Zobacz temat - [seria K] odkręcanie śruby koła pasowego wału korbowego
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Wszystkie (Wszystkie modele marki Rover i MG) - [seria K] odkręcanie śruby koła pasowego wału korbowego

oprawca_1978 - Pią Sty 23, 2009 14:00
Temat postu: [seria K] odkręcanie śruby koła pasowego wału korbowego
Witam.

Działam tu już jakiś czas, ale mam problem, z którym nie dałem sobie rady oraz nie dały (dzisiaj) "mechaniki" z mojego zaprzyjaźnionego warsztatu.
Otóż - nie daje się odkręcić śruba (na klucz 22) przykręcająca koło pasowe alternatora do wału korbowego.
Chciałem ją odkręcić, bo wreszcie zdecydowałem, że zmienię pasek rozrządu (ma ponad 110 kkm przejechane) oraz pompę wody, zarazem. Rozmontowanie rozrządu to moment, pisać o tym nie warto nawet.
Niestety, ale poległem właśnie na tej śrubce. Nie dało rady wrzucanie samochodu na 5 bieg, siedzenie z nogą na hamulcu, itd.. Nie chcę stosować barbarzyńskiej metody, którą gdzieś wyczytałem, tj. "zakładam klucz i na chwilę odpalam silnik, słychać łup i śruba odkręcona" - bo wg mnie, to niszczenie narzędzi i samochodu.

Druga sprawa - jak uda mi się tą śrubkę odkręcić, to czy owe koło pasowe da się ściągnąć z wału? Coś mi się wydaje, że będzie następny kłopot, bo odległość pomiędzy czołem koła a pasem przednim jest dosłownie na palec - 1,5 - 2 cm.

Jak zgrać rozrząd, jak pompę wymienić, jak toto poskładać, jak napinacz dociągnąć, wiem, ale nie mam pojęcia - bo nigdy tego nie robiłem, jak odkręcić tą śrubę, no i czy koło pasowe zejdzie z wału, czy trzeba silnik podnosić ponad pas, czy opuszczać w dół, itd..

Pomóżcie teraz mi, jak się o moich zmaganiach z HGF'em na tym portalu prawie już doktoryzowałem!

Oprawca bezsilny oczekuje na pomoc!

Stacho - Pią Sty 23, 2009 14:55
Temat postu: [R45 1,4 16V, 2001r]
Witam,
Dobry, mocny klucz oczkowy i walnąć cięższym młotkiem, może puści. O tym by wcześniej potraktować śrubę WD-40 lub naftą to nawet ni piszę, bo to oczywiste, :wink: pozdr...

oprawca_1978 - Pią Sty 23, 2009 15:18
Temat postu: Re: [R45 1,4 16V, 2001r]
Stacho napisał/a:
Witam,
Dobry, mocny klucz oczkowy i walnąć cięższym młotkiem, może puści. O tym by wcześniej potraktować śrubę WD-40 lub naftą to nawet ni piszę, bo to oczywiste, :wink: pozdr...


Sprężynuje ! Już tłukłem, uważając, żeby spadający obuch w chłodnicę czy parownik nie poszedł.
Najpiękniej byłoby założyć nasadkę nr 22, przedłużkę, rurkę i pociągnąć od serca, ale nie daje się, ledwie oko (mam taki, oko łamane "Z", 22 na 24) daje się założyć na śrubkę.

A odpinać silnik z poduszek, podnosić z poprzeczki do góry.. Ojezu, to chyba tego Poloneza podpalę..

sTERYD - Pią Sty 23, 2009 15:31

koło pasowe siedzi na kole rozrządu jakieś 2-3 mm więc zejdzie bez problemu, a zablokować się da silnik po wyjęciu rozrusznika za wieniec.
ta śruba nie jest zapieczona tylko tak dokręcona (210Nm) :cool:

oprawca_1978 - Pią Sty 23, 2009 15:43

sTERYD napisał/a:
koło pasowe siedzi na kole rozrządu jakieś 2-3 mm więc zejdzie bez problemu, a zablokować się da silnik po wyjęciu rozrusznika za wieniec.
ta śruba nie jest zapieczona tylko tak dokręcona (210Nm) :cool:


No tak, ale nie wiem, czy da się zsunąć z czopa wału i zdjąć na bok.. Dywagować nie będę, bo nigdy się do tego nie dobierałem. A paseczek jednak wymienię - po ostatnich jego oględzinach. Wygląda niby OK, ale ma ze dwa, trzy zęby podcięte u podstaw. Aż mi się ciepło zrobiło, gdy takiego paznokciem nacisnąłem, a ten pokazał, co z nim jest..
Spec od mechaniki powiedział mi, że prawdopodobnie, nie był on wogóle nigdy wymieniany, bo pierwszy właściciel sprzedał Poldiego w 2002 roku, gdy miał on około 43 kkm, a ja kupiłem go w 2004 roku, gdy miał 68 kkm. Przy takich przebiegach nikt by się do paska nie dotykał.
A ja zrobiłem nim, zaraz będzie, 98 kkm przez cztery i pół roku.
Szkoda byłoby, gdyby paseczek trzasnął, silniczek jest w doskonałym stanie, ma moc, oleju nie bierze, itd.. Najgorsze jest to, że kanału ani kluczy porządnych nie mam, a nie uśmiecha mi się tarzać pod nim w styczniu, nerki swoje jeszcze szanuję.

[ Dodano: Pią Sty 23, 2009 15:47 ]
Acha - nie muszę nawet wyciągać rozrusznika do zablokowania wieńca koła zamachowego. Tylne czoło bloku silnika nie pasuje do obudowy sprzęgła, gdy "ożeniono" silnik Rovera z mechanizmami od Poloneza (fiata). Obudowa jest nieco większa po bokach i są takie blaszki po bokach. Pamiętam, miałem z nimi problem przy wymianie sprzęgła w lipcu 2008. Zeszlifowałem im dolne otwory i założyłem je tylko na górne śrubki, a trzymają się od docisku obudowy sprzęgła do silnika. Ale to i tak gimnastyka. Myślałem, że jak wrzucę piąty bieg, albo hamulec zacisnę, to pójdzie.. A niech to kaczor kopnie!

gumin00 - Pią Sty 23, 2009 15:49

Na 1000% ta śrubeńka jest tak mocno dokrecona a nie zapieczona. WD 40 i inne nic nie dadzą. Ale często daje się podwiesić silnik, zwolnić z łapy ( łap ) od strony rozrządu i lekko opuścić tak że od nadkola się to odkręci. Ale "porządnym" kluczem nasadowym.
Jak by to odkręcać dynamometrycznym to napewno puści przy tej sile co kolega wcześniej opisywał.
Nawet jeżeli jakimś cudem da się to odkręcić jako zamontowane, to jak to później dokręcisz bez dynamometru ? na wyczucie w ręku i modlitwe że może się nie odkręci ?? ?

W audu A6 trzeba cały pród demontować, dosłownie wszystko od zderzaka aż do belki i chłodnicy. Chłodnice klimy da się odchylić na bok.

zapal - Pią Sty 23, 2009 16:00

a duza dawka wd 40 nie pomogla by ?? ?
gumin00 - Pią Sty 23, 2009 16:03

Ta nakrętka jest mocnij dokręcona niż śruby głowicy więc jak ? A tam nie ma korozji jest czysty metal.
oprawca_1978 - Pią Sty 23, 2009 16:11

gumin00 napisał/a:
Na 1000% ta śrubeńka jest tak mocno dokrecona a nie zapieczona. WD 40 i inne nic nie dadzą. Ale często daje się podwiesić silnik, zwolnić z łapy ( łap ) od strony rozrządu i lekko opuścić tak że od nadkola się to odkręci. Ale "porządnym" kluczem nasadowym.
Jak by to odkręcać dynamometrycznym to napewno puści przy tej sile co kolega wcześniej opisywał.
Nawet jeżeli jakimś cudem da się to odkręcić jako zamontowane, to jak to później dokręcisz bez dynamometru ? na wyczucie w ręku i modlitwe że może się nie odkręci ?? ?

W audu A6 trzeba cały pród demontować, dosłownie wszystko od zderzaka aż do belki i chłodnicy. Chłodnice klimy da się odchylić na bok.


Zgadza się. Wg moich przypuszczeń, NIGDY nie była ona odkręcana a paseczek jest od nowości, jak fabryka dała dwanaście lat temu, to jest ten sam, skłaniam się coraz bardziej do zdania mechaniora. Sprawdziłem znaki wału ze znakami rozrządu. Jest wyciągnięty na dobre pół zęba. Że jeszcze nie trzasnął to cud, bo kilka zębów jest już podciętych.
Klucz dyno służy do DOKRĘCANIA - by dozować odpowiednio moment dokręcania. Przy odkręcaniu niekoniecznie.
Odnośnie opuszczania silnika - w Polonezie to niemożliwe - bo jest poprzeczka zawieszenia. Można najwyżej odkręcić poduchy od poprzeczki i silnik podnieść. Kiedyś tak robiłem, gdy odkręcałem miskę olejową (odmykałem) , żeby wyciągnąć resztki miarki oleju.

A jak uda mi się to odkręcić, założyć nowy pasek poskładać, itd, to dokręcę to na chama, łapą, a na gwint dam farbę olejną, żeby zacisnęło na amen.
Paski są przewidziane do około 80 tys przebiegu. Wtedy Poldi będzie miał około 240 kkm. Myślę, że do tego czasu (przebiegu) nie będzie go już wśród "żywych" samochodów. Rocznie robię nim około 25 kkm, tak więc, trzy lata z ogładą jeżdżenia jak obszył.
Dość mam powoli tego samochodzika, ale ze dwa - trzy latka jeszcze go pomęczę, tylko dla tego, że ma fajny silnik. W lato schodzi mi ze spalaniem gazu nawet i poniżej 8 litrów (gdy pompuję oponki na 300 kPa, to i jeszcze mniej). I to Polonez!

gumin00 - Pią Sty 23, 2009 16:37

wiadomo że dynamomert jest przede wszystkim do dokręcania, ale ja mam taki z dwoma ramionami po 50cm każde i używałem go też do odkręcania śrubek takiego typu jak w temacie bo ma w dwu rękach chwyt i napewno pójdzie prosto, pewnie i bez ryzyka uszkodzenia śruby lub klucza.
Do odkręcenia taj śrubki potrzebujesz kluczyk z ramieniem ok 70 cm ( tak teoretycznie ), z krótszym to najpierw młotkiem musiał byś przyłożyć, ale na wale korbowym bez ciśnienia oleju to ja bym się nie odważył tłuc.
Dokręcaj na takim samym długim kluczu, ale na allacha niczym nie smaruj bo tylko pogorszysz sprawę. To ma iść na sucho bo inaczej odkręci ją siła bezwładności kręcącego się wału. I tu możesz mieć dopiero kuku.

Ale jak sam stwierdziłeś że pasek jest w opłakanym stranie to i tak Cie podziwiam za odwagę, że dalej jeździsz.

giewu - Pią Sty 23, 2009 17:11

oprawca_1978, załóż odpowiedni klucz, na niego kawałek rury jako dźwignię i dalej jak sam napisałeś w pierwszym poście: V bieg, noga na hamulec i musi iść ... tylko z krzepą, z krzepą :twisted:
gumin00 - Pią Sty 23, 2009 17:21

Nic na chama, szystko młotkiem :cool:
oprawca_1978 - Pią Sty 23, 2009 17:40

gumin00 napisał/a:
wiadomo że dynamomert jest przede wszystkim do dokręcania, ale ja mam taki z dwoma ramionami po 50cm każde i używałem go też do odkręcania śrubek takiego typu jak w temacie bo ma w dwu rękach chwyt i napewno pójdzie prosto, pewnie i bez ryzyka uszkodzenia śruby lub klucza.
Do odkręcenia taj śrubki potrzebujesz kluczyk z ramieniem ok 70 cm ( tak teoretycznie ), z krótszym to najpierw młotkiem musiał byś przyłożyć, ale na wale korbowym bez ciśnienia oleju to ja bym się nie odważył tłuc.
Dokręcaj na takim samym długim kluczu, ale na allacha niczym nie smaruj bo tylko pogorszysz sprawę. To ma iść na sucho bo inaczej odkręci ją siła bezwładności kręcącego się wału. I tu możesz mieć dopiero kuku.

Ale jak sam stwierdziłeś że pasek jest w opłakanym stranie to i tak Cie podziwiam za odwagę, że dalej jeździsz.


Eee. Jak pan Zenek "co ma siłę w ręcach" stękając, natężając się, całą swoją masą lekko licząc 120 kg bynajmniej nie tłuszczu, nań działał, a klucz odpowiadając mu na to tylko sprężynowaniem nie dał rady poruszyć tej śrubki, choć pan Zenek słowem na "k.." i na "ch.." i nawet "o ty sk..nu taki owaki" wspomagał się dzielnie, to myślę, że i klucz bliźniaczy tam nie da rady, pomijając, że nie byłoby go jak tam założyć.
Tam NIE PODEJDZIE nawet nasadka nr 22! Może da się nałożyć, ale na pewno nie z ramieniem! To jest ten ból. Mam oko typu "Z" 22/24 i tylko ono bez poruszania silnika tam podejdzie. Ale ten kluczyk, który jest niemały i wcale nie taki cienki, sprężynował.
Wg mnie, jak się go pociągnie przez dźwignię, to albo oko się rozleci, albo trzaśnie.

Niestety, chyba czeka mnie odkręcanie poduch silnika z poprzeczki i podnoszenie gada za uszy poduch i może nawet wyciąganie chłodnicy, żeby móc podejść z porządną nasadką oraz wajchą. Mam już znalezioną rurencję porządną, z pół metra rurki 3/4 cala.

Albo trzaśnie, albo mlaśnie. Jak to mówił nieżyjący już Cezary Julski w "Alternatywach 4" - "Albo ja ją, albo ona mnie"..

gumin00 - Pią Sty 23, 2009 18:05

No ja to jestem kruszynek przy panu Zenku bo ino 115 ważę i na wsi najsłabiej broną rzucam bo tylko przez trzy płoty.

Ale jak się to podniesie to nawet grzebać będzie łatwiej, przecierz jak już będzie wszystko na wierzchu to aż grzechem by było uszczelniacza na wale nie wymienić ?
Oszczędność 15minut pracy i 20zł zemści sie za niedługo jeżeli już nie cieknie, bo powinno jak na rovera przystało.

oprawca_1978 - Pią Sty 23, 2009 18:53

gumin00 napisał/a:
No ja to jestem kruszynek przy panu Zenku bo ino 115 ważę i na wsi najsłabiej broną rzucam bo tylko przez trzy płoty.

Ale jak się to podniesie to nawet grzebać będzie łatwiej, przecierz jak już będzie wszystko na wierzchu to aż grzechem by było uszczelniacza na wale nie wymienić ?
Oszczędność 15minut pracy i 20zł zemści sie za niedługo jeżeli już nie cieknie, bo powinno jak na rovera przystało.


Nu tak, prawda, uszczelniacz wymienić (a gdzie go kupić?, już kiedyś chciałem), wypadałoby i pompę olejku wyciągnąć, zbadać luzy osiowe wewnętrznego koła zębatego, zewnętrznego, luzy międzyzębne i między korpusem, jeśli trzeba, przejechać na papierku ściernym, żeby osiowy zmniejszyć, itd... Ale czy będzie mi się chciało, skoro Poldi musi być NON STOP "pod parą"?

gumin00 - Sob Sty 24, 2009 11:17

Witam
jak coś sam zamawiam to w LR.pl, ale mój mechanik mówi że do poldka 1.4 i częściowo do mojego silniczka, wszystko w sklepach jest, rano zamawia popołudniu już jest na miejscu.
Uszczelniacz wału do 25zł, uszczelniacze na wałki 20zł /1szt. Ważne aby ten na wale zakładać za pomocą specjalnego aplikatora, który jest w komplecie z uszczelniaczem.
Na wale jest bardzo ostra krawędz i na pewno zetnie kołnież uszczelniający, a wtedy będzie gożej niż na starym uszczelniaczu. Widziałem kiedyś coś takiego.

Przytak małym przebiegu to pompa olejowa jest jak nowa i nawet bym jej niedotykał.
Chyba że robiłeś duże przebiegi p[omiędzy zmianami oleju.

oprawca_1978 - Sob Sty 24, 2009 11:57

gumin00 napisał/a:
Witam
jak coś sam zamawiam to w LR.pl, ale mój mechanik mówi że do poldka 1.4 i częściowo do mojego silniczka, wszystko w sklepach jest, rano zamawia popołudniu już jest na miejscu.
Uszczelniacz wału do 25zł, uszczelniacze na wałki 20zł /1szt. Ważne aby ten na wale zakładać za pomocą specjalnego aplikatora, który jest w komplecie z uszczelniaczem.
Na wale jest bardzo ostra krawędz i na pewno zetnie kołnież uszczelniający, a wtedy będzie gożej niż na starym uszczelniaczu. Widziałem kiedyś coś takiego.

Przytak małym przebiegu to pompa olejowa jest jak nowa i nawet bym jej niedotykał.
Chyba że robiłeś duże przebiegi p[omiędzy zmianami oleju.


Tak, to są znormalizowane sprawy, chyba od 1.4 przez 1.6 do 1.8 będą te same średnice.
Simmeringi - zgodne z zasadami - powinno zakładać się poprzez prowadniki. Ale kto by to miał.. Ale - jakby nie liczyć - to ponad stówa na same gumki.. Ale warto (o ile pasek nie trzaśnie, a to w każdej chwili możliwe, zwłaszcza, że zaraz jadę, w niedzielę też, a pon.-pt. codziennie, 100 km.) bo silnik jest w bardzo dobrym stanie.
A pompę jednak wyjmę, bo olej wymieniam. Na obecnym mam przejechane.. 30 kkm.
Muszę to po weekendzie zrobić, bo inaczej trzaśnie i będzie po zawodach.
Jeśli na wale jest ostry kant, to zaraz spotka się z moją ręka i pilnikiem. Sprawdzę, jak uda mi się odkręcić to koło pasowe, palcem, czy ostra jest krawędź.

Warto też pamiętać, że uszczelniacz (wargę) trzeba nasmarować lekko olejem, bo inaczej może się ona spalić z racji chwilowego niesmarowania.

blue827 - Sob Sty 24, 2009 11:59

oprawca_1978 napisał/a:

Acha - nie muszę nawet wyciągać rozrusznika do zablokowania wieńca koła zamachowego. [...]


Nie jarze, tzn wkońcu zablokowałeś koło zamachowe czy nie? Bo w innych postach piszesz tylko o blokadzie poprzez wrzucenie biegu i hamulcach co jak widać jest nie wystarczające , bo może się prześlizgiwać na sprzęgle.

Jak rok temu odkręcałem moją śrubę to użyłem przedłużki z długiej rury ~2m od ogrodzenia. Oczywiście musiałem zablokować na tym dużym kole żebatym, po wymontowaniu rozrusznika.

Trochę mnie martwi że piszecie żeby nie używać żadnego smaru, bo właśnie przykręciłem na smar. Plus tego że jak ostatnio znów musiałem ją odkręcić (do wymiany pompy wodnej) to odkręciłem metodą 'na rozrusznik' tzn założony klucz i lekkie pyknięcie rozrusznikiem i śruba puściła. I też skręciłem na smar. Dlaczego tam nie ma podkładki sprężystej? wtedy nie byłoby ryzyka odkręcenia.

gumin00 - Sob Sty 24, 2009 13:13

Na tej zasadzie można założyć zawleczkę i było by jeszcze pewniej niż na podkładce.
Tak jak jest na kołach, wałach napędowych i innych?
Ale to musi być perfekcyjnie wyważone jako cały układ skręcony z pompą olejową kołem zamachowym, kołem pasowym i właśnie tą śrubką.
Dlatego to musibyć dokęcone bardziej niż mocno, a siła którą określił konstruktor mówi o tym, że to ma być dokręcone na fest a nie przyklejone na superglu.
Jeżeli to było skręcane na olej to podczas takiego dokręcania zostanie on całkowicie wyciśnięty, bo ma znikomą ilość ciał stałych, ale nie farba. Farba gęsta ma ok 60 - 70% w swojej objętości ciał stałych w postaci wypełniaczy i pigmentu, a tego się nie wyciśnie podczas dokręcania i zawsze coś zostanie. A jako że nie ma tam dostepu powietrza, to tak uwięxiona farba nigdy nie zwiąże.
To już lepiej użyć hermetyka bo on twardniej pod wpłuwem temperatury i nie zawiera żadnych ciał stałych tylko żywice i będzie trzymał.

blue827 - Sob Sty 24, 2009 14:35

gumin00 napisał/a:
Na tej zasadzie można założyć zawleczkę i było by jeszcze pewniej niż na podkładce.
Tak jak jest na kołach, wałach napędowych i innych?[...]

Zawleczka mogłaby być gdyby to była nakrętka, a to jest śruba. Więc podkładka sprężysta byłaby idealna, żałuje że jej nie założyłem. :neutral:


Właściwie co by się stało gdyby się odkręciła podczas jazdy? Jedynie straciłbym napęd alternatora, pompy wspomagania i klimy. Silnik by się nie popsuł.

gumin00 - Sob Sty 24, 2009 16:54

Mialem kiedyś na warsztacie VW transportera ale tego starego boxera z silnikiem z tyłu.
Gość sam wszystko potrafił zrobić i np jak w coś przywalił to cała nocka młotek szpachla i rano autko jak nowe gotowe do pracy. Zawieszenia, chamulce to rozumiał i robił.
Ale jeżeli chodzi o mechanikę silnika to total neptyk. Padł mu silnik w końcu bo walną z 500 tyś. Cała nocka, worek części i zrobił. Rano odpalił i pojechał. Ale po 2 godzinach na sznurku wrócił. Wszystko widzę bo to sąsiad przez płot był, a ja non stop pod autkami leżałem. Zamkną się w garażu i wieczorem słayszę że odpalił. Rano wyjechał i zaś na sznurku wrócił. I zaś tak samo do garażu. I tak 3 dni z rzędu, ale na trzeci to już silnik się tłukł i nie ładnie pracował.
Przez 4 dni z rzędu gość sam jeden wyrywał ten silnik z pod tego auta skręcał i z powrotem sam zakładał. To sie nazywa zacięcie.
Ale w końcu wymiękł i przyszedł. Mówi że zamach mu się odkręca i już nie wie co ma zrobić, bo już go nawet na amen przyspawał a on zaś się kolebie na wale.
Rozebraliśmy to i patrzę a tam koło zamachowe jest jedną centralną śrubą przykręcane i to już wszystko jeżeli chodzi o przymocowanie do wału korbowego. I z tego co pamiętam to ta śrubeńka ( jakieś 42 mm klucz ) ma otwór w środku na łożysko wałka sprzęgłowego.
No śruba potęga a zmasakrowana że nie do poznania, a ostatnim dokręcaniem to gość ją dookoła przyspawał do tarczy !! ! A ona sie odkręciła ?? ?
Co było powodem: klient klucza nie miał więc przecinakiem odkręcał, a jako że trzymała jak cholera to pościnał wszystkie naroża i dopiero jak wzią 10kg młotka to poszła. Zamach na wał wchodził dosyć płytko ale za pierwszym razem postanowił to też młotkiem dokręcić i tu nie wyszło mu to najlepiej więc się odkręciło. Spaść nie spadło bo nadal na wale było a z drugiej strony na wałku sprzęgłowym więc przejechał kawałek i to go zgubiło bo zniszczył płaszczyzny przylegania koła i wału. I następnymi razami już koło nie było idealnie osadzone na wale i od wibracji niewyważonego układu nadal się odkręcało i było coraz gorzej.
Zamach ze sprzęgłem, wałek sprzęgłowy ze skrzyni , wał korbowy i co się z tym wiąże reszta gratów też, musiałem wymienić, prawie remont kapitalny.

Więc tak to jest z dokręcaniem śrubek na wale korbowym.
Przecież ktoś to skonstruował i wymyślił nie na złość domorosłemu ( bez obrazy ) mechanikowi, tylko po to żeby idealnie współgrało i wytrzymało troszkę więcej niż jeden dzień.
Nasadka na klucz będzie kosztować nie więcej niż 25zł i przez taką oszczędność ryzykować silnikiem za 2000.
Na "półśrodkach" zawsze traci się conajmniej podwójnie.

Dzięki za cierpliwość.

oprawca_1978 - Sob Sty 24, 2009 20:47

blue827 napisał/a:
oprawca_1978 napisał/a:

Acha - nie muszę nawet wyciągać rozrusznika do zablokowania wieńca koła zamachowego. [...]


Nie jarze, tzn wkońcu zablokowałeś koło zamachowe czy nie? Bo w innych postach piszesz tylko o blokadzie poprzez wrzucenie biegu i hamulcach co jak widać jest nie wystarczające , bo może się prześlizgiwać na sprzęgle.

Jak rok temu odkręcałem moją śrubę to użyłem przedłużki z długiej rury ~2m od ogrodzenia. Oczywiście musiałem zablokować na tym dużym kole żebatym, po wymontowaniu rozrusznika.

Trochę mnie martwi że piszecie żeby nie używać żadnego smaru, bo właśnie przykręciłem na smar. Plus tego że jak ostatnio znów musiałem ją odkręcić (do wymiany pompy wodnej) to odkręciłem metodą 'na rozrusznik' tzn założony klucz i lekkie pyknięcie rozrusznikiem i śruba puściła. I też skręciłem na smar. Dlaczego tam nie ma podkładki sprężystej? wtedy nie byłoby ryzyka odkręcenia.


Hehe, wrzuciłem V bieg (by było NAJMNIEJSZE przełożenie - w tym przypadku przyśpieszające obroty wału napędowego) a zarazem, zablokowałem hamulec, żebym i tak, kręcąc kluczem za wał, samochodu nie przetaczał, choć to teoretycznie niemożliwe, ale wcześniej, gdy nie blokowałem kół hamowaniem, samochód przetaczałem kluczem, choć był on na V biegu (!!) a ta je.ana śrubka ani nawet nie stęknęła.

Wg mechaniora, który oglądał pasek ze mną (wyciągnąłem napinacz i wykręciłem go zębami do góry, żeby je pokazać) [bardzo "odkażający" chuch miał ten delikwent, na moją ocenę, co najmniej ćwierć z rana bez banana] powiedział: "O, ku.wa, ja pier.ole, ten pasek siedzi w tym silniku od nowości!". Z pewną taką nieśmiałością, ale w zasadzie, przyznałem mu rację. Na pasku napis ledwie widać, "Goodyear". Znalazłem trzy zęby, całe szczęście, że nie jeden za drugim, lekko podcięte, przy krańcach paska. Długo toto nie polata, a dziś trzasnąłem Poldeuszem prawie 100 km.
Jak uda mi się go wymienić, to oprawię go w złote ramki i napiszę pod nim: "Ten pasek ma ponad 13 lat i zapewnił silnikowi przebieg rzędu 156300 km, nie doznając uszkodzenia. Cześć Jego pamięci!".

Śruby nie udało mi się poruszyć, ani samemu, w poniedziałek, ani w piątek, za pomocą ww. szpecjalisty. Kręciliśmy moim kluczem typu oko łamane 22/24 (kiedyś kupiłem go, jeszcze w tamtym tysiącleciu, do odkręcenia nakrętki kierownicy mego ś.p. FSO 1500 rocznik 1987). Klucz sprężynował, szpecjalista stękał, śruba nie puszczała, jak i on klęliśmy.

Jak nie zmienię tego paska na dniach, to wreszcie trzaśnie. Nie tyle on, co któryś nadwyrężony ząb wreszcie odmówi współpracy z kołami pasowymi. I będzie po silniku, a jest on w na prawdę dobrym stanie, aż sam się dziwię, że tak dobrze się trzyma.

greg_szczytno - Sob Sty 24, 2009 21:00

oprawca_1978, nie ma tu innego wyjścia trzeba podejście zrobić z nasadką i rurą - albo śruba albo rura. U mnie też był problem no ale rurka byla silniejsza.
Poprostu długie ramię bedzie ok. :) w Skodzie Favorit tak miałem z srubeczką od wahacza :evil: w końcu długa rurka no i wykręciłem z kawałkiem podłogi. Potem musiałem spawać no ale poszło :twisted:

oprawca_1978 - Sob Sty 24, 2009 21:25

greg_szczytno napisał/a:
oprawca_1978, nie ma tu innego wyjścia trzeba podejście zrobić z nasadką i rurą - albo śruba albo rura. U mnie też był problem no ale rurka byla silniejsza.
Poprostu długie ramię bedzie ok. :) w Skodzie Favorit tak miałem z srubeczką od wahacza :evil: w końcu długa rurka no i wykręciłem z kawałkiem podłogi. Potem musiałem spawać no ale poszło :twisted:


Nasadka nie podejdzie, no chybaże podniósłbym silnik powyżej pasa przedniego, to Polonez i silnik jest wzdłużnie. Nie uśmiecha mi się odkręcanie silnika od poprzeczki przedniego zawieszenia i podnoszenie go, choć kiedyś to czyniłem, gdy musiałem odemknąć miskę, by wyciągnąć resztki ułamanej miarki oleju (norma, bo jest plastikowa) w lato 2005.
Niby jest jakaś dziwna blacha na pasie, na cztery śrubki, może za nią chowa się dziura, która, która pomogłaby wetknąć na tą śrubę nasadkę i założyć wajchę, ale nie odkręcałem owej, łudząc się, naiwnie, że pójdzie ona kluczem "oko".
Pasek jest jest mocno wyeksploatowany, choć pobieżnie wygląda nieźle, chcę go jednak na dniach wymienić, mam nowy już od prawie roku, mam nową pompę wody, to kompleksowo był to załatwił.
Wściekam się wewnętrznie na to, że takie gów.o rządzi mną, z HGF'em dałem sobie w tym silniku radę już prawie dwa i pół roku temu i to z powodzeniem takim, że samego mnie to dziwi, ale jeśli "szpecjalista" obrzucił ją wszystkimi znanymi mu wiązankami, to co najmniej moralnie czuję się wobec siebie samego w porządku, choć nie zmienia to faktu, ze pasek może w każdej chwili trzasnąć, a wtedy silnik - wiadomo - pamiątka. Szkoda mi go, bo jest w doskonałym stanie, na syntetyku prawie od nowości, sprężanie ma piękne, pali dobrze, spalinki nawet od razu po rozruchu są wzorcowe na zapach, rura wydechowa rdzewieje od środka, oleju nie wcina, środeczek silnika ma zero "podwędzenia", na odmie zawsze jest podciśnienie, objętość przedmuchów jest tak mała, że silnik ciągnie przez nadmiar odmy (idący do przepustnicy), przez korek oleju, a nawet przez miarkę oleju (sprawdzałem wiele razy zapalniczką, pięknie zabiera płomyk, nawet go nie zdmuchuje), do tego, silnik jest ekonomiczny, gazu w lato potrafi zjeść poniżej ośmiu litrów, choć samochód waży co najmniej 1100 kg, ciśnienie oleju od 2000 rpm przechodzi ponad 0,4 MPa, itd..
Jak pasek trzaśnie, to ta pięknie zachowana jednostka napędowa w ułamek sekundy zmieni się w 100 kg złomu z paru rodzajów stopów metali żelaznych i nieżelaznych.

A niech tą śrubkę Jarek popieści!

Paul - Sob Sty 24, 2009 22:34

Ja bym tę blaszkę przetestował koniecznie :P
AndrewS - Pon Sty 26, 2009 00:23

ooo i moge powiedziec ze ta sruba jest dobrze przykrecona :mrgreen:
fabrycznie jest chyba nawet na loctite przykrecona

my sie tak kiedys w naszym R kanciaku mordowalismy, nawet do serwisu dzwonilismy pytac w ktora strone sie odkreca :-) , zadne tam hamulce piate biegi nie pomagaly, bo caly naped poprostu sprezynowal

po pierwsze konieczna jest blokada kola zamachowego, u nas poszlo chyba przy pomocy kawalka drewna i zapierania o obudowe sprzegla, ale lepiej sobie dorobic cus metalowego w miejsce rozrusznika co by trzymalo za kilka zebow jednoczesnie, bo jak za jeden to strach ze sie zab wylamie :-)

u nas ostatecznie poszlo przy pomocy sporego klucza pneumatycznego i to bez przedluzek !!
na przedluzkach ta sila gdzies sie tlumila i ginela

w poldku jest faktycznie malo miejsca,
ale ja w 125p. mam jeszcze mniej, ja poporostu odkrecalem od dolu poduszki silnika i go podnosilem do gory lewarkiem, dzieki temu moglem wyjac w ogóle śrubę od kola pasowego :-)

aha, kiedys udalo mi sie wyjac i zalozyc dolna obudowe paska, bez odkrecania kola pasowego i tak zmienilem pasek, ale nie odpowiadam za ewentualne jej polamanie :-)
z tego co pamietam to musi byc tez skrócona jedna ze srubek tej oslony, bo przy wykrecaniu opiera sie o kolo

a pompy oleju przy takim przebiegu to nie ma co ruszac

oprawca_1978 - Pon Sty 26, 2009 08:49

O żesz karwia.. Tak myśłałem, że jak od nowości nie ruszana, bo będzie prabliema.
Zgadza się z tym sprężynowaniem, jak kręciłem ją oczkowym kluczem, to pomimo tego, że wrzuciłem piaty bieg i na hamulcu trzymałem samochód, to klucz się giął, skrzynia jęczałą, ja kląłem, a śruba nie puszczała.
Trzeba będzie, jak mówisz, zablokować koło zamachowe jakimś ustrojstwem (oj, wykręcanie rozrusznika, nie lubię tego..) i dopiero to kręcić, i to nie oczkowym, bo trzaśnie, ale nasadką profesjonalną i porządną przedłużką.
Dorobić nie mam z czego i jak, a zębami przecież tego nie wygryzę. Nawet kanału nie mam, a klucze mam z Tesco, jak się takim mocniej pokręci to robi pstryk i po kluczu.
Pasek muszę zmienić jak najszybciej, bo jeżdżę samochodem non-stop, a jak pisałem wyżej, wg oceny szpecjalisty i mojej, pasek nie był nigdy nie zmieniany i dziwi mnie niezmiernie, że jeszcze nie trzasnął, a ma prawie 13 lat i 156500 km przebiegu.

Znacie kogoś z okolic Warszawy (północ - Nowy Dwór, Legionowo, itp...) kto mógłby użyczyć na chwilę porządnego klucza, kanału z sankami no i silnej ręki, gdyż, jak pisałem już wielokrotnie, należę do ludzi słabiutkich i nic na to nie poradzę.
Rozrząd rozkręcę i złożę sam, nie ma problemu, robię to na pamięć, ale kluczy, kanału i pary w łapach nie mam.

gumin00 - Pon Sty 26, 2009 09:38

Witam
czyli pomału wracamy do innego postu: czy ciezko wymienia sie rozrzad ?

http://forum.roverki.eu/v...ghlight=#294343

Dobre chęci i teoretyczne przygotowanie do tematu to troszkę za mało.

Ale nasadkę morzesz kupić jako pojedynkę nie koniecznie w całym komplecie.
Pokrętka ze zwykłego kompletu może się ukręcić, więc też wypadało by dokupić.
Ale nie te marki tools czy jakoś tak za 11zł szt, nasadka najmniej z KOWALA ( do 25zł ), pokrętka podobnie. Na taki zestaw rura ( bo pokrętka jest z pręta okrągłego ) dł. z 50 - 70 cm i napewno pa zablokowaniu kół na 1 biegu ruszysz ( innych mocniej sprężynuje ).
Ale jak wszyscy piszą dzwignąć mysisz, bo faktycznie gwint jest długi na ok 20 - 25 mm.

Napisz jak poszło.

oprawca_1978 - Pon Sty 26, 2009 12:39

Chyba pojadę do jakiegoś warsztatu w okolicy, rzucę stówę i każę sobie toto odkręcić na oczach. Pasek i pompę wymienię sam, a potem każę tylko tą zaj..aną, pier..oną, w kur.we ciętą śrubkę, niech ją ruski skurvensen kopnie, dokręcić.
W tygodniu NONSTOP jeżdżę samochodem i praktycznie nie ma kiedy i jak czegokolwiek rozbabrać, bo jak odstawiam go około 17-18 tej, to rano, 5.30 już jest na obrotach.
Cały czas się dziwię, dla czego toto nie trzasnęło jeszcze. Może dla tego, że jeżdżę bardzo spokojnie a pasek kontroluję, znaczy się, napinacz.

BoloSr - Pon Sty 26, 2009 12:53

oprawca_1978 napisał/a:
Chyba pojadę do jakiegoś warsztatu w okolicy, rzucę stówę i każę sobie toto odkręcić na oczach. Pasek i pompę wymienię sam, a potem każę tylko tą zaj..aną, pier..oną, w kur.we ciętą śrubkę, niech ją ruski skurvensen kopnie, dokręcić.
W tygodniu NONSTOP jeżdżę samochodem i praktycznie nie ma kiedy i jak czegokolwiek rozbabrać, bo jak odstawiam go około 17-18 tej, to rano, 5.30 już jest na obrotach.
Cały czas się dziwię, dla czego toto nie trzasnęło jeszcze. Może dla tego, że jeżdżę bardzo spokojnie a pasek kontroluję, znaczy się, napinacz.


jezdzisz na trasach to dluzej wytrzyma niz jakbys jezdzil w miescie :) no chyba ze sie myle :)

Paul - Pon Sty 26, 2009 13:00

oprawca_1978 napisał/a:
tylko tą zaj..aną, pier..oną, w kur.we ciętą śrubkę, niech ją ruski skurvensen kopnie, dokręcić.

Ja rozumiem, że zły jesteś ale proszę - powstrzymaj się :D Słownik (cenzurę) oszukasz ale wygląda to paskudnie :(

oprawca_1978 - Pon Sty 26, 2009 14:29

Paul napisał/a:
oprawca_1978 napisał/a:
tylko tą zaj..aną, pier..oną, w kur.we ciętą śrubkę, niech ją ruski skurvensen kopnie, dokręcić.

Ja rozumiem, że zły jesteś ale proszę - powstrzymaj się :D Słownik (cenzurę) oszukasz ale wygląda to paskudnie :(


Ha, tak to jest, człowiek z większym problemem dał sobie radę, a tu jedna jedyna śrubka i nic. Zgadzam się z powyższym, ale z wyjątkiem Skurvensena. To był sławny skandynawski podróżnik. Jak tylko ja się na nią pogniewam, to efekt mały. Ale jak każdy czytający moje emocjonalne wpisy wspomoże mnie w tym gniewie słusznym - to zgodnie z wszelkimi prawami sugestii kolektywnej - śrubka ta ze wstydu odkręcić się sama powinna. I jeszcze przeprosić, że utrudnienia robiła.

thef - Pon Sty 26, 2009 14:38

oprawca_1978 napisał/a:
Ha, tak to jest, człowiek z większym problemem dał sobie radę, a tu jedna jedyna śrubka i nic. Zgadzam się z powyższym, ale z wyjątkiem Skurvensena. To był sławny skandynawski podróżnik. Jak tylko ja się na nią pogniewam, to efekt mały. Ale jak każdy czytający moje emocjonalne wpisy wspomoże mnie w tym gniewie słusznym - to zgodnie z wszelkimi prawami sugestii kolektywnej - śrubka ta ze wstydu odkręcić się sama powinna. I jeszcze przeprosić, że utrudnienia robiła.
Oj wszyscy na tę śrubkę, a na pewno ja wraz Tobą, w duchu klną wyzwiskami jakich świat nie słyszał, ale dla kultury słowa i naszego pięknego polskiego języka nie dajmy tym przekleństwom ujrzeć światła dziennego ;) Śrubkę potępimy publicznie i wychłostamy dla przykładu ;) . Powodzenia, trzymam kciuki, kiedyś puści ;)
oprawca_1978 - Pon Sty 26, 2009 14:50

thef napisał/a:
oprawca_1978 napisał/a:
Ha, tak to jest, człowiek z większym problemem dał sobie radę, a tu jedna jedyna śrubka i nic. Zgadzam się z powyższym, ale z wyjątkiem Skurvensena. To był sławny skandynawski podróżnik. Jak tylko ja się na nią pogniewam, to efekt mały. Ale jak każdy czytający moje emocjonalne wpisy wspomoże mnie w tym gniewie słusznym - to zgodnie z wszelkimi prawami sugestii kolektywnej - śrubka ta ze wstydu odkręcić się sama powinna. I jeszcze przeprosić, że utrudnienia robiła.
Oj wszyscy na tę śrubkę, a na pewno ja wraz Tobą, w duchu klną wyzwiskami jakich świat nie słyszał, ale dla kultury słowa i naszego pięknego polskiego języka nie dajmy tym przekleństwom ujrzeć światła dziennego ;) Śrubkę potępimy publicznie i wychłostamy dla przykładu ;) . Powodzenia, trzymam kciuki, kiedyś puści ;)


O! I to jest pomoc profesjonalna i szerokozakresowa! I techniczna i moralna!

No to dziś wieczorem urządzę śrubkowe VooDoo. I każdego proszę o wsparcie w tej materii. Nie kluczem ją, to VooDoo, odkręcę. A może wódu.. To jest sugestia..

gumin00 - Pon Sty 26, 2009 15:21

O rzesz by ona ..... , ........ , ........ , ......... , ......... , ....... , ....... , ..... , ........ .
A to jedna ..... , ........ , ........ , ......... , ......... , ....... , ....... , ..... , ........ .

I zgadzam się, potępić ją trzeba i wychłostać po gwincie drobnozwojnym !! ! :twisted:

Dołączam się w złości.

-Marcin- - Pon Sty 26, 2009 19:00

oprawca_1978 napisał/a:
Chyba pojadę do jakiegoś warsztatu w okolicy, rzucę stówę i każę sobie toto odkręcić na oczach. (...).

A wiesz co oni zrobia, zeby sie nie nameczyc? Zaloza klucz, opra go o nadwozie, przekreca kluczyk w stacyjce i trach. Sruba odkrecona (a przynajmnije powinna). Sam tak odkrecalem. Ale doslownie pykniecie rozrusznikiem. I trzeba zdjac, np. kable ze swiec, zeby nie odpalil :mrgreen: :mrgreen: :wink:
Tylko trzeba uwazac, bo rozrusznik moze zlapac, a kolo nie bedzie chcialo sie przekrecic i spali sie rozrusznik. Ale nie powinno do tego dojsc.

Co do nieodkrecalnych srub walu. Kiedys do warsztatu gdzie pracuje, przyjechala Kia, chyba Sepia. Kolo chcial wymienic rozrzad. I probujemy odkrecic kolo pasowe. Pneumat (okolo 600Nm ) nie daje rady (a nie daje rady tylko przy kolach hondy, te to w 10 samochodach na 10 nigdy nie daja sie normalnie odkrecic :mrgreen: . :mrgreen: ). Meczymy rozne sposoby chyba z pol godziny.W koncu blokujemy jakos kolo zamachowe, przedluzka 1,5m i trach. Urwal sie leb. :shock: :shock: Urwal sie leb sruby 16 albo 18 (juz nie pamietam, ale byla gruuba) :shock: :shock: Co sie okazalo. Poprzedni durnie ktorzy wymieniali rozrzad wkleili srube na najmocniejszy klej do gwintow (zdaje sie, ze bialy, ale nie jestem pewien). Nie wiem, moze gwint zrabali albo cos, i dlatego uzyli go. :roll: :roll: Trzeba bylo rozwiercic pozostalosci, nagwintowac i gra do dzis :grin:

oprawca_1978 - Pon Sty 26, 2009 19:58

-Marcin- napisał/a:
oprawca_1978 napisał/a:
Chyba pojadę do jakiegoś warsztatu w okolicy, rzucę stówę i każę sobie toto odkręcić na oczach. (...).

A wiesz co oni zrobia, zeby sie nie nameczyc? Zaloza klucz, opra go o nadwozie, przekreca kluczyk w stacyjce i trach. Sruba odkrecona (a przynajmnije powinna). Sam tak odkrecalem. Ale doslownie pykniecie rozrusznikiem. I trzeba zdjac, np. kable ze swiec, zeby nie odpalil :mrgreen: :mrgreen: :wink:
Tylko trzeba uwazac, bo rozrusznik moze zlapac, a kolo nie bedzie chcialo sie przekrecic i spali sie rozrusznik. Ale nie powinno do tego dojsc.

Co do nieodkrecalnych srub walu. Kiedys do warsztatu gdzie pracuje, przyjechala Kia, chyba Sepia. Kolo chcial wymienic rozrzad. I probujemy odkrecic kolo pasowe. Pneumat (okolo 600Nm ) nie daje rady (a nie daje rady tylko przy kolach hondy, te to w 10 samochodach na 10 nigdy nie daja sie normalnie odkrecic :mrgreen: . :mrgreen: ). Meczymy rozne sposoby chyba z pol godziny.W koncu blokujemy jakos kolo zamachowe, przedluzka 1,5m i trach. Urwal sie leb. :shock: :shock: Urwal sie leb sruby 16 albo 18 (juz nie pamietam, ale byla gruuba) :shock: :shock: Co sie okazalo. Poprzedni durnie ktorzy wymieniali rozrzad wkleili srube na najmocniejszy klej do gwintow (zdaje sie, ze bialy, ale nie jestem pewien). Nie wiem, moze gwint zrabali albo cos, i dlatego uzyli go. :roll: :roll: Trzeba bylo rozwiercic pozostalosci, nagwintowac i gra do dzis :grin:


Serce mi się kroi i wątroba marszczy, gdy o takiej metodzie myślę, ale chyba będę musiał tak zrobić, bo po prostu nie mam innego wyboru i możliwości. Nie mam nic, ni kanału, ni porządnego lewarka, ni kluczy. Mam zwykłe oko 22/24 łamane, typu "Z", boję się, że trzaśnie oko, a śruba się nie odkręci, nie ma na nie jak nawet wajchy założyć, ale da się chyba oprzeć o jakiś element pasa przedniego samochodu.
Półsekundowym machnięciem rozrusznika nie spalę, nawet żebym chciał, ale to metoda barbarzyńska. Niemniej jednak - nic innego mi nie pozostaje, ręce opadają.
Żeby silnik nie zaskoczył - to nie trzeba ściągać przewodów ze świeć. Wystarczy, że rozłączę główny przewód cewka-rozdzielacz, albo po prostu, zdejmę jedną wsuwkę z jej zasilania.
Najwcześniej taką operację mogę zrobić w piątek, czyli zrobię samochodem do tego dnia, co najmniej 400 km. Oby paseczek wytrzymał. Nie ma zmiłuj, w tygodniu samochód non stop pod parą, zima-lato, świątek-piątek.
Acha - dziś samochód zaszczycił mnie faktem nie zadziałania pompy paliwa. Zupełnie bez powodu nie zabrzęczał pompą. Bezpiecznik sprawdzony, wyłącznik pompy tyż, przekaźnik, itepe, a ta dziw.a nie burczy po włączeniu kluczyka.
Nie uśmiecha mi się wyciąganie teraz butli gazowej, bo to trzy przewody gazowe i stelaż do odkręcenia, żeby się do tej cholery dostać.
Aż dziwne, bo po wymianie wkładu pompy na nową (wrzesień 2005), zrobiłem wyłącznik ręczny, tak więc nie ma możliwości, że się już podwędziła, jakoże od razu, po przejściu na gaz, wyłączałem to przykre urządzenie. Możliwe, że złącze elektryczne pompy przegniło.
A niech go Lech Aleksander omlaska, tego czerwonego gada. Ale co się dziwić. Nie dbam o niego ostatnio prawie wcale, a rocznie wstawiam mu prawie 25 kkm. W końcu coś musiało się zbuntować.
Silnik ma przebieg 156500 km, to o wiele za mało, żeby skazywać go na śmierć, zwłaszcza, że jest w doskonałym stanie, aż sam się dziwię, że aż tak się trzyma. Od nowości na syntetyku, którego nie zjada wcale, nawet nie cieknie na żadnym z uszczelniaczy, co też mnie dziwi, lekko tylko poci się na rogach miski olejowej, ale to norma.

Wściekam się wewnętrznie ale nic nie mogę zrobić, nawet żebym wył do Księżyca.

-Marcin- - Pon Sty 26, 2009 20:05

oprawca_1978 napisał/a:
(...)Półsekundowym machnięciem rozrusznika nie spalę, nawet żebym chciał(...)

Wierz mi, ze da sie...


oprawca_1978 napisał/a:

Żeby silnik nie zaskoczył - to nie trzeba ściągać przewodów ze świeć. Wystarczy, że rozłączę główny przewód cewka-rozdzielacz, albo po prostu, zdejmę jedną wsuwkę z jej zasilania.

To jak to zrobisz jest nieistotne. Kable podalem jako przyklad. :wink: :wink:

Jak klucz jest porzadny, a nie z Biedronki to powinien wytrzymac. :mrgreen:

I co do barbarzynskiej metody. Kiedys chyba kazdy mechanik tak odkrecal sruby na wale w poldach. Wiec nie bardzo rozumiem twoejgo "oburzenia" :wink: Kazda (no prawie) metoda jest dobra, zeby sobie ulatwic zycie...

AndrewS - Pon Sty 26, 2009 20:11

-Marcin- napisał/a:
Wierz mi, ze da sie...


mi jak plyn sie zbieral na cylindrach to rozrusznik nie mial sily obrócić, probowalem 2 razy po ok 2 sekundy i nic mu sie nie stalo

ja stawiam, ze sruba nie odkreci sie przy tej metodzie :mrgreen:

moze jakies zaklady ?? :mrgreen:

oprawca_1978 - Pon Sty 26, 2009 20:15

-Marcin- napisał/a:
oprawca_1978 napisał/a:
(...)Półsekundowym machnięciem rozrusznika nie spalę, nawet żebym chciał(...)

Wierz mi, ze da sie...


oprawca_1978 napisał/a:

Żeby silnik nie zaskoczył - to nie trzeba ściągać przewodów ze świeć. Wystarczy, że rozłączę główny przewód cewka-rozdzielacz, albo po prostu, zdejmę jedną wsuwkę z jej zasilania.

To jak to zrobisz jest nieistotne. Kable podalem jako przyklad. :wink: :wink:

Jak klucz jest porzadny, a nie z Biedronki to powinien wytrzymac. :mrgreen:

I co do barbarzynskiej metody. Kiedys chyba kazdy mechanik tak odkrecal sruby na wale w poldach. Wiec nie bardzo rozumiem twoejgo "oburzenia" :wink: Kazda (no prawie) metoda jest dobra, zeby sobie ulatwic zycie...


Wiadomo.

Najlepiej urządzała by mnie dobra nasadka nr 22 z co najmniej z co najmniej kwadratową końcówką, żeby chwycić ją kluczem do rur. Mam taki, porządny, długi na łokieć, waży ze cztery kilogramy. Na niego rurka 3/4 czy calówka by podeszła i wtedy nie ma pomiłuj, albo normalnie odkręcam śrubę, albo zrywam gwint ale ją odkręcam.

Potem skręcę ją na farbę olejną, nie mam gumiguty do gwintów. Oby pasek wyrobił do piątku!

Brt - Pon Sty 26, 2009 20:16

AndrewS, jestem z Tobą :mrg: ale .. obym się mylił ;) moge nawet tego broara przegrać ;)
-Marcin- - Pon Sty 26, 2009 20:17

chodzi o to, ze raz rozrusznik moze nie odbic, bedzie chcial krecic, a wal bedzie stal. raz tak mialem, ze sie przez to nadpali. az za jakis bardzooo niedlugi czas wyzional ducha.


jeszcze jedna sprawa. troche smieszne jest to, ze ten temat umieszczony na tym forum, poniewaz w 99% sa tu posiadacze silnikow ulozonych poprzecznie i ich ten problem nie raczej nie dotyczy, bo do sruby da sie dojsc z pneumata. bardziej trafne bylo by umieszczenie go na forum mercedesa np. :mrgreen: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:

oprawca_1978 - Pon Sty 26, 2009 20:20

AndrewS napisał/a:
-Marcin- napisał/a:
Wierz mi, ze da sie...


mi jak plyn sie zbieral na cylindrach to rozrusznik nie mial sily obrócić, probowalem 2 razy po ok 2 sekundy i nic mu sie nie stalo

ja stawiam, ze sruba nie odkreci sie przy tej metodzie :mrgreen:

moze jakies zaklady ?? :mrgreen:


O nie, tylko bez hazardu, to się zawsze źle kończy. Cóż.. Albo trzaśnie klucz, albo pójdzie, albo stanie w miejscu. Jak nie pójdzie to będę próbował parę razy. Jak się nie uda, to go chyba podpalę. Zajmie się od rozrusznika. Akumulator mam dwuletni, 62 Ah, porządna rzecz, tak szybko nie padnie, kręci silnikiem, aż podskakuje. Dziś pochechłałem go ze trzy minuty, zanim odpalił. Ze 20 kręceń, jak nie więcej, a ten tego nawet nie poczuł.
Acha - będę to robił na gorącym silniku, gdy wał jest jeszcze ciepły. Żeliwo ma nieco większą rozszerzalność niż stal śruby, powinien być mniejszy skurcz otworu gwintowego, niż na zimnym.

-Marcin- - Pon Sty 26, 2009 20:26

jeszcze cos. najlepiej najpierw przy tej metodzie, abys nie opieral o nic klucza, tak aby do "przeszkody" mial z 5 cm. czyli zeby pierdzielnal o cos podczas krecenia (ale zeby niczego nei uszkodzil). jezeli to nie pomoze to dopiero zaprzyj klucz o cos.

nawet jezeli ta metoda nie odkreci sruby, to moze ja chociaz troche poluzuje.

sTERYD - Pon Sty 26, 2009 20:41

tylko niech nikt nie stoi na linii strzełu klucza, bo wybite zęby to najpewniejszy efekt ;)
oprawca_1978 - Pon Sty 26, 2009 20:41

-Marcin- napisał/a:
jeszcze cos. najlepiej najpierw przy tej metodzie, abys nie opieral o nic klucza, tak aby do "przeszkody" mial z 5 cm. czyli zeby pierdzielnal o cos podczas krecenia (ale zeby niczego nei uszkodzil). jezeli to nie pomoze to dopiero zaprzyj klucz o cos.

nawet jezeli ta metoda nie odkreci sruby, to moze ja chociaz troche poluzuje.


Żeby energii nabrała machina.. Zrozumiałe. Tam jest chyba drążek stabilizatora, z tego co pamiętam. A jak nie - poldi ma porządne podłużnice, kawał grubej, tłoczonej blachy, wytrzyma.
Bardziej boję się o klucz. Niby 22 oko ma już dość dużą grubość materiału, ale ta śrubka na prawdę się trzyma strasznie, mechanior-byk stękał, kwękał, ale nie popuściła.

[ Dodano: Sob Sty 31, 2009 16:48 ]
I doopa - w ten weekend paska nie ruszę, pogoda nieciekawa, a pan Oprawca nie ma ni garażu, ni kanału.
Ciekawe, czy wytrzyma następny tydzień, to będzie co najmniej 500 km przebiegu.
Wg mnie - tak. Ale nie ma żadnej pewności.

A niech to heksenszus pokręci !

Alan4523 - Czw Mar 05, 2009 22:54

oprawca_1978 napisał/a:
Mam zwykłe oko 22/24 łamane, typu "Z"

Takim kluczem nie odkręcisz tego,Kup sobie nasadkę jakąś lepszą około25zł, pokrętło sobie daruj kup lepiej pręt żebrowany 16 (około metr) jedz do spawacza (chyba ze masz migomat)niech Ci to pospawa i wygnie na tzw.L tak żeby podeszło.Ja używam takiego klucza nr 46 zrobionego właśnie tak do dokręcania resorów w kamazie...rura 2.5metra i ciągną dwie osoby do bólu... :wink:

oprawca_1978 - Pią Mar 06, 2009 07:05

Alan4523 napisał/a:
oprawca_1978 napisał/a:
Mam zwykłe oko 22/24 łamane, typu "Z"

Takim kluczem nie odkręcisz tego,Kup sobie nasadkę jakąś lepszą około25zł, pokrętło sobie daruj kup lepiej pręt żebrowany 16 (około metr) jedz do spawacza (chyba ze masz migomat)niech Ci to pospawa i wygnie na tzw.L tak żeby podeszło.Ja używam takiego klucza nr 46 zrobionego właśnie tak do dokręcania resorów w kamazie...rura 2.5metra i ciągną dwie osoby do bólu... :wink:


Hehe, a widziałeś kiedyś klucz do odkręcania zabezpieczeń koła napędzającego gąsięnicę w T-72? To jest urządzenie.. Albo klucz do rozkręcania mechanizmów korbowych i tłoczyska w parowozach (Pt-47, Ol-49) ?

Wiem, wiem, takim okiem to sobie mogę. Naplumkać.. Mam nasadki Toya, jak się na nie natężę, to też mogą trzasnąć, bo wyglądają nie za mocno. Ale to nie problem.
Fachura, który na filmiku pokazywał, jak wymienić rozrząd (cwaniaczek, silnik miał na stole..) to miał klucz 22 z przegubem, porządna rzecz. Z tego, co patrzyłem na Alledrogo, to znalazłem coś takiego http://www.allegro.pl/ite...22_sprawdz.html
Są też klucze do ruszotwań, porządnie wyglądają
http://www.allegro.pl/ite...echnologia.html

Ten kluczyk do rusztowań mnie intryguje. Co nie oznacza, że będę pakował 150 PLN w wymianę paska, skoro samochód wart jest jakieś 1500 PLN.

Gorzej będzie z dobraniem się do tej śrubki. Bez wyjmowania chłodnicy i bez podnoszenia silnika z podłużnicy raczej sie nie obędzie, bo żeby podejść tam porządną nasadką z przedłużką, to miejsce być musi. Wkur..a mnie to, że taka zafajdana śrubka mną rządzi, ale co poradzę? Ni garażu, ni kanału, ni kluczy, nawet porządnego lewarka nie mam. A samochód ciągle pod parą, zima-lato, świątek-piątek, nie ma zmiłuj, dziennie 120 km obecnie.
Najwyżej poleci paseczek i silnik się rozsypie.. Nie będe miał żalu, w zanadrzu Nexia 1998 1.5 8V 212 kkm z gazem ale prawy bok do przeklepki (drzwi już mam) za darmo ją mam, albo Nubira 1998 150 kkm 1.6 16V z gazem za 6500 PLN, oba od 1 właścicieli, znajomych moich.

Alan4523 - Pią Mar 06, 2009 11:23

oprawca_1978 napisał/a:
Hehe, a widziałeś kiedyś klucz do odkręcania zabezpieczeń koła napędzającego gąsięnicę w T-72? To jest urządzenie.. Albo klucz do rozkręcania mechanizmów korbowych i tłoczyska w parowozach (Pt-47, Ol-49) ?

Nie widziałem, ale pewnie na statkach są jeszcze większe :mrgreen:
Podałem Ci tylko przykład jak można zrobić w miarę tanio taki klucz, porządny komplet nasadek kosztuje około 300zł,większość jest na mały kwadrat i będzie się wyginać jak nałożysz rurę, te za 100 nie wytrzymują bynajmniej u mnie, mam parę szafek kluczy rozmiar od 4 do 105 i szczerze powiem nie ma lepszych niż 20 letni komplet kluczy płaski/oczko dodawany w dawnych czasach do kamaza przez fabrykę :wink:

phoenix123 - Pią Mar 06, 2009 23:21

Wiem że to może głupie co napisze, ale jesteś pewien że w dobrą stronę próbujesz odkręcić tą śrube :wink:
oprawca_1978 - Pią Mar 06, 2009 23:54

phoenix123 napisał/a:
Wiem że to może głupie co napisze, ale jesteś pewien że w dobrą stronę próbujesz odkręcić tą śrube :wink:


Obecnie rozważam teorię paradoksu. Matematyka, fizyka i filozofia łączą mi się w jedną całość, zaprzeczając sobie nawzajem w dowodach, które udowadniają zarazem swoją bezpośrednią i logiczną autonomiczność, która łączy się w zaprzeczeniach pomiędzy nimi w korelacje.

Tak samo ma się materia mojej śrubki w moim Polonezie. Jeśli założę, że jej nie odkręcę, to będzie ona odkręcona sama z siebie, leżąc pod Polonezem, choć jej samej (abstrahując od tego, czy taki kawałek stali stopowej może mieć aż tak rozwinięty swój byt i świadomość) wydawać się będzie, że jeszcze bardziej się dokręciła, co jednocześnie nie będzie miało żadnego związku z tym, że mentalnie, psychologicznie i telepatycznie nakazuję jej natychmiast odkręcić się we wiadomym kierunku, bym pasek rozrządu mógł zmienić (wreszcie), choć działając nań parę razy kluczem, nie drgnęła ona ni razu.

Sprzeczność jest potwierdzeniem tezy, że teza potwierdza swoją sprzecznością, że jest słuszna w tym, że wszystko się zgadza tak, że nic się nie potwierdza.

Czyli jak będę zakładał, że ta śrubka się sama dokręci, to jutro powinna sama leżeć pod Polonezem odkręcona, choć jej samej wydawać się będzie, że jest tak dokręcona, jak nigdy wcześniej.

Teoria paradoksu. Nic innego mi nie zostało..