Zobacz temat - [R75]Opinie użytkowników 75-ki
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 75, MG ZT - [R75]Opinie użytkowników 75-ki

Hellz - Sob Mar 02, 2019 16:10
Temat postu: [R75]Opinie użytkowników 75-ki
Witam,

Przymierzam się do zakupu Rovera 75 w benzynie, diesla nie chcę. Szukam szczerych opinii użytkowników tych samochodów, jak wygląda użytkowanie tego auta, czy części są dostępne i czy ich ceny są na poziomie przeciętnego auta klasy D? Jak usterkowość, na co zwrócić uwagę przy zakupie? Mam upatrzony fajny egzemplarz ale niestety tylko 1.8 120km. Czy ten silnik to faktycznie taki muł?
Ostatnie dwa moje samochody to Mazda 6 2005r 1.8 i Alfa Romeo 159r 1.9 jtdm. Oba bardzo przyzwoite, Mazdą jeździłem 2 lata i niewiele w tym aucie robiłem (niestety rdza była problemem), a teraz użytkuję Alfę i gdyby nie wymiana turbiny to byłby ideał jeśli chodzi o niezawodność - oprócz wymiany płynów, filtrów i klocków zupełnie nic nie dotykam. Fajnie byłoby jakby Rover podobnie się sprawował, rocznie robię jakieś 17-18k km, fajnie jakbym przez rok nie musiał dokładać więcej na nieplanowane wydatki (pomijam elementy eksploatacyjne) niż 2000zł. Czy przy tym samochodzie jest to realne? Dodam, że mam na oku auto z dość pewnego źródła, przebieg na 99% oryginalny 165 000 km, rok 2005.

Dzięki za opinie.

Pzdr

marcin.misek - Sob Mar 02, 2019 16:35

Przeczytaj
to : https://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=54757
to : https://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=15124
i wszystkie tematy dotyczące tego silnika z tego działu : https://forum.roverki.eu/viewforum.php?f=45

Hellz - Nie Mar 03, 2019 10:05

Dzięki za odpowiedź. Prosiłbym jeszcze o opinie ludzi którzy użytkują lub kiedyś użytkowali te samochody, najlepiej w porównaniu z innymi autami podobnej klasy. Poradnik to jedno, a mi najbardziej zależy na opinii praktyków.
0L0 - Nie Mar 03, 2019 10:33

Hellz, powiedz proszę czy usterka turbiny to jedyny powód zmiany auta?
Hellz - Nie Mar 03, 2019 11:31

Absolutnie nie. Akurat w tych silnikach (1.9 jtdm) turbina jest najsłabszym elementem. Auto jest ogólnie bezawaryjne i sprawia dużo frajdy z jazdy. Niemniej mimo swoich rozmiarów zewnętrznych jest dość małe w środku, bagażnik jak w kompakcie, plus nieskładanie siedzenia... Poza tym mimo ze ma kopa to ja ogólnie nie lubię diesli, kupiłem ja dlatego ze była z pewnego źródła i ogólnie się opłaciło. A najważniejszy powód jest taki ze potrzebuje gotówki, rovera mam do kupienia po pieniądzach a za Alfę na pewno wezmę tyle ile powinienem bo jest w naprawdę super stanie.
dawidd - Nie Mar 03, 2019 19:25

rovera albo sie kocha albo nienawidzi. Jak będzie pewne źródło to z dużym prawdopodobieństwem będziesz w pierwszej grupie. Rover jest bardzo wygodnym autem dobrze wytłumionym. Silnik 1.8 faktycznie nie zerwie 1,5 tonowej budy z pod świateł ale jeśli nie jesteś rajdowcem to dasz rade. Pamietaj ze to seria K, inaczej mówiąc albo uszczelkę zrobił ktoś przed tobą albo ty ja zrobisz. Wbrew obiegowym opinia te silniki sa bardzo dobre ale nie idioto odporne jak np cdt. Jeśli bedzieisz dbał i kontrolował to i pojeździsz. 7 lat miałem k serie, teraz juz mija 7 jam mam cdt i chyba znów jako drugie kupie jakąś k :) Malo które silniki tak szybko sie rozgrzewają co jest fajne zimą, latem nigdy nie miałem problemow z przegrzewaniem
75 z silnikiem 1.8 bym nie wybrał bo ja lubię szybko i zrywnie jeździć, ale jesli na tym ci nie zależy to będzie oszczędne auto

marcin.misek - Nie Mar 03, 2019 21:05

Hellz napisał/a:
Prosiłbym jeszcze o opinie ludzi którzy użytkują lub kiedyś użytkowali te samochody, najlepiej w porównaniu z innymi autami podobnej klasy. Poradnik to jedno, a mi najbardziej zależy na opinii praktyków.

Poradniki powstały na podstawie doświadczeń praktyków - wiec to jest to czego szukasz.

cyborg - Nie Mar 03, 2019 21:10

Nigdy więcej Rovera - i tak powiem. Miałem, najadłem się, wystarczy. Sam jestem sobie mechanikiem wszystkich aut które miałem i które będę miał i żadne mi tak nie zbrzydło jak R75. Ale to moja opinia. Więcej na priv jeśli chcesz
dawidd - Pon Mar 04, 2019 12:05

cyborg napisał/a:
Nigdy więcej Rovera

to tylko potwierdza co napisałem wyżej, jedni kochają drudzy nienawidzą

cyborg - Pon Mar 04, 2019 13:16

Dopiszę jeszcze, żeby nie być niesprawiedliwym - jeździ się nim dobrze, jest na pewno bardzo dobrze wyciszony, fotele dość wygodne (jest kilka wygodniejszych aut w tej klasie ale dużo więcej jest mniej wygodnych), stylistyka wnętrza - wiadomo, wszystko ze smakiem. Mocy w 1,8 jest powiedziałbym wystarczająco do normalnej jazdy na codzień - chyba że ma się 20 lat i w głowie GTA to mało który samochód jest wystarczająco mocny;)
Co do reszty - opinia jak wcześniej

MaReK - Sro Mar 06, 2019 11:39

Kiedyś mógłbym się dać pokroić za te auta ;) Kiedyś wywaliłbym każdego użytkownika, który ma czelność psioczyć na nasze piękne wozy :) Dzisiaj, to ja byłbym pierwszy do bana :)

Na dzień dzisiejszy, to stare żużle. Z lepszą bądź gorszą kondycją, ale... żużle.
Nie polecam, ale i tak kupuje się oczami więc...

zedziczek - Sro Mar 06, 2019 22:22

Przez 10 lat użytkowania mój (ZT190) zdenerwował mnie tylko raz, jak nie mogłem dojść do tego co mu jest ( dwie cewki na raz zaczeły padać) po za tym auto bez problemów, niektóre podzespoły do wymiany jak przy większości aut w tym wieku ale nie można się do niczego przyczepić, jak narazie nigdy mnie nie zawiódł.
dawidd - Czw Mar 07, 2019 07:53

Podobna mam opinie jak zedziczek, tyle ze ja lubię nieraz grzebnąć w aucie i mam do tego warunki. Prawie nigdy nie dojeżdżam części do końca aż coś strzeli - często wymieniam dobre na nowe bo tak lubię :) A tak poważnie lubię zmieniać podzespoły żeby sprawdzić jak coś będzie chodzić na nowym. Nieraz sie to kończy rozczarowaniem jak np moja ostatnia wymiana amorów z tylu na kyb ale zawsze jakieś nowe doświadczenie mam
Ma to tez swoje wady - auto jest tak mocno doinwestowane ze nie opłaca mi się go sprzedawać ze 2 czy 3 krotność wartosci podobnych aut "igieł" z olx'a
Wiec pewnie zatrzymam go do czasu aż ruda się za niego weźmie i go zeżre :)

christopher7 - Czw Mar 07, 2019 10:20

:mrgreen: Rover 75 wzbudza zawsze w człowieku emocje.
Najpierw pozytywne (zazwyczaj przy zakupie) bo co tu dużo mówić kupuje się oczami a wygląd mają niepowtarzalny...
Później już w trakcie użytkowania pojawiają się emocje negatywne :wink: bo te fury potrafią mniej odpornego usera doprowadzić do rozpaczy.
Zazwyczaj wykrzaczają się w trasie z dala od domu. Wyjazd Roverem 75 poza Polskę bez porządnego assistance to jak rosyjska ruletka. Ja wiele lat temu, świeżo po zakupie swojej pierwszej 75 (bez assistance) nieświadomy zjechałem całe południe Europy bez żadnej awarii. Wóz sprawował się świetnie, połykał kilometry w upalne lato klima chodziła bezawaryjnie a tubylcy z podziwem patrzyli na pięknie prezentującą się w słońcu "rządową" limuzynę z przyciemnianymi szybami. Nawet w Chorwacji na promie spotkaliśmy innego Rovera 75 co dało okazję do międzynarodowych znajomości pasjonatów tej marki.
Teraz znając już bardziej ograniczenia R75 bez naprawdę porządnego assistance nie ruszyłbym się poza granice Polski.
Rovery 75 w Polsce właściwie obecnie można podzielić na 2 grupy:
1) totalnie przeinwestowane, ale zadbane wozy pasjonatów marki którzy raczej nie chcą rozstać się ze swoją furą za śmieszne pieniądze po władowaniu w nią naprawdę wielu tysięcy złotych
2) totalne gruzy, których właściciele za wszelką cenę chcą się pozbyć problemu.
Trzeba bardzo uważać przy zakupie żeby nie trafić na dobrze wyglądający na pierwszy rzut oka wóz z grupy 2 :wink:

zedziczek - Czw Mar 07, 2019 17:08

christopher7

Mój już zrobił 14 razy trasę UK-PL-UK :) nigdy problemu nie miałem, wypad na ryby przynajmniej 50 razy po 300km :) i też nic ale pewnie po tym zachwalaniu coś wywinie ;) jak dawidd sprawdzam sam auto, wymiana oleju raz w roku, płukanie sprzęgła raz na 2 lata podobnie jak hamulców, filtr paliwa zmieniony, olej w skrzyni też chociaż producent nie przewidywał wymiany :) płyn wspomagania podobnie ale wymieniam chyba co 3 lata.

christopher7 - Czw Mar 07, 2019 17:40

zedziczek
:wink: Ostrożnie z zachwalaniem bo te fury zazwyczaj jak za dobrze o się o nich mówi jakie to są bezawaryjne, etc. to potrafią wtedy przekornie pokazać pazury i wywalić język na właściciela...

Andrzej_1272 - Czw Mar 07, 2019 21:58

A ja mam,dbam i śmigam. :fura: POZDRAWIAM I POLECAM.A prawda jest taka,nie ma aut bezawaryjnych.Albo jest kogoś na takie auto stać albo...
0L0 - Pią Mar 08, 2019 08:16

zedziczek napisał/a:
producent nie przewidywał wymiany

Jakby nie przewidział to by nie robił korków spustowego i wlewowego ;)

zedziczek - Pią Mar 08, 2019 19:51

0L0 napisał/a:
zedziczek napisał/a:
producent nie przewidywał wymiany

Jakby nie przewidział to by nie robił korków spustowego i wlewowego ;)


Twoim tokiem myślenia to silnik powinien być przyspawany do ramy :p chodziło mi o to, że w instrukcji nie było takich informacji :)

Hellz - Pon Mar 11, 2019 11:54

Dziękuję panowie za opinie.
Przy jakim przebiegu można spodziewać się większych awarii? Jasna sprawa, że wszystko zależy jak się użytkuje, ale tak statystycznie - kiedy spodziewać się problemów? Mam możliwość zakupu z potwierdzonym przebiegiem 191 000 km z 2001r, benzyna 1.8.

cyborg - Pon Mar 11, 2019 12:07

10 000/rok..? Więcej stał niż jeździł.. Nawet gdyby przebieg był autentyczny to w okolicach 200 000 na pewno trzeba być gotowym na UPG
Hellz - Pon Mar 11, 2019 13:42

Jeżeli UPG to uszczelka pod głowicą to z książki serwisowej wynika, że była robiona przy przebiegu 136 000 km.
cyborg - Pon Mar 11, 2019 20:05

Więc ciekawe czy wymieniono przy okazji magistralę olejową na nowy typ i termostat na PRT. No i jakiego rodzaju uszczelka jest zamontowana.
christopher7 - Czw Mar 14, 2019 08:21

Hellz pomimo tak niskiego przebiegu, i adnotacji o wymianie uszczelki liczyłbym się z pewnym pakietem powitalnym :-) . Oprócz planowych rzeczy typu, oleje, klocki przypuszczam, że parę rzeczy ci wyskoczy...
Rzadko kiedy właściciel samochodu pozbywa się go po wymianie wszystkich newralgicznych elementów na nowe.
Bywały przypadki, gdzie np. problem z uszczelką pod głowicą objawiał się już u świeżo upieczonego właściciela R75 już w drodze do domu po zakupie...
Wóz oczywiście był serwisowany, bez wkładu finansowego, właściciel płakał jak go sprzedawał.

marcin.misek - Czw Mar 14, 2019 22:16

Hellz napisał/a:
Przy jakim przebiegu można spodziewać się większych awarii?

Awarie z samej swoje nazwy są niespodziewane. Wiec tutaj jest loteria totalna.

martinsc - Sob Mar 16, 2019 01:47

Oj jak z każdym autem zależy od kogo kupisz i jak ktoś dbał 2.5v6 mam 5 lat i nieplanowana wymiana był tylko czujnik walka rozrządu reszta to typowe obsługi i zużycie elementów. I drugi zakup R75 cdti polift kupiony pół roku temu i co chwilę coś wentylator, zamki itd i chyba więcej już włożyłem w tego nowego przez pół roku niż w starszego przez 5 lat ale go doprowadze do stanu jaki być powinien :P
cyborg - Nie Mar 17, 2019 21:20

Ale w R75 dużo częściej pojawiają się różne upierdliwe i dziwne awarie niż w innych autach, poza tym ma dużo dziwnych, nieprzemyślanych rozwiązań przysparzających problemy, i piszę to na podstawie doświadczeń z naprawami oraz eksploatacją wielu marek, pełnego przekroju.
Są samochody w których nie trzeba naprawdę nic robić, można o nie w ogóle nie dbać i nadal jeżdżą, a R75 trzeba wręcz czasami pieścić.. Oczywiście nie mówię że nie dbanie o auto jest dobre i prawidlowe ale niektorzy tak robią i jeżdżą innymi markami. W R75 to by było nierealne

marcin.misek - Pon Mar 18, 2019 16:32

cyborg napisał/a:
poza tym ma dużo dziwnych, nieprzemyślanych rozwiązań przysparzających problemy

Podaj przykład.
cyborg napisał/a:
Oczywiście nie mówię że nie dbanie o auto jest dobre i prawidlowe ale niektorzy tak robią i jeżdżą innymi markami. W R75 to by było nierealne

Czyli że co, nienaprawiany Passat będzie jeździł dłużej niż naprawiany Rover 75 ?

cyborg - Wto Mar 19, 2019 11:15

Miałem właśnie na myśli że nienaprawiany Passat będzie jeździł dłużej niż nienaprawiany R75.
Co do dziwnych rozwiązań - tak na szybko bez zastanowienia: wysprzęglik - demontaż wymaga zrzucenia skrzyni, następnie śruby tylnych tulei przednich wahaczy - trzeba kombinować, ciąć i spawać klucze bo standardowymi nie ma szans dojść, no i cały silnik 18K4F za całokształt..
Do tego zamki w drzwiach zintegrowane z silniczkiem centralnego.. W razie awarii wymieniasz całość (albo rzeźbisz z niewiadomym skutkiem)
Głupi włącznik świateł - zintegrowany z "komputerem" sterującym oświetleniem..

marcin.misek - Wto Mar 19, 2019 15:57

cyborg napisał/a:
wysprzęglik - demontaż wymaga zrzucenia skrzyni,

W każdym innym aucie w ktorym zastosowano takie rozwiązanie tak się robi.

cyborg napisał/a:
następnie śruby tylnych tulei przednich wahaczy - trzeba kombinować, ciąć i spawać klucze bo standardowymi nie ma szans dojść

Ja tam odkręcałem standardowymi kluczami.
cyborg napisał/a:
no i cały silnik 18K4F za całokształt

Kwestie sporne, to samo można powiedzieć o 2.5 TDI w Audi.
cyborg napisał/a:
Do tego zamki w drzwiach zintegrowane z silniczkiem centralnego.. W razie awarii wymieniasz całość (albo rzeźbisz z niewiadomym skutkiem)

No i co tu jest nieprzeyślane ? Za zamki otwieranie/zamykanie odpowiada jeden element, lepsze to niż 5 silników w drzwiach.
cyborg napisał/a:
Głupi włącznik świateł - zintegrowany z "komputerem" sterującym oświetleniem..

No a co tutaj jest nieprzemyślane ? Co jest zlego w tym że włącznik świateł jest przyczepiony do włącznika swiateł ? Lepsze rozwiązanie to włącznik osobno a moduł osobno ( np w bagażniku) ?

dawidd - Wto Mar 19, 2019 17:41

cyborg, może po prostu trafiłeś na felerna 75. Ja swoją śmigam 7 lat i nie zamieniłbym na nic innego. Jeśli jest coś głupiego w 75 to może wyprowadzenie przewodów na zewnątrz budy w lewym tylnim kole, ale reszta o której wspomniałeś to normalne rozwiązania stosowane i w BMW, renault itp. Jeśli auto było po poważnym dzwonię i jest sklejone z trzech to różne dziwne usterki mogą się pojawiać, ale jak jest z zadbane to i śmiga
zedziczek - Wto Mar 19, 2019 18:32

cyborg napisał/a:
śruby tylnych tulei przednich wahaczy - trzeba kombinować, ciąć i spawać klucze bo standardowymi nie ma szans dojść


mojej żonie wymiana zajmuje koło 30 minut na stronę przy użyciu zwykłych kluczy, ale fakt została wytypowana jako wolontariusz bo ma mniejsze dłonie :)

cyborg napisał/a:

wysprzęglik - demontaż wymaga zrzucenia skrzyni


można i tak :
https://forums.mg-rover.org/mg-zt-rover-75-sponsored-rimmer-bros-90/how-change-rover-75-mgzt-clutch-without-removing-subframe-318376/

cyborg napisał/a:

zintegrowane z silniczkiem centralnego


cyborg napisał/a:

włącznik świateł - zintegrowany z "komputerem"


Czas się chyba obudzić bo ta tendencja integrowania elementów nie została zapoczątkowana w R75 i chyba na nim się nie skończy :)
(Pewnie masz w domu skaner drukarkę i xero rozstawione po pokoju :) nie mogłem się powtrzymać.)

R75 nie był nigdy najlepszym samochodem i jak większość aut ma też wady ale nie przesadzajmy, co do 1.8 nie będę się wypowiadał ale u 2.5 do największych należą: termostat - lepiej wymienić odrazu na metalowy, visy teraz można kupić tanio nowe lub zregenerować, no i nieszczęsny kolektor dolotowy który BMW zmodernizowało na plastikowy :)

marek501 - Wto Mar 19, 2019 18:51

zedziczek napisał/a:
termostat - lepiej wymienić odrazu na metalowy

Gdzie spotkałeś metalowe termostaty do v6 ? Wymieniałem u siebie niedawno i mówiąc szczerze nie szczędziłem przy okazji "komplementów" autorom pomysłu umieszczenia termostatu w takim miejscu . Termostat oczywiście był sprawny tyle że przeciekał.

cyborg - Wto Mar 19, 2019 20:43

No dobra, przyznaję - nie wszystkie przykłady były trafione, to chyba jest tak że mam awersję do tego auta i nic na to nie poradzę że widzę w nim same wady.. Faktycznie trafiłem na skundlony egzemplarz w który musiałem włożyć kupę roboty i pieniędzy żeby przypominał samochód.. Ale faktem jest że przez to co naczytałem się o silniku 18K4F nie potrafiłem nim jechac bez stresu i mu po prostu zaufać (mimo że silnik zrobiłem zgodnie ze sztuką i zaleceniami firmy), dlatego go sprzedałem. Nie wrócę już nigdy do tej samej rzeki
zedziczek - Wto Mar 19, 2019 23:05

marek501 napisał/a:
zedziczek napisał/a:
termostat - lepiej wymienić odrazu na metalowy

Gdzie spotkałeś metalowe termostaty do v6 ? Wymieniałem u siebie niedawno i mówiąc szczerze nie szczędziłem przy okazji "komplementów" autorom pomysłu umieszczenia termostatu w takim miejscu . Termostat oczywiście był sprawny tyle że przeciekał.


trzeba zamawiać przez pocztę elektroniczną od Kaiser

http://www.mredd.me.uk/Ph...ermo/thermo.htm

martinsc - Sro Mar 20, 2019 05:24

To ja chyba trafiłem na nietypową 75 bo już mija 5 rok a termostat żyje, visy działają ze sprzęgłem też nie miałem problemu. Przy silniku i skrzyni nic praktycznie nie musiałem robić poza wymiana oleju i filtrów. Jedna rzecz która padła to czujnik walka rozrządu i tyle. Natomiast wahacze tak tu często zaglądam początkowo szły te tanie typu srl i 5tys km i już było po nim. Natomiast jest jak z każdym autem gdyby było w ogłoszeniu że ma z 600tys km na liczniku nikt by go nie kupił więc w Polsce większość aut ma ok 200 tys nie ważne czy ma 3 7, 15 czy 25 lat
dawidd - Sro Mar 20, 2019 05:49

zedziczek napisał/a:
Polsce większość aut ma ok 200 tys nie ważne czy ma 3 7, 15 czy 25 lat

Ale ta świadomość "być może mi się udało, mnie nie oszukał..." Bezcenne

marcin.misek - Sro Mar 20, 2019 09:52

martinsc napisał/a:
Polsce większość aut ma ok 200 tys nie ważne czy ma 3 7, 15 czy 25 lat

Mam skodę, 16 letnią z przebiegiem 100 tys. Więc nie generalizuj wszystkiego. Nie każdy kupuje samchód po to aby jezdzić nim 50 tys rocznie.

martinsc - Sro Mar 20, 2019 18:08

Tak jeśli się ma auto od nowości wtedy wiadomo ile ma naprawdę i wiem że są wyjątki które naprawdę maja autentyczny niski przebieg ale teraz pytanie czy ta skode sprzedałbys handlarzowi za ok 3tys zł bo inaczej się handlarzowi nie uda zarobić. A taka z przebiegiem 400tys sie cofnie na mniej niż 200 trochę polerki plaka pranie tapicerki i pójdzie piękna za dwu lub trzykrotnosc zakupu
marcin.misek - Sro Mar 20, 2019 19:08

martinsc napisał/a:
teraz pytanie czy ta skode sprzedałbys handlarzowi za ok 3tys zł bo inaczej się handlarzowi nie uda zarobić.

Nie musi zarabiać, nie musi go kupować. W końcu ktoś sie znajdzie aby kupić, chociaż ja wcale nie chcę tego sprzedać. Chociaż realna cena tej Skody będzie oscylowała na poziomie 5 tys max. I tutaj przebieg akurat jest bez znaczenia - skoro wyglada jak wygląda ;]

thomassonss - Pon Mar 25, 2019 08:37

Hellz napisał/a:
Dziękuję panowie za opinie.
Przy jakim przebiegu można spodziewać się większych awarii? Jasna sprawa, że wszystko zależy jak się użytkuje, ale tak statystycznie - kiedy spodziewać się problemów? Mam możliwość zakupu z potwierdzonym przebiegiem 191 000 km z 2001r, benzyna 1.8.


Ty nie patrz tak na ten przebieg! Z doświadczenia Roverovego i z innymi wozami doradzam ci że w takim wieku patrzy się tylko na stan a nie ile (rzekomo) km przejechało. Nawet jeśli faktycznie przebieg byłby fair (a jak nie masz książki serwisowej to nie wiem jak to udowodnisz), to są usterki neizależne od przebiegu a w Roverze to chyba naliczyłem ich najwięcej: oksydująca gąbka przez co każdy welur odpada, palące się silniczki w zamkach, rdza progów, wahacze (zwłaszcza tył drogie!) ogólnie zaśniedziałe styki i elektryka. Więc o ile auto nie było pod kocem w garażu, to przebieg 180tys nie uratuje cię bardziej niż 250tys.

Co do silnika to też chciałem benzynę, ale stanęło na dieslu. Pali mało, mozna go prosto podkręcać, bezawaryjny. Dużo szukam części z odzysku i nigdy nie było na szrocie diesla, za to mnóstwo benzyn.

MD - Pon Mar 25, 2019 14:55

thomassonss, nie sposób to podważyć. Mój samochód był cofnięty. Nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć ile, ale między 70 i 100 tysięcy, czyli może mieć najechane prawie 400 tysięcy w sumie. I co z tego? W Niemczech przebieg raczej autostradowy, w Polsce jeździł nim starszy pan, bez jakiejś ogromnej eksploatacji. Dzięki temu, że większość tych kilometrów przypada na trasy (tak jak u mnie), wnętrze wygląda świetnie. Owszem, tkanina na boczkach nieco odłazi przez kruszejącą gąbkę, ale przecież przebieg nie ma na to wpływu. Silniki to też nie są konstrukcje z poldolotów i innych polskich wyrobów samochodopodobnych, które ledwie toczyły się do 100 tysięcy. Przebieg dwustu w dieslu? Chyba po 3-4 latach za zachodnią granicą. Pół miliona to wcale nie jest przerażająca liczba i skręcenie przebiegu z niej do magicznych dwustu niekoniecznie odbywa się tylko raz. Niemniej, te samochody jakoś jeżdżą. Owszem, turbawka wymaga wymiany, komuś uszczelka się ewakuuje, lecz zasadniczo pojazd kula się dalej.

Inna sprawa: Citroen Saxo mojego dziadka, ma go prawie od nowości. Okolice 95 roku, 69 tysięcy kilometrów przebiegu i... stan kiepski. Jeżdżony po małej miejscowości, co chwilę więc do niego wsiadano oraz z niego wysiadano, najeżdżał na krawężniki, silnik pracował niedogrzany. Wnętrze przypomina poprzecierany obraz nędzy i rozpaczy, pompa wspomagania wyje tak, że lepiej koło cmentarza wieczorem nie jechać, bo starsze panie zawału dostaną.

Gdybym u siebie wymienił przetartą kierownicę i postawił kogoś przed tymi samochodami mówiąc, że jedno ma mniej więcej 340-370 tysięcy, drugie zaś niecałe sto, to zapewne każdy by wskazał Roverka jako tego rodzynka.

Samochód z miasta, używany roboczo, na krótkich dystansach, po dziurach itd., mimo posiadania niższego przebiegu, będzie w gorszym stanie od auta autostradowego. Po prostu.

Ale niestety, u nas jak się poda szczerze "400 tysięcy przebiegu, pełna historia serwisowa, wszystko sprawne", to będą Janusze kręcić nosem albo jeszcze się czepiać takich rzeczy, jak wymieniona szyba czołowa (iks de de). Ale Paseratti 190 tysięcy (OKAZJA!) to już miodzio. Co prawda trzeba trochę przy nim zrobić i w sumie oleju nieco bierze, ale NISKI PRZEBIEG!

thomassonss - Wto Mar 26, 2019 07:59

MD dokładnie. Kupiłem za młodu Audi A4 sprowadzone od cwaniaczków na giełdzie w Poznaniu. Było cofnięte o... 230tys km do popularnych w Polsce 180tys km. Poza niesmakiem do takich typków pozostały same dobre wspomnienia. Auto zrobiło w 5 osób Anglię i Norwegię. Przez 30tys nie miało ŻADNEJ usterki.

Skończyło z motocyklem w przedniej szybie przy przebiegu chyba 450tys. Stan był idealny. A teraz patrze na takie auta z przebiegami 260tys. i nadają się tylko żeby wozić nimi pustaki na budowę. Tak jak mówisz, w Polsce wsiadanie/wysiadanie, jazda po dziurskach, jeżdżę po małopolsce/śląsku to każde przejechane 10km tutaj to z 5-10 ruszań od zera.. w mieście to już w ogóle. No i przebieg po 15 latach 160tys. Ale co to daje?

Przebieg jest sugestią! Tylko na stan auta patrzeć!

Dziadek - Wto Mar 26, 2019 08:55

Zawsze powtarzam że przy zakupie używki ważny jest stan i przebieg, ale najważniejsze to mieć też trochę szczęścia. Ono akurat nigdy mnie nie opuszczało, a od mojego pierwszego nabytku w 1976 roku trochę tego różnego złomu przez moje ręce przeszło i mam skalę porównawczą. Temat niby dotyczy benzyniaka, a ja mam diesla, ale generalnie chodzi o całokształ auta, więc R75 miło mnie zaskakuje już od 11tu lat. Dlaczego piszę o szczęściu? Bo trzeba trafić na coś czego racjonalnie nie da się wytłumaczyć w seryjnej produkcji. Mój stary w głębokiej komunie złożył zamówienie na 125p i po prawie dwuletnim oczekiwaniu pojechaliśmy odebrać ten kredens z polmozbytu. Na parkingu stało ponad 30 nówek i ojciec wbrew mojej intuicji wybrał żółty, a jego kumpel z pracy brązowy który stał obok. Brązowy zjeździł pół Europy i właściciel kompletnie o niego nie dbał, a mój ojciec jeździł od warsztatu do warsztatu i auto ciągle stało na kanale. W zasadzie wszystko się sypało i kiedy ojciec złomował zółtego to brązowy właśnie wracał z kolejnej wyprawy w Alpy z ogromnym przebiegiem. Tak samo jest z moim R75- kiedy go kupowałem to wszyscy moi kumple, w znacznej części mechanicy samochodowi, pukali się w czoło. Ich aut już nie ma, a mój R75 nadal dostaje w dupę jak pociągowy koń, wozi mnie w dalekie trasy bez żadnego przygotowania i jak dotąd miał mniej znaczących usterek niż nowe auta sąsiadów. Na początku traktowałem go jak prawdziwą limuzynę, ale teraz to narzędzie pracy i środek lokomocji który ciężko będzie zastąpić czymś nowszym i pewniejszym, więc ma u mnie zapewnione dożywocie bo jest trwalszy niż moje poprzednie "zdobycze" i nie wydałem na naprawy więcej niż moi znajomi ze swoimi audikami i fałwejami.
Nagash - Pon Kwi 01, 2019 18:51

MaReK, straszny pesymista z Ciebie wychodzi ;) Znajomy był zakupił 3 lata temu Audi A6 rocznik 2016. Dziś cieknie olej z silnika, ASO bezradne. A w moim eRze silnik suchy, choć także V6. Więc nie taki znowu żużel.

Niemniej prawdą jest, że te samochody albo się kocha, albo nienawidzi. A jeśli się kocha, to miłość to trudna.

Osobiście posiadam V6 2.0, żona jeździ 2.0 CDTi. Jeśli chodzi o benzynę, to sprawy silnikowe, poza takimi oczywistościami jak wymiana olejów & Co, czy rozrząd, stanowią ułamek kosztów. Termostat, czujnik położenia wału, poduszki silnika. To wszystko.

Prawdziwie kosztowne jest utrzymanie blacharki, bo zawieszenie, to jeszcze w jakiś tam normach się mieści. Z progami się uporałem, ale po ostatnich wiosennych oględzinach widzę już ogniska rdzy na rantach błotników. I nie tylko tam. I to jest największe - IMHO - zmartwienie.

Rdzewiejące elementy zawieszenia i podwozie to tez pewien ból głowy (zwłaszcza tylne wahacze).

Reszta to właściwie drobnostki, które przy odrobinie zacięcia można ogarnąć własnym sumptem. Zacinające się zamki, odklejająca się tapicerka, etc. - nic, czego nie da się naprawić z jakimiś tam minimalnymi wydatkami. Ba - nawet cholerna podsufitka przy oddaniu do tapicera to nie jest jakiś majątek, bo raptem u mnie 200 zeta.

Za to otrzymuje się naprawdę wygodne autko z niebanalnym wyglądem i o to tutaj właściwie chyba rozchodzi się najbardziej. O niebanalność. Bo wiele można Roverowi zarzucić, ale nie to, że wygląda banalnie, czy źle się prowadzi.

A awarie zdarzają się niezależnie od przebiegu, wiadomo, że czym większy, tym więcej elementów może kleknąć. Na ten moment mam 308.000 na liczniku i nie dzieje się silnikowo nic, co by przyprawiało o ból głowy. Skrzynia biegów tylko czasem terkoce (co wcześniej brałem za klękający kolektor), aczkolwiek nie jest to rzecz pierwszej potrzeby.

Tak jak wspominałem wyżej - największym bólem jest ruda. Poza tym nie mam do czego się przyczepić, ale ja już wydałem na mój bolid ok. 15 tysiaków ;)

Do niczego nie namawiam, ale jeśli decydujesz się na zakup tego samochodu, to trzeba mieć na uwadze, że wymaga pieszczenia i wolnych środków, mniejszych, większych, ale zawsze :)

thomassonss - Pon Kwi 01, 2019 20:44

Nagash napisał/a:

Prawdziwie kosztowne jest utrzymanie blacharki, bo zawieszenie, to jeszcze w jakiś tam normach się mieści.


Kurcze blacharka to ogólnie ogromny problem ale akurat progi czy nadkola to ogarnie ci byle mądrzejszy blacharz. Trochę szpachli i tyle. Zawieszenie, co prawda łatwiejsze w robocie ale jest cholernie drogie. Tylne wahacze nowe 800zł, używki cenę trzymają.

Nagash napisał/a:

Reszta to właściwie drobnostki, które przy odrobinie zacięcia można ogarnąć własnym sumptem. Zacinające się zamki, odklejająca się tapicerka, etc. - nic, czego nie da się naprawić z jakimiś tam minimalnymi wydatkami.


Znowu nie rozumiem co dla ciebie jest drobnostkami. Ja przy zamkach (chyba wszystkich!) robiłem w sumie więcej niż przy wszystkim innym razem wziętym i jak po tygodniu nie działał to miałem ochotę pójść po siekierę. Jak masz boczek ściągać od wewnątrz to też współczuję. Zamki to była jedyna robota w tym aucie do której zabierałem się z wkurwem od początku. W końcu zregenerowałem siłownikiem zewnętrznym a i tak 1/5 razy się zatnie.

Nagash napisał/a:

Ba - nawet cholerna podsufitka przy oddaniu do tapicera to nie jest jakiś majątek, bo raptem u mnie 200 zeta.


Tym mnie najbardziej zaskoczyłeś. U mnie tapicer chciał 500zł za samo obicie bez ściągnięcia! Zrobiliśmy na własną rękę ale sam materiał kosztował ze 100zł, więc albo coś pokręciłeś albo masz goscia co robi za darmo.

Nie pisze tego zeby się żalić/chwalić/narzekać, kocham moje auto natomiast nie jest ono dla wszystkich i jak nie masz 2giego pewnego to za kupno Rovera się nie ma co brać :razz: części tanie (używki) ale już czas i niedostępność auta bezcenny. Zresztą ceny to tez kwestia sporna, niby 500zł za naprawę to mniej niż płacisz za przegląd byle nowego auta segmentu B w ASO, ale dla auta za 3-4tys zł to 10% wartości!

dawidd - Pon Kwi 01, 2019 21:23

mój ma 360 tys km, nic jeszcze w nim nie malowałem z blacharki, nie ruszałem podsufitki, nigdy mi sie zamki nie zacinały, raz tylko wymieniłem 1 silniczek w drzwiach kierowcy na jakąś używkę z opla i śmiga bez zająknięcia. Chyba nie każdy rover się tak sypie jak piszecie
thomassonss - Pon Kwi 01, 2019 21:43

Potwierdza to 2 tezy tu stawiane:
1. liczy się stan a nie przebieg (twoje auto pruło gdzies gdzie nie ma soli, dziur i gdzie nie trzeba zamykać auta co 5 min :D ).
2. Teza Dziadka że 2 auta "z jednej linii" mogą być kilka klas komponentów oddalone od siebie :-)

Jedynie podsufitka mi tu nie pasuje.. widziałem dziesiątki Roverów, a ostatnio jeden jak z fabryki i.. podsufitka wisiała.

dawidd - Wto Kwi 02, 2019 07:44

Jeżdżę swoim 7 lat, fakt ze go garażuje a to już pewnie duzo daje. Co do podsufitki to nie ma się do czego doczepić, mam kombi i z tylu trochę mi sie odkleiła, ale to dlatego ze miałem przez jakiś czas pęknięty wężyk spryskiwacza w tym miejscu i sobie parę razy ją zalałem, jak go wymieniałem to tez musiałem jaj mocno odchylić co tez jej nie pomogło. Ale poza tym jednym miejscem na całości trzyma się jak nowa