Zobacz temat - Sierściuch
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Sierściuch

Kozik - Pon Lip 09, 2007 09:39
Temat postu: Sierściuch
Ostatnio wycofałem na kota - okropny widok kota który jeszcze żyje, a już mu oko jedno wypadło i jeszcze się ruszał.
Cholera, nie życzę nikomu takiego widoku. To był czarny kot i jak nie lubie kotów tak nie chciałem go przejechać ale gdzieś menda nie wiem czy na kole siedziała czy co ale powolutku cofałem i rozjechałem dziada :cry:
Dlatego w opisie mam jeden krzyżyk przy Sierściuchu

MaReK - Pon Lip 09, 2007 09:44

To dziwne, ze nie zdazyl uciec. Moze byl jakis chory albo co...
Szkoda, ze jeszcze cierpial. W sumie nie wiem co bym zrobil w takiej sytuacji.
Na wzywanie weterynarza z zastrzykiem usypiajacym chyba byloby za pozno i tak swoje by wycierpial. No nie wiem... wspolczuje Tobie i rodzinie tego kota.

Pozdrawiam,

Adrian355 - Pon Lip 09, 2007 09:51

Tak to bywa niestety. Ja słyszałem że koty lubią siadać na jakiejś tam części zawieszenia. Jak tata wroci z pracy to zadzwonie. Ja w Astrze kota ze wsi Marianowice do Radomia tak przywiozłem jakieś 17km. A jak wyszedł z pod samochodu to najśmieszniejsze było zdanie mojego taty ,, Jeśli myślisz że cie wezme do domu to sie grubo mylisz" :mrgreen:
Ant - Pon Lip 09, 2007 09:56
Temat postu: Re: Sierściuch
Kozik napisał/a:
Ostatnio wycofałem na kota - okropny widok kota który jeszcze żyje, a już mu oko jedno wypadło i jeszcze się ruszał.
Cholera, nie życzę nikomu takiego widoku. To był czarny kot i jak nie lubie kotów tak nie chciałem go przejechać ale gdzieś menda nie wiem czy na kole siedziała czy co ale powolutku cofałem i rozjechałem dziada :cry:
Dlatego w opisie mam jeden krzyżyk przy Sierściuchu


ja też rozjechałem jednego i to wyruszając na spocik do Krakowa
potem się ze mnie śmiali że jestem kotomorderca a ja lubię koty :-)

walkie - Pon Lip 09, 2007 10:05

Bo jesteś kotomorderca! Teraz masz kompana! Biedny Pan Kotek :( ((
Pochowałeś go?

cz58y - Pon Lip 09, 2007 15:48

Mój kotek jeszcze żyje, i ma się dobrze jako 10-cio latek. Przeskadza mi teraz w pisaniu tego posta, ale nie jest powód, bym go rozjeeeeechał. Już raz był na wycieczce Roverowej, siedział na kanapie, a nie gdzieś pod maską silnika.
tian - Pon Lip 09, 2007 17:48

Bardzo nieładna sytuacja

Ale za to fajna ankieta - jasne ze lubię, moja piesa też:] lubi je gonić a potem je ...
no próbuje sie z nimi bawić :) tylko one jakoś za bardzo nie chcą

pozdry
mrd

Kozik - Pon Lip 09, 2007 21:16

Adrian355 napisał/a:
Ja w Astrze kota ze wsi Marianowice do Radomia tak przywiozłem jakieś 17km


A może biegł po kole cały czas :mrgreen: , to jakiś maratończyk, ile ten kot ma do setki??? :mrgreen:

morris - Pon Lip 09, 2007 23:00

Do anketki bym dodał jeszcze opcje: tylko te, które mnie lubią. Bo czasem mam wrażenie, że z tym bywa różnie. :wink:
ADAM1 - Pon Lip 09, 2007 23:33

Swojego pierwszego kota "zaliczylem" Granada przy 160km/h na prostej drodze. Wbiegl biedaczyna z rowu prosto pod kola, na chamowanie bylo za pozno, a manewrow omijania wolalem uniknac z wiadomych powodow. Najgorszy byl pisk mojej dziewczyny siedzacej z przodu. Ale jak jej wytlumaczylem, ze albo my, albo kot , to sie troche uspokoila.
Drugieko kota trafilem w niedlugim czasie po pierwszym, w jakiejs wiosce. Zeskoczyl z malego daszku zabudowania, prosto na droge przed samochodem, ze nawet nie zdazylem hamulca dotknac......i znow byl krzyk......
Moj owczesny samochod nazwali morderca :neutral: , bo w miedzyczasie jeszcze kore trafilem :mrgreen:

Ps
Ja bardzo lubie koty, nawet z oswojeniem obcego nigdy nie mialem problemu

Kozik - Wto Lip 10, 2007 00:58

Dawno temu miałem incydent, gdzie śliznąłem się na kocie podczas hamowania, ślad na drodze został a kot uciekł (ślad sierści oczywiście) - musiał to być prze śierściuch nie kot
MaReK - Wto Lip 10, 2007 12:20

ADAM1 napisał/a:
Moj owczesny samochod nazwali morderca :neutral: , bo w miedzyczasie jeszcze kore trafilem :mrgreen:

Kore? Ta z Manamu ;D ?

Brt - Wto Lip 10, 2007 16:39

Ja niestety jednego małego też mam na koncie :( Ciotki maluszkiem jechałem, a on wbiegł pod moje lewe tylne koło. Musiał być nieźle wystraszony, że przebiegł lewy pas drogi i wpakował się pod auto :( Tylko chrupnęło i go w lusterku zobaczyłem. I też bardzo lubię kotki a myszki jeszcze bardziej ;)
Tomaszi - Wto Lip 10, 2007 17:49

Pani Havraňkowa czy to pani kotek? Nie! A skad! Mój nie jest taki plaskaty. :D
Na szczęście mój Zielony Grzechotnik nic wiekszego po za muchą, czy komarem jesze nie zamordował na drodze, czy na chodniku jak i na postoju.
Sam mam w domu kociarę, tzw. poduszkowiec. Jedyne spacery jakie robi po za dom to dach i rynna. Przynajmniej mam pewność, że nikt (żaden kierowiec) mnie nigdy nie zapyta: czy to pana kotek...