Zobacz temat - Szykowanie auta do sprzedaży (wydzielone z Chcę kupić R)
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Szykowanie auta do sprzedaży (wydzielone z Chcę kupić R)

mad1984 - Pią Kwi 06, 2007 15:26

jarorygul napisał/a:
np. drzwi z lewej i maska silnika, i lewy błotnik
jarorygul napisał/a:
poskładany z paru egzemplarzy


raczej mocno rozbity i kowal zeby sie nie meczyc zostawil tylko skorupe (i miejsca nieruszone) a reszte przeszczepil z innego autka... bywa :D

ja odkad sam sie nacialem, kupujac autko, biore z soba urzadzenie do mierzenia grubosci lakieru i cisnieniomierz (zeby sprawdzic kompresje na cylindrach).

tylko niestety licznik to kazdy chyba cofa... i mnie tez to teraz czeka :oops: bo inaczej mojej corsy nie sprzedam.

piter34 - Pią Kwi 06, 2007 15:39

Cytat:
tylko niestety licznik to kazdy chyba cofa... i mnie tez to teraz czeka :oops: bo inaczej mojej corsy nie sprzedam.

Bądź potępiony.

mad1984 - Pią Kwi 06, 2007 16:20

piter34 napisał/a:
Bądź potępiony.
oj wiem, wiem... samobiczowanie to za malo.
a jak byles ostatnio na gieldzie lub chodziles po komisach trafiles na samochod z przebieiem wiekszym niz 200 tyś? (choc ja moja corsiarka zrobilem 70 tyś. a kupilem z przebiegiem 101 tyś.[plus taki ze na te 101 tyś. mam niemieckie i polskie papiery z servisu opla], a to ze dziadek- bo na niego sa papiery-zrobil 10 tys przez 3 lata jest do uwierzenia. Mam nakladki na kierownice, na pedały, pokrowce na fotelach,nie pale wiec srodek auta bedzie ok [ jak sie doczysci :razz: ]. Problem to tylko reczny i glaka do zmiany begow, ale nikt na to nie zwroci uwagi.

emes - Wto Kwi 10, 2007 09:44

mad1984 napisał/a:
a jak byles ostatnio na gieldzie lub chodziles po komisach trafiles na samochod z przebieiem wiekszym niz 200 tyś?


Ja trafiłem i na dodatek właśnie taki kupiłem. Kwestia stanu samochodu. Wolę udokumentowany, sprawdzony oraz oczywiście dobry stan techniczny samochodu z dużym przebiegiem niż cofane liczniki, a pod maską drugie tyle.

mad1984 - Wto Kwi 10, 2007 16:18

emes napisał/a:
Wolę udokumentowany, sprawdzony oraz oczywiście dobry stan techniczny samochodu z dużym przebiegiem niż cofane liczniki
jarorygul napisał/a:
A u spowiedzi byłeś ?


Panowie, macie racje. Mi samemu wstyd jest straszny :oops: , ale niestety, liczniki cofaja i handlarze i w komisach i za odrą, a nikt nawet uwagi nie zwroci na styrana corsine, ktora ma prawie 200 tyś. Jedyna moja szansa, by pchnac to autko to strzelić polerke, chemicznie uprac wnetrze, cofnac licznik, umyc silnik(i wlac tam jakis kisiel zeby za bardzo nie cieklo) i postawic dziadka jako sprzedajacego. Sorry panowie, biedny student jestem i dla mnie kazdy grosz sie liczy. Wyboru nie mam.

[ Dodano: Wto Kwi 10, 2007 4:21 pm ]
Jeszcze male pytanko:

Jak wy szykujecie autka do opchniecia. Moze znacie jakies ciekawe myki na odmlodzenie i uatrakcyjnienie samochodu?

emes - Wto Kwi 10, 2007 16:28

mad1984 napisał/a:
Jak wy szykujecie autka do opchniecia


Nie wysilam się za bardzo, po prostu daję do umycia, silnika nie myję, bo wtedy można pokazać, że nic nie cieknie. Dodatkowo mówię, co jest ewentualnie do zrobienia. Nie będę naprawiał do przodu, bo mi później powie, że go to nie interesuje, bo on może sobie zrobić taniej, albo w ogóle samemu. Jak ktoś nie może uwierzyć w przebieg, to już jego problem, a w końcu kupiec i tak się znajduje. Wtedy mam dużo większy spokój sumienia. Tak po prostu.

mad1984 - Wto Kwi 10, 2007 16:35

emes napisał/a:
Wtedy mam dużo większy spokój sumienia. Tak po prostu.


1.nie stac mnie na ten komfort.
2.jak ktos sie zna, to i tak pozna.

emes - Wto Kwi 10, 2007 16:37

mad1984 napisał/a:
nie stac mnie na ten komfort


Przelicz czas i pieniądze wydane na przygotowania :-) Może wynik nie będzie 1 do 1, ale może warto się zastanowić?

mad1984 napisał/a:
jak ktos sie zna, to i tak pozna


To też prawda.

piter34 - Wto Kwi 10, 2007 16:41

mad1984 napisał/a:
2.jak ktos sie zna, to i tak pozna.

To po co cofać?

Cytat:
Jak wy szykujecie autka do opchniecia. Moze znacie jakies ciekawe myki na odmlodzenie i uatrakcyjnienie samochodu?

Musi dobrze wyglądać wizualnie (zadbane wnętrze i lakier) i nie mieć silnika od razu po myciu...

mad1984 - Wto Kwi 10, 2007 17:07

piter34 napisał/a:
i nie mieć silnika od razu po myciu...
to u mnie nie realne. Juz nigdy w zyciu opla!!!
Viniu - Wto Kwi 10, 2007 21:37

mad1984 napisał/a:
Jak wy szykujecie autka do opchniecia
Ja sprzedałem Mazdę w 5 minut, a gościu nawet nie usiadł w środku o jeździe próbnej nie wspominając. To miał być samochód dla jego żony Haliny do nauki jazdy, bo 6 razy oblewała egzamin. Zawołał więc Halinę i spytał, czy się podoba.. Halina powiedziała że tak i dopiero spytał ile chcę... powiedziałem 3,5tys. poszedł do domu wrócił za 2 minuty i wypłacil... :mrgreen: wiem wiem.. już pisałem o tym :D Ale tak to jeszcze nigdy nie sprzedawałem auta więc iągle mnie to zdumiewa :)

A tak na poważnie to raczej nie bawiłbym się w mycie silnika... dla mnie to od razu wzbudza podejżliwość... ogólna czystość lakieru a przede wszystkim wnętrza... nic tak nie odstrasza jak syf w środku... i powinno wystarczyć.

mad1984 - Wto Kwi 10, 2007 21:40

Viniu napisał/a:
Ale tak to jeszcze nigdy nie sprzedawałem auta więc iągle mnie to zdumiewa
Moj kumpel sprzedal auto na stacji benzynowej (rozklekotana stara alfe) za 3.5 kola.tranzakcja trwala tyle co tankowanie LPG do pelna+przepisywanie umowy z gazety.

ALE JA NIE MAM TAKIEGO FARTA :(

maniaq - Wto Kwi 10, 2007 22:41

mad tak czytam co wypisujesz i sie zastanawiam co bedzie jak ktos ciebie tak natnie z autem, bo dobrze wyszykuej myslisz ze nie ma lepszych cwaniakow ? i to jest wlasnie zmora polskiej mentalnosci trzeba kombinowac bo normalnie sie nie da LOL.

nie chce ci zyczyc zle ale zastanwo sie jak ty kupisz rovera a okaze sie ze zamias 80 tys km ma 180 , ze byl bity i malowany itp, ze z silnika cieknie....

szukasz losia a sam mozesz sie naciac.

wklej jeszcze linka do tej aukcji jak wystawisz to bedziemy wiedziec czyj to rupiec wyszykowany heheheh LOL

pozdr 4 @ll

sliwka - Wto Kwi 10, 2007 23:08

mad1984 napisał/a:


Panowie, macie racje. Mi samemu wstyd jest straszny :oops: , ale niestety, liczniki cofaja i handlarze i w komisach i za odrą, a nikt nawet uwagi nie zwroci na styrana corsine, ktora ma prawie 200 tyś. Jedyna moja szansa, by pchnac to autko to strzelić polerke, chemicznie uprac wnetrze, cofnac licznik, umyc silnik(i wlac tam jakis kisiel zeby za bardzo nie cieklo) i postawic dziadka jako sprzedajacego. Sorry panowie, biedny student jestem i dla mnie kazdy grosz sie liczy. Wyboru nie mam.

[ Dodano: Wto Kwi 10, 2007 4:21 pm ]
Jeszcze male pytanko:

Jak wy szykujecie autka do opchniecia. Moze znacie jakies ciekawe myki na odmlodzenie i uatrakcyjnienie samochodu?

nie no kuźwa... tylko mi sie wydaje że to przesada jest?

Valander_wwa - Sro Kwi 11, 2007 00:14

mad1984 napisał/a:
emes napisał/a:
Wolę udokumentowany, sprawdzony oraz oczywiście dobry stan techniczny samochodu z dużym przebiegiem niż cofane liczniki
jarorygul napisał/a:
A u spowiedzi byłeś ?


Panowie, macie racje. Mi samemu wstyd jest straszny :oops: , ale niestety, liczniki cofaja i handlarze i w komisach i za odrą, a nikt nawet uwagi nie zwroci na styrana corsine, ktora ma prawie 200 tyś. Jedyna moja szansa, by pchnac to autko to strzelić polerke, chemicznie uprac wnetrze, cofnac licznik, umyc silnik(i wlac tam jakis kisiel zeby za bardzo nie cieklo) i postawic dziadka jako sprzedajacego. Sorry panowie, biedny student jestem i dla mnie kazdy grosz sie liczy. Wyboru nie mam.

[ Dodano: Wto Kwi 10, 2007 4:21 pm ]
Jeszcze male pytanko:

Jak wy szykujecie autka do opchniecia. Moze znacie jakies ciekawe myki na odmlodzenie i uatrakcyjnienie samochodu?



Toś Ty bogaty biedny student - wszystkie zabiegi ktore opisywałeś wyjdą Ciebie połowę cenę tej "corsiny" - a każdy ogranięty się zoorientuje że okazja czycha tylko w mediamarkt które jak zresztą nie dla idiotów. Takie prawo rynku - naszło teraz samych okazji z niemiec spawanych w szopie. Ale jak Ciebie stać na takie zabiegi to :)

ezy - Sro Kwi 11, 2007 13:26

Cytat:
nie no kuźwa... tylko mi sie wydaje że to przesada jest?


Nie no, ja tak się tez dziwię. Tak po prostu stwierdza, sobie poczciwy obywatel, że natnie łosia. Ale co tam.
Inna ciekawa sprawa wynikła której się właśnie chciałem przypatrzeć to pomysły innych "picowników" - poczytać na jakie chwyty uważać.

Odnośnie sprzedaży fur - to ja też sprzedałem furę (kilka razy już wspominanego Nissana Laurela) na pniu. Gość miał takie 3 modele. Przejechał pociągiem pół polski, wpadł, rzucił okiem i tyle. Ja mu mówię tu to, tu tamto, może się prejedzie - gdzie tam. Koleś mówi - a co tu oglądać, wszystko widzę i wiem. Dawaj umowę. I poszło. Mimo 320 tysi km przebiegu, rdzy i silnika do regulacji (wtryski do wymiany i pompę do regulacji niechybnie).

a co do picowania - to proszę podać jeszcze jakieś "chwyty" byśmy mogli sie przestrzec :)

PTE - Czw Kwi 12, 2007 09:35

A ja tak picowałem mą corollkę przed sprzedażą:

- wymieniłem reperaturki tylnych nadkoli i po ok. 1/3 progu z tyłu z każdej strony; odbudowany został też kielich amortyzatora z tyłu (100zł blachy plus robocizna, baranek i guma na spawy - 670zł) - blacharz jeszcze mi to zaszpachlował, obróbkę lakierniczą wykonałem już sam (jakieś 70zł za materiały) - tak to wyglądało:



- odmalowałem felgi,

- odkurzyłem i umyłem wnętrze,

- umyłem nadwozie.

Ponadto miałem rachunki i faktury na części i naprawy które zostały wykonane za mojej kadencji. Auto w momencie sprzedaży było w o wiele lepszym stanie niż w momencie zakupu. Nic nie ukrywałem, na wszystkie pytania odpowiadałem, godziłem się na obdukcję przez mechanika. Przebieg w momencie sprzedaży wynosił 190 tys. km (15-letnie auto) - do głowy by mi nie przyszło aby cofać licznik.

emes - Czw Kwi 12, 2007 09:59

PTE napisał/a:
Ponadto miałem rachunki i faktury na części i naprawy które zostały wykonane za mojej kadencji. Auto w momencie sprzedaży było w o wiele lepszym stanie niż w momencie zakupu. Nic nie ukrywałem, na wszystkie pytania odpowiadałem, godziłem się na obdukcję przez mechanika.


To jest właśnie zdrowe podejście. Ja obdukcję dla klienta robiłem u mechanika, u którego naprawiałem (brak faktur) i klient wszystko sobie zobaczył na własne oczy.

Przebiegu nie musiałem jeszcze udowadniać, ale jak ktoś nie wierzył, trudno. Przecież nie będę nikomu udowadniał, że nie jest cofany.

ezy - Czw Kwi 12, 2007 16:22

Cytat:
Przebiegu nie musiałem jeszcze udowadniać, ale jak ktoś nie wierzył, trudno. Przecież nie będę nikomu udowadniał, że nie jest cofany.


jak ktoś nie wierzy to"żadne płacze i lamenty go nie przekonają żee białe jest białe a czarne jest czarne" :mrgreen:

Adrian355 - Czw Kwi 12, 2007 18:13

W Lany poniedziałek wystawiłem astre na Auto Giełdzie za 4500zł z 92r. 1.6i 179000km
I na następny dzień rano było 5 kupców a na 2 dzień po sprzedaży było 10 i rzyjechali obejrzeli jeszcze czekali pod blokiem natate żeby z pracy wrócił. przy samochodzie nawet nie kiwneliśmy nawetpalcem.

sliwka - Czw Kwi 12, 2007 18:47

a właśnie...
trudno sprzedać Roverka? można się ostro targować przy zakupie? :smile:

Przemek_Docent - Czw Kwi 12, 2007 18:52

sliwka napisał/a:
nie no kuźwa... tylko mi sie wydaje że to przesada jest?

Nie tylko Tobie :evil: Ja bym tak nie potrafił, chociaż też na nadmiar gotówki nie cierpię

[ Dodano: Czw Kwi 12, 2007 7:04 pm ]
mad1984 napisał/a:
Jak wy szykujecie autka do opchniecia?

Myję i odkurzam. Przygotowuję swoją nieoficjalną książkę serwisową, którą prowadzę od dnia zakupu każdego auta i daję ogłoszenie na Allegro. Uczciwe! Znajomi mi mówią, że za szczere... Ale jakoś te auta schodzą :-) Z NIECOFANYM PRZEBIEGIEM ponad 200 tys. km... :evil:
Handluje raz na 4-5 lat :-)

Viniu - Czw Kwi 12, 2007 19:04

Z kolei ja kiedy sprzedawałem Poldżerka (przed Mazdą) również pojechałem do lakiernika, żeby zrobić progi i doły drzwi. Lakiernik mnie pyta: robimy na sprzedaż czy do jeżdżenia?? Bo jak do sprzedania to szpachel i lakierujemy, a jeśli do jeżdżenia to wycinamy blache spawamy i robimy na cacy... I mimo, że aut szło do sprzedania to wolałem je zrobić jak dla siebie... sumienie by mnie zeżarło, że wcisnąłem kit....
ezy - Pią Kwi 13, 2007 09:29

Ja jedyne niewinne co zrobiłem sprzedając starego wolnossącego smoka 2,8D który potrzebował takiego kopa do rozruchu jak silnik w cholowniku :) - no więc jedyne co zrobiłem, sprzedając go w zimie to odpaliłem z trudem zanim gość przyjechał podgrzałem do takiego stopnia że blok silnika był chłodny natomiast ponowny rozruch już nie był mozolny. I gość faktycznie zwrócił na to uwagę - położył rękę na silniku i mówi: no, uczciwy sprzedawca - nie rozgrzał silnika.
I to tyle. I tak nie kupił, a ja potem wymieniłem baterie i odpalał "z pół obrotu"

Dzenson - Pią Kwi 13, 2007 10:16

Ja zbieram wszystkie kwity, faktury, rachunki oraz pudełka po częściach. Robie również zdjęcia na bieżąco. Do wszystkiego mam założony specjalny zeszyt i tam to wszystko trzymam chronologicznie.
Samochód był cały lakierowany i ktoś podczas sprzedaży mógłby mi zarzucić, że był bity. Dlatego mam zdjęcie przed i po gdzie wyraźnie widać że sprawcą był grad a nie kolizja. I co istotne - malowany był dwa miesiące po kupnie zatem nie było nic szyte na szybko i pod klienta.
To samo dotyczy wnętrza. Poprzedni właściciel nie dbał o auto i dodatkowo były jakieś atrapy pomalowane srebrzanką! Zrobiłem zdjęcia a następnie wymieniłem wszystkie plastiki na nowe, oryginalne i ponownie seria zdjęć.

W ten sposób przyszły klienty wie co przy nim zrobiłem i jak wyglądał kiedyś co będzie również i moim argumentem co do ceny. Samochód zadbany stąd i taka cena. Jak nie, niech szuka innego gdzie nawet połowy prawdy się nie dowie.
Zmiana przebiegu na liczniku to zwykłe oszustwo. Sam chcesz kupić z oryginalnym przebiegiem natomiast komuś można sprzedać z oszukanym? I koło się zamyka.

Co do myków jakie się stosuje oszukując klienta to: licznik, nowe lub lżej zużyte nakładki na pedały ( im większy przebieg tym mocniej znorane) pokrowce lub obszyte kierownice wyraźnie "tydzień temu", wypychanie fotela kierowcy i wymiana gałki od biegów. Generalnie większość tego co dotykamy jadąc samochodem.