osiągnięto. Moim zdaniem cel nie uświęca środków :razz:

Jak dla mnie, gdy piszesz, że "cel nie uświęca środków", to rozumiem, że Ty byś tych środków nie zastosował, ale piszesz, że "ocalenie życia jednej ofiary potraktujesz jako sukces", a jak na razie stosowane obecnie metody uratowały życie 520 ofiar, bo wspominana przez Ciebie DK1/A1 na oddanym odcinku to kilka/kilkanaście wypadków rocznie, ale na pewno nie 520 ofiar śmiertelnych i ponad 2000 rannych.
Dla mnie to sprzeczność i tyle, bo jeśli jesteśmy w stanie ograniczyć o tyle ilość wypadków i ofiar stosują tylko metody zmuszania kierowców do przestrzegania przepisów, to powinniśmy to robić.
Bo mi nie chodzi o "zatrzymywanie ruchu", co próbujesz sugerować pisząc o kąpielisku, tylko tak, nie boję się tego powiedzieć "spowolnić go" DO PRZEPISOWYCH PRĘDKOŚCI, przynajmniej w terenach zabudowanych i na skrzyżowaniach, nawet kosztem, tego, że do Wrocka, czy Władka będę jechał 30 minut dłużej i to dla mnie jest sedno dyskusji.
Mayson napisał/a:
Maciej, proszę Cię; zejdź na ziemię i nie koloryzuj :wink: Prawdopodobnie jesteś jedynym człowiekeim na świecie, któy lubi jeździć kilkaset km za TIRami :lol: Tiry chlapią, kurzą sypią kamieniami w auto, smrodzą, pod górę się wloką, zasłaniają widoczność... ale to pewno wiesz, bo za nimi lubisz jeździć ;)

Hehehe... I to ja jestem demagogiem, gdy Ty sprowadzasz kwestię bezpieczeństwa ruchu drogowego do tego co lubisz, a czego nie.

Oczywiście, że nie lubię, ale znów bronisz swojej "wolności zasuwania" - jeśli można, to oczywiście, że wyprzedzam, jeśli nie to odpuszczam i czekam 50m z tyłu na dogodną okazję - jeszcze nie zdarzyło mi się czekać na to kilkaset wyolbrzymianych przez Ciebie kilometrów, ale 10, czy 20 km - tak, zdarzało się i korona mi z głowy nie spadła - cierpliwość i umiejętność pohamowania się od tego "co się lubi" na drodze też jest przydatna.

To co lubię ma się często nijak do tego co robię na drodze - lubię jeździć 200 km/h i szybciej, ale niestety nie robię tego codziennie.

Jeśli, wracając z Władka w letni weekend widzę ciąg aut po horyzont, to nie wyprzedzam, bo i po co? Te pół godziny szybciej w domu nie jest warte 6h ryzyka, ale jeśli już tak jest, to używam mózgu i szukam tras alternatywnych - to zwykle daje najlepsze rezultaty - tak jak jazda DK7-DK10-DW-A1 do Gdańska zamiast cały czas DK7. :)
Mayson napisał/a:
Tylko Maciej widzi w takich rzeczach same plusy. Bo przecież to zgodne z prawem, służy poprawie bezpieczeństwa, a że przy okazji wylewamy dziecko z kąpielą... cóż cieszyć się trzeba, kto się nie cieszy, ten wstrętny malkontent :taa:

Nie no, demagogia? ;)

Widzę, że naprawdę wziąłeś sobie do serca "chęć zdobycia przewagi" i próbujesz za wszelką cenę. :)

Wskaż proszę gdzie piszę, że wszystko jest ok, że każda wysepka i fotoradar jest mądrze postawiona? Gdzie te "same plusy"?

To że uważam, że spowolnienie ruchu DO PRĘDKOŚCI PRZEPISOWYCH jest ok, bo powoduje znaczny spadek ilości ofiar śmiertelnych i w ogóle wypadków, to "wylewanie dziecka z kąpielą"?

No wskaż - jak wskażesz, to podyskutujemy dalej, bo tak to nie ma sensu - "uzyskanie przewagi" jest dla Ciebie ważniejsze od argumentów.

A że zwracam uwagę, że niektórzy twierdzą, że te wszystkie działania są złe, mimo, że jak widać przynoszą dobre rezultaty (28% to raczej nie może być przypadek), to tak boli, że trzeba od posuwać się do kłamstw, żeby "zdobyć przewagę"?

Przyjrzyj się, że ja nie przeczę, że są przypadki, gdzie jest to źle zrobione, gdzie inżynier ruchu zwyczajnie dał d... (zresztą uważam, że mistrzem nad mistrzami jest warszawski inż., ale to temat na inny wątek), ale gdyby było tak wszędzie, to sknerko miałby rację i ilość wypadków znacząco by wzrosła na wysepkach i na pewno nie spadła, tak jak, podobno, w wioskach w jego okolicy, A TAK NIE JEST - spadła i to znacznie.

Mogę dodać jeszcze jeden argument, dlaczego uważam, że w naszym "ułańskim kraju" utrudnianie łamania przepisów jest konieczne i mam nadzieję, że nie okaże się zbyt emocjonalny. ;)

Niestety znam wielu ludzi, którzy wożą w autach sprzęt za 2-3 000 zł tylko po to, żeby móc się śmiać z foto- i wideoradarów oraz robić autostrady z DK, bo tak im się spieszy i takich spowolnią tylko odpowiednie obiekty inżynieryjne, a "spowolnienie ruchu" nastąpi - do wartości przepisowych i mi to pasuje, nawet jeśli ja też do jadę do celu 1/2h później, ale za to bezpieczniej - Wam nie pasuje i tu się nie zgadzamy. :)

Mayson - Sob Sty 02, 2010 09:31

Hehe, Maciej, pięknie "rozwijasz" dyskusje ;) Zaraz dowiem się, że zabijam Żydów i wieszam Czarnych :lol: W tym punkcie stwierdzam, że gadka nie ma dalszego sensu, i kończę, cokolwiek teraz nie napiszesz ;)

Dodam tylko coś oczywistego ;)

maciej napisał/a:
Jak dla mnie, gdy piszesz, że "cel nie uświęca środków", to rozumiem, że Ty byś tych środków nie zastosował, ale piszesz, że "ocalenie życia jednej ofiary potraktujesz jako sukces", a jak na razie stosowane obecnie metody uratowały życie 520 ofiar

Ja napisałem jasno - gdybym miał jakikolwiek na to wpływ, zrobiłbym to inaczej, a nei przy pomocy spowolnienia ruchu. Piszę to po raz n-ty, a Ty rozwlekasz to na takie coś, jak powyżej... Rozumiem, że popierasz pomysł zatrzymania całego ruchu, żeby liczba ofiar spadła o 98% :lol: W końcu dewiza "cel uświęca środki" Ci bardzo pasuje :lol:

AndrewS - Nie Sty 03, 2010 16:26

no to sie wtrace

wiecie co, a moze ten spadek liczby zabitych i rannych nie jest spowodowany lepszymi drogami, tylko mysleniem pieszych i rowerzystow :mrgreen:

musze przyznac ze co raz wiecej widze rowerzystow, ktorzy zakladaja kamizelki odblaskowe i to nawet w dzien !! normalnie szok,
a jeszcze wiekszy szok, przezyl moj szwagier, gdy jadac w nocy gdzies bocznymi drogami ,spotkal 3 osoby(kobieta, mezczyzna, dziecko) idace poboczem, ktore mialy zalozone kamizelki !!

a co do spowalniaczy
u nas wlasnie otwarto tzw. "miasteczko holenderskie", na trasie do kazimierza, dokladniej na wylocie z pulaw do kazimierza,
ruch faktycznie spowolnili do tego stopnia, ze co poniektorzy przed wjazdem na taki prog hamuja prawie do zera, a ograniczenie jest do 40, jakby sie bali ze rozleci im sie to zelastwo ktorym jada,
niestety nie popieram takich praktyk, bo najpierw powinni wybudowac normalna obwodnice do kazimierza , ktora niby teraz cos zaczeli realizowac, wtedy problem na wylocie sam by sie rozwiazal, bo ruch tam by drastycznie zmalal, a tak wyglada ze zaczeli od dupy strony, w sumie mozna to zrozumiec, bo wiekszosc wladz pulaw mieszka wlasnie w tej dzielnicy gdzie to miasteczko powstalo :roll:

i nie chcialbym byc chorym, ktory jest wieziony przez ten obszar karetka do szpitala

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Mayson - Nie Sty 03, 2010 17:11

AndrewS napisał/a:
niestety nie popieram takich praktyk, bo najpierw powinni wybudowac normalna obwodnice do kazimierza , ktora niby teraz cos zaczeli realizowac, wtedy problem na wylocie sam by sie rozwiazal, bo ruch tam by drastycznie zmalal, a tak wyglada ze zaczeli od dupy strony

Dokładnie o to chodzi :ok:

Brakuje jeszcze, że z tej 3-pasmówki w centrum zrobią jeden wąski pas + spowalniacze... Ale skoro postawili nowy most, i odkorkowali częściowo miasto (i na Manhattan da się po ludzku przejść przez jezdnię), to teraz skurczybyki mają czyste sumienia stawiając takie miasteczka... i znając życie będzie tego więcej, bo na Zachodzie "też to robią"... a o tym, że tam prawie każda wiocha ma obwodnicę, nikt nie wspomni...

flapjck1 - Nie Sty 03, 2010 19:16

hmm jest idealne rozwiazanie na regulacje ruchu i predkosci pojazdow




Mayson - Nie Sty 03, 2010 19:45

:hahaha:
maciej - Nie Sty 03, 2010 19:55

Mayson napisał/a:
Zaraz dowiem się, że zabijam Żydów i wieszam Czarnych :lol:

Hehe... Niebezpiecznie zbliżamy się do Prawa Godwina, tylko, że to Ty próbujesz z siebie zrobić pokrzywdzonego, twierdząc, że ja Cię zaraz obrażę - cóż za antycypacja. ;) ;) ;)

Jak dla mnie ucieczka przed dyskusją z braku argumentów, ale to jak zwykle moje zdanie. :)
Mayson napisał/a:
W tym punkcie stwierdzam, że gadka nie ma dalszego sensu, i kończę, cokolwiek teraz nie napiszesz ;)

A jednak nie skończyłeś. ;)

Ale rzeczywiście dyskusja z Tobą nie ma sensu, bo ciągle "walczysz o przewagę" i stosujesz demagogiczne chwyty zamiast podyskutować z argumentami, a przede wszystkim przyznać, że problem dla Ciebie to konieczność przestrzegania tych 50 km/h w terenie, jak w przykładzie z TIRem.
Mayson napisał/a:
Ja napisałem jasno - gdybym miał jakikolwiek na to wpływ, zrobiłbym to inaczej, a nei przy pomocy spowolnienia ruchu.

Ale nie masz, bo raczej nie wyłożysz tych kilkudziesięciu miliardów złotych z kieszeni na nowe drogi, więc trzymajmy się realnych metod.

A realne metody ograniczenia możliwości przekraczania dozwolonych prędkości na DK dają, jak widać ze statystyki, efekty.
Mayson napisał/a:
Piszę to po raz n-ty, a Ty rozwlekasz to na takie coś, jak powyżej...

Bo chcę jasno uzasadnić moje zdanie i wykazać, że to co Ty nazywasz "spowolnieniem ruchu" jest nim, ale tak naprawdę to trzeba nazwać "ograniczaniem możliwości łamania prawa i wymuszaniem prędkości dozwolonych na DK na łamiących prawo".
Mayson napisał/a:
Rozumiem, że popierasz pomysł zatrzymania całego ruchu, żeby liczba ofiar spadła o 98% :lol:

I znów demagogia.

Przeczytaj jeszcze raz to co Ty sam napisałeś w swoim przykładzie:
Mayson napisał/a:
Jedzie kolumna za TIRem; normalnie TIR na prostej w pierwszej wiosce już by się rozpędzał, teraz grzecznie czeka na fotoradar i tablicę końcową miejscowości, reszta grzecznie za nimi - TIR przyspiesza powoli do tych 90km/h

czyli pośrednio zgadzasz się na utrzymanie "szybszego ruchu" dzięki łamaniu przepisów w terenie zabudowanym - podoba Ci się, bo dzięki temu, że TIR pojedzie szybciej niż wolno w terenie zabudowanym Ty też będziesz mógł złamać ograniczenie i oszczędzisz trochę czasu.

Ja napisałem:
Cytat:
mi nie chodzi o "zatrzymywanie ruchu", co próbujesz sugerować pisząc o kąpielisku, tylko tak, nie boję się tego powiedzieć "spowolnić go" DO PRZEPISOWYCH PRĘDKOŚCI, przynajmniej w terenach zabudowanych i na skrzyżowaniach, nawet kosztem, tego, że do Wrocka, czy Władka będę jechał 30 minut dłużej

I Twoja wypowiedź brzmi dla mnie jak kolejne zaciemnianie obrazu:
Mayson napisał/a:
Rozumiem, że popierasz pomysł zatrzymania całego ruchu, żeby liczba ofiar spadła o 98% :lol: W końcu dewiza "cel uświęca środki" Ci bardzo pasuje :lol:

bo moim celem, o czym ciągle piszę, nie jest zatrzymanie ruchu, tylko wymuszenie przestrzegania prawa, szczególnie w terenie zabudowanym, bo to pozwoli na ograniczenie ilości ofiar przy utrzymaniu normalnego, trochę tylko wolniejszego, ruchu, do czasu wybudowania lepszych dróg, bo, jak sam napisałeś, wiadomo, że nigdy wszystkich ofiar nie wyeliminujemy.

I tu sprawa jest prosta - fotoradar można wykryć antyradarem lub Automapa podpowie, przed wideoradarem chroni CB, a wysepka "demokratycznie" każdego zmusza do zwolnienia, bo nawet właściciel Porsche Cayenne, czy BMW X5 zwolni - nie, żeby go bolał koszt naprawy zawieszenia, czy wymiany opony - nie - jego najbardziej boli ta godzina, którą będzie czekał na lawetę, która zabierze go na wymianę rozwalonej na wysepce opony.
AndrewS napisał/a:
wiecie co, a moze ten spadek liczby zabitych i rannych nie jest spowodowany lepszymi drogami, tylko mysleniem pieszych i rowerzystow :mrgreen:

musze przyznac ze co raz wiecej widze rowerzystow, ktorzy zakladaja kamizelki odblaskowe i to nawet w dzien !! normalnie szok,
a jeszcze wiekszy szok, przezyl moj szwagier, gdy jadac w nocy gdzies bocznymi drogami ,spotkal 3 osoby(kobieta, mezczyzna, dziecko) idace poboczem, ktore mialy zalozone kamizelki !!

Na pewno tak, też to zauważam, choć nadal spotykam w nicy ubranych na czarno zataczających się delikwentów.
Mayson napisał/a:
AndrewS napisał/a:
niestety nie popieram takich praktyk, bo najpierw powinni wybudowac normalna obwodnice do kazimierza , ktora niby teraz cos zaczeli realizowac, wtedy problem na wylocie sam by sie rozwiazal, bo ruch tam by drastycznie zmalal, a tak wyglada ze zaczeli od dupy strony

Dokładnie o to chodzi :ok:

Brakuje jeszcze, że z tej 3-pasmówki w centrum zrobią jeden wąski pas + spowalniacze... Ale skoro postawili nowy most, i odkorkowali częściowo miasto (i na Manhattan da się po ludzku przejść przez jezdnię), to teraz skurczybyki mają czyste sumienia stawiając takie miasteczka... i znając życie będzie tego więcej, bo na Zachodzie "też to robią"... a o tym, że tam prawie każda wiocha ma obwodnicę, nikt nie wspomni...

Panowie, tylko ustalmy jedno, infrastrukturę drogową "na zachodzie" buduje się od ponad 60 lat, a u nas realnie, to od 10-15, "szybko" od 3, a "z głową" to dopiero uczymy się budować, bo to też lata doświadczeń, więc ciężko to wszystko tak wprost porównywać.

Kwestia jest taka, że na zachodzie najpierw budowano wszelkie usprawnienia i przyspieszenia, poszerzano drogi itp, a obecnie zorientowano się, że to ma sens tylko na głównych drogach tranzytowych, a w aglomeracjach i na zwykłych drogach krajowych, powiatowych i gminnych to nie ma sensu, bo rozbudowa dróg w tą stronę - w stronę szybkości i szerokości utrudnia coraz bardziej życie pieszym.

Tylko kierowcy to część społeczeństwa, piesi to WSZYSCY, każdy kierowca to też pieszy, a w tych wszystkich pieszych liczą się też dzieci, które nie dość, że nie mogą być kierowcami ;) to mają mniejszą wyobraźnie i łatwiej stają się ofiarami wypadków.

Takie wnioski doprowadziły do tego, że tam buduje się właśnie coraz więcej spowalniaczy, fotoradarów i próbuje się ograniczać ruch w terenach zabudowanych, a do tego zmusić coraz więcej ludzi do przesiadki do środków masowego transportu.

My mamy olbrzymie zaległości w tym pierwszym etapie - rozbudowy i przyspieszania dróg, ale czy to powód, żeby popełniać błędy innych?

Mamy do wybudowania tysiące dróg "przyśpieszających", ale jednocześnie musimy remontować pozostałe drogi między miejscowościami oraz te w miastach i wsiach.

Dlaczego mamy iść tą samą drogą co "zachód" i najpierw poświęcić 5-10, może 15 lat na rozbudowę dróg, a dopiero potem kolejne 5-10 lat na ograniczanie prędkości w miastach, a przez te 5-10, czy 15 lat na naszych drogach, szczególnie w terenach zabudowanych będzie nadal ginęło wielu ludzi, bo ludzie rozpędzeni na tych szybkich trasach będą podobnie zachowywać się w terenie zabudowanym?

Nie wspominam już o kosztach takiego systemu "dwuetapowego", bo te drogi niższych klas, które teraz zostałyby wyremontowane "w standardzie szybszym - niespowalniającym" za te 5-10 lat znów byśmy przebudowywali, żeby je "spowolnić" - gdzie tu sens? Gdzie tu logika?

Pominąłem też kwestię mentalności, z którą u nas też nie jest najlepiej - w Austrii taksówkarz zatrzymuje się, gdy pieszy zbliży się na mniej niż 2 m do przejścia, Szwecji, czy Norwegii 50 w terenie i 90 km/h NA AUTOSTRADZIE to świętość, w Niemczech może poza terenem 100 km/h bywa przekraczane, ale spróbujcie w Berlinie pojechać szybciej niż 50 km/h.
A u nas... Wszyscy wiedzą.

I ciężko tu pisać o "cieszeniu się ze zmiany mentalności" skoro zmiana mentalności trwa latami, a raczej dziesiątkami lat, ci, świadomi motoryzacyjnie, którzy sami piszą o cieszeniu się "że ludzie mądrzej jadą" uważają, że lepiej jest jak TIR przyspiesza z 50 do 90 km/h już w terenie, "na ograniczeniu", a nie po jego zakończeniu, bo tak ruch "idzie szybciej".

Oczywiście można mówić, że od tego jest Policja itp, ale, jak już pisałem - foto i wideoradary da się wykryć, ominąć albo dowiedzieć się przez CB, a przed wysepką trzeba zwolnić i już.

Wysepka jest "demokratyczna" - wszyscy są wobec niej równi i każdy, nawet najbogatszy, mający najlepsze auto i najlepiej wyposażony przed nią zwolni i nikt jej nie da w łapę. :)

Czy nie lepiej, nawet kosztem tego "spowolnienia", a raczej "wymuszenia prędkości dozwolonych" przeboleć te kilka lat wolniejszej jazdy, żeby kilka tysięcy mniej osób zginęło na drogach?

Moim zdaniem warto i tego tak zajadle bronię. :)

Uważam, że nie musimy popełniać błędów zachodnich, tylko od razu wzorować się na obecnym stanie wiedzy i inżynierii drogowej - taki "uczenie się na cudzych błędach" i przyspieszona ewolucja naprawdę procentuje i pozwala na oszczędności - zarówno pieniężne, jak i "ludzkie", a te, jak już ustaliliśmy są najważniejsze. :)

Proste i logiczne, choć niepopularne, bo "nie po to mamy 'wolność' i szybkie fury, żeby zwalniać do 50 km/h w terenie zabudowany, do Gdańska jechać 6h". ;)

Polak w samochodzie równy wojewodzie. ;) :D

flapjck1 - Nie Sty 03, 2010 20:38

ja uwazam ze biednego nie stac na tanie rzeczy

wiec tak naprawde jedynym slusznym rozwiazaniem jest komleksowe ogarnianie drog a nie za pomoca tzw polsrodkow czy etapow przejsciowych

a to jest wlasnie robienie drog po polsku - vide DK 8 - gdzie zamiast wezlow bezkolizyjnych i drog do obslugi lokalnej buduje sie co chwila skrzyzowania z sygnalizacja swietlna, ktore w ZADEN sposob nie sluza poprawie plynnosci ruchu czy przepustowosc- - byla koncepcja modernizacji tej trasy na odcinku janki - mszczonow do trasy bezkolizyjnej z pasami ruchu w jedna strone - oczywiscie zwyciezyl koncept dwupasmowki ze swiatlami

DK 17 - kolbiel - rondo "grzyb" zza ktorego nie widac nic nawet z perspektywy kabiny ciezarowki - mialo regulowac ruch - wyglada to tak ze samochody od strony gory kalwarii stoja w korku dlugosci 5 km

Mayson - Nie Sty 03, 2010 21:14

Hehehe, nie mogę jak Ty prowokujesz ;) Ty to widocznie lubisz :grin: Zresztą, ja nie będę ukrywał, że mi to nie przeszkadza ;) Pozostaje jedynie kwestia, do czego to prowadzi - chyba tylko sprawia, że na tym forum nie jest nudno ;)

Pisałem, że już niczego nie napiszę ale chyba jasne, że w związku z Twoim rozciąganiem dyskusji na tysiące wątków. Ale skoro wyskakujesz znowu z Godwinem, to zmuszony jestem znowu wyjaśnić intencje ;)
maciej napisał/a:
Niebezpiecznie zbliżamy się do Prawa Godwina, tylko, że to Ty próbujesz z siebie zrobić pokrzywdzonego, twierdząc, że ja Cię zaraz obrażę - cóż za antycypacja.
Jak dla mnie ucieczka przed dyskusją z braku argumentów, ale to jak zwykle moje zdanie

Moje stwierdzenie było nawiązaniem do wątku z kawałami, któe tam ostatnio poszły ;)
Bo skoro na podstawie tego co napisałem JA, od początku tego wątku, TY wnioskujesz takie rzeczy:
maciej napisał/a:
obaj powołujecie się na "przykład z TIRem", a on właśnie zakłada, że dla Waszej szybszej podróży wszyscy powinni łamać prawo.

maciej napisał/a:
To najlepszy dowód, że takie wysepki i fotoradary są potrzebne właśnie przeciw Wam i tyle

maciej napisał/a:
Ja tylko to zauważyłem, że tyle negatywnych uczuć wywołał pozytywny w sumie fakt i zostałem przez Ciebie zaatakowany, że stosuję demagogię.
Czy nie wolno mi już zauważać takich rzeczy, bo Tobie się to nie podoba

...to mogę się spodziewać, że na podstawie tamtych kawałów tak mnie określisz, jak napisałem (wieszanie) ;)

JA od początku staram się wykazać tylko PRZYCZYNĘ spadku liczby wypadków i ofiar. Nie twierdzę, że lepiej jeździć szybciej, kosztem ofiar. Ty piszesz:
maciej napisał/a:
To że uważam, że spowolnienie ruchu DO PRĘDKOŚCI PRZEPISOWYCH jest ok, bo powoduje znaczny spadek ilości ofiar śmiertelnych i w ogóle wypadków, to "wylewanie dziecka z kąpielą"

Nie, nie o to chodziło i nie to napisałem ;) Cały czas chodzi mi o to, że stosowanie spowalniaczy na DK powoduje przy obecnym natężeniu ruchu (i braku lepszych dróg) niemożność osiągania nawet PRZEPISOWYCH prędkości i wyprzedzania w miejscu dozwolonym; słowem - spowalnia to ruch, sprawia, że podróż jest bardziej męcząca, usypia czujność, brak przyjemności, kombinujesz jak wyprzedzić zawalidrogę...

Jadąc 500-100km po naszych DK widzisz różne sytuacje, nie tylko to co Ty opisujesz - widzisz kolumnę po horyzont, to nie wyprzedzasz... No i dobrze, wtedy chyba nikt normalny nie wyprzedza ale jeśli chcesz byćwiarygodny, to podawaj realne przykłady - z dróg wzięte, a nie tylko takie, które pasują pod Twoją wypowiedź. Bo chyba spotykasz też kolumny kilkunastu aut przed Tobą, z TIRem na czele - wystarczy całość wyprzedzić, i jedziesz sobie spokojnie 90km/h przez kilkadziesiąt km zanim dogonisz następną kolumnę.

I tak naprawdę nie ma się co odnosić do Twoich dalszych wywodów pod adresem moich wywodów ( ;p ), bo stawiam sprawę jasno, a Ty szukasz dziury w całym:

Liczba ofiar w dół ale nie przez spowalnianie ruchu. Z DK zdemontować wszystkie przeszkody, w terenie zabudowanym zrobić 2 fotoradary - na początku i na końcu, żeby wyciągały średnią z całęgo terenu zabudowanego, przy przejściach światła, wyspy, albo co tam jeszcze da się wymyślić (dla Twojej wiadomości - w terenie zabudowanym zdarza mi się przekroczyć prędkość ale max o 10km/h - zazwyczaj jadę z okiem na liczniku 50 i wcale ta przepisowa jazda mnie nie spowalnia). Jeśli fotoradar jest na końcu lub na początku wiochy, to nei zdaje egzaminu i tyle.

Jeśli robi się tzw. "drogi zaufania", to niech pomyśli się krok dalej, i postawi tablicę odwołania obszaru zab. w miejscu logicznym, a nie w połowie długiej prostej, przy której jest wjazd do jednej posesji daleko w polu, doskonale widoczny, bez drzew... To nie jest koszt PLN w milionach, a zapewne w uruchomieniu mózgu przez osobę za takie oznakowanie odpowiedzialną.

Na naszych drogach co chwila widać absurdy, a gdy jest sukces (np. spadek liczby ofiar) trąbi się o tym jakby cały czas do tego każda instytucja związana z drogownictwem, dążyła. Gówno prawda - spowolniono ruch w całym kraju i tym psosobem osiągnięto spadek. Jeśli akceptujesz efekt tylko jako efekt sam w sobie, to gratuluję podejścia. Ja widzę, że nie tędy droga i dlatego uważam, że nie jest to sukces nas wszystkich, a tylko tych 28% co przeżyli.

maciej napisał/a:
Nie no, czy to znaczy, że piszesz coś bez podstaw?
Czy może uciekasz, bo nie masz podstaw do takich twierdzeń, a tylko Ci się wydaje?
Skoro nie umiesz uzasadnić "byle stwierdzeń", to po co je wyrażasz?
Nie rozumiem tego

Widać, że nie rozumiesz albo rozumiesz po swojemu ;) Chodzi o udowadnianie i uzasadnianie, którego wymagasz nawet w sprawach oczywistych. Nikt tak normalnie nie dyskutuje. Zresztą sam niczego nie uzasadniasz i nie podajesz źródeł w sprawach oczywistych. Austrię uzasadniłeś dopiero, gdy zastosowałem Twoją metodę, a teraz, żeby głupio ni wyszło, piszesz o jakichś zdjęciach :wink: Zresztą Twoje zamiłowanie do "źródłowania" czegokolwiek, jest raczej słynne :wink: Ja tam myślę, że podawanie źródła i uzasadnianie ma cel wtedy, gdy stwierdzenie nie jest z gatunku truizm, oczywistość czy nieistotne :wink:
maciej napisał/a:
Panowie, tylko ustalmy jedno, infrastrukturę drogową "na zachodzie" buduje się od ponad 60 lat, a u nas realnie, to od 10-15, "szybko" od 3, a "z głową" to dopiero uczymy się budować, bo to też lata doświadczeń, więc ciężko to wszystko tak wprost porównywać.

No dokłądnie - czy wobec tego nie uważasz, że ktoś, kto 60 lat budował drogi, może sobie teraz pozwolić na spowalnianie niektóych z nich? No uważasz zapewne że tak. Ale czy uważasz, że my, którzy budujemy drogi od KILKU lat, możemy też sobie pozwalać na spowalnianie tych kilku sztuk, które mamy i na których opiera się nasz cały transport krajowy? Nie tędy droga. Będę to powtarzał zawsze ;)
maciej napisał/a:
Pominąłem też kwestię mentalności, z którą u nas też nie jest najlepiej - w Austrii taksówkarz zatrzymuje się, gdy pieszy zbliży się na mniej niż 2 m do przejścia, Szwecji, czy Norwegii 50 w terenie i 90 km/h NA AUTOSTRADZIE to świętość, w Niemczech może poza terenem 100 km/h bywa przekraczane, ale spróbujcie w Berlinie pojechać szybciej niż 50 km/h.
A u nas... Wszyscy wiedzą.

Dowody, dowody i jeszcze raz; źródła ;) ;p
maciej napisał/a:
Proste i logiczne, choć niepopularne, bo "nie po to mamy 'wolność' i szybkie fury, żeby zwalniać do 50 km/h w terenie zabudowany, do Gdańska jechać 6h".
Polak w samochodzie równy wojewodzie

Mam nadzieję, że to określenie mentalności Polaka (zresztąi tak ciut naciągane - jak to, że Polacy wiecznie narzekają), a nie picie do powyższych wywodów ;)

maciej - Pon Sty 04, 2010 14:35

Mayson napisał/a:
Hehehe, nie mogę jak Ty prowokujesz ;)

Cóż za niesłowność.

Ale przy nielogiczności Twoich wywodów to nic dziwnego.

I do tego znów unik przed moimi argumentami - a gdzie odpowiedź na moje pytania o przykład z TIRem - przecież napisałeś wrost, że lepiej było, gdy TIR rozpędzał się W OSTATNIEJ WIOSCE, a nie za tablicą końca terenu, nie?

Odpowiedz na to.

Bo wzmianka o tym, że zdarza się, że tablica jest postawiona za daleko, to trochę mało - dura lex sed lex.
Mayson napisał/a:
Cały czas chodzi mi o to, że stosowanie spowalniaczy na DK powoduje przy obecnym natężeniu ruchu (i braku lepszych dróg) niemożność osiągania nawet PRZEPISOWYCH prędkości i wyprzedzania w miejscu dozwolonym; słowem - spowalnia to ruch, sprawia, że podróż jest bardziej męcząca, usypia czujność, brak przyjemności, kombinujesz jak wyprzedzić zawalidrogę...

Kurcze, kurcze, mi się jakoś udaje albo tak, jadę dłuższy czas na taką kolumną - korona mi głowy nie spada. :)
Mayson napisał/a:
Jadąc 500-100km po naszych DK widzisz różne sytuacje, nie tylko to co Ty opisujesz - widzisz kolumnę po horyzont, to nie wyprzedzasz... No i dobrze, wtedy chyba nikt normalny nie wyprzedza ale jeśli chcesz byćwiarygodny, to podawaj realne przykłady - z dróg wzięte, a nie tylko takie, które pasują pod Twoją wypowiedź.

A dlaczego nie zacytowałeś całego akapitu?

Odpowiem, bo wyszłoby, że znów piszesz co Ci ślina na język przyniesie - przykład był dokładnie umiejscowiony, testowany nie raz, bo jestem fanem wind- i kitesurfingu, i teraz to chyba Ty nie możesz napisać, że nie był realny, bo tą drogę i chyba tą jedyną ;) pokonujesz częściej ode mnie - przeczytaj go jeszcze raz - napisałem: "wracając z Władka w letni weekend", a Ty znów kręcisz i kombinujesz - żenujące.
Mayson napisał/a:
Bo chyba spotykasz też kolumny kilkunastu aut przed Tobą, z TIRem na czele - wystarczy całość wyprzedzić, i jedziesz sobie spokojnie 90km/h przez kilkadziesiąt km zanim dogonisz następną kolumnę.

I wtedy na raty wyprzedzam lub czekam do miejsca, gdzie będę miał taką możliwość, przecież już to pisałem JEDEN AKAPIT przed tym, do którego się doczepiłeś:
Cytat:
Oczywiście, że nie lubię, ale znów bronisz swojej "wolności zasuwania" - jeśli można, to oczywiście, że wyprzedzam, jeśli nie to odpuszczam i czekam 50m z tyłu na dogodną okazję - jeszcze nie zdarzyło mi się czekać na to kilkaset wyolbrzymianych przez Ciebie kilometrów, ale 10, czy 20 km - tak, zdarzało się i korona mi z głowy nie spadła - cierpliwość i umiejętność pohamowania się od tego "co się lubi" na drodze też jest przydatna.

Więc znów - albo z tego co piszę czytasz tylko to co Ci pasuje albo stosujesz "zapętlenie dyskusji", żeby spróbować złapać mnie na sprzeczności - takie "trollowe" bardzo, ale in dłużej trwa ta dyskusja, tym mniej mnie to dziwi.

I podobne zachowanie:
Mayson napisał/a:
No dokłądnie - czy wobec tego nie uważasz, że ktoś, kto 60 lat budował drogi, może sobie teraz pozwolić na spowalnianie niektóych z nich? No uważasz zapewne że tak.

Przecież jasno napisałem, że tak i że tak się robi, a nie tylko, że ja tak uważam.
Mayson napisał/a:
Ale czy uważasz, że my, którzy budujemy drogi od KILKU lat, możemy też sobie pozwalać na spowalnianie tych kilku sztuk, które mamy i na których opiera się nasz cały transport krajowy?

Tak, to też napisałem, więc po co znów zadajesz pytanie, na które odpowiedziałem?
Żeby mnie złapać na nieścisłości?

Tak, uważam, że spowolnienie ruchu do przepisowej prędkości jest dobre i tak się powinno robić.

A i jeszcze jedna bzdura:

Mayson napisał/a:
Jeśli akceptujesz efekt tylko jako efekt sam w sobie, to gratuluję podejścia.

A dziękuję, nie skorzystam, bo znów wypisujesz coś, co nie ma związku z moimi wypowiedziami - przecież ja akceptuję nie tylko efekt, ale też metody i skutki uboczne - pisałem i o "demokratyczności" wysepek do czego też nie byłeś w stanie się odnieść, jak i o tym, że akceptuję to, że przez ograniczenie ŁAMANIA PRAWA na DK będę docierał do celu o pół godziny później, więc znów - albo nie przeczytałeś moich postów, w co nie wierzę, albo nie zrozumiałeś albo nie chciałeś odnieść się do całości, tylko do tego co Ci pasuje.

Teraz chyba łatwo zrozumieć dlaczego piszę długie posty i staram się wszystko wyjaśnić - bo nie może mnie wtedy taki osobnik czepiający się słówek na niczym złapać. :)

A do wątku gratulacji, to się nie przyłączę, bo niestety w Twoim przypadku nie ma do czego - w Twoich postach nie ma ani logiki, ani konsekwencji, ani przemyślenia tematu, ani nawet uczciwego przyznania się do swoich poglądów (np. o tym, że TIR powinien przyspieszać przed końcem ograniczenia), a jest tylko powtarzana mantra o spowolnieniu ruchu, co staje się nudne i nic nie wnosi. No jest jeszcze trochę okrasy z prób wykręcenia kota ogonem, zapętlenia dyskusji przez zadawanie pytań, na które odpowiedzi już padły oraz wyrażania poglądów bez uzasadnienia w osobistym doświadczeniu lub, broń Boże, w źródłach.
Mayson napisał/a:
Bo chyba spotykasz też kolumny kilkunastu aut przed Tobą, z TIRem na czele - wystarczy całość wyprzedzić, i jedziesz sobie spokojnie 90km/h przez kilkadziesiąt km zanim dogonisz następną kolumnę.

No to mnie ubawiłeś - gdzie widziałeś na DK miejsce gdzie "jedziesz sobie spokojnie 90km/h przez kilkadziesiąt km", zwłaszcza, że napisałeś, że w terenie zabudowanym jeździsz 50 km/h, a na DK w całej Polsce jest pewnie kilka odcinków, gdzie obszary zabudowane dzieli od siebie więcej niż 10 km. :)

No i jeszcze jedno - mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz, że prędkość maksymalna, nie oznacza prędkości, która musi być utrzymana cały czas - zdarza się jechać wolniej i to żaden wstyd. ;)
Mayson napisał/a:
Chodzi o udowadnianie i uzasadnianie, którego wymagasz nawet w sprawach oczywistych. Nikt tak normalnie nie dyskutuje. Zresztą sam niczego nie uzasadniasz i nie podajesz źródeł w sprawach oczywistych. Austrię uzasadniłeś dopiero, gdy zastosowałem Twoją metodę, a teraz, żeby głupio ni wyszło, piszesz o jakichś zdjęciach :wink: Zresztą Twoje zamiłowanie do "źródłowania" czegokolwiek, jest raczej słynne :wink: Ja tam myślę, że podawanie źródła i uzasadnianie ma cel wtedy, gdy stwierdzenie nie jest z gatunku truizm, oczywistość czy nieistotne :wink:

Hehe... Znów obrona Częstochowy. :)

Nie wiem, czy zauważyłeś - powinieneś, bo czytasz to forum od dość dawna, że oprócz "źródeł" uznaję też osobiste doświadczenie. :)

I też już napisałem skąd moje wnioski o Austrii:
Cytat:
Kilka tysięcy przejechanych tam kilometrów przez ostanie 15 lat. :)

Zapytałeś, więc Ci logicznie odpowiedziałem, a Ty na moje pytanie odpowiadasz atakiem.

Jak chcesz pełnej odpowiedzi, to już piszę - w Austrii bywam samochodem od 1993 roku, średnio co mniej niż 2 lata, po ich autostradach przejechałem już na pewno ponad 10000 km, a po wsiach i miasteczkach kolejnych co najmniej 5000 km, do tego spędziłem tam w sumie około 2 miesięcy, również jako pieszy, więc mam chyba prawo do pewnych spostrzeżeń. :)

Jeśli chodzi o inne kraje, to jeździłem też po drogach Szwecji, Norwegii, Ukrainy, Rosji, Słowacji, Czech, Węgier, Rumunii, Bułgarii, Słowenii, Chorwacji, Grecji, Włoch, Francji, Hiszpanii, Niemiec, Belgii, Holandii i Islandii, a jako pieszy chodziłem też po miastach UK, Litwy i Łotwy - więc mam pewien przekrój przez zmotoryzowaną Europę. :)

A pytam Cię o źródła, bo ztcp przyznałeś się, że kiedyś, że nigdy nie opuściłeś Polski, a z Twoich wypowiedzi wynika, że poruszasz się praktycznie zawsze po DK7 i to tylko na odcinku Grodzisk-Trójmiasto (a więc ledwie po połowie DK7) oraz na odcinku DK6 na od Trójmiasta do Słupska (a więc mniej niż połowie DK6), no i odcinku A1 do Nowych Marzów i dalej bocznymi drogami na Warszawę, więc chyba mogę Cię zapytać skąd tak pewne twierdzenia nt. Szwecji i tego co Szwedzi myślą o spadku liczny ofiar na drogach?
Dla mnie to co stwierdziłeś, to nie był truizm ,więc zapytałem, bo dodatkowo, w Twoich wypowiedziach, nie widzę tego "doświadczenia życiowego", o którym pisałeś.

Odniosę się jeszcze tylko do dwóch rzeczy, bo do reszty nie ma sensu - już dostatecznie dużo razy wykazałem nielogiczność i Twoje ucieczki od argumentów, żebym musiał to zrobić znowu.

Nielogiczność 1 - wcześniej piszesz:
Cytat:
Jedzie kolumna za TIRem; normalnie TIR na prostej w pierwszej wiosce już by się rozpędzał, teraz grzecznie czeka na fotoradar i tablicę końcową miejscowości, reszta grzecznie za nimi - TIR przyspiesza powoli do tych 90km/h

a teraz:
Mayson napisał/a:
dla Twojej wiadomości - w terenie zabudowanym zdarza mi się przekroczyć prędkość ale max o 10km/h - zazwyczaj jadę z okiem na liczniku 50 i wcale ta przepisowa jazda mnie nie spowalnia

Teraz Cię nie spowalnia, ale przecież pisałeś, że "normalnie" TIR rozpędzał się już w wiosce, a teraz piszesz, że Ty nie, więc o co w ogóle chodzi? Bo wychodzi, że chciałbyś, żeby TIR się rozpędzał, a Ty go potem za terenem będziesz doganiał?
I żeby on łamał prawo, a Ty tego nie robisz?

Napisz to jaśniej, bo logicznie, to to jest jakaś sprzeczność.

Bez sensu, jak większość Twoich argumentów.

A teraz nielogiczność nr 2, a raczej dowód jak bardzo nie przemyślałeś tego co piszesz:
Mayson napisał/a:
w terenie zabudowanym zrobić 2 fotoradary - na początku i na końcu, żeby wyciągały średnią z całęgo terenu zabudowanego, przy przejściach światła, wyspy, albo co tam jeszcze da się wymyślić

Jak wyciągać średnią, skoro po drodze będą światła?

Przecież jak wieś ma 1 km, 50 km/h powinieneś ją przejechać w 1 minutę i 12 sekund.

Jedziesz 100 km/h, więc wychodzi Ci 40 sekund, ale 20 sekund stoisz na światłach, a 12 sekund zajmuje Ci hamowanie i przyspieszanie.

Radary odcinkowe sprawdzają się jedynie na drogach o stałym ruchu, bez przeszkód - dobrym przykładem jest tu Trasa Siekierkowska lub po prostu drogi klasy A i S, a nie wieś, ale znów zabrakło logiki i chęci przemyślenia, a "monitor jest cierpliwy - wszystko zniesie".

A tak na podsumowanie, wszystkim, którzy mają problemy z urządzeniami, które powodują spowolnienie ruchu do PRZEPISOWYCH PRĘDKOŚCI polecam artykuł:
http://www.policja.pl/por...iertelnych.html

witgut - Pon Sty 04, 2010 15:18

Macieju Gratuluję!! Nie dość że jesteś prawdziwym Warszawiakiem to jeszcze człowiekiem światowym.
Co do artykułu- super, Prezydent powinien ogłosić święto narodowe z tego powodu (dlaczego mamy mieć tylko żałoby narodowe).
Jeśli chodzi o przyczyny tego stanu- bardzo trudne warunki drogowe, zwiększona świadomość obywateli, wzmożone działania prewencyjne policji.
Jeśli chodzi o spowalniacze- częściej przyczyniają się do drobnych zdarzeń (stłuczek), niż zapobiegają niebezpiecznym wypadkom. Większość wypadków śmiertelnych ma miejsce "na trasie" na zakręcie, na prostej.

A teraz z grubej rury:
Jestem za tym by Policja miała prawo do kontroli radarowej w każdym miejscu- również z zza krzaka. Każdy kierowca musi mieć świadomość że jeśli przekracza prędkość to w każdej chwili jego wyczyny mogą zostać uchwycone, a on sam wzięty do odpowiedzialności. Bardzo dobrym uzupełnieniem są również fotoradary "pilnujące" kierowców w miejscach newralgicznych, oraz samochody z video rejestratorami.
Dla wyjaśnienia sam nie jestem świętym, sam po DK poruszam się z prędkościami 1,40-1,60 zł. W swojej 14 letniej "karierze" kierowcy- 8 lat temu potrąciłem psa, i w 2004r 3 zające jednym strzałem, (biednych wróbelków było kilka)- innych stłuczek nie było.

maciej - Pon Sty 04, 2010 15:58

witgut napisał/a:
Macieju Gratuluję!! Nie dość że jesteś prawdziwym Warszawiakiem to jeszcze człowiekiem światowym.

Ach dziękuję, dziękuję bardzo, nie trzeba było, ale szczypta ironii zawsze się przyda. ;)

Rzekłbym bardziej europejskim niż światowym, choć przez 2h byłem na płycie tektonicznej, na której leży Ameryka i jakieś 24h w Afryce, no i troszkę dłużej w Azji. ;) ;) ;)

Ale, ale... Co tam o mnie - przecież to Mayson chciał "źródła", więc podałem - źródłem jest moje osobiste i wymienione powyżej doświadczenie - nie ogóle i "życiowe" tylko moje własne i konkretne, dla mnie to różnica. :D
witgut napisał/a:
Co do artykułu- super, Prezydent powinien ogłosić święto narodowe z tego powodu (dlaczego mamy mieć tylko żałoby narodowe).

Jestem za. :)
witgut napisał/a:
Jeśli chodzi o przyczyny tego stanu- bardzo trudne warunki drogowe, zwiększona świadomość obywateli, wzmożone działania prewencyjne policji.

Na pewno tak. :)
witgut napisał/a:
Jeśli chodzi o spowalniacze- częściej przyczyniają się do drobnych zdarzeń (stłuczek), niż zapobiegają niebezpiecznym wypadkom. Większość wypadków śmiertelnych ma miejsce "na trasie" na zakręcie, na prostej.

Śmiertelnych tak i tego nie da się inaczej wyeliminować, jak budując lepsze drogi i to się dzieję, ale większość wypadków w ogóle (czyli zdarzeń, gdzie są ranni) zdarza się w terenie zabudowanym, a piesi to 30% ofiar - chyba warto walczyć na wszystkich frontach jednocześnie - napisałem już - mamy szansę jednocześnie budować dobre drogi między głównymi miastami i budować dobre obiekty inżynieryjne na pozostałych drogach. :)
witgut napisał/a:
Jestem za tym by Policja miała prawo do kontroli radarowej w każdym miejscu- również z zza krzaka. Każdy kierowca musi mieć świadomość że jeśli przekracza prędkość to w każdej chwili jego wyczyny mogą zostać uchwycone, a on sam wzięty do odpowiedzialności. Bardzo dobrym uzupełnieniem są również fotoradary "pilnujące" kierowców w miejscach newralgicznych, oraz samochody z video rejestratorami.

Zgadzam się w całej rozciągłości, tylko, że Policja złapie jednego, dwóch, a kolejnych dziesięciu "przeleci" obok, bo im rąk do pisania mandatów nie starczy, a wysepka spowolni wszystkich. :)

* Źródło dla Maysona: http://dlakierowcow.polic...rty_roczne.html
A dla kolegi sknerko, nt. statystyk "na oko", z tego samego źródła:
sknerko napisał/a:
na trasie Poznań Wrocław kiedyś do pracy jechałem 35 do 40 minut teraz grubo powyżej godziny wypadków jak nie ubyło tak nie ubyło

Rozumiem, że chodzi o DK5 Wrocław-Poznań - statystyki dla całej DK5:
Wypadki, zabici, ranni:
2007 - 469, 67, 623
2008 - 429, 66, 622
Ubytek bardzo mały, ale zawsze - zobaczymy dane z 2009 roku - pełne statystyki będą za 2-3 miesiące.

maniaq - Pon Sty 04, 2010 16:52

od razu zazanacze>>> przebrnalem przez ten watek, choc juz kiedys wczesniej probowalem, ale wysoka temperatura raczej nie pomagala zrozumiec co kto komu wytykal ze powiedzial, albo chcial powiedziec, a nie powiedzial... :P nie kumam czemu watki tak sie musza konczyc, rozumiem ze maciej nie przekona maysona a mayson macieja , ale to po co ciagnac serial brazylijski :D

stoje pomiedzy wami dwoma, bo ciesze sie, ze znacznego spadku osob smiertelnie poszkodowanych w wypadkach u nas na drogach . to trzeba byc idiota - pisze to juz w pelni sil umyslowych, wiec z pelna odpowiedzialnoscia - by sie z tego nie cieszyc i to podwazac...

ale z drugiej strony usmialem sie z przykladu o jeziorze, bo tez ma cos w sobie :D choc bysmy zamkneli wszystkie dorgi w kraju to osob smiertelnie poszkodowancyh byloby np 10% tego co obecnie, ale nie wyeliminowlibysmy ich do 0 ...

Jestem zwolennikiem powiedzenia, ze samochody sa po to by przmieszczac sie szybciej... organizacja tego ruchu po to, by bylo bezpieczniej...

Spowolnienie ruchu przyczyni sie do spadku smiertelnosci i skutkow tych wypadkow co pokazuje statystyka- choc te narazie sa tylko do listopada 09. poczekajmy na pelne by pelnie ocenic. ale spadek smiertelnych jest widoczny...


Z plusow - bylem mile zaskoczony droga od Grojca do KRK :) najgorszy odcinek to sam wjazd do miasta O_O z minusow -jak wygladala ta droga przez kilka poprzdnich lat , jakie dantejskie sceny sie odgrywaly ... no i znow policmajstry ktore lapia, bo ktos pojechal 111 na 90km/h w sumie nie wylamujac sie z kolumny... ale statystyka musi byc wypelniana

ciesze sie ze zmian, nie do konca cieszy mnie tempo i kierunek niektorych z nich. Nie godze sie na strzelanie do mnie z radaru z krzakow jak to sugeruje witgut, i to nie dlatego ze jezdze nieprzepisowoa, bo to dla wtajemniczonych nie jest tajemnica :D moj swiadomy wybor doroslego obywatela-mandaty oplace, ale idac tym tropem >>> zaplacmy za zakladanie tacho w osobowkach , zeby potem policja i SM i listonosz mogli nam je skontrolowac O_o dazymy do panstwa policyjnego jak USA ? czy do normlanosci ?


Berlin jest dobrym przykladem... sam nie sadzilem, ze niemcy potrafia strzelic sobie w stope, wiekszosc miasta to 30 ! km/h nawet u znajomych pod Berlinem wlasciwie tez postawili strefy O_o mowi , ze szybciej on na rowerze by przejechal obecnie do pracy - w domysle >>> on jest b gruby i na rowerze pewnie ostatnio jezdzil ze 30 lat temu :D , wiec to byla zabawna pluenta problemu . Wcale nie chwali tych rozwiazan, bo moze jeszcze 1% spadlo wypadkow, ale przez to dojazd dziennie do pracy wydluzylby mu sie o 40-50 minut . Przeszedl na emeryture i mu to wsyztsko jedno ;)

ale mi nie jest wszystko jedno :D chcialbym sie poruszac po kraju powiedzmy ze srednia 80-90km/h NIE lamiac przepisow, wysepki toleruje, fotoradary toleruje jak widze ich sens - wlot do miejscowosci, przed przejsciem, szkola itp itd... ale w szczerym polu, na wylocie ze wsi.... to nie ma nic wspolnego z bezpieczenstwem.

suma sumarum :

Jest lepiej, moze byc jeszcze lepiej :D czekam i obserwuje ;)

maciej - Pon Sty 04, 2010 17:46

maniaq napisał/a:
wiekszosc miasta to 30 ! km/h nawet u znajomych pod Berlinem wlasciwie tez postawili strefy O_o mowi , ze szybciej on na rowerze by przejechal obecnie do pracy

A próbował S-Bahn'em? ;)

Bo znajomy mieszkał chyba trzy lata w Berlinie w czasie doktoratu i mówił, że na 300 osób w jego instytucie 80% miało samochody, a do pracy przyjeżdżało 5 do 10 osób, bo komunikacja publiczna działała na tyle sprawnie. :)
maniaq napisał/a:
Wcale nie chwali tych rozwiazan, bo moze jeszcze 1% spadlo wypadkow, ale przez to dojazd dziennie do pracy wydluzylby mu sie o 40-50 minut . Przeszedl na emeryture i mu to wsyztsko jedno ;)

Oczywiście, że przesada w żadną stronę nie jest właściwa i już napisałem, że nie da się kompletnie uniknąć ofiar, ale przestrzeganie tych przepisowych 50 km/h, jak dla mnie, ma sens, a ograniczanie tego "mechanicznie" ma dla mnie większy sens niż suszarki i radary, bo jest skuteczniejsze i ogranicza wszystkich i nie da się tego ominąć używając CB, czy antyradaru. :)

maniaq - Pon Sty 04, 2010 18:53

maciej napisał/a:
A próbował S-Bahn'em? ;)
ja porbowalem i sie odnajdywalem swietnie :D zawsze jadac do berlina zostawiam autko i smigam albo z buta albo podjezdzam komuikacja :)

maciej napisał/a:
bo komunikacja publiczna działała na tyle sprawnie. :)


prosty przyklad jakbym mogl to ze wsi do pracy na wole tez bym dojezdzal komunikacja, tylko ALE nie ma jej prawie wcale bo pksy podmiejskie upadaja i jezdza raz na x czasu, prywaciarze maja obstawione niektyr tylko trasy. a parking gdzie moge zostawic auto - wilanowska , to juz podziekuje i doturlam sie autem pod sam kort , bo kawal drogi juz odwalilem i mi sie nie chce/szkoda czasu/szkoda $ na bilet zeby sie tam przesiadac :D

jakbym mogl na legalu na parkingu na kabatach zostawic, to bym sie mocno zastanawial ,a le ludzie parkuja tam innym pod blokami wkurzajac mieszkancow, bo nie ma gdzie zostawic O_o


maciej napisał/a:
Oczywiście, że przesada w żadną stronę nie jest właściwa ...


jechalem znow od plonska do Sierpca :D wiem cieszy cie ta deyskusja---> mnie tez :D i oznaczenie jest wzorowe - jako pasazer mialem wiecej czasu na patrzenie na gaszcz znakow :rotfl: polecam te o zmianie organizacji :D bo to dowcipy a nie znaki ;) , aleeeee sa miejsca, gdzie te wysepki sa na sile, bo niby skret , niby wyjazd z pola.... ale takim tokiem myslenia to ja tez poprosze o wysepke przy wyjezdzie z mojej posesji ;) mieskzam w terenie zabudowanym, jest ograniczenie do 30, wiec wysepka wymusi taka predkosc :rotfl: tylko prosze niech nikt nie bierze tego powaznie i nie buduje mi cholernej wysepki przed nosem :D

tak to jest ze czesc z tych wysepek i radarow bedzie ok, ale czesc od czapy :) nie mozna udawac ze wszystko jest zle , ani ze wsyztsko super :D jak mi zarzucisz, ze marudze to ja ci odp:

za Lemem -" nie jestem pesymista, tylko umiarkowanym realista " ;)

AndrewS - Pon Sty 04, 2010 18:55

slyszalem od policjanta w radiu, ze w ostatni dzien powrotow czyli wczoraj, nie bylo ofiar smertelnych, w sumie nie dziwie sie, bo wiekszosc drog byla zakorkowana i predkosc rzadko przekraczala 30 km/h, wiec jak by nie bylo ograniczenie predkosci jest to sposobem na zmniejszenie wypadkow smiertelnych :-)
Mayson - Pon Sty 04, 2010 19:47

maniaq napisał/a:
nie kumam czemu watki tak sie musza konczyc, rozumiem ze maciej nie przekona maysona a mayson macieja , ale to po co ciagnac serial brazylijski

Hehe, ja to zakończę :) Nie o to chodzi, że mądrzejszy ustępuje, bo Maciej ma wiele racji i wcale nie czuję się mądrzejszy czy odwrotnie - co prawda nie podobają mi się stwierdzenia typu żałosne/żenujące/nielogiczne/itp. ale się przyzwyczaiłem, a główna przyczyna... - po prostu czas, który spędzam na tych dyskusjach daje mi znać o sobie :lol:

W jednym masz rację,maniaq, na pewno nie przekonamy się nawzajem, bo żebym ja popierał w 100% polskie przepisy drogowe, oznakowanie, spowalnianie, zamysły typu "droga zaufania", musiałoby to być stworzone z głową i DLA ludzi, a nie PRZECIW nim. Póki co jest na drogach tyle absurdów, że można na to cały potężny wątek przeznaczyć.

Niestety, większość naszych "usprawnień" ruchu drogowego, wygląda groteskowo i można je porównać do tego, co pokazał na zdjęciu flapjck1 :lol:

Cały czas jest mowa o jeżdżeniu przepisowym; wyprzedzaniu, prędkości, itd, itp. tyle, że przy obecnym ruchu tak to wszystko funkcjonuje i tak jest poustawiane, że trudno nawet osiągnąć przepisową prędkość na DK, czy nawet wyprzedzić w dozwolonym miejscu. Ot i cała konkluzja...

I powtarzam - spadek liczby ofiar o 28%, właśnie z powodu spowolnienia całego ruchu - a nie zmiany mentalności kierowców, czy oddania do użytku chociaż jednej autostrady w całości - jest sukcesem tylko tych 28%, którzy przeżyli, a nie nas wszystkich. I nie chodzi o spadanie korony z głowy w jeździ za kolumną, a o dążenie do tego, co widzimy na Zachodzie; tj. np. możliwości utrzymania średniej 80-90km/h podczas podróży poprzez cały kraj, i to nie kosztem komfortu, zmęczenia, dobrego samopoczucia, czy hektolitrów paliwa spalonego przy zrywach podczas wyprzedzania, a dzięki normalnej, przepisowej, komfortowej, stałej, płynnej jeździe :ok:

[ Dodano: Pon Sty 04, 2010 19:47 ]
maniaq napisał/a:
za Lemem -" nie jestem pesymista, tylko umiarkowanym realista

O! Teraz to dopiero zauważyłem - wypas stwierdzenie przeciw określaniu czyichś poglądów mianem "malkontenctwa" :ok: ;)

maniaq - Pon Sty 04, 2010 23:21

Mayson napisał/a:
trudno nawet osiągnąć przepisową prędkość na DK


nie rozumiem, bo ja nie mam problemu z prawem mojego bandyty MG na polskich drogach ( niewtajemniczeni ---> znaki x2 :D ;) )

Mayson napisał/a:
czy nawet wyprzedzić w dozwolonym miejscu. Ot i cała konkluzja...


z tym tez nie mam problemu, w tym niedozwolonym tez ;)


a juz serio, to sie4 zdarzaja dni kiedy jada tiry za tirami , droga zasypana, wtedy potrafie byc najwolniejszy i widzeic krola drog TICO wyprzedzajacego wszystkich , wiec wtedy sobie mysle sobie, ze jedzie wypelnic statystyke O_o brutalne... ? szczere ;)

maciej - Wto Sty 05, 2010 11:26

Cytat:
prosty przyklad jakbym mogl to ze wsi do pracy na wole tez bym dojezdzal komunikacja, tylko ALE nie ma jej prawie wcale bo pksy podmiejskie upadaja i jezdza raz na x czasu, prywaciarze maja obstawione niektyr tylko trasy. a parking gdzie moge zostawic auto - wilanowska , to juz podziekuje i doturlam sie autem pod sam kort , bo kawal drogi juz odwalilem i mi sie nie chce/szkoda czasu/szkoda $ na bilet zeby sie tam przesiadac :D

No, żeby to u nas działało dobrze, to powinieneś mieć dwa P&R - w Piasecznie i w Górze Kalwarii, żebyś mógł sobie wybrać. :)

Tak jest np. w Rzymie - znajomi mieszkają 40 km od Rzymu, dojeżdżają na parking, tak na oko na 400 aut i jadą kolejką na stację, która jest 500m od Pl. Św. Piotra, a dalej metrem.

U nas to jeszcze wiele lat, choć już są pozytywne zmiany - parkingi w Pruszkowie, Aninie, na Ursynowie, ale fakt, że parkingi na Połczyńskiej i Al. Wilanowskiej są nie trafione, bo są już za głównymi korkami na wlotach, choć zdarzało mi się, zwłaszcza po dużych opadach śniegu, dojechać do P&R Wilanowska, a potem metrem do Pl. Bankowego i sądzę, że oszczędzałem przynajmniej 1/2h w każdą stronę. :)
maniaq napisał/a:
tak to jest ze czesc z tych wysepek i radarow bedzie ok, ale czesc od czapy :) nie mozna udawac ze wszystko jest zle , ani ze wsyztsko super :D jak mi zarzucisz, ze marudze to ja ci odp:

maniaq, ale ile razy mam pisać, że też uważam, że nie każda wysepka jest ok i często jest tak, że fotoradary mogą mieć lepsze miejsca, niż te, gdzie są stawiane (możesz na przykład wrócić do mojego wakacyjnego opisu miejsca gdzie swój radar namiętnie ustawia Straż Miejska w Kolnie), ale nie mogę się zgodzić z twierdzeniami, że "wszystkie wysepki to zuuoooo". ;)
AndrewS napisał/a:
slyszalem od policjanta w radiu, ze w ostatni dzien powrotow czyli wczoraj, nie bylo ofiar smertelnych, w sumie nie dziwie sie, bo wiekszosc drog byla zakorkowana i predkosc rzadko przekraczala 30 km/h, wiec jak by nie bylo ograniczenie predkosci jest to sposobem na zmniejszenie wypadkow smiertelnych :-)

Oczywiście, ale nie wszystkie drogi były zakorkowane - moi rodzice wracali DK7 od Grójca (a więc głównym wlotem do Wawy od Zakopanego i Krakowa) i korek był tylko w Jankach, znajomi wracali z Mazur i też nie narzekali, a jeśli tak było, to powinna się sprawdzić teoria, że ludzie, którzy się wystali w korku np. na "zakopiance" powinni dalej zasuwać tak, żeby to wyrównać, a tak się nie stało. :)
Mayson napisał/a:
Nie o to chodzi, że mądrzejszy ustępuje, bo Maciej ma wiele racji i wcale nie czuję się mądrzejszy czy odwrotnie

Mayson, Ty też masz sporo racji, tylko moim zdaniem skupiasz się na tych "złych wykonaniach", a nie zauważasz, że system nie jest głupi, tylko trzeba nad nim popracować. :)
Mayson napisał/a:
co prawda nie podobają mi się stwierdzenia typu żałosne/żenujące/nielogiczne/itp.

Przepraszam za te sformułowania, ale czasem nie wytrzymuję, gdy muszę drugi lub trzeci raz powtarzać Ci coś co napisałem w pierwszym lub drugim poście (np. "czego oczekiwałem po tej dyskusji" albo nt. "realistyczniejszych przykładów", gdy przykład był bardzo realistyczny i dokładnie umiejscowiony zarówno w czasie, jak i przestrzeni) i to w atmosferze zarzutów z Twojej strony lub gdy brakuje wytłumaczenia czegoś co dla mnie jest logiczną sprzecznością w Twojej wypowiedzi, o co już wcześniej zapytałem, a Ty, mimo mojego pytania, nawet się nie zająknąłeś co miałeś na myśli pisząc dwie, dla mnie sprzeczne, rzeczy - np. Twoja przepisowa jazda 50 km/h w terenie zabudowanym versus TIR rozpędzający się do 90 km/h przed tablicą końca terenu w Twoim przykładzie.

Mayson - Wto Sty 05, 2010 12:30

maciej napisał/a:
Twoja przepisowa jazda 50 km/h w terenie zabudowanym versus TIR rozpędzający się do 90 km/h przed tablicą końca terenu w Twoim przykładzie.

Wyjaśniłem to kilka razy ;) Źle ustawiona tablica dowodzi, że cały system źle funkcjonuje. Samo istnienie przepisu, nie dowodzi jego słuszności. A najgorsze, że w takich właśnie miejscach, gdzie zachodzą wątpliwości, zazwyczaj stoi policja czy straż miejska i kasują za "nieprzestrzeganie prawa". To mi się nie podoba, bo to dowód, że system jest PRZECIW ludziom, a nie DLA nich.

Ale ogólnie prędkość 50km/h w zabudowanym uznaję i staram się jej przestrzegać - widziałem nie raz programy, gdzie pokazywano ile % szans na przeżycie maleje u pieszego czy rowerzysty, gdy ta prędkość wzrasta o 10km/h. A gdyby obowiązywała max 60km/h, to wszyscy jeździliby te 70 i wtedy szans na przeżycie praktycznie nie ma.

maciej - Wto Sty 05, 2010 12:41

Ech... Znów sprzeczność jak dla mnie i uzurpowanie prawa do łamania prawa pod szyldem rozsądku, ale nie chce mi się już dyskutować. ;)
Mayson - Wto Sty 05, 2010 13:10

maciej napisał/a:
Znów sprzeczność jak dla mnie i uzurpowanie prawa do łamania prawa pod szyldem rozsądku, ale nie chce mi się już dyskutować.

Tu leży problem naszego niezrozumienia - szukasz cały czas sprzeczności i nielogiczności, a ja piszę jak jest i jak powinno być, aby było dobrze. Od tego są ludzie na odpowiednich stanowiskach, żeby ustanawiać DOBRE prawo, a nie buble. A każde stwierdzenie da się przeinaczyć, zmienić jego znaczenie, jeśli się tego chce, dlatego widzisz sprzeczności i "błędy w logice". Zresztą w Twojej też ich kilka widać ale to widać nawet bez wytykania ich Tobie ;)

Ale z Twojego podejścia (co jasno widać powyżej) nie wynika chęć zrozumienia rozmówcy, lecz wyszukiwanie w jego wywodach sprzeczności, błędów w rozumowaniu, itp. ;) Tak trochę jak kolega Thrillco, nie dajesz sobie nic powiedzieć, tylko głosisz swoje ;) taka dyskusja, dla dyskusji, a gdy zaczyna sięklarować coś jasnego, to "nie chce mi się dyskutować" - sam to kiedyś potępiałeś, w którymś wątku ;)

A ja sobie żadnych praw nie uzurpuję, popatrz teraz powoli:

Jest tablica w złym miejscu, bo mogłaby być wcześniej przy takiej widoczności, na takiej długiej prostej, bez zabudowań - śmiało mogłaby ona być 500m wcześniej; tuż za ostatnim domostwem, ktoś nie pomyślał albo zrobił to celowo i w tym miejscu staje policja i łapie tych, co nie wytrzymają. To jest nie fair, złe prawo i trzeba tablicę przesunąć. Maciej, Ty twierdzisz: "dura lex sed lex" i każesz się innym cieszyć z bubla... a każdy, kto widzi zło tego prawa i twierdzi, że powinno być inaczej, to malkontent. Rozumiem, że popierasz prawo w Chinach i na Białorusi, bo... dura lex, sed lex? (naprawdę SED w tym wypadku)

Niestety, po tym jak określiłeś moje stanowisko powyżej (pomimo, że już od któregoś postu z kolei próbuję wszystko ładnie wyklarować i "tłumaczę że nie jestem koniem") wnioskuję, że cokolwiek napiszę, zostanie sprowadzona do sprzeczności - po co więc pisać cokolwiek? ;)