Zobacz temat - [PoRD] MPK - włączanie się do ruchu
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Prawo i ubezpieczenia - [PoRD] MPK - włączanie się do ruchu

drooid - Pią Lut 27, 2009 22:40
Temat postu: [PoRD] MPK - włączanie się do ruchu
Zapytam jak to jest? Kiedyś MPK miało pierwszeństwo przy wyjeździe z zatoki, a teraz?
No i co w sytuacji, gdy nie ma zatoki - przystanek jest na prawym pasie - czy włączając się do ruchu mają pierwszeństwo skręcając od razu na 2-gi od prawej pas?

azer - Pią Lut 27, 2009 23:25

bardzo w to wątpię aby przy zmianie pasa mógł robić co mu się żywnie podoba, ale przepisami tego nie poprę

czy stał na przystanku (na prawym pasie) czy nie, nie zmienia postaci rzeczy

MaReK - Sob Lut 28, 2009 00:14

Autobus to taki specyficzny pojazd... ustepuje sie mu zazwyczaj po dzentelmensku.
Jednak jesli juz jest w ruchu to obowiazuja go te same przepisy co i nas - malych mobikow.
Chyba ze sa jakies znaki stwierdzajace inaczej - np. pas BUS, lub nie dotyczy BUS.

Cytat:
Należy umożliwić włączenie się do ruchu autobusowi lub trolejbusowi wyjeżdżającym z przystanku (D-15 / D-16) na obszarze zabudowanym.


Wyjezdzajac z zatoczki faktycznie mamy obowiazek umozliwic wlaczenie sie mu do ruchu.
Czesto kierowcy autobusow troszke przeginaja i zanim wlacza kierunek i spojrza w lusterko sa juz na pasie, na ktory zamierzaja wjechac. Znam przypadek kiedy doszlo do kolizji w takim momencie i maly mobilek wygral... ale czy to moze byc regula?

drooid napisał/a:
No i co w sytuacji, gdy nie ma zatoki - przystanek jest na prawym pasie - czy włączając się do ruchu mają pierwszeństwo skręcając od razu na 2-gi od prawej pas?

Jesli nie ma zatoczki to jego wlaczanie sie do ruchu to jazda prosto ;)
Jesli chce zmienic pas, to musi wlaczyc kierunek (zasygnalizowac zamiar) i upewniwszy sie, ze moze - wykonac manewr.

Osobiscie ja nie utrudniam kierowcom autobusow zycia. Widze, ze chce zjechac to hamuje i wpuszczam przed siebie. Zawsze biore pod uwage to, ze on wiezie kilkadziesiat osob, jest ograniczony czasem i poprzez gabaryty ciezko mu czasami bic sie o miejsce w korku...

mcjg - Sob Lut 28, 2009 02:45

Jako, że zajmuję się tym zawodowo to wyjaśniam że autobus przy włączaniu się do ruchu, a takim jest wyjazd z zatoki na jezdnię, ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom znajdującym się na pasie ruchu. W przypadku kolizji wina z reguły jest po stronie kierowcy autobusu bo on był włączającym się do ruchu i tylko wykazanie celowego działania (doprowadzenia do zdarzenia) kierowcy niechcącego wpuścić autobusu może doprowadzić najwyżej do współwiny.
Cytat:
Art. 17.
1. Włączanie się do ruchu następuje przy rozpoczynaniu jazdy po postoju lub zatrzymaniu
się niewynikającym z warunków lub przepisów ruchu drogowego...

Cytat:
Art. 18.
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do oznaczonego przystanku autobusowego
(trolejbusowego) na obszarze zabudowanym, jest obowiązany zmniejszyć prędkość,
a w razie potrzeby zatrzymać się, aby umożliwić kierującemu autobusem
(trolejbusem) włączenie się do ruchu, jeżeli kierujący takim pojazdem sygnalizuje
kierunkowskazem zamiar zmiany pasa ruchu lub wjechania z zatoki na
jezdnię.
2. Kierujący autobusem (trolejbusem), o którym mowa w ust. 1, może wjechać na
sąsiedni pas ruchu lub na jezdnię dopiero po upewnieniu się, że nie spowoduje
to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Czyli powinno się ale koniecznie nie trzeba przepuścić i zależy to od naszej dobrej woli i kultury.

Thrillco - Sob Lut 28, 2009 08:56

jestem w trakcie zdobywania kat.D...potwierdzam. Ale kurde...ja zawsze stanę i puszczam te kolosy z zatoczki a teraz tym bardziej bo już wiem jak "łatwo" w godzinach szczytu wykonuje się ten manewr. Az nie chce myśleć jak to jest w przegubowcu :/
drooid - Sob Lut 28, 2009 22:51

Dzięki za wyjaśnienia.
Bardziej interesowała mnie sytuacja gdy autobus nie ma zatoki i na 4-pasmowej jezdni zatrzymuje się bezpośrednio na prawym pasie.
Znam takie miejsce u siebie, gdzie tak mądrze ustawiono przystanek, że autobus na 200 m zupełnie zakorkowanej 4 pasmowej jezdni przebija się przez 3 pasy do lewoskrętu.
Wygląda mi to na zwykłe wymuszanie. Z drugiej strony faktycznie nie udało by im się ruszyć bez wymuszania :(

Co do "wpuszczania" (kogokolwiek) przed siebie - to chyba temat na długą dyskusję i pewnie już poruszany - osobiście uważam, że "wpuszczanie" to łamanie przepisów gdy ma się pierwszeństwo. Nie różni się ono od wpuszczania do kolejki do kasy w sklepie, co o ile nie wkurza wpuszczającego, wkurza na 100% wszystkich pozostałych. Osobiście wpuszczam, jeśli w ocenie sytuacji wpuszczenie nie spowoduje mojego (i innych) opóźnienia w ruchu, tzn. gdy np. widzę czerwone światło dojeżdżając do skrzyżowania i wiem, że wpuszczając i tak załapię się na zielone. Nie wpuszczam (najczęściej na schodzących się za skrzyżowaniami pasach) gdy wiem, że wpuszczanie spowoduje, iż inni za mną utkną na środku skrzyżowania.

mcjg - Nie Mar 01, 2009 03:57

drooid napisał/a:
Bardziej interesowała mnie sytuacja gdy autobus nie ma zatoki i na 4-pasmowej jezdni zatrzymuje się bezpośrednio na prawym pasie.
Znam takie miejsce u siebie, gdzie tak mądrze ustawiono przystanek, że autobus na 200 m zupełnie zakorkowanej 4 pasmowej jezdni przebija się przez 3 pasy do lewoskrętu.
Tu bez różnicy. Ruszając z przystanku bez zatoki jest także włączającym się do ruchu i ma obowiązek przepuścić wszystkich znajdujących się w ruchu. Co do przebijania się przez 3 pasy to jest to zwykła zmiana pasa ruchu i przy zakorkowanej jezdni musi liczyć na uprzejmość.
drooid napisał/a:
osobiście uważam, że "wpuszczanie" to łamanie przepisów gdy ma się pierwszeństwo
przepisy nie zabraniają wpuszczania przed siebie pojazdu wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej lub zmieniającego pas ruchu. Inną sprawą jest takie wykonanie tego "manewru" aby nie powodować zagrożenia w ruchu.
Thrillco - Nie Mar 01, 2009 08:09

drooid chyba zbyt dosłownie traktujesz pierwszenstwo przejazdu...i prawdopodobnie przez to czesto sam łamiesz nieświadomie kilka przepisów..np. o włączaniu kierunkowskazów :)
MaReK - Nie Mar 01, 2009 11:52

drooid napisał/a:
osobiście uważam, że "wpuszczanie" to łamanie przepisów gdy ma się pierwszeństwo.

A ja uwazam, ze to ulatwianie sobie zycia na drodze.
Skoro stoje w korku i jade po pierwszenstwie, to nie widze zadnych podstaw, zeby nie moc zatrzymac sie na 10 sek. i przepuscic skrecajacy lub probujacy sie wlaczyc do ruchu pojazd. Co innego gdy taki pojazd wymusza na mnie to pierwszenstwo i co innego gdy jedziemy z predkoscia powyzej 40 km/h i zatrzymanie sie i puszczanie takiego pojazdu byloby zagrozeniem dla tych jadaycych za mna. Na skrzyzowaniu o ruchu kierowanym (ze swiatlami) moge jechac przed siebie nie baczac na tych z boku bo wiem, ze w koncu nadejdzie dla nich kolej.

drooid napisał/a:
Nie różni się ono od wpuszczania do kolejki do kasy w sklepie

Bardzo mozliwe. Dlatego jesli widze staruszke, ktora ledwo stoi, a ma w koszyku kilka rzeczy to ja przepuszcze, to samo zrobie jesli mam pelen koszyk pierdółek, a za mna stoi ktos kto ma jedna lub dwie rzeczy. Strace do ok. 1 min. z zycia.

A wkurzac to moze bardziej wpychanie sie na chama poprzez zjazd z prawego pasa w lewo wciskajac sie przed szereg samochodow czekajacych w kolejce.

drooid napisał/a:
Nie wpuszczam (najczęściej na schodzących się za skrzyżowaniami pasach) gdy wiem, że wpuszczanie spowoduje, iż inni za mną utkną na środku skrzyżowania.

A ja po prostu staram sie nie wjezdzac na skrzyzowanie jesli widze, ze nie mam mozliwosci zjazdu. I wtedy wkurza mnie to, ze nagle z drugiego pasa laduje sie w moje miejsce delikwent, ktory ominal w ten sposob dwa auta, zyskal 40 sek. z zycia i zablokowal skrzyzowanie.

A jak widzisz czekajaca w deszczu na przejsciu bez sygnalizatora matke z dzieckiem, ktora czeka na cud, ze sznur samochodow moze sie skonczy, albo moze ja ktos wpusci to tez sie nie zatrzymasz dopoki nie wtargnie Ci przed maske?

mcjg napisał/a:
Czyli powinno się ale koniecznie nie trzeba przepuścić i zależy to od naszej dobrej woli i kultury.

Hmm... skoro jest obowiazany... to w moim rozumieniu w obszarze zabudowanym mam obowiazek go wpuscic, ustapic, a nawet zatrzymac sie jesli sytuacja tego wymaga ;)

To samo moze dotyczyc karetki czy innego pojazdu uprzywilejowanego.

Niby masz obowiazek go przepuscic, ustapic miejsca itp. ale jak dojdzie do kolizji np. na jego czerwonym, a Twoim zielonym to jest wina kierowcy pojazdu uprzywilejowanego (pomimo, ze jechal na sygnale swietlnym i dzwiekowym).

mcjg - Nie Mar 01, 2009 15:16

MaReK napisał/a:
Niby masz obowiazek go przepuscic, ustapic miejsca itp. ale jak dojdzie do kolizji np. na jego czerwonym, a Twoim zielonym to jest wina kierowcy pojazdu uprzywilejowanego (pomimo, ze jechal na sygnale swietlnym i dzwiekowym).
Tak właśnie jest. Wpuszczenie przed siebie autobusu, czy przepuszczenie pojazdu uprzywilejowanego niby jest obowiązkiem ale tak naprawdę to jak pisałem wcześniej zależy to przede wszystkim od naszej kultury osobstej. Przepis jest ale nikt go nie egzekwuje i wielu to wykorzystuje bo to ON jest tym najważnieszym. Mam wśród znajomych osoby, które twierdziły, że przepuszczą jadącą na sygnałach tylko karetkę a innych już nie "bo to przecież chamy które tego nie potrzebują i chcą utrudnić MI życie". Są to te same osoby które nie potrafią prawidłowo zaparkować, wjechać na skrzyżowanie itd. Kilkoro z nich udało mi się wychować śmiejąc się z nich publicznie.
MaReK - Nie Mar 01, 2009 17:02

Jesli o mnie chodzi, bede jednak twierdzil, ze mam obowiazek wpuszczenia wlaczajacy sie do ruchu autobus, ktory jest w zatoczce :) Bede tez ulatwial mu jak tylko sie da zmiane pasa ruchu, z reszta kazdemu wiekszemu mobilkowi tez ;) Natomiast bede nieczuly na wszelakie chamstwo na drodze, ktorego nie znosze!

Czytajac fora pochodne prawojoazdy.com.pl mozna sie dowiedziec, ze wiele kolizji w tym przypadku (autobus wyjezdzajacy z zatoczki vs. samochod) konczy sie wina samochodu osobowego. W tym jednym przypadku, ktory znam osobiscie bylo duzo swiadkow, w tym takze pasazerowie autobusu. Kierowca jechal jak szatan, a wlaczyl sie do ruchu bez kierunku i nie patrzac w lusterka w ogole. Po prostu zamknal drzwi i wyjechal w lewo.

Ale pomijajac juz kulutre kierowcow autobusow, to warto wziac pod uwage slowa macieja, z innego watku, ze autobus wiezie 80 - 100 ludzi w jednym kursie.
Byc moze 50% z tych ludzi jadacych tam ma swoje samochody, ale nie chcac stac w korkach wybiera taki wariant dojazdu do domu, pracy itp.

mcjg - Nie Mar 01, 2009 19:42

MaReK napisał/a:
autobus wiezie 80 - 100 ludzi w jednym kursie
i tu masz rację największą. mnie nie zbawi, że go nie wpuszczę. Nie będę ludziom w środku życia utrudniał bo zdecydowali się odciążyć ulice i jadą autobusem (ja jestem na to za leniwy :) , choć do samego centrum jadę tylko i wyłącznie tramwajem)
MaReK napisał/a:
Czytajac fora pochodne prawojoazdy.com.pl mozna sie dowiedziec, ze wiele kolizji w tym przypadku (autobus wyjezdzajacy z zatoczki vs. samochod) konczy sie wina samochodu osobowego
ja mam z tym do czynienia codziennie i niezupełnie tak jest. Policjanci w Krakowie zazwyczaj orzekają współwinę.